Ametyst - ProgWin

Transkrypt

Ametyst - ProgWin
Kto? Po co? Dlaczego?
Ametyst
Ciężar porzucony, przeminął daleko gdzieś
leży wśród ruin dawnych wspomnień, jak opowieść
Pare chwil jak kilka wieków, teraz rutyną
negatywy, pozytywy - na siebie runą
Zjednają się w swój bezkres mnogości znaczeń
i będą niż wczoraj brzmieć zupełnie inaczej,
z nieprzespanej nocy powstanie oblicze
blade, lecz zadziwiające i tajemnicze,
dzień stracony zrodzi odległe perspektywy
nada nieznaczące, choć liczące się wpływy
wypite wino innego nabierze smaku
barwe swą zmieni - doda wspomnieniom posmaku
deszcz, który zmył myśli tedy - niegdyś wyrzutek
dziś, bohater niszczący nienadeszły smutek
Jednakże mimo różnicy tego widoku
nie zmieni on dnia, nocy, wschodu ani zmroku
niezmienne zostaję, co niezmienne musi być
dopóki w naszej głowie - nie da sie pozbyć,
słońce zawsze swój blask daje w dzień letni,
księżyc na niebie króluje podczas swej pełni...
Kacper Drzewiczewski
Co warto obejrzeć?
Tytuł:
Sęp
Główni aktorzy: Michał Żebrowski , Anna
Przybylska , Daniel Olbrychski , Piotr Fronczewski
Gatunek: Thriller
Czas trwania: 2 godz. 13 min.
Premiera: 11 stycznia 2013
Reżyser: Eugeniusz Korin
Scenariusz: Eugeniusz Korin
Muzyka: Archive
Sęp jest to niewątpliwie długo oczekiwany polski thriller. Film już
od pierwszych chwil budzi niepokój. Przede wszystkim jest pełen
zagadek i napięcia. Widz nie jest w stanie domyślić się zakończenia
filmu. Wykorzystana jest mroczna muzyka brytyjskiej grupy Archive,
która nadaje się doskonale do tej produkcji. Świetnie napisany
scenariusz i dopracowanie najmniejszych szczegółów docenili również
krytycy filmowi. Sęp zbiera same dobre opinie i nawet najwybredniejsi
widzowie zachwycają się tym filmem. Akcja filmu zaczyna się kiedy
nagle, bez śladu, zaczynają znikać ludzie. Śledztwo trafia w ręce
tytułowego Sępa (Michał Żebrowski) - policjanta, który rozpocznie
niebezpieczną grę z przeciwnikiem wyprzedzającym go wciąż o krok.
Odkryje świat, w którym ludzie prowadzą podwójne życie. Pierwszy
raz, logiczne myślenie wpędzi go w pułapkę bez wyjścia. Polecam film
każdemu kto lubi gdy dużo się dzieje i chce obejrzeć sensowny film,
skłaniający do refleksji .
Roksana Szwedek
Kącik muzyczny!
13.02.2014 Poznań Arena
Koncert zespołu DEEP PURPLE
Czy 13 musi być dniem pechowym?
Oj… chyba nie…
Do południa cała Polska żyła złotym medalem kontuzjowanej Justyny
Kowalczyk, natomiast po południu rzesze fanów starego dobrego hard
rocka żyły wieczorną ucztą w poznańskiej Arenie.
Ile lat nie było Deep Purple w Poznaniu? 18!
Fani „Głębokiej purpury” doczekali się własnych dzieci, a większość
nawet wnuków, które to… też już dorosły!
Jak miło było spotykać fanów w tak bogatym przedziale wiekowym!
Godzina 20:00 gasną światła, atmosfera się rozgrzewa, choć to dopiero
zespół poprzedzający główną atrakcję wieczoru. Warszawska CHEMIA
zagrała całkiem niezłego ciężkiego rocka!
