1 IX w ogonku za maską w LOPP na Pierackiego z rana nie
Transkrypt
1 IX w ogonku za maską w LOPP na Pierackiego z rana nie
Po c z ąt k i obrony prawobr z e ż nej Wa r s z aw y (3 – 8 w r z e ś n i a 19 3 9 r.) dował się w Modlinie i płk Sosabowski wydał rozkaz, by reszta taboru wraz ze znajdującymi się na miejscu oficerami i żołnierzami z przydziałem do 21 WPP starała się natychmiast dołączyć do pułku. Na skutek powyższego wraz z ppor. rez. Józefem Winiowskim, późniejszym adiutantem II baonu i trzecim podporucznikiem rezerwy, którego nazwiska już sobie nie przypominam, ewakuowanym z Urzędu Celnego na Pradze autem, uzbrojeni w rkm i granaty ręczne udaliśmy się do Modlina. Szosa Warszawa – Modlin była już ostrzeliwana przez artylerię niemiecką i oddziały dywersantów niemieckich w okolicach Kazunia. W nocy z 9 na 10 IX zameldowaliśmy się we trójkę płk. Sosabowskiemu. Otrzymałem przydział do II baonu i zameldowałem się u dowódcy II baonu mjr. [Wiesława] Radziszewskiego116, po tym u dowódcy 6 kompanii por. [Stanisława] Skierskiego117, otrzymując przydział dowódcy III plutonu. 10 IX o godz. 2.00 w nocy pułk wyruszył z Modlina w kierunku Jabłonny. Pod Jabłonną o godz. 10.00 rano nastąpił morderczy nalot 3 bombowców niemieckich, zadając bardzo poważne straty pułkowi, zwłaszcza 5 i 6 kompanii II baonu oraz reszcie taboru pułkowego. Pułk nie mógł posuwać się we dnie i zmieniwszy kierunek poszedł nocą przez Rembertów, bokiem na m. Zielonka. Oryginał, rękopis; IPMS, sygn. B.I.95.A 26. Mjr w st. spocz. Stanisław Thun. Dziennik z obrony Warszawy we wrześniu 1939 r. – zapiski dotyczące organizacji batalionu oraz pierwszych dni obrony Pragi 1 IX w ogonku za maską w LOPP na Pierackiego z rana nie wiedziano jeszcze o wojnie. Alarm lotniczy połączony z ostrym strzelaniem przyjęto za ćwiczenia opl. Dopiero wiadomość przez radio wyprowadziła z błędu. Nigdy tej wojny nie przypuszczałem ani nie wyczuwałem. Czekając wezwania do wojska – gdyż PKU oświadczyła, że ochotników nie przyjmują – z przykrością dowiaduję się, że ten i ów już w mundurze – a ja muszę siedzieć. Prowadzę sekretariat PTWK118. Zaczynają się naloty. W pierwszym dniu prędkie bitwy powietrzne – np. na placu Unii Lubelskiej. Ludzie różnie się zachowują: boją się, lekceważą, modlą się lub brawurują. To jest tak długo, dopóki są piękne walki i mało bomb na miasto. Z chwilą jednak, gdy skutki bombardowania są coraz silniejsze, troska i lęk pokrywają wszystkie twarze. 116 W oryginale – Radzikowskiego. 117 Ciężko ranny podczas nalotu niemieckiego na 21 pp w rejonie Jabłonny. 118 Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. 123 Obrona P ragi 1939 w dokumentach i wspomnieniach Wszyscy stają się poważni – to ogólny nastrój i obraz: Ale też wszyscy jak jeden są tej samej myśli – wojna jest święta. Mija parę dni i pierwsze straty terenu są okrutnym ciosem dla naszej ambicji. Jednak nadzieja odegrania się w najbliższym czasie żyje. Aż nagle, w nocy z 5 na 6 IX, dyżurni nocni w Laskach budzą mnie, że podobno Niemcy przerwali front pod Płońskiem i zbliżają się do Warszawy. Przy księżycu, drogą maszerują siostry zakładowe z łopatami na Wawrzyszew celem kopania rowów przeciwczołgowych, odmawiając głośno litanię. Zakopujemy z Jurkiem żywność, broń, mundury. 