Recenzja - Instytut Socjologii UJ

Transkrypt

Recenzja - Instytut Socjologii UJ
Prof. dr hab. Krzysztof Gorlach
Uniwersytet Jagielloński
Instytut Socjologii
Recenzja pracy doktorskiej pt.
Ruchy queerowe w Polsce. Analiza socjologiczna
przygotowanej przez mgr Justynę Struzik
pod kierunkiem prof. dr hab. Krystyny Slany
s. 331
Uwagi wstępne – informacje o pracy
Przedstawiona do recenzji rozprawa jest obszernym opracowaniem liczącym 331
stron. Sam wywód autorki zamieszczony jest na 300 stronach. Pozostałe zajmuje spis treści,
spis tabel i ilustracji, jak również wykaz źródeł, którymi posługuje się autorka w postaci
manifestów i odezw, stron internetowych wytworzonych przez rozmaite inicjatywy i
organizacje oraz spis blogów. W tej części pracy na 23 stronach zamieszczona została także
bardzo obszerna bibliografia zawierająca niewiele mniej niż 400 pozycji (!). Są tam liczne
publikacje w języku angielskim, a całość świadczy o szerokiej znajomości literatury
przedmiotu i rozeznaniu w podejmowanej problematyce. Problematyka ta skoncentrowana
jest na zagadnieniach funkcjonowania w naszym kraju ruchów queerowych. Praca jest próbą
zarysowania szerokiej panoramy tego zjawiska, nie ograniczonego tradycyjnie do ruchów
mniejszości homoseksualnych. Pokazuje różnorodność i wielopostaciowość tego zjawiska,
podejmując jednocześnie próbę jego systematyzacji, co stanowi – w moim przekonaniu –
największy walor recenzowanej rozprawy.
Konstrukcja i struktura rozprawy
Z uwagi na obszerny charakter szczególnego znaczenia nabiera konstrukcja całego
opracowania. Stąd sporo uwagi chciałbym w ramach tej recenzji poświęcić ocenie jego
struktury i logiki całego, prezentowanego przez autorkę wywodu. Praca – jak już
wspomniałem – jest obszerna, licząc sobie 300 stron samego wywodu. Podzielona została na
siedem rozdziałów poprzedzonych ponadto obszernym (dwudziestronicowym) wstępem oraz
nieco mniej obszernym (dziesięciostronicowym) zakończeniem. Warto może podkreślić, że
wspomniany wstęp nie jest typowym wprowadzeniem do głównych rozważań pracy, ale
zawiera kilka istotnych elementów, które z reguły bywają jednak rozmieszczane w głównym
korpusie danego opracowania. Wstęp w omawianej rozprawie posiada przede wszystkim
swoisty tytuł, wskazujący na jego szczególną zawartość. Pytając „Co to znaczy być badaczka
ruchów społecznych?” autorka dokonuje tutaj – jak rozumiem – swoistego określenia
samoświadomości badawczej, wskazując na tzw. publiczną socjologie gender oraz
zagadnienie tzw. teorii-ruchu-dla-ruchu, podkreślając tym samym zaangażowany charakter
prowadzonej przez nią refleksji. Obok jednak tego pojawiają się też bardziej standardowe
rozważania dotyczące pytań badawczych oraz samej struktury pracy. Taką konstrukcje
wstępu znamionuje zatem swoiste pęknięcie z uwagi na zamieszczenie w nim dwóch wątków.
Chodzi z jednej strony o naszkicowanie i zdefiniowanie samego charakteru pracy i roli
autorki badań, z drugiej zaś – o typowe wskazanie założeń i pytań badawczych, przygotowane
jednak (to ostatnie) w formie bardzo skróconej. Nie jestem pewien, czy taki zabieg to dobre
rozwiązanie. Zachowując zatem na razie pewną rezerwę wobec takich rozstrzygnięć autorki,
ostateczną ocenę tego fragmentu rozprawy postaram się sformułować po bardziej
szczegółowej analizie jego zawartości merytorycznej.
Zasadniczą część pracy tworzy – jak wskazywałem już wcześniej – siedem
problemowych rozdziałów uporządkowanych w tradycyjnej konwencji: teoria – metodologia
– empiria. Na część teoretyczną składają się trzy fragmenty tj. rozważania poświęcone
społecznym konstrukcjom seksualności, przeglądowi wybranych koncepcji ruchów
społecznych oraz politykom seksualnym i polskim ruchom queerowym. Taka logika wywodu
jest poprawna z punktu widzenia naszkicowania odpowiednich ram pojęciowych i
analitycznych oraz społeczno-historycznego tła rozważanych przez autorkę kwestii. Kolejny
fragment tworzy pojedynczy rozdział skoncentrowany na zagadnieniach metodologicznych
pod niestety sztampowym tytułem „Metodologia badań własnych”. Pomijając jednak ten
swoisty zgrzyt trzeba podkreślić, że jego zawartość w zasadzie nie budzi zastrzeżeń. Mamy
tutaj ponownie naszkicowany problem badawczy oraz ponowne odniesienie do pytań
badawczych (refleksja nad nimi pojawiła się – jak już wspominałem – we wstępie pracy),
dalej przybliżenie metod i narzędzi badawczych (choć w ramach tego punktu – co trochę
zaskakujące – omówiona jest także charakterystyka badanej grupy respondentów i
respondentek), wreszcie krótki opis samego przebiegu badania, procesu analizy danych i – co
moim zdaniem – niezwykle istotne, ponowna refleksja nad umiejscowieniem badaczki w
odniesieniu do przedmiotu badań. Ten ostatni element dobrze – w moim przekonaniu –
świadczy o samoświadomości metodologicznej autorki i wyłożonym explicite założeniu o jej
zaangażowanej w analizowana problematykę roli. Kolejna część pracy zawiera trzy rozdziały,
w ramach których dokonywana jest już analiza interesującego autorkę problemu. Znajdujemy
tu na początku rozważania dotyczące sposobów definiowania przez zainteresowanych
queerowego aktywizmu. Z jednej strony czytelnik znajdzie tutaj rozważania dotyczące
motywacji i procesów angażowania się omawianą działalność, z drugiej zaś podjęte kwestie
wybranych aspektów funkcjonowania rzeczonych ruchów po 1989 oraz fragment
zatytułowany dość enigmatycznie jako „teoretyzowanie na temat ruchów queerowych”.
