Literatura hipertekstualna w szkole

Transkrypt

Literatura hipertekstualna w szkole
TAJNIKI WARSZTATU
Literatura hipertekstualna
w szkole
 Artur Jabłoński
Co dla badaczy pozostaje wciąż nowością, dla uczniów jest codziennością
– mowa o hipertekście, jednym z modniejszych obecnie tematów humanistycznej refleksji. Poddawany na Zachodzie od wielu lat intensywnym
badaniom, także i u nas zagościł na dobre, będąc od jakiegoś czasu obiektem zainteresowania naukowców1.
O ile jednak jesteśmy wciąż w fazie poznawania hipertekstu, to potrzeba teoretycznego ogarnięcia zagadnienia często przesłania konieczność wykorzystania już istniejącej
wiedzy w praktyczny sposób. Szczególnie
wymagającym pod tym względem obszarem
są lekcje języka polskiego, gdzie bogactwo
internetowo-multimedialnych zastosowań
słowa bywa bagatelizowane bądź spychane
na margines.
1
Hipertekst i „twitteratura”
Można chociażby wspomnieć o dwóch tomach
zbiorowej publikacji pod tytułem Tekst (w) sieci,
zredagowanych przez Danutę Ulicką i wydanych
kolejno w 2008 i 2009 r. Liczba publikacji stale się
powiększa, a problematyką hipertekstu szczególnie
aktywnie zajmują się internetowe środowiska naukowe (wortale, pisma wychodzące tylko w sieci,
itd.). Jedną z najciekawszych witryn poświęconych
tylko zagadnieniom łączącym nowe media z literaturą są „Techsty” (www.techsty.art.pl) .
2
Istnieje wiele definicji hipertekstu. Za
najtrafniejszą uważam skonstruowaną przez Christophera Keepa i Tima McLaughlina: Hypertext
is the presentation of information as a linked
network of nodes which readers are free to navigate in a non-linear fashion. It allows for multiple
authors, a blurring of the author and reader functions, extended works with diffuse boundaries, and
multiple reading paths. (Hipertekst jest prezentacją
informacji w formie wzajemnie ze sobą powiązanej
sieci, po której użytkownicy poruszają się w nieli­
nearny sposób. Dopuszcza wielość autorów, niewyraźność rozróżnień funkcji autora i czytelnika,
dzieła o rozszerzonych i rozmytych granicach,
a także mnogość możliwych sposobów odczytywania całości, tłum. A.J., zob. http://www2.iath.
virginia.edu/elab//
1
Uważam, że nauczyciele powinni postarać
się wprowadzić hipertekst na swoje lekcje.
Zdaję sobie sprawę, że nowe media (TV, Internet) są w pewnym stopniu obecne
w szkole, nie da się jednak zaprzeczyć, że
częstokroć traktuje się je po macoszemu
z braku pomysłów na sensowne ich wykorzystanie tudzież nie pozwalają na to inne
niedostatki, niezależne od woli nauczyciela
(np. problemy sprzętowe). Rozumiem też, że
problematyka hipertekstu jest dla nauczycieli – zwłaszcza starszych, którzy komputer
oswajali jako nowe narzędzie – zwyczajnie
trudna. Mogą jednak na początek skupić się
na czymś, co nie będzie wymagało wielkiego
wysiłku: literaturze hipertekstualnej w jej
licznych odmianach.
Literatura hipertekstualna opiera się
próbie jednoznacznej definicji, co zrozumiałe, skoro samo jej tworzywo pozostaje ciągle
24
niedookreślone2. Niekiedy można odnieść
wrażenie, że badacze zwyczajnie kapitulują
przed piętrzącymi się w tym wypadku trudnościami. Istnieje jednak kilka rodzajów specyficznej aktywności pisarskiej na tyle rozpoznanych, że z powodzeniem można spróbować wdrożyć je w szkole. Spośród nich
sięgnąłbym między innymi po tak zwaną
„twitteraturę”.
polonistyka
TAJNIKI WARSZTATU
Terminem tym określa się mniej lub bar- komórkowych i wysyłane w formie sms-ów.
dziej udane próby literackie podejmowane Jedna z większych baz internetowych zbieprzez użytkowników pierwszego i najpopu- rających je to witryna www.textnovel.com.
