Ekonomia: Powołanie czy profesja?

Transkrypt

Ekonomia: Powołanie czy profesja?
Ekonomia: Powołanie czy profesja?
Autor: Joseph T. Salerno
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Jarosław Tarasiuk
Czy ekonomię powinno się traktować jako kolejną profesję czy raczej jako
powołanie? Poniżej postaram się dowieść, że ten subiektywny wybór nastawienia
jest ogromnie istotny i jednocześnie determinuje to, czy ekonomista będzie służył
prawdzie i wolności, czy raczej zmarnuje swój talent na rzecz wygody,
efemeryczności i etatyzmu.
Słownik The New Shorter Oxford English Dictionary podaje następującą
definicję „powołania”: „praca lub funkcja, do której osoba jest przeznaczona;
sposób życia lub zatrudnienia, wymagający specjalnego poświęcenia”. Również
wybitny semantyk S.I. Hayakawa podkreśla w tym kontekście „poświęcenie” jako
cechę
charakterystyczną
powołania,
która
odróżnia
je
od
profesji
jako
wykonywanego zawodu.
W terminologii prakseologicznej powołanie zawiera to, co Ludwig von Mises
określał mianem pracy „introwersyjnej”, podczas gdy profesja zawiera w sobie
pracę „ekstrawersyjną”1. Najważniejszą cechą pracy introwersyjnej jest to, że
podejmuje się ją wyłącznie ze względu na nią samą, a nie jako środek do bardziej
odległego celu. Przeciwieństwem jest praca ekstrawersyjna, którą wykonuje się z
„konieczności zarobkowania, która pozwala przezwyciężyć przykrość pracy oraz
pokusę wypoczywania”.
Jednym z dwóch „najbardziej oczywistych przykładów” pracy introwersyjnej, nawiązując do Misesa, jest „poszukiwanie prawdy i poszerzanie wiedzy rozumiane jako cele same w sobie, a nie środki do zwiększenia efektywności i osiągnięcia innych celów”. Drugim przykładem jest „rekreacyjne uprawianie sportu, w
którym nie chodzi ani o nagrody, ani o społeczne uznanie”.
Nie jest tak, że wysiłek podejmowany przez „człowieka religijnego” czy
„zdobywcę szczytów” nie zawiera w sobie niechęci do wysiłku — „satysfakcję
daje mu jednak właśnie to, że przezwycięża swoją niechęć do wysiłku wywołującego przykrość”. Wobec tego, autentyczne poszukiwanie prawdy w jakiejkolwiek
1
Ludwig von Mises, Ludzkie Działanie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa, 2011, s.
498-499.
dyscyplinie naukowej jest kwalifikowane pod kątem ekonomicznym jako „konsumpcja” i jednocześnie jako powołanie.
Realizacja prawie każdego powołania, jak mówi Mises, związana jest „nie
tylko z wysiłkiem zaangażowanych w nią osób, lecz wymaga także materialnych
czynników produkcji oraz nakładu pracy ekstrawersyjnej innych ludzi [...] i trzeba
ją kupić za płacę”.
Innymi słowy, poszukiwania nowej prawdy w ekonomii, jak i w każdej
dziedzinie nauki, poza pracą introwersyjną, wymagają zorganizowanej struktury
dóbr komplementarnych, które zostały stworzone celowo i racjonalnie przez
jednego lub wielu właścicieli prywatnych.
Założyciele
szkoły
austriackiej
zgłębiali
ekonomię
nie
dla
zysków
pieniężnych, uznania wśród innych uczonych czy wpływu na politykę. Według
Misesa: „Gdy Menger, Böhm-Bawerk i Wieser rozpoczynali swoje kariery naukowe
[…] postrzegali je jako powołanie, aby oprzeć teorię ekonomii na solidnych
fundamentach. W tym sensie byli oni oddani temu celowi”2. (podkreślenie moje —
J.T Salerno). Dlatego też ci trzej wybitni austriacy byli ekonomistami bardziej z
powołania, aniżeli z wybranej profesji.
