Całość stworzenia - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Całość stworzenia - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Całość stworzenia dobra. Zło jako relacja antypersonalna. „Relacja między
rzeczywistością personalną a Bogiem jest zawsze pozytywna, czyli panuje
absolutne dobro: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”
(Rdz 1, 31). Zło może się pojawić dopiero w kręgu relacji okołoludzkich:
rzeczywistość personalna-człowiek, inne osoby stworzone (aniołowie)człowiek, człowiek-człowiek i człowiek-Bóg. Zło relacji: rzeczywistość
pozaosobowa-człowiek wywodzi się z ograniczoności, skończoności
„cieniowego” charakteru bytu stworzonego, z jego nieabsolutności, gradacji
ontycznej i ambiwalencji w służbie człowieka. W relacji: człowiek-reszta zło
rodzi się z wolności, słabości, niewiedzy, błędu i przewrotności osoby. Zło jest
zakłóceniem relacji ku-osobowej. Samo w sobie nie ma „natury”, bytowości,
samoistności. Jest jednak realne ze względu na swoje odniesienie do osoby i
swoje znaczenie osiągane w osobie. W osobie może okazać się depersonacją,
dezorganizacją, chaosem, bezkomunijnością, bezsensem, izolacją (szatan to
absolutna izolacja). W odniesieniu do człowieka jest ono relatywne o tyle, że
jego wartość zależy od omegalizacji, finalizacji i ostatecznego wyrazu w
osobie. Jednakże i sama osoba jest relacją, stąd też ścisły związek: relacji z
relacją. Jest to naruszenie różnych aspektów agatycznych (dobra), ale nie
tyle rzeczy, ile raczej podmiotu osobowego. Jak osoba jest rzeczywistością
najdoskonalszą, tak jej opozycja jest złem w znaczeniu najbardziej
właściwym. Jest gradacja zła. Na czele idzie wszelkie intencjonalne godzenie
w osoby Boże, potem – w osobę (lub/i osoby) ludzką, a wreszcie w istoty
niższe. Stopnie te trzeba rozumieć analogicznie, tzn. bardziej jako
niepodobne do siebie niż podobne. Zło, jakie się jawi w atomie radiacyjnym,
jest nieskończenie niższe od tego, które dotyczy świata osób, a to drugie z
kolei jest znowu nieskończenie niższe niż to, które godzi w Osoby Boże” Cz.
S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 153-154.
+ Całość stworzenia jednoczona przez Chrystusa. Rzeczywistość kulturowa
składa się, według Cz. S. Bartnika, z kilku warstw. Najwyżej znajduje się
kultura duchowa, która występuje razem z cywilizacją (prawno-społeczną) i z
kulturą materialną (zwłaszcza techniką). Cywilizacja jest więc według niego
warstwą kultury. Kultura jest tworem człowieka. Stanowi ona wielki język
kształtujący świat idei, dążeń, pragnień i działaniowych zamierzeń człowieka.
Człowiek dopełnia się poprzez rozwijanie kultury. W swej najgłębszej istocie
kultura jest nieustannym organizowaniem pytania społecznego o Boga, o
Absolut Społeczny, o Transcendencję społeczną. Kultura składa się z takich
elementów, jak: „idee wielkie, świadomość zbiorowa, stany mentalne,
telematyka społeczna, uczucia kolektywne, wzorce ludzkie, symbole
społeczne, archetypy ludzkie, systemy zachowań, dzieł i prac”. Bartnik
wprowadza termin „osoba kolektywna”, która jest „jaźnią”, jako zbiór ludzi
stanowiących społeczeństwo, jako suma ich jednostkowych jaźni. Osoba
społeczna jako „centralne miejsce”, znajduje się na przejściu od społeczności
doczesnej do transcendentnej. Społeczność potrafi mówić o Absolucie
nieskończenie bliżej, wyraźniej i dokładniej w porównaniu z materialnym,
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nieożywionym a nawet ożywionym kosmosem. Potrafi jednak go całkowicie
ukrywać i przemilczeć. „Społeczność może być żywą mową o Bogu, zarazem
może stać się, cała, językiem antyreligijnym”. Semantyczny kontekst religijny
jest społeczności dany. Człowiek społeczny dąży do idealnego społeczeństwa,
którym jest królestwo Boże lub po prostu kościół, który może być kościołem
swojej religii albo nawet „kościołem” ateistycznym. „Według chrześcijaństwa
Kościołem tym jest Chrystus Społeczny, bez względu na to, czy ludzie wierzą
lub w kogo wierzą”. Chrystus jest Głową całego stworzenia, również
stworzenia pozaosobowego, ale także, a nawet przede wszystkim, Głową,
centrum i Kluczem wszelkiej społeczności osób, poczynając od Kościoła (Kol
1, 18)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 26/. Na
uwagę zasługuje stosowanie tej samej nazwy do wszelkiej społeczności, a z
dużej litery – raz w sensie uniwersalnym a następnie w odniesieniu do
konkretu, do instytucji Kościoła Katolickiego.
+ Całość stworzenia jednoczy się z Bogiem poprzez osoby ludzkie. „Jedność
zaś bez niszczącego uniformizmu jest dobrem naczelnym bytu, mądrością,
cnotą, partycypacją w stworzeniu i odkupieniu, a w rezultacie – futuryzmem,
przyszłościowością. I tan naprzeciwko vetustas pecaminosa et multiformis
musiała stawać novitas divinae aeterna et unificans, czyli Kościół Boży ze
swoją sacra unitas: wewnątrz człowieka, w rodzinie, w plemieniu, narodzie,
między narodami, w Europie i całym rodzaju ludzkim, a wreszcie jako
komunia z Bogiem” /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 114/.
Życie narodu polskiego od początku było kształtowane według Ewangelii.
„Pomost między życiem zastanym, a życiem zadanym przez Ewangelię
Nowości wznoszono wówczas na czterech przęsłach, które były bezpośrednim
i twórczym związaniem: Boga (divinum) i etyki (ethicum), religii (religiosum) i
społeczności (sociale), doczesności (temporalitas) i wieczności (aeternitas)
oraz indywidualnego świata osoby (singularitatis personae) i całości
powszechnego stworzenia (universitas toti) /Tamże, s. 115/. Misjonarz idzie
do ludów pogańskich pragnąc je wyprowadzić z sytuacji nieszczęścia i
wprowadzić na drogę zbawienia. „Ludy pogańskie uważano za nieszczęśliwe,
odcięte od źródeł zbawienia, pozbawione komunii z Bogiem i ludzkością, w
ogóle ginące duchowo i moralnie, bo nie wszczepione w jedno Drzewo Życia –
Chrystusa, w jeden Kościół. Z czystym sercem zatem św. Wojciech mógł
zinterpretować swoją misję i swoje życie jako pełną, ofiarna i twórczą służbę
Prusom w dziedzinie najistotniejszej – zbawczej. Zastosował hermeneutykę
swego życia służebną: hermeneutica servitiosa. Jednocześnie jest funkcja
unifikacyjna społeczeństw: hermeneutica socialis. Jeśli całość egzystencji
człowieka jest „mową” (la langue), to wyraz życia finalny, symbol jednostkowy
jest „słowem”, wypowiedzianym przez tę całość: la parole. Wojciechowym
parole była intuicja budowania prawdziwej, duchowej komunii z Bogiem, nie
tylko jednostkowej, ale i społecznej – za Mt 28, 19” /Tamże, s. 117.
+ Całość stworzenia jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. „Albowiem wszyscy
ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście
przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście
ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! Sam
Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi
Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a
współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wspólnie mieć udział w chwale. Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie
można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie
z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem
zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego,
który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli
zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież,
że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko
ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również
całą istotą swoją wzdychamy, oczekując <przybrania za synów> – odkupienia
naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której
[spełnienie już się] ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze
spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy
się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy. Podobnie także Duch
przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić
tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie
można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha,
[wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą. Wiemy też, że Bóg z
tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi,
którzy są powołani według [Jego] zamiaru. Albowiem tych, których od
wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego
Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których
przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a
których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą” (Rz 8, 14-30).
