wakacje w moro - Polska Zbrojna

Transkrypt

wakacje w moro - Polska Zbrojna
WAKACJE W MORO
2013-08-27
Za kilka dni cywilni studenci ukończą pierwszy etap służby przygotowawczej. Być może
niektórzy z nich zostaną żołnierzami zawodowymi.
Bezpieczeństwo narodowe, prawo, filologia, nauki humanistyczne – studenci takich kierunków kończą swój trzymiesięczny pobyt w Centrum
Szkolenia Łączności i Informatyki (CSŁiI). Przyjechali, by w ramach służby przygotowawczej nauczyć się wojskowego rzemiosła. Ponad połowa z
nich to słuchacze Akademii Obrony Narodowej. Pozostali przyjechali do podwarszawskiego Zegrza z kilkunastu innych uczelni z całej Polski.
Wojskowe mundury włożyło 220 studentów, choć chętnych było znacznie więcej.
Najlepsi na start
Do niedawna szkolenie przygotowawcze mogli odbywać wyłącznie kandydaci na szeregowych, którzy chcieli wstąpić do Narodowych Sił
Rezerwowych. „W tym roku po raz pierwszy taką możliwość mają studenci. Nabór do służby przygotowawczej objął zatem również kandydatów do
korpusu podoficerów”, wyjaśnia pułkownik Roman Siciński, szef Oddziału Uzupełnień Pokojowych i Służby Wojskowej w Zarządzie Organizacji i
Uzupełnień Sztabu Generalnego WP.
A wszystko zaczęło się jeszcze w październiku 2012 roku, gdy w Akademii Obrony Narodowej rozpoczął się pilotażowy program edukacyjny –
studenci cywilni przez pół roku mieli uczestniczyć w zajęciach wojskowych. Zgłosiło się tysiąc chętnych, ale ostatecznie wzięło w nim udział 400
młodych ludzi.
„Studenci poznawali teorię dzięki eksperymentalnemu programowi kształcenia na odległość (Advanced Distributed Learning, ADL),
wykorzystującemu multimedia oraz internet”, tłumaczy pułkownik Marek Baranowski z AON. „Podczas ćwiczeń praktycznych przyłączyli się do
Studenckiej Akademii Polowej i Związku Strzeleckiego «Strzelec»”.
Na podstawie wyników szkolenia wyłoniono 120 najlepszych. Wszyscy dostali rekomendacje rektora AON i zaświadczenie, że odbyli podstawowy
kurs wojskowy. Trafili do Zegrza na drugi etap programu – służbę przygotowawczą. Razem z nimi w Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki
szkolenie rozpoczęło 100 studentów z innych uczelni cywilnych z całej Polski, którzy, choć wojskowego kursu na uczelnianych zajęciach nie
przechodzili, byli równie mocno zainteresowani ofertą, jaką studentom przedstawiła armia. Do wojskowych komend uzupełnień w całym kraju
wpłynęło ponad 500 wniosków. Wybrano najlepszych. Pod uwagę brano dodatkowe uprawnienia, ukończone kursy, kierunek studiów, wyniki z
wychowania fizycznego, zaangażowanie w organizacje pozawojskowe.
Skąd się wziął taki pęd studentów do wojska? Powodów chęci włożenia munduru jest zapewne tyle, ilu biorących udział w szkoleniu. Najczęściej
studenci wymieniają te pragmatyczne. „Po pierwsze, mój ojciec jest żołnierzem i zawsze był dla mnie autorytetem. Po drugie, w dzisiejszych
czasach trudno jest o dobrą pracę”, mówi Kacper Semeniuk, student II roku leśnictwa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego z Warszawy.
„Pobyt tu traktuję więc jako wstęp do zawodowej służby wojskowej. Marzę o tym, żeby zostać oficerem”.
Major Adam Goździewski, komendant Ośrodka Szkolenia Podstawowego CSŁiI, twierdzi, że ten projekt może być strzałem w dziesiątkę, choćby z
powodu dużej motywacji młodych ludzi do służby. „Wszystkich łączy ogromna pasja do wojska. Od razu widać, że nikt nie znalazł się tu przez
przypadek. A takich właśnie ludzi potrzebujemy w armii”.
Zaangażowanie ponad dwustu młodych ludzi podkreślają też instruktorzy i wykładowcy z zegrzyńskiego centrum.
„Kadeci są dociekliwi, pytają na przykład o dodatkową literaturę. Chcą się nauczyć więcej, bo zdecydowana większość z nich wiąże swoją
przyszłość ze służbami mundurowymi”, mówi starszy chorąży Albert Drewin, dowódca plutonu. Jedną z takich osób jest szeregowy kadet Karolina
Kozieł, studentka na kierunku bezpieczeństwo narodowe w AON, która od kilku lat interesuje się sprawami obronności: „Stąd pomysł na studia w
akademii. Widzę, że w wojsku są większe możliwości. Wiem, że nie jest to prosta droga i nie każdy może podołać wyzwaniom związanym ze
służbą, ale postanowiłam spróbować”.