Ekonomiści z powołania zajmują pozycje na uniwersytetach lub wybierają
ścieżkę kariery w sektorach takich jak bankowość, dziennikarstwo, przemysł bądź
w strukturach instytucji państwowych, by uzyskać środki niezbędne dla osiągania
konkretnych rezultatów w ich pracy badawczej polegającej na odkrywaniu
nowych prawd czy też objaśnianiu i aplikowania prawd już odkrytych.
Profesjonalni ekonomiści natomiast w głównej mierze koncentrują się na
zarabianiu pieniędzy, wzbudzaniu uznania wśród kolegów po fachu, zdobyciu
sławy i posiadaniu wpływu na politykę — a najchętniej łączą te wszystkie cele.
Przyglądając się tym różnicom pomiędzy ekonomistami z powołania i
profesjonalistom dochodzimy do wniosku, że prawdziwa różnica pomiędzy nimi
nie
opiera
się
na
obiektywnej
metodzie
zarabiania
na
życie,
lecz
na
subiektywnych końcowych celach ich aktywności, które są nieobserwowalne.
Niemniej jednak, pomimo tego elementu subiektywizmu, wspomniane dwa typy
ekonomistów można z łatwością odróżnić poprzez analizę ich spojrzenia na
prowadzone przez nich badania ekonomiczne, a zwłaszcza na ich stosunek do
prawdy i spodziewanej nagrody.
2
Ludwig von Mises, Historical Setting of the Austrian School of Economics, Ludwig von
Mises Institute, Auburn, Alabama, 1984, s. 6.
Ekonomiści z powołania, jak Murray Rothbard, nie obawiają się używać
niemodnych terminów jak „prawda” czy „prawo” w odniesieniu do nauki o
ekonomii. Dla Rothbarda ekonomia jest wyodrębionym ciałem składającym się z
niezmiennych i uniwersalnych praw przyczynowych, które są wyprowadzane w
sposób logiczny z faktu, że ludzie stosują wszelkie możliwe środki do osiągania
ich najbardziej pożądanych celów. W tym sensie, Rothbard utrzymuje, że
„wszystkie te prawa (ekonomii) są absolutnie prawdziwe” i w ten sposób
„ekonomia formułuje prawa egzystencjalne”.
Ponadto w latach 50. i 60. XX wieku Rothbard pracował nad ekonomią
austriacką w osamotnieniu i faktycznej izolacji. Nie uzyskał akademickiego etatu
aż do 1966 roku, utrzymując się w tym niepewnym dla niego czasie z grantów
akademickich. W tym czasie zmagał się również ze wznoszeniem gmachu
austriackiej teorii ekonomii. Rothbard ujawnił w jednym z wywiadów udzielonych
w 1990 roku, że był w miarę zadowolony z tego okresu swojego życia: „Każda
możliwość napisania książki czy poznania nowych ludzi była ekscytująca”. Jest to
postawa godna wzorcowego ekonomisty z powołania.
Problem profesjonalizmu
Paul Samuelson jest wzorowym modelem nowoczesnego profesjonalisty w
dziedzinie ekonomii. Kiedy w pretensjonalnym tonie przyznał, że „mówiąc o
współczesnej ekonomii, mówi się o mnie samym”, nie zdawał sobie sprawy z
prawdziwości tych słów. Swoim podejściem do badań ekonomicznych Samuelson
sam uczynił się następcą w zakresie poglądów prezentowanych przez Ernsta
Macha i surowych logicznych pozytywistów.
Ci tak zwani filozofowie nauki twierdzili, że „dobre teorie są prostymi
opisami złożonych elementów rzeczywistości, które dość dobrze powielają
zarówno już zaobserwowane fakty, jak i te, które dopiero mają zostać odkryte”.
Oczywiście teoria ekonomii sformułowana na podstawie streszczenia minionych
obserwowalnych i niepowtarzalnych faktów historycznych nie wystarczy do
wyjaśnienia
stałych
praw
przyczynowych
współwystępujących
w
procesie
tworzenia unikalnych i złożonych zjawisk ekonomicznych w przyszłości. Niemniej
jednak Samuelson ujmuje ten pogląd na teorię ekonomii w następujący sposób:
„Nie
patrząc
zupełnie
na
powody
filozoficzne,
ale
z
samego
długiego
doświadczenia w uprawianiu ekonomii uważam, że ludziom i mi samemu podoba
się […] gdy dla pewnego zachodzącego w świecie zjawiska jesteśmy w stanie
podać satysfakcjonujące JAK, będące jedyną możliwą do osiągnięcia odpowiedzią
na pytanie DLACZEGO.