Kolejnym zjawiskiem hipertekstualnym,
larniejszego portalu mikroblogowego (czyli
takiego, w którym jeden opublikowany przez które spotkać się może z zainteresowaniem
nas wpis nie może przekraczać 140 znaków), uczniów, jest fan-fiction. Jego istotą są histoTwittera3. Za pomocą pojedynczych wiado- rie dopisywane do filmowych czy literackich
mości lub całych ich serii opowiadane są nie- narracji, opisujące nieznane przygody znakiedy skomplikowane fabuły. Najciekawsze nych bohaterów, uzupełniające dane uniwerz nich zostały zebrane w antologię i opubli- sum. Nie różnią się w swojej konstrukcji –
kowane w formie e-booka pod tytułem #VSS poza użytym do jej rozpowszechnienia
medium – od tradycyjAnthology volume 14.
Zjawisko fan-fiction jest formą
nej, książkowej wersji
Wśród autorów znajpowieści, w związku
dziemy także i Polaka,
współpracy wielu twórców,
z tym nie będzie żadPiotra Kowalczyka,
zafascynowanych fenomenami
nych problemów z ich
znanego szerzej jako
kultury masowej – Gwiezdnymi
Niżej Podpisany. Puodbiorem. Należy nad­
wojnami czy Władcą Pierścieni.
blikacja dostępna jest
mienić, że w latach 60.
tylko w języku angielXX w. istniały formy
skim, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, by tak bliźniaczo podobne do fan-fiction w wersji
krótkie twory na potrzeby lekcji przetłuma- papierowej. Mam na myśli fan-ziny, magaczyć.
zyny fanowskie, a więc zrzeszające miłośniAby się oswoić z nowym tworem, a także ków danego gatunku literatury – najczęściej
przyzwyczaić (przekonać) do niego uczniów, różnych odmian fantastyki.
sugerowałbym na początek skorzystanie
Fan-fiction traktuję jako część literatury
z mariażu „twitteratury” z klasyką. W 2009 r. hipertekstualnej w pełni funkcjonującej właAlex Aciman i Emmet Rensin przygotowali śnie w Sieci. Ponadto zjawisko fan-fiction jest
w formie e-booka zbiór humorystycznych formą współpracy wielu (młodych zazwyprzeróbek klasycznych tekstów kultury, przy- czaj) twórców, zafascynowanych fenomenastosowanych zgodnie z wymogami publikacji mi kultury masowej – Gwiezdnymi wojnami
na mikroblogowym portalu. „Ofiarami” au- czy Władcą Pierścieni. Do zbiorowej formy
torów padły między innymi dramaty Willia- pracy doskonale nadaje się Internet,
ma Szekspira, powieści Fiodora Dostojew- w którym kategoria autora ma znaczenie odskiego, Oscara Wilde’a, Johanna Wolfganga mienne od tradycyjnego (zjawisko memu).
Goethego – bez skrupułów przemieniono je
w mieszczące się w niecałych trzech tysiącach
3
znaków opowiastki. Bohaterowie posługują
Z racji swoich sukcesów doczekał się on również
polskiego odpowiednika, którym jest serwis BLIP,
się językiem współczesnym, zwięzłością wywww.blip.pl
powiedzi dopasowują się do wymagań spo4
Tytuł pochodzi od sposobu oznaczania twitteratury
łecznościowego medium, pomagają im w tym
we wpisach użytkowników. Tag #vss to skrót od
„very short story”. Całą antologię można pobrać
internetowe skróty (LOL, ROTFL, itd.),
za darmo ze strony http://www.smashwords.com/
a emocje wyrażają za pomocą emotikonów5.
5
„Powieści” w pigułce i fan-fiction
W identyczny sposób, co „twitteratura”
(jedyną różnicą jest większy o 20 limit
znaków), funkcjonują tzw. Cell Phone Novels,
czyli „powieści” pisane z myślą o telefonach
books/view/14628.
Jest to wyzwanie dla teoretyków – z kim powiązać
wykorzystanie umownego znaku w blogowym wpisie? Z jakąś ujawniającą się w ten sposób instancją
zewnętrzną czy z narratorem historii, postacią
wówczas świadomą swojego tekstowego charakteru? Można to interpretować na wiele sposobów,
a każdy sam w sobie ma ciekawe implikacje.