Rozdział kolejny, szósty, najobszerniejszy (liczący niemal 60 stron) w całej rozprawie
poświęcony jest analizie ram ruchów queerowych. Wreszcie rozdział siódmy, ostatni, pod
dość intrygującym tytułem „Niebezpieczne związki. Ruchy queerowe w późnym
kapitalizmie” jest – jak się wydaje – próba uogólnienia wyników badań i refleksji na bazie
literatury przedmiotu. Poprzedza ona zakończenie całej pracy, noszące ten właśnie
enigmatyczny i nic nie mówiący tytuł.
Analizując taki układ pracy rozplanowanie jej poszczególnych rozdziałów muszę
stwierdzić, że oceniam cały wywód autorki jako prawidłowo skonstruowany i logicznie
uporządkowany, co pozwala wnikliwie prześledzić tok jej rozumowania. Rozpoczyna się ono
od wyłożenia poglądów na rolę i znaczenie badań na ruchami queerowymi oraz od
sformułowania założeń i pytań badawczych. Następnie czytelnik otrzymuje szkic
przedstawiający teoretyczny kontekst prowadzonych analiz począwszy od społecznego
konstruowania seksualności, poprzez przegląd wybranych koncepcji ruchów społecznych aż
po charakterystyki polityk seksualnych i polskich ruchów queerowych. Po naszkicowaniu ram
pojęciowo-analitycznych autorka skupia uwagę czytelnika na problemach metodologicznych
oraz procedurze badań i sposobach analizy zebranego materiału empirycznego. Po tym
dopiero przystępuje do prezentacji uzyskanych wyników. Jest to zatem schemat dość
tradycyjny, ale sprawdzony i skuteczny jeśli chodzi o klarowność prowadzonego wywodu.
Także sama struktura pracy nie budzi zastrzeżeń. Dysproporcje objętości pomiędzy
poszczególnymi rozdziałami są widoczne (od około 20 do 60 stron w przypadku rozdziału
2
VI), ale znajdują uzasadnienie w ich zawartości. Najdłuższy rozdział poświęcony jest
omówieniu wyników najbardziej kluczowego aspektu problemu badawczego, jakim jest
kwestia tworzenia i funkcjonowania ram ruchów queerowych. Pewne wątpliwości budzi
jednak samo rozbudowanie wewnętrznej struktury poszczególnych rozdziałów. Wszystkie
poza zakończeniem posiadają – jeśli można to tak określić – strukturę wielopoziomową.
Najpłytszą, bo dwupiętrową (rozdział i podrozdziały) można zaobserwować w przypadku
wstępu oraz rozdziału pierwszego, które jednak z niewiadomego powodu różnią się tym, że w
przypadku tego ostatniego jego poszczególne fragmenty otrzymały numery porządkowe,
podczas gdy we wstępie ich brak. W pozostałych rozdziałach obserwujemy już strukturę
bardziej rozbudowaną (trzy, a nawet czteropoziomową jak w przypadku rozdziału trzeciego),
jednak te niższe poziomy nie zostały już z jakichś względów zaopatrzone w odpowiednie
numery porządkujące. Ponadto niektóre rozdziały zaopatrzone są jedynie w podsumowanie,
inny w tzw. „poscriptum”, a w jeszcze innym np. rozdział drugi) brak jednego i drugiego. W
wielu rozdziałach także pojawiają się nienumerowane fragmenty, przede wszystkim w
częściach początkowych. Są ponadto niektóre podrozdziały, które liczą sobie zaledwie pół
strony (por. np. podrozdział 4.1.) Nie ukrywam, że są to wszystko nie tylko denerwujące rysy
na estetyce konstrukcji całej pracy, ale też pewne utrudnienie w trakcie lektury
poszczególnych, rozbudowanych fragmentów. Nie świadczy to też dobrze o staranności
wykończenia całej rozprawy.
Ocena zawartości merytorycznej rozprawy
Ocena merytorycznej zawartości rozprawy to kluczowy element całej recenzji.
Poświęcę jej zatem najwięcej miejsca, poddając najpierw ocenie poszczególne partie pracy, a
następnie formułując zagregowane opinie. Zaznaczam też, że skupiać się będę przede
wszystkim na wątkach i rozmaitych niedociągnięciach, mniej natomiast uwypuklać będę to,
co zyskuje moją bezdyskusyjną aprobatę. Wszak o takie postawienie sprawy – moim zdaniem
– chodzi właśnie w recenzjach prac naukowych.
Wstęp do recenzowanej pracy to przede wszystkim próba naszkicowania publicznej
socjologii queer. Autorka odwołuje się tutaj do idei socjologii publicznej Burawoya,
rozpracowując ja w kontekście ruchów queerowych. Przywołuje w tym kontekście rozmaite
pozycje literaturowe, które w sposób niepodważalny dowodzą poprawności jej rozumowania.
W efekcie uzyskujemy propozycję koncepcji teorii-ruchu-dla ruchu, czy wskazania na
bezpośredni wpływ wytworzonej wiedzy na funkcjonowanie rzeczywistości społecznej. Na
tej podstawie autorka wskazuje trzy zasadnicze przesłanki własnych badań. Pierwsze z nich
podkreśla istotność prowadzonych badań dla samych ruchów queerowych. Drugie dotyczy
wyboru specyficznych metod i narzędzi badawczych. Trzecie wreszcie odnosi się do
upowszechniania i udostępniania wypracowanych wyników. W tym kontekście całe
opracowanie jawi się zatem jako sporządzenie wiedzy, która ma za zadanie poszerzyć w
sposób wydatny i jednocześnie usprawnić działalność tych ruchów, w który to fenomen
uwikłana jest sama autorka.
W omawianym wstępie obserwujemy jednak swoiste pękniecie w prezentowanym
rozumowaniu. Na s. 14 pojawia się odniesienie do kwestii nierówności społecznych. W moim
przekonaniu nie jest to perspektywa w sposób dostateczny uzasadniona. W sposób także dość
problematyczny pojawia się w tym fragmencie rozważań odniesienie do używanych metod
badawczych. W szczególności wątpliwości budzi tabela 1 zamieszczona na s. 15 i 16 i
wskazanie w niej na fazę tradycyjną, modernizacyjną i postmodernistyczną w… właśnie nie
wiadomo do końca czym. Czy chodzi tutaj o same przemiany ruchów dotyczących
3
problematyki queer, czy też o jakieś przemiany w zakresie metodologii badań? Wydaje się
także, że bardziej pasowałyby tutaj określenia (po fazie tradycyjnej), takie jak np. faza
nowoczesna i ponowoczesna. W ostatniej części wprowadzenia ponadto autorka prezentuje
pytania badawcze. Brakuje mi jednak tutaj w istotny sposób uzasadnienia dla ich postawienia.