Sformułowania Samuelsona i Solowa dotyczące zdyskredytowanej dziś
krzywej Philipsa, dotyczącej zależności inflacji i bezrobocia, są przykładem
Machiańskiej
teorii
w
praktyce.
Bez
wątpienia Samuelson,
Solow
i
inni
profesjonalni ekonomiści uznawali krzywą Philipsa, a nawet używali jej politycy.
Ale w momencie zderzenia ze stagflacją w latach 70. XX w. jej skuteczność
osiągnęła zerową wartość.
Ostatecznie jednak profesjonalni ekonomiści nie muszą się za bardzo
obawiać, czy z ich nierealistycznych modeli wynika jakakolwiek prawda dotycząca
świata, gdyż wynagrodzenie za ich pracę ma inną naturę. Nawiązując do
Samuelsona: „W długoterminowej perspektywie naukowcy pracują dla jedynej
wartościowej zapłaty, jaką jest poklask środowiska”.
W innym miejscu Samuelson opisał naukowców, w tym profesjonalnych
ekonomistów, jako: „tak chciwych i konkurujacych ze sobą, jak biznesmeni prosto
z opisu Adama Smitha. […] Monetą, której poszukują nie są jabłka, orzechy czy
jachty; nie są to również monety same w sobie czy władza w zwyczajowym
znaczeniu. Naukowcy poszukują sławy. Poszukują sławy pośród kolegów po fachu,
których sami szanują i na których szacunku im zależy”.
Przedstawiona
przez
Samuelsona
charakterystyka
ekstrawersyjnego
podejścia współczesnych ekonomistów do pracy i wynagrodzenia bardzo wyraźnie
— choć być może nieumyślnie — ujawnia, że ich naukowe starania nie opierają
się w głównej mierze na poszukiwaniu prawdy.
Dlaczego musimy wybrać
Mises przedstawia ciekawą interpretację socjologiczną, dlaczego naukowcy
w naukach apriorycznych, takich jak ekonomia i filozofia, nie skupiają się na
poszukiwaniu prawdy, a usilnie dążą do odmiennych celów. Gdy powstawały
uniwersytety, profesorowie byli zobligowani nie tylko do nauczania, lecz również
do wnoszenia znaczącego wkładu w dziedzinę nauki, którą się zajmowali. Jednak,
jak zauważa Mises, niezwykle mało osób żyjących w danej epoce historycznej jest
obdarowanych takimi zdolnościami.
W naukach empirycznych, czy to tych o podłożu historycznym czy
naturalnym, można bardzo łatwo stworzyć i utrzymać iluzję tego, iż każdy
naukowiec dokonuje jakiegoś znaczącego wkładu do dziedziny nauki, którą się
zajmuje, gdyż nie ma żadnej widocznej różnicy pomiędzy metodą naukową, którą
posłuży się geniusz a tą wykorzystaną przez podrzędnego naukowca. Jak wyjaśnia
Mises:
Wielki wynalazca i przeciętny rutyniarz posługują się w swoich badaniach tymi samymi technikami badawczymi. Przygotowują eksperymenty laboratoryjne lub gromadzą dokumenty historyczne.
