Sejm usłyszał o śląskiej tragedii
Transkrypt
Sejm usłyszał o śląskiej tragedii
Ponad sto osób przyjechało na spotkanierodzin dwujęzycznych w Staniszczach. Niemiecki inwestor wOpolu rozwinął działalność i powiększył firmę. STR. II-III STR. IV HEIMAT Środa, 29 kwietnia 2015 Redaguje: Krzysztof Ogiolda PARTNERZY Związek Niemieckich Stowarzyszeń SpołecznoKulturalnych w Polsce ul. Krupnicza 1545-013 Opole Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim ul. Konopnickiej 6 45-004 Opole Dom Współpracy Polsko Niemieckiej ul. 1 Maja 13/2 45-068 Opole mała ojczyzna Sejm usłyszał o śląskiej tragedii A W środę w polskim parlamencie odbyła się konferencja i wystawa poświęcona Tragedii Górnośląskiej. A Wielu posłów po raz pierwszy dowiedziało się o Łambinowicach i wywózkach Niemców ze Śląska. Wydarzenie Krzysztof Ogiolda [email protected] - 77 44 32 581 FOT. ARCHIWUM PRYWATNE W konferencji obok parlamentarzystów i gości z różnych regionów Polski uczestniczyli także członkowie mniejszości niemieckiej ze Śląska Opolskiego i województwa śląskiego (łącznie dwa autokary). Ale sympozjum poświęcone Tragedii Górnośląskiej adresowane było przede wszystkim do tych odbiorców, którzy i zbrodniach Armii Czerwonej i prześladowaniach Niemców przez komunistyczną administrację w PRLu często nie wiedzieli nic. Badacze z Instytutu Pamięci Narodowej i innych placówek badawczych przedstawili grabieże i b Na zdjęciu od lewej: prof. Ryszard Kaczmarek, historyk z Uniwersytetu Śląskiego, poseł Ryszard Galla, posłanka Danuta Pietraszewska, Violetta Rezler-Wasielewska, dyrektor CMJW w Łambinowicach. morderstważołnierzyArmiiCzerwonej, wypędzenia Niemców i funkcjonowanie powojennych obozówdlaludnościniemieckiej. - Największą owację otrzymała pani Edyta Klosok, mieszkanka Radawia w gminie Zębowice, która jako świadek czasu opowiadała, jak z matką i starszym rodzeństwem (jako rodzina niemiecka) dostała się do obozu w Łambinowicach. Matkę zastrzelono. Dzieci miały trafić do domu dziecka w rosyjskiej strefie okupacyjnej. Uratował je dziadek, który potem je wychowywał – mówi Damian Hutsch, lider TSKN w powiecie oleskim i współorganizator konferencji. Kończącą sympozjum dyskusję panelową poprowadził poseł MN Ryszard Galla, który zorganizował konferencję przy współpracy z Sejmową Komisją Mniejszości Narodowych. - Jeden z posłów z Zachodniopomorskiego podszedł do mnie w przerwie, by podziękować – mówi poseł Galla. - Był niezwykle zaskoczony tym, co usłyszał. To była dla niego zupełnie nowa wiedza. Podobny walor edukacyjny miała towarzysząca konferencji, a umieszczona w holu głównym Sejmu wystawa „Rok 1945 na Górnym Śląsku” przygotowana przez katowicki oddział IPN. Wystawa była dostępna w tym miejscu na tydzień przed konferencją. Oglądali ją nie tylko posłowie, także goście i uczestnicy wycieczek do parlamentu. - Jeden z gości z województwa lubuskiego – opowiada Ryszard Galla – po obejrzeniu wystawy przypomniał sobie, że w jego miejscowości Rosjanie także rozstrzeliwali Niemców. Wraz z nimi zamordowano również Polaka wywiezionego tam na roboty. To jest może najważniejsze oddziaływanie edukacyjne konferencji i wystawy, że wydarzenia, które dotychczas należały do historii domowej i mówiło się o nich tylko z bliskimi w zaufaniu, stają się krok po kroku elementem oficjalnej historii, dostępnej w książkach i obecnej w badaniach naukowych. a ą Über die Oberschlesische Tragödie im Sejm AmMittwochfandimpolnischenParlamenteineKonferenzinVerbindungmiteiner AusstellungüberdieOberschlesischeTragödiestatt.Viele Sejmabgeordnetehabenzum erstenMalvonLamsdorfund denAussiedlungenvonDeutschenausSchlesiengehört. An der Konferenz haben neben Parlamentariern und Gästen aus verschiedenen Regionen Polens auch Mitglieder der deutschen Minderheit aus dem Oppelner Land und der Woiwodschaft Schlesien teilge- nommen (mit insgesamt zwei Reisebussen). Doch die Konferenz war vor allem an jene gerichtet, die von den Verbrechen der Roten Armee und den Verfolgungen der Deutschen durch die kommunistischen Behörden in der Volksrepublik Polen oft nichts gewusst haben. Forscher vom Institut für