Wypłyń na głębię Smutni są wśród nas Style tanecznego
Transkrypt
Wypłyń na głębię Smutni są wśród nas Style tanecznego
Czasopismo Studentów Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie Czerwiec 2012 Nr 7 (3/2012) Magazyn Bezpłatny Wypłyń na głębię Smutni są wśród nas Style tanecznego wymieniania się przekazem W OBIEKTYWIE fot. Blanka Magier 2 http://www.wsei.lublin.pl Drodzy Czytelnicy! To już ostatni w tym roku akademickim numer K2! Oddajemy w Wasze ręce pismo, którego lektura może umilić momenty oczekiwania na egzaminy, wpisy w indeksach, czy długie, wakacyjne podróże. Czas przecież szybciej płynie, kiedy wypełniamy go interesującymi zajęciami! Kolejny raz mamy do zaproponowania wiele ciekawych artykułów. Są między nimi takie, które dotyczą tematów ponadczasowych – jak choćby relacje damsko‑męskie, czy obserwacje zachowań ludzkich, potraktowane z przymrużeniem oka. Znajdziecie też w najnowszym numerze artykuły poruszające bardzo ważne kwestie. Wakacje kojarzą nam się zwykle z pozytywnymi emocjami, radością z wyjazdów i odpoczynku. Nie wszyscy jednak potrafią się tym cieszyć. I o tym właśnie możecie przeczytać – o depresji, która obecnie jest jedną z najpoważniejszych chorób na świecie. Dotyka osób z różnych środowisk, o różnym statusie finansowym i na różnym poziomie rozwoju. Dlatego warto ją poznać, aby w momencie pojawienia się u naszych bliskich niepokojących oznak choroby, umieć pomóc. Ponadto, kontynuujemy w K2 przedstawianie naszych studenckich pasji. Zwłaszcza, że okres wakacji sprzyja ich rozwijaniu. Pokazujemy też różne działalności studentów WSEI, co może skłoni kolejnych do podjęcia się nowych wyzwań w następnym roku akademickim. W tym numerze zachęcamy też do zamyślenia się nad słowami Jana Pawła II, którego rocznicę śmierci niedawno przeżywaliśmy. „Młodość musi być święta!” mawiał Papież. Nie zapomnijmy podczas wakacyjnych zabaw o tym, co jest naprawdę ważne! Kończąc, życzymy wszystkim żakom krótkich kolejek przed dziekanatami, pomyślności w zdawaniu kolejnych egzaminów i obronie tytułów. Wykładowcom wyrozumiałości, a pracownikom administracyjnym cierpliwości… Wszystkim zaś, członkowie Redakcji K2, życzą wakacji, które przyniosą wiele ciekawych przygód, pozwolą prawdziwie wypocząć i nabrać sił na kolejny rok pracy i nauki! K2 Pismo Studentów WSEI Wypłyń na głębię! 4 W poszukiwaniu własnej tożsamości 6 Smutni są wśród nas 8 Przez zabawę do nauki 10 Ważne by mieć coś swojego 12 Fair Trade 14 Odwiedziny firmy Wikpol 17 Style tanecznego wymieniania się przekazem 18 Miłośnicy rzeczywistości skrajnej 21 WSEIDA 22 Lubelskie Dni Kultury Studenckiej 24 Spotkanie studentów w CREAM CLUB 25 Spotkanie Wielkanocne WSEI 26 Weronika Bień K2 Pismo Studentów WSEI Wydawca: Wyższa Szkoła Ekonomii i Innowacji w Lublinie Redakcja: Weronika Bień, Paulina Karauda, Patrycja Łasocha Adres redakcji: ul. Mełgiewska 7-9, pok. 200 Skład i grafika: Comernet Sp. z o.o. http://www.wsei.lublin.pl 3 WSPOMnIEnIA WyPŁyŃ nA gŁęBIę! Dnia 2 kwietnia 2005 roku, godzina 21:37 w dzień Wigilii Niedzieli Miłosierdzia Bożego, odchodzi do Wieczności pokorny sługa Boży - Jan Paweł II. Swoim życiem był przykładem. Postawił Nam wysoką poprzeczkę, ale jednocześnie wiedział, że każdy z Nas jest w stanie dążyć do świętości. W dniu siódmej rocznicy śmierci Jana Pawła II, wolontariusze WSEI, dzięki wielkiemu wsparciu oraz zaangażowaniu pracowników uczelni, zorganizowali wieczór poetycko-muzyczny, upamiętniający życie Papieża. Do występu przygotowywaliśmy się przez dwa tygodnie. Poświęcaliśmy swój wolny czas po planowanych rozkładach zajęć. Spotykaliśmy się w Auli A i ćwiczyliśmy do późnych godzin wieczornych. Repertuar muzyczny wybrała Aleksandra Kusak. Aranżację przygotowali muzycy WSEI: Pan Marek Szczodrak (gitara elektryczna), Kornelia Ziajor (gitara elektryczna), Adrianna Jarosz (fortepian), Małgorzata Krzyżewska (bębenek) oraz Grzegorz Chmielewski (gitara klasyczna). Swoim śpiewem gości otulały wokalistki: Aleksandra Kusak, Adrianna Jarosz, Kornelia Ziajor, Magdalena Filipek, Sylwia Błażejczak, Katarzyna Dziurbas oraz Wioleta Story. Oprawa muzyczna, wpleciona została w scenariusz wraz z poetyckimi przemyśleniami, opracowanymi na podstawie dzieł Jana Pawła II. Wykorzystane zostały Jego wypowiedzi z przemówień pielgrzymkowych, skierowanych do rodaków. Nad wartością merytoryczną pracowała Patrycja Łasocha, a wraz z Jakubem Gaćkowskim poprowadziła tę uroczystość. To, co połączyło tak dużą grupę ludzi, to pamięć poświęcona wspaniałemu człowiekowi - świętemu za życia. „Jaki był Karol Wojtyła? Na pewno inny od swoich kolegów, odrębny. Ale co to znaczy? Trudno wytłumaczyć te cechy. Wesoły, bardzo koleżeński, pierwszy nio- 4 http://www.wsei.lublin.pl sący pociechę w nieszczęściu, w chorobie, uprawiający sporty; zasadniczość była mu zupełnie obca. A przecież czuło się zawsze, że ma w jakiś sposób niedostępny swój świat myśli, że jest głęboko religijny, że umie najwięcej z nas wszystkich, że czyta trudne filozoficzne książki, które nas znudziłyby już po kilku stronach, że uczy się i nie traci na próżno ani chwili. (...) Dziennikarze często zadają pytanie, jakie miał wady. Nie wiem. Nie znam.” Wspomina Halina Królikiewicz-Kwiatkowska, koleżanka z Wadowic. Życie Korola Wojtyły, małego Lolka, studenta, kapłana, Papieża, to księga nie mająca końca. Jego świadectwo jest ciągle w nas obecne, żyje w jego pięknych dziełach. Papież Jan Paweł II znał skuteczną drogę do ludzkich serc, drogę, która prowadzi do Boga. Słowo, najczęściej pojawiające się w dziełach Papieża, to słowo ŻYCIE... Tylko co ono oznacza? Wiem jedno! Żyć to nie to samo, co istnieć. Ciągle o tym zapominamy, uciekamy w codzienność, studia, pracę, rodzinę, zapominając o Bogu. A przecież miłość do Boga odzwierciedla się w miłości do bliźniego. Nie zapominajmy o tym! Jan Paweł II żył dla Boga, żył dla bliźniego, żył właśnie dla Ciebie. Wsłuchaj się w jego słowa podczas przemówień, wczytaj się w jego poezję, zauważ jakim świętym był człowiekiem! Niewielu z nas miało możliwości spotkać Jana Pawła II osobiście, ale słuchając przemówień, śpiewu wokalistów, dźwięków instrumentów, cytowanych słów Papieża, czuć było Jego obecność. Trud, jaki każdy z artystów włożył w przygotowanie występu, to poświęcenie, zaangażowanie oraz uczucia i emocje, jakie wszystkim towarzyszyły: artystom oraz publiczności, ciśnie na usta szereg słów, których nie jest w stanie wyrazić nic. Obecność Państwa na występie, pomoc pracowników Uczelni w przygotowaniu występu, była dla nas – wolontariuszy – bardzo wartościowym darem, który pozostanie w naszej pamięci przez długi czas. DZIĘKUJEMY. Kończąc, pragnę zacytować słowa świętej pamięci Jana Pawła II: „Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać”. /Jan Paweł II/ Patrycja Łasocha http://www.wsei.lublin.pl 5 PRzEMyśLEnIA W POSzUKIWAnIU WŁASnEj TOŻSAMOśCI We współczesnym świecie młody człowiek czuje się skazany sam na siebie oraz niezrozumiany przez otoczenie. Dzisiejsze realia sprawiają, iż jest on niedowartościowany, niczym na bezdrożu. Jak znaleźć swoją własną drogę? 6 Należy pamiętać, że moi rówieśnicy odbierają świat nieco inaczej niż ludzie dorośli. Młodzież jest bardzo emocjo‑ nalna ‑ łatwo u niej pozyskać zaufanie, które nieraz wywołuje euforię i nadmier‑ ną ekscytację nawet błahymi sprawami. Z drugiej jednak strony, gdy ktoś nas za‑ wiedzie, odbieramy to bardzo źle, nieraz popadając w depresję czy stan ogólnego niezadowolenia. Dopada nas wtedy po‑ czucie, że świat jest okrutny, nie ma na nim ludzi, którzy potrafią nas zrozumieć, a tym bardziej pocieszyć. Wielu psy‑ chologów uważa, że z młodzieżą należy rozmawiać. Tylko jak rozmawiać z kimś o naszych niepowodzeniach, porażkach i małych ‑ wielkich problemach, gdy czu‑ jemy, że straciliśmy grunt pod nogami? To naprawdę trudne. Istniejmy w świecie, gdzie nie ma czasu na porażki, gdzie tematem tabu stają się problemy codzienne, te które tak naprawdę są dla nas najważniejsze. Dzie‑ je się tak, bo nadeszły czasy triumfu tego, czym można się pochwalić. Piękny dom, kariera, pieniądze ‑ to się liczy. Dawne morale poszły w zapomniane. Kiedyś świat nie był aż tak zmaterializowany. Ceniono zupełnie inne wartości, lecz świat „pędzi” wciąż do przodu, następuje postęp, tylko czy to wszystko zmierza we właściwą stronę? Moim zdaniem nieko‑ niecznie ‑ a postęp idący w tą stronę uka‑ zuje już oświeceniowa