Ich praca wydaje się podobna. Ich publikacje dotyczą tych samych
tematów i problemów.3
Badania naukowe w ekonomii są nieco inne: wymagają trwałego,
dokładnego i systematycznego myślenia — zdolności, którą posiada bardzo
niewielu, a jeszcze mniej jest chętnych do jej praktykowania. Odnosi się to
zarówno
do
kreatywnego
geniusza,
który
wznosi
wielki
gmach
teorii
ekonomicznej, jak również do tych, którzy chcą dopracować, rozwinąć i
zastosować jego system w rozwiązywaniu nowych problemów. Dodatkowo, jego
studenci
i
zwolennicy
muszą
często
poświęcić
wiele
lat
oraz
wysiłku
intelektualnego na dokładne poznanie całego systemu teoretycznego, zanim
będą w stanie wnieść choćby drobny wkład do ekonomii. Dlatego, jak konkluduje
Mises, w ekonomii:
Rutyniarz korzystający z bardziej lub mniej utartego wzorca niczego nie osiągnie. Brak jest zadań, które wymagałyby sumienności i
wysiłku skrupulatnych autorów monografii. Nie prowadzi się badań empirycznych; wszystko trzeba osiągnąć za pomocą rozważań, namysłu i rozumowania. Nie ma specjalizacji, gdyż wszystkie
problemy są ze sobą powiązane. Zajmując się którymś z elementów takiej nauki, w istocie trzeba się zajmować jej całością. 4
Ambitni profesorowie ekonomii, którzy cechują się brakiem podstaw
intelektualnych
bądź
brakiem
charakteru
odpowiedniego
do
prowadzenia
systematycznych badań, muszą odnaleźć inne pole do odgórnie wymaganego
wnoszenia
własnego
dziewiętnastowiecznych
wkładu
i
w
naukę.
Dla
przykładu
wczesnodwudziestowiecznych
na
późno-
niemieckich
uniwersytetach nauką teorii czy historii ekonomii zajmowali się jedynie tacy
ludzie. Spostrzegawczość Misesa, która zawiera się w jego analizie socjologicznej,
wyjaśnia powstanie dominacji i utrwalenie na uniwersytetach tradycji niemieckiej
szkoły historycznej, jak również jej histeryczną antypatię do teorii ekonomicznej.
Według Misesa:
3
Ludwig von Mises, Ludzkie Działanie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa, 2011, s.
735-736.
4
Ibidem, s. 736.
Fikcja, według której w nauce wszyscy profesorowie są równi, nie
bierze pod uwagę faktu istnienia dwóch typów profesorów
ekonomii:
tych,
którzy
pracują
niezależnie
[jako
oryginalni
teoretycy] i tych, którzy zajmują się historią ekonomii. Kompleks
niższości tych „empirystów” skłania ich do uprzedzeń wobec
teorii.5
W latach 20. XX w. niemiecka szkoła historyczna chwiała się w posadach,
lecz nadal w ukryciu zajmowała profesorskie stołki. Członkowie trzeciej generacji
tej szkoły byli nudni i nieodróżnialni z wyjątkiem Wernera Sombarta, który był
studentem Gustava Schmollera — czołowego niemieckiego historyka drugiej
generacji.
Mises,
który
znał
Sombarta
osobiście,
przedstawiał
go
jako
kwintesencję profesjonalnego ekonomisty. Warto zacytować w całości zabawny i
jednocześnie
krytyczny
fragment
dotyczący
Sombarta,
gdyż
prezentuje
osobowość będącą doskonałą antytezą ekonomisty z powołania:
Werner Sombart był wielkim mistrzem w swoim fachu. Był znany
jako pionier w zakresie historii gospodarczej, teorii ekonomii oraz
socjologii. Cieszył się reputacją niezależnego człowieka, gdyż
pewnego razu wzbudził gniew u Kaisera Wilhelma. Profesor
Sombart w najwyższym stopniu zasłużył na przypisywaną mu
przez swoich kolegów reputację, tym bardziej z uwagi na to, że
wszystkie ich wady łączyły się w jego osobie. Nigdy nie miał
innych ambicji poza zwracaniem na siebie uwagi i zarabianiem
pieniędzy.
Jego
potwornością.
wpływ
Zawsze
na
nowożytny
poszukiwał
kapitalizm
publicznego
jest
poklasku.
Wymyślał paradoksy, gdyż w ten sposób mógł liczyć na sukces.