Nationales Gedenken und anderen Forschungseinrichtungen haben von Plünderungen und Morden der Rotarmisten, der Vertreibung der Deutschen und den Nachkriegslagern für die deutsche Bevölkerung berichtet. „Den meisten Applaus erhielt Frau Edyta Klosok, Einwohnerin von Radau in der Gemeinde Zembowitz, die als Zeitzeugin berichtete, wie sie mit ihrer Mutter und älteren Geschwistern (als deutsche Familie) in das Lager Lamsdorf kam. Die Mutter wurde erschossen. Die Kinder sollten in ein Kinderheim in der russischen Besatzungszone geschickt werden. Sie wurden von ihrem Großvater gerettet, der sie dann großgezogen hat“, sagte Damian Hutsch, Kreisvorsitzender der SKGD in Rosenberg und Mitveranstalter der Konferenz. Die Podiumsdiskussion zum AbschlussderTagungmoderierte der Sejmabgeordnete der deutschen Minderheit Ryszard Galla, der die Konferenz in Zusammenarbeit mit der SejmkommissionderNationalen Minderheiten veranstaltet hat. „Einer der Sejmabgeordneten aus der Woiwodschaft Hinterpommern ging in der Pause auf mich zu, um sich zu bedanken”, sagte Galla. „Er war sehr überrascht davon, was er gehört hatte. Das war für ihn ein völlig neues Wissen.” Ähnliche Möglichkeiten zur Wissenserweiterung bot auch die Ausstellung mit dem Titel „Das Jahr 1945 in Oberschlesien” im Hauptfoyer des Sejms, die von der Kattowitzer Abteilung des Instituts für Nationales Gedenken vorbereitet wurde. Sie wurde bereits eine Woche vor der Konferenz eröffnet. Besucht haben sie nicht nur Sejmabgeordnete, sondern auch Gäste und Reisegruppen, die das Parlament besichtigten. „Einer der Gäste aus der Woiwodschaft Leubus hat sich nach dem Besuch der Ausstellung erinnert, dass auch in seiner Ortschaft Deutsche von Russen erschossen wurden“, erzählt Ryszard Galla. „Zusammen mit ihnen wurde auch ein polnischer Zwangsarbeiter ermordet. Das ist vielleicht die wichtigste Bildungswirkung der Konferenz und der Ausstellung, dass diese Ereignisse, welche bisher nur zu Hause im Vertrauen erzählt wurden, Schritt für Schritt zu einem festen Bestandteil der offiziellen Geschichte werden, der in Büchern zugänglich gemacht und in wissenschaftlichen Forschungen präsent wird.“ ne tak tragiczne wydarzenie owego dnia. a ą TŁUM. ELF II • Heimat - mała ojczyzna Nowa Trybuna Opolska Środa, 29 kwietnia 2015 www.nto.pl Nowa Trybuna Opolska Środa, 29 kwietnia 2015 www.nto.pl Moda na wychowanie d dwujęzyczne ma się dobrze Wiedzą o Austrii wszystko Heimat - mała ojczyzna • III FOT. ANNA KONOPKA Tożsamość Nazdjęciu od lewej: Patryk Dudek (2. miejsce), Dawid Pyttel (zwycięzca) i Damian Kwiatkowski ( 3. miejsce). Konkurs Dawid Pyttel z Publicznego Liceum Ogólnokształcącego nr 2 w Opolu, zajął I miejsce w konkursie „Austria – kraj i mieszkańcy”. B rałem udział w tym konkursie już w gimnazjum, ale wtedy zabrakło mi jednego punku aby dostać się do drugiego etapu. W zeszłym roku też startowałem i znowu się nie udało. Za trzecim razem się opłaciło – mówił po rozstrzygnięciu zwycięzca. - Wylosowałem pytania m.in. o Wenus z Willendorfu i o twórcę kolędy „Stille Nacht”. Wraz z nim na podium stanęli: 2. Patryk Dudek (II LO Opole), a 3. Damian Kwiatkowski (PG w Wilkowie). Przed komisją prezentowało swoją wiedzę 14 uczestników, byli najlepsi w eliminacjach (startowało w nich 600 uczestników z całej Polski po- łudniowej). Finaliści musieli znać m.in. nazwiska austriackich laureatów Nagrody Nobla, rok i miejsce urodzenia Mozarta czy wiedzieć z ilu izb składa się tamtejszy parlament. Niezbędna była wiedza ogólna z literatury, muzyki, geografii, znajomość najsłynniejszych miast i zabytków oraz austriackich władców. Konkurs odbył się w ramach 15. Wiosny Austriackiej (organizuje go BibliotekaAustriacka w Opolu). - Chcemy zaprezentować mieszkańcom regionu Austrię w różnych aspektach – mówi MonikaWójcik-Bednarz, kierownik biblioteki. - Przede wszystkim pokazujemy wydarzenia, które w tej chwili mają miejsce w Austrii. Przed nami także imprezy akcentujące m.in. jubileusz związany ze 150. rocznicą powstania wiedeńskiej Ringstraße, 190. rocznicą urodzin Johanna Straussa syna i 200. rocznicę kongresu wiedeńskiego. a