Pobierz

Transkrypt

Pobierz
wpisz tylko
blogmedia24.pl
i zostañ z nami!
20 X 2015
==========================================================================================
274
co nowego na blogach - tygodniowy serwis blogerów i komentatorów
==========================================================================================
Grube miliony bez dnia
Czas na ucieczkê od kamieni
tygodnia
pracy. Skarb Państwa dba Po³owy
kupy udaj¹cej pañstwo, ogólnej o swoich. Spółki Skarbu tygodnia
Po³owy
degrengolady i kompromitacji Państwa więcej płacą meneMusimy być wspólnotą narodową, ale wspólnota to jest coś, co żyje w świadomości, ale
musi mieć także swój aspekt realny, odnoszący się do podziału dóbr i równości wobec prawa. Tej równości nie ma.
N
ie ma też podziału dóbr, który byłby do usprawiedliwienia. Wiadomo, że nie może być on
równy, ale musi znaleźć usprawiedliwienie w normach. Musimy pamiętać, że
wspólnota to sytuacja, w której każdy
może liczyć na wsparcie, nawet wtedy,
gdy spotkał go ciężkie nieszczęścia. Musimy zbudować taką wspólnotę. Wspólnota to także mocna tożsamość i narodowa pewność siebie, duma z tego, że
jest się Polakiem. Ta duma jest od dwudziestu kilku lat atakowana - pedagogika wstydu, kompromitacja Polski za granicą, wielka akcja dyfamacji. Można się
temu przeciwstawić zarówno tu w Polsce, zmieniając programy nauczania i
nową politykę w sferze kultury, ale i w
sferze międzynarodowej i globalnej.
Trzeba chcieć bronić naszej godności,
naszej dumy - bez tego nie jesteśmy w
stanie być tym, czym być powinniśmy wielkim, europejskim narodem! Jarosław Kaczyński
Szydło otworzyła „restaurację
Ewa i Przyjaciele” jako podsumowanie rządów
PO. Szydło wskazała, że „restauracja” jest podsumowaniem 8 lat, podczas których wybuchło kilka afer, w tym hazardowa, stoczniowa, infoafera,
afera NIK, czy afera PSL. - Jedna aferę goniła
drugą, obecna władza, bohaterowie tych wydarzeń robili wszystko, by zamieść afery pod dywan.
Mówili, że nic się nie stało.
Coraz więcej przestępstw gospodarczych
w Polsce. W Polsce gwałtownie wzrasta liczba
przestępstw gospodarczych. Z danych Komendy
Głównej Policji wynika, że średnio co miesiąc
dochodzi do ponad 16 tys. takich nadużyć. To o 3
tys. więcej niż rok temu.
Polacy źle oceniają rząd. 65 proc. Polaków
ma negatywną opinię o pracy rządu. Przeciwnego zdania jest 26 proc. - wynika z badania TNS
Polska. Działalność premier Ewy Kopacz dobrze
ocenia 29 proc., źle - 61 proc. Z kolei 41 proc.
mówi dobrze, a 29 proc. źle o wypełnianiu obowiązków przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Polski fiskus mało skuteczny i najdroższy
w Europie. Z raportu „Tax Administration 2015”
wynika, że na polską skarbówkę wydaje się aż
1,6 proc. tego, co ona sama zbierze z podatków.
Wyższy wskaźnik kosztu poboru podatków jest
tylko w Japonii i Arabii Saudyjskiej. Dzieje się tak
m.in. przez oszustwa i nadużycia podatkowe, z
którymi urzędnicy skarbowi sobie nie radzą.
dżerom, którzy nic dla nich
nie robią, niż tym, którzy pracują w zarządach.
To już reguła. Zmiany na stanowiskach w kontrolowanych przez państwo firmach zaczęły się
już przed wyborami. Rządząca od ośmiu lat koalicja PO-PSL w ciągu ostatnich niespełna
dwóch lat wymieniła zarządy wszystkich podległych jej firm węglowych, czasami nawet kil-
kukrotnie, oraz trzech z czterech koncernów
energetycznych (zmiana władz w Enei nastąpiła pod koniec 2012 r.). A to tylko niektóre przykłady. Przy czym resort skarbu ma tendencję
do coraz częstszych zmian.
Kukułcze jaja PO. Co odchodzący rząd zostawi swoim następcom? Bez nowego prawa
zamówień publicznych - blokada pieniędzy z UE.
Do dziś rząd nawet nie zajął się projektem ustawy
w tej sprawie. Kolejną ustawą, z którą możemy mieć
kłopoty podobnej natury, jest prawo wodne. Suma
blokowanych środków może sięgnąć nawet 15 mld
zł. Brak klauzuli obejścia prawa: tracimy miliardy.
Rząd ma także spory kłopot z janosikowym. W
marcu Trybunał Konstytucyjny uznał obecny mechanizm za niezgodny z ustawą zasadniczą i dał
18 miesięcy na jego poprawę.Brak „ustawy frankowej” – czyli przewalutowanie w sądach.
Szara strefa w Polsce. Statystycznie pracujemy nawet 70 dni nielegalnie. Miliardy złotych tracone przez niezapłacony VAT, przemyt
papierosów, pracę na czarno czy prostytucję.
Polska szara strefa sięga według niektórych danych nawet 25 proc. naszego PKB.
