Sejm usłyszał o śląskiej tragedii

Transkrypt

Sejm usłyszał o śląskiej tragedii
Ponad sto osób przyjechało
na spotkanierodzin dwujęzycznych w Staniszczach.
Niemiecki inwestor wOpolu
rozwinął działalność
i powiększył firmę.
STR. II-III
STR. IV
HEIMAT
Środa, 29 kwietnia 2015
Redaguje: Krzysztof Ogiolda
PARTNERZY
Związek Niemieckich
Stowarzyszeń SpołecznoKulturalnych w Polsce
ul. Krupnicza 1545-013 Opole
Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku
Opolskim ul. Konopnickiej 6
45-004 Opole
Dom Współpracy
Polsko Niemieckiej
ul. 1 Maja 13/2 45-068 Opole
mała ojczyzna
Sejm usłyszał o śląskiej tragedii
A W środę w polskim parlamencie odbyła się konferencja i wystawa poświęcona Tragedii Górnośląskiej.
A Wielu posłów po raz pierwszy dowiedziało się o Łambinowicach i wywózkach Niemców ze Śląska.
Wydarzenie
Krzysztof Ogiolda
[email protected] - 77 44 32 581
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
W
konferencji
obok parlamentarzystów
i gości z różnych regionów
Polski uczestniczyli także
członkowie mniejszości niemieckiej ze Śląska Opolskiego
i województwa śląskiego (łącznie dwa autokary). Ale sympozjum poświęcone Tragedii Górnośląskiej adresowane było
przede wszystkim do tych odbiorców, którzy i zbrodniach
Armii Czerwonej i prześladowaniach Niemców przez komunistyczną administrację w PRLu często nie wiedzieli nic.
Badacze z Instytutu Pamięci
Narodowej i innych placówek badawczych przedstawili grabieże i
b Na zdjęciu od lewej: prof. Ryszard Kaczmarek, historyk z Uniwersytetu Śląskiego, poseł Ryszard Galla,
posłanka Danuta Pietraszewska, Violetta Rezler-Wasielewska, dyrektor CMJW w Łambinowicach.
morderstważołnierzyArmiiCzerwonej, wypędzenia Niemców
i funkcjonowanie powojennych
obozówdlaludnościniemieckiej.
- Największą owację otrzymała pani Edyta Klosok,
mieszkanka Radawia w gminie
Zębowice, która jako świadek
czasu opowiadała, jak z matką
i starszym rodzeństwem (jako
rodzina niemiecka) dostała się
do obozu w Łambinowicach.
Matkę zastrzelono. Dzieci miały trafić do domu dziecka w rosyjskiej strefie okupacyjnej.
Uratował je dziadek, który potem je wychowywał – mówi
Damian Hutsch, lider TSKN
w powiecie oleskim i współorganizator konferencji.
Kończącą sympozjum dyskusję panelową poprowadził
poseł MN Ryszard Galla, który
zorganizował konferencję
przy współpracy z Sejmową
Komisją Mniejszości Narodowych.
- Jeden z posłów z Zachodniopomorskiego podszedł
do mnie w przerwie, by podziękować – mówi poseł Galla.
- Był niezwykle zaskoczony
tym, co usłyszał. To była dla
niego zupełnie nowa wiedza.
Podobny walor edukacyjny
miała towarzysząca konferencji, a umieszczona w holu
głównym Sejmu wystawa
„Rok 1945 na Górnym Śląsku”
przygotowana przez katowicki
oddział IPN. Wystawa była dostępna w tym miejscu na tydzień przed konferencją. Oglądali ją nie tylko posłowie, także goście i uczestnicy wycieczek do parlamentu.
- Jeden z gości z województwa lubuskiego – opowiada Ryszard Galla – po obejrzeniu wystawy przypomniał sobie, że
w jego miejscowości Rosjanie
także rozstrzeliwali Niemców.
Wraz z nimi zamordowano
również Polaka wywiezionego
tam na roboty. To jest może
najważniejsze oddziaływanie
edukacyjne konferencji i wystawy, że wydarzenia, które
dotychczas należały do historii domowej i mówiło się o nich
tylko z bliskimi w zaufaniu,
stają się krok po kroku elementem oficjalnej historii, dostępnej w książkach i obecnej w badaniach naukowych. a
ą
Über die Oberschlesische Tragödie im Sejm
AmMittwochfandimpolnischenParlamenteineKonferenzinVerbindungmiteiner
AusstellungüberdieOberschlesischeTragödiestatt.Viele
Sejmabgeordnetehabenzum
erstenMalvonLamsdorfund
denAussiedlungenvonDeutschenausSchlesiengehört.
An der Konferenz haben neben
Parlamentariern und Gästen
aus verschiedenen Regionen
Polens auch Mitglieder der
deutschen Minderheit aus dem
Oppelner Land und der Woiwodschaft Schlesien teilge-
nommen (mit insgesamt zwei
Reisebussen). Doch die Konferenz war vor allem an jene gerichtet, die von den Verbrechen
der Roten Armee und den Verfolgungen der Deutschen durch
die kommunistischen Behörden in der Volksrepublik Polen
oft nichts gewusst haben.
Forscher vom Institut für
Nationales Gedenken und anderen Forschungseinrichtungen haben von Plünderungen
und Morden der Rotarmisten,
der Vertreibung der Deutschen
und den Nachkriegslagern für
die deutsche Bevölkerung berichtet.