+ Całość stworzenia jęczy w bólach rodzenia aż dotąd. „W tym nowym
świecie, w niebieskim Jeruzalem, Bóg będzie miał swoje mieszkanie pośród
ludzi. „I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani
żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy
przeminęły” (Ap 21, 4)” (KKK 1044). „Dla człowieka to wypełnienie będzie
ostatecznym urzeczywistnieniem jedności rodzaju ludzkiego zamierzonej
przez Boga od stworzenia, a której Kościół pielgrzymujący był „niejako
sakramentem”. Ci, którzy będą zjednoczeni z Chrystusem, utworzą
wspólnotę odkupionych, „Miasto Święte” Boga (Ap 21, 2), „Oblubienicę
Baranka” (Ap 21, 9). Nie będzie ona już zraniona przez grzech, nieczystość,
miłość własną, które niszczą lub ranią ziemską wspólnotę ludzi. Wizja
uszczęśliwiająca, w której Bóg ukaże się w sposób niezgłębiony przed
wybranymi, będzie nie kończącym się źródłem radości, pokoju i wzajemnej
komunii” (KKK 1045). „W odniesieniu do kosmosu Objawienie potwierdza
głęboką wspólnotę losu świata materialnego i człowieka: Bo stworzenie z
upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych... w nadziei, że również
i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia... Wiemy przecież, że całe
stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono,
ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą
istotą swoją wzdychamy, oczekując... odkupienia naszego ciała (Rz 8, 19-23)”
(KKK 1046). „Wszechświat widzialny jest więc również przeznaczony do
przemienienia, „by... przywrócony do pierwotnego stanu, służył już bez
żadnej przeszkody sprawiedliwym”, uczestnicząc w ich chwale w Jezusie
Chrystusie Zmartwychwstałym” (KKK 1047).
+ Całość stworzenia napełniona mocą Bożą pozwalającą osiągnąć pełnię. Bóg
stwarza wszystko z niczego i daje moc wzrastania. To, co było stworzone z
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nicości, było niewielkie. Następnie, poprzez moc doskonalenia, którą Bóg dał
stworzeniu, wzrastało i dochodziło do pełnego rozwoju. Bóg, poprzez swą
dobroczynne działanie, podtrzymuje i ożywia oraz napełnia całe stworzenie.
Skutkiem jego działania jest dzieło najdoskonalsze, które manifestuje i
wyśpiewuje Boga Stworzycielowi, jako Jego odbicie. Sam Ojciec chciał, aby
człowiek, który nie potrafi poznać spraw Bożych, mógł podziwiać Jego
niepojęty majestat, poprzez rzeczy drobne. Poprzez odbicie w rzeczach
drobnych dochodzimy do zrozumienia tego, co jest niepojmowalne. W taki
sposób została dana wiedza, ukryta w rzeczach, które nas otaczają. W1.1
160
+ Całość stworzenia objęta napięciem między obrazem a archetypem.
Trzecim elementem obrazu Bożego według Maksyma Wyznawcy, oprócz
ontycznego i dynamicznego (w kierunku archetypu), jest panowanie
człowieka (bytu racjonalnego) nad stworzeniem nieracjonalnym. Obraz Boży
usadowiony jest w nous, w centrum duchowym osoby i manifestuje się
przede wszystkim w ludzkiej wolności, która kieruje do dobra. Napięcie
między obrazem a archetypem obejmuje również cały świat, kierując go ku
Bogu. Cały świat jest pod panowaniem Boga poprzez racjonalność człowieka.
Z drugiej strony cały świat nieracjonalny uczestniczy w napięciu między
człowiekiem a Bogiem i współ-pracuje w osiąganiu podobieństwa Bożego,
pomagając ludzkiej woli podtrzymywać płomień pragnienia. Ostatecznie
panowanie człowieka nad stworzeniami nie oznacza ich zdominowania przez
człowieka, lecz prowadzenie wszystkiego ku Bogu. Dokonuje się to poprzez
personalizację całego Uniwersum. A106 211
+ Całość stworzenia odkupiona. Bóg chce, ażeby „wszyscy ludzie zostali
zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2, 4), dlatego Odkupienie
ogarnia wszystkich ludzi, a poniekąd całe stworzenie. W tym samym też
uniwersalnym
wymiarze
Odkupienia
działa,
w
mocy
„odejścia”
Chrystusowego, Duch Święty. Stąd Kościół, zakorzeniony przez swą własną
tajemnicę w trynitarnej ekonomii zbawienia, ma prawo rozumieć siebie jako
„sakrament jedności całego rodzaju ludzkiego”. Kościół wie, że jest nim dzięki
mocy Ducha Świętego; jest znakiem i narzędziem tej mocy w realizacji
zbawczego planu Boga. W ten sposób urzeczywistnia się owa
„kondescendencja” nieskończonej Miłości trynitarnej: przybliżanie się Boga,
który jest Duchem niewidzialnym, do świata, który jest widzialny. W Duchu
Świętym Bóg Trójjedyny udziela się człowiekowi od początku poprzez swój
„obraz i podobieństwo”. Pod działaniem zaś tego samego Ducha człowiek, a
przez człowieka świat stworzony, odkupiony przez Chrystusa przybliża się do
swoich ostatecznych przeznaczeń w Bogu. Tego właśnie przybliżania się
dwóch biegunów stworzenia i odkupienia – Boga i człowieka – Kościół jest
„sakramentem, czyli znakiem i narzędziem”. Kościół pracuje nad
przywróceniem i umocnieniem jedności u samych korzeni rodzaju ludzkiego:
w komunii, jaką człowiek ma z Bogiem, swoim Stwórcy, Panem i
Odkupicielem. Prawdę tę, w oparciu o nauczanie Soboru, możemy rozważać,
odsłaniać i wprowadzać w życie w całej rozciągłości na tym przełomie
drugiego i trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. W ten sposób z radością
uświadamiamy sobie coraz lepiej, że w posłudze, jaką Kościół wypełnia w
dziejach zbawienia, wpisanych w dzieje ludzkości, jest obecny i działa Duch
Święty, który ziemskie pielgrzymowanie człowieka przenika tchnieniem życia
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wiecznego i kieruje całe stworzenie – całe dzieje – do ostatecznego kresu w
nieskończoności Boga” (Dominum et Vivificantem 64).
+ Całość stworzenia ogarniana odpowiedzialnością człowieka; ponieważ byt
ludzki jest Nefesch hahayyim, duszą życia, czyli teurgiem. Stworzenie
rozumiane jako akt, wskazujący na źródło informuje o jedności ludzi między
sobą a jednocześnie o ich heterogeniczności, czyli o zewnętrzności jednego
człowieka wobec drugiego. Zewnętrzność ta gwarantuje od początku
transcendencję każdego człowieka wobec innych ludzi. Istnienie wielu
podmiotów oznacza nieciągłość, oddzielenie i wielość, co sprawia konieczność
wychodzenia z siebie dla tworzenia jedności. Podłożem umożliwiającym
jednoczenie jest czyn Boga, zwany przez Léwinasa kontrdziałaniem. Jest to
czyn Boga, niczym nie uwarunkowany. To dzięki temu możliwy jest akt
stworzenia. Bez niego akt stworzenia nie jest możliwy. Teurgia jest to
kabalistyczna teopraxis, która określa miejsce bytu ludzkiego w kosmosie
poprzez wypełnianie przykazań zawartych w Prawie, czyli w objawionej Torze.
Z chwilą przyjęcia Prawa byt ludzki staje się teurgią. „Teopraktykowanie”
misji teurgicznej sprawia, że byt ludzki jest Nefesch hahayyim, czyli duszą
życia, zasadą życia wszystkich światów stworzonych. Litewski rabin Hayyim
de Volozhyn (Wołoszyn) swoim imieniem głosi już owo teurgiczne miejsce
człowieka w kosmosie. Byt ludzki jest Nefesch hahayyim, duszą życia, czyli
teurgiem, który odpowiada za całość stworzenia. Od człowieka zależy życie
lub śmierć wszelkiego stworzenia i to nie tylko w sensie doczesnym, lecz
również w sensie nieskończoności trwającej bez końca /M. L. Costa,
Emmanuel Lévinas y Hayyim de Volozhyn: praximidad e inspiración,
„Anámnesis” (Meksyk) 1 (1998) 129-145, s. 141/. Nowy kosmos,
przemieniony, będzie istniał o tyle, o ile zostanie spersonifikowany. Człowiek
nadaje swoim postępowaniem rysy personalne materii, przestrzeni, czasowi.
Punkt wyjścia refleksji Hayyim de Volozhyn na temat teurgii stanowi tekst
Pisma Świętego o stworzeniu człowieka na obraz Boży. Refleksja rozpoczyna
się od wyjaśnienia znaczenia terminu tselem (obraz) i demut (podobieństwo)
/Tamże, s. 142.
+ Całość stworzenia ogarnięta pokojem mesjańskim w zmartwychwstaniu
powszechnym. Dusza porównana została przez Grzegorza z Elwiry do
świątyni Jerozolimskiej. Chrzest jest wejściem do miejsca najświętszego.