W moim przekonaniu pytania badawcze powinny wypływać z analiz koncepcji teoretycznych
dotyczących postawionego problemu, a w szczególności wskazywać na luki w posiadanej
wiedzy, czy też – mówiąc językiem Mertona - obszary zdefiniowanej ignorancji. Niczego
takiego jednak tutaj nie można znaleźć, a co gorsze schemat na s. 20 niczego nie wyjaśnia w
tym zakresie. W sumie więc wprowadzenie jest – w moim przekonaniu – raczej mało
udanym – mówiąc delikatnie - fragmentem pracy i nie ułatwiającym czytelnikowi podjęcia
jego lektury ze zrozumieniem.
Rozdział pierwszy liczący 25 stron tekstu został zatytułowany „Społeczne
konstruowanie seksualności”. Autorka daje w nim wyraz przyjętej przez siebie perspektywie
rozumienia życia społecznego, które jako się przede wszystkim jako obszar społecznych
konstrukcji, nawet w obszarze, który wydaje się tak jednoznacznie określony przede
wszystkim przez czynniki naturalne (biologiczne), takie jak płeć. Ważny elementem
przyjętego ponadto przez autorkę sposobu prezentacji interesującej ja problematyki, który
zarazem – co chciałbym podkreślić – zasługuje na pozytywna ocenę, jest prezentowanie
problematyki seksualności w kontekście rozmaitych koncepcji teoretycznych, jak pojawiają
się w socjologii. Jak słusznie bowiem podkreśla autorka „Współcześnie socjologia
seksualności jest subdyscypliną, korzystającą z wielu tradycji teoretycznych, niekoniecznie
stricte socjologicznych” (p. 25). Prowadzi ją to zatem do stwierdzenia, że „Konstrukcjonizm
społeczny i społeczna teoria queer stanowić będą zaplecze teoretyczne pracy” (por. s. 26).
Autorka ponadto stawia sobie zadanie swoistego dowartościowania takiej subdyscypliny
socjologicznej, jaka jest socjologia seksualności, wiążąc ją właśnie z rozmaitymi tradycjami
teoretycznymi obecnymi w socjologii. Omawiając te koncepcje autorka nawiązuje do
przekonań o biologicznych źródłach ludzkiej seksualności. Inne wiodące założenie odnosi się
do ważności aspektów seksualnych w życiu człowieka. Kolejne założenia dotyczą wagi
popędu seksualnego w życiu społecznym oraz nadają mu charakter heteroseksualny. W
odniesieniu do tych założeń istotne miejsce uzyskuje tradycja interakcjonistyczna oraz
behawiorystyczna. Z kolei omawiając koncepcję seksualności w socjologii autorka podkreśla
przede wszystkim relatywnie nowy charakter tej subdyscypliny (por. s. 33), z drugiej zaś
traktuje ją jako swoisty punkt narodzin wyraźnego podziału na sferę prywatna i publiczną,
który jednak już dzisiaj został przekroczony i uległ zatarciu. Zwraca zatem uwagę, że obecnie
socjologia seksualności jest rozwijana przede wszystkim na Zachodzi począwszy od lat 60.
XX wieku i że w jej obrębie „(…) seksualność traktuje się przede wszystkim jako konstrukt
społeczny, historycznie zmienny, powiązany z wieloma dziedzinami i wymiarami życia
społecznego, ekonomicznego i politycznego” (por. s. 35). Ponadto podkreśla dużą rolę ruchu
feministycznego, dzięki którym problemy seksualności (a konkretnie zagadnienia cielesności,
macierzyństwa, reprodukcji) uzyskały właśnie wymiar polityczny. Autorka w sposób
umiejętny podkreśla zróżnicowane zaplecze teoretyczne socjologii seksualności wskazując na
rolę w tym kontekście wspomnianego już wcześniej interakcjonizmu symbolicznego, a
ponadto historycyzmu, etnometodologii, jak równie inspiracji marksistowskich, przede
wszystkim pod postacią tzw. feminizmu materialistycznego. Zdradzając szeroka znajomość
literatury przedmiotu w formie swoistego podsumowania tych wątków rozważań autorka
omawia tzw. mapę pięciu ścieżek interdyscyplinarnych (w studiach nad seksualnością) w
oparciu o pracę Beasley`a z 2005 roku. Omówienie tej koncepcji zostaje dalej uzupełnione
rozważaniami Hennessy`ego, Seidmana, Foucalta, czy Rahmana. Jedyne, czego brakuje mi w
tym fragmencie, to jednak jakiejś głębszej krytycznej refleksji ze strony autorki pod adresem
4
tych właśnie koncepcji, która mogła być umieszczona w tym właśnie miejscu. Rozważana te
w dalszym ciągu uzupełnione są propozycją ujęcia problemu seksualności z perspektywy
konstrukcjonizmu. Mam z tym niejaki kłopot, jako że nie do końca jest dla mniej jasne
powiązanie tych rozważań z analizami zawartymi w poprzednim podrozdziale poświęconym
problematyce seksualności w socjologii. Można chyba jednak przyjąć korzystniejszą dla
autorki interpretacje takiego porządku wywodu, iż ujęcie seksualności w perspektywie
konstrukcjonizmu można potraktować jako swoiste podsumowanie wcześniejszych rozważań.
Na taki sposób rozumienia intencji autorki wskazuje – w moim przekonaniu - sposób ujęcia
zagadnienia seksualności w perspektywie kilku istotnych założeń konstrukcjonistycznych,
które autorka przytacza głównie (choć nie tylko) za Jeffrey`em Weeksem i jego pracą
opublikowana w 2012 roku. Warto te założenia przytoczyć, bo wyznaczają one zarazem
zasadniczą ramę analityczna rozważań zawartych w recenzowanej rozprawie. Wedle nich
seksualność nie jest zatem żadnym autonomiczną i odrębną sferą życia ludzkiego. Musimy ją
zatem badać każdorazowo w określonym społecznym kontekście. Co więcej, powinniśmy
raczej mówić o różnych seksualnościach, a nie o jakiejś jednej, dominującej wszechobecnej
seksualności. Nie jest też ona żadna tajemnicza siłą, która musi być krępowana przez system
normatywny społeczeństwa, nie regulują jej też żadne uniwersalne prawidłowości. To ostanie
założenie, określane mianem antyesencjalistycznego, wydaje się być w tym kontekście
najistotniejsze. Prezentacja tych założeń prowadzi – jak rozumiem – autorkę do zdefiniowania
jej obszaru badań, jakim jest – jak to określa – społeczna teoria queer. Nie powiem jednak,
żeby samo określenie tego obszaru było precyzyjne. Jak bowiem stwierdza autorka: „Jest to
raczej perspektywa łącząca z jednej strony rozmaite teorie queer, z drugiej – socjologiczne
ujęcie problematyki konstruowania seksu, tożsamości i instytucji seksualnych” (por. s. 44).
