Marta Adamczak Koszalin
Transkrypt
Marta Adamczak Koszalin
Marta Adamczak Koszalin Tekst z kalendarza, tuż przed decyzją o zrobieniu takich a nie innych zdjęć: DYPLOM (JA w KAMERZE OTWORKOWEJ) Dlaczego chcę zrobić te zdjęcia? Co mi dają autoportrety? Czy w czymś pomogą? Ile tajemnicy mogę ujawnić? Ile prawdy? Na ile chcę się dać poznać? Co chcę wiedzieć? Co chcę, żeby inni wiedzieli o mnie? Dlaczego się na to decyduję? Pokazuję siebie, chcę się odrzeć ze wszystkiego, pokazać swoją cielesność taką jaka jest, bez żadnych sztuczek, ukrywania czegokolwiek, montażu, retuszu. Docieram (jako artysta) do punktu, w którym jedynym sensem jest fotografia mnie samej. Koncepcja taka zakłada, iż jest to dla mnie oczyszczenie, pozbycie się pewnych kompleksów, terapia – autoterapia. Moje ciało to pudełko, pudełko na moje prawdziwe ja; tu ukrywam swoje lęki, pragnienia, ból, wspomnienia, marzenia, kompleksy. To pudełko mogę otworzyć sama i pokazać to, co jest w środku, albo Ty je otwierasz i zaglądasz. O ile Ci pozwolę. Jak znajdziesz wytrych, to wkradasz się i oglądasz to, co chcesz. Jeśli nie chcesz niczego zobaczyć, nie zobaczysz, dla Ciebie to będą tylko zdjęcia. PO OBRONIE DYPLOMU Fotografie – moje poszukiwanie siebie, tożsamości, tożsamości kobiety, artysty, kochanki. Fotografie – moje oczyszczenie, przełamanie tabu, przekroczenie niedostępnych obszarów cielesności, wizualnej strony mojego ja, pełnego lęku, obaw, kompleksów. Kamera otworkowa to taki „podglądacz”, oko, które rejestruje wszystko – nawet to, czego nie chcemy, czego się obawiamy. Dlatego to właśnie ją wybrałam na towarzyszkę „mojej podróży” po własnym ciele. Nieobojętne jest też otoczenie. Zdjęcia robię w ciemni – azylu, moim bezpiecznym miejscu. Kamera obserwuje, rejestruje, jest obiektywna i bezlitosna, muszę się z tym pogodzić, przecież sama wybrałam taką terapię. Fotografie te pomagają mi w zrozumieniu siebie i swojej drogi, drogi jaką wybrałam jako artysta, kobieta; już wiem, że moja sztuka bierze się z samego środka mnie i że to ja jestem głównym tematem problemów poruszanych w moich fotografiach. Fotografia otworkowa daje to niesamowite uczucie niespodzianki i niewiadomej, nigdy nie wiesz co zarejestruje, nie celujesz, nie chwytasz, nie biegniesz, nie łapiesz. Czekasz i to oczekiwanie uczy Cię szacunku i cierpliwości, zaczynasz myśleć o fotografii jako procesie długotrwałym, a nie o „strzelaniu”. W czasach, gdy technologia otacza nas z każdej strony i wkradła się już do wszystkich dziedzin życia, niektórym trudno sobie wyobrazić jak to działa, jak ta fotografia powstaje. Dziś bierzesz cyfrówkę, „strzelasz” fotkę, oglądasz ją na wyświetlaczu, kasujesz bądź magazynujesz na dysku; fotografia otworkowa to podniecające oczekiwanie, proces: konstruujesz kamerę, obliczasz, robisz otworek, wkładasz kawałek filmu, mierzysz światło, obliczasz czas, naświetlasz (często długie minuty), wyjmujesz film, wywołujesz i czasem okazuje się, że to nie to. Fotografia otworkowa uczy pokory i szacunku dla fotografii, ale możesz to zrozumieć jedynie wtedy, gdy to przeżyjesz.