satyra „Świat zepsuty”. Utwór ten pokazuje ludzkie wady. Autor wytyka społeczeństwu niemoralne zachowanie. Pisze, iż w kraju zaszły ne‑ gatywne zmiany: „wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne”. Zmieniało się także pokolenie następców naszych http://www.wsei.lublin.pl dziadków: „młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa (…) skora do rozwiązłości, do cnoty leniwa”. Na powyższym przy‑ kładzie widać kontrast między tym, co liczyło się niegdyś, a co „osiągnęliśmy”. Zmienił się bowiem stereotyp czło‑ wieka szczęśliwego. Tylko jak pojąć szczęście? To na pewno doskonałość, do której każdy z nas dąży. Tak ‑ to dziś jest trendy. Weźmy do ręki jakieś kolorowe czasopismo. Co widzimy? Parę pięknych ludzi, którzy są nieomal idealni. Lecz co zauważamy na kolejnej stronie? Kobie‑ tę łudząco przypominającą poprzednią swoim strojem, ubiorem. Gdzie tu in‑ dywidualność i nieprzeciętność?! Czy nie ma już miejsca na pozostanie sobą? Co więc robi młodzież? Stara się nadą‑ żać za wszystkimi trendami i nowinkami w świecie mody, i często również zacho‑ wań. Tylko po co upodabniać się do ko‑ goś, kiedy stoimy na bezdrożu? Nie lepiej zachować swą naturalność? Wszystko to jest winą, a raczej rezul‑ tatem kultury masowej. Większość ludzi chce być doceniona, chwalona. A jak to zyskać? No właśnie dzięki rozgłosowi, sławie, i w konsekwencji pieniądzom. I tu powstaje swoiste „ciśnienie”: tworzyć więcej, szybciej, ale i już w pewnym ka‑ nonie, konwencji. Komercja, tak to po‑ jęcie bez wątpienia pejoratywne, które możemy odnieść choćby do globalizacji. Sądzę, że na komercje nastawiona jest też dzisiejsza kultura, którą możemy określić jako ogół wytworów materialnych i nie‑ materialnych człowieka, przyjęty przez społeczeństwo i przekazywany kolejnym pokoleniom. Można z tego wywniosko‑ wać, że to właśnie masmedia kreują kul‑ turę. To, co pojawia się w kolorowych magazynach, czy na MTV, szybko wspina się na wyżyny sławy. Prawda jest jednak taka, że to co dawniej nazywało się „kul‑ turą alternatywną”, dzisiaj jest kolejną pop – kulturą, rozpropagowaną na szero‑ ką skalę. Mamy przecież kolejne progra‑ my muzyczne, gdzie grają ostro, mamy sklepy, w których każdy kto chce wygląda „alternatywnie” i znajdzie wszystko od butów po długopis. Czy na tym ma polegać nasza indy‑ widualność? Zdziwię się mocno jeśli ktoś powie, że w byciu metalem, czy punkiem jest cos oryginalnego. We współczesnych czasach to kolejne subkultury, które już nikogo nie zaskakują. Toteż szukając swej drogi, często chcemy utożsamić się z ja‑ kąś grupą ludzi, a przynależenie do niej oznacza określone typy zachowań. Go‑ rzej jeśli są one dla nas w pewien sposób nie do przyjęcia. Bo każdy ma jakieś we‑ wnętrzne bariery, które ciężko pokonać, mimo nacisku z zewnątrz. Na pewno podczas poszukiwań naszej własnej dro‑ gi będziemy kierowali się tym, co robią nasi znajomi, z kim oni się identyfikują. Tylko czy powinniśmy żyć tak jak oni? A może cel naszego bytowania winniśmy wyznaczać sobie sami? Dlatego może należy zacząć od zadania sobie pytania: do czego zmierzamy? To od drobnostek zależy jakimi stajemy się ludźmi. Bo w ży‑ ciu nie chodzi o to by od razu zdobywać góry, lecz krok po kroku piąć się na sam szczyt. Tak jak powiedział Michał Anioł: „Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość”. Dlatego swej doskonałości nie szukajmy w koloro‑ wych czasopismach, ani na ulicy. Tam jej nie znajdziemy. Liczy się to, jak pokonu‑ jemy stawiane nam wyzwania oraz jakim sposobem dochodzimy do celu. Mało, a jednak znaczy tak wiele. Pamiętajmy również, aby nie zaślepiło nas zdoby‑ wanie „szczytów”, bo nie na tym polega życie, by jedynie realizować wyznaczone nam cele, ale aby spełniać się w tym co robimy. Joseph Roux powiedział kie‑ dyś bardzo mądre słowa: „Przechodzimy przez życie pragnąc tego, czego jeszcze nie mamy i opłakując to, czego już nie mamy”. Nie dopuśćmy do tego, by ten aforyzm w naszym przypadku się sprawdził. Idź‑ http://www.wsei.lublin.pl my za głosem serca, słuchajmy tego co podpowiada nam intuicja, nie sugerujmy się zdaniem innych, bo może nas zgu‑ bić. Ważne jest by umieć mówić „nie”. Niestety dziś wielu młodych ludzi nie posiada tej umiejętności, gdyż łatwo ule‑ gają wpływom innym. Ci z kolei, często szukając kozła ofiarnego, nie skupiają się na naszych uczuciach, lecz sposobie doj‑ ścia do celu. Uważajmy na takich ludzi, bo nie dbają oni o nas, tylko chcą uzy‑ skać korzyści. Nauczmy się mówić „nie” bez wyrzutów sumienia czy lęków! Aser‑ tywność nie jest cechą charakteru, nie można się z nią urodzić, ale można się jej nauczyć. A im wcześniej ‑ tym lepiej. Zastanawiajmy się również nad tym, w jaki sposób my współfunkcjonuje‑ my z otaczającymi nas ludźmi. Czy nie chcemy przypadkiem zmienić świata? A może zacznijmy zmiany od nas sa‑ mych, tak jak zrobił to Aldous Huxley: „Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmienić samego siebie”. Lecz czymże ja jestem? Je‑ dynie małą, kruchą istotą pośrodku tego wielkiego świata. Czy podołam znaleźć swą własną, indywidualną drogę w życiu? Tak, jeżeli w sercu mym i pamięci pozo‑ staną wpojone niegdyś prawdy moralne i dekalog‑ wskazówki jak żyć i co robić nawet w sytuacjach, z których pozornie wyjścia nie ma. To będzie moja droga‑ na bezdrożu… Jaka będzie Twoja? Zależy od Ciebie, bowiem sam jesteś kowalem swego losu. Ja już zamilknę… Klaudia Chyła 7 depresja smutni są wśród nas Lekko zgarbieni, zmęczeni, niezrozumiani. Snują się korytarzami ze wzrokiem utkwionym w podłodze, zatopieni w smutku, sam na sam z rozdzielającym duszę bólem. Często czują się niewidzialni, niezauważani przez innych, mających tysiące spraw na głowie. Jak przez szybę oglądają świat, po ich stronie szyby zawsze pada, jest ciemno i samotnie. Cierpiący na depresję opisują swoje samopoczucie, jako odmienny stan świadomości, tunel lub studnie, gdzie panuje ciemność i brak nadziei. Często słyszymy ,,mam depresję’’, jednakże depresja to nie chwilowy ,,dół”, który za dzień lub dwa minie. Według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10, aby stwierdzić występowanie epizodu depresyjnego, muszą występować, przez co najmniej dwa tygodnie, co najmniej dwa z trzech objawów: obniżenie nastroju, utrata zainteresowań i anhedonia, mniejsza energia lub wytrzymałość na zmęczenie, oraz dwa lub więcej objawów takich jak: trudności w skupieniu uwagi, obniżenie samooceny, odczuwanie winy, czucie się bezwartościowym, pesymistyczne postrzeganie przyszłych zdarzeń, myśli bądź zachowania suicydalne lub zachowania autoagresywne, problemy ze snem i zmniejszenie apetytu. 8 http://www.wsei.lublin.pl Pojęcie ,,depresja’’ jest bardzo ogólne, dzieli się ono na szereg schorzeń takich jak: Depresja endogenna (jednobiegunowa), która charakteryzuje się trwałym obniżeniem nastroju i motywacji o niejasnych przyczynach. Depresja dwubiegunowa (bipolarna) zwana również depresją maniakalną, gdzie chory przechodzi przez kolejne fazy depresji i manii. Choroba ta towarzyszy pacjentom przez całe życie. Depresja reaktywna to zaburzenie o klasycznych objawach, które najczęściej pojawiają się w wyniku reakcji na traumatyczne wydarzenie takie jak śmierć, utrata życiowego dorobku czy pracy. W ramach depresji reaktywnych można wyróżnić jej wiele odmian, takich jak sezonowe, poporodowe czy inwolucyjne (wieku starczego). Dystymia (depresja nerwicowa) charakteryzuje się przewlekłym obniżeniem nastroju o zmiennym nasileniu. Początek objawów dystymii pojawia się najczęściej w młodości. 