Artykuł do przecztania dla kl. II-ich na ROZSZERZENIA na dzień 03.10

Transkrypt

Artykuł do przecztania dla kl. II-ich na ROZSZERZENIA na dzień 03.10
Artykuł do przecztania dla kl. II-ich na ROZSZERZENIA na dzień 03.10
- Ostatnia aktualizacja ()
Newsweek numer 19/07, strona 60 ARTYKUŁ - NAUKA Mózg społecznie użyteczny Dobre stosunki z
innymi są jak witaminy, złe - jak trucizna. O tym, jak sobie radzimy w relacjach międzyludzkich,
decyduje nowo opisany rodzaj inteligencji - inteligencja społeczna.
Trzech dwunastolatków zmierza na boisko szkolne na lekcję wychowania fizycznego. Dwaj atletycznie
wyglądający idą za trzecim, grubawym kolegą z klasy. Nabijają się z niego. - Będziesz próbował grać w
nogę? - zagaja pogardliwym głosem jeden z nich.
Pulchny zamyka na moment oczy, bierze głęboki oddech, po czym odwraca się i odpowiada spokojnym,
rzeczowym tonem: - Tak, chcę spróbować, ale nie jestem w tym dobry. I dodaje: - Za to dobrze rysuję.
Następnie wskazując na swojego przeciwnika, mówi: - No, ale ty w nogę rzeczywiście grasz świetnie!
Chciałbym tak grać, ale nie gram. Może jak trochę potrenuję, to się podszkolę. Co odpowiada niedoszły
napastnik? - No, nie jesteś aż tak zły. Pokażę ci parę sztuczek.
Tę krótką wymianę zdań jako przykład mistrzowskiego pokazu inteligencji społecznej przedstawia Daniel
Goleman w swojej najnowszej książce "Inteligencja społeczna", która w maju ukaże się nakładem
wydawnictwa Rebis.
To, co w opisanej sytuacji mogło doprowadzić do bójki, teraz ma szansę rozwinąć się w przyjaźń.
Pulchny artysta nie poddał się nieformalnemu kodeksowi gimnazjalnemu (nie dał się sprowokować), ale
też nie uległ w bardzo subtelnej materii - w niewidocznej próbie sił, rozgrywającej się między jego
własnymi neuronami a neuronami kolegi sportowca. Zachowując spokój, oparł się próbie wepchnięcia go
szyderstwem w złość i wciągnął drwiącego z niego chłopca w krąg własnych, bardziej przyjaznych emocji.
Daniel Goleman, opierając się na wynikach setek badań naukowych z dziedziny psychologii, a zwłaszcza
neurobiologii i neurofizjologii, jakie przeprowadzono w ciągu ostatnich kilku lat, stawia tezę, że relacje z
innymi ludźmi mają zaskakująco głębokie znaczenie dla wszelkich aspektów naszego życia. Twarde
wyniki naukowe dowodzą, że nasze reakcje na zachowania innych i odwrotnie - ich reakcje na nasze
zachowania - wywierają ogromny wpływ na pracę organizmu. Inicjują złożone reakcje hormonalne, które
regulują wszystko: od bicia serca po układ odpornościowy. A zatem dobre stosunki z innymi są jak
witaminy, złe - jak trucizna. Osoby, które potrafią rozwiązywać problemy współistnienia z innymi, są
obdarzone inteligencją społeczną. To właśnie ona wpływa na trwałość małżeństwa czy wychowanie dzieci
w sposób, który zagwarantuje im szczęście. To także inteligencja społeczna szefów i nauczycieli pozwala
wydobyć to, co najcenniejsze z pracowników i uczniów.
