Wypłyń na głębię Smutni są wśród nas Style tanecznego

Transkrypt

Wypłyń na głębię Smutni są wśród nas Style tanecznego
Czasopismo Studentów
Wyższej Szkoły
Ekonomii i Innowacji
w Lublinie
Czerwiec 2012 Nr 7 (3/2012)
Magazyn Bezpłatny
Wypłyń na głębię
Smutni są wśród nas
Style tanecznego
wymieniania się
przekazem
W OBIEKTYWIE
fot. Blanka Magier
2
http://www.wsei.lublin.pl
Drodzy
Czytelnicy!
To już ostatni w tym roku akademickim numer K2! Oddajemy w Wasze ręce
pismo, którego lektura może umilić momenty oczekiwania na egzaminy, wpisy
w indeksach, czy długie, wakacyjne podróże. Czas przecież szybciej płynie, kiedy wypełniamy go interesującymi zajęciami!
Kolejny raz mamy do zaproponowania
wiele ciekawych artykułów. Są między nimi
takie, które dotyczą tematów ponadczasowych – jak choćby relacje damsko‑męskie,
czy obserwacje zachowań ludzkich, potraktowane z przymrużeniem oka.
Znajdziecie też w najnowszym numerze artykuły poruszające bardzo ważne
kwestie. Wakacje kojarzą nam się zwykle
z pozytywnymi emocjami, radością z wyjazdów i odpoczynku. Nie wszyscy jednak
potrafią się tym cieszyć. I o tym właśnie możecie przeczytać – o depresji, która obecnie
jest jedną z najpoważniejszych chorób na
świecie. Dotyka osób z różnych środowisk,
o różnym statusie finansowym i na różnym
poziomie rozwoju. Dlatego warto ją poznać,
aby w momencie pojawienia się u naszych
bliskich niepokojących oznak choroby,
umieć pomóc.
Ponadto, kontynuujemy w K2 przedstawianie naszych studenckich pasji. Zwłaszcza, że okres wakacji sprzyja ich rozwijaniu.
Pokazujemy też różne działalności studentów WSEI, co może skłoni kolejnych do
podjęcia się nowych wyzwań w następnym
roku akademickim.
W tym numerze zachęcamy też do zamyślenia się nad słowami Jana Pawła II, którego rocznicę śmierci niedawno przeżywaliśmy. „Młodość musi być święta!” mawiał
Papież. Nie zapomnijmy podczas wakacyjnych zabaw o tym, co jest naprawdę ważne!
Kończąc, życzymy wszystkim żakom
krótkich kolejek przed dziekanatami, pomyślności w zdawaniu kolejnych egzaminów i obronie tytułów. Wykładowcom
wyrozumiałości, a pracownikom administracyjnym cierpliwości…
Wszystkim zaś, członkowie Redakcji
K2, życzą wakacji, które przyniosą wiele
ciekawych przygód, pozwolą prawdziwie
wypocząć i nabrać sił na kolejny rok pracy
i nauki!
K2 Pismo Studentów WSEI
Wypłyń na głębię!
4
W poszukiwaniu własnej tożsamości
6
Smutni są wśród nas
8
Przez zabawę do nauki
10
Ważne by mieć coś swojego
12
Fair Trade
14
Odwiedziny firmy Wikpol
17
Style tanecznego wymieniania się przekazem
18
Miłośnicy rzeczywistości skrajnej
21
WSEIDA
22
Lubelskie Dni Kultury Studenckiej
24
Spotkanie studentów w CREAM CLUB
25
Spotkanie Wielkanocne WSEI
26
Weronika Bień
K2 Pismo Studentów WSEI
Wydawca: Wyższa Szkoła Ekonomii
i Innowacji w Lublinie
Redakcja: Weronika Bień, Paulina
Karauda, Patrycja Łasocha
Adres redakcji: ul. Mełgiewska 7-9,
pok. 200
Skład i grafika: Comernet Sp. z o.o.
http://www.wsei.lublin.pl
3
WSPOMnIEnIA
WyPŁyŃ nA gŁęBIę!
Dnia 2 kwietnia 2005 roku,
godzina 21:37 w dzień Wigilii Niedzieli Miłosierdzia Bożego, odchodzi do Wieczności pokorny sługa Boży - Jan
Paweł II.
Swoim życiem był przykładem. Postawił Nam wysoką poprzeczkę, ale jednocześnie wiedział, że każdy z Nas jest w stanie
dążyć do świętości.
W dniu siódmej rocznicy śmierci Jana
Pawła II, wolontariusze WSEI, dzięki wielkiemu wsparciu oraz zaangażowaniu pracowników uczelni, zorganizowali wieczór
poetycko-muzyczny, upamiętniający życie
Papieża.
Do występu przygotowywaliśmy się
przez dwa tygodnie. Poświęcaliśmy swój
wolny czas po planowanych rozkładach zajęć. Spotykaliśmy się w Auli A i ćwiczyliśmy
do późnych godzin wieczornych. Repertuar muzyczny wybrała Aleksandra Kusak.
Aranżację przygotowali muzycy WSEI: Pan
Marek Szczodrak (gitara elektryczna), Kornelia Ziajor (gitara elektryczna), Adrianna
Jarosz (fortepian), Małgorzata Krzyżewska (bębenek) oraz Grzegorz Chmielewski
(gitara klasyczna). Swoim śpiewem gości
otulały wokalistki: Aleksandra Kusak,
Adrianna Jarosz, Kornelia Ziajor, Magdalena
Filipek, Sylwia Błażejczak, Katarzyna
Dziurbas oraz Wioleta Story. Oprawa muzyczna, wpleciona została w scenariusz wraz
z poetyckimi przemyśleniami, opracowanymi na podstawie dzieł Jana Pawła II. Wykorzystane zostały Jego wypowiedzi z przemówień pielgrzymkowych, skierowanych
do rodaków. Nad wartością merytoryczną
pracowała Patrycja Łasocha, a wraz z Jakubem
Gaćkowskim poprowadziła tę uroczystość.
To, co połączyło tak dużą grupę ludzi,
to pamięć poświęcona wspaniałemu człowiekowi - świętemu za życia.
„Jaki był Karol Wojtyła? Na pewno
inny od swoich kolegów, odrębny. Ale co
to znaczy? Trudno wytłumaczyć te cechy.
Wesoły, bardzo koleżeński, pierwszy nio-
4
http://www.wsei.lublin.pl
sący pociechę w nieszczęściu, w chorobie,
uprawiający sporty; zasadniczość była mu
zupełnie obca. A przecież czuło się zawsze,
że ma w jakiś sposób niedostępny swój
świat myśli, że jest głęboko religijny, że
umie najwięcej z nas wszystkich, że czyta
trudne filozoficzne książki, które nas znudziłyby już po kilku stronach, że uczy się i
nie traci na próżno ani chwili. (...) Dziennikarze często zadają pytanie, jakie miał
wady. Nie wiem. Nie znam.” Wspomina
Halina Królikiewicz-Kwiatkowska, koleżanka z Wadowic.
Życie Korola Wojtyły, małego Lolka,
studenta, kapłana, Papieża, to księga nie
mająca końca. Jego świadectwo jest ciągle
w nas obecne, żyje w jego pięknych dziełach. Papież Jan Paweł II znał skuteczną
drogę do ludzkich serc, drogę, która prowadzi do Boga.
Słowo, najczęściej pojawiające się w dziełach Papieża, to słowo ŻYCIE... Tylko co ono
oznacza? Wiem jedno! Żyć to nie to samo,
co istnieć. Ciągle o tym zapominamy, uciekamy w codzienność, studia, pracę, rodzinę, zapominając o Bogu. A przecież miłość
do Boga odzwierciedla się w miłości do bliźniego. Nie zapominajmy o tym!
Jan Paweł II żył dla Boga, żył dla bliźniego, żył właśnie dla Ciebie. Wsłuchaj się
w jego słowa podczas przemówień, wczytaj
się w jego poezję, zauważ jakim świętym był
człowiekiem!
Niewielu z nas miało możliwości spotkać Jana Pawła II osobiście, ale słuchając
przemówień, śpiewu wokalistów, dźwięków
instrumentów, cytowanych słów Papieża,
czuć było Jego obecność.
Trud, jaki każdy z artystów włożył
w przygotowanie występu, to poświęcenie,
zaangażowanie oraz uczucia i emocje, jakie
wszystkim towarzyszyły: artystom oraz publiczności, ciśnie na usta szereg słów, których nie jest w stanie wyrazić nic.
Obecność Państwa na występie, pomoc
pracowników Uczelni w przygotowaniu występu, była dla nas – wolontariuszy – bardzo wartościowym darem, który pozostanie
w naszej pamięci przez długi czas.
DZIĘKUJEMY.
Kończąc, pragnę zacytować słowa świętej pamięci Jana Pawła II:
„Niech nasza droga będzie
wspólna. Niech nasza modlitwa
będzie pokorna. Niech nasza
miłość będzie potężna. Niech
nasza nadzieja będzie większa
od wszystkiego, co się tej nadziei
może sprzeciwiać”.
/Jan Paweł II/
Patrycja Łasocha
http://www.wsei.lublin.pl
5
PRzEMyśLEnIA
W POSzUKIWAnIU WŁASnEj
TOŻSAMOśCI
We współczesnym świecie młody człowiek czuje się skazany sam na siebie oraz niezrozumiany przez otoczenie. Dzisiejsze realia sprawiają, iż jest on niedowartościowany, niczym
na bezdrożu. Jak znaleźć swoją własną drogę?
6
Należy pamiętać, że moi rówieśnicy
odbierają świat nieco inaczej niż ludzie
dorośli. Młodzież jest bardzo emocjo‑
nalna ‑ łatwo u niej pozyskać zaufanie,
które nieraz wywołuje euforię i nadmier‑
ną ekscytację nawet błahymi sprawami.
Z drugiej jednak strony, gdy ktoś nas za‑
wiedzie, odbieramy to bardzo źle, nieraz
popadając w depresję czy stan ogólnego
niezadowolenia. Dopada nas wtedy po‑
czucie, że świat jest okrutny, nie ma na
nim ludzi, którzy potrafią nas zrozumieć,
a tym bardziej pocieszyć. Wielu psy‑
chologów uważa, że z młodzieżą należy
rozmawiać. Tylko jak rozmawiać z kimś
o naszych niepowodzeniach, porażkach
i małych ‑ wielkich problemach, gdy czu‑
jemy, że straciliśmy grunt pod nogami? To
naprawdę trudne.