ANNA KONOPKA Odeszła autorka „Hanyski” W sobotę, 25 kwietnia zmarła, przeżywszy 65 lat, Helena Buchner, ceniona w środowisku mniejszości pisarka. Jej pogrzeb dziś o 11.00 w Jełowej W pamięci czytelników została jako m.in autorka książek: „Hanyska”. „Dzieci Hanyski”, Dziewczyny z Koziej Górki”, „Opowiastki znad Brynicy”, „Ciotka Flora”. - Była dla nas ważną osobą mówi Dieter Wystub, lider mniejszości w Jełowej. - Opisała to, co działo się po wojnie na Śląsku i wypełniła lukę w poznaniu tamtych czasów. Dzieje Jełowej też są w tych książkach. Ostatnio poświęciła się pisarstwu dla dzieci. Poważnie chorowała. Ewa Czeczor, liderka DFK w Raszowej k. Góry św. Anny, FOT. ARCHIWUM Wspomnienie wspomina, jakim wydarzeniem dla tamtejszych członków mniejszości była jej obecność na Dniu Matki trzy lata temu. - To, co pisała, było autentyczne i bliskie życiu. Odnajdujemy się wtym. Pomagała zrozumieć to, co działo się na Śląsku, nie tylko nam. Trafiłam z jej książkami do wielu Polaków, którym je wręczyłam. Niedawno pomyślałam sobie, że zadzwonię do niej i znów ją na Dzień Matki zaproszę w tym roku. Nie zdążyłam, jest mi bardzo żal. a KOG ą Krzysztof Ogiolda [email protected] - 77 44 32 581 R odzicewychowujący dzieci dwujęzycznie lub mający taki zamiar spotkali się – tym razem w gospodarstwie agroturystycznym GIPROL w Staniszczach Małych – już po raz trzeci. Jako jedni z pierwszych dotarli na miejsce Anna i Marcin Buballa z Rudy Śląskiej z 5-letnim Adamem i rocznym Danielem. Tatuś rozmawiazdziećmiponiemiecku, mamusia po polsku. - Nasza sytuacja jest o tyle inna niż rodzin ze Śląska Opolskiego, że mieszkamy w otoczeniu praktycznie całkowicie polskojęzycznym – mówią Ania i Marcin. - Więc może dlatego nie jesteśmy w naszej dwujęzyczności zupełnie konsekwentni. W domu obowiązuje ona w pełni, ale u lekarza, w kościele, a nawet na ulicy rozmawiamy jednak z dziećmi po polsku. Nie spotkaliśmy się z jakimś nieżyczliwym zachowaniem ze strony otoczenia, ale pytania, dlaczego mówimy do dzieci po niemiecku zadawane przez sąsiadów się zdarzały. Adasiowizdarzałosięjeszcze niedawno zamieniać nieznane sobie słowo niemieckie na polskie, ale z niemiecką końcówką gramatyczną. Takie mieszanie języków na początku przygody z dwujęzycznością to norma. Ostatnio – pod wpływem kontaktów z rówieśnikami – polski bierze górę. -Alemyabsolutnienierezygnujemy z dwujęzyczności – mówi pan Marcin. - Niemiecką tożsamość uważamy za ważną i chcemy ją przekazywać. - Zależy nam także, by dzieci nauczyłysięnaturalniedwóchjęzyków i miały potem łatwiej w szkole – dodaje pani Anna. Marcin opowiada, jak stopniowo odkrywał swą niemiecką tożsamość. - Rodzice nie znają niemieckiego – mówi. - Więc zajęło mi to parę lat. Zaczęło się od rozmów z babcią, śpiewania niemieckich kolęd, modlitwy „Ich bin klein, mein Herz ist rein”, którą teraz przekazuję swoim dzieciom. Kiedy miałem 12-15 lat, odkryłem niemieckie napisy na starych rodzinnych zdjęciach i krewnych w niemieckich mundurach. Tożsamość powoli narastała. Uczyłem się niemieckiego, potem studiowałem germanistykę. Wreszcie wróciłem do dawnego brzmienia FOT. KRZYSZTOF ŚWIDERSKI A Ponad 30 rodzin i przeszło sto osób wzięło udział w niedzielę w Staniszcz zach Małych w spotkaniu rodzin dwujęzycznych. Tym samym padł rekord uczestnictwa. b Państwo Annai Marcin Buballa wychowują dwujęzycznie pięcioletniego Ad dama i rocznego Daniela. Na spotkanie przyjechali aż z Rudy Śląskiej. nazwiska, zmienionego w okresie PRL-u na Bubała. Kiedy dzieci uczestniczyły wzajęciachanimacyjno-językowych,doroślimieliokazjęposłuchaćwykładuowpływierówieś- nikówiotoczenianadwujęzycznewychowaniedzieciimłodzieży. Wygłosiła go dr Monika Witt, dyrektor Instytutu Neofilologii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie. - Jaki będzie wpływ rówieśników i otoczenia zależy od tego, czy uda się nam zbudować prestiż języków, w których mówimy do dzieci – uważa dr Monika Witt. - W praktyce ide- alnej dwujęzyczności zazwyczaj nie ma. Zawsze jeden język jest słabszy, a jeden silniejszy. Wspieranie dwujęzyczności to w praktyce wzmacnianie języka słabszego. Pani