Świat katolicki szybko pozna i pokocha Franciszka
Transkrypt
Świat katolicki szybko pozna i pokocha Franciszka
ORDINIS CURIA GENERALIS FRATRUM MINORUM CONVENTUALIUM PIAZZA SS. APOSTOLI, 51 — 00187 ROMA (ITALIA) Tel (06) 699.571 — Fax (06) 699.57.321 [email protected] L. dz. 363/14 [email protected] Rzym, 17 września 2014 r. Święto Stygmatów św. Franciszka BEATYFIKACJA FR. FRANCESCO ZIRANO 12 października 2014 Najdrożsi Bracia, Niech Pan Was obdarzy pokojem! Z radością i wdzięcznością dla Najwyższego, wszechmocnego, dobrego Pana i dla Kościoła, Matki świętych, kieruję do Was wszystkich zaproszenie do udziału w wydarzeniu, którego bohaterem wkrótce będzie nasza rodzina konwentualna: 12 października 2014 roku bowiem, kardynał prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w imieniu papieża Franciszka, włączy do grona błogosławionych naszego współbrata Francesco Zirano z prowincji Sardyńskiej (Włochy), zamordowanego in odium fidei w Algierze, w odległym już dzisiaj dniu 25 stycznia 1603 roku. Świat katolicki szybko pozna i pokocha Franciszka Zirano, brata mniejszego konwentualnego z Sassari, który w wieku 39 lat „opłukał swe szaty we krwi Baranka” (por. Ap 7,14). Mowa tu o pierwszym nowożytnym męczenniku z Sardynii, który zostanie wyniesiony przez Kościół do chwały ołtarzy. Dzieje się to w naszych czasach, w których męczeństwo w sposób dramatyczny staje się na nowo aktualne i wielu chrześcijan za swoją przynależność do Chrystusa płaci najwyższą cenę. Przypomina nam Lumen gentium, że oddać życie, by nie zaprzeć się wiary, to „najwyższe świadectwo miłości wobec wszystkich, zwłaszcza wobec prześladowców” (por. 42). Jednocześnie przyrównuje ucznia do Mistrza, który „przyjmuje z własnej woli śmierć dla zbawienia świata” (por. 42). Męczeństwo, dar udzielony nielicznym (paucis datur), jest uznawany w Kościele „za szczególny dar i najwyższą próbę miłości” (por. 42). Opisanie bogatego życia fr. Zirano w kilku zdaniach to zadanie karkołomne: ograniczę się zatem do przedstawienia tego, co było siłą napędową jego życia, pasją, która doprowadziła go do tragicznego końca. Chodzi o jego niestrudzone zaangażowanie na rzecz wykupu niewolników pojmanych przez korsarzy muzułmańskich, a przynajmniej towarzyszenie im, by znalazłszy się w pełnej beznadziei sytuacji, nie zaparli się wiary chrześcijańskiej. Powołanie to umocniło się w nim na dobre, gdy jego kuzyn Francesco Serra, również franciszkanin, trafił w ręce piratów algierskich. Pragnienie wolności i uwolnienia zaprowadziło go więc na ziemię muzułmańską, na spotkanie z męczeństwem krwi. Francesco Zirano kroczy drogą wyznaczoną przez XVI rozdział Reguły niezatwierdzonej, który braciom odczuwającym pragnienie misji „wśród Saracenów” wskazuje jaką przyjąć postawę, aby dać piękne świadectwo Ewangelii: „Nie wdawać się w kłótnie ani w spory, lecz być poddanym wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga i przyznawać się do wiary chrześcijańskiej” (6). Nie słowa zatem, nie pouczanie, ani tym bardziej kazania, lecz obecność dyskretna, a przede wszystkim pełna pokojowego i braterskiego nastawienia. Francesco Zirano umiera, jak Chrystus, całkowicie powierzając się Bogu („W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mojego” – to jego ostatnie słowa), i strzeże w sercu tę miłość, która uniemożliwia mu – mimo że znalazł się w tyglu próby – jakąkolwiek wrogość wobec tych, którzy rozszarpują mu ciało. Jego wiara pozostaje niewzruszona wobec żądania zaparcia się: „Jestem chrześcijaninem i zakonnikiem mojego ojca św. Franciszka, i takim chcę umrzeć. I błagam Boga, aby was oświecił, byście i wy mogli Go poznać”. Jak refren powraca pokorne i dumne zarazem określenie „christianus sum”, obecne niemalże we