„Den meisten Applaus erhielt Frau Edyta Klosok, Einwohnerin von Radau in der Gemeinde Zembowitz, die als Zeitzeugin berichtete, wie sie mit ihrer Mutter und älteren Geschwistern (als deutsche Familie) in das Lager Lamsdorf kam.
Die Mutter wurde erschossen.
Die Kinder sollten in ein Kinderheim in der russischen Besatzungszone geschickt werden.
Sie wurden von ihrem Großvater gerettet, der sie dann großgezogen hat“, sagte Damian
Hutsch, Kreisvorsitzender der
SKGD in Rosenberg und Mitveranstalter der Konferenz.
Die Podiumsdiskussion zum
AbschlussderTagungmoderierte der Sejmabgeordnete der
deutschen Minderheit Ryszard
Galla, der die Konferenz in Zusammenarbeit
mit
der
SejmkommissionderNationalen
Minderheiten veranstaltet hat.
„Einer der Sejmabgeordneten aus der Woiwodschaft Hinterpommern ging in der Pause
auf mich zu, um sich zu bedanken”, sagte Galla. „Er war sehr
überrascht davon, was er gehört hatte. Das war für ihn ein
völlig neues Wissen.”
Ähnliche Möglichkeiten zur
Wissenserweiterung bot auch
die Ausstellung mit dem Titel
„Das Jahr 1945 in Oberschlesien” im Hauptfoyer des Sejms,
die von der Kattowitzer Abteilung des Instituts für Nationales Gedenken vorbereitet wurde. Sie wurde bereits eine Woche vor der Konferenz eröffnet.
Besucht haben sie nicht nur
Sejmabgeordnete, sondern
auch Gäste und Reisegruppen,
die das Parlament besichtigten.
„Einer der Gäste aus der
Woiwodschaft Leubus hat sich
nach dem Besuch der Ausstellung erinnert, dass auch in seiner Ortschaft Deutsche von
Russen erschossen wurden“,
erzählt Ryszard Galla. „Zusammen mit ihnen wurde auch ein
polnischer Zwangsarbeiter ermordet. Das ist vielleicht die
wichtigste Bildungswirkung
der Konferenz und der Ausstellung, dass diese Ereignisse, welche bisher nur zu Hause im Vertrauen erzählt wurden, Schritt für Schritt zu einem festen Bestandteil der offiziellen Geschichte werden,
der in Büchern zugänglich gemacht und in wissenschaftlichen Forschungen präsent
wird.“ ne tak tragiczne wydarzenie owego dnia. a ą
TŁUM. ELF
II • Heimat - mała ojczyzna
Nowa Trybuna Opolska
Środa, 29 kwietnia 2015
www.nto.pl
Nowa Trybuna Opolska
Środa, 29 kwietnia 2015
www.nto.pl
Moda na wychowanie d
dwujęzyczne ma się dobrze
Wiedzą o Austrii wszystko
Heimat - mała ojczyzna • III
FOT. ANNA KONOPKA
Tożsamość
Nazdjęciu od lewej: Patryk Dudek (2. miejsce), Dawid Pyttel
(zwycięzca) i Damian Kwiatkowski ( 3. miejsce).
Konkurs
Dawid Pyttel z Publicznego Liceum Ogólnokształcącego nr
2 w Opolu, zajął I miejsce
w konkursie „Austria – kraj
i mieszkańcy”.
B
rałem udział w tym
konkursie już w
gimnazjum, ale wtedy zabrakło mi jednego punku aby dostać się do drugiego etapu.
W zeszłym roku też startowałem i znowu się nie udało.
Za trzecim razem się opłaciło –
mówił po rozstrzygnięciu zwycięzca. - Wylosowałem pytania
m.in. o Wenus z Willendorfu
i o twórcę kolędy „Stille Nacht”.
Wraz z nim na podium stanęli: 2. Patryk Dudek (II LO
Opole), a 3. Damian Kwiatkowski (PG w Wilkowie).
Przed komisją prezentowało swoją wiedzę 14 uczestników, byli najlepsi w eliminacjach (startowało w nich 600
uczestników z całej Polski po-
łudniowej). Finaliści musieli
znać m.in. nazwiska austriackich laureatów Nagrody Nobla, rok i miejsce urodzenia Mozarta czy wiedzieć z ilu izb składa się tamtejszy parlament.
Niezbędna była wiedza ogólna
z literatury, muzyki, geografii,
znajomość najsłynniejszych
miast i zabytków oraz austriackich władców.
Konkurs odbył się w ramach
15. Wiosny Austriackiej (organizuje go BibliotekaAustriacka
w Opolu).
- Chcemy zaprezentować
mieszkańcom regionu Austrię
w różnych aspektach – mówi
MonikaWójcik-Bednarz, kierownik biblioteki. - Przede
wszystkim pokazujemy wydarzenia, które w tej chwili mają
miejsce w Austrii. Przed nami
także imprezy akcentujące
m.in. jubileusz związany ze
150. rocznicą powstania wiedeńskiej Ringstraße, 190. rocznicą urodzin Johanna Straussa
syna i 200. rocznicę kongresu
wiedeńskiego. a
ANNA KONOPKA
Odeszła autorka „Hanyski”
W sobotę, 25 kwietnia zmarła,
przeżywszy 65 lat, Helena
Buchner, ceniona w środowisku mniejszości pisarka. Jej
pogrzeb dziś o 11.00 w Jełowej
W
pamięci czytelników została jako m.in autorka
książek: „Hanyska”. „Dzieci Hanyski”, Dziewczyny z Koziej
Górki”, „Opowiastki znad Brynicy”, „Ciotka Flora”.