Istniejmy w świecie, gdzie nie ma
czasu na porażki, gdzie tematem tabu
stają się problemy codzienne, te które tak
naprawdę są dla nas najważniejsze. Dzie‑
je się tak, bo nadeszły czasy triumfu tego,
czym można się pochwalić. Piękny dom,
kariera, pieniądze ‑ to się liczy. Dawne
morale poszły w zapomniane. Kiedyś
świat nie był aż tak zmaterializowany.
Ceniono zupełnie inne wartości, lecz
świat „pędzi” wciąż do przodu, następuje
postęp, tylko czy to wszystko zmierza we
właściwą stronę? Moim zdaniem nieko‑
niecznie ‑ a postęp idący w tą stronę uka‑
zuje już oświeceniowa satyra „Świat zepsuty”. Utwór ten pokazuje ludzkie wady.
Autor wytyka społeczeństwu niemoralne
zachowanie. Pisze, iż w kraju zaszły ne‑
gatywne zmiany: „wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne”. Zmieniało
się także pokolenie następców naszych
http://www.wsei.lublin.pl
dziadków: „młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa (…) skora do rozwiązłości,
do cnoty leniwa”. Na powyższym przy‑
kładzie widać kontrast między tym, co
liczyło się niegdyś, a co „osiągnęliśmy”.
Zmienił się bowiem stereotyp czło‑
wieka szczęśliwego. Tylko jak pojąć
szczęście? To na pewno doskonałość, do
której każdy z nas dąży. Tak ‑ to dziś jest
trendy. Weźmy do ręki jakieś kolorowe
czasopismo. Co widzimy? Parę pięknych
ludzi, którzy są nieomal idealni. Lecz co
zauważamy na kolejnej stronie? Kobie‑
tę łudząco przypominającą poprzednią
swoim strojem, ubiorem. Gdzie tu in‑
dywidualność i nieprzeciętność?! Czy
nie ma już miejsca na pozostanie sobą?
Co więc robi młodzież? Stara się nadą‑
żać za wszystkimi trendami i nowinkami
w świecie mody, i często również zacho‑
wań. Tylko po co upodabniać się do ko‑
goś, kiedy stoimy na bezdrożu? Nie lepiej
zachować swą naturalność?
Wszystko to jest winą, a raczej rezul‑
tatem kultury masowej. Większość ludzi
chce być doceniona, chwalona. A jak to
zyskać? No właśnie dzięki rozgłosowi,
sławie, i w konsekwencji pieniądzom.
I tu powstaje swoiste „ciśnienie”: tworzyć
więcej, szybciej, ale i już w pewnym ka‑
nonie, konwencji. Komercja, tak to po‑
jęcie bez wątpienia pejoratywne, które
możemy odnieść choćby do globalizacji.
Sądzę, że na komercje nastawiona jest też
dzisiejsza kultura, którą możemy określić
jako ogół wytworów materialnych i nie‑
materialnych człowieka, przyjęty przez
społeczeństwo i przekazywany kolejnym
pokoleniom. Można z tego wywniosko‑
wać, że to właśnie masmedia kreują kul‑
turę. To, co pojawia się w kolorowych
magazynach, czy na MTV, szybko wspina
się na wyżyny sławy. Prawda jest jednak
taka, że to co dawniej nazywało się „kul‑
turą alternatywną”, dzisiaj jest kolejną
pop – kulturą, rozpropagowaną na szero‑
ką skalę. Mamy przecież kolejne progra‑
my muzyczne, gdzie grają ostro, mamy
sklepy, w których każdy kto chce wygląda
„alternatywnie” i znajdzie wszystko od
butów po długopis.
Czy na tym ma polegać nasza indy‑
widualność? Zdziwię się mocno jeśli ktoś
powie, że w byciu metalem, czy punkiem
jest cos oryginalnego. We współczesnych
czasach to kolejne subkultury, które już
nikogo nie zaskakują. Toteż szukając swej
drogi, często chcemy utożsamić się z ja‑
kąś grupą ludzi, a przynależenie do niej
oznacza określone typy zachowań. Go‑
rzej jeśli są one dla nas w pewien sposób
nie do przyjęcia. Bo każdy ma jakieś we‑
wnętrzne bariery, które ciężko pokonać,
mimo nacisku z zewnątrz. Na pewno
podczas poszukiwań naszej własnej dro‑
gi będziemy kierowali się tym, co robią
nasi znajomi, z kim oni się identyfikują.
Tylko czy powinniśmy żyć tak jak oni?
A może cel naszego bytowania winniśmy
wyznaczać sobie sami? Dlatego może
należy zacząć od zadania sobie pytania:
do czego zmierzamy? To od drobnostek
zależy jakimi stajemy się ludźmi. Bo w ży‑
ciu nie chodzi o to by od razu zdobywać
góry, lecz krok po kroku piąć się na sam
szczyt. Tak jak powiedział Michał Anioł:
„Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od
nich zależy doskonałość”. Dlatego swej
doskonałości nie szukajmy w koloro‑
wych czasopismach, ani na ulicy. Tam jej
nie znajdziemy. Liczy się to, jak pokonu‑
jemy stawiane nam wyzwania oraz jakim
sposobem dochodzimy do celu. Mało,
a jednak znaczy tak wiele. Pamiętajmy
również, aby nie zaślepiło nas zdoby‑
wanie „szczytów”, bo nie na tym polega
życie, by jedynie realizować wyznaczone
nam cele, ale aby spełniać się w tym co
robimy. Joseph Roux powiedział kie‑
dyś bardzo mądre słowa: „Przechodzimy
przez życie pragnąc tego, czego jeszcze nie
mamy i opłakując to, czego już nie mamy”.
Nie dopuśćmy do tego, by ten aforyzm
w naszym przypadku się sprawdził. Idź‑
http://www.wsei.lublin.pl
my za głosem serca, słuchajmy tego co
podpowiada nam intuicja, nie sugerujmy
się zdaniem innych, bo może nas zgu‑
bić. Ważne jest by umieć mówić „nie”.
Niestety dziś wielu młodych ludzi nie
posiada tej umiejętności, gdyż łatwo ule‑
gają wpływom innym. Ci z kolei, często
szukając kozła ofiarnego, nie skupiają się
na naszych uczuciach, lecz sposobie doj‑
ścia do celu. Uważajmy na takich ludzi,
bo nie dbają oni o nas, tylko chcą uzy‑
skać korzyści. Nauczmy się mówić „nie”
bez wyrzutów sumienia czy lęków! Aser‑
tywność nie jest cechą charakteru, nie
można się z nią urodzić, ale można się
jej nauczyć. A im wcześniej ‑ tym lepiej.
Zastanawiajmy się również nad tym,
w jaki sposób my współfunkcjonuje‑
my z otaczającymi nas ludźmi. Czy nie
chcemy przypadkiem zmienić świata?
A może zacznijmy zmiany od nas sa‑
mych, tak jak zrobił to Aldous Huxley:
„Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmienić
samego siebie”. Lecz czymże ja jestem? Je‑
dynie małą, kruchą istotą pośrodku tego
wielkiego świata. Czy podołam znaleźć
swą własną, indywidualną drogę w życiu?
Tak, jeżeli w sercu mym i pamięci pozo‑
staną wpojone niegdyś prawdy moralne
i dekalog‑ wskazówki jak żyć i co robić
nawet w sytuacjach, z których pozornie
wyjścia nie ma. To będzie moja droga‑ na
bezdrożu… Jaka będzie Twoja? Zależy
od Ciebie, bowiem sam jesteś kowalem
swego losu. Ja już zamilknę…
Klaudia Chyła
7
depresja
smutni są wśród nas
Lekko zgarbieni, zmęczeni,
niezrozumiani. Snują się
korytarzami ze wzrokiem
utkwionym w podłodze, zatopieni w smutku, sam na sam
z rozdzielającym duszę bólem. Często czują się niewidzialni, niezauważani przez
innych, mających tysiące
spraw na głowie. Jak przez
szybę oglądają świat, po ich
stronie szyby zawsze pada,
jest ciemno i samotnie.
Cierpiący na depresję opisują swoje samopoczucie,
jako odmienny stan świadomości, tunel lub studnie, gdzie panuje ciemność
i brak nadziei.
Często słyszymy ,,mam depresję’’, jednakże depresja to nie chwilowy ,,dół”, który
za dzień lub dwa minie. Według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10,
aby stwierdzić występowanie epizodu depresyjnego, muszą występować, przez co
najmniej dwa tygodnie, co najmniej dwa z
trzech objawów: obniżenie nastroju, utrata
zainteresowań i anhedonia, mniejsza energia lub wytrzymałość na zmęczenie, oraz
dwa lub więcej objawów takich jak: trudności w skupieniu uwagi, obniżenie samooceny, odczuwanie winy, czucie się bezwartościowym, pesymistyczne postrzeganie
przyszłych zdarzeń, myśli bądź zachowania
suicydalne lub zachowania autoagresywne,
problemy ze snem i zmniejszenie apetytu.
8
http://www.wsei.lublin.pl
Pojęcie ,,depresja’’ jest bardzo ogólne,
dzieli się ono na szereg schorzeń takich jak:
Depresja endogenna (jednobiegunowa), która charakteryzuje się trwałym obniżeniem nastroju i motywacji o niejasnych
przyczynach.
Depresja dwubiegunowa (bipolarna)
zwana również depresją maniakalną, gdzie
chory przechodzi przez kolejne fazy depresji i manii. Choroba ta towarzyszy pacjentom przez całe życie.
Depresja reaktywna to zaburzenie o
klasycznych objawach, które najczęściej pojawiają się w wyniku reakcji na traumatyczne
wydarzenie takie jak śmierć, utrata życiowego dorobku czy pracy. W ramach depresji
reaktywnych można wyróżnić jej wiele odmian, takich jak sezonowe, poporodowe
czy inwolucyjne (wieku starczego).
Dystymia (depresja nerwicowa) charakteryzuje się przewlekłym obniżeniem
nastroju o zmiennym nasileniu. Początek
objawów dystymii pojawia się najczęściej
w młodości.
15% pacjentów z ciężką depresją umiera
w skutek samobójstwa, 20-60% chorych
na depresję próbuje sobie odebrać życie,
40-80% myśli o samobójstwie.
Samotność
W depresji samotność jest niebezpieczna, choć atrakcyjna jak płomień dla
ćmy. Chory najchętniej schowałby się pod
kołdrę i nigdy z pod niej nie wychodził.
Każda konfrontacja z drugim człowiekiem
to niesamowity wysiłek, który wykańcza
i tak nikłe pokłady energii.
