Poradnik zwolennika autonomii Górnego Śląska

Transkrypt

Poradnik zwolennika autonomii Górnego Śląska
Poradnik zwolennika autonomii Górnego Śląska
1 Co to jest autonomia? Czym różni się od samorządności?
W wielkim uproszczeniu można powiedzieć, że autonomia jest takim modelem funkcjonowania
regionu, który znajduje pomiędzy zwykłą samorządnością a federacją.
Zwykły samorząd terytorialny jest zależny, głównie finansowo, od centrali. Władze krajowe mogą
bez zahamowań zmieniać przepisy dotyczące codziennego funkcjonowania miasta, gminy, powiatu
i województwa, o ile mieści się to w – bardzo ogólnych – normach Konstytucji. Posłowie i
senatorowie mogą uchwalać prawo, które bezpośrednio dotyczy samorządów, bez konsultacji z
nimi i bez myślenia o przyszłości. W ciągu kilkunastu dni, tuż przed wyborami, można na przykład
zmienić ordynację wyborczą do samorządu, co ma wpływ na następne kilka lat. I nikt nie liczy się z
tym, czy to dobre czy złe przepisy – ważne jest tylko to, żeby nowe prawo było korzystne dla partii
rządzącej.
Autonomia daje duży zakres samodzielności naszemu regionowi. Większość spraw moglibyśmy
regulować we własnym gronie. Ludzie stąd decydowaliby o rozdziale pieniędzy, o podatkach, o
sprawach wewnętrznych, kulturze, sporcie, edukacji czy o służbie zdrowia. Nikt nie narzucałby
naszym dzieciom, o jakich bohaterach historycznych muszą się uczyć, a jakie wydarzenia pomijać.
Pieniądze wypracowane na Śląsku zostawałyby na Śląsku.
2 Czy autonomia nie jest wstępem do secesji, ogłoszenia niepodległości?
Dla Śląska korzystniejsza jest autonomia niż niepodległość. Bo mimo pracowitości i gospodarności
Górnoślązaków, niepodległe pięciomilionowe państwo miałoby słabszą pozycję niż silny,
autonomiczny region w ramach Polski.
Autonomia pozwoli na szybszy i bardziej zorganizowany rozwój. O rozdziale pieniędzy na
inwestycje decydowaliby ludzie stąd, znający region, a nie anonimowi posłowie, głosujący tak jak
partia nakazuje. Autonomia zachęca do żądania niepodległości tylko wtedy, gdy państwo zbyt
mocno ingeruje w regionalne rządy – przykładem jest Katalonia. Istnieją setki przykładów
regionów autonomicznych, gdzie nikt poważny nie podnosi haseł niepodległościowych, bo to się
nie opłaca.
Secesja to ekstremizm. Pojawiające się hasła typu „Freistaat Oberschlesien” nawiązują raczej do
oficjalnych, współczesnych nazw niektórych krajów związkowych Republiki Federalnej Niemiec –
Bawarii czy Saksonii. Głoszący takie hasła pragną raczej federalnego modelu państwa niż
przyłączenia Śląska do Niemiec.
3 Co przeciętny mieszkaniec regionu zyska na autonomii?
O naszych sprawach będą decydowali nasi ludzie. O górnictwie nie będzie się wypowiadał minister
ze Szczecina, a śląskie dzieci będą się uczyły nie tylko historii Polski, ale też i dziejów naszego
regionu. Decyzje będą zapadały bliżej nas, dlatego łatwiej będziemy mogli rozliczać osoby mające
wpływ na nasze życie.
Zachowamy naszą tożsamość, jeśli system edukacji stworzą ludzie, którzy znają charakter ludzi,
mieszkających na Śląsku. Kultura śląska nie jest przecież taka sama, jak kultura polska, dlatego
warto zadbać o jej jak największą ochronę i poznawanie przez większą liczbę ludzi, również przez
mieszkańców tej ziemi, którzy pochodzą z innych stron Polski.
Region zyska też na znaczeniu, będzie miał większy prestiż. Pięciomilionowy Górny Śląsk
zasługuje na traktowanie co najmniej w ten sam sposób, co dwumilionowa metropolia warszawska.
