Krótka teoria tworzenia bogów - dla początkujących (plik PDF)

Transkrypt

Krótka teoria tworzenia bogów - dla początkujących (plik PDF)
Krótka teoria tworzenia bogów – dla początkujących
539 roku p.n.e.
Babilon – najwspanialsze miasto znanego świata, posiadające rozbudowaną kulturę
i system wierzeń, monumentalne świątynie i zigguraty. Mówiąc: "cywilizacja" myślisz:
"Babilon". Tak, o to właśnie kwintesencja wszystkiego, co ma wartość – Babilon! Stolica
wspaniałego imperium, istna perła Mezopotamii...
- A właśnie, że nie! - krzyknęła mała dziewczynka. - To okropne, najokropniejsze,
najbardziej okropniaste miejsce na świecie!
- Po pierwsze: "okropniaste"? Co to w ogóle jest za słowo!? Po drugie: co na to
poradzisz? - spytała starsza dziewczyna z zasłoną na twarzy. Trzymała Paubi na barana.
- Zaproponowałabym rewolucję! Kto jest za? - dziewczynka entuzjastycznie
podniosła rękę do góry.
- Błagam! - Szubad zrezygnowana spojrzała w niebo. Była o wiele starsza od małej,
która bezlitośnie maltretowała ją, wbijając paznokcie w obolałe ramiona dziewczyny. Teraz
obie szły w milczeniu ulicami miasta. Słońce leniwie acz systematycznie chyliło się ku
zachodowi. W jednej chwili błoga cisza pękła i rozsypała się na miliardy mikroskopijnych
kawałków, które uderzyły w mózg Szubad z trzaskiem brzmiącym mniej więcej tak:
- Daleko jeszcze? - zapytała Paubi tonem wręcz stworzonym dla tego, tak naturalnego,
jak i irytującego pytania, zaprogramowanego w ludzkiej podświadomości od zarania dziejów,
a przynajmniej od wynalezienia tak zwanych "podróży". Szubad z setek (w większości
podlegających zwyczajowo cenzurze) słów wybrała jedyne dostosowane do wieku
dziewczynki:
- Nie. - ta lakoniczna odpowiedź zwykle była w stanie zapewnić kilka minut spokoju.
Dziewczęta, mijając pewien stragan, pomachały właścicielowi.
- Cześć Abed-Nego! - Paubi szarpnęła się i niemal upadła na ulicę, ale w ostatniej
chwili chwyciła ramiona przyjaciółki. Abed-Nego uśmiechnął się.
- Widzisz! - zaczęła Szubad, gdy oddaliły się na tyle daleko, aby stoisko zniknęło za
rogiem. - Taki Abed-Nego! Zaradny chłopak! Dopiero szesnaście lat, w dodatku niewolnik,
a tak obrotny, że sam ma już kilkanaście sług! Nic dziwnego, że moi rodzice tak go lubią.
Myślę, że pewnie niedługo zwrócą mu wolność. Wtedy dopiero rozwinie skrzydła! - Szubad
zatraciła się w wychwalaniu chłopca.
- A czy ty go lubisz? - spytała złośliwie Paubi.
- Milczeć! - syknęła zarumieniona Szubad. Po chwili dostały się do domu i wyszły na
dach.
Wieczór był bardzo ciepły. Szubad zatrzymała wzrok na wiszących ogrodach
Semiramidy, jak na razie jeszcze dość dobrze widocznych w zachodzącym słońcu. "Tandetny
projekt..." - pomyślała sceptycznie. Do jej uszu dobiegł odgłos głośnego mlaskania.
Odwróciła głowę i spojrzała na Paubi zajadającą daktyle, a potem na półmisek wypełniony
pieczoną szarańczą. Zdegustowana przeniosła wzrok na rozradowaną buzię dziewczynki. Nie
chodziło o to, że brzydziła się owadów, przeciwnie, ona je wręcz kochała!
Gdy była mała, łapała te małe stworzonka i nadawała im imiona. Widok jej skaczących
przyjaciół jako przekąski był więc dość traumatycznym przeżyciem. Tata dziewczyny
