wieści ze strasburga

Transkrypt

wieści ze strasburga
~ ~ ~ ~ ~ WIEŚCI ZE
STRASBURGA ~ ~ ~ ~ ~
JEDZENIE
Strasburg, 17 września 2003 r.
Tydzień 3
Cześć Wszystkim!
W tym liście będzie o zajęciu, które dla Francuzów jest, jak wiadomo, najważniejsze: o jedzeniu. Oczywiście wszyscy niby wiedzą, że Francuzi jedzą ślimaki. Ale
kiedy w supermarkecie zobaczyłem ślimaki zapakowane w folię i ułożone w zamrażarce,
to jednak pomyślałem sobie: kurde, oni naprawdę to jedzą!
Niestety, ja nie odżywiam się tu tak jak Francuzi i to niekoniecznie dlatego, że
ichniejsza kuchnia mi nie smakuje, ale po prostu mnie na to nie stać. Zamiast tego ćwiczę się nieustannie w bardzo ważnej sztuce szukania tańszych substytutów. Jakby
ktoś nie wiedział, to substytut to coś, czym można zastąpić coś innego, na co miałoby
się ochotę, ale się tego nie ma (tak mnie uczyli na mikroekonomii na pierwszym roku).
Na przykład tańszym substytutem masła jest margaryna; zwłaszcza taka do smarowania chleba, na której nie idzie nic usmażyć.
Szukanie tańszych substytutów idzie mi chyba całkiem nieźle. Zresztą w tutejszych supermarketach jest to dosyć ułatwione. Etykiety na półkach podają ceny zarówno w euro, jak i we frankach, a do tego obok ceny za jedno opakowanie podana jest
cena w przeliczeniu na standardową jednostkę (kilogram, litr itp.). Oprócz tego w jednym z supermarketów przy najlichszych artykułach danego rodzaju umieszcza się
specjalne etykietki z napisem „najtańsze”, żeby można było jeszcze łatwiej znaleźć
najtańszy substytut. Przy wejściu do innego sklepu znalazłem tabliczkę, na której było
napisane wprost: „tu nie ma produktów wysokiej jakości; tu są produkty tanie”. Nota
bene to właśnie ten sklep, w którym robię zakupy. Nazywa się Mutant.
Okazuje się, że zamiast kupować cały ser, można kupić jego tańszy substytut czyli
ser tarty – pewnie to jakieś ścinki z fabryki, ale da się jakoś jeść. Bleu d’Auvergne 1
jest za to bardzo smacznym tańszym substytutem sera roquefort 2. Z tańszego substytutu odpestkowanych oliwek, jakim są oliwki z pestkami, ostatecznie zrezygnowałem – szkoda zębów. Tańszym substytutem porządnego wina są zlewki różnych win
zmieszanych w jednej butelce; ale nawet to wydało mi się za drogie. Jedyny alkohol, na
jaki mnie tu stać, to piwo Ottweiler Pils – 0,40 € / 0,5 l (tańsze od barszczu i do tego
niezłe!).
No, a najważniejszym z tańszych substytutów jest tańszy substytut chleba czyli
słynna francuska bagietka. To takie dziwne pieczywo, które ma 70 cm długości; o siódmej rano, kiedy jest świeże, nie da się ukroić, bo jest miękkie jak wata; a parę godzin
później, gdy sczerstwieje, też nie da się ukroić, chyba że piłą do drewna. Ale to i tak
smaczniejsze od tutejszego chleba…
Wymowa:
1
blö dowerń
2
rokfor
Lodówki niestety nie mam, ale niedawno kupiłem sobie torbę izotermiczną – bardzo
tani (1,50 €) i jednak dość odległy substytut.
Samodzielne gotowanie nie jest tu takie trudne. Można na przykład kupić półprodukt do robienia naleśników. Z dwóch paczek, które w sumie kosztują 1,68 €, można
zrobić ponad 20 crêpes 3. Składa się to z mąki, jajek w proszku i soli, które fabrycznie
są już wymieszane w odpowiednich proporcjach; wystarczy dodać mleka, tłuszczu, wymieszać i można smażyć. Uważam, że wyszły mi całkiem niezłe; trzeba było tylko uchylić kilka założeń – okazało się na przykład, że naleśniki wcale nie muszą być okrągłe…
Jak do tego wszystkiego je się jeszcze jakieś tanie owoce (gruszki, marchewki…),
to można przeżyć nie rujnując się i w miarę smacznie.
Dzisiaj po raz pierwszy poszedłem do tzw. restauracji uniwersyteckiej (resto U 4)
czyli na stołówkę. Posiłek kosztuje 2,60 €; płaci się kartą czipową. Tradycyjny francuski obiad składa się z co najmniej czterech części: przystawek (hors d’œuvre 5), dania
głównego (plat principal 6), sera (fromage 7) i deseru (dessert 8); a do tego wszystkiego pije się, rzecz jasna, wino. Obiad na stołówce wygląda mniej więcej podobnie, ale
nie zupełnie. Na przystawki jest jakaś tam surówka. Danie główne to może być mięso,
ryba lub pizza. Ja zamówiłem to drugie; były to głównie ziemniaki, jarzyna i może 100 g
ryby, która składała się głównie z sosu. Ser niby był, ale na słodko, więc od razu robił
za deser. I maluśki jogurcik do tego. Do picia zamiast wina jest woda. Jak chce się pić
co innego, to trzeba dopłacić; 0,33 l piwa kosztuje ok. 1,50 €.
I jeszcze na koniec: nie zgadniecie, jak po francusku nazywa się maślanka. Otóż –
według napisu na kartonie – jest to:
, bo tutaj uważa się maślankę za napój typowo
arabski. Pod spodem dopisane jest po francusku, jakby dla ostrzeżenia: „sfermentowane mleko”.
Pozdrawiam i bon appétit ! 9
Karol
3
4
5
6
7
8
9
krep
resto ü
or döwr
pla pręsipal
fromaż
deser
bąnapeti

Podobne dokumenty