Wstęp - Katechizmy.pl

Transkrypt

Wstęp - Katechizmy.pl
WSTĘP
Księga Koholeta jest z wielu względów księgą szczególną. Jej autor snuje rozważania nad sensem życia ludzkiego. Pragnie szczerze poznać mądrość: „Chciałbym
być mądry!” (Koh 7, 23) – pisze – i zbadać dzieła, jakie
się dokonują pod słońcem (por. Koh 8, 17). Interesuje
go przede wszystkim zdobycie mądrości, gdyż ona jedna
jest w stanie udzielić mu odpowiedzi na pytanie, jaka
droga prowadzi do prawdziwego szczęścia. Czy udało się
ją znaleźć? Niestety, nie. Starotestamentowy autor dochodzi ostatecznie do wniosku, że odpowiedzi takiej nie
ma, ponieważ wszystko jest marnością. Aż dwadzieścia
razy, niczym refren, powracają te słowa w jego księdze.
Lecz jedno z kluczowych spostrzeżeń, jakie czyni, brzmi
następująco: „Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie, lecz tajemnicę zasiał w ich sercach; stąd człowiek nie
może pojąć dzieła, którego dokonał Bóg od początku do
końca” (Koh 3, 11)1.
Autentyczną mądrość noszę w swoim wnętrzu. Jej
mieszkaniem jest moje serce i poznam ją, kiedy odważę
1
Cytuję za A.J. Heschel, Bóg szukający człowieka, tłum. A. Gorzkowski, Kraków 2007, s. 73-74.
6
ŻYCIE ZAKONNE
się tam wejść, kiedy będę chciał ją zgłębiać, odkryć jej
znaczenie i cel dla siebie. Kiedy zaproszę Boga, aby zachęcił mnie i pomógł mi dokonać tego kroku, aby był
mi towarzyszem i światłem w tej wędrówce, aby był odwagą i nadzieją, radością i osłodą. Kiedy zdobędę się na
ten czyn, wtedy również odsłoni się przede mną moje
powołanie życiowe, którego realizacja jest gwarantem
mojego szczęścia. Czym jest prawdziwa mądrość dla nas?
Nie umiemy jej wyrazić w jasny sposób, ani tym bardziej
opisać, gdyż to, co istotne, jest często ukryte i wymaga
od nas wysiłku, pracy, poświęcenia. Lecz w zmian, kiedy
zostaje znalezione, daje równie wielką radość i szczęście. Wiedza ta nie prowadzi bynajmniej do pychy, ale –
ponieważ jest darem pochodzącym z nieba – rodzi tym
większą postawę pokory, nastraja duszę do skromności
i gotowości do dalszego szukania. Tylko ten rodzaj mądrości uczy, jak żyć, i idzie pod prąd współczesnej kulturze, która uchyla się od pytania „Jak żyć?” na rzecz
refleksji „Jak przeżyć?”. Wynika to przede wszystkim
z przyspieszenia tempa naszego życia. Narzekamy na
ciągły brak wolnego czasu, dlatego większego znaczenia
nabiera jakość i intensywność jego spędzania, „konsumowania”. Człowiek współczesny uchyla się od przewidywania czy powtarzania doznań z przeszłości, gdyż
współczesny paradygmat brzmi: „dalej, wyżej, szybciej,
ciekawiej, oryginalniej”.
Kultura współczesna nieustannie wzywa nas do
przekraczania granic. Pod jej wpływem zrodził się nowy typ człowieka, tzw. homo transgreditus – człowiek
przekraczający granice. Życie duchowe jest najbardziej
WSTĘP
7
autentyczną przestrzenią tej formy aktywności, wykraczania poza, zwracania się w stronę spraw pozornie niemożliwych, bo boskich, duchowych. Tylko osoba duchowa zdolna jest wychodzić poza wyznaczone granice
ludzkich możliwości i docierać do rzeczywistości dotąd
nieosiągalnych, a nawet takich, po które nie godzi się
człowiekowi wyciągać ręki, tzn. sfery dotykania samego
Boga. Życie duchowe jest szukaniem Boga, ponieważ
jawi się On jako jedyna odpowiedź na wszelkie zmartwienia, trudności, tęsknoty. Spotkanie z Nim nie tylko
przydaje mądrości, ale jest samą mądrością. Kto żyje
w zjednoczeniu z Nim, porusza się w mądrości i jest gotów przekraczać wszystko, co po ludzku wydaje się być
poza zasięgiem, co jawi się jako trudne, niedostępne.
Tylko w spotkaniu z Nim możliwe staje się więc szczęście, doświadczenie radości, także wówczas, kiedy wokół
jej brak. Zakonnik/zakonnica pragnie poznać „ducha”
czasu, aby odnaleźć obecnego i działającego Boga oraz
usłyszeć, co mówi do niego/do niej Duch Boży. Pragnie
