etyczny terapeuta, bezpieczny pacjent

Transkrypt

etyczny terapeuta, bezpieczny pacjent
ETYCZNY TERAPEUTA, BEZPIECZNY PACJENT
Krzysztof Jedliński
Od sierpnia ubiegłego roku toczyła się na łamach „Charakterów” dyskusja na
temat kondycji polskiej psychologii i psychoterapii. Zawód psychologa to zawód
zaufania publicznego. To zaufanie zostało naruszone nadużyciem popełnionym przez
jednego z terapeutów. Jak zapobiegać podobnym sytuacjom?
Dyskusja wokół sprawy Andrzeja S. skłania do zastanowienia się, jakie działania
należy podjąć, aby zapewnić wysoki poziom etyki zawodowej psychoterapeutów i zwiększyć
bezpieczeństwo pacjentów w relacji terapeutycznej. Widzę tutaj trzy ważne obszary: sprawa
certyfikatów psychoterapeutycznych, środowiskowe regulacje dotyczące etyki zawodowej,
sprawa kontaktu terapeutów z mediami.
W kwestii certyfikatów zwrócę uwagę na trzy zagadnienia: po pierwsze, jakie mogą
być sposoby oceny etycznej kondycji kandydata na psychoterapeutę; po drugie, kto ma
przyznawać certyfikat psychoterapeuty; po trzecie, na jakich zasadach przedłużać, odbierać
lub zawieszać certyfikat. Zagadnienie pierwsze jest najtrudniejsze – znacznie łatwiej
sprawdzić umiejętności teoretyczne czy praktyczne niż poziom etyczny. Superwizor
wydający opinię kandydatowi powinien, jak sądzę, otrzymać jasną instrukcję zobowiązującą
go do upewnienia się co do poziomu etycznego kandydata. Powinien mieć prawo do
zebrania opinii o kandydacie, jeśli istniałaby taka potrzeba.
Problem, kto ma przyznawać certyfikaty, budzi żywe emocje. Uważam, że
gwarantami certyfikatów powinny być silne i jasno zdefiniowane środowiska profesjonalne.
Polskie Towarzystwo Psychiatryczne i Polskie Towarzystwo Psychologiczne, które skupiają
i reprezentują liczące się kategorie zawodowe – psychologów i psychiatrów – są dobrze
przygotowane do pełnienia takiej roli. Należy dodać, że przeważająca liczba
psychoterapeutów to właśnie psychologowie i psychiatrzy. Również dla pacjenta, który nie
czuje się związany z jakimś określonym kierunkiem teoretycznym (a takich jest
większość), certyfikat ogólnopolskiej organizacji zawodowej jest bardziej wiarygodny niż
certyfikat wąskich stowarzyszeń. Podstawą do uzyskania certyfikatu może być wiele podejść
teoretycznych. Komisja Certyfikatów przy Sekcji Psychoterapii Polskiego Towarzystwa
Psychologicznego dobrana jest w taki sposób, by swoich przedstawicieli miały w niej
najważniejsze podejścia terapeutyczne. Warto podkreślić, że każdy uznany kierunek jest
i będzie honorowany przez Komisję Licencyjną w staraniu się o certyfikat.
Co wobec tego z licencjami wydawanymi przez stowarzyszenia związane
z określonymi kierunkami teoretycznymi? Myślę, że powinny one być poważnie brane pod
uwagę podczas procedury certyfikacyjnej. Uważam, że certyfikaty trzeba okresowo odnawiać
(np. co pięć lat). Jednym z elementów takiego odnawiania powinna być „czysta karta
etyczna” terapeuty. Certyfikat należałoby cofać w przypadku poważnego naruszenia zasad
etycznych psychoterapeuty, a także w przypadku wyroku sądu za przestępstwo mające
związek z wykonywaniem zawodu (jeśli terapeucie postawiono zarzuty, słuszne jest
zawieszenie certyfikatu). Dyskutować można, czy inne przestępstwa i ewentualnie
jakie, również mogłyby być powodem cofnięcia certyfikatu.
Co do regulacji środowiskowych, ważne wydaje się zwiększenie
Sekcji Psychoterapii PTP. Docelowo powinna ona pełnić funkcję sądu
psychoterapeutów. Póki co, zwiększone kompetencje przejawiałyby
dostępności Komisji Etyki – mogliby się do niej zgłaszać pacjenci i
roli Komisji Etyki
zawodowego dla
się w większej
terapeuci mający
1
wątpliwości co do własnej praktyki, czy też praktyki kolegów. Komisja doradzałaby
zgłoszenie sprawy do Sądu Koleżeńskiego PTP i ułatwiała takie zgłoszenie. Słuszne też
byłoby przyznanie jej uprawnień do monitorowania i weryfikowania pogłosek
o nieprawidłowym lub nieetycznym postępowaniu terapeutów, a także do przeprowadzania
z własnej inicjatywy rozmów wyjaśniających. Istotna byłaby współpraca Komisji Etyki
Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Komisji Etyki Zawodowej Polskiego
Towarzystwa Psychiatrycznego, ponieważ pacjent może nie wiedzieć, do jakiego
stowarzyszenia należy jego terapeuta.
Kontakty z mediami uważam za kwestię mocno związaną z etyką zawodową, choć
dotąd mówiło się o tym prawie wyłącznie w aspekcie tropienia przejawów „solidarności
korporacyjnej”. A problem jest szerszy. Psychoterapeuta pozostaje psychoterapeutą
zawsze, także wtedy, gdy pojawia się w mediach. Nie może się tłumaczyć, że „występuje w
innej roli”. Powinien widzieć swojego pacjenta wśród widzów czy słuchaczy. Musi sobie
zdawać sprawę z symbolicznego aspektu jego przekazu i różnego odbioru jego
osoby. Media mają własne, czasem odmienne niż terapeuta, priorytety.
Jeszcze inaczej wypowiedź terapeuty w radiu czy telewizji może odbierać
pacjent. Oto przykład: terapeuta chce podkreślić swoją „transparentność”, mediom chodzi
o „fascynujący dramat człowieka-terapeuty”, a pacjent odczuwa silny dyskomfort, widząc w
świetle reflektorów swojego terapeutę, którego postrzegał jako „dyskretnego towarzysza
trudnej drogi”. Chodzi nie o to, by rezygnować z kontaktu z mediami, ale by stale pamiętać
o dobru pacjenta i brać pod uwagę symboliczny aspekt medialnej prezentacji. Zwracam
uwagę na najważniejsze aspekty etyki naszego zawodu. Jest to głos w dyskusji, którą warto
kontynuować.
Tekst opublikowany w miesięczniku „Charaktery” nr 2, 2005 r.
2

Podobne dokumenty