Był bardzo utalentowany, lecz nawet przez moment nie myślał o
tym, by rozumować i działać poważnie. Wszystko to ze względu
na chorobę zawodową niemieckich profesorów — złudzenie
wielkości. Kiedy modne było bycie marksistą, był zawodowym
marksistą. A w momencie dojścia do władzy Hitlera, pisał iż
Fuhrer otrzymywał rozkazy od samego Boga!6
Aspiracje profesjonalistów i tworzona w ten sposób kultura nie są jedynie
sprzeczne z poszukiwaniem prawdy w ekonomii, lecz dodatkowo stanowią
działanie nieetyczne. Profesjonalizacja nauki, a w szczególności nauk społecznych
5
Ludwig von Mises, Notes and Recollections with The Historical Setting of the Austrian
School of Economics, red. Bettina Bien Greaves, Liberty Fund, Indianapolis, 2013
6
Ibidem.
— jak ekonomia — niemal zawsze doprowadza do jednoczesnej ekspansji
rządowego interwencjonizmu. Jak trafnie ujął to Mises: „Rozwój profesjonalnej
ekonomii jest pochodną interwencjonizmu”.
Przyczyny tego nieuniknionego połączenia możemy doszukiwać się w
dwóch kwestiach. Pierwszą z nich jest potrzeba posiadania przez państwo klasy
intelektualistów i specjalistów w dziedzinie projektowania, implementowania i
dostarczania racjonalnych uzasadnień dla różnorodnych interwencji w rynek.
Druga kwestia polega na tym, że intelektualiści dążą do uzyskiwania regularnych
dochodów i prestiżu, które towarzyszą profesjonalizacji ich dyscypliny. W związku
z tym gotowi są podjąć zobowiązania, które zapewnią im posadę pozwalającą
zarabiać na życie, prowadząc badania naukowe i pisząc teksty dotyczące ich
dziedziny — a takie perspektywy na wolnym rynku w najlepszym wypadku
można określić jako niepewne.
Wraz z ekspansją państwa interwencjonistycznego wzrasta potrzeba
kształcenia ekspertów, zatem uniwersytety otrzymują coraz wyższe dotacje
wprost od rządu w celu tworzenia oraz rozwoju kierunków, które dostarczą
odpowiedni personel. Wspomniane lukratywne pozycje w naturalny sposób
przyznawane są tym ekonomistom, którzy dążą do pełnej profesjonalizacji,
jednocześnie w najbardziej aktywny i otwarty sposób popierając interwencjonizm
rządowy.
W Stanach Zjednoczonych najbardziej ekstremalne i bezkompromisowe
przypadki krajowego interwencjonizmu wydarzyły się podczas dwóch wojen
światowych
w
XX
wieku.
Dlatego
nieprzypadkowo
ruch
profesjonalizacji
amerykańskiej ekonomii, który rozpoczął się w latach 80. XIX wieku doświadczył
swoistego przeskoku kwantowego podczas kryzysów wojennych. Gdy państwo
idzie na wojnę, potrzebuje profesjonalnych ekspertów w celu planowania działań i
bezpośredniej masowej mobilizacji niezbędnych środków do ich realizacji.
Skutkuje to tym, że róg obfitości lukratywnych i prestiżowych pozycji jest
przeznaczony dla różnorakich ekspertów ekonomicznych zasiadających w biurach
i radach nadzorczych związanych z centralnym i bezpośrednim planowaniem
ekonomii w czasie wojny.
W swej znakomitej książce na temat profesjonalizacji amerykańskiej
ekonomii Michael Bernstein rozpoznaje centralną rolę, którą odegrała II wojna
światowa w ostatecznym sukcesie tego ruchu (profesjonalizacji ekonomii —
przyp. tłum.). Jak wnikliwie zaobserwował:
W obliczu nowych i nieubłaganych potrzeb stwarzanych przez
mobilizację kraju współczesna teoria ekonomii dowiodła swej
wartości […]. Nie indywidualizm, lecz raczej etatyzm dostarczał
specjalnych okoliczności, w których wielkie nadzieje i oczekiwania
pokolenia profesjonalistów mogły się realizować. […] Wielką ironią
tej historii jest to, iż dyscyplina znana ze swego systematycznego
przedstawiania
korzyści
płynących
z
nieskrępowanych,
konkurencyjnych rynków mogła po raz pierwszy zademonstrować
swoją
unikalną
praktyczną
użyteczność
na
regulowanym
i
kontrolowanym rynku w czasie wojny totalnej.7
Oczywiście
doświadczenia
czasów
wojny
umożliwiły
ekonomistom
dostrzeżenie potencjalnie wielkich korzyści materialnych, które mogłyby się
urzeczywistnić wraz z zawarciem permanentnego sojuszem między ich profesją a
scentralizowanym
państwem
amerykańskim.