„Przyjęcie chrztu nie kończy jednak rozwoju człowieka. Wskazuje na istnienie
trzeciej komory, w arce położonej najwyżej. Na tym trzecim etapie zaznacza
się intensywna obecność Ducha Świętego A1a 111. Świętość obejmuje całego
człowieka: duszę i ciało. Grzegorz ukazał tajemnicę Wcielenia jako zaślubiny
Oblubieńca, to znaczy Syna Bożego, z Oblubienicą, którą jest przyjęte przez
Niego dusza i ciało. Zaślubiny Syna Bożego z człowieczeństwem
spowodowały, że od tego momentu ustąpiły Prawo i prorocy, a narodził się
Kościół A1a 113. Dusza według Grzegorza z Elwiry zostaje stworzona w
niebie i jest materialna. Niebo jest w tym ujęciu nazwą świata materialnego,
poza ziemią, poza kosmosem. Odpowiednio Wcielenie rozpoczyna się w
niebie, polega na przyjęciu materialnej duszy przez Słowo Boże. Już tam
Słowo Boże staje się namaszczonym Duchem Świętym Chrystusem. Przyjęcie
ciała w łonie Maryi jest dopiero drugą fazą Wcielenia A1a 126. Od początku
Jezus Chrystus jest zupełnym („integralnym”) Ciałem całego Kościoła.
Uświęcenie ludzi polega na przepaleniu ich swoim ogniem. Piecem Kościoła
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
są sakramenty i nauczanie. Ostatecznie swój stały stan człowiek osiągnie
dopiero w zmartwychwstaniu. Dobrodziejstwo mesjańskiego pokoju ogarnie
wtedy całe stworzenie A1a 127.
+ Całość stworzenia określana w Piśmie świętym jako „niebo i ziemia”.
„Wyrażenie "niebo i ziemia" w Piśmie świętym oznacza to wszystko, co
istnieje – całe stworzenie. Wskazuje również na więź, jaka wewnątrz
stworzenia równocześnie jednoczy i rozdziela niebo i ziemię: "Ziemia" jest
światem ludzi, "niebo" lub "niebiosa" mogą oznaczać firmament, ale także
własne "miejsce" Boga: "Ojca naszego, który jest w niebie" (Mt 5,16) a więc
także "niebo", którym jest chwała eschatologiczna. Słowo "niebo" wskazuje w
końcu "miejsce" stworzeń duchowych – aniołów – które otaczają Boga.” KKK
326
+ Całość stworzenia powiązana z osobą w Średniowieczu. „3o Boethius uczył,
że osoba musi być substancją indywidualną. Individuum po łacinie znaczy
„coś nie podzielonego” i jakąś monadę, nie partycypującą w całości świata, a
nawet oddzieloną od wszystkich innych substancji. W średniowieczu
natomiast zaczęto znowu przywracać związek osoby z całym kosmosem i z
całym stworzeniem. Czyniono to na gruncie dawnej idei człowieka jako
mikrokosmosu, a na wyższym poziomie opierając się na dialektyczny
schemacie: universale – concretum. Osoba jest konkretem, ale takim, który
streszcza w sobie Uniwersum i odnosi się ściśle do całego stworzenia (Szkot
Eriugena, Albert Wielki, Tomasz z Akwinu). Najbardziej właściwym
universale concretum (konkretem uniwersalnym), a zarazem universum
concretum (Uniwersum konkretnym) jest osoba Jezusa Chrystusa, który jest
Uniwersale Individuum, czyli Uniwersalną Jednostką i „szczegółem Ogólnym”
oraz „Ogółem szczegółowym”. Jezus Chrystus jako konkretna osoba posiada
strukturalne i funkcjonalne odniesienie do wszelkiej rzeczywistości. W
rezultacie osoba individualis nie utożsamia się z singularis (syngularna,
pojedyncza), a tym bardziej z distincta (odróżniona, istniejąca oddzielnie). A
więc osoba jest indywidualna, konkretna, subsystentna, ale nie sprowadza
się przez to do bytu „osobnego”, wyizolowanego, solipsystycznego” /Cz. S.
Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 93.
+ Całość stworzenia prowadzona ku eschatologicznemu spełnieniu mocą
Ducha Świętego. Duch Święty jest sprawcą konsekracji, zjednoczenia
wiernych uczestniczących w Eucharystii a także zasadą integralnego życia
duszy i ciała. Przede wszystkim poprzez sakrament uwielbienia wprowadza
ludzi w życie Trójcy Świętej (Por. Justyn, Apologia I, 65). Jako Osoba
jednocząca Ojca z Synem jest On zasadą personalizacji wszelkiego życia.
Sprawia, że człowiek staje się coraz bardziej osobą, a wszelkie stworzenie
staje się w jakiejś mierze również spersonalizowane (Por. X. Pikaza, Dios
como Espíritu y Persona. Razón humana e Misterio Trinitario, Salamanca
1989, s. 151). W Eucharystii następuje pełne wylanie Ducha Świętego, które
przenika w jakiś sposób całość stworzenia, prowadząc świat ku
eschatologicznemu spełnieniu (Por. I. Oñatiba, Eucaristía y Trinidad en la
Iglesia Prenicena, „Estudios Trinitarios”, VII (1973) nr 1, 63). Duch Święty
jest stworzycielem człowieka, kształtuje wnętrze osoby ludzkiej i poprzez
swoje działanie, zwłaszcza przez sakramenty święte, stwarza nową
„platformę” dla naszych stosunków z Bogiem (Por. M. Kowalczyk, Ponowne
odkrycie Ducha Świętego, „Communio” 2 (1998), s. 10). Według formuły
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
greckiej Duch Święty jest aktywny, czynny, pochodzenie jest nie tylko
czynem Ojca, lecz również Jego czynem. Według formuły łacińskiej tchnienie
jest tylko czynem Źródła (Ojca i Syna) (Por. B. Huculak, Indole della teologia
trinitaria greca, „Antonianum” 1 (1992), s. 135) /P. Liszka CMF, Duch Święty,
który od Ojca i (Syna) pochodzi, Papieski Wydział Teologiczny, Wrocław 2000,
s. 169
+ Całość stworzenia przedmiotem teologii Lullusa. Lullus Rajmund wymienia
dziewięć kategorii konstytuujących metafizykę bytu: trzy pierwsze, czyli
dobroć, wielkość i trwałość odnoszą się do bytu, potęga, mądrość i wola
oznaczają możność działania, cnota (moc), prawda i chwała są zakończeniem
działania, zwieńczeniem, pełnią. W jakiś sposób podjęli ten tok myślenia
Mikołaj z Kuzy i Giordano Bruno w wieku XV oraz Wilhelm Leibniz w wieku
XVIII /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico cristiano, Ediciones y
publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 89/. Według tej linii myślenia
byt jest doskonały gdy może działać i działa. Ważna jest nie tylko jego
esencja, ale realne działanie, które nie może być sprowadzone do natury bytu
opisywanej na poziomie myślowej abstrakcji. Myśl filozofa z Majorki podjęli
filozofowie Odrodzenia i racjonaliści niemieCy w wieku XVII. Obecnie powoli
dochodzimy do zrozumienia uniwersalności filozofii Rajmunda Llul, która
rozciąga się na całe stworzenie. Jest ona głębsza od scholastyki, gdyż łączy
arystotelesowskie prawo wstępowania (od realiów do abstrakcji) z platońskim
prawem zstępowania (od idei do rzeczy). Jest też bardziej wzniosłą, gdyż
otwiera drzwi mistyce, pomagając człowiekowi wznosić się na najbardziej
subtelne wyżyny chrześcijańskiej kontemplacji /Tamże, s. 90/. Llul i Vico są
bardzo podobni jako twórcy filozofii historii. Obaj podkreślają wagę działania
jako kategorii informującej o doskonałości bytów. Obaj zostali odsunięci w
cień zapomnienia. Jeżeli zaś są wspominani, to w sposób niezgodny z
prawdą. Llul, zagorzały przeciwnik awerroizmu, podejrzewany jest właśnie o
awerroizm. Vico, broniący działania Opatrzności, traktowany jest jako
zwolennik ewolucjonizmu. Błędne mniemania wynikają stąd, że do Vico
sięgali myśliciele nieortodoksyjni, którzy albo go źle rozumieli, albo
świadomie go przeinaczali, preparując na tej podstawie swoje idee, naginając
pomysły Vico do własnych idei. Wskutek nieznajomości samego źródła jest
ono widziane i przyjmowane przez myślicieli katolickich tak jak tego chcą ich
przeciwnicy. Trzeba wrócić do źródeł i wydobyć z nich elementy pozytywne,
aby wykorzystać je w obronie prawdy chrześcijańskiej, dla konstruowania
filozofii i teologii historii. Niestety, chrześcijańscy filozofowie historii w
wiekach XIX i XX nie potrafili i nie chcieli znaleźć u Vico elementów
ortodoksyjnych a jednocześnie inspirujących /Tamże, s. 91.
