„Nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć” Mt (20,28)
Transkrypt
„Nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć” Mt (20,28)
Ks. Henryk LACHUR SCJ „Nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć” Mt (20,28) 1. Fragment ten jest osadzony w atm. sporu uczniów o władzę i o to, kto z nich jest największy (Mt 20, 24-28) 2. „Przyszedł” – Chrystusowe „oto idę, abym pełnił Twoją wolę” - zakłada z jednej strony posłanie „przez Kogoś”, „w Jego imieniu”, „aby pełnić Jego wolę” - z drugiej jednak strony zakłada mój świadomy i dobrowolny wybór tej właśnie drogi, a przynajmniej akceptację wyboru dokonanego przez innych (abym kogoś reprezentował w grupie lub abym kierował grupę w jakimś kierunku, a bardzo często te dwie możliwości występują równocześnie – powołanie kapłańskie jest tego dobrym przykładem, ale też poważne traktowanie powołania małżeńskiego, ojcostwa i macierzyństwa doprowadzi do podobnych wniosków) W tym przyjściu Chrystusa na ziemię i Jego misji widzimy bardzo wyraźnie te dwie fundamentalne opcje: posłanie przez Ojca i pełną akceptację przez Niego powierzonej misji. W wypełnianiu powołania bycia parą odpowiedzialną też trzeba zauważyć te dwa aspekty. Wspólnota poprzez swoich przedstawicieli wybiera parę małżeńską i powierza jej pełnienie określonej funkcji w społeczności. Wybór oparty na zasadach, którymi kieruje się wspólnota; na zasięgnięciu rady; na głębokim zastanowieniu i omodleniu połączonym z szukaniem woli Bożej ma prawo być nazywany wolą bożą. Potem następuje akceptacja przez zainteresowanych i podjęcie zadań z nim związanych. Cechy aktu akceptacji: - wielkoduszność (np. czas poświęcony nie może być tylko tym co mi zbywa, zawsze będzie to połączone z jakąś moja ofiarą; mam mieć tego świadomość i mam być do tego wielkodusznie (w przeciwieństwie do skąpstwa) gotowy; - odpowiedzialność za wspólnotę, za to co się dzieje w niej; nie mogę odpowiedzialności spychać tylko na innych; w ekipie jesteśmy wszyscy równi w godnościach, w obowiązkach, obowiązkach odpowiedzialności…) - sprawiedliwość – jak mnie służyli inni, tak i ja powinienem służyć inny. Tego domaga się ode mnie poczucie sprawiedliwości. Ale jest to też kolejny etap rozwoju i wielka do niego szansa. - odchodzimy, bo już wystarczająco wzięliśmy, już więcej nam nie możecie dać.. - nie jadę na spotkanie, bo już wystarczająco wzięłam od ruchu, teraz niech inni biorą.. 2. „aby”… Słowo wyrażające celowość postępowania. Chrystus przyszedł na ziemię, aby…tutaj możemy wiele spraw wymienić. Dzisiaj skupiamy się na tym, że przyszedł, aby służyć… (możemy dopowiedzieć: Ojcu i ludziom, braciom). Nie dlatego, że już nie miał już innego wyjścia, czy też Ojciec już nie miał kogo posłać. Była konkretna sprawa do wykonania i On wybrany do tego wielkodusznie posłuszny Ojcu podejmuje się wykonania zadania. 3. „służyć” Nasza służba na jakimkolwiek szczeblu, czy płaszczyźnie życia Kościoła ma być wzorowana na służbie samego Chrystusa. To od niego mamy się uczyć posługiwania: -„jedni drugich brzemiona noście” -„i wy powinniście umywać nogi jedni drugim” -„kto chce być pierwszy między wami niech będzie sługą wszystkich” Czego możemy się nauczyć zatem od Chrystusa? 1. Przygotowanie do wykonywanej posługi. - Jezus „wzrastał w mądrości i łasce u Boga i u ludzi - dbanie o ciągły osobisty rozwój powinno towarzyszyć każdemu z nas. To pozwoli mieć pewność, że kiedy stanie Jezus i zastuka do naszych drzwi z propozycją głębszego wejścia w życie Kościoła, to my będziemy gotowi. Jednakże brak takiego przygotowania lub zbyt wielka jego niepewność nie może być okazją do unikania odpowiedzialności czy też wymigiwania się od posługi. Wszelkie niedociągnięcia w przygotowaniu zwłaszcza teoretycznym można nadrobić. Zresztą są różne ku temu okazje jak np. rekolekcje, czy sesje, czy po prostu odpowiednie materiały. 