Przybywa Polaków żyjących w skrajnej biedzie. Jeżeli mówimy o ubóstwie skrajnym, to ono
od 2008 roku wzrosło z 5 do 7 proc. To gospodarstwa domowe, które mają wydatki niższe niż minimum egzystencji.
2
J
ak PIS dojdzie do władzy, to inni coś dostaną a ja? „Newsweek” i „Gazeta Wyborcza” rozdają stanowiska w mediach, Sakiewicz, Karnowscy, Hejke, Gargas... A ja?!
 Kopacz otworzyła gazoport. I jak to w Platformie: otwarte, ale nieprzejezdne. Otóż dokładniej
mówiąc Kopacz otworzyła uroczyście zamknięcie
budowy. Parę lat po terminie, ale zawsze przed
wyborami. Ale kudy tam do otwarcia, jeszcze z
pół roku z okładem...
 Halicki nagle i przed terminem zamknął chorą
aukcję na sprzedaż częstotliwości. Zarobione 9 mld
a konto obywatelscy wydali, a tu będą procesy. Bo
Halicki postanowił skonsumować rzecz przed wyborami. Procesy firm telekomunikacyjnych startujących już startują, będzie to nas wszystkich grubo
kosztowało. Ale nie ich, oni odchodza w niebyt...
 Będzie debata Kopacz - Szydło. Nie wiem po
co, ale będzie. Telewizje ogłosiły, że prowadzić
debatę będą obiektywni dziennikarze: Kraśko, Pochanke i Gugała. No, to będzie debata. Oni są
obiektywni, Szydło ma tyle charyzmy co van Rompuy... Ale i tak Szydło może być pewna wygranej,
bo Kopacz w dziedzinie beznadziei jest beznadziejna. Nawet w konkursie na Beznadzieję Roku zajęła drugie miejsce (ostatnio coś mówiła o granicy
węgiersko-syryjskiej). Wygranej napisałem? Przecież i tak po debacie media rządowe i rządowi eksperci ocenią Kopaczową dużo lepiej. Z ostatniej
chwili: Polsat głupi nie jest i wycofał Gugałę, bo u
nich w nowym rozdaniu Gugała będzie passe...
 CBA wkroczyło na giełdę. Po Tamborskiego. Akcje spadły. Tamborski wrócił, ale akcje nie wróciły.
Tamborski został prezesem giełdy, bo współpracował z Kulczykiem ws. sprzedaży - tanio - „Ciechu”.
Tak mówią, nielegalne oczywiście, nagrania od
Sowy i przyjaciół. Zastanawia tylko czemu, to robią
tuż przed wyborami? To świadczy, moim zdaniem,
o bezradności obywatelskich (wszystko jedno czy
zielonych, czy niebieskich), takie ruchy Browna...
 Media pompują Nowoczesnych, PSL robi jakąś
konferencję, ale najciekawsza jest - moim zdaniem - partia Razem. Ja o Razem przeczytałem
przypadkiem na fejsbuku studiując wpis jednego
przygłupiego lewaka. I on polecał Razem. Zajrzałem na ich stronę i się zachwyciłem. Stek bzdur
nie dający się obronić nawet przed jury z gimnazjum... I proszę, zarejestrowali komitet i startują.
A to oznacza, że pokłady ludzkiej głupoty są nieograniczone. To oznacza również, że PIS nie
może być pewien wygranej, bo morze głupoty...
„tu.rybak”, 17/10/2015
http://blogmedia24.pl/node/72639
=============================
co nowego na blogach
jest niezależną inicjatywą grupy użytkowników
portalu http://blogmedia24.pl. 
Serwis przygotowali: „Maryla”, „Morsik”, „Natenczas”, „tu.rybak”.
1
Wielka manifestacja w Warszawie. 22
października odbędzie się wielka manifestacja w
Warszawie - taką decyzję podjął Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Do stolicy tego dnia przyjadą
nie tylko górnicy, ale przedstawiciele innych branż
przemysłu, którzy czują się oszukani przez rząd
PO-PSL. Wczoraj kilkanaście tysięcy nauczycieli
protestowało przed kancelarią premiera.
Aresztowani rolnicy otrzymają wsparcie
ks. abp. Andrzeja Dzięgi. Ks. abp Andrzej Dzięga powołał zespół pomocy rodzinom rolników
aresztowanych i szykanowanych. Jedni prowadzili
codzienne prace na polach, inni przebywali w
swoich domach z rodzinami. Okoliczności aresztowania rolników z Pyrzyc były kuriozalne.
Rolnicy z Pyrzyc to więźniowie polityczni III
RP. Bierut wraca na wieś, a PSL cynicznie „Nie rzucim ziemi” śpiewa! – stwierdza Janusz Wojciechowski. Rolnikom z Pyrzyc nikt jednak ziemi darmo nie
dał. Musieli za nią słono zapłacić, według wycen
sporządzonych przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Ale dla państwa rządzonego przez PO – PSL
to za mało. Powinni skoczyć sobie do gardeł, powinni się o tę ziemię bić, przebijać, licytować, ile
się da, jak najwyżej, żeby każdy z nich zapłacił jak
najwięcej. Najlepiej, żeby się wszyscy wyżyłowali
do cna, żeby potem nie byli w stanie spłacić kredytów i żeby ich ziemia szybko znalazła się na licytacji, tym razem komorniczej.