4/2012
25
TAJNIKI WARSZTATU
Kolejnym zjawiskiem, które warto przedstawić uczniom w ramach edukacji polonistycznej, jest tak zwana literatura multimedialna, zdobywająca stopniowo coraz większą popularność. Jednym z bardziej głośnych
tytułów tego rodzaju jest Level 26 Anthony’ego E. Zuikera. Innowacją wprowadzaną
przez ten typ powieści jest swoista „współpraca” tekstu drukowanego z innymi mediami. Przykładowo: wraz z rozwojem fabuły
bohater poznaje kody, które wprowadzone
na specjalnie w tym celu stworzonej stronie
internetowej udostępniają odbiorcy dodatkowe treści lub odkrywają nowe zawiłości
fabuły (w wypadku Level 26 możemy na
przykład obejrzeć filmy ilustrujące pewne pominięte sceny, o których bohaterowie tylko
wspominają).
Literatura hipertekstualna w szkole
To tylko kilka przykładów z całego mnóstwa odmian literatury hipertekstualnej.
Widzę kilka zalet przemawiających za wykorzystaniem ich na lekcjach języka polskiego.
Po pierwsze, znaczna część tego typu utworów to teksty krótkie, więc znakomicie
nadają się do omawiania w szkole; niemniej
jednak mimo zwięzłości, lapidarności tego
typu literatura nie trywializuje rzeczywistości i problemów współczesnego człowieka
i może okazać się ciekawym materiałem
wspomagającym nauczanie lub nawet obiektem pełnoprawnej i samodzielnej refleksji
w trakcie lekcji. Dobrze ilustruje to opowiadanie z serii one picture stories Piotra Kowalczyka, które w całości brzmi: „Kim was cold
as ice. «This stupid relationship controler is
broken. I don’t know how to love you anymore»” („Kim był(a) zimny/a jak lud. «Głupi
kontroler związku jest zepsuty. Nie potrafię
już kochać»”, tłum. A.J.). Na jego podstawie
można porozmawiać z uczniami o zawartej
tu wizji przyszłości międzyludzkich relacji,
konsekwencjach postępu technologicznego
i związanych z nim etycznych problemach.
Nie twierdzę, że są to dzieła doniosłe i wyjątkowe, uważam jednak, że potrafią być
przydatne i można wśród nich znaleźć teksty
26
ambitniejsze, jak między innymi twórczość
wspomnianego Kowalczyka. Skrótowość
oraz specyfika języka nowych mediów (w podwójnym znaczeniu: przemian w obrębie materii językowej jako takiej oraz sposobu funkcjonowania nowych mediów w rozumieniu
Leva Manovicha) wymusza wprowadzanie
rozwiązań niespotykanych w tradycyjnej literaturze. Już samo to powinno zapewnić
hipertekstowi miejsce na lekcjach języka polskiego, by uczniowie byli na bieżąco z najnowszymi sposobami tworzenia sztuki słowa.
Po drugie, literatura hipertekstualna
i multimedialna jest częścią świata nowych
technologii, stąd wydaje się bliższa uczniowi
od literatury funkcjonującej w formie kodeksu, czyli książki drukowanej. W trosce o podtrzymanie kultury czytania należy wyrabiać
nawyk „oglądania” choćby omówionych
w szkicu nowoczesnych – gdy idzie o medium
– form istnienia literatury. Dodam, że w większości jest to literatura darmowa, a do tego
dostępna w każdym miejscu i o każdej porze
za pomocą narzędzi, z którymi uczniowie na
co dzień się już nie rozstają. Sądzę, że łatwy
dostęp do zasobów hiperliteratury może być
innowacyjną drogą dochodzenia do wyrabiania nawyku sięgania po literaturę piękną,
utrwaloną w formie tradycyjnej.
Oczywiście, można sformułować wątpliwość taką oto, że hipertekstualne „powieści”
nie są tak naprawdę żadną nowością, bowiem
wiele drukowanych utworów (szczególnie
prozatorskich) od dawna wykorzystuje mechanizm przypominający hiperłącze, by
wspomnieć tu o Grze w klasy Julio Cortázara. Inną, powszechnie dostępną książką użytkową o budowie zbliżonej do hipertekstów
jest encyklopedia. Literatura hipertekstualna
i multimedialna reprezentują bowiem, jak
zwykłem ją nazywać, „sztukę turystyczną”6,
która znakomicie wpisuje się w oczekiwania
Baumanowskiego turysty: wymaga on, by
posługiwała się znajomym dla niego kodem,
6
Zob. A. Jabłoński, Sztuka turystyczna, „Twórczość” 2011, nr 9.
polonistyka
TAJNIKI WARSZTATU
by była dostępna w każdej chwili i by lektura jej zajmowała stosunkowo niewiele czasu.