Bardzo ciekawe rozwiązania rytmiczne, aranżacyjne i brzmieniowe, no i
co warto też podkreślić –bardzo dobry angielski wokalisty, co wcale nie
jest takie oczywiste w powszechnym zalewie „anglosłowiańszczyzny”!
Na chwilę jeszcze zapalają się światła, scenę zasłania olbrzymia biała
roleta, na której widnieje dokładnie taki sam fioletowy napis jak na
nowej płycie Deep ?urp!e ?! Now what.
I znów gasną światła, ekran podświetlony, szał widowni… jeszcze kilka
sekund… ekran opada i… są!
Wielcy mistrzowie, legenda rocka - zaczynają swój show!
Zdziwienie, że nie zaczynają od ogranego już „Highway Star”, nie
zabrzmiała też na początku „Ognista kula”, czyli „Fireball”, ale zupełnie
nowy utwór „Apres Vous”, motoryczny, ale nie tak agresywny jak
wspomniane już klasyki. Ale jest to za co fani kochali Purpli – dialogi
gitarowo-organowe! No i wokalista Ian Gillan w całkiem niezłej formie!
Ale też nie oczekujmy już cudów, w końcu gość ma 69 lat!
Nie oczekujmy cudów?
Zaskoczenie! Jako drugi utwór super ciężki „Into The Fire”, a zaraz po
nim kapitalny agresywny i dynamiczny „Hard Lovin’ Man” – oba z
przesławnej płyty „Deep Purple In Rock” . Publiczność rozgrzana chwilę
czeka… co teraz? Jest! Sam też na to czekałem! Cudowny utwór z
nowej płyty „Vincent Price” – jak to rewelacyjnie brzmi, jak klarownie
przy takiej głośności i jak wtłacza w podłogę – lepiej niż niejedna
kapela doom-metalowa!
A to te „dziadki” z Deep Purple!
Nie sposób wymieniać już wszystkich utworów… perfekcyjnie zagrane,
pełne szalonych improwizacji, a jednocześnie swobody… Są klasyki, jest
nadzwyczaj dużo utworów z nowej bardzo udanej płyty! Jest „The
Mule” dawno nie grany, ze wspaniałą solówką perkusyjną, jak za
dawnych lat na genialnej płycie „Made In Japan”. Ian Paice siedzi za
skromnym zestawem perkusyjnym jak przy restauracyjnym stoliku i
wyczynia cuda!
Jest utwór promujący w radio nową płytę „All The Time In The World”
poświęcony pamięci zmarłego 2 lata temu organisty! Purple grają, a w
tle zdjęcia nieodżałowanego Jon’a Lord’a! Wzruszający moment…
Kolejny wzruszający moment koncertu, to solo organowe Don’a Airey’a
poprzedzające słynny „Perfect Strangers”. Jaki to był popis wirtuozerii!
W improwizację wplecione utwory Chopina i Hymn Polski!
Niesamowite!
Na koniec nie mogło być inaczej… „Smoke On The Water”!
Publiczność szaleje… Są! Są bisy!
Wydawałoby się, że już kondycyjnie wysiadają… Nic bardziej mylnego!
Nie Deep Purple! To zespół, którego koncerty to prawdziwe misteria
dla fanów! Taki ogień, taka energia, fenomenalne popisy gitarowe
szalejącego Steve Morse’a – no cóż… On może, w końcu jest z całej
purpurowej piątki najmłodszy – ma zaledwie 60 lat!
Na zegarach dochodzi już 23, tłumy zadowolonych wielbicieli
opuszczają Arenę…
Bardzo udany wieczór !
Jak długo Deep Purple będą jeszcze grać? Czy przyjadą jeszcze do
Polski?
Nawet jeśli nie, to w naszych sercach pozostaną na zawsze!
Grzegorz Różański
Cóż słychać w naszym
gimnazjum?
