Dzieciaki, buntujcie się!

Transkrypt

Dzieciaki, buntujcie się!
Dzieciaki, buntujcie się!
Jakub Śpiewak, założyciel fundacji Kidprotect zajmującej się bezpieczeństwem dzieci w sieci,
rozmawia z Kaliną Szymańską o problemach współczesnej młodzieży, nudzie i zjeździe na
śledzia.
KALINA SZYMAŃSKA: – Spotkaliśmy się, żeby
porozmawiać
o
problemach
współczesnej
młodzieży. Jaka jest dzisiejsza młodzież?
JAKUB ŚPIEWAK: – Jest dokładnie taka sama jak
dziesięć, dwadzieścia lat temu. Niczym się nie
różnicie. Oczywiście macie narzędzia, których ani
ja, ani moi rodzice nie mieliśmy. Kiedyś nie było
telewizji, Internetu. Każde kolejne pokolenie
twierdzi, że „za naszych czasów było lepiej”
(śmiech). Wy przechodzicie przez ten sam proces
co my tylko, że macie trudniej, bo różnica między
pokoleniami się zatarła. Dorośli ubierają się jak wy,
słuchają tej samej muzyki. Kiedyś starsi ubierali się
wyraźnie inaczej, spodnie w kancik, koszula…
Ale samo sedno się nie zmieniło. Każdy zadał
kiedyś pytanie „dlaczego moi starzy mnie nie
rozumieją”.
Jest to proces niezmienny niezależnie od czasów,
w których się urodziliśmy.
Dokładnie. Coś ponadczasowego.
Uważam, że młodzież ma dziś problem ze zbyt
łatwym dostępem do alkoholu i narkotyków. Sporo
też wokół nas przemocy. Moi rodzice twierdzą, że
w ich młodości było inaczej.
Alkohol? A co, myśmy nie pili alkoholu? Nie
paliliśmy papierosów? Może narkotyki nie były tak
dostępne. Dzisiaj największym problemem jest nuda.
Wy się strasznie nudzicie. Powiedz mi, ilu Twoich
kolegów tworzy kapele?
Może dwóch…
A u mnie w szkole miały próby trzy, cztery
kapele naraz. Byliśmy my, czyli grupa death metal,
była grupa punków, którzy demolowali nam
sprzęt, i bardzo fajni rastamani. Kiedyś z tymi
ostatnimi zagraliśmy. To był odjazd (śmiech). Teraz
młodzi ludzie są bardziej skryci. U nas ciągle się
coś działo. Jeden pisał wiersze, drugi malował,
jeszcze inny śpiewał… Teraz pokaż mi kto ma jakieś
dziwne hobby.
No tak, większość moich znajomych żyje
w wirtualnym świecie.
©KALINA SZYMAŃSKA
Nie twierdzę, że to wszystko było lepsze. Ale fakt
jest taki, że teraz młodzieży łatwiej się wybić. Każdy
może nagrać sobie płytę w domu. A kiedyś czegoś
takiego nie było. Jak coś było trudno dostępne, to się
ruszało głową. Czasem mam wrażenie, że dorośli
ciągle wam mówią, że robicie coś źle. A przecież „ten
nie popełnia błędów co nic nie robi”.
Praca została przygotowana na konkurs interdyscyplinarny „Bądź sobą - szukaj własnej drogi. Janusz Korczak” przeprowadzony przez Ośrodek Edukacji Informatycznej
i Zastosowań Komputerów w Warszawie na zlecenie Mazowieckiego Kuratora Oświaty pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Mazowieckiego
Myślę, że teraz też chcielibyśmy robić coś
ciekawego, ale się wstydzimy. Boimy się
kompromitacji, że coś nam się nie uda, co powiedzą
koledzy.
Współczuję wam z tego powodu. Wyobraź sobie,
że wpuszczamy Korczaka do jakiegoś gimnazjum.
Robiłby to samo, co robił kiedyś. Przekonywałby
młodzież, że to, że ktoś pisze wiersze to nie obciach,
że ktoś śpiewa - super, a jak ktoś tańczy - to fajnie, że
tańczy.
Więc doszliśmy do wniosku, że nuda to poważny
problem. Co jeszcze?
Tak jak kiedyś, tak teraz nie macie prawa głosu.