Problemy z koncentracją
Dla każdego z nas zdolność do koncentracji jest bardzo ważna, szczególnie
dla nas - studentów podczas sesji. Chorzy
na depresje często opisują stan braku koncentracji: ,,mój mózg mnie opuścił i pojechał
sobie na wakacje”, czy: ,,potrafię się skupić
tylko na pustej ścianie’’. Może to brzmieć
zabawnie, lecz dla chorego jest to częsty
powód frustracji.
Objawy depresyjne mogą wystę‑ Pierwsze kroki do zdrowia
Bardzo często, zanim zaburzenie zopować wtórnie w przebiegu in‑
stanie zdiagnozowane mijają tygodnie,
nych chorób somatycznych i psy‑
miesiące a czasem lata. Chory asocjuje
chicznych.
symptomy depresji z cechami własnej osoDepresja według WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) jest czwartym, najpoważniejszym problemem zdrowotnym na
świecie! Do niedawna ze względu na słabą
znajomość społeczną i brak wyraźnych
przyczyn zachorowań była bardzo często
lekceważona. Osoba cierpiąca na depresje
albo nie przyznawała się do niej ze strachu przed piętnem zaburzenia psychicznego albo była zbywana słowami ,,weź się
w garść”.
Gdy złamiemy nogę lub rękę nie mamy
problemu z decyzją o pójściu do lekarza,
zakładają nam wtedy gips i wiemy, że za
kilka tygodni kości się zrosną i ból ustanie.
Już z daleka widać, że niedomagamy, społeczeństwo staje się wtedy jakby bardziej
empatyczne. Nieznajomi ustępują nam
miejsca w autobusie, rodzina i przyjaciele
rozumieją nasze ograniczenia i nasz ból,
próbują zadbać o nasz komfort.
Cierpiący na depresje nie chodzą z plastrem na głowie. Jest to choroba, której nie
widać, często nazywana chorobą duszy,
nikt nie widzi jak bardzo cierpią. Stan głębokiej depresji zbliża się do granic tego, co
nazywamy cierpieniem nie do opisania.
Trochę statystyki
Około 10% populacji cierpi na depresje. Choć najczęściej ujawnia się pomiędzy
15 a 30 rokiem życia, zachorować mogą
także dzieci i osoby w podeszłym wieku.
Depresja ma skłonność do nawrotów. Aż
75% chorych zachoruje ponownie w ciągu
2 lat od wyleczenia poprzedniego epizodu.
Szczególne ryzyko występuje u chorych,
którzy odstawili leki na własną rękę. Około
bowości, z własnym ,,ja”. Moment, w którym przestanie się obwiniać za brak energii
czy motywacji, zrozumie, że to depresja
i towarzysząca jej insomnia powodują, że
czuje się ciągle wykończony, a wieczny ból
duszy nie jest dla niego normalnym stanem, a brakiem właściwego balansu biochemicznego w jego organizmie, to niejednokrotnie przełom u chorego. Często czuje
on bowiem poczucie winy i wstydu za to jak
się czuje i jak odbierają go inni. Moment
postawienia diagnozy i rozpoczęcia leczenia jest właśnie takim momentem, gdzie
sposób myślenia powoli zaczyna się zmieniać, za czym idzie zachowanie i postrzeganie samego siebie. Trzeba pamiętać, że leki
antydepresyjne nie działają od razu, pacjent
zaczyna odczuwać różnicę w ciągu czwartego tygodnia od rozpoczęcia kuracji, a pełne
działanie leku dopiero pomiędzy szóstym a
ósmym tygodniem.
Jak pomóc?
Jednym z głównych powodów pogłębiania się depresji jest samotność, w której mamy zazwyczaj mały kontakt z odmiennymi punktami widzenia na świat.
Również błędy myślowe mogą znacznie
pogłębiać ten jakże odmienny stan świadomości. Chory zwykle ma tendencje do
negatywnych myśli na temat własnego ,,ja”,
bieżących doświadczeń i przeszłości. Najczęstsze błędy myślowe to monochromatyczne postrzeganie świata i sytuacji, nalepianie etykiet, filtracja, gdzie chory skupia
się wyłącznie na negatywnych doznaniach
i emocjach, katastrofizm, ciągłe powtarzanie ,,muszę’’, ,,powinienem”, generalizacja
http://www.wsei.lublin.pl
,,wszyscy są tacy sami”, obwinianie siebie,
przepowiadanie przyszłości czy niska tolerancja frustracji.
Nigdy nie należy dawać rad w stylu
,,weź się w garść”. To nie pomaga, może
tylko pogłębić izolacje osoby chorej. Tu potrzebna jest rozmowa, cierpliwość i empatia, dzielenie się odmiennym, bardziej pozytywnym punktem widzenia. Jeśli znasz
kogoś, kto walczy z wszechogarniającym
smutkiem, zabierz go na spacer, pokaż
piękno natury, zwróć uwagę, aby chory
zamiast tkwić w przeszłości znajdował się
,,tu i teraz” w teraźniejszości, zwróć uwagę na błędy myślowe w wypowiedziach
i delikatnie, z empatią koryguj je, pokaż alternatywny punkt widzenia na dany temat
podchodząc z szacunkiem do sposobu myślenia chorego. Osoba cierpiąca na depresje
ma tendencję do filtrowania doznań sensorycznych, więc zwróć uwagę na otaczające
was kolory, zapachy, wiatr czy trawę pod
stopami. Pamiętaj również ze śmiech jest
zaraźliwy.
pomagamy
Depresja niejedno ma imię
Specjalistyczna pomoc
Trzeba podkreślić, że depresja jest
chorobą duszy, która wpływa na całość
funkcjonowania człowieka. Niezależnie od
rodzaju czy stopnia nasilenia choroby wymaga specjalistycznej pomocy. Leczenie
depresji może być procesem długotrwałym,
a w wielu przypadkach również trwającym
całe życie. Na szczęście istnieje duża szansa na całkowite wyleczenie. Trzeba jednak
pamiętać, że na skuteczność terapii wpływa
nie tylko podanie odpowiednich leków, ale
przede wszystkim zrozumienie i pomoc ze
strony innych osób.
Profilaktyka
Zanim dojdzie do depresji, każdy z nas
przeżywa różne stany emocjonalne, z którymi nie zawsze jesteśmy w stanie sobie sami
poradzić. Problem tkwi w tym, że dopóki
nasz organizm nie powie nam STOP wydaje
nam się, że jesteśmy w stanie wszystko sami
udźwignąć. Życie w pospiechu, w ciągłym
napięciu sprawiają, że coraz mniej uwagi zwracamy na higienę własnej psychiki.
Ciągłe negowanie i kumulacja problemów,
życiowych strat i stresu potrafi przerodzić
się w depresję. My mamy to szczęście, że
istnieje na naszej uczelni idealne miejsce
gdzie można zadbać o siebie. W Akademickim Centrum Wsparcia Rówieśniczego ACWR, w pokoju 200 czekają na
nas studenci psychologii, którzy zupełnie
za darmo służą pomocą. Czasem miło jest
się po prostu wygadać, poradzić kogoś, kto
jest trochę lepiej przygotowany i całkowicie
objęty tajemnicą zawodową. Warto o siebie
zadbać, nikt za nas tego nie zrobi.
Anna Huckstep
9
WOLOnTARIAT
PRzEz zABAWę
DO nAUKI
Czasami wydaja nam się, że
tylko rozwiązanie trudnego zadania przyniesie nam satysfakcję. Szukamy spektakularnych
przedsięwzięć, by sprawdzić
swoje możliwości.
10
Tak też było z nami. Gdy ruszała działalność Wolontariatu WSEI, chciałyśmy zaangażować się w pracę z trudną młodzieżą. To
od nas zależało, z jakimi placówkami będziemy współpracować. W tym czasie tworzyła
się grupa osób do pracy w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Abramowicach oraz Domu
Dziecka. Nam jednak chodziło o coś innego.
Zależało nam na podjęciu dużego wyzwania,
jakim wydawała nam się praca z młodzieżą,
która weszła w konflikt z prawem.
Tymczasem przed nami stanęła propozycja otworzenia własnej placówki. Miałoby być to miejsce, gdzie dzieci ze szkoły
podstawowej mogłyby odrobić swoją prace
domową. Początkowo powierzone nam
zadanie nie wydawało nam się zbyt atrakcyjne. Jednak gdy zaczęłyśmy je realizować,
okazało się ogromnym wyzwaniem, które
teraz z perspektywy czasu możemy śmiało
nazwać naszym sukcesem.
Tak powstała Świetlica w Pliszczynie
„Przez zabawę do nauki”, która przez
ostatni rok prężnie się rozwijała. Duży
udział w tworzeniu tego przedsięwzięcia
mieli księża Sercanie. Dyrekcja tamtejszej
szkoły również wspierała nasze działania.
Nasze zajęcia odbywają się w soboty i na
początku ograniczały się do odrabiania pracy domowej z dzieciakami oraz kończącej
zajęcia zabawy edukacyjnej. Z czasem, gdy
dzieci nabrały do nas zaufania, pozwoliły
nam lepiej się poznać, mogliśmy stworzyć
programy nawiązujące do ich potrzeb.
W ten sposób powstały projekty skupiające
się na doskonaleniu umiejętności czytania
oraz uczenia się, które zostały przygotowane przez wolontariuszy. Obecnie w naszych zajęciach uczestniczą różne dzieci.
Są wśród nich takie, które dobrze dają sobie
radę w szkole, a nasze zajęcia wykorzystują
po to aby doskonalić swoje umiejętności.
Są też wśród podopiecznych dzieci, które potrzebują naszej pomocy, by nadrobić
zaległości. W związku z tą drugą grupą,
pojawiła się potrzeba zorganizowania do-
http://www.wsei.lublin.pl
jeśli myślałeś kiedyś o bezinteresownym
pomaganiu drugiej osobie - zapraszamy Cię
do współpracy z naszą placówką!
Tu przekonasz się, że wysiłek wkładany
w pracę z dziećmi przynosi
widoczne efekty!
http://www.wsei.lublin.pl
datkowych zajęć. Dzieci najbardziej potrzebujące pomocy zostawały po zajęciach
na dodatkową godzinę indywidualnej pracy
z wolontariuszem.
Tak właśnie rozwijała się nasza świetlica. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy praca z
dziećmi stała się dla nas źródłem satysfakcji.
Wydawałoby się, że jest to zwykłe odrabianie lekcji, lecz ktoś kto chociaż raz odwiedził naszą Świetlicę wie, że jest to coś więcej. Pracując z dziećmi można nauczyć się
wielu ciekawych rzeczy oraz zdobyć cenne
doświadczenia. Poczynając od takich błahostek jak: ile to jest 3 4/6 liczby 3/5, jakim
stworem natury jest kosacaniec, jak nazywamy mieszkankę Pragi, a kończąc na metodach pracy z dyslektykiem czy dzieckiem
z problemami emocjonalnymi. Na zajęciach
Naszego wolontariatu możesz uzyskać odpowiedz na te i inne pytania. To wszystko
za sprawą cudownych i energicznych dzieciaków, które wymagają od Ciebie jedynie
Twojej uwagi. Nasze dzieciaki mają mnóstwo energii i chętnie się nią z nami dzielą.
