Małe miasto wielcy ludzie. Dzień dobry. Nazywam się

Transkrypt

Małe miasto wielcy ludzie. Dzień dobry. Nazywam się
Małe miasto wielcy ludzie.
Dzień dobry. Nazywam się Łukasz Al- Darawsheh. Mieszkam w Sulejówku i uczęszczam tam do Szkoły
Podstawowej numer 1 im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Jak pewnie niektórzy z was się
orientują, Sulejówek jest małym miasteczkiem położonym kilkanaście kilometrów od Warszawy. Jednak nie o
bohaterach z Sulejówka będzie dziś mowa, a o człowieku z małej estońskiej miejscowości o nazwie Viimsi. Na
jego ślad natknąłem się, przeszukując ciemne zakątki wikipedii. Poszukując tematu na to przemówienie,
znalazłem króciutki artykuł o Viimsi. Nie zainteresowałbym się nim, gdyby nie biało-czerwona flaga
powiewająca w rogu strony. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem napis: „miasta partnerskie Sulejówek”.
Od razu pomyślałem: to jest pomysł! Tego jeszcze nie było, będzie to temat wręcz perfekcyjny! Na początku
chciałem napisać mowę o samym Viimsi, jednak artykuł był bardzo krótki. Internet również nie pomógł, po
polsku był jedynie fragment z wikipedii i artykuł o jakiejś tabliczce, na który nie zwróciłem uwagi. Po
angielsku tylko strony traktujące o hotelach i ich standardach. Co prawda, jeden pod tytułem „top 10 to see in
Viimsi.( najlepsza dziesiątka do zobaczenia w Viimsi)” był obiecujący, jednak po kliknięciu w link pojawiał się
napis :”strona usuniętą przez autora”. Reszta artykułów była po estońsku. Zrezygnowany spojrzałem w artykuł
o tabliczce . Znalazłem tam wzmiankę o viimijskim bohaterze generale Johanie Laidonerze. O nim będę dziś
mówił.
Tak się przyjęło, że jeśli jakiś Estończyk, nawet w luźnej rozmowie, powie: generał i nie
doda konkretnego nazwiska, natychmiast inny Estończyk uzupełni - Laidoner. Gdyż prawdziwym generałem,
numerem 1 dla Estończyków jest tylko ten jeden: generał Johan vel Juha Laidoner.
Podobnie jak dla wielu, zwłaszcza starszych Polaków, tytuł marszałka jest zarezerwowany dla
Józefa Piłsudskiego. Czym sobie zasłużył ten człowiek na taką wdzięczną i trwałą pamięć swoich rodaków?
Praktycznie całym życiem, talentami, legendą zwycięstw, tragedią śmierci, a także aparycją. Przystojny, bardzo
męski w typie nordyckim, i choć z latami cokolwiek przytył, ale oficerski fason zachował. Świetny polityk,
człowiek komunikatywny, kiedy tego wymagało dobro państwa bywał twardy, a kiedy pozwalały okoliczności,
stawał się elastyczny, potrafił okiełzać własne ambicje, jeśli tym mógł przysłużyć się ojczyźnie. Wyśmienity
dowódca, pobił bolszewika. Dużo podróżował, jeszcze więcej czytał: był
człowiekiem z klasą. Człowiek wielu talentów, wyróżniał się już jako dziecko, mając lat 6 umiał czytać.
Mały Johan urodził się w imperium rosyjskim, jego częścią była Estonia, właśnie w niej się wychował.
Ukończył szkołę parafialną. Zawsze chciał zostać wojskowym. Jednak wtedy był tylko małym Johniem,
synkiem swojej mamy. W 1902 r. porzucił naukę w szkole parafialnej i trafił do akademii wojskowej. Właśnie
tam poznał swoją żonę, która była Polką. Zresztą sam Johan był mocno zżyty z Polską. Opanował nasz język,
pomógł w ucieczce i obronie polskiego okrętu „ORP ORZEŁ”, w swojej rezydencji gościł polskiego polityka
Józefa Becka, po tragicznej śmierci został pochowany w więzieniu razem z delegatem rządu Janem
Stanisławem Jankowskim.
Był również uparty, zawsze, jeśli coś sobie postanowił, później to robił, i tak sam jeden zebrał armię i odbił
Estonię, której później bronił w wojnie estońsko-bolszewickiej. Jednak za to czekała go kara. Jak każdy, kto
stanowił zagrożenie dla Związku Radzieckiego, został wywieziony do więzienia w ZSRR i tam torturowany,
skazany na 25 lat i stratę wszystkiego, co posiadał. Bez jego obrony Estonia została przyłączona do Związku
Radzieckiego. Sam Johan umarł rok później z wycieńczenia.
Generał Johan był wielkim człowiekiem i zasłużył na zapamiętanie również w Polsce. Dlatego 22 lipca 2013 r.
przed dworkiem Milusin w Sulejówku prezydenci Republiki Estońskiej – Toomas Hendrik Ilves i
Rzeczypospolitej Polskiej – Bronisław Komorowski odsłonili tablicę pamiątkową poświęconą Wodzowi
Naczelnemu Estońskich Sił Zbrojnych z lat 1918-1920 Generałowi Laidonerowi. Dla Sulejówka jest to
wydarzenie wyjątkowe. Pomysłodawcą i fundatorem tablicy był burmistrz partnerskiego miasta Viimsi, Haldo
Oravas. Tego dnia otwarto również wystawę plenerową poświeconą Generałowi i jego małżonce, Marii
Skarbek – Kruszewskiej.
Szanowni państwo, i tak oto dwie małe miejscowości położone tak daleko od siebie, połączył jeden człowiek.
Gdyby nie on, Estonia mogłaby nadal być częścią Rosji, okręt „ Orzeł” przestałby istnieć, a jego załoga byłaby
wystrzelana i nie usłyszelibyśmy dzisiaj o Viimsi.
Dziękuję za uwagę.
Oprac: Łukasz Al – Darawsheh, pomoc, Krystyna Pachnik.