Co jedynie istotne to fakt, że w tej perspektywie podważona zostaje zasada
heteronormatywności. Trzeba to rozumieć w taki sposób, iż w miarę stabilne relacje
pomiędzy dwiema odmiennymi płciami nie wyznaczają już jedynego pola zachowań
seksualnych we współczesnym społeczeństwie. Szkoda, że taka konkluzja nie znalazła się w
krótkim, podsumowującym te rozważania, podrozdziale (por. s. 46 – 47). Podsumowanie to –
w moim przekonaniu – nie spełnia zresztą żadnej konstruktywnej funkcji. W tym zatem
kontekście należy je uznać za zbędny element recenzowanej rozprawy.
W rozdziale drugim na niemal 30 stronach tekstu autorka stara się prezentować – jak
to określa – przegląd wybranych koncepcji z zakresu ruchów społecznych. Znowu pierwszy,
niejako „rozprowadzający” podrozdział nie posiada spójnego z cała konstrukcją pracy
numeru. Nie jest też jasne do końca jego przesłanie. Autorka pisze w tym kontekście o dwóch
tradycjach w analizach ruchów społecznych, tj. europejskiej i amerykańskiej, następnie
wspomina z jednej strony koncepcje zachowań zbiorowych oraz mobilizacji zasobów, z
drugiej zaś – nowych ruchów społecznych. Ponadto wreszcie wspomina o takim spojrzeniu na
ruchy społeczne (por. s. 50), które z jednej strony ma się odwoływać do teorii nowych ruchów
społecznych, z drugiej zaś – do teorii ruchów globalnych (to ostatnie, póki co, pozostaje
niedprecyzowane). Kolejne dziesięć stron rozważań zajmuje zatem prezentacje zagadnień
nowych ruchów społecznych. Ten fragment pracy rozpisany jest w sposób bardzo
profesjonalny, zdradzający umiejętność swobodnego posługiwania się literaturą przedmiotu,
zwracając uwagę przede wszystkim na kwestie tożsamości uczestników i jej konstrukcji.
Ważne są także w tym kontekście kwestie powiązania konstrukcjonizmu z zagadnieniami
tożsamości. Najciekawsze są jednak dalsze rozważania, które – według autorki – mają być
próbą krytycznego spojrzenia na nowe ruchy społeczne (jako fakt, który należy już raczej do
epoki minionej), a którego istotą jest koncepcja ruchów globalnych. Nie do końca jest dla
mnie tutaj jasne, czym są tzw. ruchy globalne. Natomiast bardzo jasna jest dla mnie krytyka
pod adresem nowych ruchów społecznych, które skupiały się na problematyce kulturowej
5
zaniedbując kwestie ekonomiczne. Wydaje się zatem, że ruchy globalne, czyli te które
pojawiają się w kontekście późnego kapitalizmu, musza niejako uwzględniać kwestie
ekonomiczne w swoich ramach, czy w swoim działaniu. W tej perspektywie pojawia się
ważna – moim zdaniem – hipoteza, dotyczącego tego, iż „(…) polskie ruchy queerowe w
zależności od używanych i stosowanych polityk seksualnych, będą przypominać bardziej albo
nowe ruchy społeczne, albo ruchy globalne” (por. s. 69). O tym jednak, jak zaznacza autorka
rozprawy, decydować będzie analiza ramowa. Prezentacja tej koncepcji analitycznej i
jednocześnie metodologicznej (chodzi bowiem o analizę funkcjonowania ruchów) zajmuje
autorce bez mała 10 stron recenzowanej rozprawy. Prezentacja ta po raz kolejny zdradza
szeroką znajomość literatury, a ponadto umiejętność klarownego i logicznego prowadzenia
wywodu. Całość tych rozważań kończy krótki (niecała strona) fragment rozdziału (nie
nazwany nie wiedzieć dlaczego, zgodnie z logiką całej konstrukcji, podsumowaniem), który
pod nic nie mówiącym tytułem „Ruchy w ruchu – wstępne wnioski teoretyczne”, zawiera
krótki szkic tego, czym autorka będzie się zajmowała w dalszych fragmentach swojej
rozprawy. Trzeba przyznać, że jest to cokolwiek niecodzienny sposób zakończenia
prezentowanych rozważań.
Kolejny rozdział to relatywnie krótki (zaledwie 20 stron) fragment rozważań,
dotyczący – jak chce autorka – „Metodologii badań własnych”. Przede wszystkim mamy tutaj
nawiązanie do rozważań prowadzonych już we wstępie do rozprawy. W bardzo – jeśli można
to tak określić – osobistym, znowu nienumerowanym, wstępnym wywodzie w ramach
omawianego rozdziału (por. s. 124 – 126) otrzymujemy pewne wyjaśnienie tej kwestii.
Autorka zaznacza w nim, że w trakcie analiz dotyczących ram analityczno-pojęciowych
rozprawy nabyła przekonanie, że źródłem jej wiedzy na temat funkcjonowania ruchów
społecznych (w tym momencie queerowych) nie mogą być wyłącznie – jak to określa – tzw.
produkty ruchu (dokumenty, manifesty, materiały graficzne, kampanie społeczne), ale przede
wszystkim głos tych, którzy są zaangażowani w działalność ruchów. Stąd potrzeba dotarcia
do wypowiedzi aktywistów czy teoretyków ruchów, czyli – innymi słowy – dotarcia do
procesów samej konstrukcji ram ruchów. Zadecydowało o tym kilka czynników, które – w
moim przekonaniu - warto w ramach tej recenzji uwypuklić. Po pierwsze, wskazanie przez
autorkę na istniejące już w literaturze przedmiotu analizy dyskursu powstałego w ramach
queerowych kampanii społecznych. Po drugie, chodzi o osobiste doświadczenia samej autorki
w związku z dokumentowaniem działalności ruchów queerowych (nakręcenie filmu). Po
trzecie, autorka kierując się wskazaniami koncepcji socjologii publicznej potwierdziła
potrzebę „oddania głosu osobom zaangażowanym” (por. s. 125). Można to zatem rozumieć
jako wskazanie na konieczność rekonstrukcji procesów tworzenia ram, jako zasadniczego
elementu opisu i analizy działalności ruchów społecznych. Ten fragment rozważań trzeba – w
moim przekonaniu – ocenić pozytywnie, jako że świadczy on o wysokim poziomie
refleksyjności analitycznej i metodologicznej autorki.