Niezwykłe jest to, że dzięki naszym
staraniom dzieci się zmieniają. Zmiany te
są tak widoczne, że nawet nauczyciele nam
je sygnalizują, co sprawia ogromną radość.
Chodź na początku praca z dziećmi nie
wydawała nam się atrakcyjna, teraz wiemy,
że wspieranie ich rozwoju nie jest łatwe,
a z pewnością przynosi satysfakcję. Pozornie proste zadanie wymaga od nas dużego
zaangażowania i kompetencji.
Aleksandra Gałek
Kinga Różalska
11
nASzE PASjE
WAŻnE By MIEĆ
„COś SWOjEgO”
Zastanawialiście się kiedyś, co jest najważniejsze w Waszym życiu?
Tak – odpowiecie: rodzina, dom, zdrowie, może czasem…
pieniądze? Ale czy na co dzień myślimy o tym, co nas
uszczęśliwia, co daje radość, spełnienie, motywację?
Prosta, choć może i oczywista odpowiedź brzmi: PASJA.
To coś, co daje nam zapomnieć o wszystkim wokół: problemach, zmartwieniach. Pozwala pobyć „sam na sam” ze
sobą. Zwykle nie zastanawiamy się, jak wielką rolę odgrywają dla nas te małe radości, które są jakby częścią nas…
Dla jednych będzie to sport (nieważne
czy uprawiany zawodowo, czy amator‑
sko), dla innych robienie zdjęć, czy goto‑
wanie. Bo nie chodzi o to, by zajmować
się czymś „wielkim”, co przyniesie nam
chwałę, choć oczywiście dobrze jest dą‑
żyć do bycia najlepszym w swojej dzie‑
dzinie.
12
Ale po co to wszystko? No właśnie ‑
po to, by mieć coś „swojego”, by potrafić
się oderwać na chwilę, skupić na wła‑
snym „tu i teraz”, robić coś, przez co świat
na chwilę się zatrzyma, biegnąc w istocie
„szybciej” niż zwykle.
Jednak czy tak właśnie nie jest? Czy
kiedy musimy napisać wypracowanie,
pouczyć się, czy zrobić cokolwiek innego,
na co nie mamy akurat ochoty, a wiemy,
że zwyczajnie trzeba, nasza motywacja
i zapał są jakby wręcz na zerowym pozio‑
mie (o ile nie minusowym!)?
Sprawa z własnym hobby, ma się zaś
zupełnie inaczej. Podchodzimy do zada‑
nia z motywacją, którą mamy, niewiado‑
mo skąd. Po prostu jest, nie trzeba nawet
zbytnio chcieć, często po prostu „robi się
samo”. I jeszcze do tego jesteśmy szczę‑
śliwi!
http://www.wsei.lublin.pl
Jaka jest przyczyna tego, że do jed‑
nych prac podchodzimy z zapałem a do
innych ledwo co możemy się zmusić?
I dlaczego ja w ogóle o tym piszę?
Ostatnio doszłam do wniosku, jak
ważne jest w życiu, by mieć „coś”, w czym
zechcemy się doskonalić. Ważność ta
wynika z kilku powodów. Po pierwsze,
śmiało mogę powiedzieć, że takie zaję‑
cie skutecznie odsuwa od nas myśli, od
których czasem zwyczajnie nie jesteśmy
w stanie się oderwać. Po drugie, bywa
niezwykle skuteczną profilaktyką prze‑
ciwdepresyjną, bo pozwala odnaleźć
sens, sprawić, że poczujemy się wyjątko‑
wi, często też sprzyja odkryciu, że jeste‑
śmy w czymś dobrzy! Posiadanie talentu,
nawet najmniejszego, jak choćby umie‑
jętność upieczenia pysznego ciasta, które
będzie chwaliła cała rodzina, może bar‑
dzo korzystnie wpłynąć na postrzeganie
samego siebie, podnieść poczucie wła‑
snej wartości, a co za tym idzie, również
pewność siebie. Jak widać same korzyści!
W moim życiu, poza (rzecz jasna)
psychologią, tym co mnie interesuje,
jest scrapbooking. Wiem ‑ trudna na‑
zwa i mało rozpowszechniona w Polsce.
Jednak kryje się za nią coś bardzo pro‑
stego. Jest to technika zdobienia zdjęć,
ramek, albumów itp. z wykorzystaniem
papieru i różnych „ładnych” drobia‑
zgów, jak na przykład wstążeczki, gu‑
ziki, diamenciki oraz wszelkich innych
pasmanteryjnych „zdobyczy”. Wykonu‑
ję także kartki okolicznościowe, które
są zupełnie inne od reszty, nie można
ich kupić w supermarkecie, dedyko‑
wane są konkretnej osobie i powstają
zazwyczaj w jednym egzemplarzu, na
tym polega ich wyjątkowość. Ponadto
chętnie wykonuję drobne dekorację do
wnętrz, uwielbiam styl Shabby Chic,
dlatego staram się wymyślać coś kre‑
atywnego, a zarazem prostego, na moją
własną miarę.
Nie jest to nic wielkiego i wiem, że
moim działaniem nie zmieniam świata,
nie wynajduję przecież leku na ciężkie
choroby, czy nie zdobywam medalu dla
narodu. Ale czy to ma znaczenie? Wcale.
Chciałabym wszystkich przekonać do za‑
jęcia się czymś, co sprawi, że odnajdziecie
sens, że poczujecie się szczęśliwi, czasami
nawet inni? Oryginalni? Wyjątkowi? Nie
chodzi mi o to, by pójść na kurs tańca,
bo właśnie taka akurat jest moda, a my
nie lubimy tańczyć. Myślę raczej o od‑
kryciu, że właśnie to jest dla mnie, że
w tym czuję się dobrze, „na miejscu”.
Coś, co pozwoli mi się rozwinąć lub
odkryć, że może to właśnie jest talent,
który powinienem pielęgnować?
Po czym odkryć, że to właśnie „to”?
Sądzę, że kiedy odnajdziemy takowe
zajęcie, zorientujemy się sami, bo po
pierwsze będzie nam się chciało – i to już
pierwszy krok! Po drugie, zechcemy się
w tym doskonalić, a po trzecie – czas
jakby przemknie obok nas. Niestety nie
dzieje się tak, gdy siedzę w nudnej pracy,
zerkając co chwilę na zegarek i stwier‑
dzam, że minęło zaledwie trzy i pół mi‑
nuty od ostatniego sprawdzenia… Na‑
tomiast, gdy tylko zasiadam do moich
drobiazgów, za chwilę ze zdumieniem
dostrzegam (mimo iż właśnie zaczęłam!),
że minęły już trzy godziny! Nigdy jednak
nie mam poczucia zmarnowanego czasu,
bo wiem, że robię coś dla siebie, coś, co
pozwala się zrelaksować, nie myśleć o ni‑
czym, rozwinąć, a przy tym, twórczo się
„wyżyć”.
Sama dostrzegam osobę z pasją bar‑
dzo prosto, jak to zrobić? Hm… czy
Spotkaliście kiedyś kogoś, kto mógł go‑
dzinami o czymś opowiadać z takim
przejęciem i zaangażowaniem, że choć
wydawało się, iż to coś zwyczajnego,
dla niego było czymś niezwykłym? To
właśnie był człowiek z pasją. Osobiście
bardzo doceniam ludzi, którzy czymś
się interesują i nie mówię tu o ogląda‑
niu telewizji. Rozmowa z pasjonatem
może być niezwykłym doświadczeniem.
Niesamowicie się słucha, gdy ktoś opo‑
wiada o czymś „całym sobą”, kiedy widać,
że jest to dla niego coś ważnego. Zresztą
takie osoby często stają się specjalistami
w swojej dziedzinie i zapewniam, że ro‑
bią to z własnej nieprzymuszonej woli!
Chciałam również zaznaczyć, że za‑
jęcie wykonywane z własnej inicjatywy,
które staje się czymś, co przynosi nam sa‑
tysfakcję, pozwala wzmocnić nasz układ
odpornościowy (jestem pewna, że nie
tylko w przypadku zajęć sportowych!).
Wyzwala też endorfiny, które sprawiają
że czujemy się szczęśliwi. I jak tu siedzieć
i nic nie robić?!
Wszystkich zainteresowanych zapraszam na swój blog „Małgoś Scrapuje”, który prowadzę od ponad roku,
można na nim znaleźć różne moje wytwory. Być może kogoś zainspiruję do
poszukiwania, odkrywania i rozwijania
swoich talentów!
(aktoreczka-scrapuje.blogspot.com).
Małgorzata Pawlak
http://www.wsei.lublin.pl
13
co w świecie
piszczy
Fair Trade
– Sprawiedliwy Handel
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek skąd biorą się towary, które codziennie trafiają do
naszych domów? Jaką pracą okupiona jest produkcja wyrobów, które nieustannie zalewają
nasz rynek? I dlaczego ceny towarów tak drastycznie różnią się od siebie? Czy nie jest przypadkiem tak, że w dobie kryzysu – dla nas studentów – zwykle decydująca przy wyborze poszczególnych produktów jest cena?
14
http://www.wsei.lublin.pl
Owszem, dzięki coraz powszechniej‑
szej filozofii zdrowego stylu życia, czę‑
ściej zwracamy uwagę na jakość. Ale jeśli
składy danych produktów się nie różnią,
to logicznie podchodząc do sprawy – ku‑
pujemy to, co tańsze. Czy ktoś z nas zasta‑
nawiał się kiedyś, dlaczego dwie identycz‑
ne w składzie kawy, sprzedawane przez
różnych producentów, osiągają różnice
w cenie rzędu kilkudziesięciu złotych? Nie
wiem jak Wy – ale ja wtedy myślę: „Ktoś
próbuje mnie naciągnąć”. Myśląc, że prze‑
chytrzyłam bezczelnie próbującą zarobić
na mnie korporację, z dumą pakuję do
koszyka towar tańszy.