2. Wielkoduszność w podjęciu i wypełnianiu posługi. Chrystus wielokrotnie mówił przypowieści świadczące o zaangażowaniu w wykonywaną posługę - o słudze dobrym i wiernym - o pannach mądrych i głupich - głupich talentach 3. Pokora w wypełnianiu zadań. - umycie nóg apostołom - uczy nas że posługa - jakakolwiek – nie jest wyniesieniem ponad innych; nie czyni mnie to lepszym niż inni; ale raczej to kolejne zadania i role do wypełnienia. Nie muszę przy tym zapominać, że jednak jest to dowód zaufania ze strony wspólnoty i samego Chrystusa, co może być dla mnie źródłem radości i zdrowej dumy, ale nie wynoszenia się nad innych. 4. Modlitwa. - Chrystus wielokrotnie odchodził na bok i się modlił – osobisty i częsty kontakt z Bogiem przemienia wewnętrznie każdego z nas; umacnia do właściwego wypełniania powierzonych obowiązków; - Chrystus na modlitwie rozmawiał z Ojcem. Nie wiemy o czym. Ale chyba nie będzie w tym żadnej przesady jeśli będziemy się domyślać, że rozmawiał o konkretnych sprawach które się działy na co dzień, po naszemu powiemy, że razem z Ojcem je omawiał; my tez mamy wiele spraw do „omówienia” na modlitwie z Ojcem; podejmowane decyzje – szczególnie te ważniejsze- powinny być dobrze omodlone. Trzeba się w czasie modlitwy dobrze wsłuchiwać w natchnienia rodzące się w sercu Bogu oddany, bo to też jest źródło nasze wiedzy o tym, czego Bóg od nas oczekuje w danej sprawie. - Chrystus tez polecał Ojcu konkretna sprawy i osoby. Najpiękniejszym tego przykładem może być „modlitwa arcykapłańska” (u św. Jana rozdz. 17; nam zostali powierzeni konkretni ludzie: współmałżonek, potomstwo, członkowie ekipy, inni. W mojej modlitwie musi być dla nich miejsce. Moje modlitwy, konkretne ofiary i wyrzeczenia a nade wszystko czyny miłości powinny być ofiarowane za nich. 5. Delikatność. - nie dołamie trzciny nadłamanej, nie dogasi knota tlejącego się… W wykonywaniu nasze posługi powinniśmy być właśnie zawsze tacy; delikatni. Nie chodzi o pobłażliwość, pobłażliwość rezygnację z wymagań. Chodzi raczej o to, by to wszystko, co jest naszym obowiązkiem wynikającym z już podjętej decyzji (chodzi mi głownie o przynależność do Ruchu) było wymagane jasno i klarownie, ale w sposób dostosowany do osoby i jej możliwości i aktualnego stanu. 6. Stanowczość i brak kompromisowości. - jako przykład może nam posłużyć wydarzenie ze świątyni, kiedy Jezus bierze powróz i wypędza przekupniów; On taki delikatny i wrażliwy nie zawahał się, by się tak właśnie zachować. W wielu sytuacjach trzeba podobnie postąpić, Bez kompromisu i pobłażania. 7. Służba i posługa nie kończy się w momencie oddania jej komuś innemu. - trwa ona nadal: - pomoc nowej parze, pokierowanie, podpowiedzenie pewnych rozwiązań; rada i służba doświadczeniem ( oczywiście zawsze z taktem i delikatnością, z daniem możliwości wyboru) Niedopuszczalną jest postawa krytycznego przyglądania się z boku „zobaczymy co potrafią” – jest to kuszące szczególnie wobec tych, którzy często mieli wiele pomysłów na każdy temat ale ciężko ich było wciągnąć w realizację tychże. Bardzo piękną jest postawa przygotowania sobie następców ( tu w zależności od sposobu wybierania) zawsze jednak przez dobry przykład i uczciwe przyłożenie się do posługi. Nowi: - powinni się uczyć od tych co ustępują. - powinni chętnie pytać i być otwarci na sugestie i rady - mają jednak prawo do innego, swojego stylu wykonywania posługi (oczywiście w ramach ogólnych zasad)