+ Całość stworzenia przekształcone w swej naturze, powolne rozkazom Boga,
by dzieci Boże zachować bez szkody. „A nad bezbożnymi trwał aż do końca
gniew bezlitosny, Bóg przewidział bowiem również przyszłe ich sprawy: że
pozwoliwszy tamtym odejść i odesławszy ich spiesznie, pożałują tego i będą
ścigali. Jeszcze byli pogrążeni w żałobie i płakali nad grobami umarłych, a
już powzięli inny nierozsądny zamiar i ścigali jak zbiegów tych, których
pozbyli się z błaganiem. Sprawiedliwy los pchał ich ku tej ostateczności i
przywiódł do zapomnienia o tym, co się stało, by dopełnili kary, której
brakowało plagom, i by lud Twój podjął przedziwną wędrówkę, oni zaś - by
znaleźli śmierć niespotykaną. Całe stworzenie znów zostało przekształcone w
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
swej naturze, powolne Twoim rozkazom, by dzieci Twe zachować bez szkody.
Obłok ocieniający obóz i suchy ląd ujrzano, jak się wynurzał z wody
poprzednio stojącej: drogą otwartą – Morze Czerwone i pole zielone – z
burzliwej głębiny. Przeszli tędy wszyscy, których chroniła Twa ręka,
ujrzawszy cuda godne podziwu. Byli jak konie na pastwisku i jak baranki
brykali, wielbiąc Ciebie, Panie, któryś ich wybawił. Jeszcze bowiem pamiętali
swoje przesiedlenie: jak to zamiast rodzić stworzenia, ziemia wydała komary i
zamiast istot wodnych rzeka mnóstwo żab wyrzuciła. Potem zaś widzieli
również nowe narodziny ptaków, gdy wiedzeni żądzą prosili o wyszukane
pokarmy: dla jej zaspokojenia bowiem z morza przyszły im przepiórki. A i
kary przychodziły na grzeszników nie bez uprzednich znaków – gwałtownych
piorunów. Słusznie cierpieli za swe własne złości, bo żywili ku gościom
najgorszą nienawiść. Tamci nie przyjęli przybyszów nieznanych, ci wzięli w
niewolę dobroczynnych gości. I nie tylko to: tamci zasłużą na wzgląd niejaki,
bo nieradzi przyjmowali obcych, ci zaś przyjąwszy z uroczystościami i już do
swoich praw dopuściwszy, utrapili trudami okropnymi. Poraziła ich też
ślepota, jak tamtych u drzwi sprawiedliwego, kiedy nieprzenikniona
ciemność ich otoczyła i każdy szukał drogi do drzwi swoich. Żywioły bowiem,
gdy się inaczej ze sobą zestroją, odmieniają rodzaj rytmu, jakby dźwięk harfy,
zawsze pozostając w tonie. Łatwo to wykazać, widząc, co się stało: ziemne
bowiem stworzenia zmieniały się w wodne, a wodne na ląd wychodziły. Ogień
w wodzie wzmagał swoją siłę, a woda zapominała o swej własności gaszenia.
I na odwrót: płomienie nie spalały ciał wątłych stworzeń pośród nich
chodzących ani łatwo topliwego pokarmu niebieskiego o wyglądzie lodu. Pod
każdym bowiem względem wywyższyłeś lud Twój, Panie, i rozsławiłeś, i nie
zapomniałeś, wspierając go w każdym czasie i na każdym miejscu” (Mdr 19,
1-22).
+ Całość stworzenia przeznaczona jest dla chwały Bożej „Bóg chciał, aby
stworzenia były zróżnicowane, dobre, współzależne i uporządkowane.
Przeznaczył wszystkie stworzenia materialne dla dobra rodzaju ludzkiego.
Człowiek, a przez niego cale stworzenie, jest przeznaczony dla chwały Bożej.”
KKK 353 „Poszanowanie praw wpisanych w stworzenie i związków
wynikających z natury rzeczy jest zasadą mądrości i podstawą moralności.”
KKK 354
+ Całość stworzenia służy człowiekowi. „Bóg wszystko stworzył dla człowieka,
ale on został stworzony, aby służyć Bogu i kochać Go oraz by ofiarować Mu
całe stworzenie: Jakaż to istota otoczona tak wielkim poważaniem otrzyma
istnienie? Jest nią człowiek, wielka i wspaniała postać żyjąca, cenniejsza w
oczach Bożych niż całe stworzenie. Jest nią człowiek; dla niego istnieje niebo
i ziemia, morze i całe stworzenie. Do jego zbawienia Bóg przywiązuje taką
wagę, że dla niego nie oszczędził nawet swego jedynego Syna. Bóg nie
przestał bowiem czynić wszystkiego, by doprowadzić człowieka do siebie i
posadzić go po swojej prawicy.” KKK 358
+ Całość stworzenia spełni się w Królestwie Bożym. „We współczesnej teologii
pojęcie eschatologii posiada różne znaczenia. Pierwszym z nich jest znaczenie
leksykalne. Eschatologia oznaczą naukę o ta eschata, czyli tym wszystkim,
co „ostatnie” i „ostateczne” (Eschaton). W ramach przedpoborowej
neoschoalstyki rozumiano pod tym pojęciem przede wszystkim tradycyjną
naukę o „rzeczach ostatecznych” (De rebus novissimis), czyli o tych
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rzeczywistościach i wydarzeniach, które staną się udziałem zarówno
poszczególnego człowieka po jego śmierci (indywidualny sąd, czyściec, niebo
lub piekło), jak i całego wszechświata (powtórne przyjście Chrystusa,
zmartwychwstanie umarłych i sąd ostateczny). Zwrot antropologiczny, jako
dokonał się w teologii katolickiej w połowie naszego stulecia, a który przejął
wiele impulsów personalizmu i filozofii egzystencjalnej, pojmował
eschatologię przede wszystkim jako „teologię śmierci” i koncentrował się
głównie na związku urzeczywistnianej w życiu doczesnym wolności z
podarowanym jej i jednocześnie sprawianym przez człowieka przybieraniem
w wydarzeniu śmierci wymiaru ostatecznego (np. K. Rahner, W. Boros, O.
Semmelroth) /Por. M. Kehl, Eschatologie, 2. Faul., Würzburg 1988, s. 17/.
Drugie znaczenie eschatologii wiąże się z uwzględnieniem perspektywy
czasowej, w której eschatologia jawi się jako punkt odniesienia dla
wszystkich wizji przyszłości i postaw oczekiwania, wskazujący im horyzonty
wyznaczone przez wiarę chrześcijańską, urzeczywistnianą w ustawicznie
zmieniającym się świecie. Znaczenie to nabiera szczególnej aktualności w
świetle soborowej konstytucji duszpasterskiej o zadaniach Kościoła w świecie
współczesnym Gaudium et spes, podkreślającej historyczny i kosmologiczny
wymiar oczekiwanej przyszłości naszego dopełnienia. W tym kontekście M.
Kehl rozumie eschatologię jako metodycznie uzasadnione wyjaśnienie
chrześcijańskiej nadziei w odniesieniu do obiecanej jej ostatecznej przyszłości
naszej (osobistej, kościelnej i powszechnej) historii i całego stworzenia w
Królestwie Bożym. W trzecim znaczeniu eschatologia może być pojmowana
jako wielkość nadająca kształt całości teologii: nie jako finał historii świata,
lecz jako ferment odnoszący wszystkie podstawowe pytania teologiczne do
zasadniczych korzeni, ale także ograniczeń teologii, prowadzący do
radykalnego uzasadnienia tychże pytań. […] możliwość różnej interpretacji
tego pojęcia, czego przykładem jest dzieło Hansa Ursa von Balthasara” /I.
Bokwa, Trynitarno-chrystologiczna interpretacja eschatologii w ujęciu Hansa
Ursa von Balthasara, Radom 1998, s.7.