7 IX po południu [z] kierownikiem szkoły ppor. rez. [Zygmuntem] Sokołowskim119 odjeżdżamy bryczką. Odwozi nas Piewek przez Żoliborz. Piękne przedmieście opustoszało, barykady z wagonów i lokomobil, które stoją pod parą, by zamknąć ostatnie przejścia. Co chwila naloty bombowe wstrzymują i tak już słaby ruch. Po ciemku docieramy do Komendy Miasta, gdzie dostajemy przydział do Cytadeli. Tam po zameldowaniu się dostaję baon ppłk. Sikorskiego (ze szkoły Gimnazjum w Poznaniu). Batalion liczy 150 ludzi. Oficerów i podoficerów dobieram sobie z zebranych. Janek Wilczyński – są już znajomi. W Cytadeli niesłychany tłok i brud. Fasujemy… Telefonem przez kpt. Z. pożegnałem Lidkę. Co chwila alarmy lotnicze, które wstrzymują wszystkie prace. To znowu alarm czołgowy – bramy zamykać i barykadować. Kpt. [Zygmunt] Rosiński120, kpt. Kiedrzyński121 i szereg znajomych z GKW i akwizycji. Kpt. Lipiński122. Znajdujemy się razem – młodzi i starzy, którzy już nie przypuszczali, że jeszcze będą wojować, wszystkie stany, zawody, ożywieni wszyscy jednym – chcemy się bić. Nareszcie mój baon wychodzi z Cytadeli 9 IX i zajmuje odcinek most kolejowy Żoliborz – dworzec Gdański. Jest trzecia linia obrony, ale dobre i to. Kwaterujemy w szkole vis à vis przepustu kolejowego na Żoliborz. Uciekinierzy z Łodzi opowiadają swe przeżycia – naloty, czołgi. Przez patrole wyłapujemy uciekających żołnierzy i wcielamy do swego baonu. Niestety 2 kompania z ppor. Bielawskim i [Bohdanem] Komar-Gackim odchodzą na osłonę Palmir, by więcej nie wrócić – zostały później wcielone do baonu wartowniczego. Ruch uciekinierów na wiadukcie Żoliborz trwa dzień i noc znaczny. Robi to przykre wrażenie. Ppłk [Władysław] Winiarski123 radzi umocnić się w forcie. Stałe walki z lotnikami o most kolejowy. Robimy przygotowania – gdy przychodzi rozkaz przerzucenia nas na Pragę. Przechodzimy nocą. Wrażenie wprost niesamowite, ten marsz wymarłą autostradą i łuny pożarów przyglądające się w Wiśle. Zajmujemy odcinek Kawęczyńska – Mińska. Na Kawęczyńskiej olbrzymie spustoszenia, całe bloki spalone i zniszczone, leje od bomb na jezdni. Jednak śródmieście Warszawy prawie nic nie ucierpiało, gdy porównać to z Pragą. Ciemność, utrudniona orientacja, bliskość nieprzyjaciela powiększają niesamowitą grozę. Auto wpada do leja po bombie. Kompanie gubią się i odnajdują w ciemnych ulicach. Gdzieniegdzie pali się niepewnym płomieniem opuszczona kamienica z powyrywanymi oknami. Stanowiska zajmujemy prowizoryczne, do świtu odkładając nawiązanie łączności z sąsiadami i zajęcie dogodnych stanowisk. 119 Ppor. rez. Zygmunt Sokołowski, ps. Zetes, później organizator konspiracji ZWZ-AK na terenie Rejonu VIII Obwodu „Obroża”, w Powstaniu Warszawskim dowódca 1 kompanii wystawionego przez Rejon batalionu por. Janusza Langnera (ps. Janusz). 