Po takim stwierdzeniu autorka powraca (w ramach półstronicowego wywodu) do
kwestii problemu i pytań badawczych. Warto przypomnieć, że zajmowała się już tymi
zagadnieniami we wstępie do niniejszej rozprawy i czyniła to – o czym wcześniej pisałem – w
sposób wysoce niedoskonały. W tym miejscu ocena tych rozważań musi być jeszcze bardziej
surowa, jako że zamieszczenie tego fragmentu wywodu i w takiej właśnie postaci nie posiada
– w moim przekonaniu – żadnego uzasadnienia.
Po tej niezbyt udanej części rozdziału metodologicznego następuje opis metod i
narzędzi badawczych. Autorka rozpoczyna od obserwacji uczestniczącej, traktując ją jako
podstawową metodę fazy eksploracyjnej prowadzonych przez siebie badań. W ramach owej
6
obserwacji przywołanych zostaje wiele szczegółowych technik badawczych (obserwacja w
fazie utajenia oraz fazie wzmożonej aktywności, „gęsty opis” wydarzeń, odpowiedzi na
wcześniej postawione pytania, własne refleksje, itp.). W efekcie tej aktywności badawczej w
fazie eksploracyjnej autorka podkreśla zabieg doprecyzowania głównych pytań badawczych.
Jakkolwiek jest to ważne stwierdzenia ukazujące intensywny charakter prac badawczych i
towarzyszącej im refleksji, to jednak dla czytelnika stanowi pewna barierę w możliwości
dokładnego prześledzenia ewolucji samych pytań badawczych autorki, jak i sposobów
odpowiedzi na nie. To odczucie jakiego nabiera czytelnik po lekturze tego fragmentu pracy
jest – w moim przekonaniu – dodatkowym dowodem na to, że jednak w recenzowanej
rozprawie brakuje porządnego rozdziału dotyczącego metodologii, w którym pierwotne
pytania badawcze formułowane byłyby w oparciu o wnikliwa analizę literatury przedmiotu,
wstępne odpowiedzi na nie przybierałyby postać stawianych hipotez, a następnie dopiero
możliwe byłoby doprecyzowanie tych pytań w oparciu właśnie o analizę wybranych
przypadków, poczynioną w oparciu o ich obserwację.
Dalsza część rozdziału poświęconego metodologii skoncentrowana jest wokół techniki
wywiadów pogłębionych, które pozwalają odkryć obszary motywacji, przekonań, postaw,
tożsamości i emocji, oraz „codzienne światy” badanych osób (chodzi o działaczy i działaczki
ruchów queerowych) (por. s. 131). Opisana została także procedura doboru respondentów i
respondentek oraz naszkicowane (w formie interesującego przedstawienia graficznego)
zagadnienia poruszane w wywiadach oraz sposoby analizy danych (w oparciu o analizę
ramową). Ten fragment rozważań czyta się płynnie, jest bardzo zwarty i znamionuje (jak już
wiele ocenianych elementów rozprawy) wysoki poziom kompetencji i rozeznania problemu
badań przez autorkę. Całość kończy krótki komentarz (tym razem jako post-scrtiptum a nie
podsumowanie) zatytułowany „Badaczka wewnątrz ruchów”. Podkreślone w nim zostaje
zaangażowanie autorki w problematykę i aktywność feministyczną oraz wskazanie po raz
kolejny na to, że prezentowana rozprawa jest swoistym przykładem teorii-ruchu-dla-ruchu,
czyli mówiąc trochę klasycznym już jak na dzisiejsze czasy językiem, socjologii
zaangażowanej.
Pierwszy z rozdziałów empirycznych zatytułowany jest „Definiowanie queerowego
aktywizmu”. Ten niezbyt wyszukany tytuł odpowiada jednak – w moim przekonaniu – tylko
części zawartej w obrębie rozdziału problematyki. Wydaje się, że dotyczy właśnie tylko
części drugiej wspomnianego rozdziału, poświęconej zagadnieniom definiowania działania i
definiowania w kontekście analiz funkcjonowania ruchów queerowych w Polsce po 1989
roku. Jest to – zgodnie ze stwierdzeniem autorki (por. s. 145) – odpowiedź na drugie
postawione w tym rozdziale pytanie, dotyczące przede wszystkim znaczeń przypisywanym
ruchom queerowym przez działaczy i działaczki. Innymi słowy jest to eksploracja wizji
ruchów queerowych w perspektywie ich uczestników i uczestniczek. Pierwsza część rozdziału
to jednak analiza nieco innych problemów. Chodzi w niej o procesy rekrutacji do
wspomnianych ruchów i o procesy stawania się uczestnikiem określonych zachowań
zbiorowych, od analizy których autorka zaczyna rozważania zawarte w recenzowanym
rozdziale.
W oparciu przede wszystkim o przeprowadzone wywiady autorka wyróżnia trzy – jeśli
można to tak określić – ścieżki rekrutacyjne do działalności w analizowanych ruchach.
Pierwsza z nich określa mianem wzoru profesjonalnego. Chodzi tutaj o działalność np.