wszystkich Acta martyrum; zawołanie, którym męczennicy pierwszych wieków odpowiadali rzymskim prokuratorom, którzy schlebiając im, zachęcali do porzucenia wiary. Równie jasnym i poruszającym jest odniesienie do „mojego ojca św. Franciszka”, które wskazuje na pełną miłości i głęboką przynależność do Zakonu. Nie brakuje wreszcie pragnienia – uczynionego prawie modlitwą – aby prześladowcy opamiętali się i poprzez spotkanie z Chrystusem mogli odkryć i przyjąć w swoje życie światło wiary. Męczeństwo naszego współbrata Zirano jest wcieleniem najwyższego stopnia miłości i mówi nam o nowym człowieczeństwie, podobnym do tego, o którym w połowie XX wieku dał świadectwo św. Maksymilian M. Kolbe, także brat mniejszy konwentualny. Systematycznej, brutalnej dehumanizacji prowadzonej przez reżim nazistowski przeciwstawił on całkowity dar z siebie, wyrażony w jego słynnych słowach: „Nienawiść niczemu nie służy, tylko miłość jest twórcza!”. A my, moi drodzy bracia? Jakie znaczenie nadamy beatyfikacji naszego współbrata, który dołącza do rzeszy świadków zdobiących Kościół cały? Przede wszystkim powinniśmy odczuć głęboką wdzięczność za dar, który Bóg ofiarował bratu Francesco Zirano: to dar wymagający zaangażowania, który uczynił go uczniem krzyża Chrystusowego aż do końca, aż do przelania krwi. Wartość jego świadectwa nie pozwala nam szczycić się tym, czego on dokonał, nim sami najpierw nie rzucimy na szalę naszej wiary, mierząc jej wielkość. Któż z nas miałby bowiem odwagę by podpisać się pod słowami rozdziału Reguły niezatwierdzonej i wcielić je w życie: „I wszyscy bracia, gdziekolwiek są, niech pamiętają, że oddali się i ofiarowali swoje ciała Panu Jezusowi Chrystusowi. I z miłości do Niego powinni się wydawać nieprzyjaciołom tak widzialnym jak niewidzialnym, bo Pan mówi: Kto straciłby życie swoje dla Mnie, zachowa je na życie wieczne” (10-11). Być może nie będziemy wezwani do oddania życia dla Imienia Chrystusa: istnieją jednak inne formy męczeństwa dostępne nam wszystkim, których nie powinniśmy ani nie możemy unikać, a które wyznaczają naszą konkretną drogę świętości, którą żyjemy i o której dajemy świadectwo. Na drugim miejscu pragnę podkreślić aktualność posługi, która wypełniła znaczną część życia naszego brata męczennika. Mówię tu o trosce względem uprowadzonych, zniewolonych, pozbawionych wolności i wykorzystanych poprzez najbardziej jawne pogwałcenie elementarnych praw człowieka. Kim są dzisiejsi imigranci, jeśli nie ludźmi doświadczającymi przemocy jednej za drugą w ich wędrówce ku nadziei? Wojny, głód, ubóstwo i niesprawiedliwość stają się wyzwaniem dla naszej tożsamości jako bracia, „bracia powszechni”, zdolni do przyjęcia człowieka bez stawiania jakichkolwiek granic i do miłości, która wyraża się w konkretnych gestach poświęconej mu uwagi. Mając na względzie jego życiowe doświadczenie, nasz Francesco Zirano miałby wszelkie dane ku temu, by stać się patronem i opiekunem uprowadzonych, zniewolonych, podobnie jak migrantów, którzy przemierzają pustynie i morza w poszukiwaniu wolności. To my, jego współbracia, mamy jego świadectwo ożywić i uczynić aktualnym poprzez różnego rodzaju posługi, które powierzy nam Opatrzność. W doroczne wspomnienie nowego błogosławionego męczennika, do którego świętowania ze szczególną pobożnością Was zachęcam, niech towarzyszą nam wyżej wspomniane uczucia, tak aby celebracja stała się żywą pamiątką, a nie tylko bezpłodnym wspomnieniem przeszłości. Niech brat Francesco Zirano udzieli nam z nieba swojej pomocy, niech błogosławi całej braterskiej wspólnocie konwentualnej na drogach pokoju i sprawiedliwości. Moi drodzy Bracia, niech Pan obdarzy Was pokojem! fr. Marco Tasca Minister generalny ________________ DO WSZYSTKICH BRACI W ZAKONIE