Wyborczy kabaret z gazoportem w tle. Dziś
premier Ewa Kopacz uroczyście ogłosiła, że terminal LNG w Świnoujściu jest gotowy. Tyle, że
nie jest gotowy. Nie wiadomo, czy instalacja jest
sprawna, nie ma też pozwolenia na użytkowanie.
Polski eksport mocno w górę, import też rośnie.
GUS podał najnowsze dane
Składki ZUS znowu pójdą w górę. O ile?
Wiemy już, że płaca minimalna od przyszłego
roku wzrośnie do 1850 złotych. Chociaż najsłabiej zarabiający z tej zmiany się cieszą, to jednak ta podwyżka nie wszystkich satysfakcjonuje. Szczególnie początkujących przedsiębiorców,
którzy z tego powodu będą musieli zapłacić wyższy ZUS.
Nauczyciele żądają podwyżek. KluzikRostkowska: nie ma szans. 10-procentowe podwyżki od przyszłego roku, ale także zaprzestanie
zamykania szkół. To dwa główne postulaty, o których realizację walczą nauczyciele. Około 15 tysięcy pedagogów od godziny 13 pikietuje kancelarię premiera.
Pierwszy protest w historii. Chcemy pokazać, co myślimy o rządzie, który doprowadził edukację do zapaści – stwierdza Ryszard Proksa. Jest
to pierwszy przypadek, kiedy nauczyciele protestują w dniu swojego święta. A muszą zaprotestować wobec tego, co się wyrabia z naszą edukacją. Jest to jeden z nielicznych dni w roku, kiedy w mediach mówi się pozytywnie o szkolnictwie, więc chcieliśmy to wykorzystać. Pokazujemy, że jesteśmy nauczycielami i że widzimy edukację zupełnie inaczej niż rządzący.
Kierowcy utkną w urzędniczych korkach.
Powód? Niewydolny system CEPiK. Od stycznia wydawanie praw jazdy i dowodów rejestracyjnych może się okazać niemożliwe – alarmują
samorządowcy. Wszystko przez CEPiK. Źródła w
MSW oskarżają PWPW, że jest głównym hamulcowym całego projektu. To z jej systemów informatycznych obecnie korzystają starostwa.
2
Zembala nie znalazł czasu. Tysiące pracowników służby zdrowia na próżno czekało przed
Ministerstwem Zdrowia na Mariana Zembalę. Pikietujący domagali się podwyżek płac, zaprzestania prywatyzacji publicznych szpitali, jednostek
państwowego ratownictwa medycznego oraz
odejścia od umów śmieciowych.
Służba zdrowia w Polsce. Związkowcy wzywają do zerwania z plagą umów śmieciowych.
Związkowcy przekazali petycję do ministra zdrowia. Domagają się w niej systematycznego zwiększania nakładów finansowych na opiekę zdrowotną ze środków publicznych oraz wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich zatrudnionych w ratownictwie medycznym.
We Wrocławiu do specjalisty poczekamy
14 lat. 2029 rok – to najbliższy termin, na który
można obecnie zapisać się we wrocławskim szpitalu wojskowym na zabieg endoprotezy kolana.
Równie odległe są zapisy do innych specjalistów.
Lekarze tłumaczą, że to wina NFZ. Tak jest w większości placówek na Dolnym Śląsku.
Porażka warta 712 mln złotych. Unia cofnie fundusze, stracą pacjenci. Wart 712 mln zł
projekt informatyczny, który miał zrewolucjonizować polski system opieki zdrowotnej, okazał się
spektakularnym fiaskiem. Jak wynika z informacji
DGP, do końca roku nie uda się go zrealizować.
Opóźnienia w realizacji platformy e-zdrowie spowodował m.in. brak odpowiedniego prawa, ale
także względy polityczne.
Od drzwi do drzwi z umierającym. Pacjent
z karetki niemile widziany. Brak miejsc oraz brak
właściwego oddziału, na którym można by się
zająć konkretnym przypadkiem – to były główne
powody, dla których szpitale odmawiały leczenia
pilnych przypadków.
Tak nie naprawi się służby zdrowia. Polityka
unikania konfrontacji z protestującymi nie przyniesie pozytywnych efektów – stwierdza Bolesław Piecha. Ochrona zdrowia wymaga wypracowania
umowy społecznej. To nie jest tylko kwestia pieniędzy dla pielęgniarek, lekarzy, ratowników czy dla
chorych na rzadką chorobę. To jest umowa społeczna, która łączy nas, obywateli, z tymi, którzy
mają to realizować. Budowa takiej umowy jest
żmudna, ale niemożliwa bez szeroko rozumianego dialogu społecznego z lekarzami, pacjentami
oraz zdrowymi pacjentami. Naprawianie służby
zdrowia to nie jest sprawa jednego aktu prawnego.
Fundacja Republikańska przedstawiła
mapę marnotrawstwa PO. 449,7 mld zł., tyle
zmarnowanych pieniędzy udało się udokumentować na podstawie raportów NIK, PwC, interpelacji poselskich, zapytań w trybie dostępu do informacji publicznej, dziennikarskich analiz itp. To są
rzeczy sprawdzone, ale jesteśmy przerażeni na
samą myśl o tym, czego jeszcze nie ujawniono.