+ Całość stworzenia Toltekowie (Toltecayatl). Stwórca życia ludzkiego,
Quetzalcoatl, pierzasty wąż, który „jest tematem wielu, często sprzecznych ze
sobą legend, przedstawiany bywa jako stwórca ludzkiego życia, powoli, z
trudnością wyłaniającego się z chaosu i lęku prapoczątków. Quetzalcoatl
ofiarował ludziom narzędzia i umiejętności. […] Jego nauki określano tym
samym słowem, co naród Tolteków: Toltecayatl, czyli „całość Stworzenia”.
Quetzalcoatl stał się herosem ducha mezoamerykańskiej starożytności, tak
jak Prometeusz był wyzwolicielem człowieka za cenę własnej wolności.
Quetzalcoatl wyzwolił świat przynosząc mu światło wiedzy. Światło tak silne,
że odwoływały się do niego wszystkie państwa, które przejęły po Toltekach
kulturalną schedę. Następcami Tolteków, a zarazem twórcami ostatniego
państwa starożytnej Mezoameryki byli Aztekowie. Długi marsz Azteków z
pustyń Ameryki Północnej, z Arizony i Chihuahua ku centralnemu
Meksykowi utrwalono w wizerunku orła pożerającego węża na szczycie
kaktusa nopal rosnącego na wyspie pośrodku jeziora. […] Kiedy przybyli nam
miejsce przeznaczenia, w roku 1325 założyli na połączonych groblami
wyspach na jeziorze miasto Tenochtitlán, a do nazwy dodali przedrostek
„México”, co znaczy, „pępek księżyca”. To najstarsze żyjące do dziś miasto
Ameryki. Jak mówią kroniki, wcześniejsi mieszkańcy doliny środkowego
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Meksyku, potomkowie Tolteków. Pogardzali Aztekami, mówiąc, że są „ludem
przybyłym na ostatku”, „wyprzedzonym przez wszystkich”, „tymi, których
nikt nie chciał przyjąć”, „ludźmi bez twarzy”. Ten brak własnego oblicza
kontrastował z wyraźnie określonym charakterem kultury Tolteków,
plemienia Quetzalcoatla, które tajemniczo znikło pozostawiając po sobie
zdobycze kultury uznawane przez Indian za najcenniejsze dziedzictwo. Słowo
tolteca było synonimem określenia „artysta”. Cywilizacja Tolteków, kultura
wygnanego boga Quetzalcoatla, stanowiła najbardziej pożądane bogactwo
indiańskiego świata” C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot,
Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 92.
+ Całość stworzenia umiłowane przez Boga zostaje przedstawione Ojcu w
Ofierze eucharystycznej przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.
„Sakramentalna ofiara: dziękczynienie, pamiątka, obecność. Chrześcijanie od
początku celebrują Eucharystię, a jej forma w swej istocie nie zmieniła się w
ciągu wieków i w rozmaitych liturgiach. Wynika to z tego, że jest dla nas
wiążące polecenie Pana, który w wigilię swojej męki powiedział: „Czyńcie to
na moją pamiątkę!” (1 Kor 11, 24-25)” (KKK 1356). „Wypełniamy to
polecenie, celebrując pamiątkę Jego ofiary. Ofiarujemy w niej Ojcu to, co On
sam nam dał: dary Jego stworzenia, chleb i wino, które mocą Ducha
Świętego i słów Chrystusa stają się Jego Ciałem i Krwią. W ten sposób
Chrystus uobecnia się rzeczywiście, chociaż w sposób tajemniczy” (KKK
1357). „Eucharystię powinniśmy więc pojmować: – jako dziękczynienie i
uwielbienie Ojca; – jako pamiątkę ofiary Chrystusa i Jego Ciała; – jako
obecność Chrystusa dzięki mocy Jego słowa i Jego Ducha” (KKK 1358).
„Eucharystia, sakrament naszego zbawienia dokonanego przez Chrystusa na
krzyżu, jest także ofiarą uwielbienia i dziękczynienia za dzieło stworzenia. W
Ofierze eucharystycznej całe stworzenie umiłowane przez Boga zostaje
przedstawione Ojcu przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Kościół
może przez Chrystusa składać ofiarę uwielbienia i dziękczynienia za
wszystko, co Bóg uczynił, a co jest dobre, piękne i sprawiedliwe w stworzeniu
i w ludzkości” (KKK 1359). „Eucharystia jest ofiarą dziękczynienia składaną
Ojcu, uwielbieniem, przez które Kościół wyraża Bogu swoją wdzięczność za
wszystkie Jego dobrodziejstwa, za wszystko, czego On dokonał przez
stworzenie, odkupienie i uświęcenie. Dlatego Eucharystia oznacza przede
wszystkim „dziękczynienie” (KKK 1360). „Eucharystia jest także ofiarą
uwielbienia, przez którą Kościół głosi chwałę Boga w imieniu całego
stworzenia. Ofiara uwielbienia jest możliwa jedynie przez Chrystusa, który
jednoczy wiernych ze swą osobą oraz ze swoim uwielbieniem i
wstawiennictwem. W ten sposób ofiara uwielbienia jest składana Ojcu przez
Chrystusa i z Chrystusem, by mogła być w Nim przyjęta” (KKK 1361.
+ Całość stworzenia uobecnia Boga. Przymioty Boże według Cz. S. Bartnika.
„7) Wszechobecność (panparousia, omnipraesentia, ubiquitas). Bóg niezależny
od czasu i przestrzeni (starożytni często poddawali Bóstwo prawom
czasoprzestrzeni) jest obecny we wszelkiej czasoprzestrzeni i w każdym jej
punkcie, a także w każdym bycie, duchowym czy materialnym. Nie jest
obecny jedynie w złu, zaprzyczynowanym przez stworzenie w jakimkolwiek
porządku (metafizycznym, fizycznym, moralnym i prakseologicznym), zresztą
zło nie jest bytem, lecz modalnością bytu. Bóg tedy jest także obecny w bycie
i osobie szatana i źle postępującego człowieka, nie będąc jednakże w ich złu
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
moralnym, które zresztą jest negacją Boga i Jego obecności na danym
obszarze moralnym, gdzie chce dominować dana istota występująca
przeciwko Bogu i jego obecności wyraźnie lub implicite. Bóg jest obecny we
wszystkich stworzeniach przez swą wiedzę (poznanie), przez swą wolę
(miłość), przez swą moc (podtrzymuje istnienie i działanie) oraz przez swą
istotę (jako absolutna przyczyna). Przez istotę przebywa wszędzie cały: w
osobie stworzonej, w duszy, w jaźni, w materii, w ciele stworzonym, w całej
przestrzeni (topos, spatium) i w każdym miejscu (chorion, locus), w całym
czasie (chronos, spatium temporis) i w każdym punkcie czasu (kairos, tempus,
punctum temporis), w każdym zdarzeniu, zjawisku i czynie. Jest obecny
ewentualnie we wszystkich modelach czasoprzestrzeni cztero- i nwymiarowej. Jest w całym stworzeniu i w każdej, nawet najmniejszej, cząstce
stworzenia, nie będąc jednak ani wszystkością – jak chcą panteiści – ani
jakąś określoną „częścią”. Bóg nie utożsamia się w niczym ze swym
stworzeniem, lecz jest immanentny stworzeniu aż do dna na sposób stwórcy
(immanencja), co oznacza jednocześnie transcendencję. W konsekwencji
trzeba powiedzieć, że wszystkie byty stworzone są całymi sobą w Bogu, bo
ich istoty są określone istotą Bożą, a ich istnienie jest jakąś partycypacją w
istnieniu Bożym. Bez stałej obecności Boga wszystko byłoby absolutną
nicością Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 130.
+ Całość stworzenia usprawiedliwiona przez Chrystusa. Człowiek
usprawiedliwiony to: 1) Sfera aktualna w człowieku, 2) Przyszłość człowieka.
Usprawiedliwienie jest już teraz, czy dopiero będzie w przyszłości, w nowym
eonie? Według Käsemana dikaiosynee theou nie oznacza daru
przedmiotowego, działania Bożego w człowieku, łaski, usprawiedliwienia
jednostki, lecz raczej zbawczą wierność Boga wobec przymierza, która jest
realizowana w wymiarze historycznym. Chrystus nie jest nowym Mojżeszem,
lecz nowym Adamem, nie ogranicza się tylko do ludu, lecz obejmuje całe
stworzenie W054 81. J. Carmignac stwierdził, że to, co u synoptyków
określane jest jako królestwo Boże, św. Paweł nazywa usprawiedliwieniem.
Tomasz z Akwinu mówił o „królestwie łaski” (STh, I-II q 108 a 1 ad primum),
podobnie Luter W054 83.
