na moim talerzu

Transkrypt

na moim talerzu
felieton
na moim
talerzu
↑
foto: Leszek Hor wath
RENATA
PRZEMYK
Piosenkarka,
autorka tekstów
i kompozytorka.
Absolwentka
bohemistyki na
UJ, wielbicielka
małopolskich
specjałów.
>
R e nata
przemyk
Region, w którym mieszkam
całe moje dorosłe życie,
obfituje w pyszności gosz-
czące na moim stole codziennie. Jesz-
cze za czasów studenckich każdemu
wyjazdowi do Krakowa towarzyszyły
obowiązkowo krakowskie obwarzanki.
Kilka musiałam zawsze przywieźć koleżankom z akademika. A pobyt w Zakopanem nie byłby pełny bez moich ulubionych oscypków. Uwielbiam też bundz
i bryndzę. Teraz mogę delektować się
nimi niemal bez ograniczeń. Nieopodal
domu mam dobrze zaopatrzony sklep,
który dba o to, żeby regionalne przysmaki były tam zawsze do kupienia. Jestem
jednym z wielu stałych klientów. W czasie częstych podróży na południe uzupełniam zapasy świeżych serów. Jestem
fanką barszczu i żurku w wersji małopolskiej, na bazie kiszonych produktów.
Do tego przepyszny chleb prądnicki
i aromatyczna kiełbasa lisiecka.
Lisiecką odkryłam niedługo
po przeprowadzce do Krakowa. Jest
doskonała. Czym zachwyca kuchnia małopolska? Podczas podróży odruchowo
w restauracjach zamawiam barszcz
i, niestety, rzadko się trafia tak smaczny
jak „nasz”. Przyjaciele z Anglii i Niemiec
zawsze proszą o dowiezienie lisieckiej
i oscypków. No i miodu spadziowego,
który ponoć jest zupełnie inny od podobnych specjałów w ich krajach. Tęsknią też za naszym chlebem.
Najbardziej przecież smakują nam potrawy, których długo nie jedliśmy, bo nie
były do zdobycia tam, gdzie mieszkamy.
I wtedy docenia się ich wyjątkowość jeszcze bardziej. Należę do osób mających
w domu lodówkę zawsze pełną ulubionych smaków, żeby móc w każdej chwili sięgnąć i delektować się w przerwach
w pracy albo po powrocie do domu. Mam
w szafce słynną śliwowicę łącką, ale ona
jest tylko dla specjalnych gości.
Co poleciłabym turystom odwie-
Na pewno
legendarną kiełbasę lisiecką, ale i wędliny z Podstolic, które są świetne. Poza
tym sery, chleby – tych pysznych jest
kilka – i doskonałe kołacze. I jako kropka na „i” – sól z Wieliczki na paluszkach
krakowskich. Znakomitym pomysłem
jest zebranie ich na osobnych stoiskach,
żeby każdy mógł ich skosztować, a ja mogłabym ich odsyłać w takie miejsce
i z czystym sumieniem rekomendować
próbowanie wszystkiego.
Bo wiele niezwykłych rzeczy jadłam,
ale w żadnym regionie nie było ich tak
wiele. Mam też nadzieję, że już w niedługim czasie przysmaki z Małopolski będą
gościły na stołach w całej Polsce i nie tyldv
ko. Sama je szczerze polecam!
dzającym Małopolskę?
DV89