Autor: Paulina Glińska
Strona: 1
Trudy codzienności
O tym, że niełatwo jest zostać żołnierzem, studenci przekonywali się w Zegrzu każdego dnia. Zostali podzieleni na sześć plutonów i w dwóch
kompaniach uczyli się między innymi musztry, wojskowych regulaminów, budowy wojskowego sprzętu, taktyki i strzelania. Codzienne szkolenie
rozpoczynali poranną zaprawą, a potem pod okiem dowódców maszerowali albo na sale wykładowe, albo w teren. I tak do wieczora.
„Większość z nas szybko wdrożyła się w wojskowy rytm”, mówi szeregowy kadet Monika Buniewska, studentka bezpieczeństwa narodowego w
AON. „Mogłabym tak spędzać każde wakacje”. Na początku najwięcej trudności sprawia wszystkim musztra. „Tylko z pozoru wydaje się łatwa”,
mówi szeregowy kadet Kozieł. „A trzeba skupić się na kilku czynnościach jednocześnie, pamiętać o tym, żeby ręce ułożyć pod kątem 45 stopni,
kontrolować nogi, trzymać wyprostowany tułów. Najlepiej jest mieć poczucie rytmu i dobrą koordynację ruchową”.
Trening czyni mistrza, więc pierwsze tygodnie studenci spędzali głównie na placu ćwiczeń. „Kryzys przyszedł w trzecim tygodniu”, skarży się
szeregowy kadet Kozieł. „Byliśmy wycieńczeni i zmęczeni intensywnością zajęć. Spędzaliśmy dużo czasu w ruchu i każdy kolejny dzień dawał nam
w kość”.
Instruktorzy twierdzą jednak, że w takich sytuacjach najlepiej poznać, kto się nadaje do tego zawodu. Ci na przykład, którzy mieli problemy z
kondycją fizyczną, już na początku dowiedzieli się, że muszą nad nią popracować, jeżeli chcą związać się z wojskiem. „Kadeci mają lepszą
wydolność niż elewi. Lepiej radzili sobie w biegach długodystansowych i ćwiczeniach wytrzymałościowych”, przyznaje kapitan Robert Gawkowski,
wykładowca Cyklu Wychowania Fizycznego i Sportu zegrzyńskiego centrum. „Gorzej wypadali natomiast w ćwiczeniach wymagających koordynacji
ruchowej. Nad wszystkimi niedostatkami jednak wspólnie pracowaliśmy”.
Mimo wyczerpujących zajęć nikt nie marudził. „Jesteśmy ochotnikami, więc zależy nam na dobrym wyszkoleniu”, podkreśla studentka Buniewska.
„Te trzy miesiące nie były aż tak trudne, jak wydawało się na początku. Kondycyjnie dałam radę i bardzo pomogły mi codzienne zaprawy. Uważam,
że do wszystkiego można się przyzwyczaić”.
Pomysł z nadzieją na sukces
Za kilka dni kadetów czekają egzaminy kończące pierwszy etap służby przygotowawczej. Przez dwa dni będą zaliczać sprawdziany między innymi
z wychowania fizycznego, taktyki, szkolenia ogniowego, medycznego i inżynieryjno-saperskiego.
„Osoby, które zdadzą egzaminy, już w przyszłym roku trafią do wojska na dwa miesiące szkolenia specjalistycznego, na przykład z eksploatacji
systemów łączności, rakietowej i artylerii lub ogólnologistycznej”, wyjaśnia pułkownik Siciński.
Monika już wie, że wróci do Zegrza, bo razem z 59 innymi studentami będzie szkolić się z łączności i informatyki. Karolina trafi do Centrum
Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu, a Kacper do 5 Pułku Artylerii w Sulechowie, gdzie będzie uczył się na dowódcę wozu
dowodzenia. Gdy ukończą specjalistyczne szkolenie, zostaną przeniesieni do rezerwy. Jeśli będą chcieli związać się z armią na dłużej, muszą
zaliczyć tygodniowe ćwiczenia rotacyjne. „Dopiero wtedy uzyskają szansę na awans do stopnia kaprala”, tłumaczy pułkownik Siciński. „Oczywiście
zostanie otwarta dla nich droga do korpusu oficerskiego”.
Czy projekt okaże się sukcesem? Według specjalistów za wcześnie na wnioski. „Na pewno trzeba zaczekać, aż szkolenie się zakończy. Uważam
jednak, że to doskonały sposób, by wakaty NSR zapełnić ludźmi, którzy są wykształceni i naprawdę chcą służyć w wojsku”, mówi pułkownik
Baranowski.
Autor: Paulina Glińska
Strona: 2