i wygra ł em

Transkrypt

i wygra ł em
Zaryzykowałem
i wygrałem
74 ludzie
Najwyższy czas przedstawić Czytelnikom mistrza Europy weteranów z roku 2008, Krzysztofa
Danielczyka. Ma 43 lata, mieszka na Śląsku w miejscowości Wyry (powiat Mikołów). Trenuje
w klubie kulturystycznym Vega Mikołów, którego właścicielem jest Wiesław Kruk (w 2008 r. na
Vegę przypadło aż trzech mistrzów Polski: Wiesław Kruk, Krzysztof Danielczyk i Grzegorz Luzar).
P
asją Krzysztofa wcale nie jest kulturystyka. Jego świat zaczyna się
na piłce nożnej, a kończy na żeglarstwie. W piłkę grał 25 lat, ma więc
za sobą nie byle jaki staż, począwszy od
trampkarzy, a skończywszy na drużynie seniorów.
Pod koniec lat 90. XX w. grał jeszcze
w piłkę, ale zainteresował się już kultu-
KiF
nr 2 / 2009
rystyką. Sprzyjał temu fakt, że akurat
wtedy pracował na basenie jako ratownik, a do całego kompleksu rekreacyjnego należał między innymi niezbyt
duży klub kulturystyczny. W wolnych
chwilach przychodził tam popatrzeć na
ćwiczących. Zaczęło się od patrzenia,
ale już wkrótce sam chwycił za sztangę,
żeby sprawdzić swoje możliwości.
O jego poważnym zaangażowaniu w tę
nową dyscyplinę sportu świadczy najlepiej pierwsza wizyta w klubie Vega Mikołów. Był rok 2000, a nieznanego jeszcze
kandydata do ćwiczeń obejrzał sam Wiesław Kruk i zaproponował mu treningi
pod kątem przyszłych startów.
– Patrzyłem na niego trochę z byka
– wspomina Krzysztof – ale gdy w mie-
ludzie 75
siąc później powtórzył, że naprawdę
mam predyspozycje, uznałem, że może
i mam, w każdym razie zaryzykuję.
Ryzyko opłaciło się już w rok później:
Krzysztof Danielczyk został mistrzem
Polski w kategorii 65 kg.
Sukces wzmocnił motywację Krzysztofa do ćwiczeń siłowych. Do ubiegłego
roku jego sportowy życiorys został
uzupełniony nieprzewidzianymi kiedyś osiągnięciami. Stał się już kolekcjonerem medali z najpoważniejszych
zawodów. Występował 7 razy w mistrzostwach Polski, zdobywając 3 razy
złoto, 2 razy srebro i 2 razy brąz w kategoriach od 65 do 75 kg. W roku 2006
zajął V miejsce na mistrzostwach Europy, a w roku 2008 najpierw przypadło mu IV miejsce na mistrzostwach
Europy seniorów, a następnie tytuł mistrza Europy weteranów.
Swoje treningi oparł na metodzie ćwiczeń do załamania ruchu. Nie stara się
bić rekordów siłowych, ale niejednokrotnie daje dowody dużej siły, ćwicząc
dużymi ciężarami. Miał pod tym względem na pewno łatwiej niż inni adepci
kulturystyki, bo jego organizm był genetycznie „usposobiony” do dużych wysiłków. Jak tylko sięga pamięcią, tak
nie przypomina sobie, żeby ktokolwiek
w szkole próbował wciągnąć go w zwyczajowe bójki, jakie zwykle toczą się
między uczniami.
– Nikogo nie biłem, ale też nie można
powiedzieć, żebym się dawał – ze śmiechem wspomina życie szkolne. – W ogóle
uważam, że jeden drugiemu nie powinien
wchodzić w drogę, ale też nie można dać
sobie w kaszę dmuchać. Trzeba tak zapracować na opinię, aby każdy czuł respekt.
Nic dodać, nic ująć. Przyszły mistrz
nie lubił tracić czasu na głupstwa, dobrze się uczył, zdobył wykształcenie
w zakresie elektrotechniki. Ćwiczy pięć
razy w tygodniu, chętnie zmienia metody treningu, preferuje trening intuicyjny. Trzyma się jednak zasady, że
trening siłowy nie powinien trwać zbyt
długo, „bo mięśnie się przetrenują”.
Na ogół nie dba o to, aby zawsze, pod
kątem muskulatury, doskonale wyglądać. Jeżeli ma apetyt lepszy niż zwykle, to zjada wszystko, co mu smakuje.
Uważa, że kulturystyka nie powinna
przysłaniać normalnego życia wraz
z przyjemnościami, jakie to życie za
sobą niesie. Natomiast w okresie startowym przestrzega diety niemal po aptekarsku. W ubiegłym roku brał udział
w zawodach aż 6 razy i był to okres, gdy
musiał pilnować apetytu, żeby – jak niedwuznacznie ujmuje temat – „nie zrobić
z siebie błazna”.
Jego ulubioną porą roku jest lato, bo
właśnie wtedy może sobie pozwolić na
realizację raczej niespotykanego wśród
kulturystów hobby – żeglarstwa.
– Jest to sport, który daje odprężenie
i ma dodatni wpływ na regenerację sił
– zapewnia. – Jeżdżę zawsze na jeziora,
ale gdy zdarza mi się być nad morzem,
Rok 2008. Krzysiek zdobywa
mistrzostwo Europy weteranów
to wtedy wypatruję żaglówek pływających około dwie mile od brzegu i za każdym razem czuję żal, że to nie ja jestem
tym, kto akurat je steruje.
Tematem, który stresuje kulturystów,
są wakacje, bo każdy chciałby wyglądać lepiej niż zimą, a upalne dni wcale
temu nie sprzyjają. Krzysztof ma na to
własne zdanie:
– Z utratą części muskulatury trzeba
po prostu się pogodzić. Również pogodzić się trzeba z trudnościami powrotu
do formy po wakacjach. Są to stany normalne i każdy powinien się do nich przyzwyczaić. Podczas upałów mięśnie tracą
na wartości, więc we wrześniu trzeba sobie dobrać rozsądny zestaw ćwiczeń, aby
stopniowo tę wartość odzyskały. Nie ma
sensu nadmierny pośpiech, bo to grozi
kontuzją. Ja po wakacjach stosuję trening obwodowy, bo uważam, że jest on
najlepszy na „rozruch”.
Marzenia? Owszem, każdy je ma, ale
lepiej nie mówić o nich głośno, żeby nie
zapeszyć.
Ewa Prandota
KRZYSZTOF DANIELCZYK
Wiek: 43 lata
Wzrost: 164 cm
Waga: normalna 80–86 kg, startowa 75 kg
Wykształcenie: średnie
Stan cywilny: kawaler
Zawód: technik elektryk, elektromechanik
Hobby: żeglarstwo
Największy sukces: mistrz Europy weteranów
2008 r.
nr 2 / 2009
KiF

Podobne dokumenty