Umierać po ludzku na dwóch krańcach Polski

Transkrypt

Umierać po ludzku na dwóch krańcach Polski
Umierać po ludzku na dwóch krańcach Polski
Page 1 of 1
Umierać po ludzku na dwóch
krańcach Polski
Ewa Furtak 2008-05-17, ostatnia aktualizacja 2008-05-17 18:45
Uczniowie szkół w Cieszynie i Pucku są wolontariuszami w hospicjach. Teraz będą ze sobą
współpracować.
Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty działa w Cieszynie od 10 lat. Opiekuje się chorymi w domach. Wszyscy ludzie
działający w hospicjum to wolontariusze różnych zawodów, m.in. lekarze, pielęgniarki, księża. Pomoc chorym jest
nieodpłatna. Polega na najróżniejszych rzeczach - od uśmierzania bólu po pomoc w codziennych czynnościach, takich jak
karmienie, mycie i robienie zakupów. Na drugim końcu Polski, nad morzem, działa Puckie Hospicjum Domowe pw. św. Ojca
Pio.
- Jednocześnie mamy pod opieką ok. 20 chorych. Są to głównie osoby cierpiące na nowotwory. Puck i w ogóle całe
województwo to region Polski, gdzie zachorowalność na nowotwory jest bardzo duża - opowiada ks. dr Jan Kaczkowski,
szpitalny kapelan, z którego inicjatywy puckie hospicjum działa już czwarty rok. - Nie mam cienia wątpliwości, że takie
hospicja są konieczne. Napatrzyłem się w szpitalu na śmierć z dala od domu, w samotności - tłumaczy.
Także puckie hospicjum jest nieodpłatne. W pomoc dla obu placówek udało się zaangażować uczniów miejscowych szkół.
W Cieszynie to m.in. dwa ogólniaki: im. Osuchowskiego i Kopernika, a w Pucku m.in. Liceum Ogólnokształcące im.
Żeromskiego oraz Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych. Uczniowie z Cieszyna organizują aukcje charytatywne, koncerty i
wiele innych imprez, z których dochód zostaje przeznaczonych dla hospicjum.
- Niektórzy uczniowie po przeszkoleniu zostają wolontariuszami i opiekują się chorymi - opowiada Romana Szmidt-Król,
katechetka religii ewangelickiej w Liceum Ogólnokształcącym im. Osuchowskiego.
Podobnie jest w "Koperniku", tam uczniów zaangażowała katechetka religii katolickiej Dorota Kania, która jest na co dzień
animatorką hospicjum. Puccy uczniowie także są wolontariuszami.
- Mamy podopiecznych w wielu odległych miejscowościach, można do nich dotrzeć tylko samochodem. Za kierownicą
często siadają właśnie uczniowie mający prawo jazdy - opowiada ks. Kaczkowski.
Cieszyńskie licea jako pierwsze zgłosiły się do naszej akcji "Umierać po ludzku". Ks. Kaczkowski postanowił nawiązać z
nimi współpracę. Zaprosił uczniów z Cieszyna na wakacje do Pucka. Przyjedzie grupa 10-15 osób. Będą pomagać w
puckim hospicjum (latem każda para rąk jest bezcenna, bo większość wolontariuszy sezonowo pracuje), wezmą udział w
specjalistycznych szkoleniach poświęconych opiece nas chorymi. Będą też uczyć się windsurfingi i kitesurfingu. Dla ks.
Kaczkowskiego bardzo cenne jest to, że zarówno jedna z cieszyńskich katechetek, jak i część uczniów, to ewangelicy. W
Pucku, inaczej niż w Cieszynie (na Śląsku Cieszyńskim mieszka połowa wyznawców Kościoła ewangelicko-augsburskiego
w Polsce), ewangelików prawie nie ma.
- Dla naszej młodzieży będzie to okazja do ekumenicznego spotkania, poznania rówieśników innego wyznania, otwarcia się
na nich. To bardzo pożyteczna i ważna sprawa - mówi ks. Kaczkowski.
Organizatorzy akcji "Umierać po ludzku" to "Gazeta Wyborcza", Fundacja Hospicyjna i Fundacja Agory.
Ewa Furtak
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA
http://miasta.gazeta.pl/bielskobiala/2029020,88025,5221380.html?sms_code=
2009-03-03