Bocian

Transkrypt

Bocian
Bocian
Wrześniowe liczenie żurawi
2009-09-28
W tym roku pogoda sprzyjała wrześniowym obserwacjom. Obserwatorzy
przyrody nie mokli od deszczu, a co najwyżej od porannej rosy. W tej
dogodnej aurze, w dniach 25-26 września odbyło się wrześniowe liczenie
żurawi zbierających się na nocleg na stawach Gutocha (powiat ostrołęcki,
gmina Baranowo). Noclegowisko żurawi to miejsce, gdzie rozgrywa się
niezwykle tajemnicze i ulotne ptasie przedstawienie. Donośne żurawie głosy o świcie i ich
smukłe sylwetki pośród porannych mgieł na długo pozostają w pamięci przyrodnika.
W obserwacjach udział wzięło dziesięć osób z TP „Bocian”. Byli to: Ireneusz Kaługa, Mirosław
Rzępała, Agnieszka Parapura, Jan Jejno, Przemysław Obłoza, Maciej Cmoch, Marcin
Stępień, Tomek Grabowski, Mateusz Chamioło, Tomasz Gajkowski. Głównym celem
wyprawy było dokładne określenie liczby żurawi na noclegowisku na obszarze stawów
Gutocha. Pierwszą częścią naszej ekspedycji był sam dojazd na teren działania. Sama
podróż była ważna ze względu na czas. Istotne było zajechanie w okolice stawów przed
zachodem słońca, ponieważ chcieliśmy policzyć wszystkie ptaki zlatujące na noclegowisko.
W gospodarstwie agroturystycznym pana Stanisława w Oborczyskach szybko dokonaliśmy
podziału na trzy ekipy. Każda z nich miała za zadanie prowadzić obserwacje z innego punktu,
aby nie pominąć poszczególnych stad nadlatujących z różnych kierunków. Żurawie pojawiały
się w grupach o bardzo różnej liczbie. Począwszy od pojedynczych par, a skończywszy na
kluczu 172 ptaków. Wśród dorosłych żurawi słychać było tegoroczną młodzież, odzywającą
się charakterystycznym świstem. Każda z trzech ekip liczyła ptaki lecące z konkretnego
kierunku. Aby jednak nasze wyniki liczeń się nie dublowały, utrzymywaliśmy ze sobą stały
kontakt przez krótkofalówki.
Miałem ogromne szczęście stać na punkcie w bezpośrednim sąsiedztwie samego
noclegowiska. Wrażenie nawołujących się żurawi z bliskiej odległości było niesamowite. Co
ciekawe, podczas lądowania stad na stawie ptaki nagle przestawały się odzywać, tak że
trudno byłoby w danym momencie zlokalizować położenie noclegowiska. W sumie wieczorem
usiadło ok. 380 żurawi. Rok temu było ich znacznie więcej, lecz termin liczeń był o kilka dni
przesunięty względem terminu tegorocznego, co może mieć w tym przypadku istotne
znaczenie. Dzień podsumowaliśmy ogniskiem w gospodarstwie pana Stanisława. Tam także
spędziliśmy noc na kwaterze agroturystycznej. Następnego dnia o świcie wybraliśmy się
ponownie na stawy, tak, by zdążyć jeszcze przed wylotem żurawi na tereny żerowiskowe. Po
wylocie żurawi ze stawów odbyliśmy wycieczkę po całych stawach licząc oczywiście inne
ptaki. Delikatna mgła i ciepły blask wschodzącego słońca dodawały stawom szczególnego
uroku. Ptaków było dużo. Obserwowaliśmy m.in. różne gatunki kaczek (cyraneczki,
krzyżówki, krakwy, świstuny, rożeńce, płaskonosy, czernice), wąsatki, łabędzie nieme i
krzykliwe, bieliki, rybołowa, czaple białe i siwe, kilka gatunków z rzędu siewkowych (kszyk,
brodziec śniady, kwokacz, biegus zmienny, sieweczka obrożna). Czapla biała była na
stawach bardzo widocznym i stosunkowo licznym gatunkiem. Już poprzedniego dnia na
naszym punkcie obserwowaliśmy ten gatunek w dwóch grupach, po 18 i 11 osobników.
Wyraźnie dominowały ilościowo nad czaplą siwą.
Po obejściu stawów zjedliśmy w terenie śniadanie, a następnie udaliśmy się nad Omulew.
Podjechaliśmy w dwa różne miejsca: byliśmy niedaleko Brodowych Łąk oraz w okolicach
mostu niedaleko Krukowa. Co prawda w dolinie było mało ptaków, jedynie co jakiś czas
przelatywał nad głowami ptasi drobiazg – głównie zięby, czyże i świergotki łąkowe. Dolina
Omulwi jest bardzo ciekawa pod względem ornitologicznym, więc trzeba było wykorzystać
wszelkie okazje i dogodne miejsca do obserwowania. Jeżeli jedziemy przez Kurpie i
dokładnie się rozglądamy, to tak naprawdę cały czas widzimy żurawie. Na podwórkach, na
łąkach, a nawet w ogrodach. Tak nazywają się charakterystyczne typy studni, bardzo
powszechne jeszcze w tamtym regionie. Powiat ostrołęcki bardzo silnie związany jest z
żurawiami. Ten ptak od zawsze towarzyszył tamtejszym mieszkańcom i wszystko wskazuje
na to, że taka sytuacja jeszcze długo pozostanie.
Maciej Cmoch
Link do fotek Agnieszki

Podobne dokumenty