Dorośli zawsze wiedzą lepiej co dla was dobre. Jak
jest się dorosłym to ma się tyle obowiązków, że
nie chce się jeszcze zajmować „błahymi”
problemami młodzieży.
Poruszyły mnie słowa Korczaka: „Powiadacie: –
Nuży nas obcowanie z dziećmi. – Macie słuszność.
Mówicie: – Bo musimy się zniżać do ich pojęć.
Zniżać, pochylać, naginać, kurczyć. – Mylicie się. Nie
to nas męczy. Ale: że musimy się wspinać do ich
uczuć. Wspinać, wyciągać, na palcach stawać,
sięgać. Żeby nie urazić.”
Właśnie. W mojej szkole kiedyś wystawione było
przedstawienie. Nauczyciele dali jakiś tekst uczniom,
którego żaden z nich nie rozumiał. Gdy wyszli na
scenę klepali te zdania nic nie rozumiejąc. I po co to
było? Czasem bywam na takich spektaklach, które
młodzież sama przygotowuje. Ściska mnie w gardle,
kiedy pozwoli się młodzieży mówić własnym głosem.
To jest właśnie prawdziwy problem młodych: nie
mogą przemówić.
Wstydzą się artykułować co czują, bo są
ograniczani. Dorośli często mówią: nie dyskutuj, czy
ktoś cię pytał o zdanie, siedź cicho.
Oczywiście. Wasze prawa nie zawsze są
respektowane, chociażby w artykule 13. Konwencji
Praw Dziecka jasno jest określone, że „dziecko
będzie miało prawo do swobodnej wypowiedzi”.
Zdarzają się i tacy dorośli, którzy dziecka wysłuchają.
Co dla nauczycieli oznacza, że dziecko się zgłasza?
Przeszkadza w
lekcji. Nie zapomnę jak
w podstawówce, na lekcji matematyki, pani wzięła
mnie do tablicy i kazała narysować odcinek.
Narysowałem. Potem zaznaczyć na tym odcinku
punkt. Zapytałem czy to jest trójkąt. Pani na mnie
nakrzyczała, że jestem głupi. A przecież spełniało to
wszystkie warunki definicji trójkąta. Miał trzy kąty?
Miał. Trzy boki? Tak. Suma kątów była 180 stopni?
Tak. A gdyby się nad tym chwilę zastanowiła,
poświęciłaby mi minutę, to cała klasa na zawsze
zapamiętałaby definicję trójkąta.
Czasami czuję, że my dorosłym przeszkadzamy
z naszymi problemami.
Kiedy jeżdżę po szkołach i mówię dzieciom, że
definicja słowa ‘grzeczny’ jest inna dla dorosłych, a inna
dla dzieci, to patrzą na mnie szeroko otwartymi
oczami. W słowniku słowo grzeczny oznacza: nie jest
kłopotliwy. A wy macie być kłopotliwi. Świat by się nie
zmienił, gdyby moi rodzice nie zbuntowali się
w odpowiednim momencie.
A czy jest jakiś czynnik, który odpowiada za to,
że się sprzeciwiamy dorosłym? Myślę, że im mniej
pozwala się nam mówić i działać, tym bardziej się
buntujemy.
Bunt jest czymś naturalnym. Ale wy boicie się
wychylać. Jak byłem w szkole, to postanowiłem nosić
irokeza. Pomalowałem włosy na czerwono
i wygoliłem je po bokach. W szkole usłyszałem: „albo
ścinasz włosy, albo zabieraj papiery”. No to zabrałem
papiery. A jak zabrałem papiery to stwierdziłem, że
irokez nie jest mi już potrzebny, bo postawiłem na
swoim. Nawet na tym zarobiłem bo potrzebowali do
filmu łysego statysty i mnie wzięli. (śmiech)
U nas za farbowanie włosów mogą obniżyć
zachowanie na koniec roku.
Od pierwszej klasy miałem naganne zachowanie
i przeżyłem. Moi rodzice nie byli zadowoleni, wcale
im się nie dziwię (śmiech). Ale przeżyłem?
Przeżyłem.
Przecież można się bać o swoją przyszłość. Jak
wyrzucą ze szkoły, to co potem?
Sęk w tym, że jeśli się chce - wszystko można
naprawić. Sam to przerabiałem. Mój dyrektor
powiedział kiedyś: gdybyś nie narobił tych głupot nie
byłbyś teraz tu gdzie jesteś. Miał rację. Te trudne
doświadczenia też nam są potrzebne.
