Z wielkim zażenowaniem i niesmakiem przyjęliśmy reportaż

Transkrypt

Z wielkim zażenowaniem i niesmakiem przyjęliśmy reportaż
MANIPULACJA PANI REDAKTOR KAMILI WIELOGÓRSKIEJ
Z wielkim zażenowaniem i niesmakiem przyjęliśmy reportaż
telewizyjny Pani Kamili Wielogórskiej wyemitowany w dniu 9 czerwca
2011r. w stacji TVN 24 w magazynie „Prosto z Polski”, jak również
publikację na jego podstawie na portalu internetowym www.tvn24.pl pt.:
„Dziwy w śledztwie ws. syna prominenta”.
W obu przypadkach Pani Kamila Wielogórska, działając w celu
potwierdzenia
z
góry
założonej
przez
siebie
tezy
o
rzekomym
skandalicznym sposobie przeprowadzenia śledztwa przez Prokuraturę
Rejonową
w
Lubinie
w
sprawie
wypadku
drogowego
ze
skutkiem
śmiertelnym, którego sprawcą jest syn byłego prezesa KGHM, w sposób
tendencyjny i nie mający nic wspólnego z rzetelnością dziennikarską
przedstawiła swoją autorską nieprawdziwą wersję zdarzeń oraz ocenę
postępowania przygotowawczego.
Posiłkując się wypowiedziami lekarza toksykologa w zakresie
teoretycznych możliwości przeprowadzenia przeliczenia ilości zażytego
środka odurzającego w celu porównania ze stężeniem alkoholu we krwi
wysnuła tezę o błędzie prokuratury w zakresie doboru biegłego lekarza
medycyny sądowej o specjalności chirurga do przeprowadzenia takich
badań, jak i również wskazała na rzekome karygodne błędy w zakresie
opóźnienia w pobraniu od sprawcy wypadku prób krwi i przekazania ich
do badań laboratoryjnych celem stwierdzenia, czy zawierały one ślady
zażycia środków odurzających.
Odnosząc się do postawionych tez nie sposób nie wskazać
na metodykę działania Pani Kamili Wielogórskiej, która nie przyjmowała
do wiadomości niemożności odniesienia się do stawianych przez nią pytań
przez prokuratora z uwagi na fakt, że postępowanie w interesującej ją
sprawie nadal toczy się przed sądem. Być może jego skomplikowana
materia jest nie do końca zrozumiała dla Pani Kamili Wielogórskiej,
że
potrzebowała
dociec
istoty
sprawy
doprowadzając
do
debaty
telewizyjnej zastępującej przewód sądowy, statuując siebie w roli sądu.
W
zasadzie,
jak
już
wcześniej
wspomniano
polemika
w telewizji czy na łamach innych publikatorów z niefachowymi podmiotami
nie powinna mieć miejsca w zakresie materii będącej przedmiotem nie
zakończonego postępowania przed sądem, to jednakże stanowczego
dementi
wymagają
następujące
nieprawdziwe
tezy
reportażu
Pani
Wielogórskiej.
Nie
jest
prawdą,
że
prokuratura
doprowadziła
do nieuzasadnionego opóźnienia w pobraniu od sprawcy wypadku prób
krwi celem poddania ich badaniu na zawartość alkoholu i środków
odurzających.
Jak wskazała w reportażu Prokurator Rejonowa w Lubinie
Barbara Izbiańska, czynności tych, jak też podjęcia decyzji o przebadaniu
prób krwi, dokonano niezwłocznie.
W poruszonym przypadku około dwugodzinna zwłoka wynikała
z faktu, że bezpośrednio po wypadku w pierwszej kolejności sprawca
poddany
został
zaopatrzeniu
medycznemu,
albowiem
doznał
on poważnego urazu nogi.
W drugim przypadku stwierdzić należy, że decyzję o badaniu
krwi na zawartość substancji odurzających podjęto po jej przebadaniu na
zawartość
alkoholu
i
po
sprawdzeniu
w
materiałach
policyjnych,
że sprawca wypadku był wcześniej notowany w związku z zażywaniem
środków odurzających. To właśnie ta okoliczność spowodowała, że podjęto
decyzję o zbadaniu prób krwi sprawcy wypadku na zawartość narkotyków.
Odnośnie próby przeliczenia zawartości we krwi substancji
odurzających, to nie jest to wymysł Prokuratury Rejonowej w Lubinie,
a na potrzebę takich ustaleń wskazywał w swoich orzeczeniach Sąd
Najwyższy (wyrok z 7 lutego 2007 r., V KK 128/06).
W
konkretnej
sprawie
Prokuratura
Rejonowa
w
Lubinie
dokonała próby takiego przeliczenia i przedstawiła sprawcy wypadku
zarzut w kwalifikowanej postaci spowodowania wypadku w ruchu lądowym
ze skutkiem śmiertelnym, którego sprawca dopuścił się działając pod
wpływem środka odurzającego, to jest czynu z art. 177 § 1 i 2 kk,
art. 178 § 1 kk i art. 178a § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk, a nie tylko czynu
z art. 177 § 1 i 2 kk.
Przy wyborze biegłego do wykonania przeliczenia stężenia
narkotyku we krwi w porównaniu do stężenia we krwi alkoholu powołano
lekarza z zakresu medycyny sądowej, na okoliczność czego legitymuje się
on stosownym dyplomem.
Poza zakresem medycyny sądowej lekarz ten posiada również
specjalizację chirurga. Obecnie wpisany jest na listę biegłych Sądu
Okręgowego w Legnicy.
Wyżej opisane okoliczności celowo pominięte przez Panią
Wielogórską w jej reportażu w sposób diametralny wypaczają obraz
działania prokuratury w tej sprawie, czyniąc materiał reportażu ciągiem
insynuacji.
Nadmienić przy tym należy, że przytoczone w reportażu
wypowiedzi
lekarza
utrzymania we krwi
toksykologa
dr
Marcina
stężenia substancji
Zawadzkiego
o
czasie
świadczących o zażywaniu
środków odurzających mają charakter teoretyczny i bez odniesienia ich do
okoliczności sprawy nie mogą służyć do formułowania fałszywych tez o
błędach prokuratury.
Ten sam zarzut należy poczynić w stosunku do przywołanej
w reportażu oceny sędziego Sądu Okręgowego we Wrocławiu Marka
Poteralskiego
w
zakresie
możliwości
powołania
biegłego
w
danej
dziedzinie.
Bez
przedstawienia
przez
autorkę
reportażu
okoliczności
pobrania prób krwi i powołania biegłego z zakresu medycyny sądowej,
niedopuszczalnym było wykorzystanie wypowiedzi dr Marcina Zawadzkiego
i Sędziego Marka Poteralskiego w reportażu Pani Kamili Wielogórskiej
w formie oceny pracy prokuratury.
Mając powyższe na uwadze stwierdzić należy, że reportaż Pani
Wielogórskiej stanowi manipulację mającą na celu znalezienie taniej
sensacji poprzez insynuacje o nieudolnej pracy Prokuratury Rejonowej
w
Lubinie
sprzyjającej
sprawcy
wypadku
drogowego
ze
skutkiem
śmiertelnym – synowi byłego prezesa KGHM, co absolutnie nie jest zgodne
z prawdą.

Podobne dokumenty