doktor podkreśla, że dwujęzyczność w wychowaniu toznaczniewięcejniżtylkouczenie dziecka dwóch języków. - Często przedstawia się ją w postaci drzewa z dwoma koronami – dodaje Monika Witt. To oznacza, że różne języki, a tym samym różne kultury nie tylko się dodają. One się multiplikują. Powstaje nowa jakość, a dziecko zyskuje nowe predyspozycje,skoroodmałego naturalnieprzyjmuje,łączyigodzi w sobie dwie kultury. Alina Fiszbach-Gaida i Piotr Gaida przyjechali na spotkanie z 1,5-roczną Alexandrą. Dziewczynkasamawypowiadadopieropierwszesłowa.Natomiastrodzice nie mają wątpliwości, że świetnie rozumie i to, co mówi jejpopolskumama,ikomunikaty wypowiadane po niemiecku przez tatę. - Ja do Alexandry po niemiecku nie mówię, ale o tyle jest nam łatwiej wychowywać dwujęzycznie, że rozumiem, więc nie da się mnie obgadywać przystole–śmiejesiępaniAlina. - Staram się mówić do dziecka tylko po niemiecku, ale nie dokońcakonsekwentnie–dodaje pan Piotr. - Kiedy Alexandra bawi się w ogródku z koleżanką zsąsiedztwa,mamwątpliwości, w jakim języku zwracać się dodziewczynek. Poniemiecku, by córka mnie rozumiała, czy jednak po polsku, by obie wiedziały, co mówię. Ale osób, które mówią do Alexandry po niemieckujestwięcej.Taksięzwracają do niej prababcia i dziadek. Takimi właśnie doświadczeniami wymieniali się rodzice podczasniedzielnegospotkania. - To było bardzo ważne i ciekawe – mówi Patrycja Wiencek zDomuWspółpracyPolsko-Niemieckiej – jak rodzice dodawali sobie nawzajem otuchy w dwujęzycznym wychowaniu dzieci. My robimy to tak, mówili jedni, a my próbujemy trochę inaczej, opowiadali drudzy. Powodem do radości była też rekordowa liczba uczestników, ponad sto osób. To więcej niż dwa lata temu na Górze św. Anny i niż rok temu w Prószkowie. Wiele rodzinzdecydowałosięprzyjechać po raz pierwszy, zarówno z województwa opolskiego, jak i śląskiego. Jest się z czego cieszyć. - Gratuluję wszystkim rodzicom, którzy zdecydowali się na wychowanie dwujęzyczne iktórymsiętoudało–mówiIwona Pietruszka, współwłaścicielka gospodarstwa agroturystycznego, które gościło uczestników spotkania. - Sama pracowałamprzezkilkalatwHolandii i próbowałam wychowywać dziecidwujęzycznie -po polsku i poniderlandzku.Nieudałosię. Może trochę zabrakło konsekwencji. Ale nie pomogło też to, że w środowisku nikt niderlandzkiego nie znał. O tyle polsko-niemiecka dwujęzyczność jest łatwiejsza. Język niemiecki zwyklejużniedziwi,aniniebulwersuje. Jest go coraz więcej w przestrzeni, dzieci mają się gdzie osłuchiwać. WłaścicieleGIPROL-uzaprosili dzieci i rodziców na wspólne warsztatywzagrodzieedukacyjnej. Była okazja do pieczenia ekologicznychciastek(dzieciaki mogłynażarnachzemleć nanie mąkę). Mieszczuchy nie tylko dowiedziały się, skąd się bierze mleko,alemogłyspróbowaćdojeniadziękisztucznejkrowie(żywa mogłaby być dla dzieci niebezpieczna). Wreszcie, można było wykazać się talentem plastycznym,malującekologicznymi farbami (m.in. na bazie mąki ziemniaczanej i spożywczych barwników). DomWspółpracyPolsko-Niemieckiej zaopatrzył wszystkie rodziny w broszury promujące dwujęzyczne wychowanie. (Spotkanie stanowi element kampanii prowadzonej przez DWPN „Bilingua – łatwiej z niemieckim!”). Kolejne spotkanie rodzin, które nie boją się dwujęzyczności na co dzień najdalej za rok. a ą Zweisprachige Kindererziehu ung ist nach wie vor schick Über 30 Familien, also mehr als einhundert Personen nahmen am Sonntag in Klein Stanisch am Treffen zweisprachiger Familien teil. Damit wurde der Teilnehmerrekord gebrochen. Eltern, die ihre Kinder zweisprachig erziehen oder dieses vorhaben, trafen sich – diesmal auf dem Ferienbauernhof GIPROL in Klein Stanisch – bereits zum dritten Mal. Unter den ersten, die vor Ort eingetroffen sind, waren Anna und Marcin Buballa aus Ruda mit dem fünfjährigen Adam und dem einjährigen Daniel. Der Vater spricht mit den Kindern Deutsch, die Mutter Polnisch. „Unsere Situation ist anders als die der Familien aus dem Oppelner Land, weil wir in einer Gegend leben, die praktisch völlig polnischsprachig ist“, sagen Ania und Marcin. „Vielleicht sind wir daher in unserer Zweisprachigkeit