Odpowiedzieli
formalną
reorganizacją swej dyscypliny i przemodelowaniem systemu edukacyjnego wraz z
dostosowaniem wymagań do przyszłych warunków nadchodzącego, powojennego
państwa „bezpieczeństwa narodowego”. Bernstein zdał ostrą relację, w jaki
sposób
amerykańska
ekonomia
ostatecznie
przekształciła
się
w
usługę
dostarczaną centralnemu i interwencjonistycznemu państwu-lewiatanowi:
II wojna światowa stanowiła pierwszą demonstrację korzyści
płynących z hojności centralnego rządu. [...] W konsekwencji
zaistniała
potrzeba
edukacyjnych
oraz
oceny
bardziej
i
rekonfiguracji
rygorystycznego
programów
określenia
ich
odmian ze względu na stopień zaawansowania i metodologii.
Należało również osiągnąć porozumienie co do ich głównych
zasad i zorientowania politycznego. To znaczy, że wraz z
wojenną mobilizacją kraju rozpoczęło się formowanie tożsamości
profesjonalistów
ekonomicznych,
której
szukano
od
czasów
późnego XIX wieku, ale rezultaty tych poszukiwań aż do tego
momentu były słabe i przelotne.8
Bernstein poszedł dalej, identyfikując kilka z tajemnych subdyscyplin, w
ramach których sprofesjonalizowana ekonomia rozwijała się w odpowiedzi na
potrzeby wyłaniającego się amerykańskiego super-państwa w czasie Zimnej
Wojny, która pomogła w utrzymaniu kierunku na permanentnej ścieżce wojennej.
7
Michael Bernstein, A Perilous Progress: Economists and Public Purpose in TwentiethCentury America, Princeton University Press, 2004, s. 89.
8
Ibidem, s. 90.
Podczas II wojny światowej rozwijane były kierunki „nauk decyzyjnych”,
takich jak programowanie liniowe czy badania operacyjne, w celu rozwiązywania
problemów logistycznych wiążących się z dostarczaniem wojska za granicę.
Badania nad teoria gier przekierunkowano tak, by pomagała w rozwiązywaniu
strategicznych problemów militarnych związanych z konfliktem zimnowojennym
— wraz z hojnym finansowaniem ze strony Departamentu Obrony i, w
szczególności, Biura Badań Morskich (Office of Naval Research).
Rozwój zarówno matematyki teoretycznej, jak i praktycznych zastosowań
Keynesowskiej
makroekonomii
ucieleśnionej
w
czasach
Nowej
Ekonomii
Kennedy’ego były w dużej części stymulowane przez napięcia zimnowojenne. Na
temat Keynesowskiej „Nowej Ekonomii” Bernstein poczynił następującą uwagę:
„Amerykańscy ekonomiści byli gotowi do realizacji jednego z najważniejszych
etatystycznych celów Zimnej Wojny. [...] Silna krajowa gospodarka była podstawą
zarówno wyposażenia sił zbrojnych, jak również zademonstrowania wyższości
amerykańskiego kapitalizmu”9.
Niezwykłe rozpowszechnianie się nadzwyczaj wyspecjalizowanych pól
badawczych, które wyłoniły się podczas i bezpośrednio po II wojnie światowej,
doprowadziło do dezintegracji teorii ekonomii, co oznaczało zniknięcie formy
ogólnego traktatu ekonomicznego. Od tego czasu nie było dłużej mowy o
powszechnym, zintegrowanym systemie ogólnych zasad ekonomicznych, które
znajdują zastosowanie do analizy wszystkich przypadków i problemów, przez
tych, którzy nazywają siebie ekonomistami. Dzisiaj obserwujemy, iż każda
subdyscyplina zawiera w sobie swoje własne szczególne teorie, które są bardziej
lub mniej oderwane od ogólnej teorii ekonomii. Już sama ogólna teoria została
podzielona na makro i mikroekonomię.
