Rodzina katolicka - Nadzieja na Muzea Aborcji
Transkrypt
Rodzina katolicka - Nadzieja na Muzea Aborcji
Rodzina katolicka - Nadzieja na Muzea Aborcji środa, 10 października 2012 20:50 Czas powiedzieć otwarcie. Kompromis prawny w sprawie aborcji nie jest i nie może być celem obrońców życia (nie tylko katolików) w Polsce. Naszym celem jest bowiem całkowite zakazanie zabijania nienarodzonych. Każda polityczna metoda osiągnięcia tego celu powinna być więc popierana. Projekt Solidarnej Polski – który dziś został przekazany do prac w komisjach – zakazuje aborcji z przyczyn eugenicznych, jest niewątpliwie krokiem w dobrym kierunku. Jest haniebnym, że w naszym kraju można zabijać ludzi (do 24 tygodnia życia płodowego) tylko dlatego, że podejrzewa się u nich niepełnosprawność. Zmiana tego zapisu jest więc z punktu moralnego konieczna. A wyniki głosowania (nad tym projektem, ale także nad projektem Ruchu Palikota, który miał umożliwić zabijanie na życzenie) dają nadzieję na to, że – nawet jeśli nie za tym razem – to w końcu uda się zmienić polskie prawo. Ale i to nie zakończy koniecznych zmian. Nie może być bowiem tak, że gwałciciel (pomijam, jak często zdarza się, że zgwałcona kobieta zachodzi w ciąże) dostaje w Polsce średnio kilka lat więzienia, a dziecko czapę. To zwyczajna niesprawiedliwość. Niedopuszczalne jest także to, że skrzywdzonym kobietom zamiast realnej pomocy proponuje się kolejny gwałt na ich ciele (jakim jest aborcja) i kolejną traumę jaką jest zespół poaborcyjny. Jeśli rzeczywiście troszczymy się o zgwałcone kobiety, to zapewnijmy im pomoc, a nie dodawajmy do jednej krzywdy, drugiej. I tu zmiana prawa jest zatem konieczna. Wiem, że to, co piszę (choć nawet nie wspomniałem o trzecim wyjątku) brzmi jak bajka o żelaznym wilku. Ale dla mnie nie ulega wątpliwości (a fakt, że już raz na początku lat 90. się udało, tylko to potwierdza), że kiedyś do tego dojdzie, i to nie tylko w naszym kraju. Ale na tym się nie skończy. Za kilkanaście, może kilkadziesiąt lat (mam nadzieję, że jeszcze za naszego życia) zbudujemy wielkie Muzea Aborcji (takie jak Muzeum Powstania Warszawskiego czy Muzeum Holokaustu) i będziemy w nich pokazywać, jak w XX i XXI wieku intelektualiści, dziennikarze i politycy doprowadzili do dehumanizacji części ludzi i masowo ich mordowali. Obejrzymy sobie narzędzia mordu, poczytamy „głębokie uzasadnienia” i wyjdziemy wstrząśnięci faktem, że takie zbrodnie były w ogóle możliwe. Kłamstwo aborcyjne zaś będzie karane, tak jak teraz kłamstwo oświęcimskie... Ta nadzieja może wydawać się nadzieją abrahamową, ale ona pozwala przetrwać w świecie, w którym mord jest uznawany za prawo kobiety, a ci, którzy życia bronią są określani mianem wariatów. 1/3 Rodzina katolicka - Nadzieja na Muzea Aborcji środa, 10 października 2012 20:50 Rozrywanie na strzępy niepełnosprawnych jest nieludzkie, a nie tylko niekatolickie Larum zagrano na lewicy. Po raz kolejny okazało się, że nadal są w Polsce politycy i ludzie, którzy sprzeciwiają się prawu pozwalającemu na zabijanie nienarodzonych. Do walki z nimi stanęła więc dzielnie Monika Olejnik, która przekonuje, że z faktu, iż 40 posłów PO było za zaostrzeniem ustawy aborcyjnej wynika, że w Polsce rządzi Kościół. - Kościół rządzi w Polsce. 