Przecież każdy był kiedyś „młody i głupi”. Mam
wrażenie, że dorośli zapominają o tym.
„Zapomniał wół jak cielęciem był”. Każdy
popełnia błędy, a że rodzic kocha swoje dziecko, to
chciałby je od tych błędów uchronić. Nie rozumie, że
przez niektóre rzeczy każdy musi przejść. Korczak
powiedział kiedyś takie bardzo ładne słowa, że
dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej
doświadczenia. Pamiętasz zjeżdżanie na śledzia?
Na sankach głową w dół?
(śmiech) Dokładnie. Każde dziecko to robi. A teraz
wyobraź sobie co myślą dorośli „ojej, spadnę
Praca została przygotowana na konkurs interdyscyplinarny „Bądź sobą - szukaj własnej drogi. Janusz Korczak” przeprowadzony przez Ośrodek Edukacji Informatycznej
i Zastosowań Komputerów w Warszawie na zlecenie Mazowieckiego Kuratora Oświaty pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Mazowieckiego
na twarz” albo „uderzę głową w drzewo”. Bo starsi
mają już doświadczenie. Swoją drogą rzadko się
zdarza, żeby dziecku coś się stało. Aż dziw, że ludzie
przeżyli dzieciństwo (śmiech).
Młodzież ma problem, bo dorośli ograniczają im
wolność. Mają te kilkanaście lat, a traktowani są
jakby mieli po siedem.
Właśnie, siekiery do ręki nie dadzą, samych nie
zostawią w domu na weekend. No tak, przy siekierze
trzeba trochę pilnować. Rodzice nie dają wam prawa
do błędu. A to jest przywilej waszego wieku.
Czyli doszliśmy do wniosku, że mamy się
buntować i walczyć o swoje prawa.
Tak. Oczywiście jak ktoś napisze na ścianie
przekleństwo to nie czyni go to buntownikiem. Bunt
jest wtedy kiedy nie zgadzamy się na coś.
Buntowniczką jest pewna dziewczyna z Nepalu, która
nie zgadza się na przemoc wobec kobiet. W dodatku
w Nepalu kobiet się nie kształci. W ramach buntu
wobec tego, uczy inne dziewczyny zawodu.
I jeszcze pytanie o Pana pracę. Co skłoniło Pana
do założenia fundacji Kidprotect? Czy to był rodzaj
jakiegoś sprzeciwu wobec braku ograniczeń w sieci,
dostępu dzieci do treści niedozwolonych?
Pierwotnie miała to być taka wspierająca policję
organizacja. Brakowało profilaktyki dotyczącej
bezpieczeństwa w sieci. Internet to taki zakazany
owoc. Im bardziej wam się go zabrania, tym bardziej
chcecie go zgłębić.
Podpisuję się obiema rękami pod słowami
Janusza Korczaka, które są także myślą przewodnią
naszego konkursu „Bądź sobą - szukaj własnej
drogi”. Czy to nie doskonała rada dla młodzieży?
Tak, jak najbardziej! Każdy ma własny sposób na
życie. Jeden założy bloga o muzyce, drugi o modzie,
jeszcze inny będzie robił falshmoby. Przecież
Facebook powstał, żeby Zuckenberg mógł podrywać
laski! I o to chodzi! Żeby znaleźć swój sposób na
życie. Warto być outsiderem. Oczywiście jakby
wszyscy nimi byli, to świat by zwariował (śmiech).
Dziękuję za rozmowę. Było mi bardzo miło pana
poznać!
Mnie również. Dzięki, cześć.
***
Wywiad z Jakubem Śpiewakiem odbył się 7 lutego
2013 roku. Kilkanaście dni później dotarła do mnie
przykra informacja z mediów, że Jakub Śpiewak
został oskarżony o defraudację funduszy fundacji
Kidprotect. Pozostawiam to bez komentarza.
ROZMAWIAŁA KALINA SZYMAŃSKA
Praca została przygotowana na konkurs interdyscyplinarny „Bądź sobą - szukaj własnej drogi. Janusz Korczak” przeprowadzony przez Ośrodek Edukacji Informatycznej
i Zastosowań Komputerów w Warszawie na zlecenie Mazowieckiego Kuratora Oświaty pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Mazowieckiego

Podobne dokumenty