artystyczną, zawodową czy akademicką, które stanowią czynniki uwrażliwiające na
problematykę queer i z uwagi na dyskryminacyjną w tym zakresie politykę seksualności w
Polsce motywują do podjęcia wspomnianej działalności. Druga ścieżka rekrutacji to – wedle
7
określenia autorki – wzór wielości działań społecznych. W tym przypadku mamy do
czynienia z aktywistkami i aktywistka, którzy „niejako we krwi” mają skłonność do
angażowania się w rozmaite projekty publiczne i wejście w działalność ruchów queer jest w
ich przypadku niejako „naturalnym krokiem”. Wreszcie trzecia ścieżka to wzór osobistych
doświadczeń. Są to przede wszystkim przypadki osób nieheteronormatywnych (by użyć
określenia, którym szeroko posługuje się autorka), które wchodzą w działalność spełniając i
potwierdzając swoja tożsamość seksualną. Warto powiedzieć, że ten fragment rozdziału czyta
się znakomicie. Narracja jest tutaj wartka. Autorka umiejętnie wykorzystuje zebrany materiał
empiryczny, jak również ze swoboda odwołuje się do literatury przedmiotu. Na bazie lektury
tego fragmentu rodzi się jednak interesujące – w moim przekonaniu – pytanie. Otóż wszystkie
trzy wzory rekrutacji są przedstawione z perspektywy indywidualnych, osobistych losów,
biografii, trajektorii życiowych badanych. W literaturze przedmiotu wielu autorów wskazuje
jednak na zjawisko określane mianem bloc recruitment, czyli rekrutowania bądź
pozyskiwania przez określone ruchy czy organizacje całych grup aktywistów, czy też
członków określonych sieci. Autorka w ogóle na ten temat nie pisze, przedstawiając
omawiane procesy tak, jakby były każdorazowo indywidualną sprawą rzeczonej osoby. Nie
jestem jednak pewien czy zwłaszcza w przypadku wzoru drugiego (rekrutacja wedle wzoru
wielości wcześniejszych działań społecznych) zjawisko, na które zwracam uwagę, nie
występuje.
Druga cześć omawianego rozdziału dotyczy już bezpośrednio sygnalizowanej w jego
tytule kwestii sposobu postrzegania i rozumienia ruchów przez osoby w nie zaangażowane.
Autorka rozpoczyna od syntetycznej prezentacji historii ruchów queerowych w Polsce po
1989 roku ponownie zdradzając szerokie znawstwo w obrębie podejmowanego problemu.
Następnie w ramach fragmentu zatytułowanego dość niecodziennie „Teoretyzowanie na temat
ruchów queerowych” stara się przedstawić w usystematyzowany sposób opinie i
spostrzeżenia rozmówców na temat tego: w jaki sposób owe ruchy istnieją? Czy są ruchy
queerowe? Jakie są ruchy queerowe? Chodziło tu zatem o kwestie ontologii ruchów, ich
definicji oraz posiadanych przez nie – zdaniem badanych – charakterystyk (por. s. 175). W
podsumowaniu autorka podkreśla, że z powodzi rozmaitych opinii wyłaniają się niejako trzy
istotne ścieżki, charakteryzujące ruchy queerowe (por. s. 189). Nie jest dla mnie jasne użycie
w tym kontekście pojęcia „ścieżka”, wydaje się że chodzi raczej o trzy odmienne
perspektywy postrzeganie zróżnicowanej rzeczywiści społecznej, jaka jest tworzona przez
wspomniane ruchy. Jedna z tych perspektyw („jeden ruch”) operuje portretem niejako
uniformizującym, uwypuklającym podobieństwa między różnymi ruchami. W opozycji do
niej pojawia się perspektywa „wielości działań”, podkreślająca – odwrotnie – różnorodność
działań i dość luźny poziom powiązania między nimi. Nie do końca – przyznam się –
rozumiem przekaz zawarty w trzeciej perspektywie (niejako pośredniej, określanej mianem
„dwa ruchy”) – jak pisze autorka – „(…) wyróżniającej aktywizm reformatorski skupiony w
organizacjach oraz działania antytożsamościowe i utopijne, często nieformalne” (por. s. 189).
Czy oznacza to, że w tym przypadku ruch społeczny postrzegany jest niejako dwuwymiarowo
(organizacja społeczna oraz spontaniczne, nieformalne działania), pomiędzy którymi to
wymiarami istnieje pewnego rodzaju napięcie? Nie jestem pewien, czy o to właśnie autorce
chodzi. Nie jest tutaj bowiem ona – moim zdaniem – wystarczająco precyzyjna i klarowna w
swoich rozważaniach.
Rozdział szósty, jak wspominałem najbardziej obszerny (60 stron) w recenzowanej
rozprawie, dotyczy prezentacji ram ruchów queerowych. Ramy to – w koncepcjach ruchów
społecznych – jedna z najbardziej istotnych charakterystyk objaśniających kierunki i sposoby
działalności ruchów, jak również jeden z najważniejszych sposobów ich przedstawiania. We
8
wspomnianym rozdziale autorka wyodrębnia kilka zasadniczych ram, takich jak rama
widoczności, równości, różnorodności, pracy nad sobą oraz rodzinności i solidarności.
Charakterystyka ram ma z jednej strony zapewnić autorce diagnozę sytuacji (tj.
charakterystykę sytuacji osób LGBT, tak jak ona jawi się z perspektywy aktywistek i
aktywistów badanych ruchów), następnie prognozę (szkic jakiegoś programu dotyczącego
zmiany tej, niesatysfakcjonującej sytuacji), wreszcie wskazanie na wartości i wizje wedle
których ta zmiana powinna być dokonywana, co autorka określa mianem motywacji. Ramy te
zostały wyodrębnione z zebranego w trakcie wywiadów indywidualnych, wywiadów z
parami, czy wywiadu fokusowego (zogniskowanego wywiadu grupowego) materiału, który
dotyczył kilkunastu kluczowych kwestii i idei, takich jak: ekskluzywność i inkluzywność,
zerwania, tolerancja, koalicyjność, intersekcjonalność, dyskurs na temat Zachodu,
esencjalizm, lokalność, kolektywne metody działań, widoczność, strategie małych kroków,
utopie, niezgoda na normalność, rodziny z wyboru, solidarność, edukacja, praca nad sobą,
sprawiedliwość seksualna, sprawiedliwość społeczna, feminizm, różnorodność, ekspresja i
wolność seksualna. Autorka jednocześnie skupia się – jak pisze – na dwóch najważniejszych
perspektywach (por. s. 192). Z jednej strony interesowała ja sama treść wspomnianych ram, z
drugiej zaś – procesy ich wytwarzania, czy konstruowania. To ważny – moim zdaniem –
moment całego prezentowanego wywodu, który dowodzi podkreślania przez autorkę
dynamicznego i konstrukcyjnego charakteru tego przejawu rzeczywistości społecznej, który
określany jest mianem ruchów społecznych. Ważne jest także podkreślenie faktu, że autorka
uzupełnia analizowane w oparciu o wywiady dane także własną obserwacją oraz materiałami
ikonograficznymi.