poznać potrzeby, z jakimi zwraca się do niego świat i odpowiedzieć na nie. I nawet jeżeli osoba zakonna żyje
z dala od tego świata, w miejscu samotnym, pustynnym,
to jego problemy i tęsknoty nosi zawsze w swoim sercu.
Miłuje świat, w którym zechciał objawić się Boży Syn,
i zabiega o jego szczęście.
Bóg rzeczywiście czeka na mnie. Wyczekuje ode mnie
tego ruchu, tej dynamiki miłości, której zwieńczeniem
jest spotkanie się z Nim, komunia. Jeżeli jej nie szukam, jeżeli nie zabiegam o nią ze szczerym pragnieniem
jej znalezienia, zanika moje życie duchowe, obumiera
8
ŻYCIE ZAKONNE
tęsknota za czymś autentycznie wielkim i pięknym, za
czymś, co może dać mi prawdziwe szczęście i uczynić
szczęśliwymi innych. Dopóki nie zacznę zachwycać się
Bogiem, zabiegać z całych sił o jedność z Nim, dopóty
nie poznam siebie tak, jak powinienem; dopóty Bóg nie
zakorzeni się w moim sercu, nie oczyści go z wszelkich
lęków, nie wzmocni swoją łaską. To jedna z ważnych
form zakonnego ubóstwa, które wymaga obecności
Stwórcy, abym mógł poznać siebie i stać się szczęśliwy.
Dopiero kiedy otworzę się na Chrystusa, kiedy rozchylę szeroko drzwi mojego serca, wyrażając przez to swą
wielką tęsknotę za Nim i równoczesną gotowość udania
się w drogę, aby Go znaleźć, moje życie nabierze sensu. Oddałem się Bogu, oddałem się, jak nigdy dotąd,
jak to tylko możliwe. Odtąd cieszę się Jego obecnością, tęskniąc ciągle za jeszcze większą zażyłością. Jestem
zachwycony Jego bliskością, ale serce podpowiada mi,
że jest ona ciągle jeszcze do pogłębienia, pomnożenia.
Jestem dogłębnie spragniony Bożej miłości.
Wejrzenie w naturę zakonnego powołania, szczególnie we współczesnej kulturze, wydaje się trudne. Jego
właściwy sens zdoła odczytać wyłącznie ten, kto wierzy.
Tylko wiara objawia treść powołania i tylko ten, kto
wierzy i szuka ciągłego pogłębienia swojej wiary, jest
w stanie podjąć powołanie. Wymaga ono wewnętrznej
dynamiki, bez której staje się niedostępne lub zanika.
Nawet bowiem to, co zostało już pozornie odkryte, nie
przestaje nadal jawić się jako trudne i niezrozumiałe.
Tylko ciągłe trwanie w obecności Boga, uparte przebywanie w Jego bliskości pozwala „czytać” sens słowa.
WSTĘP
9
Potrzeba więc modlitwy. A często daje się słyszeć, że
nie mamy ani chwili na modlitwę, że wielość obowiązków zabiera nam zupełnie czas na rozmowę z Bogiem.
Zapominamy, że modlitwa jest w nas. Nosimy ją w sobie,
oddychamy nią jak powietrzem. Boga nie muszę szukać
gdzieś na zewnątrz, ale muszę odkryć Jego mieszkanie
w moim sercu, w moim życiu, w codzienności moich
zajęć. On przebywa we mnie i idzie ze mną tam, gdzie ja
idę. Człowiek szukający Boga wie o tym.
Życie zakonne jest również czasem milczenia. Lecz
jest to specjalny jego rodzaj. Zakonnik/zakonnica nie
milczą, jakby nic nie mieli do powiedzenia, ale milczą,
aby mógł mówić Bóg. Słuchają Go. „Cisza – mówił
św. Jan Klimak – przytłacza niedoświadczonych. Nie
zakosztowawszy jeszcze słodyczy Boga, tracą oni czas na
bycie zniewalanym i ograbianym przez zło, na zniechęcenie i wewnętrzne niepokoje”2. W gwarze współczesności, na wielkim targowisku obecnego czasu osoba zakonna odnosi się z szacunkiem do milczenia. Tęskni za
nim, tak jak tęskni za Umiłowanym, za Jego słowem.
Jak ma realizować swoje zakonne powołanie współczesny zakonnik/współczesna zakonnica? Niniejszy
tekst stanowi próbę odpowiedzi na to pytanie, próbę
odczytania na nowo – w kontekście dzisiejszego świata – istoty zakonnego powołania. Jest zredagowanym
na nowo zapisem rekolekcji, które przeprowadziłem
niedawno dla sióstr sercanek w Krakowie. Dziękuję
2
Filokalia. Teksty o modlitwie serca, wstęp, przekład i opracowanie ks.
J. Naumowicz, Kraków 2004, s. 189.
10
ŻYCIE ZAKONNE
s. Serafii Pajerskiej, sercance, za współpracę w przygotowaniu tej książki do druku.
Święto Ofiarowania Pańskiego
Rzym, 2 lutego 2010 r.

Podobne dokumenty