Felietony Katofoba

Transkrypt

Felietony Katofoba
Mariusz Wójcik
Felietony Katofoba
ISBN 978-83-63184-07-0
www.beezar.pl
Felietony katofoba
autor – Mariusz Wójcik
Drogi czytelniku, zanim zdecydowałem się opublikować zbiór moich
felietonów – długo rozważałem zasadność tego kroku.
Są one bowiem na wskroś niewygodne, poruszające niepopularny
temat i budzące kontrowersje.
Felietony te są swoistego rodzaju komentarzem dotyczącym
uprzywilejowanej pozycji Kościoła katolickiego. Zaś ich główną
intencją jest obnażanie hipokryzji tejże instytucji.
Moje subiektywne odczucia, które w nich przemycam – nie muszą
pokrywać się z Twoimi. Jednakże doszedłem do wniosku, że muszę
się nimi podzielić z każdym, kto gotów jest przyjąć szczerość w nich
zawartą i docenić brak woalu mogącego skrywać ich bolesność.
Tak więc oddaje je Tobie pełen obaw, ale i w poczuciu ulgi. Pełen
pokory, ale i ze świadomością odpowiedzialności spoczywającej na
mnie jako ich autorowi.
Wszystko co z tym zrobisz – zależy tylko od Ciebie. Ich ocenę
pozostaw jednak historii. Bądź natomiast pewny jednego – Twój głos
ma znaczenie!
Mój głos ma tembr tych felietonów...
1
Spis treści (felietonów)
1. Tadeusza nic nie rusza
2. „Ewangelia i ekonomia”, czyli pieniądze nie śmierdzą
3. Telewizja na klęczkach, czyli zwiększenie emisji
4. Kościelne finanse, czyli opodatkowanie wiary
5. Święta Hipokryzja, czyli prawda objawiona
6. Źródła geotermalne, czyli Rydzyk wierci
7. Milczenie proboszcza, czyli msza bez mszy
8. Statystyki nie kłamią, czyli czarne liczby
9. Wybite zęby i złamana kość, czyli dyskoteka na plebanii
10. Alfred Nobel nieznany, czyli bluźnierstwo -”Nemesis”
11. Iwan bez „Delfina”, czyli Rydzyk lansuje
12. Sprzeciw Kościoła, czyli „Objawienia” w BBC
13. Kościoła strzał w piętę, czyli religia bez etyki
14. Pierwsza Komunia, czyli bez szmalu nie ma balu
15. Czego zazdroszczę Macedonii?
16. Nowa sieć komórkowa, czyli „ojciec operator”
17. Order Moherowego Beretu, czyli Rydzyk wręcza
18. Siostry zakonne kontra córy Koryntu
19. Różańce, pacierze i adoracje, czyli wakacje pod krzyżem
20. Po papieżu płakała, dyrektorem TVP została
21. Taka luźna dywagacja, czyli bitwa pod Grunwaldem
22. Urodziny pigułki, czyli 50 lat minęło
23. Radyjka dwa, czyli ojciec tranzystorysta
24. Samowola budowlana, czyli krzyż pamięci
25. Trzy sprawy – obłuda jedna
2
Tadeusza nic nie rusza
Czy jest ktoś, kto zafika? Do Tadeusza, ojca Rydzyka?
Do czego prowadzi służalczość, doskonale widać w wypowiedzi
starającego się piastować urząd premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Premiera cieszy to, że o. Rydzyk "złożył pewne wyrazy ubolewania".
Starający się piastować stanowisko prezydenta jego brat Lech, udaje
głupiego, twierdząc że "nie miał czasu wnikać w wypowiedź ojca
Rydzyka". Pusty śmiech. W normalnym kraju pan Rydzyk nie
podawałby nawet papieru toaletowego klientom publicznego
blaszaka. Niestety, w kraju nienormalnym, może spać spokojnie.
Żadna siła nie jest w stanie ruszyć z posad świata osoby Tadeusza
Rydzyka, ani też zatrząść jego imperium, funkcjonującemu dzięki
większym lub mniejszym działaniom wbrew prawu.