15% pacjentów z ciężką depresją umiera w skutek samobójstwa, 20-60% chorych na depresję próbuje sobie odebrać życie, 40-80% myśli o samobójstwie. Samotność W depresji samotność jest niebezpieczna, choć atrakcyjna jak płomień dla ćmy. Chory najchętniej schowałby się pod kołdrę i nigdy z pod niej nie wychodził. Każda konfrontacja z drugim człowiekiem to niesamowity wysiłek, który wykańcza i tak nikłe pokłady energii. Problemy z koncentracją Dla każdego z nas zdolność do koncentracji jest bardzo ważna, szczególnie dla nas - studentów podczas sesji. Chorzy na depresje często opisują stan braku koncentracji: ,,mój mózg mnie opuścił i pojechał sobie na wakacje”, czy: ,,potrafię się skupić tylko na pustej ścianie’’. Może to brzmieć zabawnie, lecz dla chorego jest to częsty powód frustracji. Objawy depresyjne mogą wystę‑ Pierwsze kroki do zdrowia Bardzo często, zanim zaburzenie zopować wtórnie w przebiegu in‑ stanie zdiagnozowane mijają tygodnie, nych chorób somatycznych i psy‑ miesiące a czasem lata. Chory asocjuje chicznych. symptomy depresji z cechami własnej osoDepresja według WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) jest czwartym, najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie! Do niedawna ze względu na słabą znajomość społeczną i brak wyraźnych przyczyn zachorowań była bardzo często lekceważona. Osoba cierpiąca na depresje albo nie przyznawała się do niej ze strachu przed piętnem zaburzenia psychicznego albo była zbywana słowami ,,weź się w garść”. Gdy złamiemy nogę lub rękę nie mamy problemu z decyzją o pójściu do lekarza, zakładają nam wtedy gips i wiemy, że za kilka tygodni kości się zrosną i ból ustanie. Już z daleka widać, że niedomagamy, społeczeństwo staje się wtedy jakby bardziej empatyczne. Nieznajomi ustępują nam miejsca w autobusie, rodzina i przyjaciele rozumieją nasze ograniczenia i nasz ból, próbują zadbać o nasz komfort. Cierpiący na depresje nie chodzą z plastrem na głowie. Jest to choroba, której nie widać, często nazywana chorobą duszy, nikt nie widzi jak bardzo cierpią. Stan głębokiej depresji zbliża się do granic tego, co nazywamy cierpieniem nie do opisania. Trochę statystyki Około 10% populacji cierpi na depresje. Choć najczęściej ujawnia się pomiędzy 15 a 30 rokiem życia, zachorować mogą także dzieci i osoby w podeszłym wieku. Depresja ma skłonność do nawrotów. Aż 75% chorych zachoruje ponownie w ciągu 2 lat od wyleczenia poprzedniego epizodu. Szczególne ryzyko występuje u chorych, którzy odstawili leki na własną rękę. Około bowości, z własnym ,,ja”. Moment, w którym przestanie się obwiniać za brak energii czy motywacji, zrozumie, że to depresja i towarzysząca jej insomnia powodują, że czuje się ciągle wykończony, a wieczny ból duszy nie jest dla niego normalnym stanem, a brakiem właściwego balansu biochemicznego w jego organizmie, to niejednokrotnie przełom u chorego. Często czuje on bowiem poczucie winy i wstydu za to jak się czuje i jak odbierają go inni. Moment postawienia diagnozy i rozpoczęcia leczenia jest właśnie takim momentem, gdzie sposób myślenia powoli zaczyna się zmieniać, za czym idzie zachowanie i postrzeganie samego siebie. Trzeba pamiętać, że leki antydepresyjne nie działają od razu, pacjent zaczyna odczuwać różnicę w ciągu czwartego tygodnia od rozpoczęcia kuracji, a pełne działanie leku dopiero pomiędzy szóstym a ósmym tygodniem. Jak pomóc? Jednym z głównych powodów pogłębiania się depresji jest samotność, w której mamy zazwyczaj mały kontakt z odmiennymi punktami widzenia na świat. Również błędy myślowe mogą znacznie pogłębiać ten jakże odmienny stan świadomości. Chory zwykle ma tendencje do negatywnych myśli na temat własnego ,,ja”, bieżących doświadczeń i przeszłości. Najczęstsze błędy myślowe to monochromatyczne postrzeganie świata i sytuacji, nalepianie etykiet, filtracja, gdzie chory skupia się wyłącznie na negatywnych doznaniach i emocjach, katastrofizm, ciągłe powtarzanie ,,muszę’’, ,,powinienem”, generalizacja http://www.wsei.lublin.pl ,,wszyscy są tacy sami”, obwinianie siebie, przepowiadanie przyszłości czy niska tolerancja frustracji. Nigdy nie należy dawać rad w stylu ,,weź się w garść”. To nie pomaga, może tylko pogłębić izolacje osoby chorej. Tu potrzebna jest rozmowa, cierpliwość i empatia, dzielenie się odmiennym, bardziej pozytywnym punktem widzenia. Jeśli znasz kogoś, kto walczy z wszechogarniającym smutkiem, zabierz go na spacer, pokaż piękno natury, zwróć uwagę, aby chory zamiast tkwić w przeszłości znajdował się ,,tu i teraz” w teraźniejszości, zwróć uwagę na błędy myślowe w wypowiedziach i delikatnie, z empatią koryguj je, pokaż alternatywny punkt widzenia na dany temat podchodząc z szacunkiem do sposobu myślenia chorego. Osoba cierpiąca na depresje ma tendencję do filtrowania doznań sensorycznych, więc zwróć uwagę na otaczające was kolory, zapachy, wiatr czy trawę pod stopami. Pamiętaj również ze śmiech jest zaraźliwy. pomagamy Depresja niejedno ma imię Specjalistyczna pomoc Trzeba podkreślić, że depresja jest chorobą duszy, która wpływa na całość funkcjonowania człowieka. Niezależnie od rodzaju czy stopnia nasilenia choroby wymaga specjalistycznej pomocy. Leczenie depresji może być procesem długotrwałym, a w wielu przypadkach również trwającym całe życie. Na szczęście istnieje duża szansa na całkowite wyleczenie. Trzeba jednak pamiętać, że na skuteczność terapii wpływa nie tylko podanie odpowiednich leków, ale przede wszystkim zrozumienie i pomoc ze strony innych osób. Profilaktyka Zanim dojdzie do depresji, każdy z nas przeżywa różne stany emocjonalne, z którymi nie zawsze jesteśmy w stanie sobie sami poradzić. Problem tkwi w tym, że dopóki nasz organizm nie powie nam STOP wydaje nam się, że jesteśmy w stanie wszystko sami udźwignąć. Życie w pospiechu, w ciągłym napięciu sprawiają, że coraz mniej uwagi zwracamy na higienę własnej psychiki. Ciągłe negowanie i kumulacja problemów, życiowych strat i stresu potrafi przerodzić się w depresję. My mamy to szczęście, że istnieje na naszej uczelni idealne miejsce gdzie można zadbać o siebie. W Akademickim Centrum Wsparcia Rówieśniczego ACWR, w pokoju 200 czekają na nas studenci psychologii, którzy zupełnie za darmo służą pomocą. Czasem miło jest się po prostu wygadać, poradzić kogoś, kto jest trochę lepiej przygotowany i całkowicie objęty tajemnicą zawodową. Warto o siebie zadbać, nikt za nas tego nie zrobi. Anna Huckstep 9 WOLOnTARIAT PRzEz zABAWę DO nAUKI Czasami wydaja nam się, że tylko rozwiązanie trudnego zadania przyniesie nam satysfakcję. Szukamy spektakularnych przedsięwzięć, by sprawdzić swoje możliwości. 10 Tak też było z nami. Gdy ruszała działalność Wolontariatu WSEI, chciałyśmy zaangażować się w pracę z trudną młodzieżą. To od nas zależało, z jakimi placówkami będziemy współpracować. W tym czasie tworzyła się grupa osób do pracy w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Abramowicach oraz Domu Dziecka. Nam jednak chodziło o coś innego. Zależało nam na podjęciu dużego wyzwania, jakim wydawała nam się praca z młodzieżą, która weszła w konflikt z prawem. Tymczasem przed nami stanęła propozycja otworzenia własnej placówki. Miałoby być to miejsce, gdzie dzieci ze szkoły podstawowej mogłyby odrobić swoją prace domową. Początkowo powierzone nam zadanie nie wydawało nam się zbyt atrakcyjne. Jednak gdy zaczęłyśmy je realizować, okazało się ogromnym wyzwaniem, które teraz z perspektywy czasu możemy śmiało nazwać naszym sukcesem. Tak powstała Świetlica w Pliszczynie „Przez zabawę do nauki”, która przez ostatni rok prężnie się rozwijała. Duży udział w tworzeniu tego przedsięwzięcia mieli księża Sercanie. Dyrekcja tamtejszej szkoły również wspierała nasze działania. Nasze zajęcia odbywają się w soboty i na początku ograniczały się do odrabiania pracy domowej z dzieciakami oraz kończącej zajęcia zabawy edukacyjnej. Z czasem, gdy dzieci nabrały do nas zaufania, pozwoliły nam lepiej się poznać, mogliśmy stworzyć programy nawiązujące do ich potrzeb. W ten sposób powstały projekty skupiające się na doskonaleniu umiejętności czytania oraz uczenia się, które zostały przygotowane przez wolontariuszy. Obecnie w naszych zajęciach uczestniczą różne dzieci. Są wśród nich takie, które dobrze dają sobie radę w szkole, a nasze zajęcia wykorzystują po to aby doskonalić swoje umiejętności. Są też wśród podopiecznych dzieci, które potrzebują naszej pomocy, by nadrobić zaległości. W związku z tą drugą grupą, pojawiła się potrzeba zorganizowania do- http://www.wsei.lublin.pl jeśli myślałeś kiedyś o bezinteresownym pomaganiu drugiej osobie - zapraszamy Cię do współpracy z naszą placówką! Tu przekonasz się, że wysiłek wkładany w pracę z dziećmi przynosi widoczne efekty! http://www.wsei.lublin.pl datkowych zajęć. Dzieci najbardziej potrzebujące pomocy zostawały po zajęciach na dodatkową godzinę indywidualnej pracy z wolontariuszem. Tak właśnie rozwijała się nasza świetlica. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy praca z dziećmi stała się dla nas źródłem satysfakcji. Wydawałoby się, że jest to zwykłe odrabianie lekcji, lecz ktoś kto chociaż raz odwiedził naszą Świetlicę wie, że jest to coś więcej. Pracując z dziećmi można nauczyć się wielu ciekawych rzeczy oraz zdobyć cenne doświadczenia. Poczynając od takich błahostek jak: ile to jest 3 4/6 liczby 3/5, jakim stworem natury jest kosacaniec, jak nazywamy mieszkankę Pragi, a kończąc na metodach pracy z dyslektykiem czy dzieckiem z problemami emocjonalnymi. Na zajęciach Naszego wolontariatu możesz uzyskać odpowiedz na te i inne pytania. To wszystko za sprawą cudownych i energicznych dzieciaków, które wymagają od Ciebie jedynie Twojej uwagi. Nasze dzieciaki mają mnóstwo energii i chętnie się nią z nami dzielą. Niezwykłe jest to, że dzięki naszym staraniom dzieci się zmieniają. Zmiany te są tak widoczne, że nawet nauczyciele nam je sygnalizują, co sprawia ogromną radość. Chodź na początku praca z dziećmi nie wydawała nam się atrakcyjna, teraz wiemy, że wspieranie ich rozwoju nie jest łatwe, a z pewnością przynosi satysfakcję. Pozornie proste zadanie wymaga od nas dużego zaangażowania i kompetencji. Aleksandra Gałek Kinga Różalska 11 nASzE PASjE WAŻnE By MIEĆ „COś SWOjEgO” Zastanawialiście się kiedyś, co jest najważniejsze w Waszym życiu? Tak – odpowiecie: rodzina, dom, zdrowie, może czasem… pieniądze? Ale czy na co dzień myślimy o tym, co nas uszczęśliwia, co daje radość, spełnienie, motywację? Prosta, choć może i oczywista odpowiedź brzmi: PASJA. To coś, co daje nam zapomnieć o wszystkim wokół: problemach, zmartwieniach. Pozwala pobyć „sam na sam” ze sobą. Zwykle nie zastanawiamy się, jak wielką rolę odgrywają dla nas te małe radości, które są jakby częścią nas… Dla jednych będzie to sport (nieważne czy uprawiany zawodowo, czy amator‑ sko), dla innych robienie zdjęć, czy goto‑ wanie. Bo nie chodzi o to, by zajmować się czymś „wielkim”, co przyniesie nam chwałę, choć oczywiście dobrze jest dą‑ żyć do bycia najlepszym w swojej dzie‑ dzinie. 12 Ale po co to wszystko? No właśnie ‑ po to, by mieć coś „swojego”, by potrafić się oderwać na chwilę, skupić na wła‑ snym „tu i teraz”, robić coś, przez co świat na chwilę się zatrzyma, biegnąc w istocie „szybciej” niż zwykle. Jednak czy tak właśnie nie jest? Czy kiedy musimy napisać wypracowanie, pouczyć się, czy zrobić cokolwiek innego, na co nie mamy akurat ochoty, a wiemy, że zwyczajnie trzeba, nasza motywacja i zapał są jakby wręcz na zerowym pozio‑ mie (o ile nie minusowym!)? Sprawa z własnym hobby, ma się zaś zupełnie inaczej. Podchodzimy do zada‑ nia z motywacją, którą mamy, niewiado‑ mo skąd. Po prostu jest, nie trzeba nawet zbytnio chcieć, często po prostu „robi się samo”. I jeszcze do tego jesteśmy szczę‑ śliwi! http://www.wsei.lublin.pl Jaka jest przyczyna tego, że do jed‑ nych prac podchodzimy z zapałem a do innych ledwo co możemy się zmusić? I dlaczego ja w ogóle o tym piszę? Ostatnio doszłam do wniosku, jak ważne jest w życiu, by mieć „coś”, w czym zechcemy się doskonalić. Ważność ta wynika z kilku powodów. Po pierwsze, śmiało mogę powiedzieć, że takie zaję‑ cie skutecznie odsuwa od nas myśli, od których czasem zwyczajnie nie jesteśmy w stanie się oderwać. Po drugie, bywa niezwykle skuteczną profilaktyką prze‑ ciwdepresyjną, bo pozwala odnaleźć sens, sprawić, że poczujemy się wyjątko‑ wi, często też sprzyja odkryciu, że jeste‑ śmy w czymś dobrzy! Posiadanie talentu, nawet najmniejszego, jak choćby umie‑ jętność upieczenia pysznego ciasta, które będzie chwaliła cała rodzina, może bar‑ dzo korzystnie wpłynąć na postrzeganie samego siebie, podnieść poczucie wła‑ snej wartości, a co za tym idzie, również pewność siebie. Jak widać same korzyści! W moim życiu, poza (rzecz jasna) psychologią, tym co mnie interesuje, jest scrapbooking. Wiem ‑ trudna na‑ zwa i mało rozpowszechniona w Polsce. Jednak kryje się za nią coś bardzo pro‑ stego. Jest to technika zdobienia zdjęć, ramek, albumów itp. z wykorzystaniem papieru i różnych „ładnych” drobia‑ zgów, jak na przykład wstążeczki, gu‑ ziki, diamenciki oraz wszelkich innych pasmanteryjnych „zdobyczy”. Wykonu‑ ję także kartki okolicznościowe, które są zupełnie inne od reszty, nie można ich kupić w supermarkecie, dedyko‑ wane są konkretnej osobie i powstają zazwyczaj w jednym egzemplarzu, na tym polega ich wyjątkowość. Ponadto chętnie wykonuję drobne dekorację do wnętrz, uwielbiam styl Shabby Chic, dlatego staram się wymyślać coś kre‑ atywnego, a zarazem prostego, na moją własną miarę. Nie jest to nic wielkiego i wiem, że moim działaniem nie zmieniam świata, nie wynajduję przecież leku na ciężkie choroby, czy nie zdobywam medalu dla narodu. Ale czy to ma znaczenie? Wcale. Chciałabym wszystkich przekonać do za‑ jęcia się czymś, co sprawi, że odnajdziecie sens, że poczujecie się szczęśliwi, czasami nawet inni? Oryginalni? Wyjątkowi? Nie chodzi mi o to, by pójść na kurs tańca, bo właśnie taka akurat jest moda, a my nie lubimy tańczyć. Myślę raczej o od‑ kryciu, że właśnie to jest dla mnie, że w tym czuję się dobrze, „na miejscu”. Coś, co pozwoli mi się rozwinąć lub odkryć, że może to właśnie jest talent, który powinienem pielęgnować? Po czym odkryć, że to właśnie „to”? Sądzę, że kiedy odnajdziemy takowe zajęcie, zorientujemy się sami, bo po pierwsze będzie nam się chciało – i to już pierwszy krok! Po drugie, zechcemy się w tym doskonalić, a po trzecie – czas jakby przemknie obok nas. Niestety nie dzieje się tak, gdy siedzę w nudnej pracy, zerkając co chwilę na zegarek i stwier‑ dzam, że minęło zaledwie trzy i pół mi‑ nuty od ostatniego sprawdzenia… Na‑ tomiast, gdy tylko zasiadam do moich drobiazgów, za chwilę ze zdumieniem dostrzegam (mimo iż właśnie zaczęłam!), że minęły już trzy godziny! Nigdy jednak nie mam poczucia zmarnowanego czasu, bo wiem, że robię coś dla siebie, coś, co pozwala się zrelaksować, nie myśleć o ni‑ czym, rozwinąć, a przy tym, twórczo się „wyżyć”. Sama dostrzegam osobę z pasją bar‑ dzo prosto, jak to zrobić? Hm… czy Spotkaliście kiedyś kogoś, kto mógł go‑ dzinami o czymś opowiadać z takim przejęciem i zaangażowaniem, że choć wydawało się, iż to coś zwyczajnego, dla niego było czymś niezwykłym? To właśnie był człowiek z pasją. Osobiście bardzo doceniam ludzi, którzy czymś się interesują i nie mówię tu o ogląda‑ niu telewizji. Rozmowa z pasjonatem może być niezwykłym doświadczeniem. Niesamowicie się słucha, gdy ktoś opo‑ wiada o czymś „całym sobą”, kiedy widać, że jest to dla niego coś ważnego. Zresztą takie osoby często stają się specjalistami w swojej dziedzinie i zapewniam, że ro‑ bią to z własnej nieprzymuszonej woli! Chciałam również zaznaczyć, że za‑ jęcie wykonywane z własnej inicjatywy, które staje się czymś, co przynosi nam sa‑ tysfakcję, pozwala wzmocnić nasz układ odpornościowy (jestem pewna, że nie tylko w przypadku zajęć sportowych!). Wyzwala też endorfiny, które sprawiają że czujemy się szczęśliwi. I jak tu siedzieć i nic nie robić?! Wszystkich zainteresowanych zapraszam na swój blog „Małgoś Scrapuje”, który prowadzę od ponad roku, można na nim znaleźć różne moje wytwory. Być może kogoś zainspiruję do poszukiwania, odkrywania i rozwijania swoich talentów! (aktoreczka-scrapuje.blogspot.com). Małgorzata Pawlak http://www.wsei.lublin.pl 13 co w świecie piszczy Fair Trade – Sprawiedliwy Handel Czy zastanawialiście się kiedykolwiek skąd biorą się towary, które codziennie trafiają do naszych domów? Jaką pracą okupiona jest produkcja wyrobów, które nieustannie zalewają nasz rynek? I dlaczego ceny towarów tak drastycznie różnią się od siebie? Czy nie jest przypadkiem tak, że w dobie kryzysu – dla nas studentów – zwykle decydująca przy wyborze poszczególnych produktów jest cena? 14 http://www.wsei.lublin.pl Owszem, dzięki coraz powszechniej‑ szej filozofii zdrowego stylu życia, czę‑ ściej zwracamy uwagę na jakość. Ale jeśli składy danych produktów się nie różnią, to logicznie podchodząc do sprawy – ku‑ pujemy to, co tańsze. Czy ktoś z nas zasta‑ nawiał się kiedyś, dlaczego dwie identycz‑ ne w składzie kawy, sprzedawane przez różnych producentów, osiągają różnice w cenie rzędu kilkudziesięciu złotych? Nie wiem jak Wy – ale ja wtedy myślę: „Ktoś próbuje mnie naciągnąć”. Myśląc, że prze‑ chytrzyłam bezczelnie próbującą zarobić na mnie korporację, z dumą pakuję do koszyka towar tańszy. Moje nastawienie nieco zmieni‑ ło się 14 maja bieżącego roku, kiedy to otrzymałam zaproszenie do Kawiarnio ‑Księgarni „Spółdzielnia” w Lublinie, żeby wziąć udział w degustacji produk‑ tów pochodzących ze Sprawiedliwego Handlu (SH), i uczestniczenia w pro‑ mowaniu etycznej konsumpcji. Rzecz jasna – nie pojęłam w pierwszej chwili tematu. Dotąd wydawało mi się, że świat jest tak „nowoczesny”, że poza próbami przeforsowania nieuczciwej konkuren‑ cji na poziomie międzykorporacyjnych przepychanek, strefa handlu jest na tyle obwarowana przepisami, że nie ma mowy o niesprawiedliwości (niezgod‑ ności z nimi). O jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jestem w wielkim błędzie (trzeba zaznaczyć, że handel, konsumpcjonizm itp. nie należą do ścisłej czołówki moich zaintereso‑ wań). Moja ignorancja wobec tak waż‑ nego tematu mnie zawstydziła, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami tym, co wydaje się istotne z punktu widzenia moralności i poszanowania człowieka. Czym zatem jest Sprawiedliwy Handel? Oficjalna definicja według FINE (nieformalnej platformy współpracy, zajmującej się koordynacją i harmoniza‑ cją działań sieci członkowskich) brzmi: „Sprawiedliwy Handel to partnerstwo w handlu oparte na dialogu, przejrzystości i szacunku, które dąży do większej równości w handlu międzynarodowym. Przyczynia się do zrównoważonego rozwoju, oferując lepsze warunki handlowe i broniąc praw marginalizowanych producentów i pracowników Globalnego Południa. Organizacje Sprawiedliwego Handlu, przy wsparciu konsumentów, są aktywnie zaangażowane we wspieranie producentów, podnoszenie świadomości w społeczeństwie i prowadzenie kampanii na rzecz zmian w regułach i praktykach na konwencjonalnym rynku międzynarodowym. Produkcja i sprzedaż towarów Sprawiedliwego Handlu odbywa się zgodnie z tymi zasadami. Tam, gdzie to możliwe, są one weryfikowane przez niezależne i godne zaufania systemy”. (www.fairtrade.org.pl) Definicje, nazwy organizacji, systemy certyfikowania. Dla mnie, jako dla począt‑ kującego fascynata uczciwym handlem, są to niewiele mówiące terminy, które nie‑ koniecznie mnie poruszają. A ponieważ, jako „mały robaczek” w machinie prze‑ mysłu i wielkich korporacji, jestem scep‑ tykiem jeśli chodzi o wielkie pieniądze i zyski (zawsze w tle wyczuwam nutkę nieuczciwości), do zagłębienia się w te‑ mat SH przekonał mnie prosty mecha‑ nizm. Z punktu widzenia psychologii społecznej, jeden z najskuteczniejszych – oddziaływanie na emocje. Otóż właśnie wielkie emocje wzbudziła we mnie świa‑ domość, że w krajach Trzeciego Świata rzesze ludzi wykorzystywane są do pracy w okrutnych warunkach, bez zachowania jakichkolwiek praw. Do pracy zmuszane są już kilkuletnie dzieci, niejednokrotnie nie otrzymujące zapłaty za swój wkład w produk‑ cję towarów. Ich rodzice pracując za niegod‑ ne pensje (nie mylić z „niegodnymi pensja‑ mi” w naszym kraju – zaraz dowiecie się jaka jest różnica), nie są w stanie zapewnić dzieciakom odpowiednich warunków ży‑ cia, edukacji i rozwoju. Według informacji z polskiej strony Koalicji Sprawiedliwego Handlu „pracownik plantacji kawy zara‑ bia 0,5 USD dziennie, czyli około 100 USD rocznie” (www.fairtrade.org.pl). O zgrozo! A ja śmiałam narzekać na swoje „marne” w moim mniemaniu pobory i kiepską ergonomię miejsca pracy (bo przecież mam o trzy centymetry za wysokie biur‑ ko i nadwyrężam kręgosłup!). Jak się okazało po bliższym zapozna‑ niu się z tematem, nieuczciwy handel nie jest problemem pojedynczych osób, przedsiębiorstw czy nawet pojedynczych państw. Jest to problem globalny, który dotyka ogrom ludzi, nie mających zbyt wielu możliwości sprzeciwu wobec takie‑ mu systemowi. Sprawiedliwy Handel – Fair Trade – powstał po to, żeby walczyć z takimi anomaliami w świecie. FLO Int. (Fairtrade Labelling Organisations International), organizacja utworzona w celu harmonizacji całego ruchu opracowała najważniejsze zasady Sprawiedliwego Handlu: „Uczciwa cena jaką otrzymują producenci za swoje produkty • jej wysokość powinna być zawsze ustalana z uwzględnieniem lokalnych uwarunkowań, przy udziale producentów i innych zainteresowanych stron • powinna pokrywać koszty zrównoważonej ekologicznie i społecznie produkcji Bezpieczne i oparte na zasadach szacunku praktyki handlowe • • • • krótki czas oczekiwania na zapłatę możliwość prefinansowania, jeśli wymaga tego sytuacja bezpośrednie relacje pomiędzy producentami a organizacjami handlowymi skracanie łańcucha pośredników Sprawiedliwe płace i odpowiednie warunki socjalne • płace na plantacjach, gdzie produkuje się towary na zasadach Sprawiedliwego Handlu, powinny zapewniać pracownikom i ich rodzinom wystarczające środki na utrzymanie • bezpieczne, nie zagrażające zdrowiu warunki pracy • wolność zrzeszania się • równe płace w przypadku kobiet i mężczyzn • niewykorzystywanie pracy dzieci, zgodnie z Konwencją o Prawach Dziecka oraz na podstawie lokalnego prawa Demokratyczne zarządzanie organizacją producencką • producenci powinni powołać i stopniowo wzmacniać demokratyczną organizację producencką (np. spółdzielnię, stowarzyszenie rolników, związek zawodowy pracowników) • decyzje powinny być podejmowane wspólnie, w sposób demokratyczny i transparentny Dążenie do zwiększania niezależności producentów • długofalowym celem Sprawiedliwego Handlu jest takie wsparcie drobnych producentów, aby w przyszłości mogli prowadzić opłacalną działalność także poza ruchem i być konkurencyjnymi na rynku krajowym bądź światowym Zwiększanie wiedzy i świadomości konsumentów • zadaniem organizacji Sprawiedliwego Handlu jest także edukacja i zwiększanie świadomości konsumentów w zakresie podejmowania etycznych wyborów konsumenckich, dostarczanie im informacji o producentach, ich produktach oraz warunkach, w jakich powstały.” (Źródło: www.fairtrade.org.pl). 15 Można by pisać o zasadach, warun‑ kach, działaniach i organizacjach Spra‑ wiedliwego Handlu bez końca. Jednak wierzę, że każdy, kogo temat zainteresuje, bez większego kłopotu znajdzie odpo‑ wiednie źródła, które zapewnią mu in‑ formacje „techniczne”. Ja skupię się na tym, co wydało mi się najistotniejsze. Organizacje Sprawiedliwego Handlu opracowały system certyfikowania i ozna‑ czania produktów. Obejmuje on transakcje dokonywane z rolnikami z Trzeciego Świa‑ ta przez przedsiębiorstwa. Jest narzędziem rozwoju dla osób zamieszkujących kraje rozwijające się. Oparty jest na gwarancji dobrych cen i korzystnych kontraktów na ich produkty. Nie dotyczy jednak prze‑ strzegania zasad Sprawiedliwego Handlu na dalszych etapach produkcji. Ma bo‑ wiem służyć przede wszystkim wsparciu rozwoju krajów Trzeciego Świata. Każdy produkt oznaczony znakiem Fairtrade (Fair Trade pisane oddzielnie jest nazwą ogólnego ruchu, Fairtrade natomiast to symbol certyfikowania produktu), został wyprodukowany przez rolników, którzy otrzymali godziwą za niego zapłatę, a ich praca przebiegała w godnych warunkach i poszanowaniu praw pracowników. Się‑ gając po produkty zatwierdzone certy‑ fikatem, możemy być pewni, że otrzy‑ mujemy produkt, którego wytworzenie nie zostało przepłacone nieuczciwym wykorzystaniem innych ludzi. Trzeba się tutaj zmierzyć z tak ważnym dla nas – w świetle kryzysu i coraz trudniejszych warunków życia problemem – ceną pro‑ duktów wytworzonych zgodnie z zasa‑ dami Sprawiedliwego Handlu. Towary te nie należą do najtańszych, jednocze‑ śnie nie będąc najdroższymi na rynku. Logiczne jest bowiem, że produkt, który powstaje na zasadach nieuczciwego han‑ dlu, gdzie pracownicy nie dostają, bądź 16 dostają bardzo niskie wynagrodzenia, pracując w nieludzkich warunkach, osią‑ gnie niższą cenę dzięki oszczędnościom na poziomie produkcji – kosztem nicze‑ mu nie winnych ludzi. Jeśli zatem nie jest nam obojętny los innych, przemyślmy korzystanie z produktów, które posiadają certyfikat Fairtrade. Do sprzedaży towarów, których pro‑ dukcja opiera się na Sprawiedliwym Handlu wykorzystuje się różne ścieżki dystrybucji. Jednym z kanałów są Sklepy Świata – z zagwarantowanym przestrzega‑ niem zasad produkcji. Kolejnym, bardziej konwencjonalnym kanałem są duże sieci hipermarketów, które coraz częściej wpro‑ wadzają do asortymentu produkty cer‑ tyfikowane znakiem Fairtrade. Poza tym w Polsce istnieją sklepy internetowe, sklepy z żywnością ekologiczną oraz ka‑ wiarnie oferujące produkty wytwarzane według zasad Sprawiedliwego Handlu. Wiedząc już czym jest Sprawiedliwy Handel, mając świadomość jak można wesprzeć działania organizacji na rzecz godnego traktowania ludzi, biorących udział w produkcji towarów w Krajach Trzeciego Świata, znając zasady rządzące SH, przychodzi czas na refleksję. Czy jest to na tyle istotny problem, żeby poświę‑ cać mu się? Czy nie ma potrzebujących bliżej mnie? Czy w moim najbliższym otoczeniu nie znajdę