Cztery największe pozycje to: 1) wyłudzenie podatku VAT (187,6 mld zł.), 2) kradzież pieniędzy z
OFE (153 mld zł.), 3) straty budżetu na cenach
transferowych (80 mld zł.), 4) zwiększenie wydatków na biurokrację (10,5 mld zł.).
Kopalnia „za złotówkę” będzie kosztować
300 mln zł. Tauron będzie musiał w najbliższym
czasie zainwestować w nią przynajmniej 250 mln
zł, a najprawdopodobniej jeszcze szybciej zwrócić
80 mln zł pomocy publicznej. Jak zareaguje na to
KE, która jeszcze w lutym twardo twierdziła, że każda kopalnia, która dostała pomoc publiczną, musi
być zamknięta?
Janusz Szewczak demaskuje przedwyborcze kłamstwo rządu. „Trzeba być niemałym
idiotą, żeby zlokalizować taki ośrodek badania na
choroby zakaźne w centrum Białej Podlaskiej, przy
dworcu kolejowym i dworcu autobusowym.”
Unia kontra stracone pokolenie. „Gwarancje dla młodzieży” okazały się wielką klapą. W
grudniu 2012 r. Komisja Europejska ogłosiła program „Gwarancje dla młodzieży”. Miał polepszyć
perspektywy zawodowe młodych ludzi w obliczu
wysokiego bezrobocia osób w wieku 18-25 lat.
Po trzech latach funkcjonowania nie widać efektów tego hucznie ogłoszonego programu. W ślad
za politycznymi hasłami i doraźnymi rozwiązaniami nie poszły zmiany systemowe.
Złe wieści dla polskich regionów. Pieniądze
z Brukseli na nowych zasadach. Możliwe, że przy
przydzielaniu dotacji regionom oprócz PKB pod
uwagę będą brane także inne wskaźniki. Dla naszych województw może to być zła informacja.
Jarosław Kaczyński domaga się od rządu
informacji w sprawie uchodźców. Rząd ma
wyjaśnić, jak zamierza zapewnić obywatelom bezpieczeństwo przed uchodźcami. Domaga się też
jasnych odpowiedzi na pytania samorządowców
o to, gdzie w końcu trafią przybysze.
Goldman Sachs: to trzecia fala kryzysu
2008 roku. Jesteśmy w krytycznym momencie czytamy w raporcie. Wszystko przez wyjątkowo
niskie ceny surowców, obawy o odpływ kapitału z
giełd w wyniku zbliżających się podwyżek stóp
procentowych w USA i niepewność co do rozwoju gospodarek wschodzących takich jak Chiny.
Tsunami, które zapoczątkuje trzęsienie na rynkach
w Chinach, w Europie prawdopodobnie zaleje
m.in. Niemcy, które mocno zależą od drugiej, największej gospodarki świata. Z kolei Polska przez
swoje koneksje z zachodnim sąsiadem, może
dostać rykoszetem.
Rosyjski miliarder kupił niemieckie złoża
gazu i ropy. Michaił Fridman kupił prawa do złóż
ropy i gazu w norweskiej części Morza Północnego za 1,6 mld dol. Wcześniej nie udało mu się
tam kupić złóż brytyjskich.
Plan UE zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski. Parlament Europejski wzywa
do dekarbonizacji gospodarki jeszcze przed 2050
r. Realizacja tego planu zagraża bezpieczeństwu
energetycznemu Polski, której gospodarka opiera się o węgiel.
710 tysięcy imigrantów w UE od początku
roku. To prawdziwe migracyjne tsunami. W ciągu 9 miesięcy granice Unii przekroczyło 710 tysięcy imigrantów. W całym 2014 roku do Unii przedostało się 282 tysięcy imigrantów, a w samym
wrześniu tego roku - 170 tysięcy.
Koniec Europy bez granic. Wędrówka ludów
chcących się osiedlić w Unii postawiła pod znakiem
zapytania przyszłość strefy Schengen. Każda próba naruszenia swobody podróżowania uważana
była za zamach na UE. Francuzi wprowadzili kontrole graniczne, musieli odwołać się do orzeczenia
sądu, by udowodnić, że mają prawo bronić swojego terytorium przed nielegalną imigracją. Teraz w
ich ślady idą rządy Niemiec, Austrii, Słowacji,
Czech, Holandii, Danii i Węgier reaktywując przejścia graniczne. Europa coraz częściej kwestionuje
sensowność istnienia strefy Schengen z której tak
dumny jest komisarz Juncker.
„Maryla”, 17/10/2015
http://blogmedia24.pl/node/72634
Filmu o polskich
antysemitach Ulmach
nie bêdzie!
Każdy, kto zapoznał się z dorobkiem literackim
znakomitego historyka, Jana Tomasza Grossa
już zrozumiał, że przed II wojną światową,
główną ideologią był w Polsce antysemityzm. I
gdy tę II wojnę światową Polska w końcu wywołała, nastąpiły dla Polaków/antysemitów
(stosowaæwymiennie) złote żniwa: Polacy zamiast pracować, trudnili się wyłapywaniem i
rabowaniem Żydów, zabijając ich przy tym z
właściwym sobie okrucieństwem.
