Konkurencyjność a nie protekcjonizm

Transkrypt

Konkurencyjność a nie protekcjonizm
Konkurencyjność a nie protekcjonizm
Wiadomości branżowe podają informację o wielkim sukcesie polskiej gospodarki, a
mianowicie budowie tartaku IKEA w Wielborku. Koszt budowy wyniesie 20 mln. Euro.
Zatrudnienie 70 osób. Jak łatwo wyliczyć koszt utworzenia jednego stanowiska to
1.200.000,00 zł. Tak wysokie koszty utworzenia jednego stanowiska przy produkcji
drzewnej są zadziwiające i powinny zmusić do myślenia i liczenia. Przede wszystkim pod
kątem czy stać nas na likwidację istniejących już miejsc pracy.
Największy wkład w ten "cud gospodarczy" mają dyrektorzy Lasów Państwowych: dyrektor
generalny Pan Dawidziuk oraz dyrektor RDLP w Olsztynie Pan Szlaski. To oni dokonali
ekonomicznego cudu gospodarczego i mam nadzieję że poniosą konsekwencje swoich
decyzji. Jeżeli jest w Polsce nadzór nad przedsiębiorstwem państwowym L.P. to musi on
skontrolować i ocenić te decyzje.
Efektem ich decyzji będzie taka sytuacja, że zamiast 250.000 m3 surowca tertacznego
sprzedać polskim firmom zza "granicy" województwa po 200,00 zł/m3 sprzedadzą to drewno
IKEI za 150,00 zł/m3. To nic, że wpływy będą ok. 12,5 mln zł. rocznie mniejsze (umowę
podpisano na 10 lat a więc 125 mln zł). To nic, że 2.000 osób straci pracę. Menadżerowie z
Lasów Państwowych widzą w tych decyzjach sens i rachunek ekonomiczny.
Opinia publiczna powinna zapoznać się z polityką prowadzoną przez Lasy Państwowe.
Przykład budowy tartaku IKEA jest wzorcem, a zarazem powinien być ostrzeżeniem dla
decydentów gałęzi przemysłu drzewnego, leśnego a w szczególności Ministra Ochrony
Środowiska.
Podstawą finansowych sukcesów firmy Kamprada jest tania siła robocza (głównie z Azji) i
materiału (głównie z Polski). Polskie firmy są największymi dostawcami mebli dla IKEA.
IKEA to firma globalna, która działa według polityki niskich cen. Polscy producenci pierwsi
odczują uniezależnienie się IKEA od ich wyrobów.
Polityka niskich cen polega na tym, że najpierw kooperantowi daje się zarobić, później
wychodzi na zero, a w końcu zamyka zakład z powodu nieopłacalnej produkcji.
Dzisiejsi włodarze Lasów Państwowych są jawnymi zwolennikami globalizmu (wywiad
dyrektora dla "Rzeczpospolitej" na temat budowy w Polsce pięciu dużych tartaków o
przerobie od 250 tys. do 800 tys. w którym oficjalnie lobbował za takimi tartakami).
Dyrektorzy Lasów Państwowych wyznają doktrynę, że polski przemysł drzewny jest słaby i
dlatego najlepiej będzie gdy lasy Państwowe będą miały za partnerów duże zagraniczne
koncerny takie jak np. IKEA.
Prywatne polskie firmy budowana z pokolenia na pokolenie, ze względu na brak kapitału nie
są w stanie konkurować z firmami zagranicznymi tylko dlatego że państwowa firma L.P.
stosuje protekcjonizm. Firmy zagraniczne na rozwój otrzymują kapitał z zewnątrz, jak np.
kredyt z banków, które zresztą nie są bankami polskimi. Polskie firmy finansują się z zysku,
który od wielu lat dzięki polityce Lasów Państwowych jest symboliczny. W ten sposób
następuje transfer pieniędzy z Polski.
Przedsiębiorstwa zagraniczne zarobione pieniądze kierują do centrali. Dla Polskich firm
dostęp do dużych kapitałów jest mierny ze względu na fakt, że banki w 95% są własnością
zagranicznych firm. Gdzie występuje efekt wspierania własnych gospodarek?
Przedsiębiorstwa polskie nie biorą kredytów, bo kredyt jest za drogi i trudno dostępny.
Dlatego też działalność dyrektorów Lasów Państwowych można nazwać otwartym
wspieraniem międzynarodowej finansjery, bez oglądania się na interes społeczny. L.P
utrudniają dostęp do surowca polskim firmom.
W dzisiejszych realiach surowcowych, ekonomicznych podpisywanie umów z firmami
globalnymi powoduje likwidację wielu miejsc pracy. Mówi o tym dyrektor RDLP Olsztyn A.
Szlaski, że surowiec który przekaże IKEI zabierze firmom z poza województwa warmińsko–
mazurskiego.