Obecnie politycy przypominają sobie o naszej ziemi tylko w czasie kampanii wyborczej albo
podczas wielkich tragedii, rozgrywających się w regionie. „Dbamy o Śląsk” – słyszymy co wybory.
Codzienna rzeczywistość jest inna: członkowie rządu i parlamentarzyści, nawet jeśli pochodzą ze
Śląska, niewiele dla niego robią.
4 Czy w dobie integracji i globalizacji pomysł autonomii nie jest anachronizmem?
Nie. Wręcz przeciwnie – jest szansą na zachowanie własnej tożsamości. Zachowaniu naszej
tożsamości i naszych wartości najlepiej przysłuży się autonomia, bo decyzje o polityce kulturalnej i
edukacyjnej będą zapadały w stolicy regionu, a nie w stolicy całego kraju.
Globalizacja w większym stopniu dotknęła na przykład Bawarię, lokując tam siedziby wielu
międzynarodowych koncernów, a Bawarczycy wciąż do pracy chodzą w tradycyjnych strojach
ludowych, nawet jeśli jest to poważne stanowisko pracy.
Autonomia nie jest też sprzeczna z integracją europejską. Jednym z głównych haseł Unii
Europejskiej jest „Zjednoczeni w różnorodności”, co pokazuje, że centralistyczne państwa
narodowe są przeszłością. Wiele regionów w Europie korzysta z dobroci autonomii, głównie te,
które (tak jak Śląsk) leżą na pograniczu dwóch lub więcej państw.
Ruch Autonomii Śląska jest członkiem Wolnego Sojuszu Europejskiego, który skupia kilkadziesiąt
ugrupowań z różnych regionów w kilkunastu krajach naszego kontynentu. Ugrupowania te
integruje jeden cel – większy stopień autonomii dla swojego regionu.
5 Czy autonomia nie jest sprzeczna z polską tradycją polityczną?
Nie jest sprzeczna, ale można powiedzieć, że autonomia w polskiej tradycji ustrojowej jest
rzadkością. Najlepszym przykładem jest autonomia dla województwa śląskiego, przyznana przez
Polskę, odradzającą się po I wojnie światowej.
Dłużej na ziemiach polskich można było obserwować federację w postaci unii polsko-litewskiej niż
autonomię jakiegokolwiek regionu. Po 1945 zapanował w Polsce pogląd, że obywatele tego kraju
reprezentują jeden, jednolity naród polski. W 1990 r. zaprzeczył temu Stanisław Bieniasz,
przypominając w eseju dla paryskiej „Kultury”, że na Górnym Śląsku poza dwiema
jednoznacznymi opcjami narodowymi jest jeszcze trzecia – „po prostu są sobą”. Opinia z PRL
przetrwała przełom roku 1989 i wciąż pokutuje w świadomości polityków z centrali, niezależnie od
przynależności partyjnej. Trzeba pamiętać, że autonomia z 1920 roku została przyznana właściwie
tylko jako argument w kampanii przed plebiscytem.
6 Jakie będą granice autonomii?
Granice będą takie, na jakie pozwoli prawo określone przez parlamentarzystów Rzeczypospolitej.
Dążymy do tego, aby granice geograficzne pokrywały z prawdą historyczną i odczuciami
Ślązaków.
Trzeba doprowadzić do głębokiej dyskusji nad obecnymi problemami, np. czy okręg częstochowski
faktycznie powinien istnieć w granicach województwa śląskiego, i czy nie lepiej przyłączyć do
regionu jego dawnej stolicy – Opola. W wymiarze politycznym zakres autonomii to również
przedmiot do debaty na szczeblu regionalnym i krajowym. Można odwołać się do standardów
zachodnioeuropejskich, przede wszystkim do tzw. państw regionalnych – Hiszpanii, Włoch i
Wielkiej Brytanii.
7 Czy autonomia ma sens, skoro zdecydowana większość mieszkańców regionu deklaruje się
jako Polacy?
Oczywiście, autonomia nie doprowadzi do czystek etnicznych. Z autonomii skorzysta każdy –
oprócz centrali – niezależnie od narodowości czy przekonań politycznych.