ludzi niesprawiedli‑ wie traktowanych, potrzebujących, cier‑ piących? Z pewnością takich osób wokół mnie i każdego człowieka można obser‑ wować wiele. I ja, jak najbardziej, skła‑ niam się do niesienia pomocy i wspar‑ cia tam, gdzie istnieje taka potrzeba. To nie musi jednak oznaczać rezygnacji ze wspomagania idei Sprawiedliwego Han‑ dlu, która być może dla wielu wydaje się pewnym abstraktem, odległym od życia tu i teraz. Skłonna byłabym raczej, doce‑ http://www.wsei.lublin.pl niając możliwość życia w Państwie, które – bądź co bądź ‑ zapewnia mi ochronę prawną, pakiet socjalny i rozwijając się dąży do poprawy jakości warunków pra‑ cy (które i tak są o niebo lepsze niż wa‑ runki mieszkańców Krajów Trzeciego Świata), wesprzeć na miarę możliwości działania organizacji walczących o równe traktowanie w handlu. Oczywiście ignorancją byłoby nie za‑ dawanie sobie pytań, czy tylko na pew‑ no organizacje Sprawiedliwego Handlu spełniają swoje zadania i służą popra‑ wie warunków pracy ludzi, czy nie jest to działanie dużych korporacji, które chcą zaspakajać głównie swoje potrze‑ by, wprowadzając do Krajów Trzeciego Świata nowe technologie, dbając o to, aby na rynku nie pojawiały się produkty w konkurencyjnych cenach. Odpowied‑ nim miejscem do zasięgnięcia infor‑ macji na ten temat będzie z pewnością strona Koalicji Sprawiedliwego Handlu (www.fairtrade.org.pl). Tam udostępnio‑ ne są ważne materiały oraz istnieje moż‑ liwość zadawania pytań, weryfikowania napływających do nas informacji i kon‑ frontowania ich z faktami. Decyzja, jak zawsze, pozostaje w rę‑ kach każdego z nas indywidualnie. I każdy musi w ramach swojego sumienia i poczu‑ cia odpowiedzialności społecznej sam za‑ decydować w jakie działania i na ile chce się zaangażować. A przecież żeby się w coś angażować lub nie – należy mieć konkret‑ ną postawę wobec danego zjawiska – żeby zatem postawa kształtowana wobec Spra‑ wiedliwego Handlu opierała się na rzetel‑ nej wiedzy ‑ zachęcam do szerszego zagłę‑ bienia się w temat. W. B. Wizyta studentów II roku psychologii w firmie WIKPOL Dnia 9 maja prezes firmy Wikpol wygłosił w naszej Uczelni wykład. Zajęcia dotyczyły zagadnień psychologii pracy. Głównie prosperowania firmy Wikpol, komunikacji między jej pracownikami, jak również cech osobowości, które pozwalają na efektywne zarządzanie zasobami ludzkimi oraz dynamiczny rozwój przedsiębiorstwa. Studenci drugiego roku psychologii, w odpowiedzi na zaproszenie prowadzącego, odwiedzili przedsiębiorstwo mieszczą- ce się w Konopnicy. Może się wydawać, że firma zajmująca się robotyką i automatyką w dziedzinie pakowania i paletyzacji, nie ma zbyt wiele wspólnego z psychologią, jednakże jest to bardzo mylny wniosek. Dowiedzieliśmy się między innymi, że zarząd przedsiębiorstwa współpracuje z grupą psychologów oraz inwestuje w liczne szkolenia dla swojej kadry, w celu polepszenia relacji interpersonalnych pracowników poszczególnych działów. Studenci zostali oprowadzeni po całym zakładzie, począwszy od hali, gdzie swoją pracę wykonują między innymi mechanicy i spawacze, skończywszy na biurach zarządu. Po zapoznaniu się ze strukturą firmy, wszyscy spotkali się w sali konferencyjnej, w której toczyła się dyskusja pomiędzy prezesem firmy, wykładowcą, a studentami. Zostały poruszone kwestie związane ze zmianami, jakie warto wprowadzić, by ułatwić prawidłową wymianę informacji podczas realizacji danego przedsięwzięcia. Studenci wypowiadali się, jak ich zdaniem radzić sobie w sytuacjach stresowych oraz w jaki sposób warto motywować pracowników. Podjęto również rozmowę na temat poprawy efektywności komunikacji i delegowania zadań. Prezes firmy Wikpol udzielił studentom wielu wartościowych wskazówek i rad, jak również przybliżył jego codzienne obowiązki, zadania oraz dylematy, przed jakimi staje każdego dnia. Były to praktyczne zajęcia, odzwierciedlające jak kreatywność wpływa na różne aspekty prowadzenia firmy. Studenci serdecznie dziękują prof. dr hab. Józefowi Szopińskiemu oraz Prezesowi firmy WIKPOL inż. Zbigniewowi Kominkowi za zorganizowanie tak twórczego, niekonwencjonalnego oraz edukacyjnego spotkania. http://www.wsei.lublin.pl wydarzenia wikpol Anna Tuczyńska 17 damsko-męskie Style tanecznego wymieniania się przekazem - wywody subiektywne Dlaczego wspomniałam o trudnościach? Bo intencje w przekazie ze strony – dajmy na to, nadawcy komunikatu - mogą się znacząco różnić od faktycznego zrozumienia tychże treści przez odbiorcę. Przykład? Obszar tanecznego rozładowywania emocji, czyli dyskoteka. Kolorowe światła, stroboskopy zniekształcające obraz, muzyka wprowadzająca w trans… I nagle z tłumu wyłania się osobnik płci męskiej, który nie pytając o zdanie, porywa kobietę i próbuje z nią nawiązać nić porozumienia za pośrednictwem kodu, określanego mianem: taniec. Tyle, że taniec ten może być różnoraki. Osobiście uważam, że można tu pokusić się o rozróżnienie następujących styli tanecznych, zaobserwowanych dotychczas u mężczyzn (skupiam się na płci męskiej, ponieważ z własnych obserwacji wnioskuję, iż większa część kobiet nie ma problemu z poruszaniem się na parkiecie): • Dosyć inspirującym zagadnieniem jest komunikacja międzyludzka za pośrednictwem mowy ciała. Dlaczego? Bo każdy z nas jest inny. I każdy na swój własny, indywidualny sposób wypracował pewne schematy przekazywania informacji. 18 http://www.wsei.lublin.pl • Dziki Orangutan – czyli mężczyzna, który skacze jak nieokiełznana małpa (wypuszczona nagle po 15 latach trzymania w niewoli) na nieograniczoną przestrzeń. Osoba taka nie patrzy na swoją partnerkę, nie uwzględnia jej „niewygody” bycia szarpaną przez niego i targaną za sobą w dziwnych, wspólnych piruetach na parkiecie. Nie grają też żadnej roli ludzie tańczący wokół. Są przepychani, potrącani i deptani. Zazwyczaj obserwuje się spore odległości (nawet do dwóch metrów) miedzy „Dzikim Orangutanem” a pozostałymi. Anty – Rytm – czyli mężczyzna, który nie wstydzi się tego, że nie umie się rytmicznie poruszać (jednak potrzebuje czasem zachęty ze strony znajomych albo szuka wsparcia w tzw. „procentach” przy barze), podryguje sobie w swoim własnym świecie z lewej nóżki na prawą i uśmiecha się niepewnie do kobiet przyglądających mu się z politowaniem. Pan „Anty – Rytm” wchodzi na parkiet przynajmniej po jednym piwie, ale schodzi z niego równie szybko, kiedy pojawiają się dookoła pustki (nie chce zostać jawnie i grupowo zdemaskowanym podczas swojego nierytmicznego poruszania się). • • Johny Bravo – mężczyzna przystojny, dobrze tańczący, świadomy swojego uroku, ale… niesamowicie bezpośredni, odstraszający swoim agresywnym zachowaniem i ordynarnym postępowaniem wobec kobiety, w efekcie zostający po godzinach walki o uwagę - sam. „Johny Bravo” jest zbyt pewny siebie i zbyt zakochany w sobie, by którakolwiek kobieta mogła znieść jego opowieści (i uwierzyć w nie) o szybowaniu samolotami w powietrzu (on jest pilotem), o wspaniałym klubie bilardowym (on jest menagerem), o charytatywnej akcji (on jest sponsorem), czy cudownym ocaleniu tonącego nastolatka (gdyby nie jego umiejętności ratownika…), itd. Osobnika tego widzimy jakiś czas później, nienadającego się do życia - przy barze, sięgającego po kolejne piwo (sam nie wie zresztą, które to już). • Pozer Prowokant – mężczyzna udający nieśmiałego chłopca, który tańczy przez pierwsze dwa utwory z upatrzoną przez siebie wcześniej kobietą i powtarza jej, że za nic w świecie nie umie się poruszać, po czym kiedy ona już mu uwierzy, on „zdziera” z siebie swoją maskę i przeobraża się w króla parkietu. Kolejna uwaga: mężczyzna taki może bardzo szybko znudzić się swoją „nową” partnerką, toteż porzuca ją mówiąc: „pogadamy później”, po czym wznawia polowania na parkiecie, udając ponownie nieśmiałego, znów nieumiejącego tańczyć… I koło się zamyka (dłuższa relacja z takim osobnikiem nie jest możliwa). Trans – Lunatyk – człowiek bardzo charakterystyczny, rzucający się w oczy. Wyróżniający się z tłumu indywidualista. Przybiera różne postacie, natomiast zazwyczaj widzi się go w odmianie „electro”. Cechy charakterystyczne? Okulary przeciwsłoneczne, białe rękawiczki, czasem obcisłe spodnie, wedle gustu - wystający dred spod męskiego, kraciastego kaszkietu, arafatka, nietypowy zarost, np. kozia bródka i długie bokobrody. Nie potrzebuje ludzi do tańca. Lep na Kobiety – osobnik działający na zasadzie lepu na muchy – jak już upatrzy sobie jedną