Dnia 19.02.14r. w dusznickim gimnazjum zakończono i podsumowano
pierwszy semestr nauki. Podczas apelu szkolnego uczniom, którzy
uzyskali najlepsze wyniki w nauce oraz zdobyli I, II, III miejsce
w konkursach wręczono nagrody. Wręczenia nagród dokonał dyrektor
Lech Sadowski wraz z nauczycielami, którzy zorganizowali
i przeprowadzili konkursy przedmiotowe. Głównym wątkiem apelu
było podsumowanie projektu "I Ty masz szanse w Gminie Duszniki",
w którym uczestniczyła młodzież z naszego gimnazjum. Uczniowie,
którzy brali udział w zajęciach w ramach projektu krótko
zaprezentowali
dokonania
zakończonego
projektu.
Projekt
finansowany był ze środków Unii Europejskiej, w ramach Europejskiego
Funduszu Społecznego.
Natalia Jaworska
Prezentujemy tekst pani Małgorzaty Batury, która podjęła
się współpracy z redakcją. Pani Małgosia jest rodowitą
duszniczanką, która po wielu latach powraca w rodzinne
strony. Wyrażamy nadzieję, że teksty autorki dostarczą
wielu wzruszeń i przemyśleń.
Człowiek stary w społeczeństwie
Wszyscy chcieliby żyć długo,
lecz nikt nie chciałby być stary.
Jonathan Swift
Czy w naszym społeczeństwie jest miejsce dla osób w podeszłym
wieku?
W Stanach Zjednoczonych, w Arizonie, od czterdziestu lat istnieje
miasteczko zamieszkiwane jedynie przez emerytów, mężczyzn i kobiety
z wyłączeniem wszystkich innych osób. Żadnego nadmiernego hałasu,
żadnych groźnych zwierząt. Jest zapewniona rozrywka, muzyka,
zgromadzenia religijne, lekarze itp. Jednym z szeryfów jest kobieta,
która ma 83 lata.
Czy mieszkańcy powyższego miasteczka są szczęśliwi? Czy w ten
sposób powinno się izolować osoby starsze?
Jest prawdą, że zbyt często zapominamy o ludziach starszych. Warto
zauważyć, że starzenie się nie jest wynikiem decyzji, tak jak decyzją jest
stanie się ojcem lub matką. Ci ludzie często są matkami lub ojcami.
Przychodzą jednak takie chwile w życiu ich pociech, gdy stopniowo się
usamodzielniają. Rodzice są coraz mniej potrzebni, może tylko
niezbędne jest im nadal wsparcie finansowe.
Czy potrafimy zaakceptować osoby starsze w naszym wspólnym
mieszkaniu? Czy znajdziemy chwilę czasu, aby ich wysłuchać,
porozmawiać? Mimo zapewnionej opieki, czują się bardzo samotni.
Uprzywilejowaną „towarzyszką” osób w późniejszym wieku jest
telewizja. Owszem, ona mówi do nich, lecz nie słyszy i nie odpowiada.
Brakuje wzajemnego komunikowania się.
W jednym z programów telewizyjnych pewien starszy człowiek
powiedział: „Najciężej jest zdać sobie sprawę z tego, że już się nie
istnieje, że spojrzenia innych nas omijają, że to być może gorsze od
spojrzeń przepełnionych litością”.
Nie zapominajmy o osobach w podeszłym wieku. Tym, czego
najbardziej potrzebują, to uśmiech drugiego człowieka. Oczywiście,
trzeba budować dla nich specjalne ośrodki, zwiększyć pomoc domową,
tworzyć kluby i uniwersytety. Jednak nic nigdy nie zastąpi obecności
rodziny, rozmowy z wnukiem lub wnuczką, pogawędki telefonicznej,
odwiedzin.
Oni nie oczekują, żeby ich wielbiono, lecz żeby ich nie odsuwano.
Małgorzata Batura
Rozdział I
Błysk cz.2
[...] Pomieszczenie, w którym się znalazł było bardzo małe, oświetlane
jedynie przez jedną pochodnie zawieszoną na ścianie przy suficie. Stały
w nim jakieś kufry i skrzynie niedbale porozrzucane na posadzce. Pełno
było w nim pajęczyn i starych rupieci takich jak np. pęknięte grabie,
szafki czy też porozbijane kufle do piwa.