Samorządność nie polega na wykluczaniu jakichkolwiek grup, korzyści są przeznaczone dla
wszystkich mieszkańców. Nikt nie zamierza wprowadzać segregacji rasowej ani narodowej, zresztą
przecież autonomiczny Śląsk z definicji pozostanie w granicach Rzeczypospolitej Polskiej.
Różnorodność naszej ziemi nie pozwala na faworyzowanie bądź deprecjonowanie którejkolwiek z
grup narodowych, religijnych, społecznych lub etnicznych.
Dążenie do autonomizacji może być wspólnym celem wszystkich mieszkańców naszego regionu.
8 Co chcecie zrobić, aby doprowadzić do autonomii?
Przede wszystkim przekonać mieszkańców Górnego Śląska, że autonomia to najlepsze rozwiązanie
dla naszego regionu. Trzeba informować, na czym polega autonomia, przede wszystkim że nie ma
to żadnego związku z separatyzmem.
Powrót do tradycji z lat dwudziestych XX wieku mógłby stać się celem Górnoślązaków niezależnie
od ich poglądów politycznych, pochodzenia geograficznego i etnicznego, wyznania czy statusu
społecznego. Warto uczyć historii regionu, języka i obyczajów, bo dzięki temu podtrzymujemy
tożsamość górnośląską. Pokazujemy w ten sposób, że ta ziemia jest inna niż Mazowsze czy
Małopolska i należy nam się od Polski coś innego niż centralizm.
Powinniśmy przypominać o tym, że kiedyś Górny Śląsk miał autonomię. Był to świetny pomysł
osiemdziesiąt lat temu, ale się nie zestarzał. Wciąż jest to dobre rozwiązanie.
9 Jak ma wyglądać ta cała autonomia?
Będzie wyglądała tak, jak to ustalą władze Rzeczypospolitej. O kształcie autonomii muszą one
jednak zdecydować wraz z reprezentantami Górnego Śląska, bo tylko wtedy rozwiązania
zaproponowane przez polityków z Warszawy mogą być zaakceptowane przez nas, przez
mieszkańców tej ziemi. Najlepiej by jednak było, gdyby o zasadach funkcjonowania regionu
zdecydował regionalny parlament poprzez uchwalenie czegoś na kształt konstytucji.
Filarami autonomii powinny być takie atrybuty, jak odnowiony Sejm Śląski, rząd, skarb i polityka
gospodarcza. Regionalny parlament górnośląski (Sejm Śląski) powinien być ciałem jednoizbowym,
wybieranym w wyborach większościowych. Parlament ze swego składu wybiera rząd, na czele
którego staje premier. Podobnie jest w większości autonomicznych regionów na świecie. Należy
przywrócić również Skarb Śląski, do którego kompetencji należeć będzie polityka finansowa i
pobieranie podatków zamiast urzędów skarbowych – część dochodów będzie przekazywana do
budżetu państwa, ale większość pozostanie w regionie.
Warto się zastanowić nad stanowiskiem prezydenta, który byłby reprezentantem Górnego Śląska w
kontaktach z najwyższymi organami RP, a także czuwałby nad przestrzeganiem prawa.
10 Po co autonomia?
Autonomia jest lepszym rozwiązaniem dla regionu niż obecny model samorządu, który tak
naprawdę nie ma wiele wspólnego z pierwotnymi założeniami. Śląsk autonomiczny będzie się
rozwijał optymalnie, a nie według wytycznych z Warszawy. Będziemy sami decydowali o tym, co
jest dla Śląska najważniejsze – od podstawowych kwestii gospodarczych po ordynację wyborczą.
Autonomia pozwoli lepiej chronić śląską tożsamość: kulturę, język, obyczaje i historię.
Pielęgnowanie tradycji nie jest niestety możliwe wtedy, gdy Polacy z Krakowa, Łodzi czy
Warszawy decydują o tym, czego uczą się dzieci w śląskich szkołach, jakie instytucje kulturalne
dostają dofinansowanie i jakie rocznice są obchodzone uroczyście, a które są przemilczane.
