Publiczna Szkoła Podstawowa im. Bitwy Warszawskiej 1920 R. w

Transkrypt

Publiczna Szkoła Podstawowa im. Bitwy Warszawskiej 1920 R. w
Publiczna Szkoła Podstawowa
im. Bitwy Warszawskiej 1920 R.
w Józefowie
ŁUKASZ SKWARSKI
kl. III
,,Opowiedz mi dziadku,
opowiedz mi babciu”
„Opowieść dziadka Stefana”
Dziadek usiadł wygodnie i zaczął swoją opowieść... Nasza okolica kiedyś była zupełnie
inna. Na przykład, dzieci do szkoły musiały chodzić po drogach piaskowych lub błotnych. Szkoły
mieściły się w Marianowie, Józefowie, Kołakowie, Ludwinowie, w Ślężanach i Dąbrówce.
W naszej szkole do ogrzewania służył piec węglowy. Nie wszystkie dzieci miały podręczniki, do
pisania używały atramentu i stalówki, chętnie zaglądały do ,,Świerszczyka”. Dzieci zaczynały do
szkoły chodzić po wakacjach dopiero po wykopkach ziemniaków, a także na wiosnę pomagały
swoim rodzicom w gospodarstwie między innymi przy sadzeniu ziemniaków, sianokosach, siewie,
orce itp. W lecie pomagały przy żniwach, pilnowały zwierząt na paśniku. W roku 1950 założono
prąd w Ślężanach, była tam Spółdzielnia Produkcyjna, która czerpała prąd z Radzymina.
Najbliższy sklep był w Radzyminie. Do prania używano pralki ,,tara”, miała falowane druty,
drewniane boki opierano o miskę i się prało.
Najbliższe kościoły były: w Dąbrówce, Niegowie, Radzyminie. Zapewne nikt z nas nie wyobraża
sobie, żeby telewizor odbierał w czarno-białych kolorach, jednak kiedyś były tylko takie, kolorowe
telewizory istnieją od 1989r.
W wielu domach ludzie sami wypiekali chleb, ziarna mielono w młynach. Siało się kiedyś
ręką, kosiło się kosą, zżęte zboże ustawiało się w snopki a potem w „stygi”. Na Święta zabijało się
zwierzęta a mięso z nich można było np. wędzić.
Domy były zazwyczaj drewniane. Myto się w miskach. Na łóżkach były sienniki, a w tych
siennikach słoma, po włożeniu słomy do siennika było bardzo wygodne łoże, fajnie się spało i
leżało. W sklepach nie było tylu zabawek, często robiono je ręcznie w domu. Dawniej tak jak i
dzisiaj dzieci chętnie bawiły się w berka i chowanego.
Szczególnie utkwiła dziadkowi w pamięci „zima stulecia” w 1979r, ludzie musieli radzić
sobie sami. Odśnieżali wszyscy mieszkańcy, śniegu było tak dużo, że powstały olbrzymie tunele.
Np. jak ludzie musieli nakarmić zwierzęta też musieli kopać tunele do obór i do studni. Potrzebne
były spychacze, aby odśnieżyć drogi. Ale i tak nie dawały rady, bo było za dużo śniegu. Jak śnieg
się rozpuścił nastąpiła „ powódź stulecia”. W powódź stulecia jedzenie i picie rozwoziły ,,amfibie”.
Nawet w nocy ludzie nie mogli spać, bo woda była w mieszkaniach i dosięgała do okien. Nie
mogli też wychodzić na dwór w długich kaloszach, bo by woda przewróciła każdego.
Dziadek przerwał swoją opowieść i obiecał, że jeszcze kiedyś opowie mi wiele
ciekawych historii.

Podobne dokumenty