T
ak też zapewne planowała postąpić polska,
antysemicka rodzina Ulmów, która zwabiła
pod perfidnym pretekstem udzielenia ochrony,
żydowskie rodziny Szallów i Goldmanów, by ich
potem (jak to u antysemickich Polaków w zwyczaju) zabić i obrabować. Na całe szczęście, o
wszystkim dowiedzieli się Dobrzy Niemcy, którzy
natychmiast pospieszyli zagrożonym Żydom na
ratunek. Kiedy tylko przyjechali do wsi, natychmiast się z antysemicką rodziną Ulmówpoliczyli,
licząc za pomocą automatu do liczenia marki bergmann: ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta , i tak do ośmiu, czyli
dwoje Ulmów rodziców i ich sześcioro dzieci, z
których najstarsze miało lat 8.
I proszę mi tu nie opowiadać głupot, że liczenie ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta powinno być nie do
8, a do 9, bo polska, antyniemiecka tym razem
propaganda głosi, że Ulmowa pod sercem nosiła dziecko, a nawet zaczęła rodzić w czasie
wymierzania jej przez Dobrych Niemców sprawiedliwości: przede wszystkim nie pod sercem,
a w macicy, i nie dziecko, a zarodek, a zarodek, to jak każdy Europejczyk rozumie, to nie
jest żaden człowiek.
Niestety, podczas przeprowadzonej przez
Dobrych Niemców akcji ratunkowej doszło do
nieszczęśliwego wypadku: rykoszety z automatu do liczenia marki bergmann, trafiły w
ocalonych Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów, zabijając ich na miejscu. No cóż - jak
mówi stare przysłowie - Dobrzy Niemcy strzelają - Pan Bóg kule nosi.
Wszystko by się jakoś ułożyło, gdyby nie to,
że na fali odradzającego się, polskiego antysemityzmu, jacyś cwaniacy postanowili nakręcić
film, gloryfikujący polską, antysemicką rodzinę
Ulmów, próbując w dodatku wyłudzić na ten cel
od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF)
150 tys. zł (czyli prawie połowę budżetu produkcji tego paszkwilu).
I byłby im się ten numer udał, gdyby nie trójka ekspertów, pod dowództwem doświadczonego reżysera i scenarzysty Marka Drążewskiego,
która wykazała się czujnością i kasy na ten antysemicki i antyniemiecki chłam nie dała, zdusiwszy całą prowokację w - nomen omen - zarodku.
PISF poinformował, że projekt filmu po prostu nie
spodobał się komisji eksperckiej. Ale sprytnie!
W skład komisji weszli: wspomniany Marek
Drążewski (tzw. lider), Edyta Wróblewska i Jan Mogilnicki, i komisja ta, po dyskusji i dokonaniu oceny
artystycznej oraz zapoznaniu się z oceną ekonomiczną projektu (adekwatność budżetu do założeń
produkcyjnych i artystycznych filmu) nie rekomendowała go do drugiego etapu oceny eksperckiej.
Czyli nie dość, że chłam, to za drogi? Brawo!
Metro, fikcyjna budowa,
zapora i gazoport - mamy PRL!
I to w pełnej krasie. Bloger Aleksander Degrejt napisał na swym blogu: „Każda wielka budowa
socjalizmu kończyła się fetą z udziałem przewodniczącego partii i państwa, który przy okazji
zawieszenia wiechy ogłaszał kolejny sukces władzy ludowej osiągnięty na przekór wrogim siłom imperializmu. Myślałem, że te czasy już dawno minęły a tu się okazuje, że jednak nie. Dziś
[12.10.2015] pani premier Ewa Kopacz po ośmiu latach pokonywania morderczych trudności i
bolączek wreszcie uroczyście oddała do użytku świnoujski gazoport.”.
J
ak jednak informuje portal Niezalezna.pl „[Gazoport] nie jest jeszcze gotowy. Podpisanie
protokołu odbioru ma nastąpić dopiero 31 maja
2016. Dziś był tylko show. (...) Z pola widzenia
usunięto dziś wszystkie elementy, które mogłyby
świadczyć o tym, że prace montażowe są w toku.
Tak przygotowano się do wizyty premier w Świnoujściu. Dodatkowo kamera przemysłowa, która przekazywała obraz z placu budowy na stronie
internetowej PLNG została wyłączona. Pracujący robotnicy nie mieli prawa pojawić się w kadrze.”.
Tę propagandową hucpę skrytykował Piotr
Naimski „Mamy po prostu propagandę wyborczą.
Zrobiono to po to, by móc ogłosić sukces przed
25 października. Dla osiągnięcia tego wątpliwego sukcesu przeszkadza się obecnie w dokończeniu tej inwestycji.
Kto przeszkadza? Mówi Pan o konferencji rządu? Premier przeszkodziła? Jak?
Przecież to przeszkadza, gdy okazuje się, że
przed przyjazdem pani premier do Świnoujścia z
placu budowy trzeba usunąć wszelkie znaki tego,
że prace są wciąż prowadzone.”.
Naimski stwierdzil też: „To przypomina historię budowy autostrad, które były oddawane jako
„przejezdne”, ale jadąc nimi można było zniszczyć
samochód, a nawet stracić życie i zdrowie.”.
Trzeba jednak przypomnieć, że przed Euro
2012 tymi „przejezdnymi” drogami przynajmniej się
nie chwalono. Za to przed wyborami samorządowymi w listopadzie 2014 roku Hanna GronkiewiczWalz urządziła „dzień otwarty” w nieczynnej jesz-
=============================
=============================
I taki to człowiek, który nie dość, że uchronił
prawdę historyczną przed zafałszowaniem, to
jeszcze uratował 150 tys. z pieniędzy łożonych
przez podatników na działalność PISF.
