Andrzej Zychla „Wielkanocny śnieg…”
Transkrypt
Andrzej Zychla „Wielkanocny śnieg…”
Andrzej Zychla „Wielkanocny śnieg…” Wielkanoc przyszła w tym roku bardzo późno, prawie pod koniec kwietnia. W międzyczasie odrosła piękna, soczystozielona trawa, a drzewa owocowe zaczęły przekwitać i gubić płatki. - Kiedy spadnie śnieg, tato? – zapytała mała Marta w niedzielny poranek. - Dlaczego miałby spaść śnieg, córeczko? – zainteresował się tato. - Bo są święta, prawda? A w święta zawsze pada śnieg… - dziewczynka nie dawała za wygraną. - Są święta, ale wielkanocne i nie będzie padał śnieg. Zanim spadnie śnieg, musi się zrobić bardzo zimno. Nie wychodzimy wtedy na dwór w koszulkach i krótkich spodenkach. - To kiedy w końcu spadnie ten śnieg? Po południu? – zapytał znowu mały uparciuszek. - Nie będzie śniegu i już! – zakończył rozmowę tato i usiadł na kuchennym taborecie. Po obiedzie mała Marta wybiegła do ogródka pobawić się pod olbrzymią czereśnią. Nagle zawiał silniejszy wiatr i w powietrzu zaroiło się od zdmuchniętych z gałęzi płatków. - Tato, tato, zobacz! Pada śnieg! – mała Marta aż podskakiwała z radości starając się złapać jak najwięcej bielusieńkich płatków – I wcale nie jest zimny! W ogóle się nie topi na rączkach! Tato pomyślał sobie, że nie będzie małej robił przykrości niepotrzebnymi wyjaśnieniami, wziął ją na ręce i wspólnie zatańczyli wśród wirujących płatków. - Ze śniegiem jest widocznie tak, jak z lodami, tylko trochę na odwrót. W lecie jemy zimne, a w zimie ciepłe. W Boże Narodzenie pada zimny śnieg, który zaraz topi się na rękawiczce, a w Wielkanoc pada ciepły śnieg, którego można sobie nazbierać do kieszonki! – zaśmiał się tato i ucałował swoją małą dziewczynkę w oba policzki. Źródło grafiki: Wikipedia Copyright by Andrzej Zychla & Wydawnictwo MORPHO © 2010 Wszelkie prawa zastrzeżone. Do użytku własnego. Zakaz rozpowszechniania bez zgody Wydawnictwa MORPHO www.mor-pho.pl [email protected]