Analizy przedstawione w tym rozdziale prowadzą autorkę do dwóch zasadniczych
wniosków. Po pierwsze – w obserwowanym czasokres można dostrzec ewolucję ram ruchów
queerowych; po drugie zaś - ramy te nie są jednorodne. Autorka wyodrębnia cztery ramy
podstawowe, które określa mianem „Widoczności”, „Równości”, „Różnorodności” oraz
„Pracy nad sobą”. Każda z nich z nich zawiera specyficzne idee, które dobrze są zobrazowane
w tabelce (por. s. 252 – 252) w ramach podsumowania tego rozdziału. Co więcej jednak,
autorka dokonuje w oparciu o prowadzone badania rekonstrukcji nchronologii pojawiania się
tych ram, z których pierwotną jest rama widoczności. To ona z kolei umożliwiła pojawienie
się bardziej szczegółowych ram zogniskowanych – jak pisze autorka – wokół „(…)
konkretnych postulatów ram równości i różnorodności” (por. s. 253). Ta ostatnia rama
stanowi z kolei obszar, w obrębie którego zaczyna pojawiać w efekcie jej wewnętrznego
różnicowania nowa rama „pracy nad sobą”. Jednocześnie w oparciu o badania autorka
dostrzega początki pojawiania się nowych ram (rodziny i solidarności), które – jak podkreśla
– są rezultatem wcześniej podejmowanych działań dotyczących formalizacji związków
partnerskich oraz praw par jednopłciowych, a dotyczą poszerzenia znaczenia rodziny i relacji
intymnych poza tradycyjne związki heteroseksualne oraz poczucia solidarności z wszystkimi
grupami, które w społeczeństwie szczególnie są narażone na dyskryminację. Ilustracja tych
procesów zobrazowana na schemacie na s. 254 stanowi dobre zobrazowanie omawianych
procesów. W sumie więc powstały w oparciu o podstawowy korpus badań rozdział należy –
w moim przekonaniu – ocenić pozytywnie, jako przykład dobrej pracy badaczki,
zaangażowanej i jednocześnie rozpoznającej rzeczywistość badanych ruchów społecznych,
prezentującej w sposób interesujący i momentami nawet drobiazgowy zebrany przez siebie
materiał.
Ostatni rozdział posiadający dość intrygujący tytuł „Niebezpieczne związki? Ruchy
queerowe w późnym kapitalizmie” jest – mojej ocenie – całkiem udaną próbą pewne
ogólniejszej refleksji nad tymi właśnie ruchami we współczesnych wysokorozwiniętych
społeczeństwach, organizowanych wedle koncepcji meo-liberalnych. Na tym tle autorka
9
próbuje też wskazywać na rozmaite odniesienia do sytuacji w Polsce. Najważniejszym – jak
się wydaje – z punktu widzenia autorki elementem tego odniesienia, jest to, że: „Sama
transformacja staje się zagadnieniem bezpośrednio poddawanym refleksji przez queerowych
aktywistów i aktywistki. Często przyjmują oni wobec przemian po roku 1989 postawę
pozytywna, dostrzegając korzystne zmiany w sytuacji osób LGBT wywołane m.in.
„europeizacją społeczeństwa polskiego i rozwojem obywatelskiego aktywizmu, otwarciem
granic, a także obecnością debat na temat równości w dyskursie publicznym” (por. s. 257).
Niemniej jednak w badanych wypowiedziach pojawiają się także głosy o – jak to bywa nieraz
określane – „ciemnej” stronie transformacji, m.in. o wyraźnych i dolegliwych nierównościach
przede wszystkim ekonomicznych. W tym kontekście okazuje się, że zarówno polityki
seksualne jak i genderowe konstruowane bywają wyłącznie w odniesieniu do problematyki
wykluczenia kulturowego. Natomiast pomija się kwestie dotyczące właśnie nierówności
ekonomicznych czy społecznych, w których uwydatniają się klasowe odmienności
funkcjonowania płci. Zwrócenie uwagi na ten właśnie aspekt uważam właśnie za bardzo
cenny element pracy autorki. Pytanie jednak, co z wynika z tak przyjętej perspektywy.
W konsekwencji w swoich analizach autorka wyróżnia trzy zasadnicze procesy, które
wiążą funkcjonowanie ruchów queerowych w naszym kraju ujęte w perspektywie zebranych
narracji z szerszym tłem społecznym, poddanych regułom transformacji ustrojowej. Sa to –
wedle jej określeń: instytucjonalizacja działań ruchów, konsumeryzacja seksualnego
obywatelstwa oraz prywatyzacji walki o prawa. Autorka przywołuje w tym kontekście
odpowiednie pozycje literaturowe, podkreślając ponadto (por. s. 260) specyficzny, czy
odmienny od zachodniego przebieg tych procesów w społeczeństwie polskim w porównaniu
ze społeczeństwami zachodnimi. W odniesieniu do pierwszego procesu autorka wskazuje na
prywatyzację sfery publicznej, polegającą na przejmowaniu od wycofującego się państwa
rozmaitych zadań przez ruchy i organizacje pozarządowe. Pisze też o fragmentaryzacji
ruchów, ich działalności, o skupianiu się na rozmaitych wąskich zadaniach, o ich
profesjonalizacji, generalnie o tendencji do zastępowania spontanicznych działań właściwych
ruchom społecznym, przez działania podejmowane przez coraz bardziej wyspecjalizowany
personel. Podkreśla jednak ambiwalentny charakter procesu w kontekście społeczeństwa
polskiego oraz sceptyczny stosunek części środowiska aktywistów do tego procesu. Z kolei
konsumeryzacja seksualnego obywatelstwa to określenie powstałe pod wpływem obserwacji
sytuacji w krajach zachodnich. Chodzi tutaj generalnie o wykorzystanie potencjału
konsumpcyjnego środowisk nieheteroseksualnych. Jest to przejawem szerszego procesu,
właściwego społeczeństwom późnej, innej, czy też po-nowoczesności zwrotu w kierunku
praktyk konsumpcyjnych, jako najbardziej istotnych wymiarów aktywności, ważnych z
punktu widzenia miejsca w hierarchii społecznej. Autorka, analizując te kwestie w kontekście
polskim, podkreśla m.in. jeden z przejawów owej konsumeryzacji, jakim jest celebryzacja
ruchów queerowych, która dotyczy pewnej tylko części tych środowisk z reguły z wielkich
ośrodków miejskich, powodując wykluczenie czy choćby tylko wyobcowanie środowisk
queerowych w mniejszych ośrodkach. Jak też podkreśla w Polsce owa konsumeryzacja nie
ma wciąż jeszcze pierwszorzędnego charakteru, jako że „(…) społeczności gejów, lesbijek,
osób biseksualnych czy transpłciowych wciąż nie mogą się do końca czuć bezpiecznie w
miejscach publicznych (…)” (por. s. 287). Osobną kwestią powiązaną z tym procesami jest
problem inkluzywności języka, której to cechy – zdaniem autorki – często brakuje
aktywistom ruchów queerowych. Używają oni niejednokrotnie języka hermetycznego,
posiadającego cały szereg pojęć wywodzących się z języka obcego, często pozostając w
związku z tym niezrozumianymi nie tylko przez obserwatorów zewnętrznych, ale i przez
członków samych ruchów, dysponujących niższym poziomem kapitału kulturowego.