No, może troszkę mniej uratował, bo jako ekspert, za biezdurno chyba nie robi?
„Ewaryst Fedorowicz”, 13/10/2015
http://blogmedia24.pl/node/72610
cze II linii warszawskiego metra. Te inwestycję
oddano do użytku dopiero 8 marca 2015 roku.
W czasie kampanii prezydenckiej,
20.04.2015, Bronisław Komorowski fotografował
się na tle fikcyjnej budowy obwodnicy Inowrocławia. Oto jak opisał to pewien internauta: „Jeszcze w dniu wczorajszym teren widoczny na filmie
był nietknięty! Dokładnie o godzinie 15:00,
20.04.2015 wjechał tam ciężki sprzęt, który trochę poudawał. Dziś gdy byłem na wystąpieniu
Bronka działo się to co na filmiku! Pojazdy jeździły od lewej do prawej i z jednej kupki na drugą
kupkę przerzucały żwir i piasek. Do tego walec
jeździł do przodu i do tyłu po jednej linii. No cóż,
taka Polska. Trzeba było pokazać TVN 24, Polsat
News i TVP, że coś się dzieje (...) Pół godziny po
wizycie Bronisława Komorowskiego na terenie
robót z kilkunastu pojazdów zostały raptem trzy.
Teraz pewnie nie ma tam nikogo”. W rzeczywistości nie ma jeszcze nawet gotowego projektu
tej obwodnicy.
Jeszcze bardziej efektowna ściemą było „uroczyste otwarcie korony zapory” w Świnnej Porębie na rzece Skawie. Wojewoda małopolski Jerzy Miller urządził tę fetę w dniu 10.10.2015, mimo,
że nie ma mowy o napełnianiu zbiornika. Dziennik Polski pisał: „Mieszkańcy gmin okalających
przyszły zbiornik wodny w Świnnej (...) uważają,
że na razie nie ma czego świętować, bo do ukończenia inwestycji jeszcze bardzo daleko. Trzeba
zburzyć dwa mosty, zbudować drogi, umocnić
osuwiska i znaleźć mieszkanie dla jednej z rodzin,
która nadal żyje w miejscu, które zaleje woda, i w
którym będzie dno jeziora.”. Według „Gazety Krakowskiej” „Do zakończenia inwestycji, która kosztowała już 2 miliardy 300 milionów złotych, potrzeba jedynie 73 miliony złotych. Jednak nikt nie
wie czy te pieniądze w końcu zostaną na Świnną
Porębę przekazane. - W tym roku kończy się wieloletnie finansowanie inwestycji jaką jest budowa
zapory i zbiornika. Potem potrzebna by była nowa
ustawa parlamentu. Tymczasem nikt nie mówi, czy
pieniądze będą i kto ma je dać”.
Beata Szydlo skrytykowała tę metodę prowadzenie kampanii wyborczych przez PO. Powiedziała: „Cały Twitter już się śmieje, że jest otwierane jest coś, co jest zamknięte i chodzi tylko o
to, żeby przeciąć wstęgę. Takich spektakli w całym kraju odbywa się bardzo dużo, uczestniczą w
nim prominentni politycy PO (...) Niedawno otwierano terminal na lotnisku w Balicach, a terminal
nie działa. To przypomina czasy PRL-owskie. Pan
Bareja miałby sporo tematów do kręcenia następnych filmów.”.
Jest jednak pewna różnica miedzy PZPR,
a Platformą Obywatelską. Ta pierwsza organizowała takie szopki dla uczczenia komunistycznych świąt [np. 22 lipca], a ta druga używa ich
w kampaniach wyborczych.
„elig”, 13/10/2015
http://blogmedia24.pl/node/72606
3
Rozdeptaæ czerwono-ró¿ow¹ szarañczê
Do wyborów pozostaje nam już tylko tydzień.
Chyba jeszcze nigdy w dziejach III RP zagrożenia, jakie stoją przed Polską nie były tak
oczywiste wyraziste i namacalne.
T
ym razem nie chodzi już tylko o niebezpieczeństwa i zagrożenia wewnętrzne wynikające z panoszenia się w III RP przez całe ćwierćwiecze tej magdalenkowej sitwy dobranej przez
Jaruzelskiego i Kiszczaka. Dzisiaj widzimy jak na
dłoni, do czego doprowadził nas ten długi marsz
rozpoczęty z lewej nogi przez komunistycznych
zbrodniarzy i zdrajców, którzy paradowali w jednym szeregu z ludźmi Geremka, Kuronia i Michnika ucharakteryzowanymi na „konstruktywnych
opozycjonistów”. 25 października przed Polakami wielki egzamin dojrzałości, który musi nam nareszcie odpowiedzieć na pytanie czy dorośliśmy
już do tego by w końcu zatrzymać przemarsz
przez Polskę tej czerwono-różowej szarańczy, złożonej z historycznego i trzeszczącego juz w
szwach antypolskiego sojuszu „Chamów” z „Żydami”?