40 posłów PO jest za zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej – napisała na swoim profilu Facebooku Monika Olejnik. I aż strach zapytać, jaki jest związek między owymi rządami, a uznaniem, że rozrywaniem na strzępy dzieci, tylko dlatego, że są chore jest złe? Ja, i jak sądzę zdecydowana większość prolajferów jesteśmy za życiem nie dlatego, że to jest po katolicku, tylko dlatego, że to jest po ludzku. Nie opowiadam się przeciw rozrywaniu ludzi na strzępy, dlatego, że jestem katolikiem, ale dlatego, że jestem człowiekiem. I gdyby nawet (wiem, że tak się nie stanie, ale załóżmy to na chwilę) Kościół w tej sprawie zaczął zmieniać poglądy, to dla mnie byłoby jasne, że muszę stać w miejscu, w którym jestem. Rozrywanie na strzępy niepełnosprawnych jest bowiem nie tyle niekatolickie, ile nieludzkie. Tomasz P. Terlikowski Czas obrońców życia Skierowanie przez Sejm do dalszych prac projektu zakazującego zabijania nienarodzonych, chorych dzieci to dopiero pierwszy krok. Data 10 października 2012 r. to ważny dzień dla obrony życia w Polsce. Sejm najpierw zdecydowaną większością głosów (365) odrzucił projekt Ruchu Palikota wprowadzający m.in. aborcję do 12 tygodnia życia dziecka bez żadnych ograniczeń, a potem skierował do dalszych prac projekt Solidarnej Polski wzmacniający ochronę życia w Polsce. Jego istota polega na 2/3 Rodzina katolicka - Nadzieja na Muzea Aborcji środa, 10 października 2012 20:50 wykreśleniu z obowiązującej ustawy przypadku, który zezwala na aborcję, gdy istnieje prawdopodobieństwo choroby nienarodzonego dziecka. Za tym, aby ten projekt został skierowany do dalszych prac w sejmowych komisjach głosowało 207 posłów, przy 189 przeciwko. To niewątpliwie sukces, ale jednocześnie początek legislacyjnej drogi. Warto przypomnieć, że w poprzedniej kadencji Sejmu posłowie także skierowali do sejmowych komisji projekt obywatelski całkowicie zakazujący aborcji, a potem został on odrzucony w drugim czytaniu. Dlatego teraz potrzebna jest wielka mobilizacja wokół propozycji Solidarnej Polski. Jej elementem może być kampania społeczna uświadamiająca, że np. ludzie z Zespołem Downa czy Turnera w świetle obowiązujących przepisów mogą być zabici przed urodzeniem. Warto też zorganizować sympozja na temat aborcji eugenicznej, do czego się sprowadza prawo zezwalające na zabijanie chorych dzieci przed urodzeniem. Jednak najważniejsze jest przekonywanie posłów, aby tę poprawkę poparli w toku dalszych prac. Z analizy głosowania w pierwszym czytaniu wynika, że w tej sprawie można liczyć na SP i PiS, oraz większą część PSL, a także 40 posłów Platformy Obywatelskiej, którzy byli przeciwko wnioskowi o odrzucenie propozycji SP. Przy jednoznacznej postawie PiS, SP oraz większości PSL, którzy są za obroną życia, głosy tzw. konserwatywnej frakcji PO są decydujące, bez nich bowiem nowelizacja nie ma szans na przyjęcie. Jednak, aby być pewnym sukcesu potrzeba 231 głosów, więc brakuje 24 posłów. Warto przekonać do poparcia ustawy kogoś z 28 posłów PO, którzy się wstrzymali, a PiS powinien zwrócić uwagę na frekwencję, bowiem 9 posłów tej partii było nieobecnych w czasie głosowania. Czas więc na wytężoną pracę. Bogumił Łoziński Źródło: Fronda.pl , Gość Niedzielny 3/3