- Była dla nas ważną osobą mówi Dieter Wystub, lider
mniejszości w Jełowej. - Opisała to, co działo się po wojnie
na Śląsku i wypełniła lukę
w poznaniu tamtych czasów.
Dzieje Jełowej też są w tych
książkach. Ostatnio poświęciła
się pisarstwu dla dzieci. Poważnie chorowała.
Ewa Czeczor, liderka DFK
w Raszowej k. Góry św. Anny,
FOT. ARCHIWUM
Wspomnienie
wspomina, jakim wydarzeniem
dla tamtejszych członków
mniejszości była jej obecność
na Dniu Matki trzy lata temu.
- To, co pisała, było autentyczne i bliskie życiu. Odnajdujemy się wtym. Pomagała zrozumieć to, co działo się na Śląsku, nie tylko nam. Trafiłam z jej
książkami do wielu Polaków,
którym je wręczyłam. Niedawno pomyślałam sobie, że zadzwonię do niej i znów ją
na Dzień Matki zaproszę w tym
roku. Nie zdążyłam, jest mi bardzo żal. a KOG
ą
Krzysztof Ogiolda
[email protected] - 77 44 32 581
R
odzicewychowujący
dzieci dwujęzycznie
lub mający taki zamiar spotkali się –
tym razem w gospodarstwie agroturystycznym
GIPROL w Staniszczach Małych
– już po raz trzeci. Jako jedni
z pierwszych dotarli na miejsce
Anna i Marcin Buballa z Rudy
Śląskiej z 5-letnim Adamem
i rocznym Danielem. Tatuś rozmawiazdziećmiponiemiecku,
mamusia po polsku.
- Nasza sytuacja jest o tyle
inna niż rodzin ze Śląska Opolskiego, że mieszkamy w otoczeniu praktycznie całkowicie
polskojęzycznym – mówią Ania
i Marcin. - Więc może dlatego
nie jesteśmy w naszej dwujęzyczności zupełnie konsekwentni. W domu obowiązuje
ona w pełni, ale u lekarza,
w kościele, a nawet na ulicy rozmawiamy jednak z dziećmi
po polsku. Nie spotkaliśmy się
z jakimś nieżyczliwym zachowaniem ze strony otoczenia,
ale pytania, dlaczego mówimy
do dzieci po niemiecku zadawane przez sąsiadów się zdarzały.
Adasiowizdarzałosięjeszcze
niedawno zamieniać nieznane
sobie słowo niemieckie na polskie, ale z niemiecką końcówką
gramatyczną. Takie mieszanie
języków na początku przygody
z dwujęzycznością to norma.
Ostatnio – pod wpływem kontaktów z rówieśnikami – polski
bierze górę.
-Alemyabsolutnienierezygnujemy z dwujęzyczności – mówi pan Marcin. - Niemiecką tożsamość uważamy za ważną
i chcemy ją przekazywać. - Zależy nam także, by dzieci nauczyłysięnaturalniedwóchjęzyków
i miały potem łatwiej w szkole –
dodaje pani Anna.
Marcin opowiada, jak stopniowo odkrywał swą niemiecką
tożsamość.
- Rodzice nie znają niemieckiego – mówi. - Więc zajęło
mi to parę lat. Zaczęło się
od rozmów z babcią, śpiewania niemieckich kolęd, modlitwy „Ich bin klein, mein Herz
ist rein”, którą teraz przekazuję swoim dzieciom. Kiedy
miałem 12-15 lat, odkryłem
niemieckie napisy na starych
rodzinnych zdjęciach i krewnych w niemieckich mundurach. Tożsamość powoli narastała. Uczyłem się niemieckiego, potem studiowałem germanistykę. Wreszcie wróciłem do dawnego brzmienia
FOT. KRZYSZTOF ŚWIDERSKI
A Ponad 30 rodzin i przeszło sto osób wzięło udział w niedzielę w Staniszcz
zach Małych w spotkaniu rodzin dwujęzycznych. Tym samym padł rekord uczestnictwa.
b Państwo Annai Marcin Buballa wychowują dwujęzycznie pięcioletniego Ad
dama i rocznego Daniela. Na spotkanie przyjechali aż z Rudy Śląskiej.
nazwiska,
zmienionego
w okresie PRL-u na Bubała.
Kiedy dzieci uczestniczyły
wzajęciachanimacyjno-językowych,doroślimieliokazjęposłuchaćwykładuowpływierówieś-
nikówiotoczenianadwujęzycznewychowaniedzieciimłodzieży. Wygłosiła go dr Monika Witt,
dyrektor Instytutu Neofilologii
Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie.
- Jaki będzie wpływ rówieśników i otoczenia zależy od tego, czy uda się nam zbudować
prestiż języków, w których
mówimy do dzieci – uważa dr
Monika Witt. - W praktyce ide-
alnej dwujęzyczności zazwyczaj nie ma. Zawsze jeden język jest słabszy, a jeden silniejszy. Wspieranie dwujęzyczności to w praktyce wzmacnianie języka słabszego.