kobietę, tak nie odstępuje na krok. Przytula się nawet podczas bardzo szybkich utworów, robi maślane oczy, ociera niby niechcący, dotyka, itp. Budzi obrzydzenie w większości trzeźwych (a także mniej trzeźwych zresztą) kobiet. Zdarza się, że zostanie delikatnie odsunięty wymownym gestem. Albo dozna dosyć bolesnego i pouczającego spoliczkowania przez kobietę. Te metody jednak nie skutkują, gdyż „Lep na Kobiety” jest jak na magicznym kleju, który za nic nie chce puścić (i odpuścić). Aby na dobre pozbyć się tanecznego natręta, potrzebny jest ochroniarz klubu, lub świadomość tego osobnika, że upatrzona przez niego kobieta, ma swojego mężczyznę. • Uwaga: gdy kobieta próbuje wydukać zaskoczona i pełna ekscytacji słowa brzmiące: „Wow, co to było?!” – on z tajemniczym uśmieszkiem szepcze jej: „Przecież mówiłem, że nie umiem tańczyć”. Z czasem znajomości te przechodzą na dalszy etap i następuje zejście z parkietu i rozmowa przy drinku. • brze bawi, to każdy inny w jego towarzystwie również musi. A już zwłaszcza partnerka. Wystarczy mu muzyka, światła padające na niego i miejsce na parkiecie. Najlepiej bawi się sam. Gdy czasem ktoś doceni jego ruchy, to się ożywia, - okręcając się wokół własnej osi, wprawiając w rytmiczne i jednostajne wstrząsy każdą ze swoich kończyn, po czym znów „zatapia” się w swym transie. Nie ma z nim komunikacji. Żyje sam dla siebie i sam ze sobą. Reszta dla niego może nie istnieć. • Obserwator – znaki szczególne: piwo w ręce, papieros w drugiej dłoni i od jednego do trzech kumpli towarzyszących mu wiernie. Mężczyzna taki śmieje się, komentuje tańczących, gwiżdże na kobiety, żuje gumę obnażając bezwstydnie zęby (lub ich braki po bijatykach). Pokazuje palcem, stoi w bluzie (przy braku klimatyzacji i ostrym zaduchu w lokalu) i udaje cwaniaczka. Nie podejdzie jednak do kobiety, za nic nie pójdzie potańczyć na parkiecie. I nie odważy się na nic więcej, niż stanie w rogu Sali i udawanie „kogoś fajnego bejbe”. Mężczyzna taki sądzi, że jest panem świata (czytaj: parkietu) i ma poczucie tak wysokiej swojej wyjątkowości, że nawet nie musi się starać, by kogoś poznać. Jego komunikaty jednak działają odpychająco, toteż przez cały wieczór bawi się w towarzystwie… kumpli. Do domu wraca w stanie wielkiego wewnętrznego zdziwienia i z natłokiem myśli: „przecież uśmiechałem się do niej!” Po czym swoje błędy ponownie powtarza tydzień później. Dyktator – on tu rządzi, mówi partnerce jak ma tańczyć, wie, kiedy zejść z parkietu, kiedy należy coś zjeść i kiedy uzupełnić płyny. Nie znosi sprzeciwu. Krzyczy, kiedy kobieta niechcący go przydepcze. Nie respektuje czyjegoś złego samopoczucia - kiedy on się do- http://www.wsei.lublin.pl SAMORząD Wskazówka: osobnika tego najczęściej widzi się w wielkim, dyskotekowym tłoku. „Dyktator” to z początku bardzo interesujący mężczyzna. Konkretny, wie czego chce. Kiedy ma na coś ochotę, podejmuje się tego. Cechy te przyciągają kobiety. Po godzinie jednak człowieka tego ma się już serdecznie dosyć i szuka się sposobu na oddalenie się od niego. Dyktator jednak widząc, że traci zainteresowanie partnerką do tańca, wyraźnie i bez skrupułów okazuje swój gniew. Nie patrzy na miejsce oraz ludzi – raniąc słownie kobietę, której już się znudził (jakim prawem?! Jestem przecież taki macho!). Uwagi? Mężczyzna ten dobry na dwa tańce dla pań o stalowych nerwach. • Tancerz Idealny – tańczy rewelacyjnie (dopasowując się stylem do partnerki), elastycznie, płynnie, zgrabnie, z poczuciem rytmu, z klasą i gracją. Urozmaica ruchy, zmienia tempo, snując z wdziękiem - czerpie z tego ogromną radość. Uroczy partner. Patrzy się na niego z czystą przyjemnością. Kobiety uśmiechają się do niego zalotnie, stawiają drinki, zapraszają do rozmowy. Dobra wiadomość: tacy też istnieją. Zła: zazwyczaj w towarzystwie swoich stałych partnerek, z którymi czynią owe cudeńka na parkiecie. Powyższe opisy (z przymrużeniem oka) pokazują, jak wiele ciekawych ludzi można spotkać na swojej drodze. Dlaczego jednak dokonałam podziału na męskie style taneczne? Ponieważ każdy z nich coś mówi, coś pokazuje. Poprzez taniec można zakomunikować coś istotnego. Według mnie, wszyscy mężczyźni, których style wymieniłam, mają wspólny mianownik: dyskoteka (ściślej – taniec). Ale każdy przychodzi w innym celu. Komplikacja zaczyna się wtedy, gdy mężczyzna nie umie, lub nie jest w stanie poprawnie przekazać swoich intencji kobiecie. Podobno mężczyźni są prości. Niekoniecznie. Przykład zaobserwowany: osobnik płci męskiej tańczy w najlepsze z nieznaną sobie kobietą. Wspólna czynność przynosi im wiele satysfakcji, jest na coraz lepszym poziomie. Po godzinie „wygibasów”, słychać wolną muzykę. On uradowany podchodzi do niej, odciąga na bok i wyjmuje telefon w nadziei, że dostanie jej numer, po czym słyszy słowa: „ale ja mam chłopaka”. Konsternacja przerasta Pałac Kultury. Chwilę później osobnik ten ulatnia się, sycząc do niej gniewnie: „było mówić, bym nie zabierał się za podryw!” – Zaraz… o co chodzi? No właśnie, w czym ona zawiniła? Przetańczyła z nim kilkanaście utworów, świetnie się bawiąc (w tym celu przyszła). A on zdenerwował się, bo nie wiedział, że kobieta jest już zajęta. 19 Problem leży w komunikacji. Nie tylko słownej (on nie zapytał przecież. Ona nie musiała nic mówić). Jakie on musiał dawać jej sygnały, skoro ona nie zorientowała się, że jemu chodzi o poznanie dziewczyny? Albo jakie ona musiała dawać sygnały, że on pomyślał, iż ona jest nim również zainteresowana? Przez takie „niedookreślenie” swoich celów, brak rozmowy i wyjaśnienia podstawowych kwestii, rodzą się nieporozumienia, których wyniki nie zawsze są przyjemne. Taniec, to specyficzna forma „wyrażania siebie”. Można ukazać wiele: nieśmiałość, zalążki erotyzmu, tajemniczość czy pewność siebie. Muzyka wpływa na człowieka tak samo, jak inni ludzie – przy jednych czujemy się rewelacyjnie, przy innych przygnębieni. Jedni motywują nas do działania, inni – zniechęcają. Wayne Dyer, autor kilku książek dotyczących rozwoju osobistego, powiedział bardzo mądre słowa: „Kiedy tańczysz, celem nie jest znalezienie się w wybranym miejscu podłogi. Jest nim cieszenie się z każdego kroku, który wykonujesz”. – I faktycznie: można tańczyć, można poznawać nowych ludzi, można z nimi rozmawiać. Ale warto 20 zastanowić się nad tym, co dokładnie chce się zakomunikować (wspomniane przez Wayene’a Dyer’a wybrane miejsce „podłogi” to tylko dodatek do całości), tak naprawdę warto nauczyć się cieszyć z samego tańca, z płynącej muzyki, z otaczających nas ludzi. Ale żeby tego nie zaprzepaścić, należy wiedzieć: co się mówi, Jak, do kogo i po co? Jeśli każdy będzie myślał, że druga osoba wie doskonale, o co mu chodzi, to zamknie nam drogę do wspólnego porozumienia się. Postawa roszczeniowa (a mi się należy to i już!) będzie się nasilała (no jak to, zatańczyłaś ze mną a masz chłopaka?! Pewnie go nie kochasz, zostaw mi swój numer!), a to doprowadzić może do sporej dezorientacji (o co Ci człowieku chodzi?), a może i nawet do agresji (nie udawaj jarząbka mała, sama tego chciałaś!). Źle odczytane komunikaty mogą być powodem gwałtów czy sporej liczby przejawów molestowania seksualnego. Dlatego warto teraz całkowicie poważnie zastanowić się nad tym, jak ważny jest przekaz i co on dla nas oznacza. Warto popracować nad komunikacją. http://www.wsei.lublin.pl Ale oprócz niej, jest jeszcze odbiór informacji. Subiektywny. I wielce skomplikowany. Można to przedstawić na przykładzie obserwowanym u niektórych par: ona mówi: „Kocham dzieci, są takie cudowne!” (kobieta powiedziała to na widok swej chrześnicy, która wypowiedziała jej imię, co sprawiło ogrom radości), a mężczyzna w tym samym czasie może to odebrać jako: „O rany, ona chce mnie wpakować w pieluchy!” (i rozmyśla, jak z nią zerwać, bo sprawy toczą się nie po jego myśli). Jak widzimy, z małego szczegółu - może się zrobić spore zamieszanie ogólne. To temat na głębsze wywody. Warto się nad tym zastanowić. Pozostawiam czytelników z refleksją. Zadanie domowe: poobserwujcie innych. Sami dla siebie. Wnioski z czasem nasuną się same. Adrianna Jarosz z PRzyMRóŻEnIEM OKA MIŁOśnICy RzECzyWISTOśCI SKRAjnEj Pączusiu, nie gryź pana. Pączuś nie gryzie, niech się pan nie boi, jakby pan tędy nie szedł, to by pana nie przestraszył. Biedny Pączuś, zestresował się… Spojrzałam na bohatera akcji, Pączusia. Zmierzyłam go dokładnie wzrokiem: zobaczyłam spasionego Amstafa, toczącego