Lech Kaczyński w walce o pozyskanie elektoratu, gotów jest na
przyzwolenie obrażania siebie i swojej małżonki przez wpływowych
dostojników kościelnych. Osobiście jest mi to obojętne, czy bracia
Kaczyńscy są obrażani i przez kogo, ale daje zauważyć się fakt, jak
reagują na obrazę przez bezdomnego, a jak zgoła inne reakcje
towarzyszą obrażaniu ich przez Tadeusza Rydzyka. Zdumiewającym
jest fakt, że w żaden sposób nie można pogrozić palcem panu
Rydzykowi, podobnie jak nie można wyrzucić z zajmowanych
bezprawnie pomieszczeń klasztornych paru fanatycznych kobiet,
bodajże Betanek, które miłosiernie ciskają kamieniami w każdego,
kto podejdzie zbyt blisko klasztornej furty. Eksmisja rodziny z
pięciorgiem dzieci nie stanowi problemu. Wyrzucenie paru kobiet,
zajmujących pomieszczenia wbrew prawu, stanowi problem nie do
przeskoczenia. Indolencja i zastanawiająca niemoc odpowiedzialnych
za taki stan rzeczy, wydaje się co najmniej śmieszna.
Wczoraj miałem wątpliwą przyjemność zarówno oglądania jak i
słuchania, starającego się piastować stanowisko ministra edukacji
Romana Giertycha. Z całego bezsensownego bełkotu,
transmitowanego przez telewizornię pod hasłem "konferencji
prasowej MEN", utkwiła mi w głowie sytuacja, kiedy jedna z
dziennikarek zadawała pytanie odnośnie Tadeusza Rydzyka, mówiąc
nieopatrznie "...a czy Tadeusz Rydzyk", na co Roman Giertych
prawie zakrzyknął: "- OJCIEC!", miotając w stronę tejże dziennikarki
spojrzenia mogące zabić.
3
Jaki z tego wniosek? Ano taki, że zidiocenie miłościwie nam
panujących, do spółki z niewyobrażalnym wazeliniarstwem wobec
kleru, przybrało już absurdalny wymiar. W sprawie Tadeusza
Rydzyka, w kraju nic nie da się zrobić. Zrobić prawdopodobnie się da
w Watykanie, licząc na brak politycznych kalkulacji. Z naszym
rządem, w kraju nic nie da się zrobić, ani w Watykanie, ani w
Kanadzie, w Papui Nowej Gwinei też nie. Kto chciałby pozbawić się
obiektu żartów, powodującym niczym nie skrępowane turlanie się ze
śmiechu.
4
"Ewangelia i Ekonomia", czyli pieniądze nie
śmierdzą
Duchowieństwo z dala od dóbr doczesnych trzymać się
powinno, w tym także od pieniędzy. Tymczasem szkolić się
będzie jak je pozyskiwać, inwestować i oszczędzać
Narodowy Bank Polski podjął się ważnej misji, a mianowicie
chce przeszkolić duchownych, w zakresie wiedzy w temacie,
ogólnie rzec biorąc – pieniędzy. Szczęśliwcy w liczbie sztuk 250,
na koszt NBP, który księżom imprezę funduję i lekką rączką
asygnuje na zbożny cel – 150 tys. zł, będą się uczyć pieniążkami
obracać. Moim skromnym zdaniem, szkolenie które potrwa
tydzień, będzie czasem zmarnowanym i żadnego pożytku nie
przyniesie.
W programie szkolenia przewidziano między innymi : Jak księża
mogą zaciągać kredyty, chociaż powszechnie wiadomo, że nie
muszą tego robić. Dostają przecież wszystko od wszystkich,
zupełnie gratis. Będzie także mowa o funkcjonowaniu systemu
podatkowego. Tylko po co? Przecież wynędzniałe
duchowieństwo, co to o korzonkach i chlebie tylko, z wszelkich
podatków przez państwo jest zwolnione.
Dowiedzą się też mizeroty, jak pieniądze z funduszy wszelakich
pozyskiwać i jak je inwestować, chociaż wiadomym jest, że
wystarczy nóżką tupnąć, a już się grunty za bezcen dostaje, a to
majątki nieprzebrane i strumień pieniędzy szeroko płynący. Żadna
im wiedza do tego potrzebna nie jest, gdyż naukę pazerności
opanowali do perfekcji, a o tym na szkoleniu niestety nic nie
będzie.
Szkolenie obejmie też problem oszczędzania, ale jakiego
oszczędzania? Przecież biedoty, które ostatnie szaty
potrzebującym by oddały, nijak oszczędzać nie mogą, bo nie mają
czego.
5