Pani doktor podkreśla, że
dwujęzyczność w wychowaniu
toznaczniewięcejniżtylkouczenie dziecka dwóch języków.
- Często przedstawia się ją
w postaci drzewa z dwoma koronami – dodaje Monika Witt. To oznacza, że różne języki,
a tym samym różne kultury nie
tylko się dodają. One się
multiplikują. Powstaje nowa jakość, a dziecko zyskuje nowe
predyspozycje,skoroodmałego
naturalnieprzyjmuje,łączyigodzi w sobie dwie kultury.
Alina Fiszbach-Gaida i Piotr
Gaida przyjechali na spotkanie
z 1,5-roczną Alexandrą. Dziewczynkasamawypowiadadopieropierwszesłowa.Natomiastrodzice nie mają wątpliwości, że
świetnie rozumie i to, co mówi
jejpopolskumama,ikomunikaty wypowiadane po niemiecku
przez tatę.
- Ja do Alexandry po niemiecku nie mówię, ale o tyle jest
nam łatwiej wychowywać
dwujęzycznie, że rozumiem,
więc nie da się mnie obgadywać
przystole–śmiejesiępaniAlina.
- Staram się mówić do dziecka
tylko po niemiecku, ale nie
dokońcakonsekwentnie–dodaje pan Piotr. - Kiedy Alexandra
bawi się w ogródku z koleżanką
zsąsiedztwa,mamwątpliwości,
w jakim języku zwracać się
dodziewczynek. Poniemiecku,
by córka mnie rozumiała, czy
jednak po polsku, by obie wiedziały, co mówię. Ale osób, które mówią do Alexandry po niemieckujestwięcej.Taksięzwracają do niej prababcia i dziadek.
Takimi właśnie doświadczeniami wymieniali się rodzice
podczasniedzielnegospotkania.
- To było bardzo ważne i ciekawe – mówi Patrycja Wiencek
zDomuWspółpracyPolsko-Niemieckiej – jak rodzice dodawali
sobie nawzajem otuchy w dwujęzycznym wychowaniu dzieci.
My robimy to tak, mówili jedni,
a my próbujemy trochę inaczej,
opowiadali drudzy. Powodem
do radości była też rekordowa
liczba uczestników, ponad sto
osób. To więcej niż dwa lata temu na Górze św. Anny i niż rok
temu w Prószkowie. Wiele rodzinzdecydowałosięprzyjechać
po raz pierwszy, zarówno z województwa opolskiego, jak i śląskiego. Jest się z czego cieszyć.
- Gratuluję wszystkim rodzicom, którzy zdecydowali się
na wychowanie dwujęzyczne
iktórymsiętoudało–mówiIwona Pietruszka, współwłaścicielka gospodarstwa agroturystycznego, które gościło uczestników spotkania. - Sama pracowałamprzezkilkalatwHolandii
i próbowałam wychowywać
dziecidwujęzycznie -po polsku
i poniderlandzku.Nieudałosię.
Może trochę zabrakło konsekwencji. Ale nie pomogło też to,
że w środowisku nikt niderlandzkiego nie znał. O tyle polsko-niemiecka dwujęzyczność
jest łatwiejsza. Język niemiecki
zwyklejużniedziwi,aniniebulwersuje. Jest go coraz więcej
w przestrzeni, dzieci mają się
gdzie osłuchiwać.
WłaścicieleGIPROL-uzaprosili dzieci i rodziców na wspólne
warsztatywzagrodzieedukacyjnej. Była okazja do pieczenia
ekologicznychciastek(dzieciaki
mogłynażarnachzemleć nanie
mąkę). Mieszczuchy nie tylko
dowiedziały się, skąd się bierze
mleko,alemogłyspróbowaćdojeniadziękisztucznejkrowie(żywa mogłaby być dla dzieci niebezpieczna). Wreszcie, można
było wykazać się talentem plastycznym,malującekologicznymi farbami (m.in. na bazie mąki
ziemniaczanej i spożywczych
barwników).
DomWspółpracyPolsko-Niemieckiej zaopatrzył wszystkie
rodziny w broszury promujące
dwujęzyczne wychowanie.
(Spotkanie stanowi element
kampanii prowadzonej przez
DWPN „Bilingua – łatwiej z niemieckim!”). Kolejne spotkanie
rodzin, które nie boją się dwujęzyczności na co dzień najdalej
za rok. a
ą
Zweisprachige Kindererziehu
ung ist nach wie vor schick
Über 30 Familien, also mehr
als einhundert Personen
nahmen am Sonntag in Klein
Stanisch am Treffen
zweisprachiger Familien teil.
Damit wurde der
Teilnehmerrekord gebrochen.
Eltern, die ihre Kinder zweisprachig erziehen oder dieses
vorhaben, trafen sich – diesmal
auf dem Ferienbauernhof GIPROL in Klein Stanisch – bereits
zum dritten Mal. Unter den ersten, die vor Ort eingetroffen
sind, waren Anna und Marcin
Buballa aus Ruda mit dem
fünfjährigen Adam und dem
einjährigen Daniel. Der Vater
spricht mit den Kindern
Deutsch, die Mutter Polnisch.