120 Później dowódca batalionu „Cytadela”. 121 Możliwe, że chodzi o rtm. rez. Antoniego Biedrzyńskiego, kwatermistrza 336 pp. 122 Prawdopodobnie kpt. Franciszek Lipiński, oficer placu na Cytadeli. 123 Ppłk dypl. Władysław Winiarski, później kwatermistrz Dowództwa Obrony Warszawy. 124 Po c z ąt k i obrony prawobr z e ż nej Wa r s z aw y (3 – 8 w r z e ś n i a 19 3 9 r.) Mamy pełne stany kompanii bojowych, poza tym w Szkole w parku Traugutta została 7 kompania nieetatowa, która ma służyć jako uzupełnienie (z ppor. Senderem) po jej wyekwipowaniu. Ciężkie karabiny maszynowe są jednak mieszane – stare Maximy i porządne polskie. Mało amunicji ppanc. Żadnego działka. Odcinek za dnia okazuje się bardzo trudny. Wysokie nasypy kolejowe bez osłony, skupisko torów Dworca Wschodniego oraz kompleks budynków PZInż. stanowiący prawdziwy labirynt, trudny do zorientowania się. 13, 14, 15, 16 mijają na ustalaniu pozycji, umacnianiu się, walce z lotnikami, którzy biją szczególnie po torach wysokich nasypów bombami i z ckm. Powoli lotników zamienia artyleria. Jednak właściwie daleko jesteśmy od nieprzyjaciela, gdyż ciężka artyleria bije z odległości 15–20 km. Nasze patrole na 3 km nie spotykają nikogo. Jednak 16 km nawiązujemy już łączność ogniową z nieprzyjacielem. Oryginał, rękopis; zbiory Barbary Thun 27. Por. Marian Liśkiewicz, dowódca 1 kompanii strzeleckiej 40 pułku piechoty (5 Dywizja Piechoty). Fragment relacji o udziale w obronie mostów na Wiśle od strony praskiej Po wyładowaniu w Mińsku Mazowieckim baon nasz, przebijając się przez kolumny cofającego się wojska i ludności cywilnej, osiągnął rejon Saskiej Kępy chyba 9 IX i tu rozlokował się na Rondzie Waszyngtona. Tam, okopując się przed działalnością lotnictwa i artylerii niemieckiej, przebyliśmy kilka godzin, po czym nastąpiło rozczłonowanie batalionu, jak następuje: a. Pierwsza kompania ul. Ratuszowa włącznie ul. Ząbkowska wyłącznie przedni skraj pozycji, skrzyżowanie ulic Ratuszowej z Targową, Wileńskiej, Inżynierskiej, tory Dworca Wileńskiego, mp. dowódcy kompanii – budynek DOKP Warszawa; b. druga kompania ul. Ząbkowska włącznie; c. trzecia – kompanii rejon Ronda Waszyngtona. Rozgraniczenia poszczególnych kompanii ulegały zmianom, a przebiegu skraju obrony poszczególnych kompanii nie znam w szczegółach, więc ich nie podaję, mp. dowódcy baonu było stałe i mieściło się na ulicy Floriańskiej 10. Z odpraw u dowódcy baonu pamiętam, że baon nasz podporządkowany został dowódcy obrony Pragi gen. J. Zulaufowi. Stanowił on rzeczywiście odwód dowódcy obrony Pragi, ale główne zadanie to ostateczna obrona mostów: Kierbedzia, Poniatowskiego i mostu kolejowego, w przypadku złamania pierwszej linii obrony Pragi. W celu wykonania tego zadania, baon zorganizował obronę w głąb, a ostatnie jego pozycje znajdowały się na przyczółkach wymienionych wyżej mostów. Kopia, maszynopis; CBW, zb. spec., akc. rps. 5/88 125