+ Całość stworzenia wychodzącego z rąk Boga jest święta; ziemski raj to
natura w stanie łaski. Dom Boży to cały kosmos. Niebo jest Jego namiotem,
Jego przybytkiem; ziemia – „podnóżkiem stóp Jego”. Istnieje cała kosmiczna
liturgia – źródeł, kwiatów, ptaków /J. Daniélou, Trójca Święta i tajemnica
egzystencji. Znak świątyni czyli o obecności Boga, tł. M.Tarnowska, (oryg. La
Trinité et le mystére de l’existence, Desclée Brouwer, 1968; Le signe du
temple ou de la présance de Dieu, Editions Gallimard, 1992), wyd. Znak,
Kraków 1994, s. 81/. Epoka patriarchów przechowuje jeszcze coś z tej
rajskiej łaski. Jahwe nie jest jeszcze Bogiem ukrytym, oddzielonym
przybytkiem. Rozmawia poufale z Noem, Jego stosunek do Abrahama jest
taki, jak do przyjaciela. Abraham ma wobec Boga tę szczerość, tę swobodę
mówienia, która w starożytnej Grecji była właściwa wolnemu obywatelowi, a
która u św. Pawła oznacza wolność dzieci Bożych w obliczu swego Ojca. Dla
Abrahama cała natura jest jeszcze świątynią. Grupa drzew, źródło są dla
niego częścią raju. Jest to religia pierwotna, wspólna całej ludzkości, której
zniekształcone, zbrukane i wypaczone ślady odnajdujemy we wszystkich
religiach. W religii greckiej jest to więc święty gaj, ze źródłem; ale ten
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pierwotny znak został zepsuty przez późniejszy politeizm /Tamże, s. 82/
Pasterze i magowie w Ewangelii są niby wydobycie na jaw tego pierwotnego,
ukrytego obrusa ołtarzowego, którego ani nie zniszczyło całkiem zepsucie,
ani nie unieważniło objawienie Mojżeszowe /Tamże, s. 83.
+ Całość stworzenia zawiera w sobie zalążek stworzenia nowego i pełnego.
Sposób kształtowania ciała Adama. Człowiek niesie w sobie w swoim
kształcie otrzymanym w stworzeniu dynamizm rozwoju. Na początku
otrzymał on jedynie projekt bycia człowiekiem, który powinien być
realizowany. Człowiek został uzdolniony do spełnienia misji. W tym
kontekście Plan Boży był otwarty na Wcielenie, a jednocześnie uwzględniał
wolność człowieka, zdolnego do rozwoju. W tym kontekście pojawiły się dwie
tendencje, w istocie komplementarne. Jedni uważali Wcielenie jako drugi akt
Planu Bożego a inni uważali je tylko jako środek odkupienia od grzechu.
Według jednych Wcielenie nie tylko było przewidziane w stworzeniu
pierwszego człowieka, lecz ukształtowanie Adama dokonało się według
wzoru, którym było „ciało Chrystusa”. W ten sposób całość stworzenia
obejmuje nie tylko ukształtowanie pierwszego człowieka, lecz również zawiera
w sobie wcielenie i re-kreację, ponowne stworzenie (Klemens Aleksandryjski).
Całość jest jednym aktem A103 108.
+ Całość stworzenia Α i Ω (alfa i omega), pierwsza i ostatnia litera alfabetu
greckiego. W Apokalipsie Bóg (Ap 1, 8; 21, 6) i Jezus (22, 13) są nazwani Alfa
i Omega z dopowiedzeniami: Początek i Koniec (Ap 1, 8; 21, 6; 22, 13),
Pierwszy i ostatni (Ap 22, 13). Określenie to wyraża myśl, że świat pochodzi
od Boga i od Chrystusa (jako od Słowa) i do nich zmierza, jako do swego
kresu i celu. Bóg i Jezus są zasadą całości stworzenia, jego trwania i sensu,
tak samo jak Α i Ω ujmują cały alfabet w logiczną całość. Na zastosowanie
symboliki liter w Ap wpływ miała zapewne literatura hellenistyczna i
apokaliptyka judaizmu. Jakiś wpływ miały również magiczne formuły
pogańskie, rozpowszechnione szeroko zwłaszcza w Efezie. Decydującą rolę
wywarły jednak teksty ST (Iz 41, 4; 43, 10; 44, 6). W Talmudzie symbolika
pierwszej i ostatniej litery alfabetu hebrajskiego (alew i taw) pojawiła się
dopiero w II i IV w. Symbolika Α i Ω, przejęta przez literaturę patrystyczną,
przetrwała do końca średniowiecza: Dante, Boska komedia, Raj XXVI 17; F.
Koniecki, hasło Α i Ω, punkt 1: W Piśmie św. NT, w: Encyklopedia Katolicka,
t. 1, Lublin 1989, kol. 2.
+ Całość stworzeń harmonijna na początku dziejów. „Promieniowanie tej
łaski umacniało wszystkie wymiary życia człowieka. Dopóki człowiek
pozostawał w zażyłości z Bogiem, nie miał ani umierać, ani cierpieć.
Wewnętrzna harmonia osoby ludzkiej, harmonia między mężczyzną i kobietą,
a wreszcie harmonia między pierwszą parą i całym stworzeniem
konstytuowała stan nazywany "pierwotną sprawiedliwością".” KKK 376
+ Całość stworzeń jest dobra, Księga Rodzaju wypowiada to za pomocą
teologomenonu. „Można sobie wyobrazić, że autorzy biblijni wyrazili
chrześcijańską wiarę w cudowne narodziny Pana w języku teologomenonu,
aby głosić Chrystusa jako boskiego Zbawiciela. Nie czyniliby w ten sposób
nic innego, niż teologowie późniejszych czasów, którzy również posługiwali
się współczesnym sobie sposobem wyrazu, aby przybliżyć ludziom swej epoki
orędzie Ewangelii” /W. Beinert, Drogi i bezdroża mariologii, przeł. Juliusz
Zychowicz, Wyd. Księży Marianów, Warszawa 1993, s. 93/. „To samo robili
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
scholastycy w szczytowym okresie średniowiecza, kiedy formułowali wiarę w
terminologii arystotelesowskiej; podobnie postępują teologowie naszych
czasów, kiedy mówią językiem filozofii egzystencjalnej czy marksistowskim,
aby uczynić fakty wiary bardziej zrozumiałymi i przystępnymi. Zresztą jak
inaczej niż językiem własnej epoki miałby przemawiać ktoś, kto chce być
rozumiany tu i teraz? Gdyby się okazało, że Mateusz i Łukasz tak właśnie
uczynili, nikt nie mógłby im tego wziąć za złe. W rezultacie naszych rozważań
możemy stwierdzić, że podobnie jak przyrodoznawstwo, tak i religioznawstwo
nie dostarcza argumentów za ani przeciw? dziewiczemu macierzyństwu
Maryi. Teologumen to próba teologicznego wypowiedzenia pewnej rzeczywistości religijnej, polegającą na tym, że poznane wiarą prawdy
objawienia wyraża się za pośrednictwem doświadczenia, obrazu świata oraz
wiedzy pewnego człowieka czy pewnej określonej epoki. Przykładem takiego
teologomenonu jest opowieść o stworzeniu w Księdze Rodzaju. Pragnie ona
dobitnie ukazać, że Bóg jest jedynym Stwórcą świata, że go stworzył z
niczego, że wszystko, co stworzył, jest dobre, itp. Rzeczywistość ta nie zostaje
jednak przedstawiona abstrakcyjnie (jak to właśnie uczyniliśmy), lecz
przybrana w pewną fabułę, której poszczególnych elementów nie należy brać
dosłownie, służą one tylko do zilustrowania wypowiedzi teologicznych”
/Tamże, s. 94.
