Rodzina katolicka - Zanim padnie pierwsza salwa

Transkrypt

Rodzina katolicka - Zanim padnie pierwsza salwa
Rodzina katolicka - Zanim padnie pierwsza salwa...
czwartek, 08 stycznia 2009 14:11
Pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Oto między Rosją i Ukrainą wybuchła zimna wojna
gazowa i w rezultacie nie wiemy na pewno, czy to Rosja zamknęła kurek z gazem, czy też
zrobiła to Ukraina, wstrząsana dodatkowo wojną na górze między prezydentem Juszczenką a
jego pierwszym ministrem, Julią Tymoszenko.
Podobnie jest w Strefie Gazy, gdzie na skutek izraelskiej humanitarnej operacji pokojowej giną
terroryści, dla niepoznaki poprzebierani za cywilów, zwłaszcza – za kobiety i dzieci.
Pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Jest to widoczne zwłaszcza w przypadku państw
demokratycznych, w których rządy musza do swojego postępowania przekonać opinię
publiczną. Dlatego też muszą ją zawczasu do swoich decyzji przygotować poprzez zmasowane
kampanie propagandowe. Polegają one, ogólnie biorąc, na tym, by miliony ludzi przeciwko
czemuś podjudzić, albo skłonić do czegoś, czego normalnie nigdy by nie poparli. Krótko
mówiąc, kampanie propagandowe mają na celu doprowadzenie ludzi do stanu amoku, do stanu
onieprzytomnienia. W takim stanie rozum usypia, a wtedy rozsądne skądinąd społeczeństwo
staje się przerażającym tłumem, który może stratować wszystko, co stanie mu na drodze.
We współczesnych demokracjach takie operacje przeprowadzane są rutynowo, przy okazji
kampanii wyborczych, kiedy chodzi tylko o zdecydowanie, któremu gangowi powierzyć władzę
nad narodem i państwem. Angażuje się do tego wyspecjalizowane firmy, zatrudniające
specjalistów od ukrytego manipulowania wielkimi masami ludzi. Zadaniem tych fachowców jest
przede wszystkim utrzymanie ludzi w przeświadczeniu, że działają oni z pełnym rozeznaniem,
że nie są obiektem żadnych manipulacji, że to właśnie od nich wszystko zależy.
W tej sytuacji szalenie ważne jest uszczelnienie machiny propagandowej tak, by do opinii
publicznej nie przedostała się wiadomość demaskująca tę manipulację. Czasami jednak się to
nie udaje i do wiadomości publicznej przedostają się informacje podające w wątpliwość
autentyzm akcji podjudzania, a nawet – odsłaniające niektóre mechanizmy. Wtedy fachowcy od
uszczelniania propagandowej machiny wysilają całą swoją energie i pomysłowość na
dyskredytowanie autorów takich informacji, przedstawiając ich jako wariatów, którzy w ten
sposób zdradzają objawy trapiącej ich paranoi.
Znamy ten mechanizm ze Związku Radzieckiego, gdzie w latach 70-tych wymyślono nawet
osobliwa chorobę psychiczną, tak zwana „schizofrenię bezobjawową”, na którą mieli cierpieć
1/3
Rodzina katolicka - Zanim padnie pierwsza salwa...
czwartek, 08 stycznia 2009 14:11
wszyscy, którym nie podobał się ustrój socjalistyczny. Ale myliłby się ktoś, kto by sadził, że tego
rodzaju praktyki są charakterystyczne tylko dla państw otwarcie totalitarnych. Dzisiaj zresztą,
może za wyjątkiem Korei Północnej, takich państw już nie ma, bo wszystkie starają się stwarzać
pozory normalności. Coraz częściej jednak, spod osłony demokratycznej retoryki wyłaniają się
praktyki totalniackie. Można było napatrzeć się na nie choćby podczas dyskusji, jaka odbyła się
w Parlamencie Europejskim na temat skandalicznego zachowania się delegacji tego
Parlamentu podczas wizyty u czeskiego prezydenta Wacława Klausa.