nicht ganz konsequent. Zuhause gilt sie gänzlich, doch beim Arzt, in der Kirche und sogar auf der Strasse sprechen wir mit den Kindern Polnisch. Wir sind mit keinen unfreundlichen Reaktionen des sozialen Umfelds konfrontiert worden, doch Fragen, warum wir mit den Kindern Deutsch sprechen, wurden schon manchmal von den Nachbarn gestellt.” „Bei Adam ist es so, dass er noch vor kurzem ein für ihn unbekanntes deutsches Wort in ein polnisches verwandelte, allerdings mit einer deutschen Endform. Solche Vermischung von Sprachen ist am Anfang des „Abenteuers Zweisprachigkeit“ die Regel. In letzter Zeit – unter Einfluss der Gleichaltrigen – gewinnt Polnisch die Oberhand.“ „Doch wir werden absolut nicht auf die Zweisprachigkeit verzichten“, sagt Herr Marcin. „Die deutsche Identität halten wir für wichtig und möchten sie weitergeben. Es liegt uns auch daran, dass die Kinder auf natürliche Art und Weise zwei Sprachen erlernen und es dann in der Schule leichter haben“, fügt Frau Anna hinzu. Marcin erzählt, wie er nach und nach seine deutsche Identität entdeckte. „Meine Eltern können kein Deutsch“, sagt er. „Es hat also ein paar Jahre bei mir mit der Sprache gedauert. Es fing mit Gesprächen mit meiner Oma an, Singen deutscher Weihnachtslieder und dem Gebet „Ich bin klein, mein Herz ist rein”, das ich nun an meine Kinder weitergebe. Als ich etwa 12-15 Jahre alt war, entdeckte ich deutsche Aufschriften auf alten Familienfotos und Verwandte in deutschen Uniformen. Meine Identität wuchs langsam. Ich lernte Deutsch, studierte dann Germanistik. Ich kehrte schließlich zu unserem alten deutschen Familien- namen zurück, welcher in der Zeit der Volksrepublik Polen in Bubała geändert wurde. Während die Kinder mit Basteln und Sprachspielen beschäftigt waren, konnten sich die Erwachsenen einen Vortrag über den Einfluss von Gleichaltrigen und Umfeld auf die zweisprachige Erziehung von Kindern und Jugendlichen anhören. Die Referentin war Dr. Monika Witt, Leiterin des Instituts für Neuphilologie an der Berufshochschule in Neisse. „Wie stark der Einfluss von Altersgenossen und Umfeld wird, hängt davon ab, ob es uns gelingen wird, das Prestige der Sprachen aufzubauen, in denen wir zu den Kindern sprechen“, meint Dr. Monika Witt. „In der Praxis gibt es meistens keine ideale Zweisprachigkeit. Es ist immer so, dass die eine Sprache schwächer und die andere stärker ist. Die Unterstützung von Zweisprachigkeit bedeutet in der Praxis die Stär- kung der schwächeren Sprache.“ Die Wissenschaftlerin betont, dass die Zweisprachigkeit in der Erziehung viel mehr bedeutet als nur den Kindern zwei Sprachen beizubringen. „Zweisprachigkeit wird oft als ein Baum mit zwei Baumkronen dargestellt”, fügt Monika Witt hinzu. “Das bedeutet, dass verschiedene Sprachen und somit verschiedene Kulturen nicht nur addiert werden. Sie multiplizieren sich. Es entsteht eine neue Qualität, und das Kind gewinnt neue Fähigkeiten, wenn es von klein auf und auf natürliche Art und Weise zwei Kulturen in sich aufnimmt, verbindet und in Einklang bringt. Alina Fiszbach-Gaida und Piotr Gaida sind mit der 1,5 Jahre alten Alexandra angereist. Das Mädchen fängt erst an, die ersten Wörter auszusprechen. Doch die Eltern haben keinen Zweifel daran, dass sie wunder- bar versteht, was ihre Mutter zu ihr auf Polnisch und der Vater auf Deutsch sagen. „Ich spreche Alexandra nicht auf Deutsch an, doch es fällt uns umso leichter zweisprachig zu erziehen, als ich die Sprache verstehe und man kann am Tisch nicht über mich lästern“, lacht Frau Alina. „Ich versuche mein Kind nur in Deutsch anzusprechen, doch nicht ganz konsequent”, fügt Herr Piotr hinzu. „Wenn Alexandra mit einer Freundin aus der Nachbarschaft spielt, habe ich so meine Zweifel, in welcher Sprache ich die Mädchen ansprechen soll. Deutsch, damit mich die Tochter versteht, oder vielleicht doch Polnisch, damit sie beide verstehen, was ich sage. Doch es gibt mehr Personen, die mit Alexandra Deutsch sprechen. So spricht auch ihre Uroma und Opa zu ihr.” Solche Erfahrungen tauschten die Eltern bei dem Treffen am Sonntag aus. „Das war sehr wichtig und