+ Całość stworzeń jest spójna. „Nie wstydź się następujących rzeczy i nie
grzesz przez wzgląd na osobę: Prawa Najwyższego i Przymierza, i wyroku,
który usprawiedliwia nawet bezbożnych, rozliczenia z towarzyszem i
podróżnymi i podziału darów dziedzictwa bliskich, dokładności wagi i
ciężarków i zarobku wielkiego lub małego, korzyści przy sprzedażach
kupieckich, częstego karcenia dzieci, skrwawienia boków słudze
niegodziwemu. Wobec złej żony dobra jest pieczęć, i zamykaj na klucz, gdzie
wiele jest rąk! Cokolwiek przekazujesz, niech będzie pod liczbą i wagą, a
dawanie i odbieranie – wszystko na piśmie. Nie wstydź się upomnieć
nierozumnego i głupiego ani zgrzybiałego starca, gdy prowadzi spór z
młodymi, a będziesz prawdziwie wychowany i przez wszystkich, co żyją,
będziesz uznany za sprawiedliwego. Córka dla ojca to skryte czuwanie nocne,
a troska o nią oddala sen: w młodości, aby przypadkiem nie przekwitła jako
niezamężna, a gdy wyjdzie za mąż, by przypadkiem nie została
znienawidzona, gdy jest dziewicą, by nie była zbezczeszczona, stając się w
domu ojcowskim brzemienną - będąc z mężem, aby przypadkiem nie
wykroczyła niewiernością i zamieszkawszy z nim, nie była niepłodna. Nad
córką zuchwałą wzmocnij czuwanie, aby nie uczyniła z ciebie pośmiewiska
dla wrogów, przedmiotu gadania w mieście i zbiegowiska pospólstwa i by ci
nie przyniosła wstydu wśród wielkiego tłumu. Nie pokazuj jej piękności
jakiemukolwiek mężczyźnie ani nie pozwalaj jej przebywać z mężatkami! Jak
bowiem z odzienia wychodzą mole, tak przewrotność kobiety – z jednej na
drugą” (Syr 42, 1-13). „Lepsza przewrotność mężczyzny niż dobroć kobiety, a
kobiety, która wstyd przynosi – to hańba! Wspominać będę dzieła Pana i
opowiadać będę to, co widziałem. Na słowa Pana powstały dzieła Jego. Jak
słońce świecąc patrzy na wszystkie rzeczy, tak chwała Pan napełniła Jego
dzieło. Nie jest dane świętym Pana, by mogli opowiedzieć wszystkie godne
podziwu dzieła Jego, które Pan Wszechmocny utwierdził, aby wszystko
mocno stanęło ku Jego chwale. On zbadał przepaści i serca ludzkie i
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wszystkie ich knowania poznał, albowiem Najwyższy posiada całą wiedzę i
przewiduje najdalszą przyszłość. Ogłasza to, co minęło, i to, co będzie, i
odsłania ślady ukrytych rzeczy. Żadna myśl nie ujdzie Jego uwagi i nie
ukryje się przed Nim ani jedno słowo. On ustawił w pięknym porządku
wielkie dzieła swej mądrości, ponieważ istnieje przed wiekami i na wieki, a
nic Mu nie będzie dodane ani odjęte i nie potrzebuje żadnego doradcy. Jakże
godne ukochania są wszystkie Jego dzieła, i zaledwie iskierką są te, które
poznajemy. Wszystko to żyje i trwa na wieki i w każdej potrzebie wszystko
jest Mu posłuszne. Wszystko idzie parami, jedno naprzeciw drugiego, i nie
mają żadnego braku; przez jedno umacnia dobro drugiego, a któż się nasyci,
patrząc na Jego chwałę?” (Syr 42, 14-25).
+ Całość stworzeń oraz struktura połączenia ich z boskością Mikołaj z Kuzy
opisuje językiem matematyki. Mikołaj z Kuzy wizje Boga rozwija w De docta
ignorantia na linii św. Augustyna i Dionizego Pseudo Areopagity. Wszystko
jest zjednoczone przez Jedynego, który jest ponad wszelkim imieniem.
Poznać Boga jedynego znaczy zjednoczyć się z Nim (Te intelligere est tibi
uniri). Poznanie Boga następuje w niebie poprzez wizję uszczęśliwiającą.
Poznanie jest zawsze proporcjonalne, związane jest z liczbą. Dlatego w
poznaniu teologicznym wielką rolę odgrywa matematyka. Język teologii
obejmuje liczbę i nieskończoność. Porównania Mikołaja z Kuzy pochodzą z
opracowań matematycznych, a w szczególności z geometrii. Cały proces
poznania Boga jest dialogiem pomiędzy fundamentalną ignorancją człowieka
i światłem płynącym z góry, które go oświeca. W ten sposób dokonuje się
zjednoczenie ludzkiej nicości z Bożym absolutem (coincidentia oppositorum).
Nieskończoność pokrywa świat realności. Dlatego cała struktura połączenia
stworzeń z boskością opisana jest językiem matematyki. Elementy tej
struktury w większości są opisywane językiem geometrii /G. Lafont, Storia
teologica della Chiesa. Itinerario e forme della teologia, Edicioni San Paolo,
Torino 1997, s. 186/. Mikołaj z Kuzy szukał związku pomiędzy kształtami
rzeczywistości,
symbolizowanymi
przez
figury
geometryczne,
a
nieskończonością będącą źródłem wszystkiego. Bóg jawi się w symbolu
kompaktu, w którym skondensowana jest cała rzeczywistość stworzona.
Dwumian complicatio-explicatio, podobnie jak coincidentia oppositorum służy
dla wyjaśniania, jak wielość skończona wiąże się z jedynością
nieskończoności. W nieskończoności Bożej w sposób zagęszczony
zakodowana jest cała rzeczywistość. Explicatio stworzeń posiada swoje źródło
w complicatio wewnątrz jedynego. W ten sposób poznana zostaje różnica
ontyczna między stworzeniem a Stwórcą. Inni autorzy, jak Mikołaj z Oresme i
Jan Burydan wchodzą bardziej w język logiki a Kuzańczyka traktują jako
platonizującego mistyka /Tamże, s. 187.
+ Całość stworzeń posiadana jest przez człowieka. Dane biblijne są
reflektowane w świetle doświadczeń personalnych. Wszystko zostało
stworzone dla człowieka. Godność człowieka jest tak wielka, że zasługuje na
posiadanie całego stworzenia. Godność ta sięga aniołów. Człowiek
przewyższa stworzenia inteligencją i posiadaniem wolnej woli, możliwości
wyboru. Jest to jednak wyższość relatywna. W niektórych aspektach inne
stworzenia przewyższają człowieka. Według rabinów, człowiek mógł być
stworzony na końcu z dwóch powodów. Po pierwsze po to, aby nikt nie
mówił, że człowiek jest współtowarzyszem Boga w dziele stworzenia. Po
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
drugie, aby nie był pyszny. Chwała człowieka polega na tym, że jest obrazem
Boga i zna Boga. Posiada dar mądrości i wolności, więc może poznawać i być
wolnym. A110 591
+ Całość stworzeń przemieniana przez czyny człowieka. Teologia hiszpańska
oprócz tomizmu podkreślała szkotyzm. Jan Duns Szkot podkreślał wolność
człowieka. Człowiek zachowuje swą wolność nawet na szczytach zjednoczenia
z Bogiem. Wola Boża i wolność człowieka nie są wzajemnie sprzeczne, lecz
współpracują ze sobą. Jest to celne ujęcie teologiczne Bożej Opatrzności.
Tymczasem Luter oparł swoją teologię na nominalizmie. Nie widział
możliwości współpracy człowieka z Bogiem. Wolność człowieka znika
zupełnie, pozostaje tylko i wyłącznie łaska; nie tylko w głębiach mistyki, lecz
w całym ludzkim życiu. Luter odrzucił teologię chwały dla teologii krzyża.
Jego uczniowie zaniechali mistykę. Odkryli ją na nowo w jakimś sensie
dopiero po upływie wieku (pietyzm) M. Andrés, La teología en el siglo XVI
(1470-1580), w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes
hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria
Española: Seminario Suarez, Madrid 1983 s. 579-735 (r. VII), s. 704. Mistycy
hiszpańscy łączą wiarę i miłość. Nie ma wiary bez miłości, ale też nie ma
miłości bez wiary. Teologia hiszpańska jest zdecydowanie optymistyczna.
Doskonalenie nie wynika z przymusu, lecz z pragnienia, z wolnej woli.
Jednoczenie się z Bogiem nie jest udręką, lecz czymś wspaniałym, radosnym,
przyjemnym, pełnią szczęścia. Jedność osoby ludzkiej z Bogiem Trójjedynym
oznacza przebóstwienie człowieka, przemienienie w Bogu. Całe stworzenie
służy człowiekowi zjednoczyć się z Bogiem i jest dzięki człowiekowi na swoją
miarę przemieniane. Nie ma też rozdwojenia między duszą i ciałem.
Zachowana jest zasada integralności Tamże, s. 705. Zamiast biadolić nad
dualizmem teologii katolickiej i głosić tym samym tezę nie do końca
prawdziwą teologowie dziś powinni odnaleźć swoje własne bogactwo,
chociażby w Hiszpanii wieku XVI. Szczyt mistyki i teologii hiszpańskiej
rozciąga się na lata 1560-1620, czyli w okresie największego nasilenia
działania inkwizycji Tamże, s. 710. Indeks inkwizycji z roku 1559 zahamował
rozwój teologii na trzy lata, później rozkwit teologii trwał bez przeszkód.