„Unsere Situation ist anders
als die der Familien aus dem
Oppelner Land, weil wir in einer Gegend leben, die praktisch
völlig polnischsprachig ist“, sagen Ania und Marcin. „Vielleicht sind wir daher in unserer
Zweisprachigkeit nicht ganz
konsequent. Zuhause gilt sie
gänzlich, doch beim Arzt, in
der Kirche und sogar auf der
Strasse sprechen wir mit den
Kindern Polnisch. Wir sind mit
keinen unfreundlichen Reaktionen des sozialen Umfelds
konfrontiert worden, doch Fragen, warum wir mit den Kindern Deutsch sprechen, wurden schon manchmal von den
Nachbarn gestellt.”
„Bei Adam ist es so, dass er
noch vor kurzem ein für ihn
unbekanntes deutsches Wort
in ein polnisches verwandelte,
allerdings mit einer deutschen
Endform. Solche Vermischung
von Sprachen ist am Anfang
des „Abenteuers Zweisprachigkeit“ die Regel. In letzter Zeit –
unter Einfluss der Gleichaltrigen – gewinnt Polnisch die
Oberhand.“
„Doch wir werden absolut
nicht auf die Zweisprachigkeit
verzichten“, sagt Herr Marcin.
„Die deutsche Identität halten
wir für wichtig und möchten
sie weitergeben. Es liegt uns
auch daran, dass die Kinder auf
natürliche Art und Weise zwei
Sprachen erlernen und es dann
in der Schule leichter haben“,
fügt Frau Anna hinzu.
Marcin erzählt, wie er nach
und nach seine deutsche Identität entdeckte.
„Meine Eltern können kein
Deutsch“, sagt er. „Es hat also
ein paar Jahre bei mir mit der
Sprache gedauert. Es fing mit
Gesprächen mit meiner Oma
an, Singen deutscher Weihnachtslieder und dem Gebet
„Ich bin klein, mein Herz ist
rein”, das ich nun an meine
Kinder weitergebe. Als ich etwa 12-15 Jahre alt war, entdeckte ich deutsche Aufschriften
auf alten Familienfotos und
Verwandte in deutschen Uniformen. Meine Identität wuchs
langsam. Ich lernte Deutsch,
studierte dann Germanistik.
Ich kehrte schließlich zu unserem alten deutschen Familien-
namen zurück, welcher in der
Zeit der Volksrepublik Polen in
Bubała geändert wurde.
Während die Kinder mit
Basteln und Sprachspielen beschäftigt waren, konnten sich
die Erwachsenen einen Vortrag
über den Einfluss von Gleichaltrigen und Umfeld auf die
zweisprachige Erziehung von
Kindern und Jugendlichen anhören. Die Referentin war Dr.
Monika Witt, Leiterin des Instituts für Neuphilologie an der
Berufshochschule in Neisse.
„Wie stark der Einfluss von
Altersgenossen und Umfeld
wird, hängt davon ab, ob es uns
gelingen wird, das Prestige der
Sprachen aufzubauen, in denen wir zu den Kindern sprechen“, meint Dr. Monika Witt.
„In der Praxis gibt es meistens
keine ideale Zweisprachigkeit.
Es ist immer so, dass die eine
Sprache schwächer und die andere stärker ist. Die Unterstützung von Zweisprachigkeit bedeutet in der Praxis die Stär-
kung der schwächeren Sprache.“
Die Wissenschaftlerin betont, dass die Zweisprachigkeit
in der Erziehung viel mehr bedeutet als nur den Kindern
zwei Sprachen beizubringen.
„Zweisprachigkeit wird oft
als ein Baum mit zwei Baumkronen dargestellt”, fügt Monika Witt hinzu. “Das bedeutet,
dass verschiedene Sprachen
und somit verschiedene Kulturen nicht nur addiert werden.
Sie multiplizieren sich. Es entsteht eine neue Qualität, und
das Kind gewinnt neue Fähigkeiten, wenn es von klein auf
und auf natürliche Art und
Weise zwei Kulturen in sich
aufnimmt, verbindet und in
Einklang bringt.
Alina Fiszbach-Gaida und
Piotr Gaida sind mit der 1,5 Jahre alten Alexandra angereist.
Das Mädchen fängt erst an, die
ersten Wörter auszusprechen.
Doch die Eltern haben keinen
Zweifel daran, dass sie wunder-
bar versteht, was ihre Mutter
zu ihr auf Polnisch und der Vater auf Deutsch sagen.
„Ich spreche Alexandra
nicht auf Deutsch an, doch es
fällt uns umso leichter zweisprachig zu erziehen, als ich die
Sprache verstehe und man
kann am Tisch nicht über mich
lästern“, lacht Frau Alina. „Ich
versuche mein Kind nur in
Deutsch anzusprechen, doch
nicht ganz konsequent”, fügt
Herr Piotr hinzu. „Wenn Alexandra mit einer Freundin aus
der Nachbarschaft spielt, habe
ich so meine Zweifel, in welcher
Sprache ich die Mädchen ansprechen soll. Deutsch, damit
mich die Tochter versteht, oder
vielleicht doch Polnisch, damit
sie beide verstehen, was ich sage. Doch es gibt mehr Personen,
die mit Alexandra Deutsch
sprechen. So spricht auch ihre
Uroma und Opa zu ihr.”
Solche Erfahrungen tauschten die Eltern bei dem Treffen
am Sonntag aus.