interessant, wie sich die Eltern gegenseitig bei dem Thema zweisprachige Kindererziehung Mut zusprachen”, sagt Patrycja Wiencek vom Haus der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit. „Wir machen es so, sagten die einen und wir versuchen es etwas anders zu machen, erzählten die anderen. Ein Grund zur Freude war auch die Teilnehmer-Rekordzahl, mehr als einhundert Personen. Das ist mehr als vor zwei Jahren in Sankt Annaberg und vor einem Jahr in Proskau. Viele Familien haben sich entschlossen, das erste Mal zu kommen, sowohl aus der Woiwodschaft Oppeln als auch aus der Woiwodschaft Schlesien. Das ist sehr erfreulich.“ „Ich beglückwünsche alle Eltern, die sich entschlossen haben, ihre Kinder zweisprachig zu erziehen und denen das gelungen ist“, sagt Iwona Pietruszka, Mitbesitzerin des Feri- enbauernhofs, auf dem das Treffen stattgefunden hat. „Ich selbst habe einige Jahre in den Niederlanden gearbeitet und habe versucht, die Kinder zweisprachig zu erziehen – in Polnisch und Niederländisch. Das ist mir nicht gelungen. Vielleicht fehlte es etwas an Konsequenz. Doch es war auch nicht hilfreich, dass im sozialen Umfeld niemand Holländisch konnte. Insofern ist die polnisch-deutsche Zweisprachigkeit einfacher. Mit der deutschen Sprache ist es inzwischen so, dass sie meistens weder verwundert noch empört. Man hört immer mehr Deutsch im Alltag und so können sich die Kinder mit dieser Sprache vertraut machen.” Die Besitzer von „GIPROL“ haben Kinder und Eltern zu einem gemeinsamen Workshop auf dem Bauernhof eingeladen. Es gab Gelegenheit, ökologische Plätzchen zu backen (die Kinder durften das Mehl dafür selber mahlen). Stadtmenschen haben nicht nur erfahren, woher die Milch kommt, sondern durften auch probieren, eine künstliche Kuh zu melken (eine echte Kuh könnte für die Kinder gefährlich werden). Zum Schluss konnten die Kinder ihr künstlerisches Talent unter Beweis stellen und malten mit ökologischen Farben (auf der Basis von Kartoffelmehl und Lebensmittelfarbe) Bilder. Das Haus der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit verteilte an die Familien Broschüren, die für die zweisprachige Erziehung werben. (Das Treffen ist ein Element der Kampagne des HDPZ „Bilingua – einfacher mit Deutsch!”). Das nächste Treffen der Familien, die keine Angst vor der Zweisprachigkeit im Alltag haben, findet spätestens in einem Jahr statt. a TŁUM. ELF ą W skrócie DWPN Upamiętnienie prof. Bartoszewskiego Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Muzeum Śląska Opolskiego zapraszają 30 kwietnia 2015 (czwartek) o godz. 17.00 do muzeum na spotkanie „Niezłomność i odwaga pojednania” upamiętniające śp. prof. Władysława Bartoszewskiego. Sylwetkę zmarłego “Życiorys niezłomności, życiorys czynu” przedstawi Rafał Bartek, dyrektor generalny DWPN. Następnie - około 17.20 wspomnienia o prof. Władysławie Bartoszewskim wygłoszą prof. Dorota Simonides, była senator RP, rektor UO Stanisław S. Nicieja oraz poseł MN Ryszard Galla. Ok. 18.20 wystąpią uczniowie opolskiej szkoły muzycznej zokolicznościowym programem. (KOG) ą TOWARZYSTWO OŚWIATOWE Warsztaty na temat konspektów na lekcji „Scenariusz zajęć – klątwa czy błogosławieństwo” to tytuł szkolenia, na które zaprasza Niemieckie Towarzystwo Oświatowe w czwartek, 7 maja 2015. Warsztat na temat zawartości dobrego konspektu lekcyjnego poprowadzi po niemiecku Martin Cichon. Zgłoszenia: pocztą elektroniczną [email protected] lub faksem 77/44 19 200 . Warsztat będą miały w całości charakter praktyczny. Nauczyciele otrzymają darmowe egzemplarze Językowego Portfolio Europejskiego. (KOG) ą BJDM Zaproszenie dla młodzieży Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej zaprasza młodzież wwieku 13-16 lat do udziału w projekcie konkursowym wspólnie z uczestnikami z Niemiec (wyjazd 21 czerwca). Organizatorzydo 10 maja czekają na krótki list motywacyjny. Uczestnicy projektu będą mieli okazję skorzystać z rad doradcy zawodowego oraz wspólnie z kolegami z Niemiec wezmą udział w praktykach zawodowych. Przedstawcie swoją interpretację tematu: Uczeń. Absolwent. Pracownik. Co dalej po