Od redakcji
Transkrypt
Od redakcji
Przy jej pojawieniu się na Błękitnej Planecie nikt nie zakrzyknął: „eureka!”, nikt nie wyskoczył nago z wanny, by w szale radości biec ulicami miasta. Jej rozwinięta przemysłowo forma urodziła się dokładnie 31 lipca 1853 roku we Lwowie. Jak twierdzą znawcy tematu, urodzeni w tym dniu podlegają pod astrologiczny znak Lwa. Jego przedstawiciele są wielkoduszni. Lwy lubią się dzielić tym, co mają najlepszego, a dzięki odważnym decyzjom dochodzą często do majątku. I tak się właśnie stało. O kim lub o czym mowa? O ropie naftowej i pierwszej lampie, której światło wygenerowane zostało dzięki płynnej kopalinie, równie cennej jak złoto. To oczywiście dość lekkie potraktowanie poważnego zjawiska, jakim dla współczesnego świata jest odkrycie ropy naftowej. Niemniej trudno Katarzyna Urbańczyk-Kogut temu wynalazkowi z polskim rodowodem odmówić królewskiego stylu Prowadząca wydanie w podbiciu świata. Śmiało można stwierdzić, że dzisiejszy świat ropą stoi. Zaś Łukasiewicz mógłby sparafrazować słowa Archimedesa z Syrakuz, mówiąc: dajcie mi ropę, a poruszę cały świat. A jest to jak najbardziej zgodne z obecną dominacją tego surowca i zasięgiem, jakim objął poszczególne dziedziny przemysłu. Według starej anegdoty, zainteresowanie Łukasiewicza ropą miał spowodować karczmarz spod Borysławia – niejaki Schreiner, który pewnego dnia pojawił się w jego aptece z naczyniem pełnym ropy. Śmiała i sprytna propozycja karczmarza sugerowała rozpoczęcie badań, których uwieńczeniem powinno być otrzymanie z ropy wyskokowego napoju. Zawiedziony wyjaśnieniem, że pomysł jest nierealny, karczmarz zostawił ropę. Łukasiewicz zaś wykorzystał dostarczoną ciecz do swoich pierwszych doświadczeń. Nastał czas wydobycia i przetwarzania, a paliwa węglowodorowe do dziś niepodzielnie rządzą światem. Polska, niestety, ani ropą, ani gazem ziemnym nie stoi, bo nasze zasoby są raczej skromne w porównaniu do naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Mamy jednak „paliwowy produkt eksportowy” – kadrę świetnie wyszkolonych specjalistów, którzy są poszukiwani i cenieni. Możemy też pochwalić się nowatorskimi rozwiązaniami: w zakresie poszukiwań surowców, przetwórstwa produktów paliwowych, pomysłów ochrony ropo- i gazociągów. Żeby być jednak obiektywnym, trzeba szczerze przyznać, że chociaż polski sektor paliwowy jest progresywny, to jednak zmiany w nim następują zbyt wolno. Czego zatem potrzeba do jego rozwoju? No cóż, posiłkując się słowami Napoleona Bonaparte, można by odpowiedzieć, że pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy. Ale czy faktycznie? W którą stronę kieruje się obecnie sektor naftowy w Polsce? Jakie ma osiągnięcia i plany; czego potrzebuje; jakie nurtują go problemy? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań dotyczących tej podstawowej dla prawidłowego funkcjonowania każdego kraju branży znajdą Państwo w niniejszym wydaniu. Zapraszam do lektury! Materiały publikowane na łamach wydania: „Przemysł Naftowy w Polsce 2005” nie mogą być przedrukowywane lub reprodukowane w części lub całości bez pisemnej zgody wydawcy. Honorowy Patronat: W publikacji wykorzystano zdjęcia pochodzące z archiwum własnego oraz udostępnione przez prezentowane firmy. Za treść reklam i materiałów promocyjnych wydawca nie ponosi odpowiedzialności. Realizacja graficzna i przygotowanie do druku: Robert Bubula. Współpraca graficzna: Studio Reklamowe OLAWSKI. Tłumaczenie na j. angielski: Paweł Skaliński. Korekta w j. polskim: Katarzyna Onderka. 3