"Dziura Szczurka" to tylko 60 mld zł

Transkrypt

"Dziura Szczurka" to tylko 60 mld zł
instytut studiów podatkowych
"Dziura Szczurka" to tylko 60 mld zł
prof. Witold Modzelewski
Współtwórca Instytutu Studiów Podatkowych
Od dzieciństwa znamy powtarzaną przez rodziców i nauczycieli zasadę:
skoro coś zepsułeś, to musisz to naprawić. W domyśle: jak umiałeś popsuć,
to musisz umieć zrobić coś odwrotnego.
Zapewne większość z nas jest przeświadczona, że mamy do czynienia z „oczywistą
oczywistością”, więc psuj jest jednocześnie fachowcem od naprawy, w dodatku jako jedyny jest
to tego zobowiązany (reszta nie). Niestety w przypadku podatków jest to klasyczna trzecia
prawda tischnerowska (czyli gówno prawda).
Biurokraci wspólnotowi, urzędnicy resortu finansów, liberalni eksperci, międzynarodowy biznes
doradczy z politykami na końcu są świetni w dziele psucia podatków, a zwłaszcza tych
harmonizowanych, ale zupełnie nie potrafią ich naprawić. Cały czas spożywamy owoce ich
aktywności, a „dziura Szczurka” w dochodach budżetowych liczona jest nawet przez jakże
lubiany przez liberałów międzynarodowy biznes doradczy, na 50 mld zł w samym tylko podatku
od towarów i usług.
Oczywiście ta kwota jest równie duża i wiarygodna, jak dziewięćdziesięciomiliardowy koszt
skrócenia wieku emerytalnego z początkiem przyszłego roku. Zapewne „dziura Szczurka”, czyli
utracone bezpowrotnie w tym roku dochody z VAT-u, akcyzy i podatku dochodowego od osób
prawnych wynosi około 4% PKB – czyli ponad 60 mld zł, więc w porównaniu z „dziurą Bauca” (90
mld zł) jest to trochę mniej. Idzie więc ku lepszemu.
Czy gdy minister Mateusz Szczurek wraz z kilkunastoma zastępcami (podatkami zajmuje się
rekordowa w historii ilość wiceministrów: jest ich pięcioro, czyli na każdego przypada 12 mld zł
dziury Szczurka) coś zepsuł, to zapewne umie naprawić, tak jak podpowiada doświadczenie
życiowe i wiedza nauczycieli i rodziców? Sądzę, że nie, bo żeby umieć cokolwiek naprawić,
trzeba nie tylko wiedzieć jak się to robi, ale również chcieć to zrobić. A z jednym z drugim
władza ma – jak to się dziś modnie mówi – „spore deficyty”.
Przed kilku laty – głosząc, że zwalcza oszustwa podatkowe – wprowadziła rozwiązania, których
autorem był lider międzynarodowej optymalizacji podatkowej, zresztą nie kryjący swego
autorstwa. Polegały one na tym, że kilku zainteresowanym branżom, które nie chciały płacić
Materia³y prasowe – 2015
instytut studiów podatkowych
tego podatku, po prostu go zlikwidowano, bo gdy brak jest opodatkowania, to również nie ma
sensu uchylać się od niego a ów stan na żarty nazwali „odwrotnym obciążeniem”.
Dziś zbieramy żniwo owych pomysłów i dziury w dochodach budżetowych już nie uda się ukryć.
Opublikowano nawet najnowszy zestaw pomysłów, które zdaniem „rady” przy ministrze
finansów przyczynią się do ograniczenia owej dziury. Skoro minister wierzy w skuteczność tych
rad, to dlaczego nie przygotował (wraz z pięcioma wiceministrami) przepisów, które naprawią
nasz system podatkowy? Czyżby sprawdzało się ludowe porzekadło o sześciu kucharkach?
Mimo że dobrze wiemy, że owe rady są tyle samo warte, co „odwrotne obciążenie”, to dlaczego
tego jednak nie robi? Przecież można zwołać jeszcze jedno posiedzenie sejmu i uchwalić zmiany
w przepisach i pokazać opozycji swoją fachowość i determinację. Może nawet dzięki temu
liberałowie wygraliby jesienne wybory? Przecież bardzo chcą, bo już przekształcili się dawno w
Partię Władzy i nie mogą sobie wyobrazić bycia opozycją.
Idę jednak o zakład, że tego nie zrobią, bo dobrze wiedzą, że te propozycje spowodują tylko
dalszą destrukcję tego podatku. Przede wszystkim jednak nie chcą tego zrobić, bo tylko w
bajeczkach dla dzieci o dobrym kapitalizmie władza działa w interesie publicznym. U nas
podatki są kształtowane na użytek lobbystów i międzynarodowego biznesu, który jest tak
licznie reprezentowany i dobrze przyjmowany na politycznych salonach.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/analizy/analizy-podatkowe/dziura-szczurka-to-tylko-60-mld-zl/gq34zc
Materia³y prasowe – 2015