Pojęcia inteligencji społecznej po raz pierwszy użył w 1920 r. Edward Thorndike, psycholog z Columbia
University, który zauważył, że międzyludzka skuteczność, czyli umiejętność obcowania z innymi, ma
decydujące znaczenie dla odniesienia sukcesu. "Najlepszy mechanik w fabryce może z powodu braku
inteligencji społecznej zawieść jako brygadzista" - napisał wówczas uczony w swoim artykule "Inteligence
and Its Use" ("Jak wykorzystywać swoją inteligencję"). Naukowiec doskonale zdawał sobie sprawę, że
inteligencja społeczna objawia się wszędzie: w przedszkolu, na placu zabaw, w koszarach, fabrykach i
salonach sprzedaży. Jednak ówczesnym badaczom trudno było znaleźć ostre kryteria określające, czym
ona jest. Taki stan utrzymywał się przez dziesięciolecia. Dopiero teraz uczeni chcą pokusić się o próbę
bardziej precyzyjnego jej zdefiniowania.
Dziś o inteligencji społecznej mówi się w kontekście wiedzy o mózgu społecznym. Psycholodzy
ewolucyjni twierdzą, że mózg społeczny - a więc i inteligencja społeczna - rozwinął się po to, by nasi
przodkowie potrafili sprostać wyzwaniom, które stawiała przed nimi konieczność właściwego znalezienia
się lub uczestniczenia w relacjach między członkami grupy. Mózg społeczny daje każdemu człowiekowi
przynależnemu do takiej grupy zdolności niezbędne do oceniania, kto jest samcem alfa, na kogo można
liczyć w obronie, komu i jak można sprawić przyjemność. Ewolucją mózgu, i ogólnie inteligencją u ludzi,
kierowała potrzeba uczestniczenia w społecznym rozumowaniu, zwłaszcza w sprawach wymagających
koordynacji i kooperacji, ale i rywalizacji.
Mózg społeczny rozwinął się najbardziej u tych gatunków ssaków, które żyją w grupach. Rejony mózgu
odróżniające ludzi od innych ssaków rozwijały się proporcjonalnie do powstawania pierwotnych więzi
między nami, co potwierdziły badania Stephanie D. Preston z University of California w Berkeley (USA)
oraz Fransa B.M. de Waal z Yerkes National Primate Research Center w Emory University w Atlancie
(USA). Ich zdaniem to właśnie sprawność społeczna, nie zaś lepsze zdolności poznawcze czy przewaga
fizyczna, była tym, co pozwoliło homo sapiens usunąć w cień inne człowiekowate.
Mózg społeczny jest wyposażony w połączenia nerwowe, które uaktywniają się, kiedy nawiązujemy
kontakty z innymi osobami. - Jeszcze pod koniec ubiegłego stulecia wydawało się, że zachowania
społeczne są zbyt złożone, by neurobiologia mogła je badać. Dziś jesteśmy w stanie rozumieć, jak mózg
kieruje zachowaniami społecznymi oraz jak nasz świat społeczny wpływa na nasz mózg i biologię - uważa
John Cacioppo, szef Center for Cognitive and Neuroscience University of Chicago.
Nasze obwody nerwowe są tak skonstruowane, abyśmy mogli się ze sobą łączyć.
Dosłownie. Okazuje się, że nasz mózg jest towarzyski, tzn. daje się wciągać w intymną relację z drugim
mózgiem za każdym razem, gdy np. rozmawiamy z inną osobą czy przebywamy w towarzystwie. Takie
http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo
Generated: 8 March, 2017, 06:02
połączenie nerwowe pozwala nam wpływać na mózg - a więc także i na ciało - każdego, z kim
nawiązujemy relację. I odwrotnie: ta druga osoba może wpływać na nasz mózg i nasze ciało.
Nawet najzwyklejsze, rutynowe kontakty działają niczym regulatory mózgu i torują drogę naszym
emocjom - zarówno tym pożądanym, jak i niepożądanym. Najsilniej działają na nas kontakty z osobami,
z którymi spędzamy codziennie, rok po roku, najwięcej czasu. Co więcej, emocje są zaraźliwe. Kiedy ktoś
wyładowuje na nas swoje toksyczne emocje - wybucha złością albo miota pogróżki, okazuje odrazę albo
pogardę - aktywują one u nas obwody nerwowe odpowiedzialne za powstawanie tych samych uczuć.