Pieniądze, które wypracują mieszkańcy naszego regionu, pozostaną do naszej dyspozycji.
Mieszkańcy tej ziemi będą decydowali o podziale tych środków finansowych. Nad śląskim prawem
górniczym będą dyskutowali miejscowi fachowcy od górnictwa, a nie posłowie ze Szczecina.
Autonomia nie polega jednak na oderwaniu się od państwa. Część kompetencji pozostanie w rękach
władz Rzeczypospolitej, między innymi dyplomacja, wojsko i polityka monetarna.
11 Czemu RAŚ startuje w wyborach, skoro notorycznie się nie dostaje?
Nieprawda, dostaje się. Ruch Autonomii Śląska wprowadził do Sejmu dwóch posłów w 1991 roku,
ma też wielu radnych w gminach i powiatach regionu. Poza tym, wiele zależy od niekorzystnych
zasad ordynacji wyborczej i podziału administracyjnego kraju.
Trudno nam się dostać do sejmiku wojewódzkiego województwa śląskiego również dlatego, że nie
otrzymujemy pieniędzy z budżetu, w przeciwieństwie do ugrupowań, które mają subwencje, a nie
potrafią zwyciężyć z Ruchem Autonomii Śląska w naszym regionie! Ruch jest obecny w radach
gmin i powiatów, przede wszystkim na ziemi rybnicko-wodzisławskiej. W skali województwa
„śląskiego” otrzymujemy poparcie w granicach 4-4,5% głosów, natomiast ponad 8% w rybnickim
okręgu wyborczym. Zdobywamy więcej głosów niż niejedna ogólnopolska partia polityczna.
Trzeba pamiętać, że próg wyborczy trzeba przekroczyć w całym województwie – liczą się też głosy
wyborców z okręgu częstochowskiego, sosnowieckiego i z okolic Żywca. Zresztą, tereny śląskie to
tylko 48% województwa, które nazywa się „śląskie”.
RAŚ jest stowarzyszeniem, a nie partią. Utrzymuje się jedynie ze składek i darowizn, więc
pieniędzy na kampanię mamy wielokrotnie mniej niż partie, finansowane milionami złotych z
budżetu centralnego.
12 Co robi RAŚ dla autonomii i dla Śląska?
Ruch Autonomii Śląska nie skupia się tylko na startowaniu w wyborach i sprawowaniu władzy w
kilku samorządach, chociaż to ważna część naszej działalności. Członkowie Ruchu są autorami
wielu inicjatyw z różnych dziedzin życia – kultury, sportu, nauki i polityki.
Zachowanie kultury Górnego Śląska jest bardzo ważnym celem RAŚ. Razem ze Stowarzyszeniem
Młodzież Górnośląska organizujemy coroczne Górnośląskie Dni Dziedzictwa. Impreza odbywa się
na przełomie września i października od 2005 roku w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa.
Bierze w niej udział kilka tysięcy osób. W czasie dwóch weekendów odwiedzający mają okazję
zobaczyć kilkaset miejsc związanych z regionalną kulturą i historią, czasem nawet obiekty, które na
co dzień nie są udostępniane zwiedzającym.
W 2007 roku po raz pierwszy przyznano nagrody Górnośląskiego Tacyta – ufundowane przez Ruch
Autonomii Śląska statuetki dla osób szczególnie zaangażowanych w badanie i popularyzowanie
regionalnej historii. RAŚ stara się również o powrót bytomskiego lwa z Warszawy. Lew jest
pomnikiem mieszkańców powiatu bytomskiego, którzy zginęli w wojnie francusko-pruskiej.
Obecnie jest dekoracją warszawskiego zoo.
Angażujemy się też w sport: organizujemy turnieje piłkarskie, wspieramy śląskie kluby.
Ruch Autonomii Śląska to również inicjatywy polityczne. Przykładem może być Marsz Autonomii,
który odbył się po raz pierwszy 15 lipca 2007 roku, w 87. rocznicę nadania autonomii regionowi.