gimnazjum. Kontakt: Magdalena Prochota, 77 4416205 [email protected] (KOG) IV • Heimat - mała ojczyzna Nowa Trybuna Opolska Środa, 29 kwietnia 2015 www.nto.pl ifm electronic lubi nasz klimat Program telewizyjny „SchlesienJournal“wTVPOpole wewtorek o18.15,wTVPKatowice wponiedziałek o20.35,TVSwponiedziałek14.50. Konferencjant.TragediiGórnośląskiejwSejmie A Niemiecki inwestor zdecydował o rozwoju swojej firmy w Polsce i zdecydował się na budowę Centrum Badań i Rozwoju. To już druga inwestycja tej firmy w Opolu. Biznes EdytaHanszke „SchlesienAktuellKompakt“wRadiuOpole przezsiedemdniwtygodniuo20.03: - w środę -w RadiuOlsztyn tymczasowozniesiony zostanieprogram“AllensteinerWelle”dlaMN. wczwartek -AmbasadorAustriispotkasięzmniejszościąniemiecką - w piątek -SpotkanieKomisjids.ponadregionalnej współpracyweWrocławiu. wsobotę -Rok1945naGórnymŚląskuwpolskim Sejmie. Jeżelimacieciekawytemat,dziennikarzeZPPro Futura,proszą[email protected], tel.774546556. W sobotę, 2 maja o 16.15 w Radiu Doxa audycja “Abgekanzelt” - Tradycja Marianek u Niemców Rumuńskich. W niedzielę, 3 maja o 21.00 w Radiu Doxa koncert życzeń Musikschachtel: Ruszyła kolejna edycja projektu Archiwum Historii Mówionej . Bezpłatnepozdrowieniamożnawysyłać: [email protected]. W Radiu Opole wpiatek 1 maja w godz. 17.05 18.00 “Schlesien Aktuell das Magazin”: 25latmajówekwjęzykuniemieckimprzykapliczcenaBagniewGogolinie. W każdą środęTSKNnaŚląskuOpolskimpublikuje winternecie Newsletter.AwnimaktualneinformacjezżyciaTowarzystwa,kalendarzwydarzeń orazprzeglądprasy. -UpamiętnienieTragediiGórnośląskiejwSejmie. -Potrzebujemyperspektywicznegospojrzenia-rozmowazRafałemBartkiem,dyrektoremDWPN. -Rozmowazdr.CezarymTrosiakiem,naukowcem zUniwersytetuAdamaMickiewiczawPoznaniu, którybadaproblematykęgórnośląską. HEIMAT mała ojczyzna [email protected] - 77 44 32 581 N owy obiekt o powierzchni3,7tys.m kw. powstaje przy ulicy Północnej w Opolu na terenie podstrefyWałbrzyskiejSpecjalnej Strefy Ekonomicznej. To kolejna inwestycja ifm ecolink, spółki z niemieckim kapitałem, która w2012r.wybudowaławOpolufabrykę. Jest tam produkowane okablowanieiczujnikimagnetyczne dla automatyki przemysłowej, azatrudnieniedotychczaswopolskim zakładzie znalazło 270 osób. - Od 2016 r. pracę w Centrum BadańiRozwojurozpocznąpierwsi inżynierowie. Docelowo wciągu5latzatrudnimy100specjalistów:programistów,inżynie- FOT. SŁAWOMIRMIELNIK Audycja radiowa Akt erekcyjny w fundamenty centrum wmurowali przedstawiciele inwestora (na pierwszym planie Karl Milz, członek zarządu ifm ecolink), wykonawcy i opolscy samorządowcy. rów sprzętowych, procesu i konstruktorów – poinformował Andrzej Durdyń, członek zarządu ifmecolinkpodczasuroczystego wmurowania kamienia węgielnegopodnowecentrum.-Ichrolą będzie opracowywanie nowych produktów i technologii dla całej grupy ifm. Będzie to pierwszetakiecentrumwPolsce. KarlMilz,członekzarządufirmy dodał, że utworzenie centrum jest logicznym następstwem dotychczasowej działalności firmy w Polsce. - W Opolu znaleźliśmy dobry kli- Ifm electronic mag unser Klima Der deutsche Investor entschied sich für die Entwicklung seines Unternehmens in Polen und baut ein Zentrum für Forschung und Entwicklung. Es ist bereits die zweite Investition dieser Firma in Oppeln. Der neue Bau mit einer Fläche von3700Quadratmeterentsteht inderPółnocnastraßeinOppeln auf dem Gebiet der ÖkonomischenSonderzonevon Waldenburg. Das ist eine weitere Investition der Firma ifm ecolink, ei- ner Gesellschaft mit deutschem Kapital,dieimJahr2012eineFabrik in Oppeln gebaut hat. Dort werden Verkabelung und magnetischeSensorenfürIndustrieautomatikproduziert.Bisherhaben270PersoneneinenArbeitsplatz in dem Unternehmen in Oppeln gefunden. „Ab2016werdendieerstenIngenieure ihre Arbeit im Zentrum für Forschung und Entwicklung aufnehmen.Indennächstenfünf Jahren werden 100 Facharbeiter eingestellt:Programmierer,Fachingenieure und Konstrukteure“, sagteAndrzejDurdyń,Vorstandsmitgliedifmecolinkwährendder feierlichenGrundsteinlegung.Deren Rolle besteht in der Entwicklung von neuen Produkten und TechnologienfürdieganzeGruppeifm.EswirdeinerstesZentrum dieser Art in Polen. Karl Milz, Vorstandmitglied des Unternehmens fügte hinzu, dassdasgegründeteZentrumeine logische Folge der bisherigen Tätigkeit der Firma inPolenist.