Wobec tak działającej sztuki współczesny odbiorca czuje się (chce się czuć) równorzędnym partnerem.
Należy zwrócić uwagę na ostatni z podniesionych problemów, a mianowicie kulturową bliskość hiperliteratury i młodego czytelnika, często bardzo aktywnego członka
różnych „sieciowych” społeczności. Z pewnością ta odmiana literatury pomaga uwrażliwić uczniów na słowo pisane/programowane i zaktywizować ich do własnej twórczej
ekspresji. Autorzy hiperliteratury wykorzystują w swojej codziennej artystycznej pracy
narzędzia, które poloniście trudno ze sztuką
w ogóle połączyć. Medium internetowe
utrwala przekonanie, że w każdym z nas tkwi
artysta, którego łatwo można obudzić – wystarczy dać potencjalnemu twórcy właściwe
narzędzia służące mu do rozpoznania własnych kreacyjnych możliwości. kto lepiej da
świadectwo prawdziwości takiego stwierdzenia niż rówieśnik piszący opowiadania na
Twitterze?
Te, z konieczności, skrótowe rozważania
mogą dać początek dłuższej i poważniejszej
dyskusji, która powinna pomóc uświadomić
uczniom, jak wygląda w świetle dzisiejszej
refleksji humanistycznej status autora i dzieła.
Warto popracować ze swoimi podopiecznymi nie tyle nad wykorzenieniem romantycznego sposobu ich postrzegania, lecz pokazać
drugą stronę, opisaną przez Lawrence’a Lessiga jako przejście z modelu kultury „tylko
do odczytu” („Read Only”) na kulturę zapisu
– „Read/Write”, czyli możliwą do dalszej samodzielnej edycji, omówić problematykę remiksu.
Sam, prowadząc lekcje z kilkoma klasami
gimnazjum, wykorzystałem zagadnienia
związane z literaturą hipertekstualną i efekty
były zadowalające. Uczniowie wyrazili zainteresowanie niespotykanym dotąd zjawiskiem, do którego samodzielnie by nie dotarli. Rozpoznawali własne, codzienne
nawyki językowe (stosowanie skrótów)
w ustach unowocześnionych bohaterów i reagowali na tego typu modyfikacje z sympatią.
Potem już sami zapoznawali się z nietypowymi witrynami związanymi np. z digi-novelami (tak nazywa się powieści multimedialne).
Proponowane działania nie należą być
może do najważniejszych, które realizuje nauczyciel na lekcjach języka polskiego. Mimo
to – albo właśnie dlatego – warto sięgać po
hiperliteraturę dla odświeżenia sposobów rozumienia, czytania i posługiwania się literaturą przez uczniów oraz by pokazać, że jest
to sztuka wciąż żywa, potrzebna człowiekowi i dlatego zmienia się wraz z przemianami
kulturowo-cywilizacyjnymi.
Artur Jabłoński – doktorant w Zakładzie Antropologii
Literatury i Edukacji Polonistycznej ILP UMK w Toruniu.
Medialna naiwność jest niewątpliwym zagrożeniem dla współczesnej edukacji. Przybiera
ona rozmaite wymiary. Z jednej strony obrazuje ją nadmierne zaufanie do nowych
technologii. Jego objawem może być m. in. zachłyśniecie się danymi procentowymi
wskazującymi na zmianę efektywności kształcenia.(...) Uczniowie uczą się szybciej,
wiedzą więcej. Co jednak wiedzą? Jaka jest jakość gromadzonej wiedzy. Jakie korzyści
przyniesie ona młodym ludziom” jak zmieni ich sposób postrzegania siebie i otaczającej
ich bliższej oraz dalszej rzeczywistości społecznej, a także zjawisk kulturowych? Od
takich pytań szkolny polonista nie powinien abstrahować.
M. Kwiatkowska-Ratajczak, w: Innowacje i metody, t.I, W kręgu teorii i praktyki,
pod red. M. Kwiatkowskiej-Ratajczak, Poznań 2011, s. 377.
4/2012
27

Podobne dokumenty