13 Krótka historia wielokulturowego Śląska
Śląsk w swojej historii należał do wielu krajów, dlatego kultura śląska znajdowała się pod
wpływem wielu nurtów kulturowych – morawskiego, polskiego, czeskiego, niemieckiego. Historię
Górnego Śląska kształtowała też mniejszość żydowska.
Najlepiej to pokojowe współistnienie różnych grup etnicznych widać na przykładzie stosunków
wyznaniowych. O ile większość mieszkańców stanowili rzymscy katolicy, to na Śląsku
Cieszyńskim dominowali ewangelicy. Można tam zaobserwować ekumenizm w praktyce. Wiek
XIX to ekspansja ewangelików na tereny pruskiego Górnego Śląska. To właśnie oni założyli i
rozwijali miasto Katowice.
Język śląski też jest przykładem wpływu wielu kultur na nasz region. Z jednej strony jest uważany
za najlepszy przykład zachowania mowy staropolskiej, z drugiej – mamy dużą ilość słów
pochodzenia germańskiego i czeskiego, a tak naprawdę śląski to niezależny język, uznany za
granicą przez poważne instytucje.
14 Czy Śląsk pozbawiony dotacji do kopalni i hut nie upadnie?
Śląsk to nie tylko kopalnie i huty, tak jak Kraków to nie tylko Wawel. Inne gałęzie przemysłu,
handlu i usług rozwijają się bardzo dobrze. Mimo to oczywiście śląska tożsamość pozostanie
związana z górnictwem jeszcze co najmniej przez kilka pokoleń.
Dotacje do kopalń i hut mogą się skończyć niezależnie od tego, czy zostanie wprowadzona
autonomia, czy nie. Autonomiczny parlament i rząd mogą podjąć decyzję, czy będą wspierać ciężki
przemysł państwowy, czy nie. Różnica polega na tym, że o dotacjach będą decydowali Ślązacy,
którzy będą rozliczeni w następnych wyborach przez Ślązaków.
Województwo śląskie jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o wpływy do budżetu Polski, minimalnie
za mazowieckim, które jest trzykrotnie większe i zawiera Warszawę.
15 Czemu nie przechodzi wam przez gardło określenie Śląsk Opolski?
Sztuczne pojęcia z czasów komunistycznych trzeba piętnować, a nie podtrzymywać ich istnienie w
naszej świadomości. Tak zwana „Opolszczyzna” została wymyślona w drugiej połowie XX wieku
na określenie zachodniej części Górnego Śląska, po to, by podzielić naszą ziemię.
Od wieków Śląsk był dzielony geograficznie na dwie naturalne części, zgodne z biegiem Odry –
Dolny i Górny. W skład Górnego wchodziło również księstwo opolskie, a Opole przez wieki było
najważniejszym miastem Górnego Śląska, jego stolicą. Taka tradycyjna nazwa, „Górny Śląsk”,
uchowała się do XX wieku, przetrwała nawet reżim hitlerowski. Do 1950 roku istniało
województwo śląskie, nazywane śląsko-dąbrowskim i dopiero komuniści podzielili je na
katowickie (czasowo stalinogrodzkie) i opolskie.
Taki zabieg pozwolił władzy na dokładniejsze kontrolowanie zamieszkałych w nowym
województwie Ślązaków i Niemców.
16 Czy kwestionujecie istnienie nazistowskich obozów koncentracyjnych, nazywając je
polskimi obozami?
Nie wolno przemilczać historii, nawet jeśli jest niewygodna. Nie kwestionujemy istnienia
hitlerowskich obozów do roku 1945. Przypominamy jedynie to, co działo się już po zakończeniu
wojny.
Nazistowskie obozy koncentracyjne istniały i nikt poważny nie neguje tego, że są miejscem śmierci
milionów ludzi, również Ślązaków.
Musimy jednak podtrzymywać pamięć o ofiarach okresu powojennego. Po 1945 roku ginęło wiele
osób, w tym zwłaszcza mieszkańców Górnego Śląska. Umieszczano ich w obozach, kierowanych
przez polskich i radzieckich komunistów. Byli mordowani za to, że byli Ślązakami. Ruch
Autonomii Śląska regularnie składa wieńce przy grobach ofiar.

Podobne dokumenty