Ta
specjalizacja,
dopełniona
albo
powojennym
bardziej
trendem
poprawnie:
dezintegracja
pozytywistycznego
podejścia
ekonomii,
do
teorii
ekonomicznej, czy to w wariancie Samuelsona czy Friedmana, zniszczyła potężną
barierę poprzednio ograniczającą profesjonalnych ekonomistów bez powołania
czy
formalnego
wykształcenia
ekonomicznego
zajmujących
się
badaniami
naukowymi nad historią gospodarki i ekonomią deskryptywną. Zaczęli oni
masowo porzucać owe dziedziny na rzecz tych, które do tej pory były polem
działania
ekonomii
właściwej.
Pomimo
nieznajomości
prakseologicznego
podejścia do teorii ekonomii, jakie rozwinięto w latach międzywojennych,
powojenni
9
ekonomiści
Ibidem, s. 108.
mogli
podjąć
się
badań
nad
rozbitymi,
niezwykle
wyspecjalizowanymi obszarami teorii wzrostu gospodarczego, ekonomiki pracy,
organizacji przemysłowej, teorii oligopoli itp.
Jednak nierealistyczne modele teoretyczne konstruowane przez profesjonalnych ekonomistów zarówno wtedy, jak również i dzisiaj, nie są w stanie wyjaśnić zasadniczych praw, którymi rządzą się realne zjawiska rynkowe związane z
ich oddzielnymi dziedzinami badań naukowych. Jak wskazuje Mises: „Ekonomista
nie może być specjalistą. Rozpatrując każdy problem, musi mieć zawsze na uwadze cały system”10. „Ekonomii nie da się podzielić na wyspecjalizowane dyscypliny. Ekonomia zajmuje się zawsze powiązaniami wszystkich zjawisk dotyczących
działania”11.
Dekretowa profesja
Nasza dyskusja prowadzi do ważnego punktu. Zawód profesjonalnego ekonomisty
jest dekretowanym zjawiskiem w tym samym sensie jak niewymienialny
papierowy pieniądz. Ani jeden ani drugi nie mógłby zaistnieć na rynku bez
wyraźnego wzorca wypływającego z rządowych interwencji. Rząd nie może
bezpośrednio rozkazać i zdecydować, że nowo wyemitowany papierowy pieniądz
trafi do obiegu w gospodarce rynkowej. Rząd musi najpierw nałożyć szereg
środków interwencjonistycznych, takich jak: nakaz prawnego środka płatniczego,
zawieszenie wymienialności papierowych banknotów na złoty pieniądz towarowy,
zawieszenie skuteczności wykonawczej klauzul opierających się na złocie w
kontraktach
pomiędzy
prywatnymi
podmiotami,
zakazanie
prywatnym
podmiotom posiadania fizycznego złota etc. Tego typu interwencjonistyczne
metody zniekształcają procesy rynkowe i otwierają możliwości do stopniowego
wyłaniania się pieniądza dekretowego.
Tak samo dzieje się w przypadku wyłaniania się zawodu profesjonalnego
ekonomisty. Rząd nie ma władzy, aby bezpośrednio utworzyć i ustanowić zawód
wraz charakterystycznymi dla niego zwyczajami, konwencjami, kulturą badań
naukowych i infrastrukturą instytucjonalną. Niemniej jednak zajęcie o charakterze
naturalnego powołania, takie jak ekonomia, może zostać przetransformowane w
profesję jako rezultat zaburzania zarówno procesów rynkowych, jak i praw
własności poprzez wojny, polityczną uzurpację czy subsydiowanie wyższej
edukacji. Przyczynia się do tego również ustanawianie scentralizowanych biur i
agencji w celu implementacji oraz nadzorowania interwencji ekonomicznych.
10
Ludwig von Mises, Ludzkie Działanie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa, 2011, s.
59.
11
Ibidem, s. 737.
Naturalną profesją istniejąca na wolnym rynku jest zawód lekarza
medycyny, ponieważ występuje na nim jego naturalna klientela. Natomiast
zawód ekonomisty, czy większość innych profesji wywodzących się z nauk
społecznych są dekretowanymi profesjami, wobec których nie występuje zjawisko
wolnorynkowej klienteli. Zatem takie zawody istniałyby na wolnym rynku jako
powołanie do szukania prawdy, gdyby nie ich zniekształcenie wynikające z historii
interwencji państwowych12.