Moje nastawienie nieco zmieni‑
ło się 14 maja bieżącego roku, kiedy to
otrzymałam zaproszenie do Kawiarnio
‑Księgarni „Spółdzielnia” w Lublinie,
żeby wziąć udział w degustacji produk‑
tów pochodzących ze Sprawiedliwego
Handlu (SH), i uczestniczenia w pro‑
mowaniu etycznej konsumpcji. Rzecz
jasna – nie pojęłam w pierwszej chwili
tematu. Dotąd wydawało mi się, że świat
jest tak „nowoczesny”, że poza próbami
przeforsowania nieuczciwej konkuren‑
cji na poziomie międzykorporacyjnych
przepychanek, strefa handlu jest na
tyle obwarowana przepisami, że nie ma
mowy o niesprawiedliwości (niezgod‑
ności z nimi). O jakże wielkie było moje
zdziwienie, kiedy okazało się, że jestem
w wielkim błędzie (trzeba zaznaczyć, że
handel, konsumpcjonizm itp. nie należą
do ścisłej czołówki moich zaintereso‑
wań). Moja ignorancja wobec tak waż‑
nego tematu mnie zawstydziła, dlatego
postanowiłam podzielić się z Wami tym,
co wydaje się istotne z punktu widzenia
moralności i poszanowania człowieka.
Czym zatem jest Sprawiedliwy Handel? Oficjalna definicja według FINE
(nieformalnej platformy współpracy,
zajmującej się koordynacją i harmoniza‑
cją działań sieci członkowskich) brzmi:
„Sprawiedliwy Handel to partnerstwo
w handlu oparte na dialogu, przejrzystości i szacunku, które dąży do większej
równości w handlu międzynarodowym.
Przyczynia się do zrównoważonego rozwoju, oferując lepsze warunki handlowe
i broniąc praw marginalizowanych producentów i pracowników Globalnego
Południa. Organizacje Sprawiedliwego
Handlu, przy wsparciu konsumentów, są
aktywnie zaangażowane we wspieranie
producentów, podnoszenie świadomości
w społeczeństwie i prowadzenie kampanii
na rzecz zmian w regułach i praktykach
na konwencjonalnym rynku międzynarodowym. Produkcja i sprzedaż towarów
Sprawiedliwego Handlu odbywa się zgodnie z tymi zasadami. Tam, gdzie to możliwe, są one weryfikowane przez niezależne
i godne zaufania systemy”.
(www.fairtrade.org.pl)
Definicje, nazwy organizacji, systemy
certyfikowania. Dla mnie, jako dla począt‑
kującego fascynata uczciwym handlem, są
to niewiele mówiące terminy, które nie‑
koniecznie mnie poruszają. A ponieważ,
jako „mały robaczek” w machinie prze‑
mysłu i wielkich korporacji, jestem scep‑
tykiem jeśli chodzi o wielkie pieniądze
i zyski (zawsze w tle wyczuwam nutkę
nieuczciwości), do zagłębienia się w te‑
mat SH przekonał mnie prosty mecha‑
nizm. Z punktu widzenia psychologii
społecznej, jeden z najskuteczniejszych –
oddziaływanie na emocje. Otóż właśnie
wielkie emocje wzbudziła we mnie świa‑
domość, że w krajach Trzeciego Świata
rzesze ludzi wykorzystywane są do pracy
w okrutnych warunkach, bez zachowania
jakichkolwiek praw. Do pracy zmuszane są
już kilkuletnie dzieci, niejednokrotnie nie
otrzymujące zapłaty za swój wkład w produk‑
cję towarów. Ich rodzice pracując za niegod‑
ne pensje (nie mylić z „niegodnymi pensja‑
mi” w naszym kraju – zaraz dowiecie się
jaka jest różnica), nie są w stanie zapewnić
dzieciakom odpowiednich warunków ży‑
cia, edukacji i rozwoju. Według informacji
z polskiej strony Koalicji Sprawiedliwego
Handlu „pracownik plantacji kawy zara‑
bia 0,5 USD dziennie, czyli około 100 USD
rocznie” (www.fairtrade.org.pl). O zgrozo!
A ja śmiałam narzekać na swoje „marne”
w moim mniemaniu pobory i kiepską
ergonomię miejsca pracy (bo przecież
mam o trzy centymetry za wysokie biur‑
ko i nadwyrężam kręgosłup!).
Jak się okazało po bliższym zapozna‑
niu się z tematem, nieuczciwy handel
nie jest problemem pojedynczych osób,
przedsiębiorstw czy nawet pojedynczych
państw. Jest to problem globalny, który
dotyka ogrom ludzi, nie mających zbyt
wielu możliwości sprzeciwu wobec takie‑
mu systemowi. Sprawiedliwy Handel –
Fair Trade – powstał po to, żeby walczyć
z takimi anomaliami w świecie.
FLO Int. (Fairtrade Labelling Organisations International), organizacja utworzona w celu harmonizacji całego ruchu opracowała najważniejsze zasady
Sprawiedliwego Handlu:
„Uczciwa cena jaką otrzymują producenci za swoje produkty
• jej wysokość powinna być zawsze ustalana z uwzględnieniem lokalnych uwarunkowań, przy
udziale producentów i innych zainteresowanych stron
• powinna pokrywać koszty zrównoważonej ekologicznie i społecznie produkcji
Bezpieczne i oparte na zasadach szacunku praktyki handlowe
•
•
•
•
krótki czas oczekiwania na zapłatę
możliwość prefinansowania, jeśli wymaga tego sytuacja
bezpośrednie relacje pomiędzy producentami a organizacjami handlowymi
skracanie łańcucha pośredników
Sprawiedliwe płace i odpowiednie warunki socjalne
• płace na plantacjach, gdzie produkuje się towary na zasadach Sprawiedliwego Handlu, powinny
zapewniać pracownikom i ich rodzinom wystarczające środki na utrzymanie
• bezpieczne, nie zagrażające zdrowiu warunki pracy
• wolność zrzeszania się
• równe płace w przypadku kobiet i mężczyzn
• niewykorzystywanie pracy dzieci, zgodnie z Konwencją o Prawach Dziecka oraz na podstawie
lokalnego prawa
Demokratyczne zarządzanie organizacją producencką
• producenci powinni powołać i stopniowo wzmacniać demokratyczną organizację producencką
(np. spółdzielnię, stowarzyszenie rolników, związek zawodowy pracowników)
• decyzje powinny być podejmowane wspólnie, w sposób demokratyczny i transparentny
Dążenie do zwiększania niezależności producentów
• długofalowym celem Sprawiedliwego Handlu jest takie wsparcie drobnych producentów, aby
w przyszłości mogli prowadzić opłacalną działalność także poza ruchem i być konkurencyjnymi
na rynku krajowym bądź światowym
Zwiększanie wiedzy i świadomości konsumentów
• zadaniem organizacji Sprawiedliwego Handlu jest także edukacja i zwiększanie świadomości
konsumentów w zakresie podejmowania etycznych wyborów konsumenckich, dostarczanie im
informacji o producentach, ich produktach oraz warunkach, w jakich powstały.”
(Źródło: www.fairtrade.org.pl).
15
Można by pisać o zasadach, warun‑
kach, działaniach i organizacjach Spra‑
wiedliwego Handlu bez końca. Jednak
wierzę, że każdy, kogo temat zainteresuje,
bez większego kłopotu znajdzie odpo‑
wiednie źródła, które zapewnią mu in‑
formacje „techniczne”. Ja skupię się na
tym, co wydało mi się najistotniejsze.
Organizacje Sprawiedliwego Handlu
opracowały system certyfikowania i ozna‑
czania produktów. Obejmuje on transakcje
dokonywane z rolnikami z Trzeciego Świa‑
ta przez przedsiębiorstwa. Jest narzędziem
rozwoju dla osób zamieszkujących kraje
rozwijające się. Oparty jest na gwarancji
dobrych cen i korzystnych kontraktów na
ich produkty. Nie dotyczy jednak prze‑
strzegania zasad Sprawiedliwego Handlu
na dalszych etapach produkcji. Ma bo‑
wiem służyć przede wszystkim wsparciu
rozwoju krajów Trzeciego Świata. Każdy
produkt oznaczony znakiem Fairtrade
(Fair Trade pisane oddzielnie jest nazwą
ogólnego ruchu, Fairtrade natomiast to
symbol certyfikowania produktu), został
wyprodukowany przez rolników, którzy
otrzymali godziwą za niego zapłatę, a ich
praca przebiegała w godnych warunkach
i poszanowaniu praw pracowników. Się‑
gając po produkty zatwierdzone certy‑
fikatem, możemy być pewni, że otrzy‑
mujemy produkt, którego wytworzenie
nie zostało przepłacone nieuczciwym
wykorzystaniem innych ludzi. Trzeba się
tutaj zmierzyć z tak ważnym dla nas –
w świetle kryzysu i coraz trudniejszych
warunków życia problemem – ceną pro‑
duktów wytworzonych zgodnie z zasa‑
dami Sprawiedliwego Handlu. Towary
te nie należą do najtańszych, jednocze‑
śnie nie będąc najdroższymi na rynku.
Logiczne jest bowiem, że produkt, który
powstaje na zasadach nieuczciwego han‑
dlu, gdzie pracownicy nie dostają, bądź
16
dostają bardzo niskie wynagrodzenia,
pracując w nieludzkich warunkach, osią‑
gnie niższą cenę dzięki oszczędnościom
na poziomie produkcji – kosztem nicze‑
mu nie winnych ludzi. Jeśli zatem nie jest
nam obojętny los innych, przemyślmy
korzystanie z produktów, które posiadają
certyfikat Fairtrade.
Do sprzedaży towarów, których pro‑
dukcja opiera się na Sprawiedliwym
Handlu wykorzystuje się różne ścieżki
dystrybucji. Jednym z kanałów są Sklepy
Świata – z zagwarantowanym przestrzega‑
niem zasad produkcji. Kolejnym, bardziej
konwencjonalnym kanałem są duże sieci
hipermarketów, które coraz częściej wpro‑
wadzają do asortymentu produkty cer‑
tyfikowane znakiem Fairtrade. Poza tym
w Polsce istnieją sklepy internetowe,
sklepy z żywnością ekologiczną oraz ka‑
wiarnie oferujące produkty wytwarzane
według zasad Sprawiedliwego Handlu.