Oczywiście wszystko na to wskazuje, że październikowe wybory wygra PiS ze Zjednoczoną
Prawicą, ale już mało kto bierze pod uwagę, że
może to być pyrrusowe zwycięstwo, które wygranym nie zagwarantuje władzy. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że prawdopodobny wydaje się być
i taki czarny scenariusz, według którego koalicja
strachu, czyli przegranych osiągnie wynik, który
da im większość pozwalającą na stworzenie rządu i podtrzymywanie przy życiu przez kolejne lata
tworu o nazwie III RP będącego tak naprawdę PRLem po nieudanym optycznym tuningu. Trudno mi
sobie nawet wyobrazić apatię i zniechęcenie, jakie
zapanowałoby po prawej stronie sceny politycznej.
Nie ma, bowiem nic gorszego niż wygrać wybory,
a mimo to nie przejąć władzy i być zmuszonym
oddać ją w łapy sojuszu zawiązanego przez pokonanych piewców i beneficjentów III RP.
Teraz trzeba poważnie zastanowić się nad
tym, co każdy z nas może zrobić na trzy tygodnie
przed wyborami, aby przybliżyć zwycięstwo wyborcze opcji prawicowo-patriotycznej. Jest już za
późno na formułowanie kolejnych postulatów i
dawanie mądrych rad politykom. Nadszedł czas
na patriotyczną wielką improwizację, do czego Polacy wydaja się być wyjątkowo mentalnie i historycznie predysponowani. My musimy dzisiaj skoncentrować się nie tylko na przekonywaniu tych
jeszcze niezdecydowanych, na kogo zagłosują,
ale pójść jeszcze dalej. Każdy z nas mówiąc kolokwialnie powinien zaciągnąć za uszy do lokalu
wyborczego, choć jedną osobę z tej grupy ludzi,
którzy na wybory nigdy nie chodzą. Nie wiem, jakimi argumentami trzeba się posłużyć, bo zapewne
każdy taki przypadek będzie inny. Najważniejsze
jednak jest to, aby zwiększyć znacznie pulę oddanych głosów i to tak, aby ten wzrost zadziałał na
naszą korzyść. Oczywiście ktoś może powiedzieć,
że PiS w 2005 roku wygrał wybory parlamentarne
przy wyjątkowo niskiej frekwencji wynoszącej zaledwie 40,57% . Pamiętajmy jednak, że wtedy spora
część wyborców pozostała w domach sądząc, że
nie ma znaczenia, kto wygra, bo po wyborach i tak
będzie rządził zapowiadany szumnie PO-PiS. Pamiętajmy jak to wszystko się skończyło przetrwawszy zaledwie połowę kadencji.
„BÓG BYŁ I JEST!”
Twórcy i beneficjenci III RP doskonale wiedzą,
że PO tych wyborów nie wygra. Wiedzą jednak
także, że istnieje spora szansa, iż w koalicji z
mniejszymi ugrupowaniami będą w stanie utrzymać władzę. To stąd takie inicjatywy jak uaktywnienie przydupasa Balcerowicza, Ryszard Petru,
mające na celu zagospodarowanie rozczarowanych skręcającą w lewo Platformą ze świeżym nabytkiem Napieralskim na pokładzie. To, dlatego
pod platformerską kroplówkę podpina się dawny
trzeci bliźniak, Ludwik Dorn przewidując sprytnie,
że uda mu się znaleźć w układzie, który co prawda
wybory przegra, ale w szerokiej koalicji strachu
będzie nadal rządził. A to, że się wyjątkowo ześwinił nie ma większego znaczenia. Nie on pierwszy i
nie ostatni w PiS-ie czy mówiąc ogólniej – w polskiej polityce. Sądziłem i nadal sądzę, że partyjne
media wspierające PiS, które przyłączyły się do
frontu zaciekle zwalczającego Pawła Kukiza popełniły wielki i strategiczny błąd. Oby 25 października
nie okazało się, że PiS owszem wybory wygra, ale
nie uda mu się stworzyć rządu, który będzie dysponował większością parlamentarną.
Pamiętajmy, że to tylko od nas zależy jak Polska będzie wyglądała po 25 października 2015
roku. To od nas zależy, z jakimi nadziejami wkroczymy w 2016 rok, w którym przypada 1050 rocznica Chrztu Polski. Przy naszej wielkiej determinacji i wyjątkowej mobilizacji rządzący Polską
zdrajcy nie będą nawet w stanie dokonać „cudu
przy urnie”. Czas przestać oglądać się na polityków. Ostatni miesiąc musi być czymś w rodzaju
polskiego patriotycznego pospolitego ruszenia.
Niech każdy z nas usiłuje zdobyć dla Polski choćby tylko jeden dodatkowy głos. Musimy rozdeptać tę czerwono-różowa szarańczę maszerując
masowo i zdyscyplinowanie do lokalów wyborczych. Bój nie toczy się tylko o to, kto będzie rządził przez kolejne cztery lata. To jest przede
wszystkim jedna z najważniejszych bitew rozstrzygających o być albo nie być dla Polski. Pamiętajmy - to jest także bój o przetrwanie naszej chrześcijańskiej cywilizacji, z czego chyba nie wszyscy
zdają sobie sprawę. Ta walka z naszą wiarą to
nie jest wymysł dzisiejszych lewaków – ona ciągle udoskonalana trwa już od lat. Oto, co pisał w
1848 roku zrzucany przez dzisiejszych krytyków
literatury z piedestału nasz trzeci wielki narodowy wieszcz, Zygmunt Krasiński w eseju „Polska
wobec burzy”: Na ustach wielu słowo «postęp»,
ale w tejże samej chwili na dnie ich serc pomimo
ich wiedzy, lecz nie woli, chuć zawistna wszelkiemu światłu, wszelkiej powadze, wszelkiej miłości,
zatem chęć poniżenia tego, co wyższe, a nie podwyższenia tego co niższe, zatem chęć zwrotu.