Autorzy byli bardziej uważni, bardziej solidni, bardziej zakotwiczeni w
źródłach i poprawniejsi metodologicznie. Koncepty teologiczne były bardziej
jasne a pożytek praktyczny dla życia chrześcijańskiego większy.
+ Całość stworzeń przenika napięcie bipolarne, Chiny starożytne. Stojący
między scholastyką a humanizmem Mikołaj z Kuzy uważa, że zwyczajny
człowiek nie może jednak osiągnąć w pełni boskiego ideału, podobnie jak
wielokąt o dowolnie wielkiej liczbie boków nigdy nie jest kołem. Jedynie w
Bogu-człowieku Jezusie Chrystusie urzeczywistnia się „niepodzielny Punkt”
boskiego koła; jest on „ostatnia granicą” i „dopełnieniem” ludzkości, a tym
samym całego wszechświata” /M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach,
kulturach i religiach, tłum. R. Wojnakowski, Kraków 1994, s. 167/.
„Zamknięte, zaokrąglone ze wszystkich stron koło jest widzialnym
wyrażeniem tęsknoty człowieka do ujarzmienie chaosu oraz uświęcenia
czasu i przestrzeni, aby samemu stać się świętym, doskonałym i tym
sposobem osiągnąć zgodność z boskim porządkiem, z rządzącą
wszechświatem harmonią. Do obrazu koła należy środek, który wydłużając
się w oś świata łączy ze sobą wszystkie sfery bytu[…]” /Ibidem, s. 168/.
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Powstanie wyobrażeń liczbowych wiąże się ze zróżnicowaniem obrazu
świata, z podziałem czasu i przestrzeni. Spoczywający w sobie, jeszcze nie
rozwinięty praczas starożytni Egipcjanie opisywali za pomocą wyrażenia:
Zanim w tym kraju były dwie rzeczy”. Sama jedynka jako taka nie jest
jeszcze wcale liczbą; wszystkie liczby z niej się co prawda wywodzą, ona sama
jednak wyklucza wszelką różnorodność. Jedynka jest praźródłem
wszystkiego, wyrazem najwyższego bytu (summum esse), a w języku religii –
Boga. Mistyka żydowska, kabała, mówi o nieskończonej i bezgranicznej prajedności (En-Sof), która rozwija się w dziesięć sefirot (emanacji) i staje
stwórcą. Dziesięć archetypowych liczb (sofar znaczy „liczyć”) odpowiada
głównym siłom wszelkiego bytu. […] przypomnijmy również dawną chińską
filozofię, według której jedynka (Tay-yi) jest praprzyczyną bytu, tym, co było
na samym początku, z czego powstają dwa bieguny bytu (jin i jang), z nich
zaś pięć „stanów przemiany” (elementów), a z tych wreszcie „dziesięć tysięcy
rzeczy” (wan wu). Od dwójki zaczyna się przenikające całe stworzenie
bipolarne napięcie, które może być przeżywane zarówno jako przeciwieństwo,
jak i uzupełnienie” /Ibidem, s. 170.
+ Całość stworzona tęczą kreacyjną rozpostartą nad całością bytu „Jedność i
holizm aktu stwórczego. Akt stwórczy jest jeden jedyny, jednością i całością.
Bóg nie poprawia siebie samego, nie jawi się jako „Wielu Stwórców”
(Awicenna). Może on stwarzać wiele światów, ale chyba nie mogą być one
niezależne od siebie. Ten jeden jedyny akt stwórczy od strony Stwórcy, a
mnogi od wewnątrz, wyraża się w jedności wszelkiego bytu stworzonego,
dzielącego się dopiero wewnętrznie jakościowo i ilościowo” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 252/.
„Przede wszystkim jednak Bóg nie stwarza „osobno” każdej, wyróżnionej
przez nas rzeczy, kwarka, protonu, molekuły, komety, kuli ziemskiej,
galaktyki, słońca, morza, skały, rzeki, drzewa, wirusa, zwierzęcia itd. Byłby
to nonsens: brak uniwersalności bytu, byłby to atomizm metafizyczny, który
ma wielu zwolenników od czasów religii politeistycznych aż do współczesnych
synkretyzmów. Trzeba więc rozróżnić stworzenie wprost (creatio directa) i
stworzenie wtórnie (creatio indirecta, per conclusionem). Całość bytu jest
stworzona wprost (directe), a poszczególne rzeczy niejako pośrednio
(indirecte) na sposób prostej konkluzji z aktu stworzenia uniwersalistycznego
i holistycznego. Każda rzecz: osoba, dusza, zwierzę, roślina, ziemia z inną
ewentualnie ludzkością – jest o tyle stworzona, o ile partycypuje w całości, w
mocy całego aktu stwórczego oraz w ontycznej (merytorycznej) i metodologicznej zawartości tego aktu. Można nawet powiedzieć, że stworzenie
indywiduum jest hermeneutyką czy autohermeneutyką aktu stwórczego
według odpowiednich wewnętrznych reguł odsłaniania się Stwórcy. W
rzeczywistości stworzonej jest wewnętrzna logika bytowania, spójność,
zasada indywidualizacji, wzajemna komunikacja, prawa dziejowe, budowanie
eschatologicznego sensu. I do tych właściwości wewnętrznych należy pewna
„plastyczność” (uginanie się) względem przyczyn wtórnych, wobec działań
osób stworzonych. I tak stworzenie całości jest jakby tęczą kreacyjną
rozpostartą nad całością bytu i zarazem nad wszystkimi poszczególnymi
rzeczami, nad całością treści i formy bytów i tak prowadzi całość do etapu
finalnego, gdzie wskazuje na Omegę. W każdym razie dzieje stworzenia są
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jednocześnie gigantyczną hermeneją stworzenia pod względem jego treści i
„metod” istnienia” /Tamże, s. 253.
+ Całość stworzona uczestniczy w chwale Chrystusa. „Apokalipsa św. Jana,
którą czytamy w liturgii Kościoła, objawia nam najpierw, że „w niebie stał
tron i na tronie ktoś zasiadał” (Ap 4, 2): Pan Bóg. Następnie ukazuje
„stojącego Baranka, jakby zabitego” (Ap 5, 6); Chrystusa ukrzyżowanego i
zmartwychwstałego,
jedynego
Najwyższego
Kapłana
prawdziwego
sanktuarium; Tego, „który składa ofiarę i jest ofiarowany, który daje i jest
dawany”. Objawia wreszcie „rzekę wody życia... wypływającą z tronu Boga i
Baranka” (Ap 22, 1), jeden z najpiękniejszych symboli Ducha Świętego” (KKK
1137). „W służbie uwielbienia Boga i w wypełnianiu Jego zamysłu
uczestniczą „zjednoczeni” w Chrystusie: Moce niebieskie, całe stworzenie
(czterech żyjących), słudzy starego i nowego Przymierza (dwudziestu czterech
Starców), nowy Lud Boży (sto czterdzieści cztery tysiące), a zwłaszcza
męczennicy zabici „dla Słowa Bożego” (Ap 6, 9), Najświętsza Matka Boża
(Niewiasta; Oblubienica Baranka), a wreszcie „wielki tłum, którego nie mógł
nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,
9)” (KKK 1138). „Duch Święty i Kościół pozwala nam uczestniczyć w tej
wiecznej liturgii, kiedy w sakramentach celebrujemy misterium zbawienia”
(KKK 1139). „Liturgię celebruje cała wspólnota, Ciało Chrystusa zjednoczone
ze swoją Głową. „Czynności liturgiczne nie są czynnościami prywatnymi, lecz
kultem Kościoła, będącego «sakramentem jedności», a Kościół to lud święty,
zjednoczony i zorganizowany pod zwierzchnictwem biskupów. Dlatego
czynności liturgiczne należą do całego Ciała Kościoła, uwidaczniają je i na
nie oddziałują. Poszczególnych natomiast jego członków dotyczą w różny
sposób, zależnie od stopnia święceń, urzędów i czynnego udziału”. Dlatego
również „ilekroć obrzędy, stosownie do ich własnej natury, wymagają
odprawiania wspólnego z obecnością i czynnym uczestnictwem wiernych,
należy podkreślać, że o ile to możliwe, ma ono pierwszeństwo przed
odprawianiem indywidualnym i niejako prywatnym” (KKK 1140).
17