Wiedząc już czym jest Sprawiedliwy
Handel, mając świadomość jak można
wesprzeć działania organizacji na rzecz
godnego traktowania ludzi, biorących
udział w produkcji towarów w Krajach
Trzeciego Świata, znając zasady rządzące
SH, przychodzi czas na refleksję. Czy jest
to na tyle istotny problem, żeby poświę‑
cać mu się? Czy nie ma potrzebujących
bliżej mnie? Czy w moim najbliższym
otoczeniu nie znajdę ludzi niesprawiedli‑
wie traktowanych, potrzebujących, cier‑
piących? Z pewnością takich osób wokół
mnie i każdego człowieka można obser‑
wować wiele. I ja, jak najbardziej, skła‑
niam się do niesienia pomocy i wspar‑
cia tam, gdzie istnieje taka potrzeba. To
nie musi jednak oznaczać rezygnacji ze
wspomagania idei Sprawiedliwego Han‑
dlu, która być może dla wielu wydaje się
pewnym abstraktem, odległym od życia
tu i teraz. Skłonna byłabym raczej, doce‑
http://www.wsei.lublin.pl
niając możliwość życia w Państwie, które
– bądź co bądź ‑ zapewnia mi ochronę
prawną, pakiet socjalny i rozwijając się
dąży do poprawy jakości warunków pra‑
cy (które i tak są o niebo lepsze niż wa‑
runki mieszkańców Krajów Trzeciego
Świata), wesprzeć na miarę możliwości
działania organizacji walczących o równe
traktowanie w handlu.
Oczywiście ignorancją byłoby nie za‑
dawanie sobie pytań, czy tylko na pew‑
no organizacje Sprawiedliwego Handlu
spełniają swoje zadania i służą popra‑
wie warunków pracy ludzi, czy nie jest
to działanie dużych korporacji, które
chcą zaspakajać głównie swoje potrze‑
by, wprowadzając do Krajów Trzeciego
Świata nowe technologie, dbając o to,
aby na rynku nie pojawiały się produkty
w konkurencyjnych cenach. Odpowied‑
nim miejscem do zasięgnięcia infor‑
macji na ten temat będzie z pewnością
strona Koalicji Sprawiedliwego Handlu
(www.fairtrade.org.pl). Tam udostępnio‑
ne są ważne materiały oraz istnieje moż‑
liwość zadawania pytań, weryfikowania
napływających do nas informacji i kon‑
frontowania ich z faktami.
Decyzja, jak zawsze, pozostaje w rę‑
kach każdego z nas indywidualnie. I każdy
musi w ramach swojego sumienia i poczu‑
cia odpowiedzialności społecznej sam za‑
decydować w jakie działania i na ile chce
się zaangażować. A przecież żeby się w coś
angażować lub nie – należy mieć konkret‑
ną postawę wobec danego zjawiska – żeby
zatem postawa kształtowana wobec Spra‑
wiedliwego Handlu opierała się na rzetel‑
nej wiedzy ‑ zachęcam do szerszego zagłę‑
bienia się w temat.
W. B.
Wizyta studentów II roku psychologii w firmie WIKPOL
Dnia 9 maja prezes firmy Wikpol wygłosił w naszej Uczelni
wykład. Zajęcia dotyczyły zagadnień psychologii pracy.
Głównie prosperowania firmy
Wikpol, komunikacji między
jej pracownikami, jak również
cech osobowości, które pozwalają na efektywne zarządzanie zasobami ludzkimi oraz
dynamiczny rozwój przedsiębiorstwa.
Studenci drugiego roku psychologii,
w odpowiedzi na zaproszenie prowadzącego, odwiedzili przedsiębiorstwo mieszczą-
ce się w Konopnicy. Może się wydawać, że
firma zajmująca się robotyką i automatyką
w dziedzinie pakowania i paletyzacji, nie
ma zbyt wiele wspólnego z psychologią,
jednakże jest to bardzo mylny wniosek.
Dowiedzieliśmy się między innymi,
że zarząd przedsiębiorstwa współpracuje z grupą psychologów oraz inwestuje
w liczne szkolenia dla swojej kadry, w celu
polepszenia relacji interpersonalnych pracowników poszczególnych działów.
Studenci zostali oprowadzeni po całym
zakładzie, począwszy od hali, gdzie swoją
pracę wykonują między innymi mechanicy
i spawacze, skończywszy na biurach zarządu. Po zapoznaniu się ze strukturą firmy,
wszyscy spotkali się w sali konferencyjnej,
w której toczyła się dyskusja pomiędzy
prezesem firmy, wykładowcą, a studentami. Zostały poruszone kwestie związane
ze zmianami, jakie warto wprowadzić, by
ułatwić prawidłową wymianę informacji
podczas realizacji danego przedsięwzięcia.
Studenci wypowiadali się, jak ich zdaniem
radzić sobie w sytuacjach stresowych oraz
w jaki sposób warto motywować pracowników. Podjęto również rozmowę na temat
poprawy efektywności komunikacji i delegowania zadań.
Prezes firmy Wikpol udzielił studentom wielu wartościowych wskazówek i rad,
jak również przybliżył jego codzienne obowiązki, zadania oraz dylematy, przed jakimi
staje każdego dnia.
Były to praktyczne zajęcia, odzwierciedlające jak kreatywność wpływa na różne
aspekty prowadzenia firmy.
Studenci serdecznie dziękują prof. dr
hab. Józefowi Szopińskiemu oraz Prezesowi
firmy WIKPOL inż. Zbigniewowi Kominkowi
za zorganizowanie tak twórczego, niekonwencjonalnego oraz edukacyjnego spotkania.
http://www.wsei.lublin.pl
wydarzenia
wikpol
Anna Tuczyńska
17
damsko-męskie
Style tanecznego
wymieniania się przekazem
- wywody subiektywne
Dlaczego wspomniałam o trudnościach?
Bo intencje w przekazie ze strony – dajmy na
to, nadawcy komunikatu - mogą się znacząco różnić od faktycznego zrozumienia tychże treści przez odbiorcę. Przykład? Obszar
tanecznego rozładowywania emocji, czyli
dyskoteka. Kolorowe światła, stroboskopy
zniekształcające obraz, muzyka wprowadzająca w trans…
I nagle z tłumu wyłania się osobnik płci
męskiej, który nie pytając o zdanie, porywa
kobietę i próbuje z nią nawiązać nić porozumienia za pośrednictwem kodu, określanego mianem: taniec. Tyle, że taniec ten
może być różnoraki.
Osobiście uważam, że można tu pokusić się o rozróżnienie następujących styli
tanecznych, zaobserwowanych dotychczas
u mężczyzn (skupiam się na płci męskiej,
ponieważ z własnych obserwacji wnioskuję, iż większa część kobiet nie ma problemu
z poruszaniem się na parkiecie):
•
Dosyć inspirującym zagadnieniem jest
komunikacja międzyludzka
za pośrednictwem mowy ciała.
Dlaczego? Bo każdy z nas jest inny.
I każdy na swój własny, indywidualny sposób
wypracował pewne schematy przekazywania
informacji.
18
http://www.wsei.lublin.pl
•
Dziki Orangutan – czyli mężczyzna, który skacze jak nieokiełznana małpa (wypuszczona nagle po
15 latach trzymania w niewoli) na
nieograniczoną przestrzeń. Osoba
taka nie patrzy na swoją partnerkę, nie uwzględnia jej „niewygody”
bycia szarpaną przez niego i targaną za sobą w dziwnych, wspólnych
piruetach na parkiecie. Nie grają
też żadnej roli ludzie tańczący
wokół. Są przepychani, potrącani
i deptani. Zazwyczaj obserwuje się
spore odległości (nawet do dwóch
metrów) miedzy „Dzikim Orangutanem” a pozostałymi.
Anty – Rytm – czyli mężczyzna, który
nie wstydzi się tego, że nie umie się rytmicznie poruszać (jednak potrzebuje
czasem zachęty ze strony znajomych
albo szuka wsparcia w tzw. „procentach” przy barze), podryguje sobie w
swoim własnym świecie z lewej nóżki
na prawą i uśmiecha się niepewnie do
kobiet przyglądających mu się z politowaniem. Pan „Anty – Rytm” wchodzi na parkiet przynajmniej po jednym
piwie, ale schodzi z niego równie szybko, kiedy pojawiają się dookoła pustki
(nie chce zostać jawnie i grupowo zdemaskowanym podczas swojego nierytmicznego poruszania się).
•
•
Johny Bravo – mężczyzna przystojny, dobrze tańczący, świadomy
swojego uroku, ale… niesamowicie
bezpośredni, odstraszający swoim
agresywnym zachowaniem i ordynarnym postępowaniem wobec
kobiety, w efekcie zostający po
godzinach walki o uwagę - sam.
„Johny Bravo” jest zbyt pewny siebie i zbyt zakochany w sobie, by
którakolwiek kobieta mogła znieść
jego opowieści (i uwierzyć w nie)
o szybowaniu samolotami w powietrzu (on jest pilotem), o wspaniałym klubie bilardowym (on jest
menagerem), o charytatywnej akcji
(on jest sponsorem), czy cudownym ocaleniu tonącego nastolatka (gdyby nie jego umiejętności
ratownika…), itd. Osobnika tego
widzimy jakiś czas później, nienadającego się do życia - przy barze,
sięgającego po kolejne piwo (sam
nie wie zresztą, które to już).
•
Pozer Prowokant – mężczyzna udający nieśmiałego chłopca, który tańczy przez pierwsze dwa utwory z upatrzoną przez siebie wcześniej kobietą
i powtarza jej, że za nic w świecie nie
umie się poruszać, po czym kiedy ona
już mu uwierzy, on „zdziera” z siebie
swoją maskę i przeobraża się w króla
parkietu.
Kolejna uwaga: mężczyzna taki może
bardzo szybko znudzić się swoją „nową” partnerką, toteż porzuca
ją mówiąc: „pogadamy później”, po
czym wznawia polowania na parkiecie, udając ponownie nieśmiałego,
znów nieumiejącego tańczyć… I koło
się zamyka (dłuższa relacja z takim
osobnikiem nie jest możliwa).
Trans – Lunatyk – człowiek bardzo charakterystyczny, rzucający
się w oczy. Wyróżniający się z tłumu indywidualista. Przybiera różne postacie, natomiast zazwyczaj
widzi się go w odmianie „electro”.
Cechy charakterystyczne? Okulary przeciwsłoneczne, białe rękawiczki, czasem obcisłe spodnie,
wedle gustu - wystający dred spod
męskiego, kraciastego kaszkietu,
arafatka, nietypowy zarost, np.
kozia bródka i długie bokobrody.
Nie potrzebuje ludzi do tańca.
Lep na Kobiety – osobnik działający
na zasadzie lepu na muchy – jak już
upatrzy sobie jedną kobietę, tak nie
odstępuje na krok. Przytula się nawet
podczas bardzo szybkich utworów,
robi maślane oczy, ociera niby niechcący, dotyka, itp. Budzi obrzydzenie w większości trzeźwych (a także
mniej trzeźwych zresztą) kobiet. Zdarza się, że zostanie delikatnie odsunięty wymownym gestem. Albo dozna
dosyć bolesnego i pouczającego spoliczkowania przez kobietę. Te metody jednak nie skutkują, gdyż „Lep na
Kobiety” jest jak na magicznym kleju,
który za nic nie chce puścić (i odpuścić). Aby na dobre pozbyć się tanecznego natręta, potrzebny jest ochroniarz klubu, lub świadomość tego
osobnika, że upatrzona przez niego
kobieta, ma swojego mężczyznę.