„Das war sehr wichtig und
interessant, wie sich die Eltern
gegenseitig bei dem Thema
zweisprachige Kindererziehung Mut zusprachen”, sagt
Patrycja Wiencek vom Haus
der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit. „Wir machen es
so, sagten die einen und wir
versuchen es etwas anders zu
machen, erzählten die anderen. Ein Grund zur Freude war
auch die Teilnehmer-Rekordzahl, mehr als einhundert Personen. Das ist mehr als vor zwei
Jahren in Sankt Annaberg und
vor einem Jahr in Proskau. Viele Familien haben sich entschlossen, das erste Mal zu
kommen, sowohl aus der Woiwodschaft Oppeln als auch aus
der Woiwodschaft Schlesien.
Das ist sehr erfreulich.“
„Ich beglückwünsche alle
Eltern, die sich entschlossen
haben, ihre Kinder zweisprachig zu erziehen und denen das
gelungen ist“, sagt Iwona Pietruszka, Mitbesitzerin des Feri-
enbauernhofs, auf dem das
Treffen stattgefunden hat. „Ich
selbst habe einige Jahre in den
Niederlanden gearbeitet und
habe versucht, die Kinder zweisprachig zu erziehen – in Polnisch und Niederländisch. Das
ist mir nicht gelungen. Vielleicht fehlte es etwas an Konsequenz. Doch es war auch nicht
hilfreich, dass im sozialen Umfeld niemand Holländisch
konnte. Insofern ist die polnisch-deutsche Zweisprachigkeit einfacher. Mit der deutschen Sprache ist es inzwischen so, dass sie meistens weder verwundert noch empört.
Man hört immer mehr Deutsch
im Alltag und so können sich
die Kinder mit dieser Sprache
vertraut machen.”
Die Besitzer von „GIPROL“
haben Kinder und Eltern zu einem gemeinsamen Workshop
auf dem Bauernhof eingeladen. Es gab Gelegenheit, ökologische Plätzchen zu backen
(die Kinder durften das Mehl
dafür selber mahlen). Stadtmenschen haben nicht nur erfahren, woher die Milch
kommt, sondern durften auch
probieren, eine künstliche Kuh
zu melken (eine echte Kuh
könnte für die Kinder gefährlich werden). Zum Schluss
konnten die Kinder ihr künstlerisches Talent unter Beweis
stellen und malten mit ökologischen Farben (auf der Basis
von Kartoffelmehl und Lebensmittelfarbe) Bilder.
Das Haus der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit verteilte an die Familien Broschüren, die für die zweisprachige
Erziehung werben. (Das Treffen ist ein Element der Kampagne des HDPZ „Bilingua –
einfacher mit Deutsch!”). Das
nächste Treffen der Familien,
die keine Angst vor der Zweisprachigkeit im Alltag haben,
findet spätestens in einem
Jahr statt. a
TŁUM. ELF
ą
W skrócie
DWPN
Upamiętnienie prof.
Bartoszewskiego
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Muzeum Śląska Opolskiego zapraszają 30
kwietnia 2015 (czwartek)
o godz. 17.00 do muzeum
na spotkanie „Niezłomność
i odwaga pojednania” upamiętniające śp. prof. Władysława Bartoszewskiego.
Sylwetkę zmarłego “Życiorys
niezłomności, życiorys czynu” przedstawi Rafał Bartek,
dyrektor generalny DWPN.
Następnie - około 17.20 wspomnienia o prof. Władysławie Bartoszewskim wygłoszą prof. Dorota
Simonides, była senator RP,
rektor UO Stanisław S.
Nicieja oraz poseł MN Ryszard Galla.
Ok. 18.20 wystąpią uczniowie opolskiej szkoły muzycznej zokolicznościowym programem.
(KOG)
ą
TOWARZYSTWO OŚWIATOWE
Warsztaty na temat
konspektów na lekcji
„Scenariusz zajęć – klątwa czy
błogosławieństwo” to tytuł
szkolenia, na które zaprasza
Niemieckie Towarzystwo
Oświatowe w czwartek, 7 maja 2015.
Warsztat na temat zawartości
dobrego konspektu lekcyjnego poprowadzi po niemiecku
Martin Cichon.
Zgłoszenia: pocztą elektroniczną [email protected] lub faksem 77/44 19 200 .
Warsztat będą miały w całości
charakter praktyczny.
Nauczyciele otrzymają darmowe egzemplarze Językowego Portfolio Europejskiego.
(KOG)
ą
BJDM
Zaproszenie
dla młodzieży
Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej zaprasza młodzież wwieku 13-16 lat
do udziału w projekcie konkursowym wspólnie z uczestnikami z Niemiec (wyjazd 21
czerwca). Organizatorzydo 10
maja czekają na krótki list motywacyjny.
Uczestnicy projektu będą mieli
okazję skorzystać z rad doradcy zawodowego oraz wspólnie
z kolegami z Niemiec wezmą
udział w praktykach zawodowych. Przedstawcie swoją interpretację tematu: Uczeń. Absolwent. Pracownik. Co dalej
po gimnazjum. Kontakt: Magdalena Prochota, 77 4416205
[email protected]
(KOG)
IV • Heimat - mała ojczyzna
Nowa Trybuna Opolska
Środa, 29 kwietnia 2015
www.nto.pl
ifm electronic lubi nasz klimat
Program telewizyjny
„SchlesienJournal“wTVPOpole wewtorek
o18.15,wTVPKatowice wponiedziałek
o20.35,TVSwponiedziałek14.50.