Ostatnim wreszcie procesem charakteryzowanym przez autorkę jest prywatyzacja walki o
10
prawa, czy walki z dyskryminacją, która jest efektem niewypełnienia swojej roli przez
organy państwa. Ten aspekt analizowanych procesów jest szczególnie widoczny właśnie w
naszym kraju, co w interesujący sposób ilustruje autorka w swoich rozważaniach na s. 289 –
291.
Ten fragment omawianego rozdziału zasługuje także – w moim przekonaniu – na
pozytywną ocenę, chociaż chciałbym zwrócić tutaj uwagę na dwie kwestie, które budzą
pewne moje wątpliwości. Pierwsza raczej drobna dotyczy społeczeństw, w których można
zaobserwować najbardziej zaawansowane procesy instytucjonalizacji ruchów społecznych
(por. s. 262). Autorka wskazuje tutaj na tzw. kraje rozwijające się, podczas gdy z całego
wywodu wynika, że chodzi o kraje zachodnie, czyli raczej rozwinięte. Natomiast druga
kwestia dotyczy wielokrotnie w kontekście tych rozważań koncepcji depolityzacji zmiany
społecznej (por. np. s. 263). Chodzi w tym przypadku o to, że koncepcje rozwiązań
rozmaitych problemów społecznych uznaje się niejako za uniwersalne, za możliwe do
stosowania w każdych warunkach. Autorka wydaje się niekiedy sceptycznie nastawiona do
takiego stwierdzenia, niemniej jednak nigdzie – w moim przekonaniu – nie formułuje
jednoznacznego stanowiska w tej kwestii. Moim zdaniem to stanowczo za mało. Uważam, że
teza o depolityzacji rozwiązywania problemów społecznych czy przeprowadzania zmian jest
nie do obrony. Wszelkie działania w tym zakresie zawsze są powiązane z jakimiś wyborami
w obrębie wartości oraz z jakimiś interesami. Wszelkie koncepcje „końca wieku ideologii”,
czy „końca historii” okazały się wyłącznie hipotezami, których nie potwierdziła
rzeczywistość. Wydaje się, że także koncepcja depolityzacji zmiany społecznej należy
właśnie do tego typu propozycji intelektualnych. Wydaje się też, że zasadnicze wartości
wyznaczające ramy ruchów queerowych, o czym niestety autorka nie pisze w sposób
jednoznaczny i klarowny, oparte są na wartościach demokracji liberalnej i praw człowieka,
tworzących pole dla swobodnej ekspresji jednostkowej tożsamości. Wartości te stoją w
zdecydowanej sprzeczności z poglądami lansowanymi przez wiele środowisk w różnych
krajach, optującymi za wartościami opartymi o zasady prymatu zbiorowości nad jednostką, o
zasady hierarchii ważności różnych typów ideologii, czy o zasady prymatu dyspozycji
politycznej na rządami prawa. Autorka zresztą wspomina, iż obecne zmiany polityczne w
naszym kraju stwarzają nową i trudniejszą sytuację dla ruchów queerowych (por. s. 295).
Omawiany rozdział kończą krótkie (bo zaledwie trzystronicowe wraz z podsumowaniem)
rozważania dotyczące tego, czy ruchy queerowe mają raczej charakter nowych ruchów
społecznych czy ruchów globalnych (por. s. 292 – 294). Niestety po lekturze tego tekstu nie
jestem w stanie odpowiedzieć, jakie jest zdanie Autorki w tej kwestii. Ten fragment rozważań
jest dla mnie niejasny i w zasadzie bez konkluzji.
Całość rozprawy kończy dziesięciostronicowe zakończenie. Jest ono w gruncie rzeczy
podsumowaniem wszystkich rozważań. Szkoda jednak, że autorka nie zdobyła się
przygotowanie bardziej wyrazistego wywodu, zawierającego np. sformułowane w
jednoznaczny sposób odpowiedzi na postawione na początku pracy pytania badawcze. To z
pewnością byłoby lepsze rzeczywiste zakończenie, aniżeli proste streszczenie głównych
wątków pracy.
Konkluzje
Zmierzając do konkluzji warto podkreślić, ze ocena przedstawionej rozprawy nie jest
jednoznaczna. Z jednej strony charakteryzuje ją cały szereg elementów, które należy ocenić
zdecydowanie pozytywnie. Należą do nich wybór i uzasadnienie wyboru problematyki
badawczej, przyjęta perspektywa teoretyczna, znajomość i umiejętność wykorzystania
11
literatury przedmiotu, samo-refleksyjność metodologiczna oraz generalna konstrukcja i
struktura całego wywodu. Niestety jednak widoczne są też rozmaite niedociągnięcia, z
których najbardziej rzucające się w oczy dotyczą braków w precyzji konstrukcji pracy, braku
precyzji w niektórych fragmentach rozważań, powracaniu do niektórych wątków analiz, mało
wyrazistego zakończenia. Z porównania obydwu tych aspektów oceny widać jednak
wyraźnie, że jej pozytywne elementy dotyczą bardziej zasadniczych charakterystyk
przedłożonej rozprawy, podczas gdy elementy negatywne skupiają się bardziej na
niedociągnięciach w dużej mierze o charakterze warsztatowym. Te pierwsze świadczą o
utalentowaniu badaczki i jej pasji, jeśli chodzi o podejście do badanej rzeczywistości, TE
drugie natomiast maja charakter pewnych braków, które w efekcie treningu i postępującego
doświadczenia będą łatwe do wyeliminowania. Dlatego też uważam, że w sumie przedłożona
rozprawa spełnia w stopniu ogólnie zadawalającym wymogi, stawiane w naszym systemie
akademickim pracom doktorskim. W związku z tym wnoszę o dopuszczenie doktorantki do
publicznej obrony.
Kraków, 5 września 2016 r.
12