Jeden z mówców uznał, że porównywanie Unii Europejskiej do Związku Radzieckiego jest
objawem moralnej i umysłowej ułomności. A przecież między Unią Europejską a Związkiem
Socjalistycznych Republik Radzieckich zachodzi więcej podobieństw, niż by się na pierwszy
rzut oka wydawało. Po pierwsze – w Unii Europejskiej, podobnie jak w Związku Radzieckim, ton
nadają marksiści, dla których największym wrogiem jest religia, szczególnie chrześcijańska, a
zwłaszcza – Kościół katolicki. Wprawdzie na razie walczą z religią i Kościołem metodami trochę
innymi, niż Włodzimierz Lenin i Józef Stalin, ale – po pierwsze – jest to kwestia taktyki
podyktowanej potrzebami aktualnego etapu, a po drugie – wszystko jeszcze przed nami. Można
się o tym przekonać choćby po komentarzach internautów, wśród których znaczną cześć
stanowią funkcjonariusze wykonujący zadanie. Kiedy komuna umocni swą władzę, przyjdzie
czas i na terror.
Innym podobieństwem Unii Europejskiej do Związku Radzieckiego jest wyraźne promowanie
gorszych stron natury ludzkiej. O ile np. pedagogika starożytna czy chrześcijańska starały się
raczej podnosić człowiekowi poprzeczkę wymagań, o tyle dominujący w Unii Europejskiej
permisywizm odwołuje się raczej do folgowania instynktom, niż trzymania ich w ryzach. Jest to
bardzo podobne do wczesnej fazy bolszewizmu, z jego pogardą dla konwenansu, stanowiącego
fragment „śladu przeszłości”, bezlitośnie zmiatanego przez proletariacką dłoń. Czyż unijne
ustawodawstwo prowadzące do rozkładu rodziny i naturalnych więzi społecznych jest kwestią
przypadku? Z pewnością nie; jest fragmentem zaplanowanych i metodycznie forsowanych
przedsięwzięć.
Wreszcie koronnym podobieństwem Unii Europejskiej do Związku Radzieckiego jest próba
stworzenia „narodu europejskiego”, na wzór „narodu radzieckiego”. Niech nas nie zmyli pozorny
pluralizm, odwołujący się do folkloru. Toż i Józef Stalin dopuszczał „narodowe formy”, byle tylko
wyrażały one „socjalistyczne treści”. Z identycznym procesem mamy do czynienia w Unii
Europejskiej. Folklory mają zestrajać się w chór śpiewający „Odę do radości” pod batutą
jakiegoś Ojca Narodów, którego imię zostanie nam w stosownym czasie objawione.
Te podobieństwa można by mnożyć, ale nie o to chodzi, tylko o to, by pokazać, że w takim
2/3
Rodzina katolicka - Zanim padnie pierwsza salwa...
czwartek, 08 stycznia 2009 14:11
porównaniu nie ma nie tylko niczego wariackiego, ale nawet – niczego niestosownego. Zresztą
deputowany, który tak się na to oburzał, Związek Radziecki znał raczej ze słyszenia, w
odróżnieniu od nas, którzy system komunistyczny poznaliśmy na własnej skórze.
Więc pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Z tego punktu widzenia, pod tym kątem
powinniśmy spojrzeć na przygotowania rządzącej koalicji do podporządkowania sobie
wszystkich mediów, w tym również – państwowego radia i telewizji – a także serii szykan
skierowanych przeciwko Radiu Maryja. Mamy do czynienia z wyraźnymi objawami
uszczelniania machiny propagandowej, żeby do opinii publicznej nie przedostały się żadne
informacje ani opinie sprzeczne z celami propagandowej kampanii.
Nietrudno domyślić się, jakie to cele. Po pierwsze – ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego, której
efektem będzie formalna rezygnacja z niepodległości państwowej. Wszyscy mają być „za” i
podskakiwać z radości, więc jest oczywiste, że w tej sytuacji żadne głosy sprzeciwu ani nawet
wątpliwości nie są pożądane.
Drugi cel – to wybory do Parlamentu Europejskiego. Wprawdzie jest on pozbawiony większego
politycznego znaczenia, nawet w Unii Europejskiej, która pod osłoną retoryki demokratycznej
nabiera coraz więcej cech mafijnych – ale same wybory traktowane są jako swego rodzaju
rozpoznanie walką przed próbą sił w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Kręcące
polską sceną polityczną tajne służby z komunistycznym rodowodem pragnęłyby uniknąć
niespodzianek podobnych do tej z 2005 roku, więc zawczasu pragną zapewnić sobie
panowanie w eterze, żeby jeszcze łatwiej móc zamordować prawdę, zanim wypowiedzą wojnę
nam.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: Stanisław Michalkiewicz - strona autorska
3/3