Były też jedne drzwi, jedne jedyne, do których uprzednio zamknąwszy
klapę w podłodze podszedł Raklan i uchylił lekko. Teraz widział izbę
większą od małego schowka, w którym się znajdował. Na ścianach było
kilka pochodni a w ich świetle stało trzech orków zapewne pełniących
wartę. Byli uzbrojeni we włócznie i wielkie maczety na plecach, które
dla zwykłego śmiertelnika byłyby zdecydowanie za duże. Na lewo od
najbardziej wysuniętego na zachód orka znajdowały się wielkie
marmurowe schody. Po środku pomieszczenia znajdował się ogromny
stół okryty białym, a raczej szarym, choć kiedyś musiał być biały,
obrusem sięgającym podłogi. Wokół niego było porozstawianych kilka
dębowych krzeseł.
Raklan gorączkowo spoglądał to na schody, to na trzech wartowników.
Dostrzegł na jego szczęście, że każdy z nich jest obrócony tyłem do
niego. Mógł teraz czmychnąć niezauważenie na schody, jednakże nie
zrobił tego. Wyszedł przed drzwi kucając i ostrożnie zamknął je za
sobą. Orkowie cały czas stali doń plecami. Mężczyzna badając ich
wzrokiem spostrzegł, że jeden z nich właśnie się odwraca. W akcie
desperacji mężczyzna przeturlał się do przodu i w ten oto sposób
znalazł się pod wielkim stołem."Nie jest tak źle." - pomyślał.
Widząc, że jeden z orków przeszedł na drugą stronę stołu spojrzał spod
obrusa na dwóch pozostałych a ci stali jak uprzednio.
W tym momencie wyciągnął zza pazuchy dwa równe, małe sztylety,
kolejno podszedł do orka po drugiej stronie stołu i zdecydował się na
bardzo desperacki czyn. Odchylił lekko obrus i ujrzał wielką stopę
strażnika. Następnie wydarzyło się błyskawicznie kilka rzeczy po sobie.
Otóż, Raklan wbił jeden ze sztyletów w piętę orka i szarpnął go z całej
siły a wówczas ten padł na posadzkę, jeden z dwóch stojących orków
po drugiej stronie odwrócił się a chwilę potem wartownik ze sztyletem
w pięcie leżał już martwy pod stołem.
- Co to było? - powiedział jeden z nich a oboje zajrzeli równocześnie
pod stół. Ku swemu zdziwieniu zobaczyli jedynie ciało swego kompana
bez ducha w środku. Widząc to, oboje przerazili się i podnieśli głowy.
Następstwem tego był huk, bo właśnie jeden z nich padł na posadzkę po
mocnym kopniaku Raklana stojącego na stole. Nie zdążył się podnieść,
gdyż przeciwnik już wypuścił dwie strzały wbijając je w jego pierś.
Ostatni z wartowników spojrzał za siebie by zobaczyć martwego już
towarzysza i w tej chwili dostał potężny cios z łuku co skutkowało jego
odsunięciem się do tyłu, upuszczeniem włóczni i chwilowym
oszołomieniem. Jednakże ta krótka chwila wystarczyła by w jego
głowie znalazły się trzy strzały wypuszczone jedna po drugiej z
niesłychaną szybkością.
Gdy ostatni rywal padł, Raklan zeskoczył ze stołu i zbliżył się do
schodów. Począł nasłuchiwać czy nikt przypadkiem nie usłyszał co się
przed chwilą wydarzyło. Nie słysząc nic, po dłuższej chwili rozejrzał
się po pomieszczeniu i ukucnął nad mogiłami a następnie powyciągał
strzały z ich ciał. Potem wepchnął trupy pod stół a włócznie oparł o
ścianę. Jeszcze ostatni raz rzucił spojrzeniem na całą izbę i ruszył ku
schodom...
cdn.
Kacper Drzewiczewski

Podobne dokumenty