Kazachstan: śmierć pograniczników na posterunku granicznym w

Transkrypt

Kazachstan: śmierć pograniczników na posterunku granicznym w
Fundacja Otwarty Dialog
Al. J. Ch. Szucha 11a/21
00-580 Warszawa
T: +48 22 307 11 22
Kazachstan: śmierć pograniczników
na posterunku granicznym w
obwodzie ałmaackim
W dniu 30.05.2012 r. w obwodzie Ałmaackim Kazachstanu 14 funkcjonariuszy straży granicznej
posterunku "Arkankergen" oraz miejscowy leśniczy zostali znalezieni martwi w spalonych
koszarach. Znalazł ich oddział posterunku granicznego "Sary-Bokter".
Według informacji zamieszczonych w gazecie "Ekspress K", z posterunku granicznego "SaryBokter" na mobilny posterunek graniczny "Arkankergen" została wysłana grupa 15
pograniczników – 1 oficer, trzech żołnierzy kontraktowych i 11 żołnierzy służby zasadniczej. W
dniu 28 maja komendant posterunku kapitan Altynbek Kireev miał nawiązać łączność, ale w
umówionym czasie nie połączył się z posterunkiem. W celu zbadania tego incydentu w dniu 30
maja w góry udała się grupa operacyjna. Po przybyciu na miejsce posterunku znaleziono spalone
budynki, zwęglone ciała 14 pograniczników i leśniczego tego obszaru myśliwskiego. Jeden
pogranicznik został uznany za zaginionego.
W dniu 05.06.2012 r. Minister Spraw Wewnętrznych Kazachstanu Kalmykhanbet Kasymov
poinformował o zatrzymaniu pogranicznika, wcześniej uznanego za zaginionego, który przeżył tę
tragedię, Okazał się nim 19-letni żołnierz służby zasadniczej Vladislav Chelakh, mieszkaniec
miasta Karagandy. Minister zauważył, iż charakterystyczne jest to, że pogranicznik, znaleziony w
jednej z baz zimowych przez oddziały poszukiwawcze, był ubrany w odzież cywilną oraz miał przy
sobie broń komendanta. Obecnie zatrzymany pogranicznik jest głównym podejrzanym o
zabójstwo 15 osób na posterunku granicznym.
W dniu 06.06.2012 r. agencja "Interfaks-Kazakhstan" poinformowała, że 19-letni Vladislav
Chelakh przyznał się do zabójstwa współżołnierzy. Krewni Vladislava Chelakha nie wierzą w to, że
jest on winny zabójstwa 15 osób i obawiają się, że Vladislava zmuszono do złożenia obciążających
samego siebie zeznań. "Uważam, że zmuszono go do złożenia takich zeznań. Dla kogoś musi to
być korzystne!" - mówi matka Vladislava Chelakha.
Szeroki oddźwięk wśród społeczeństwa wywołała także informacja o tym, że prezenter
wiadomości "Informbiuro" Vladislav Dlinnov opuścił studio "Kanału 31" po tym, jak odmówił
odczytania na wizji wiadomości o przyznaniu się Chelakha do zabójstwa żołnierzy: "Odmawiam
kłamania na wizji i mówienia głupstw o tym, jak to pogranicznik "przyznał się" do zabójstwa
współżołnierzy. Czy rzeczywiście którykolwiek z dziennikarzy i prezenterów wiadomości
przeczyta z powagą taką wiadomość na wizji? Wstyd!" - napisał Dlinnov na Twitterze. Do
momentu rozpowszechnienia tej wiadomości kierownictwo "Kanału 31" nie dysponowało
komentarzami Vlada Dlinnowa na ten temat. Wiadomość o przyznaniu się Chelakha pojawiła się w środę wieczorem, przy czym powoływano
się na anonimowe źródła. W czwartek gazeta "Vremya" opublikowała artykuł dziennikarza
Gennadiya Bednitskiego, który opisał, jak Chelakh dokonał przestępstwa, nie podając jednak
informacji na temat źródeł, od których informacja ta została pozyskana.
W dniu 07.06.2012 r. dyrektor generalny "Kanału 31" Bagdat Kozhakhmetov w komentarzu na
temat zwolnienia dziennikarza Vladislava Dlinnova oraz jego oświadczenia powiedział agencji
KazTAG: "Jeżeli chodzi o informację, którą nasz były pracownik rozpowszechnia obecnie w
Internecie, oczekujemy, że on sam ją zdementuje, ponieważ nie jest ona zgodna z
rzeczywistością. A w przypadku, jeżeli sam jej nie zdementuje, będziemy zmuszeni w ramach
prawa Republiki Kazachstanu powziąć decyzję i podjąć odpowiednie kroki". Fundacja "Otwarty
Dialog" jest głęboko zaniepokojona groźbami ze strony byłych zwierzchników w stosunku do
prezentera Vladislava Dlinnova i będzie śledzić dalszy rozwój wydarzeń w tej sprawie.
To głośne wydarzenie, a także swoista pustka informacyjna wokół tragedii natychmiast wywołały
falę przypuszczeń na temat tego, co tak naprawdę wydarzyło się na granicy kazachstańskochińskiej. Opinie są najróżniejsze, ale w większości przypadków mało kto wierzy w oficjalną
wersję wydarzeń, według której pograniczników rzekomo zabił ich kolega na tle konfliktu
wewnętrznego.
Według jednej z wersji, popularnej wśród społeczności, pograniczników mogli zabić ochroniarze
wysokiego rangą myśliwego, który polował w tym czasie w okolicy miejsca zdarzenia. Wersja ta
głosi, że myśliwy mógł zostać zabity wcześniej, niż pogranicznicy, którzy byli świadkami tego
zdarzenia i dlatego też zostali upici, a następnie zabici. Jednego z pograniczników specjalnie
zostawiono przy życiu i zagrożono mu, że zabiją członków jego rodziny, jeżeli nie weźmie całej
winy na siebie. Za tą wersją przemawia fakt, że pogranicznicy zostali zabici w dość
"profesjonalny" sposób – agencja informacyjna KazTAG, powołując się na źródło w organach
ścigania, poinformowała, że 12 z 14 pograniczników mają śmiertelne rany na głowach. Ponadto, u
wszystkich zabitych wykryto alkohol we krwi.
Według innej wersji, o tragedii na posterunku granicznym dowiedziano się już 28 maja 2012 r.
Władze wiedziały również o tym, kto w rzeczywistości brał udział w zabójstwie 15 osób (ten
człowiek podobno związany jest ze strukturami siłowymi Kazachstanu i należy do rangi
generalskiej). Oficjalnych informacji w trakcie trwania dochodzenia nie podają, ponieważ na razie
zastanawiają się, jak najlepiej wytłumaczyć to wydarzenie.
facebook.com/OpenDialogFoundation | [email protected] | www.odfoundation.eu