Stąd w republikanach czerwonych zamiary, godzące na wszelki ład i strój, wściekłe podrywy
przeciwko rodzinie i własności, pogarda wszelkich
religijnych podań rodu ludzkiego, natomiast niesłychane nabożeństwo do wszelkiego gwałtu,
wreszcie dziecinna, dzika, namiętna żądza zupełnego zerwania z przeszłością
Nie wszyscy zdają sobie również sprawę z
tego, że ci, których chcemy pozbawić władzy są
tylko zwykłymi narzędziami i wykonawcami rozkazów, które nie wychodzą i nigdy nie wychodziły z Warszawy.
„kokos26”, 12/10/2015
http://blogmedia24.pl/node/72589
Przepis na skorygowanie wyników wyborów
Najpierw tzw. rys historyczny: korygowanie wyborów ma w tym kraju długą (i dobrą) tradycję.
W
ybory w 1947 roku, w których jakieś 70 proc.
głosów otrzymało ugrupowanie nacjonalistyczno- faszystowskie, po dokonaniu niezbędnych korekt wygrali komuniści i potem wygrywali nieprzerwanie do 4 czerwca 1989, kiedy zresztą też dokonano niezbędnej korekty, gdy starzy, dobrzy znajomi generała Czesława, kazali durnym Polaczkom
drugi raz głosować na tzw. listę krajową, aby wciągnąć do sejmu np tow. Marcina Święcickiego, który jak tam się dostał, to jest do dziś. Czy ktoś za
kilkadziesiąt lat korygowania wyników wyborów
poszedł do, pardon – pierdla? Nie. Najgorszą karą
był uroczysty pochówek na Powązkach.
Po co korygować wyniki wyborów, ktoś zapyta?
A po to, że nie ma lepszego biznesu, niż rządzenie
35 milionowym (3 mln wyjechały za pracą, to o 38
mln można zapomnieć) krajem. Przy tym, to nawet
prywatyzacja CIECHu, to jest miki i do tego małe.
Ale wracajmy do naszego przepisu. Frekwencja w wyborach parlamentarnych w tym kraju to 15
mln. Kluczową wielkością w całym przepisie jest
skromne, niepozorne 5 proc., czyli raptem 750 tys.
głosów, stanowiące bilet wstępu do cyrku na Wiejskiej. Przyznacie Państwo, że to niedużo jak na bycie języczkiem u wagi, a raczej ogonem kręcącym
psem? Ale najciekawsza jest następna liczba: 15
tys. (słownie piętnaście tysięcy), To jest 0,1 proc.
(jedna dziesiąta procenta) od której zależy wspomniany języczek lub - dla miłośników psów - ogon.
Dlaczego? A dlatego: załóżmy, że „pazerne
kmioty” dostaną 4,9 proc., czyli 735 tys. głosów.
I z powodu brakujących głupich 15 tys. nie dostaną się do sejmu (OK, niech będzie, że do koryta się nie dostaną). 735 tys. głosów oddanych
przez wszystkich zatrudnionych i ich rodziny, z
posad od najmniejszej gminy zaczynając, po spółki skarbu państwa, agencje rządowe i ministerstwo rolnictwa zmarnować się ma?!
No toż to by krzycząca niesprawiedliwość
była. I marnotrawstwo. I dlatego - korygujemy
wynik o 15 tys. co jest tyle, ile w jakiejś mieścinie
mieszka albo wsiach paru. I ZSL przy korycie jest
i języczkuje. Albo ta kamanda z nachapana.pl: no
dostaną, na przykład 4,5 proc. - za mało, owszem,
ale to wciąż 675 tys. głosów! I za mało raptem o
tylko 75 tys. głosów - jedno mniej niż średnie miasto! Na 35 milionowy (bo 3 miliony wyjechały, to o
38 milionach można zapomnieć) kraj! To co - korygujemy? Korygujemy!
Komuchy, to jest jednak wisienka na torcie. Im
potrzeba 8 proc., co oznacza aż 1 200 tys. głosów.
To dużo. Ale jeśli dostaną 1 100 tys. to przecież też
jest bardzo dużo! To Kraków cały! A któż chciałby
wykreślić Kraków z mapy Polski? Chyba tylko pomysłodawcy stalinowskiej Nowej Huty. Nie pozwolimy usunąć z mapy Polski Krakowa! Korygujemy
o 100 tys. głosów, czyli o 0,67 proc. i mamy co? No
jak to co mamy: wszystko zostaje po staremu!
Korekta o w sumie 190 tys. głosów (to mniej
niż liczy Radom) czyli o 1,26 proc. i Jarrus może
zapomnieć o rządzeniu 35 milionowym krajem. I
niech ktoś powie, że ja się na szefa Rządowej
Komisji Wyborczej nie nadaję.
„Ewaryst Fedorowicz”, 17/10/2015
http://blogmedia24.pl/node/72632
4