JNBT FAQ 14.12.2012 Wiadomość od użytkownika Anna Wysłano
Transkrypt
JNBT FAQ 14.12.2012 Wiadomość od użytkownika Anna Wysłano
JNBT FAQ 14.12.2012 Wiadomość od użytkownika Anna Wysłano dnia 06.12.2012 o godzinie 21:23 Dzień dobry :-). Od kilku tygodni przygotowuję wraz z koleżanką trzyletnią wysoką klacz do pracy pod siodłem w stajni klasycznej (Chcę, żeby przynajmniej zajeżdżanie nie było walką z koniem i rodeo, jak to się często dzieje w klasyce). Powiedziano nam wcześniej, że bryka, poza tym dawno nie chodziła pod jeźdźcem. Postanowiłam więc, znając natural i widząc wspaniałe efekty waszej pracy podczas kursu z dzikimi ogierami, że zastosuję wasze techniki. Już na 4 sesji, gdy klacz nam zaufała, ostrożnie wsadziłam koleżankę na konia (na 1 sesji nie obyło się bez kopnięcia) i na linie pod jeźdźcem kłusowała, całkowicie rozluźniona bez brykania (na kantarze). Klacz wystawiona jest niestety na sprzedaż, więc chcemy w miarę przygotować ją bez stresu i narowów do pracy z człowiekiem. I tu moje pytanie - jak ta praca ją zmieni, jeżeli będę chciała jeździć na kantarku, a klacz sprzedadzą i dostanie od razu wędzidło? Już je nosiła, ale wcześniej. Czy pracując na kantarku ona lepiej zaakceptuje to wędzidło? Witaj Aniu, Sporo osób pyta o podobne rzeczy. Jak wiesz w JNBT zarówno w procesie zajeżdżania jak i trenowania koni na poziomie L1 i L2 stosujemy tylko kantar treningowy zanim założymy wędzidło. Dlatego właśnie konie trenowane naszymi metodami stają się lekkie, ufne i przepuszczalne bez względu czy chcemy jeździć rekreacyjnie czy też w sporcie. Kantarek nie zadaje bólu a więc mamy szansę trenować konia zarówno z ziemi jaki z siodła przepracowując mnóstwo rzeczy jak np.: relacje,10 Złotych Minut, Join Up, likwidacja odruchu przeciwstawiania, miękkie ustępowanie presji, zabawy z ziemi, habituacja, chody, tempo, przejścia, zatrzymania, podstawianie zadu, zebrania, odesłania, impuls, skoki, prowadzenie łopatki, masaż, streching, ugięcia poziome, ugięcia pionowe, praca wodzami, lotna zmiana, balans i wiele, wiele innych podstaw dobrego jeździectwa BEZ ZADAWANIA BÓLU a więc nie tracąc ZAUFANIA. One potrzebują czasu i przygotowania do założenia wędzidła (nie wspomnę o jeźdźcach których gro nie rozumie pracy wędzidła , które używają, zwłaszcza najpopularniejszej oliwki zadając często tak niepotrzebny ból). Ludzie ot, tak po prostu, nie znając innych metod, pakują młodym koniom wędzidło do pyska i zaczynają ciągnąć wodze zadając im ból. One tego nie rozumieją i dlatego w tradycyjnych metodach przygotowanie młodego konia do zaawansowanych manewrów zajmuje lata a u nas młode konie, które nie doświadczyły bólu, chętnie współpracują i możemy sięgać po zabawy, jazdę w teren na kantarku, budować ich atletykę czy sięgać nawet po tricki już po kilkunastu dniach ich trenowania. Dlatego też konie które trafiają do nas do korekty musimy najpierw odbudować w zaufaniu, wrócić do pracy na kantarku zanim z powrotem założymy wędzidło jako narzędzie do tzw „refinement” tj subtelnej komunikacji do zaawansowanego treningu. Nasi studenci dopiero na Level 3 dowiadują się niuansów o kiełznach i zaczynają być świadomi ich działania. Przygotowanie jeźdźca i konia do pracy z wędzidłem i wodzy trzymanej w 2 paluszkach z napięciem 50 gram a nie 50 kg jak często widzę, przyspiesza znakomicie rozwój takiej pary utrzymując pomimo coraz większych wymagań wobec konia prawidłowe relacje z modelu JNBT. Dlatego też przyjmujemy do zajeżdżania, treningu lub korekty konie głównie słuchaczy JNBT lub osób, które zadeklarują swój udział w szkoleniu w JNBT. Dlaczego? Bo niewyszkoleni jeźdźcy, którzy nie wiedzą jak wszechstronne zastosowanie ma kantar szkoleniowy i jak lekko przejść na używanie wędzidła, z lekkich, ufnych, dobrze skomunikowanych, przepuszczalnych wierzchowców mogą dość łatwo wytrenować konia z jednym z najczęściej spotykanych przeze mnie w większości ośrodków problemów. Konie przygotowane wg koncepcji JNBT lub też korygowane u nas są lekkie i gotowe do dalszego treningu i rozwoju tak na kantarku jak i wędzidle lub też na wyższym poziomie na wolności tzn bez niczego na łbie. Nie mniej jednak, niedoświadczony jeździec ciągnąc za wodze i wędzidło i zadając ból, może cofnąć w rozwoju każdego konia budując