•
Uwaga: gdy kobieta próbuje wydukać
zaskoczona i pełna ekscytacji słowa
brzmiące: „Wow, co to było?!” – on
z tajemniczym uśmieszkiem szepcze
jej: „Przecież mówiłem, że nie umiem
tańczyć”. Z czasem znajomości te
przechodzą na dalszy etap i następuje zejście z parkietu i rozmowa przy
drinku.
•
brze bawi, to każdy inny w jego towarzystwie również musi. A już zwłaszcza partnerka.
Wystarczy mu muzyka, światła
padające na niego i miejsce na parkiecie. Najlepiej bawi się sam. Gdy
czasem ktoś doceni jego ruchy, to
się ożywia, - okręcając się wokół
własnej osi, wprawiając w rytmiczne i jednostajne wstrząsy każdą ze
swoich kończyn, po czym znów
„zatapia” się w swym transie. Nie
ma z nim komunikacji. Żyje sam
dla siebie i sam ze sobą. Reszta dla
niego może nie istnieć.
•
Obserwator – znaki szczególne:
piwo w ręce, papieros w drugiej dłoni i od jednego do trzech kumpli
towarzyszących mu wiernie. Mężczyzna taki śmieje się, komentuje
tańczących, gwiżdże na kobiety,
żuje gumę obnażając bezwstydnie
zęby (lub ich braki po bijatykach).
Pokazuje palcem, stoi w bluzie (przy
braku klimatyzacji i ostrym zaduchu w lokalu) i udaje cwaniaczka.
Nie podejdzie jednak do kobiety, za
nic nie pójdzie potańczyć na parkiecie. I nie odważy się na nic więcej,
niż stanie w rogu Sali i udawanie
„kogoś fajnego bejbe”.
Mężczyzna taki sądzi, że jest panem
świata (czytaj: parkietu) i ma poczucie tak wysokiej swojej wyjątkowości, że nawet nie musi się starać,
by kogoś poznać. Jego komunikaty
jednak działają odpychająco, toteż
przez cały wieczór bawi się w towarzystwie… kumpli. Do domu
wraca w stanie wielkiego wewnętrznego zdziwienia i z natłokiem myśli: „przecież uśmiechałem się do
niej!” Po czym swoje błędy ponownie powtarza tydzień później.
Dyktator – on tu rządzi, mówi partnerce jak ma tańczyć, wie, kiedy zejść
z parkietu, kiedy należy coś zjeść i kiedy uzupełnić płyny. Nie znosi sprzeciwu. Krzyczy, kiedy kobieta niechcący
go przydepcze. Nie respektuje czyjegoś
złego samopoczucia - kiedy on się do-
http://www.wsei.lublin.pl
SAMORząD
Wskazówka: osobnika tego najczęściej widzi się w wielkim, dyskotekowym tłoku.
„Dyktator” to z początku bardzo interesujący mężczyzna. Konkretny, wie
czego chce. Kiedy ma na coś ochotę,
podejmuje się tego. Cechy te przyciągają kobiety. Po godzinie jednak człowieka tego ma się już serdecznie dosyć
i szuka się sposobu na oddalenie się od
niego. Dyktator jednak widząc, że traci
zainteresowanie partnerką do tańca,
wyraźnie i bez skrupułów okazuje swój
gniew. Nie patrzy na miejsce oraz ludzi
– raniąc słownie kobietę, której już się
znudził (jakim prawem?! Jestem przecież taki macho!). Uwagi? Mężczyzna
ten dobry na dwa tańce dla pań o stalowych nerwach.
•
Tancerz Idealny – tańczy rewelacyjnie (dopasowując się stylem do partnerki), elastycznie, płynnie, zgrabnie,
z poczuciem rytmu, z klasą i gracją.
Urozmaica ruchy, zmienia tempo,
snując z wdziękiem - czerpie z tego
ogromną radość. Uroczy partner. Patrzy się na niego z czystą przyjemnością. Kobiety uśmiechają się do niego
zalotnie, stawiają drinki, zapraszają
do rozmowy.
Dobra wiadomość: tacy też istnieją.
Zła: zazwyczaj w towarzystwie swoich
stałych partnerek, z którymi czynią
owe cudeńka na parkiecie.
Powyższe opisy (z przymrużeniem oka)
pokazują, jak wiele ciekawych ludzi można
spotkać na swojej drodze. Dlaczego jednak
dokonałam podziału na męskie style taneczne? Ponieważ każdy z nich coś mówi,
coś pokazuje. Poprzez taniec można zakomunikować coś istotnego.
Według mnie, wszyscy mężczyźni, których style wymieniłam, mają wspólny mianownik: dyskoteka (ściślej – taniec). Ale
każdy przychodzi w innym celu.
Komplikacja zaczyna się wtedy, gdy
mężczyzna nie umie, lub nie jest w stanie
poprawnie przekazać swoich intencji kobiecie. Podobno mężczyźni są prości. Niekoniecznie.
Przykład zaobserwowany: osobnik płci
męskiej tańczy w najlepsze z nieznaną sobie kobietą. Wspólna czynność przynosi
im wiele satysfakcji, jest na coraz lepszym
poziomie. Po godzinie „wygibasów”, słychać
wolną muzykę. On uradowany podchodzi
do niej, odciąga na bok i wyjmuje telefon
w nadziei, że dostanie jej numer, po czym
słyszy słowa: „ale ja mam chłopaka”. Konsternacja przerasta Pałac Kultury. Chwilę
później osobnik ten ulatnia się, sycząc do
niej gniewnie: „było mówić, bym nie zabierał się za podryw!” – Zaraz… o co chodzi?
No właśnie, w czym ona zawiniła? Przetańczyła z nim kilkanaście utworów, świetnie się bawiąc (w tym celu przyszła). A on
zdenerwował się, bo nie wiedział, że kobieta jest już zajęta.
19
Problem leży w komunikacji. Nie tylko
słownej (on nie zapytał przecież. Ona nie
musiała nic mówić). Jakie on musiał dawać
jej sygnały, skoro ona nie zorientowała się,
że jemu chodzi o poznanie dziewczyny?
Albo jakie ona musiała dawać sygnały, że on
pomyślał, iż ona jest nim również zainteresowana?
Przez takie „niedookreślenie” swoich
celów, brak rozmowy i wyjaśnienia podstawowych kwestii, rodzą się nieporozumienia,
których wyniki nie zawsze są przyjemne.
Taniec, to specyficzna forma „wyrażania siebie”. Można ukazać wiele: nieśmiałość, zalążki erotyzmu, tajemniczość czy
pewność siebie. Muzyka wpływa na człowieka tak samo, jak inni ludzie – przy jednych czujemy się rewelacyjnie, przy innych
przygnębieni. Jedni motywują nas do działania, inni – zniechęcają.
Wayne Dyer, autor kilku książek dotyczących rozwoju osobistego, powiedział
bardzo mądre słowa: „Kiedy tańczysz, celem
nie jest znalezienie się w wybranym miejscu
podłogi. Jest nim cieszenie się z każdego
kroku, który wykonujesz”. – I faktycznie:
można tańczyć, można poznawać nowych
ludzi, można z nimi rozmawiać. Ale warto
20
zastanowić się nad tym, co dokładnie chce
się zakomunikować (wspomniane przez
Wayene’a Dyer’a wybrane miejsce „podłogi”
to tylko dodatek do całości), tak naprawdę
warto nauczyć się cieszyć z samego tańca,
z płynącej muzyki, z otaczających nas ludzi. Ale żeby tego nie zaprzepaścić, należy
wiedzieć: co się mówi, Jak, do kogo i po co?
Jeśli każdy będzie myślał, że druga osoba
wie doskonale, o co mu chodzi, to zamknie
nam drogę do wspólnego porozumienia się.
Postawa roszczeniowa (a mi się należy to
i już!) będzie się nasilała (no jak to, zatańczyłaś ze mną a masz chłopaka?! Pewnie
go nie kochasz, zostaw mi swój numer!),
a to doprowadzić może do sporej dezorientacji (o co Ci człowieku chodzi?), a może
i nawet do agresji (nie udawaj jarząbka
mała, sama tego chciałaś!).
Źle odczytane komunikaty mogą być
powodem gwałtów czy sporej liczby przejawów molestowania seksualnego. Dlatego
warto teraz całkowicie poważnie zastanowić się nad tym, jak ważny jest przekaz i co
on dla nas oznacza.
Warto popracować nad komunikacją.
http://www.wsei.lublin.pl
Ale oprócz niej, jest jeszcze odbiór informacji. Subiektywny. I wielce skomplikowany.
Można to przedstawić na przykładzie obserwowanym u niektórych par: ona mówi:
„Kocham dzieci, są takie cudowne!” (kobieta powiedziała to na widok swej chrześnicy,
która wypowiedziała jej imię, co sprawiło
ogrom radości), a mężczyzna w tym samym
czasie może to odebrać jako: „O rany, ona
chce mnie wpakować w pieluchy!” (i rozmyśla, jak z nią zerwać, bo sprawy toczą się nie
po jego myśli).
Jak widzimy, z małego szczegółu - może
się zrobić spore zamieszanie ogólne. To temat na głębsze wywody. Warto się nad tym
zastanowić. Pozostawiam czytelników z refleksją.
Zadanie domowe: poobserwujcie innych. Sami dla siebie. Wnioski z czasem
nasuną się same.
Adrianna Jarosz
z PRzyMRóŻEnIEM
OKA
MIŁOśnICy RzECzyWISTOśCI
SKRAjnEj
Pączusiu, nie gryź pana. Pączuś nie gryzie, niech
się pan nie boi, jakby pan tędy nie szedł, to by
pana nie przestraszył. Biedny Pączuś, zestresował się…
Spojrzałam na bohatera akcji, Pączusia. Zmierzyłam go dokładnie
wzrokiem: zobaczyłam spasionego Amstafa, toczącego piane z pyska, który
przed sekundą o mały włos nie odgryzł przypadkowemu mężczyźnie nogi.
Rozmowa właścicielki czworonoga z poszkodowanym zdecydowanie zmierzała ku temu, aby pan przeprosił szanownego Amstafa,
że swą osobistością przyczynił się do jego stanu rozgniewania. Niestety, oszołomiony sytuacją pan poddał się jej biernie i nie wyrażał
sprzeciwu wobec zachowania właścicielki psa. Niczym dziecko zaczął tłumaczyć się, dlaczego niefortunnie szedł tą samą ulicą, co Amstaf, wskazując na to, iż rzeczywiście to (o zgrozo) pies Pączuś jest
ofiarą, a on winnym sytuacji.