Kiedy stajemy wobec czyjejś złości, nasz mózg automatycznie bada otoczenie, sprawdzając, czy nie
sygnalizuje ono dalszego zagrożenia.
Poprzez ciągłe nastawienie naszego
mózgu na rejestr cudzych emocji, uczuć, nastrojów nasze najważniejsze związki z innymi mogą
stopniowo kształtować w nim pewne połączenia nerwowe. Jeśliwięc codziennie przez całe lata spędzamy
czas z kimś, kto doprowadza nas do złości, albo przeciwnie - emocjonalnie nas pokrzepia, może to w
efekcie przemeblować nasz mózg. Te nowe odkrycia pokazują, że związki z innymi mają na nas trudno
dostrzegalny, ale potężny wpływ, trwający długie lata, a nawet całe życie. Może to być niemiła
wiadomość dla kogoś, czyje relacje towarzyskie nie układają się dobrze. Pocieszające jest jednak to, że te
same odkrycia świadczą o tym, że jeśli nasze relacje zmienimy na pozytywne, możemy wszystko
naprawić w każdym okresie życia. A zatem to, w jakich stosunkach pozostajemy z innymi, ma
niewyobrażalną wagę.
Kluczową rolę w odbieraniu i przetwarzaniu sygnałów związanych z emocjami pełni w mózgu układ
limbiczny wraz z jego ważną częścią, występującą prawdopodobnie tylko u ssaków - ciałem
migdałowatym, które jest ośrodkiem odpowiedzialnym za agresję i niektóre rodzaje pamięci. Uczeni
Brooks Gump i James Kulik z University of California w San Diego (USA) zauważyli, że zaalarmowana
przez niepokój sieć połączeń ciała migdałowatego z innymi strukturami mózgu bierze pod swoją komendę
jego kluczowe punkty, kierując nasze emocje, uwagę i postrzeganie na to, co nas przestraszyło.
Stwierdzili, że instynktownie zaczynamy uważniej przyglądać się twarzom otaczających nas osób,
poszukując na nich uśmiechu lub grymasu, który daje nam lepsze pojęcie o tym, jak interpretować
oznaki niebezpieczeństwa, albo może sygnalizować czyjeś zamiary. Chwile niepokoju zwiększają naszą
wrażliwość na emocje odczuwane przez drugą osobę. Ciało migdałowate działa jak radar mózgu. Chociaż
jego rola jako wartownika i sygnalizatora niebezpieczeństwa jest znana w neurobiologii od dawna, to jego
znaczenie społeczne, jako części mózgowego układu odpowiedzialnego za zarażanie emocjonalne, zostało
ujawnione dopiero niedawno, m.in. w badaniach prowadzonych przez Beatrice de Gelder z Uniwersytetu
w holenderskim Tilburgu.
Połączenia nerwowe, które w opisanej scence ze szkolnego boiska pozwoliły pulchnemu chłopcu zgrabnie
wybrnąć z trudnej sytuacji towarzyskiej (społecznej), są - w świetle najnowszej wiedzy i nauki - tymi
samymi szlakami nerwowymi, na których polegamy (i polegaliśmy w dawnej przeszłości), kiedy
spotykamy potencjalnie groźnego obcego (człowieka, zwierzę) i momentalnie podejmujemy decyzję, czy
mamy uciekać, czy stawić mu czoło. Ten interpersonalny radar na przestrzeni dziejów ocalił miliony ludzi
(np. w czasie wojen). Także i dzisiaj ma on decydujące znaczenie dla naszego przeżycia. Wedle
najnowszej wiedzy obwody społeczne mózgu kierują naszym postępowaniem nie tylko w trybie pilnym,
ale także podczas każdego kontaktu z innymi osobami zarówno w szkole, w sytuacjach intymnych, jak i
podczas rozmów w pracy. - Włączają się one, kiedy po raz pierwszy spotykają się spojrzenia i usta
kochanków albo kiedy wyczuwamy, że komuś zbiera się na płacz, nawet jeśli powstrzymuje łzy. Analiza
ich aktywności wyjaśnia, dlaczego czerpiemy przyjemność z rozmowy z przyjacielem - wyjaśnia Goleman.