Dyrektorzy Lasów Państwowych zapominają, że bogactwo kraju to bogactwo jego obywateli a
nie wąskich elit. Niestety działania dyrektora Lasów Państwowych są to działania w interesie
określonej grupy. Grupy te powodują, że z Polski wypływa strumień pieniędzy, dochody ludzi
maleją, bezrobocie rośnie.
Analiza korzyści wynikających z funkcjonowania tartaku o przerobie 800.000 m3 rocznie:
1. sprzedaż surowca przez L.P.
800.000 x 180,00 = 144.000.000,00 rocznie
VAT od sprzedaży surowca (*) 31.680.000,00 rocznie
2. zatrudnienie 150 osób x 2.300,00 (średnia krajowa)
wynagrodzenie 150 osób x 12 miesięcy = 4.140.000,00 rocznie
wpłaty na ZUS i US 60% wynagrodzeń (*) 2.484.000,00 rocznie
3. podatek od nieruchomości 20 ha
(*) 400.000,00 rocznie
4. podatek VAT od sprzedaży tarcicy
w Polsce brak popytu na taką tarcicę - praktycznie 100% eksport (*) 0,00 rocznie
Wpłaty do budżetu (*) 34.564.000,00 rocznie.
Analiza korzyści z funkcjonowania tartaków o przerobie 36.400 m3 rocznie
(aby przerobić 800.000 m3 surowca potrzeba 22 tartaków o przerobie 36,4 tys.)
1. sprzedaż surowca przez L.P. 22 tartakom
22 tartaki x 36.400800.000 x 180,00 = 144.000.000,00 rocznie
VAT od sprzedaży surowca (*) 31.680.000,00 rocznie
2. zatrudnienie w 1 tartaku 50 osób
22 tartaki x 50 osób
wynagrodzenie 1.100 osób x 2.300,00 x 12 m-cy = 30.360.000,00 rocznie
wpłaty na ZUS i US 60% wynagrodzeń (*) 18.216.000,00 rocznie
3. podatek od nieruchomości 3 ha
(*) 100.000,00 rocznie x 22 tartaki = 2.200.000,00 rocznie
4. podatek VAT od sprzedaży tarcicy
Zakład dywersyfikuje sprzedaż
40% rynek krajowy (*) 22.000.000,00 rocznie
200.000 m3 x 500,00 x 22%
Wpłaty do budżetu (*) 74.096.000,00 rocznie.
Analizując pod względem finansowym widać, że dla budżetu korzystniejsze jest
funkcjonowanie 22 średnich tartaków, a nie jeden duży. Dla gospodarki oczywiste jest, że
lepiej jest gdy pracuje 1.100 osób niż 150. Oczywiste jest, że wynagrodzenie 1.100 osób w
wysokości 31.680.000,00 wprowadzone do systemu gospodarczego poprzez kupowanie
żywności, paliw, płacenia za czynsz (czyli tworzenie popytu) spowoduje korzystniejszą
relację niż wprowadzenie do systemu kwoty 5 razy mniejszej. Dla całej gospodarki lepiej jest
jak obywatele zarabiają na siebie i swoje rodziny niż są na utrzymaniu państwa (zasiłki).
Lepiej też dla emerytów na których wpłacane są większe kwoty przez większą ilość
pracujących. Te fakty znane są ogółowi.
Tylko ludzie związani z branżą leśną i drzewną wiedzą o tym, że duże tartaki w Polsce
mogłyby funkcjonować tylko pod warunkiem korzystania z protekcjonizmu państwowego
polegającym na specjalnych niskich cenach surowca drzewnego. Na wolnym konkurencyjnym
rynku nie mogłyby wygrać konkurencji z powodu energochłonności i niskiej wydajności
materiałowej. Wydajność materiałowa na tych tartakach z powodów technicznych wynosi
50%. Oznacza to że z jednego m3 surowca uzyskać można 0,5 m3 tarcicy. W Polskich
tartakach uzyskuje się 0,62 m3.
Oznacza to, że technologia dużych tartaków jest bardzo nieekologiczna. Przy przerobie
800.000 m3 surowca zamiast 48.000 tys. m3 tarcicy o wartości 24.000.000 mln zł (1600
tirów) wyprodukuje trociny. Ze względu na zasięg bazy surowcowej koszty dowozu surowca
byłyby trzykrotnie wyższe.
Dziwi w tej sytuacji, że leśnicy na wysokich dyrektorskich stanowiskach lobbują za takimi
tartakami. Powinni przedstawić swoje argumenty czyim interesem się kierują. Patrząc na
wyliczenia na pewno nie kierują się dobrem kraju i dobrem przedsiębiorstwa L.P.
Kiedy Rzeczpospolita ujawniła cennik surowca dla austryjackiej firmy (30 – 45 Euro z
kosztami transportu do granicy) rzecznik L.P. stwierdził, że to są ceny korzystne dla L.P.
Dlaczego nie mogą stosować takich warunków dla polskich firm?
Powinniśmy jako obywatele "drugiej kategorii" zapytać kierownictwo L.P czyje interesy
reprezentują.
Artykuł nadesłany przez czytelnika.
Źródło: http://drewno.pl