piane z pyska, który przed sekundą o mały włos nie odgryzł przypadkowemu mężczyźnie nogi. Rozmowa właścicielki czworonoga z poszkodowanym zdecydowanie zmierzała ku temu, aby pan przeprosił szanownego Amstafa, że swą osobistością przyczynił się do jego stanu rozgniewania. Niestety, oszołomiony sytuacją pan poddał się jej biernie i nie wyrażał sprzeciwu wobec zachowania właścicielki psa. Niczym dziecko zaczął tłumaczyć się, dlaczego niefortunnie szedł tą samą ulicą, co Amstaf, wskazując na to, iż rzeczywiście to (o zgrozo) pies Pączuś jest ofiarą, a on winnym sytuacji. Na usta ciśnie mi się przeczytane gdzieś zdanie: „Podwładny przed obliczem przełożonego powinien mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, aby swoim pojmowaniem istoty sprawy nie peszyć przełożonego”. Cóż, widocznie przed atakiem zwierzęcia, Pan postawy lichej nie przyjął, toteż czcigodny Amstaf postanowił nogę odgryźć. Dla wielu ludzi pies ważniejszy jest od człowieka. Ciekawe jak zareagowałaby pani, gdybym tak po stresującym dniu w pracy, rzuciła się na nią z zębami i próbowała odgryźć nogę? Podobnie jak Pączuś mogłabym zastrzec sobie prawo do bezkarnego odreagowywania sytuacji stresowych. A propos „pączusiów” – wspominam tłusty czwartek. Wiąże się nie tylko z tym, że tłumy nerwowo biegają za pączkami, wyglądając tak, jakby nosiły w sobie obawę, że jeśli nie zjedzą dziesięciu do północy, to umrą śmiercią tragiczną na skutek psychicznej pustki. Panie w mediach afiszują się znajomością tabel kalorii i składu wypieków o jakich mowa, obrzydzając innym posiłek i zastraszając rzeszę nastolatek siedzących przed TV z Podręcznym Indeksem Wagi Ciała i kremem antycellulitowym. Kobiety przez cały dzień trąbią wokół, że dbają o linie… Żyjąc w przekonaniu, że nikt nie wie o tym, iż kłamią. Te, które oficjalnie jedzą pączki, na ataki odpowiadają: „ale parówki są gorsze”. Stomatolodzy przestrzegają przed próchnicą. Mężczyźni jedzą ile wlezie. A ja pewnie z tej okazji skaczę po Fast Fooda… Oprócz wyżej wymienionych, zasadniczych dla dziejów ludzkości wydarzeń „tłustego dnia”, społeczna presja nalega, byśmy odpowiedzieli sobie na szalenie ważne pytanie: „Ile Pan/Pani pączków dziś zje?” Uwielbiam oglądać Wiadomości w tym dniu i zastanawiać się, co mam zrobić z niezwykle cenną informacją na temat tego, że Pan Gienek z miejscowości Smyraki w Małopolskim zjada 7 pączków (ale potem ma biegunkę), a Pani Jadzia z Warszawy 15, zaś Pan Henio z Sanoka 16 na raz i to bez popitki... Jednak człowiek im starszy, tym sprytniejszy, a więc kreatywność i rozwój predyspozycji analitycznych kwitnie. W przyszłym roku, być może usłyszymy o nowym reality show: „Z pączkiem przez życie”. Tymczasem: jedzmy, na zdrowie! Czasami potrzeba naświetlić skrajność sytuacji, by dostrzec absurd, który jej towarzyszy. Paulina Karauda http://www.wsei.lublin.pl 21 DzIEŃ SPORTU WSEIADA Dzień Sportu zorganizowany przez Radę Samorządu Studentów WSEI był jednym z wydarzeń rozpoczynających tegoroczne Lubelskie Dni Kultury Studenckiej. Został zorganizowany po to, by oprócz zwolenników koncertów i imprez, także fani zdrowego stylu życia znaleźli coś dla siebie. Wydarzenie uczelniane cieszyło się olbrzymim zainteresowaniem, szcze‑ gólnie wśród studentów pierwszych roczników, którzy stanowili najlicz‑ niejszą grupę uczestników. Turniej odbył się 15 maja 2012 w sali gimnastycznej uczelni. Opieku‑ nem całego przedsięwzięcia był mgr Wiesław Michalak. W skład drużyn wchodzili studenci z kierunków: in‑ formatyka oraz bezpieczeństwo we‑ wnętrzne. O godzinie 12.00 rozpoczął się pierwszy mecz. Studenci zmierzyli się w grze zespołowej, jaką jest siatkówka. Zwycięską drużyną okazała się być re‑ prezentacja pierwszego roku kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne. Po zakończeniu gry i ogłoszeniu wyników nastąpiła 20 minutowa prze‑ rwa na odpoczynek, regenerację sił oraz omówienie strategii przed kolej‑ na konkurencją. Chwilę po godzinie 13.00 odbyła się dalsza część rozgry‑ wek. Tym razem zawodnicy jednogło‑ WSEIADA 2012 22 http://www.wsei.lublin.pl śnie zdecydowali, że będą konkurować ze sobą w rozgrywkach piłki nożnej. Rezultatem meczu był wynik 7:6 – wy‑ grała drużyna studentów pierwszego roku informatyki. Studenci ze zwycięskich drużyn otrzymali od organizatorów dyplomy oraz potwierdzenie uczestnictwa w tur‑ nieju uczelnianym. Zapraszamy do aktywnego udziału w rozgrywkach za rok! Anna Tuczyńska http://www.wsei.lublin.pl 23 IMPREzy XXI LUBELSKIE DnI KULTURy STUDEnCKIEj 2012 Po raz pierwszy w historii Lubelskich Dni Kultury Studenckiej (LDKS), w ramach realizacji tego wydarzenia, połączyły się trzy największe uczelnie wyższe miasta Lublin: WSEI oraz UMCS i KUL. Tegoroczne LDKS, bez wątpienia przejdą do historii, a to między inny‑ mi za sprawą bardzo korzystnej loka‑ lizacji. Imprezy bowiem odbyły się w ścisłym centrum miasta – na Bło‑ niach pod Zamkiem. W obchody Lu‑ belskich Dni Kultury Studenckiej 2012 weszły wydarzenia w ramach Koziena‑ liów, Kulturaliów i WSEIADY. Samorządy dołożyły wszelkich sta‑ rań, by stworzyć taką atmosferę, aby każdy student i mieszkaniec Lublina mógł znaleźć coś dla siebie. Warto zwrócić uwagę, iż po raz pierwszy w historii organizacji tego przedsięwzięcia, współpracy w orga‑ nizacji podjął się Urząd Miasta Lublin, a Honorowy Patronat objął Prezydent Miasta Lublin ‑ dr Krzysztof Żuk. Na scenie zobaczyliśmy: 18 maja: Helia, Eris Is My Homegirl, Eskimo Callboy 19 maja: My-Key, Eddy Wata, Infernal 20 maja: Rossa, Roots Defender&John Sutton, My Riot, Corpark North Anna Tuczyńska 24 http://www.wsei.lublin.pl Codziennie każdy z nas, przemie‑ rzając korytarze uczelni w poszuki‑ waniu auli, sali wykładowej czy barku, widuje wielu studentów, których zna tylko „z widzenia” ‑ kojarzy ich, jednak nie ma śmiałości powiedzieć „Cześć, co słychać? ” W związku z tym, Rada Samorządu Studentów zorganizowała towarzyską imprezę w nowo otworzonym CREAM CLUB. Miała ona na celu integrację nie tylko ze swoją grupą wykładową, ale także studentami innych kierunków WSEI w Lublinie. Dnia 22 marca wszyscy mieli możli‑ wość poznać nowych, ciekawych i kre‑ atywnych ludzi, z którymi mają wiele wspólnego, bo w końcu spędzają w tym samym budynku mnóstwo czasu ra‑ zem, widując się w przerwach między zajęciami. IMPREzy SPOTKAnIE STUDEnTóW W CREAM CLUB Ważne jest, aby z czasów studiowania, oprócz dużej wiedzy i solidnych umiejętności, pozostały także miłe wspomnienia oraz liczne grono znajomych. Wspólna loża zarezerwowana dla studentów WSEI, niewątpliwie poma‑ gała w świetnej komunikacji między wszystkimi uczestnikami imprezy. W trakcie konwersacji Rada Samo‑ rządu Studentów zachęcała do aktyw‑ nego zaangażowania się w życie uczel‑ niane, w tym do udziału w rożnych wydarzeniach, zbiórkach i kwestach organizowanych na terenie WSEI. Stu‑ denci udzielający się, mają możliwość spróbowania swoich sił oraz wdrażania swoich indywidualnych pomysłów. To natomiast wiąże się z szansą na rozwój oraz zdobywanie doświadczenia. http://www.wsei.lublin.pl Podczas tego czwartkowego spo‑ tkania, studenci mieli możliwość roz‑ mowy i wymiany poglądów z osobami udzielającymi się w samorządach in‑ nych lubelskich uczelni. W związku z tym, że nie samą na‑ uką człowiek żyje, wszyscy w miłej atmosferze udali się do sali tanecznej, by spędzić wieczór bawiąc się w rytm najnowszych przebojów. Anna Tuczyńska 25 z ŻyCIA UCzELnI SPOTKAnIE WIELKAnOCnE WSEI Dnia 2 kwietnia, w siedzibie Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie, odbyło się spotkanie wielkanocne, w którym uczestniczyły władze Uczelni, pracownicy administracyjni, wykładowcy oraz studenci. Uroczystość rozpoczęła się od mo‑ dlitwy oraz poświęcenia pokarmów. Po złożeniu życzeń przez Kanclerz, mgr Teresę Bogacką oraz Rektora, prof. zw. dr hab. Marka Żmigrodzkiego, wszyscy wspólnie podzielili się jajkiem i udali na degustację potraw wielkanocnych. Dołożono wszelkich starań, by wystrój auli i suto zastawiony stół tworzyły przyjazny i świąteczny nastrój. Swoją obecnością podczas tego wy‑ darzenia zaszczycili nas Ksiądz Arcy‑ biskup prof. dr hab. Stanisław Budzik – Metropolita Lubelski, Krzysztof Het‑ man ‑ Marszałek Województwa Lubel‑ skiego, dr Krzysztof Żuk – Prezydent Miasta Lublin oraz przedstawiciel Wo‑ jewody Lubelskiego. Spotkanie zakończyło się w miłej at‑ mosferze, pełnej wiosennego optymizmu. Anna Tuczyńska 26 http://www.wsei.lublin.pl