Pionier badań nad inteligencją społeczną Edward Thorndike używał tego pojęcia w odniesieniu do zasad
mądrego postępowania w naszych związkach z innymi. Nauka potwierdza obecnie, że ma ono przełożenie
także na naszą psychikę i zdrowie fizyczne, warto więc czasem zastanowić się i spojrzeć krytycznie na
siebie samych. Skoro relacje z innymi mogą być równie dobrze źródłem radości, jak i udręki, być może
jesteśmy w stanie spowodować, żeby przeważało to pierwsze. A jak tego dokonać, podpowie inteligencja
społeczna.
Moc wrażeń
Odczytywania emocji rysujących się na ludzkich twarzach można się nauczyć dzięki specjalnemu
programowi.
Psycholog Paul Ekman od ponad 50 lat zajmuje się badaniami nad ekspresją twarzy. W 2004 roku nagrał
płytę kompaktową, która - jak twierdzi - może pomóc udoskonalić zdolność odczytywania subtelnych,
niemal niedostrzegalnych emocji, przemykających przez twarz w czasie krótszym niż jedna trzecia
sekundy. Sygnały te mogą być wskazówką tego, co dana osoba rzeczywiście do nas czuje. To zaś może
nie mieć nic wspólnego z wrażeniem, jakie stara się wywrzeć. Pierwsza część testu polega na obejrzeniu
serii zdjęć twarzy, z których każda zastygła w obojętnym wyrazie. Potem oglądamy zdjęcia, na których
twarze wyrażają przez moment jedną z siedmiu emocji: smutek, złość, strach, zaskoczenie, odraza,
http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo
Generated: 8 March, 2017, 06:02
pogarda lub zadowolenie. Naszym zadaniem jest je rozpoznać. Na koniec możemy przeanalizować w stopklatce, kiedy popełniliśmy błąd. Takich zwrotnych informacji nie otrzymujemy w rzeczywistym świecie.
Test pozwala więc naszym obwodom nerwowym doskonalić się w wykonywaniu tego zadania.
Skuteczność treningów Ekmana chwalą osoby, którym zawodowo potrzebna jest umiejętność czytania z
twarzy - śledczy, negocjatorzy biznesowi, a także pracownicy ambasad. Płyta jest dostępna na stronie:
www.PaulEkman.com
Inteligencja i kompetencje
Dr Małgorzata Fajkowska-Stanik z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej oraz Instytutu Psychologii PAN
Należy odróżnić inteligencję społeczną od kompetencji społecznych. Kompetencje społeczne dotyczą
skuteczności działania, np. w umiejętnym prowadzeniu negocjacji biznesowych, czy zdolności do
rozładowania konfliktów. Można być kompetentnym społecznie, a przy tym niewrażliwym na emocje
innych. A ta ostatnia cecha jest istotna wśród cech określających inteligencję społeczną. Dlatego łatwiej
ocenić czyjeś kompetencje społeczne niż przypisać danej osobie inteligencję społeczną, która w dużej
mierze dotyczy sfery pracy umysłu. Kompetencje społeczne w odróżnieniu od inteligencji społecznej łatwo
można wyćwiczyć, co bardzo dobitnie pokazuje przykład wielu polityków, których wizerunek jest
kreowany przez sztab ludzi, a nie jest ich wyłączną zasługą. Tylko niektórzy liderzy obdarzeni są
charyzmą, a jeszcze mniejsza ich część inteligencją społeczną.
Agnieszka Fedorczyk-Łopińska Tekst
główny artykułu z wydania 19/07 ze strony 60
http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo
Generated: 8 March, 2017, 06:02