Problem dotyczy delikatnej natury, o którym jednak trzeba mówić
Transkrypt
Problem dotyczy delikatnej natury, o którym jednak trzeba mówić
„Wykonywanie zawodu nakłada na radcę prawnego obowiązki o charakterze prawnym i etycznym”. Kodeks etyki radcy prawnego – preambuła Problem dotyczy delikatnej natury, o którym jednak trzeba mówić. Rzecz dotyka coraz częstszych przypadków zbyt dalekiego odchodzenia od zasad etyki i dobrych obyczajów. W drodze na korporacyjne i ekonomiczne szczyty pod fasadą asertywności coraz częściej spotykamy się z nieuzasadnioną wyniosłością, tupetem dochodzącym do granic bezczelności, a nawet niedostatkiem dobrych manier, wręcz drobiazgów takich jak „dzień dobry”, „proszę”, „dziękuję”. Poprawne wysławianie się bez emocjonalnego podnoszenia głosu, w literackim języku bez slangu i żargonu i bez przerywania wypowiedzi innym wydaje się przechodzić do lamusa. „Uprzejmość” to słowo, które zaczyna się wydawać staroświeckie. Kłopotliwe bywa nawet używanie nowych elementów naszego życia jak telefony komórkowe, przenośne noteboki czy komputery. Nie jesteśmy w tym odosobnieni. Oczywiście wpływ na to ma również oddziaływanie całego otoczenia, wszak nie żyjemy w autarkii. Dzieje się tak w wielu grupach zawodowych od środowisk akademickich przez biznes po ludzi kultury i mediów. Czy mamy zatem przejść nad tymi zjawiskami do porządku dziennego jako nieuniknione signum tempore i przyzwolić na petryfikację takiego stanu rzeczy. Naszym zdaniem NIE. I dajemy temu wyraz w tej skromnej formie wyrażając swoją negatywną opinię o szerzeniu się takich zjawisk, gdyż jak mawiali nieocenieni Rzymianie qui tacuit, cum loqui debeuit et potuit, consentire videtur „kto milczał, gdy mógł i powinien był przemówić, tego traktuje się jako przyzwalającego”. Chcemy dać odpór takim postawom pragnąc by nasz skromny głos sprzyjał refleksji i zastanowieniu w chwilach emocji, gniewu, zwątpienia by, pomimo wszystko, dawać pierwszeństwo dobrym manierom. Nasi adwersarze, a mamy ich wielu, nie omieszkają wytknąć nam takich braków w etyce, jeśli tylko poprawi to ich pozycję w rywalizacji z nami. Można się na to oburzać, podawać przykłady innych grup zawodowych, gdzie też nie przestrzega się dobrych obyczajów, ale to nic nie da. Takie są zasady rywalizacji. Wydaje się, że właśnie pod tym względem znajdujemy się w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji – musimy płacić czasem wyższą cenę niż inni po to tylko by nie dać powodu do deprecjacji opinii o korporacji. Jeśli sami nie będziemy przestrzegać reguł etyki i dobrych manier to nikt inny za nas tego nie zrobi, bo to są właśnie owe „wyróżniki”. Korporacja wspólnoty prawników ma na innym, wyższym poziomie postawioną poprzeczkę oczekiwanych zachowań i o tym nie możemy nigdy zapomnieć. Jest to jednocześnie nasze dobro. Pamiętajmy, że sukces osobisty kogokolwiek z nas to dobro wspólne, osobista porażka to nasza wspólna porażka. Od każdego z nas bez względu na wiek płeć etc zależy utrzymanie w oczach społeczeństwa oceny środowiska po części elitarnego, profesjonalnego, kulturalnego i taktownego. Nie da się na w dłuższym wymiarze czasu osiągnąć sukcesu zawodowego bez zachowania zasad etyki. Dobre maniery – choć może to jest oczywiste – stanowią ważny element potwierdzający nasze kompetencje. Tak, więc będąc dumnym ze swego zawodu wypełniajmy go profesjonalnie, z pasją, lecz bez zacietrzewienia i nienawiści, szanując przeciwników i pokonanych, nigdy nie żałując uprzejmości sobie nawzajem, naszym mocodawcom, sędziom, pracownikom technicznym i biurowym. Nie bądźmy pozbawieni dobrego, „smacznego” humoru i życzliwości. Koszalin w styczniu 2011r. Seniorzy