Konferencjant.TragediiGórnośląskiejwSejmie
A Niemiecki inwestor zdecydował o rozwoju swojej firmy w Polsce i zdecydował się
na budowę Centrum Badań i Rozwoju. To już druga inwestycja tej firmy w Opolu.
Biznes
EdytaHanszke
„SchlesienAktuellKompakt“wRadiuOpole
przezsiedemdniwtygodniuo20.03:
- w środę -w RadiuOlsztyn tymczasowozniesiony
zostanieprogram“AllensteinerWelle”dlaMN.
wczwartek -AmbasadorAustriispotkasięzmniejszościąniemiecką
- w piątek -SpotkanieKomisjids.ponadregionalnej
współpracyweWrocławiu.
wsobotę -Rok1945naGórnymŚląskuwpolskim
Sejmie.
Jeżelimacieciekawytemat,dziennikarzeZPPro
Futura,proszą[email protected],
tel.774546556.
W sobotę, 2 maja o 16.15 w Radiu Doxa audycja
“Abgekanzelt” - Tradycja Marianek u Niemców
Rumuńskich.
W niedzielę, 3 maja o 21.00 w Radiu Doxa koncert życzeń Musikschachtel: Ruszyła kolejna
edycja projektu Archiwum Historii Mówionej .
Bezpłatnepozdrowieniamożnawysyłać:
[email protected].
W Radiu Opole wpiatek 1 maja w godz. 17.05 18.00 “Schlesien Aktuell das Magazin”: 25latmajówekwjęzykuniemieckimprzykapliczcenaBagniewGogolinie.
W każdą środęTSKNnaŚląskuOpolskimpublikuje
winternecie Newsletter.AwnimaktualneinformacjezżyciaTowarzystwa,kalendarzwydarzeń
orazprzeglądprasy.
-UpamiętnienieTragediiGórnośląskiejwSejmie.
-Potrzebujemyperspektywicznegospojrzenia-rozmowazRafałemBartkiem,dyrektoremDWPN.
-Rozmowazdr.CezarymTrosiakiem,naukowcem
zUniwersytetuAdamaMickiewiczawPoznaniu,
którybadaproblematykęgórnośląską.
HEIMAT mała ojczyzna
[email protected] - 77 44 32 581
N
owy obiekt o powierzchni3,7tys.m
kw. powstaje przy
ulicy Północnej
w Opolu na terenie
podstrefyWałbrzyskiejSpecjalnej
Strefy Ekonomicznej. To kolejna
inwestycja ifm ecolink, spółki
z niemieckim kapitałem, która
w2012r.wybudowaławOpolufabrykę. Jest tam produkowane
okablowanieiczujnikimagnetyczne dla automatyki przemysłowej,
azatrudnieniedotychczaswopolskim zakładzie znalazło 270 osób.
- Od 2016 r. pracę w Centrum
BadańiRozwojurozpocznąpierwsi inżynierowie. Docelowo
wciągu5latzatrudnimy100specjalistów:programistów,inżynie-
FOT. SŁAWOMIRMIELNIK
Audycja radiowa
Akt erekcyjny w fundamenty centrum wmurowali przedstawiciele inwestora (na pierwszym planie
Karl Milz, członek zarządu ifm ecolink), wykonawcy i opolscy samorządowcy.
rów sprzętowych, procesu i konstruktorów – poinformował Andrzej Durdyń, członek zarządu
ifmecolinkpodczasuroczystego
wmurowania kamienia węgielnegopodnowecentrum.-Ichrolą będzie opracowywanie nowych produktów i technologii
dla całej grupy ifm. Będzie to
pierwszetakiecentrumwPolsce.
KarlMilz,członekzarządufirmy dodał, że utworzenie centrum jest logicznym następstwem dotychczasowej działalności
firmy
w
Polsce.
- W Opolu znaleźliśmy dobry kli-
Ifm electronic mag unser Klima
Der deutsche Investor
entschied sich für die
Entwicklung seines
Unternehmens in Polen und
baut ein Zentrum für
Forschung und Entwicklung.
Es ist bereits die zweite
Investition dieser Firma in
Oppeln.
Der neue Bau mit einer Fläche
von3700Quadratmeterentsteht
inderPółnocnastraßeinOppeln
auf dem Gebiet der ÖkonomischenSonderzonevon Waldenburg. Das ist eine weitere Investition der Firma ifm ecolink, ei-
ner Gesellschaft mit deutschem
Kapital,dieimJahr2012eineFabrik in Oppeln gebaut hat. Dort
werden Verkabelung und magnetischeSensorenfürIndustrieautomatikproduziert.Bisherhaben270PersoneneinenArbeitsplatz in dem Unternehmen in
Oppeln gefunden.
„Ab2016werdendieerstenIngenieure ihre Arbeit im Zentrum
für Forschung und Entwicklung
aufnehmen.Indennächstenfünf
Jahren werden 100 Facharbeiter
eingestellt:Programmierer,Fachingenieure und Konstrukteure“,
sagteAndrzejDurdyń,Vorstandsmitgliedifmecolinkwährendder
feierlichenGrundsteinlegung.Deren Rolle besteht in der Entwicklung von neuen Produkten und
TechnologienfürdieganzeGruppeifm.EswirdeinerstesZentrum
dieser Art in Polen.