Na usta ciśnie mi się przeczytane gdzieś zdanie: „Podwładny
przed obliczem przełożonego powinien mieć wygląd lichy i durnowaty,
tak, aby swoim pojmowaniem istoty sprawy nie peszyć przełożonego”. Cóż, widocznie przed atakiem zwierzęcia, Pan postawy lichej nie
przyjął, toteż czcigodny Amstaf postanowił nogę odgryźć.
Dla wielu ludzi pies ważniejszy jest od człowieka. Ciekawe jak
zareagowałaby pani, gdybym tak po stresującym dniu w pracy, rzuciła
się na nią z zębami i próbowała odgryźć nogę? Podobnie jak Pączuś
mogłabym zastrzec sobie prawo do bezkarnego odreagowywania sytuacji stresowych.
A propos „pączusiów” – wspominam tłusty czwartek.
Wiąże się nie tylko z tym, że tłumy nerwowo biegają za pączkami, wyglądając tak, jakby nosiły w sobie obawę, że jeśli nie zjedzą dziesięciu do
północy, to umrą śmiercią tragiczną na skutek psychicznej pustki. Panie
w mediach afiszują się znajomością tabel kalorii i składu wypieków o jakich mowa, obrzydzając innym posiłek i zastraszając rzeszę nastolatek
siedzących przed TV z Podręcznym Indeksem Wagi Ciała i kremem antycellulitowym. Kobiety przez cały dzień trąbią wokół, że dbają o linie…
Żyjąc w przekonaniu, że nikt nie wie o tym, iż kłamią. Te, które oficjalnie
jedzą pączki, na ataki odpowiadają: „ale parówki są gorsze”. Stomatolodzy
przestrzegają przed próchnicą. Mężczyźni jedzą ile wlezie. A ja pewnie
z tej okazji skaczę po Fast Fooda…
Oprócz wyżej wymienionych, zasadniczych dla dziejów ludzkości wydarzeń „tłustego dnia”, społeczna presja nalega, byśmy odpowiedzieli sobie na szalenie ważne pytanie: „Ile Pan/Pani pączków
dziś zje?”
Uwielbiam oglądać Wiadomości w tym dniu i zastanawiać się, co
mam zrobić z niezwykle cenną informacją na temat tego, że Pan Gienek z miejscowości Smyraki w Małopolskim zjada 7 pączków (ale potem
ma biegunkę), a Pani Jadzia z Warszawy 15, zaś Pan Henio z Sanoka 16 na
raz i to bez popitki...
Jednak człowiek im starszy, tym sprytniejszy, a więc kreatywność
i rozwój predyspozycji analitycznych kwitnie. W przyszłym roku, być
może usłyszymy o nowym reality show: „Z pączkiem przez życie”. Tymczasem: jedzmy, na zdrowie!
Czasami potrzeba naświetlić skrajność sytuacji, by dostrzec absurd, który jej towarzyszy.
Paulina Karauda
http://www.wsei.lublin.pl
21
DzIEŃ SPORTU
WSEIADA
Dzień Sportu zorganizowany przez Radę Samorządu Studentów WSEI był jednym z wydarzeń
rozpoczynających tegoroczne Lubelskie Dni Kultury Studenckiej. Został zorganizowany po to,
by oprócz zwolenników koncertów i imprez, także fani zdrowego stylu życia znaleźli coś dla
siebie.
Wydarzenie uczelniane cieszyło się
olbrzymim zainteresowaniem, szcze‑
gólnie wśród studentów pierwszych
roczników, którzy stanowili najlicz‑
niejszą grupę uczestników.
Turniej odbył się 15 maja 2012
w sali gimnastycznej uczelni. Opieku‑
nem całego przedsięwzięcia był mgr
Wiesław Michalak. W skład drużyn
wchodzili studenci z kierunków: in‑
formatyka oraz bezpieczeństwo we‑
wnętrzne.
O godzinie 12.00 rozpoczął się
pierwszy mecz. Studenci zmierzyli się
w grze zespołowej, jaką jest siatkówka.
Zwycięską drużyną okazała się być re‑
prezentacja pierwszego roku kierunku
bezpieczeństwo wewnętrzne.
Po zakończeniu gry i ogłoszeniu
wyników nastąpiła 20 minutowa prze‑
rwa na odpoczynek, regenerację sił
oraz omówienie strategii przed kolej‑
na konkurencją. Chwilę po godzinie
13.00 odbyła się dalsza część rozgry‑
wek. Tym razem zawodnicy jednogło‑
WSEIADA
2012
22
http://www.wsei.lublin.pl
śnie zdecydowali, że będą konkurować
ze sobą w rozgrywkach piłki nożnej.
Rezultatem meczu był wynik 7:6 – wy‑
grała drużyna studentów pierwszego
roku informatyki.
Studenci ze zwycięskich drużyn
otrzymali od organizatorów dyplomy
oraz potwierdzenie uczestnictwa w tur‑
nieju uczelnianym.
Zapraszamy do aktywnego udziału
w rozgrywkach za rok!
Anna Tuczyńska
http://www.wsei.lublin.pl
23
IMPREzy
XXI LUBELSKIE DnI KULTURy
STUDEnCKIEj 2012
Po raz pierwszy w historii Lubelskich Dni Kultury Studenckiej (LDKS), w ramach realizacji tego wydarzenia, połączyły
się trzy największe uczelnie
wyższe miasta Lublin: WSEI
oraz UMCS i KUL.
Tegoroczne LDKS, bez wątpienia
przejdą do historii, a to między inny‑
mi za sprawą bardzo korzystnej loka‑
lizacji. Imprezy bowiem odbyły się
w ścisłym centrum miasta – na Bło‑
niach pod Zamkiem. W obchody Lu‑
belskich Dni Kultury Studenckiej 2012
weszły wydarzenia w ramach Koziena‑
liów, Kulturaliów i WSEIADY.
Samorządy dołożyły wszelkich sta‑
rań, by stworzyć taką atmosferę, aby
każdy student i mieszkaniec Lublina
mógł znaleźć coś dla siebie.
Warto zwrócić uwagę, iż po raz
pierwszy w historii organizacji tego
przedsięwzięcia, współpracy w orga‑
nizacji podjął się Urząd Miasta Lublin,
a Honorowy Patronat objął Prezydent
Miasta Lublin ‑ dr Krzysztof Żuk.
Na scenie zobaczyliśmy:
18 maja: Helia, Eris Is My Homegirl, Eskimo Callboy
19 maja: My-Key, Eddy Wata, Infernal
20 maja: Rossa, Roots Defender&John Sutton, My Riot, Corpark North
Anna Tuczyńska
24
http://www.wsei.lublin.pl
Codziennie każdy z nas, przemie‑
rzając korytarze uczelni w poszuki‑
waniu auli, sali wykładowej czy barku,
widuje wielu studentów, których zna
tylko „z widzenia” ‑ kojarzy ich, jednak
nie ma śmiałości powiedzieć „Cześć,
co słychać? ”
W związku z tym, Rada Samorządu
Studentów zorganizowała towarzyską
imprezę w nowo otworzonym CREAM
CLUB. Miała ona na celu integrację nie
tylko ze swoją grupą wykładową, ale
także studentami innych kierunków
WSEI w Lublinie.
Dnia 22 marca wszyscy mieli możli‑
wość poznać nowych, ciekawych i kre‑
atywnych ludzi, z którymi mają wiele
wspólnego, bo w końcu spędzają w tym
samym budynku mnóstwo czasu ra‑
zem, widując się w przerwach między
zajęciami.
IMPREzy
SPOTKAnIE STUDEnTóW
W CREAM CLUB
Ważne jest, aby z czasów studiowania, oprócz dużej wiedzy
i solidnych umiejętności, pozostały także miłe wspomnienia oraz liczne grono znajomych.
Wspólna loża zarezerwowana dla
studentów WSEI, niewątpliwie poma‑
gała w świetnej komunikacji między
wszystkimi uczestnikami imprezy.
W trakcie konwersacji Rada Samo‑
rządu Studentów zachęcała do aktyw‑
nego zaangażowania się w życie uczel‑
niane, w tym do udziału w rożnych
wydarzeniach, zbiórkach i kwestach
organizowanych na terenie WSEI. Stu‑
denci udzielający się, mają możliwość
spróbowania swoich sił oraz wdrażania
swoich indywidualnych pomysłów. To
natomiast wiąże się z szansą na rozwój
oraz zdobywanie doświadczenia.
http://www.wsei.lublin.pl
Podczas tego czwartkowego spo‑
tkania, studenci mieli możliwość roz‑
mowy i wymiany poglądów z osobami
udzielającymi się w samorządach in‑
nych lubelskich uczelni.
W związku z tym, że nie samą na‑
uką człowiek żyje, wszyscy w miłej
atmosferze udali się do sali tanecznej,
by spędzić wieczór bawiąc się w rytm
najnowszych przebojów.
Anna Tuczyńska
25
z ŻyCIA UCzELnI
SPOTKAnIE
WIELKAnOCnE WSEI
Dnia 2 kwietnia, w siedzibie
Wyższej Szkoły Ekonomii
i Innowacji w Lublinie, odbyło się spotkanie wielkanocne, w którym uczestniczyły
władze Uczelni, pracownicy
administracyjni, wykładowcy
oraz studenci.
Uroczystość rozpoczęła się od mo‑
dlitwy oraz poświęcenia pokarmów. Po
złożeniu życzeń przez Kanclerz, mgr
Teresę Bogacką oraz Rektora, prof. zw.
dr hab. Marka Żmigrodzkiego, wszyscy
wspólnie podzielili się jajkiem i udali
na degustację potraw wielkanocnych.
Dołożono wszelkich starań, by wystrój
auli i suto zastawiony stół tworzyły
przyjazny i świąteczny nastrój.
Swoją obecnością podczas tego wy‑
darzenia zaszczycili nas Ksiądz Arcy‑
biskup prof. dr hab. Stanisław Budzik
– Metropolita Lubelski, Krzysztof Het‑
man ‑ Marszałek Województwa Lubel‑
skiego, dr Krzysztof Żuk – Prezydent
Miasta Lublin oraz przedstawiciel Wo‑
jewody Lubelskiego.
Spotkanie zakończyło się w miłej at‑
mosferze, pełnej wiosennego optymizmu.
Anna Tuczyńska
26
http://www.wsei.lublin.pl

Podobne dokumenty