Nie udawaj Greka Nie udawaj Greka

Transkrypt

Nie udawaj Greka Nie udawaj Greka
Nie udawaj Greka
W miłej nadmorskiej restauracji śniady męŜczyzna z wydatnym brzuszkiem dopija
swoje wino po obfitym posiłku. Leniwie rozgląda się po lokalu. Gestem ręki przywołuje
kelnera i prosi o rachunek:
- Oczywiście, to będzie 26 745 dolarów i dodatkowe 1645 za obsługę. Jednocześnie
pragnę poinformować, Ŝe nasza restauracja akceptuje jedynie płatność gotówką.
Ta koszmarna wizja to nie Ŝart. Taki rachunek musiałby zapłacić kaŜdy z ponad
11 milionów obywateli greckich, aby spłacić dług publiczny swojego kraju i to przy
załoŜeniu, Ŝe nie będzie on w ciągu najbliŜszego roku wzrastał.
Osobiście nigdy nie byłam w Grecji, nie jestem fanką tamtejszej kuchni i jestem
pewna, Ŝe Alexy Zorba uznałby mnie za beznadziejną pesymistkę, ale mam wraŜenie,
Ŝe „Kryzys Grecki” stanie się czkawką, która odbije się po całej Europie. Nie trzeba być
teŜ dr Housem by wiedzieć, Ŝe ta czkawka nie zaczęła się miesiąc temu.
JuŜ w 2000 roku rząd Grecji rozpoczął spore poŜyczki (głównie od europejskich
banków) by sfinansować swój olbrzymi i nieefektywny sektor publiczny, w którym
obecnie pracuje co czwarty obywatel generując w sumie prawie 40% PKB. Od tego
czasu nie było ani jednego roku bez deficytu budŜetowego. Zeszłoroczny kryzys
finansowy tylko dobił leŜącego, podnosząc stopę bezrobocia oraz znacznie zmniejszając
przychody z jednej z najwaŜniejszych gałęzi gospodarki, jaką jest turystyka. Teraz, gdy
większość gospodarek 27 Państw członkowskich zaczyna dopiero odczuwać zdrowe
oŜywienie grozi im kolejny wstrząs.
Nie, wcale się nie przejęzyczyłem. Kryzys Grecki nie pozostaje tylko problemem
Grecji, ani jej wierzycieli z sektora prywatnego, a to za sprawą greckiej waluty.
Wprowadzone ponad dekadę temu Euro jest wspólną walutą dla 327 milionów
Europejczyków i drugim, co do wielkości tuŜ po zielonych banknotach składnikiem
światowych rezerw walutowych. Niewypłacalność na tą skalę mogłoby rozpocząć
kolejny okres niestabilności w gospodarce całej Unii. Nie jestem zaskoczona, Ŝe rządy
pozostałych Państw wolą „zapłacić za stabilność”.
Kolejnym problemem, z którym nie umiała sobie poradzić bałkańska kolebka
cywilizacji to oszustwa podatkowe. Uchylanie się nie od podatków kosztuje tamtejszy
rząd ponad 20 miliardów dolarów rocznie. Nie przestaje mnie to fascynować, bo
przecieŜ tamtejsze Urzędy Skarbowe zatrudniają niemal tyle samo pracowników, co
czterokrotnie większa Polska.
Grecja jest pierwsza, ale niestety tą samą drogą podąŜają teŜ inne kraje. Dług
publiczny Włoch, Hiszpanii czy Portugalii jest równie niepokojący. Nawet Stany
Zjednoczone poprzez kosztowne programy pomocowe osiągnął rekordowy dług
publiczny wysokości 12,5 biliona dolarów.
Polska gospodarka wyszła obronną ręką z ubiegłorocznej recesji, ale wydarzenia
ostatnich tygodni pokazały, jak bardzo chwiejna jest nasza pozycja i jak bardzo rozmiar
długu publicznego wpływa na atrakcyjność inwestycyjną kraju. Co prawda nie
stoczyliśmy się jak Grecja w przepaść niewypłacalności, ale zbliŜamy się do krawędzi
i tylko od nadchodzących decyzji rządu oraz wprowadzonych reform gospodarczych
będzie zaleŜało czy wykonamy śmiały krok naprzód. Drastyczny przykład Grecji,
któremu pikanterii dodają protesty samych Greków przeciw programowi
oszczędnościowemu i wsparciu ze środków Europejskiego Banku Centralnego sprawił,
Ŝe przywódcy polskiej sceny politycznej zaczęli głośno mówić o propozycjach reform.
Same roczne odsetki od obsługi naszego długu publicznego wynoszą grubo ponad
30 miliardów nie mówiąc juŜ o jego spłacie. Nie jestem Miltonem Friedmanem, ale
mimo to jasne jest dla mnie, Ŝe skoro jesteśmy blisko optymalnego poziomu
opodatkowania to większe podatki mogą spowodować tylko spadek przychodów
budŜetu państwa, tak jak miało to miejsce podczas podniesienia akcyzy na alkohol z
początku wieku. Skoro, zatem nie ma szans na większe przychody to trzeba ograniczyć
wydatki sektora publicznego.
Polscy posłowie zazwyczaj potrafią polemizować nawet z prawami fizyki, ale
wszyscy są zgodni, Ŝe uproszczenie systemu podatkowego i ograniczenie wydatków
publicznych są priorytetami na najbliŜsze lata. Nie powinny one według naszych
deputowanych rosnąć duŜo szybciej niŜ inflacja, a z pewnością wolniej niŜ PKB.
NadwyŜki wynikające ze wzrostu gospodarczego powinny natomiast być przeznaczane
w znacznej mierze na spłatę długu. Mimo, Ŝe jak większość społeczeństwa wierzę w
obietnice wyborcze mniej więcej tak, jak w reklamy proszków do prania to chęć
spełnienia kryteriów ERM 2 i wejścia do strefy Euro moŜe sprawić, Ŝe akurat te zostaną
dotrzymane przez partię rządzącą.
Daje to nadzieję, Ŝe równieŜ zapowiadana od dawna pełna reforma słuŜby zdrowia,
redukcja licznych ulg oraz uproszczenie przepisów podatkowych wspomoŜe proces
redukcji długu publicznego w Polsce.
Ja osobiście mam nadzieję, Ŝe nauczymy się czegoś na cudzych błędach – limit
własnych przekroczyliśmy w końcu jakiś czas temu. Liczę teŜ na to, Ŝe ominie mnie
smutny przywilej napisania „a nie mówiłam?”.
Magdalena Lipińska