Co jest wyjątkowego w Polakach, cz. II – solidarność lokalna

Transkrypt

Co jest wyjątkowego w Polakach, cz. II – solidarność lokalna
Co jest wyjątkowego w Polakach, cz. II – solidarność lokalna
To jest szczególnie interesujący temat, jeśli ma się jakiekolwiek zapędy w stronę socjologii.
Nie od dziś wiadomo, że Polacy, mimo nadzwyczajnej jednorodności kulturowej i w miarę
spokojnego klimatu w każdym punkcie kraju, mają swoje lokalne sympatie i antypatie, które
ogniskują się nie na regionach, a na miastach. Funkcjonują stereotypy o mieszkańcach niektórych z
nich, z kolei inne wspierają się bądź zaciekle walczą ze sobą. Każdy słyszał o odwiecznej niechęci
pomiędzy Katowicami a Sosnowcem czy Toruniem a Bydgoszczą; jest też powszechnie wiadome, że
Krakusy i Poznaniacy są skąpi, Warszawiacy nadęci i kombinują, Wrocławianie luźni i rozrywkowi,
Radom to polska czarna dziura, a Lublin - religijność w złym wydaniu.
Poza tym, wokół miast rozwinęła się kultura hip-hopowa, w której artyści lansują się jako
dzieci miast, w których się wychowali, i często sięgają w swej twórczości do korzeni, najczęściej
pisząc o biedzie i braku szans na lepsze jutro (może o perspektywach też piszą, ale jeszcze takiego nie
spotkałam…). Niektórzy uprawiają prawdziwą grafomanię na temat swoich miast, jak niezbyt
poważany w środowisku Jeden Osiem L z Płocka, który pisze
„Ten sam widok za oknem / od lat obserwuję
Pytasz jak jest w moim mieście / Mówię dobrze się tu czuję
Chociaż w ramach zamknięty w cieniu bloków pozostaję / Motyw życia codziennego który radość mi
daje”
Inni, sporo lepsi, jak legendarna Paktofonika z Katowic i Mikołowa, wyjątkowo mało jak na
polski zespół hip-hopowy rozpisują się o beznadziei dnia codziennego, piszą za to w tonie bardziej
żartobliwym, parodiując ‘Tyle słońca w całym mieście’ Anny Jantar:
„Tyle ćpunów w całym mieście / Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz, / o popatrz
Szerokimi ulicami / Zapierdalają z blantami
Popatrz, / o popatrz”
A jeśli chodzi o ulicowy hymn polskiego undergroundu, prym wiedzie Peja z Olsztyna, ze
swoim słynnym kawałkiem „Głucha noc”, nagranym ze składem o soczystej nazwie Slums Attack. Co
prawda nie rozumiem połowy tekstu, i chętnie zobaczyłabym tłumaczenie na polski, ale z tego, co
zrozumiałam, jest to jakaś forma ody na cześć rodzimego Olsztyna i trudów na wpół gangsterskiego
życia tamże. Zainteresowanym polecam posłuchać, bo to klasyk, a poniżej zamieszczam fragment
bardzo długiego skądinąd tekstu:
”Słuchaj to, sprawdź to, to Peja z Top Medi
Top Medi, Mientha krew za krew, połączenie stref
Nocna rozpierducha to nie blef
I dalej krok za krokiem w złodziei mieście
Czasami jest taka nuda, że dłubie się w nim
Jak pieprzone rodzynki w domowym cieście
Nadchodzą nocne mary, więc zróbcie przejście
W sumie olej zadymę, dziś tylko drag i rap mnie interesuje
Przez biznes porażony w tym mieście jak gro
Każdemu lesterowi w mordę pluję
Często nocna jazda z Mienthim, wtedy kontempluję
I tak wokoło pełno geji pizga furtke
A sam se biegam, ciągle biegam, biegam
Jak się coś przyklei do łapy to sprzedam
Wierzysz w to, to rzuć okiem na palące projekty PCP
Czekam tu na ciebie, od razu dżejkiem cię skasuje
Byś wczuł się w to miejsce, poczuł mistyczny
Sprawdź to, ja reprezentuję moich ludzi
A oni reprezentują mnie
Obskurne czasy, skazani na piekło na ziemi, tego jestem pewien
Bo ciągle klepię biedę”
Inna dziedzina, w której można odnaleźć solidarność lokalną, to oczywiście piłka nożna, ale to
zupełnie inna działka… Na której się nie znam, i aż boję się poznać ☺ Innym razem!