Podsumowując:
mistrzowskiego
ekonomista
opanowania
z
powołania
skomplikowanego
z
całych
systemu
sił
teorii
dąży
do
ekonomii,
stanowiącego spuściznę po wielkich naukowcach i innowatorach poprzednich
generacji. Kiedy już kolejne pokolenie dokładnie się z nią zapozna, w zależności
od indywidualnych umiejętności i preferencji, idzie dalej w celu rozwijania i
aplikowania systemu teoretycznego, dokonania kilku znaczących innowacji, lub
gruntownego przeformułowania teorii, zawierającego znaczące udoskonalenia.
Niewiele osób jest zdolnych, aby podążać choćby jedną z tych ścieżek. Co
więcej, niezależnie od obranej ścieżki, ekonomista z powołania podąża przed
siebie motywowany niesłabnącym pragnieniem dotarcia do prawdy. Pragnie
wiedzieć coraz więcej o tym, co Rothbard nazwał: „strukturą rzeczywistości
ucieleśniającą się w prawach ekonomii”.
Ponadto wykonywana przez niego praca ekstrawersyjna wykonywana w
celu zapewnienia sobie środków utrzymania, bez względu na dziedzinę, w której
się porusza, jest jedynie środkiem do osiągnięcia tych czy innych celów
konsumpcyjnych umiejscowionych na wysokiej pozycji na jego skali wartości. Jest
on neutralny w stosunku do zajmowanej pozycji akademickiej, postrzegając ją
tylko jako szansę do bardziej efektywnego rozwijania swej profesji. Uznanie,
zarówno publiczne, jak i zawodowe, nie jest jego najwyższym celem, a jedynie
ubocznym skutkiem prowadzonej przez siebie działalności. W końcu, ekonomista
z powołania ocenia swój postęp zawodowy poprzez poddanie się pod ilościową i
jakościową ocenę innych umysłów zafascynowanych badaniami nad ekonomią,
ponieważ to właśnie ocena i konfrontacja własnych wniosków i działań z tymi
prowadzonymi przez innych naukowców w tej samej dziedzinie pomaga mu w
jego własnym poszukiwaniu prawdy.
Profesjonalny ekonomista natomiast podporządkowuje badania naukowe
pod ekstrawersyjne cele, takie jak uznanie wśród kolegów z tego samego
12
Jestem bardzo wdzięczny Guido Hülsmannowi za wskazanie mi tej ogólnej konkluzji
mojej argumentacji.
środowiska, sława, wpływ na działania rządu, rozwój kariery zawodowej i
związany z tym prestiż, i oczywiście, pierwotna żądza zysku oraz władzy. Tego
typu cele są osiągalne wyłącznie w otoczeniu hojności rządowych subsydiów, a
więc
jest
on
naturalnym
poplecznikiem
ekspansji
państwowego
interwencjonizmu. Jego naturalnym środowiskiem, do którego ciągle wraca po
odbyciu lukratywnej służby w sektorze publicznym (państwowym), w thinktankach
czy
międzynarodowych
organizacjach
biurokratycznych,
są
duże
uniwersytety subsydiowane i bezpośrednio kontrolowane przez rząd. Sukcesu w
ekonomii doszukuje się w zwiększeniu liczby jej subdyscyplin i specjalizacji,
wzroście
liczby
możliwości
kierunków
uzyskania
uniwersyteckich,
zysków
i
władczych
a
zwłaszcza
pozycji
w
w
ramach
rozszerzaniu
doradzania
interwencjonistycznemu państwu opiekuńczo-wojennemu.
Już w 1949 roku Mises słusznie zauważył, iż profesjonalni ekonomiści „pod
względem roli, jaką odgrywają w polityce, mogą konkurować chyba tylko z praw nikami. Ta ich wybitna rola jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech epoki interwencjonizmu”13.
13
Ludwig von Mises, Ludzkie Działanie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa, 2011, s.
733.