zapewniał, że jest to "pyszna i zdrowa potrawa", jednak jakoś to jej nie przekonywało.
- A dlaczego ty musisz zasłaniać twarz? - spytała Paubi. - Wiem, że nie masz
najpiękniejszej buzi... - Szubad zmierzyła ją wzrokiem. - ...ale nie jest najgorzej... - dodała
niepewnie dziewczynka. Szubad westchnęła.
- To taki przewidziany w tradycji sposób na odróżnienie kobiety porządnej od takiej,
której cnota ma w sobie pewien element komercji. To się tak ładnie nazywa: "nierządnica".
A! I od niewolnic. - wyjaśniła.
- Takich jak ja?
- No... - Szubad chwilę się zawahała. Owszem, Paubi miała status niewolnika, ale była
bardziej członkiem rodziny niż służącą, trochę jakby jej przyszywaną siostrą. Nastała cisza.
Paubi zwykle zadawała tysiące pytań, ale tym razem siedziała w milczeniu.
- Szubad? - odezwała się w końcu.
- Słucham?
- Wiesz, wczoraj powiedziałaś, że nie wierzysz w Isztar, ani w Anu, ani w Sina, ani
nawet w Marduka...
- Zmierzasz do czegoś?
- No bo... Nie boisz się, że cię za to ukarzą? - dziewczynka wbiła swój zatroskany
wzrok w Szubad.
- Nie. Oni mają władzę tylko nad tymi, którzy w nich wierzą. Ja jestem chroniona. –
dziewczyna sięgnęła po ostatniego daktyla.
- Nie rozumiem. - Paubi zajęła się szarańczą. Szubad odwróciła wzrok, by nie patrzeć
na to okropieństwo. Powstrzymując torsje zaczęła:
- Słyszałaś, że podobno samo nadanie nazwy nieistniejącej rzeczy przywołuje wyżej
wspomnianą do istnienia? Sądzę, że egzystencję niektórych nierzeczywistych przedmiotów
podtrzymuje jedynie wiara w nie. - dziewczynka kiwnęła głową znad pustego półmiska.
Wstała i poszła po daktyle.
- Czyli... Czy ja też mogę stworzyć boga? - spytała Paubi, wracając z pełną miską.
- Eeee... Tak... - Szubad była zdumiona, że dziewczynka natychmiast zrozumiała to,
co do niej powiedziała. - Nawet całą mitologię. Wiesz, to takie coś, co jest w stanie utrzymać
kapłanów. - Szubad uśmiechnęła się.
- Czyli mogę mieć swoją własną... - zawiesiła głos. - boginię daktyli!?
- Co? A! Tak, co tylko chcesz.
- Super... - powiedziała zachwycona Paubi, wkładając do ust garść ulubionych
owoców. Niebo zaczęło pokrywać się gwiazdami.
- Widzisz, i świat od razu staje się bardziej przyjazny.
- Chyba będę musiała to gdzieś zapisać.
- Rozsądny pomysł. Abed-Nego ci pomoże. Założę się, że tak właśnie wyglądały
początki większości religii.
- Szubad, a jak uwierzę, że mogę zmienić wszechświat? - spytała Paubi teatralnym
tonem.
- Nie przeginaj! Na szczęście wiara tak nie działa i chwała jej za to!
- Wiesz, ostatnio bawiłam się tak dobrze, gdy opowiadałaś mi, jak jego wysokość król
Nebukadnecar zwariował i żarł trawę.
- Mówi się "jadł". - Szubad uśmiechnęła się.
Zapadła noc. W pałacu króla Belszaccara trwało wielkie przyjęcie. Tymczasem
zjednoczone wojska medo-perskie rozpoczęły atak. Żołnierze przeszli przez koryto Eufratu,
którego bieg uprzednio zmienili. Cyrus Pers i Dariusz Med praktycznie bez żadnych
przeszkód opanowali cały Babilon. Stolica wspaniałego imperium, istna perła Mezopotamii,
najwspanialsze miasto znanego świata zostało zdobyte w jedną noc.
Kamila Gorczyca 1TR

Podobne dokumenty