Karl Milz, Vorstandmitglied
des Unternehmens fügte hinzu,
dassdasgegründeteZentrumeine logische Folge der bisherigen
Tätigkeit der Firma
inPolenist.„InOppelnhaben
wir ein gutes Klima für die Zusammenarbeit gefunden. Diese
Investition ist unser gemeinsamer Verdienst“, sagte Karl Milz
zu den versammelten Gästen
unddenAngestellten.„Ichwün-
sche mir, dass wir soviel Energie
haben, um das Projekt erfolgreich abzuschließen, also neue
Produktionslösungen in dem
polnischen Unternehmen
einzuführen“, fuhr er fort. Zudemsagteer,dasserstolzdarauf
sei,denWappenOberschlesiens
als Wappenknopf zu tragen.
Sabine Haake, deutsche Konsulin in Oppeln, verglich die neue
Investition mit einem Leuchtturm, welcher den deutschen Investor mit der Oppelner Hochschule verbindet und auf diesem
WegneueArbeitsplätzeschafft.IfmecolinkunterschriebdiesenVertragüberZusammenarbeitmitder
Technischen Hochschule in Oppeln,imZugedieserwirdsieKandidatenfürMitarbeiterausbilden.
Ifm ecolink ist eine Tochtergesellschaft von ifm electronic
GmbH,einesFamilienunternehmens, welches nun in der zweiten Generation geleitet wird.
Die Firma wurde 1969 gegründet, sie entwickelt, produziert und vertreibt Sensoren,
SteuergeräteundIndustrieautomatiksystemeindieganzeWelt.
Die Firma beschäftigt derzeit 4800 Personen in 70 Ländern. a
TŁUM.ELF
ą
W którą stronę powinna teraz płynąć Odra
Spotkanie
Anna Konopka
[email protected] - 77 44 32 598
U
we Rada, dziennikarz
niemieckiejgazety„TAZ“
(Tageszeitung), publicysta i laureat licznych nagród prezentował w Bibliotece Caritas
fragmenty najnowszej książki
„Odra-życiorys pewnej rzeki”.
- O Odrze można mówić
w różnych jej odsłonach, m.in.
w kontekście kultury. Po woj-
FOT. ANNA KONOPKA
DodatekfinansowanyześrodkówMinisterstwa
SprawWewnętrznychRepublikiFederalnejNiemiecorazśrodkówMniejszościNiemieckiejbędącychwdyspozycjiFundacjiRozwojuŚląskaoraz
WspieraniaInicjatyw Lokalnychpochodzących
zwcześniejszychdotacjiRząduNimieckiego.
DieseBeilagewurdefinanziertausMittelndes
BundesministeriumsdesInnerensowieausMitteln
derdeutschenMinderheit,welcheinVerfügungder
StiftungfürdieEntwicklungSchlesiensundFörderung
lokalerInitiativenstehenundausdenfrüheren
ZuwendungenderdeutschenRegierungstammen.
mat do współpracy. Ta inwestycja to nasza wspólna zasługa –
mówił Karl Milz do zgromadzonychnauroczystościgościizałogi.-Życzęsobie,byśmymielityle
energii,byzakończyćtenprojekt
z sukcesem, czyli wprowadzać
nowe rozwiązania do produkcji
wpolskimzakładzie–kontynuował i podkreślał, że jest dumny,
że może nosić w klapie symbol
Górnego Śląska.
Sabine Haake, konsul Niemiec w Opolu porównała nową
inwestycjędolatarniłączącejniemieckiego inwestora z opolską
uczelniąwyższą,wefekcieczego
powstaną nowe miejsca pracy.
Ifm ecolink podpisała umowę
o współpracy z Politechniką
Opolską, w efekcie której uczelnia ma szkolić kandydatów
na pracowników.
Ifm ecolink jest spółką córką
ifm electronic GmbH, rodzinnej
firmy prowadzonej obecnie
przez drugie pokolenie. Została
ona utworzona w 1969 roku,
opracowuje, produkuje i dystrybuuje na cały świat czujniki,
sterowniki oraz systemy do automatyki przemysłowej. Zatrudnia obecnie 4800 osób w 70 krajach. a
b Uwe Rada czytał fragmenty najnowszej książki.
nie następuje nacjonalizacja
kultury i Odra staje się elementem narodowej narracji mówił.
- O Odrze myślimy często jako o rzece granicznej pomiędzy
Polską i Niemcami. Jej historia
przeszła wielką przemianę:
od rzeki silnie uzasadnionej
w historii polsko-niemieckiej,
po rzekę europejską. Pojawiły
się różne jej wizje, nawet co
do kierunku, w którym płynie.
W trakcie dyskusji, zastanawiano się nad przyszłością rzeki. - Jeśli chcemy żeby Odra sta-
ła się żeglowna, trzeba podjąć
szereg inwestycji - dodał. - Badania pokazują, że są odcinki,
gdzie wzrost transportu jest
możliwy, ale skąd pewność, że
na całej Odrze będzie popyt
na transport, jeśli się ją rozbuduje? Chciałbym,by pozostała
rzeką naturalną. Może przyszłość Odry powinna iść w kierunku turystyki? To bardzo
trudna dyskusja, która ma wielu zwolenników i przeciwników, zarówno po polskiej, jak
i po niemieckiej stronie. a
ą

Podobne dokumenty