powszechne problemy koni znarowionych, sztywnych, zamkniętych, niechętnych, trudnych do odłączenia od zastępu, nie szanujących człowieka, ponoszących, bez kontroli, źle zatrzymujących się, nie podstawionych, ciężkich „na pysku”, kładących się na pomoce, nie „odchodzących od łydki”, nie „idących za ręką”, „wieszających się lub chowających za wędzidło”,” impulsywnych lub bez impulsu, wpadających łopatką, caplujących itd., itd., itd… Tu mogę mnożyć problemy w których rozwiązywaniu na co dzień pomagamy. Źródłem tych problemów nie są oczywiście konie lecz brak wiedzy jeźdźców. Kilka dni temu, trenując 2 trudne konie, obok mnie, na wspólnej hali, trenowali skoki czterej klasycy. Jeden z zaprzyjaźnionych jeźdźców, instruktor, o dobrym dosiadzie typowy klasyk ( którego zresztą lubię), dosiadał ładne zwierzę ćwicząc najazdy skokowe. Ilokrotnie mnie mijał rozglądałem się dookoła a mój koń podnosił zaniepokojony łeb bo coś strasznie trzeszczało. Przy kolejnych nawrotach zorientowałem się, że wierzchowiec tego skoczka tak zgrzytał zębami jakby ktoś diamentem piłował szkło. Aż mnie zęby bolały. Po 10 minutach nie mogłem tego słuchać i przeniosłem trening na maneż. Ten koń w kółko pokazywał jak bardzo nienawidzi tego co z nim robią. Czy był poprawnie skaczącym koniem?-tak. Czy był ładnie skaczącym koniem-NIE!. Przerażone, toczące pianę z pyska, nie mogące przełknąć śliny, z językiem wduszonym wędzidłem w przełyk, zakneblowane ukośnikiem, błyskające przerażeniem w oku, obolałe zwierzę nigdy nie wykona pięknych ewolucji. Dzień wcześniej wykładałem na Cavaliadzie w Poznaniu. To duża impreza. Szkoda , że jej edukacyjność to tylko praca Uniwersytetu Jeździeckiego z wykładami bo mała arena aż się prosiła o serię klinik jak to ma miejsce w całym świecie. Cieszy natomiast to, że nasze wykłady są zarezerwowane na full już po 3 dniach od ich ogłoszenia i ludzie w nich uczestniczący to jeźdźcy o otwartych głowach. Wiem, że te kilkadziesiąt osób po godzinnym wykładzie pozostawiłem uśmiechniętych i zainspirowanych metodami JNBT i wracając na trybuny oglądać będą kolejne starty z lekko innym nastawieniem i baczniejszą uwagę skupią na tym co koń pod każdym z jeźdźców komunikuje swoim ciałem. Oglądałem też pokazy na głównej arenie widząc rzeczy zarówno dobre jak i kiepskie . Jak zwykle dopingowałem Bartkowi Kwiatkowskiemu z Książa w powożenie bo wielu jeźdźców może się uczyć od niego pracy wędzidłem i pomocami, pomimo, że to mistrz w powożeniu a więc ma ograniczone pomoce. Ale najbardziej ruszyły mnie 3 olbrzymie banery 3 amazonek z potęgi skoków wywieszone na hali głównej. Dwie z pań pozowały uśmiechnięte w siodle pod zwierzętami z rozwartym pyskiem i przerażeniem w oku. Zastanawiało mnie to, czy one i te zwierzęta bawią się tak samo dobrze i czy coraz powszechniejsza wiedza na temat koni jeszcze do nich nie dotarła. Zatem podejmując decyzje o zajeżdżaniu młodego konia metodami JNBT, po tym czego uczyłaś się na szkoleniu z dzikimi końmi, jest oczywiście jest jedną z najlepszych decyzji w tym co można podarować młodemu zwierzęciu. Przygotujesz go do akceptacji wędzidła i być może większej tolerancji wobec niedoświadczonego jeźdźca. Popatrz na te zdjęcia z jednego tylko kursu Level 1 jak zaczynają zachowywać się konie już na pierwszym poziomie szkolenia . Już tu uzyskujemy podążanie za wzrokiem i pomocami naturalnymi i bonding czyli przyklejenie się konia do nas. Podbudowujemy także ich naturalne zachowania jak wesołość czy ciekawość. Zwierzę zapamięta pierwsze doświadczenie pod jeźdźcem jako pozytywne a to zostaje im w łbach czasem na całe życie. Będzie bardziej ufny i bezpieczny, chętniejszy do współpracy, będzie rozumiał ustępowanie od presji, zlikwidujesz odruch przeciwstawiania, ustanowisz wiele pomocy, zrozumie pracę wodzy a może i balansu oraz dosiadu i może sporo innych ale czy jego nowy właściciel skorzysta z tego fantastycznego bonusa to już zależy od niego. Jeśli będzie rozsądnym klasykiem o dużym ale dobrym doświadczeniu rozwinie potencjał tego wierzchowca a jeśli będzie to niedoświadczony jeździec lub tak powszechny „klasyk” w złym wydaniu to zadając ból wędzidłem zbuduje problemy o których pisałem powyżej . Powodzenia zatem Pozdrawiam Andrzej Makacewicz JNBT (zdjęcia Basia Szafirowska)