„InOppelnhaben wir ein gutes Klima für die Zusammenarbeit gefunden. Diese Investition ist unser gemeinsamer Verdienst“, sagte Karl Milz zu den versammelten Gästen unddenAngestellten.„Ichwün- sche mir, dass wir soviel Energie haben, um das Projekt erfolgreich abzuschließen, also neue Produktionslösungen in dem polnischen Unternehmen einzuführen“, fuhr er fort. Zudemsagteer,dasserstolzdarauf sei,denWappenOberschlesiens als Wappenknopf zu tragen. Sabine Haake, deutsche Konsulin in Oppeln, verglich die neue Investition mit einem Leuchtturm, welcher den deutschen Investor mit der Oppelner Hochschule verbindet und auf diesem WegneueArbeitsplätzeschafft.IfmecolinkunterschriebdiesenVertragüberZusammenarbeitmitder Technischen Hochschule in Oppeln,imZugedieserwirdsieKandidatenfürMitarbeiterausbilden. Ifm ecolink ist eine Tochtergesellschaft von ifm electronic GmbH,einesFamilienunternehmens, welches nun in der zweiten Generation geleitet wird. Die Firma wurde 1969 gegründet, sie entwickelt, produziert und vertreibt Sensoren, SteuergeräteundIndustrieautomatiksystemeindieganzeWelt. Die Firma beschäftigt derzeit 4800 Personen in 70 Ländern. a TŁUM.ELF ą W którą stronę powinna teraz płynąć Odra Spotkanie Anna Konopka [email protected] - 77 44 32 598 U we Rada, dziennikarz niemieckiejgazety„TAZ“ (Tageszeitung), publicysta i laureat licznych nagród prezentował w Bibliotece Caritas fragmenty najnowszej książki „Odra-życiorys pewnej rzeki”. - O Odrze można mówić w różnych jej odsłonach, m.in. w kontekście kultury. Po woj- FOT. ANNA KONOPKA DodatekfinansowanyześrodkówMinisterstwa SprawWewnętrznychRepublikiFederalnejNiemiecorazśrodkówMniejszościNiemieckiejbędącychwdyspozycjiFundacjiRozwojuŚląskaoraz WspieraniaInicjatyw Lokalnychpochodzących zwcześniejszychdotacjiRząduNimieckiego. DieseBeilagewurdefinanziertausMittelndes BundesministeriumsdesInnerensowieausMitteln derdeutschenMinderheit,welcheinVerfügungder StiftungfürdieEntwicklungSchlesiensundFörderung lokalerInitiativenstehenundausdenfrüheren ZuwendungenderdeutschenRegierungstammen. mat do współpracy. Ta inwestycja to nasza wspólna zasługa – mówił Karl Milz do zgromadzonychnauroczystościgościizałogi.-Życzęsobie,byśmymielityle energii,byzakończyćtenprojekt z sukcesem, czyli wprowadzać nowe rozwiązania do produkcji wpolskimzakładzie–kontynuował i podkreślał, że jest dumny, że może nosić w klapie symbol Górnego Śląska. Sabine Haake, konsul Niemiec w Opolu porównała nową inwestycjędolatarniłączącejniemieckiego inwestora z opolską uczelniąwyższą,wefekcieczego powstaną nowe miejsca pracy. Ifm ecolink podpisała umowę o współpracy z Politechniką Opolską, w efekcie której uczelnia ma szkolić kandydatów na pracowników. Ifm ecolink jest spółką córką ifm electronic GmbH, rodzinnej firmy prowadzonej obecnie przez drugie pokolenie. Została ona utworzona w 1969 roku, opracowuje, produkuje i dystrybuuje na cały świat czujniki, sterowniki oraz systemy do automatyki przemysłowej. Zatrudnia obecnie 4800 osób w 70 krajach. a b Uwe Rada czytał fragmenty najnowszej książki. nie następuje nacjonalizacja kultury i Odra staje się elementem narodowej narracji mówił. - O Odrze myślimy często jako o rzece granicznej pomiędzy Polską i Niemcami. Jej historia przeszła wielką przemianę: od rzeki silnie uzasadnionej w historii polsko-niemieckiej, po rzekę europejską. Pojawiły się różne jej wizje, nawet co do kierunku, w którym płynie. W trakcie dyskusji, zastanawiano się nad przyszłością rzeki. - Jeśli chcemy żeby Odra sta- ła się żeglowna, trzeba podjąć szereg inwestycji - dodał. - Badania pokazują, że są odcinki, gdzie wzrost transportu jest możliwy, ale skąd pewność, że na całej Odrze będzie popyt na transport, jeśli się ją rozbuduje? Chciałbym,by pozostała rzeką naturalną. Może przyszłość Odry powinna iść w kierunku turystyki? To bardzo trudna dyskusja, która ma wielu zwolenników i przeciwników, zarówno po polskiej, jak i po niemieckiej stronie. a ą