Narodowość wobec filozofii i wobec chrystianizmu
Transkrypt
Narodowość wobec filozofii i wobec chrystianizmu
TEMAT NUMERU NARÓD Marian Morawski Narodowość wobec filozofii i wobec chrystianizmu Prezentowany fragment pochodzi z książki, Podstawy etyki i prawa, wydanej w 1891 r., tu cytowanej za wydaniem czwartym, Kraków 1930, s. 270-287. Pierwotnie pisany był w części w roku 1885 pod tytułem Hartmann i kwestia narodowości, zaś w części rok później, pod tytułem Chrystianizm i narodowość. W ielka kwestia narodowości rozgrywa się od przeszło w głowie zaś Hegla przyszła do dojrzałości, poczuła swą siłę, zaafirmowała się pół wieku w sferze czynu; czas jej znaleźć wyraz w sferze filo- jako absolut; wreszcie wypowiedziała wyraźnie swe ostatnie słowo: Der Staat zoficznej myśli. Otóż wśród namiętnych głosów publicystów i mężów stanu, ist der wirkliche Gott [państwo jest rzeczywistym Bogiem]. Otóż ojcowie nasi odezwał się głos filozofa. Powierzchowni tylko ludzie uważać mogą to zja- wyciągali dłonie do Hegla, tak samo, jak ich ojcowie do Rousseau. Filozofowie wisko za podrzędne. Historia świadczy, że prądy czynów zaczynają się od polscy Hegla tylko przerabiali, młodzież tylko o Heglu marzyła, Hegla było prądów myśli, a te biorą początek w doktrynie filozofów. Teoria filozofa, naj- u nas pełno. Zdawało nam się, że Hegel stworzy porządek w świecie, że nam częściej oderwana, mglista, nieprzystępna dla „gminnego myślenia”, nie roz- da jakiś pierwiastek siły i życia, któregośmy już nie umieli szukać w starej brzmiewa się dalej, jak po aulach wszechnic i w naukowym piśmiennictwie nauce ewangelii. Była to wielka naiwność. Nie dopatrzyliśmy się rdzenia – i tam rzadko kto uchwyci całą jej syntezę; ale duch jej i praktyczne zasady racjonalistycznego panteizmu, nie zrozumieliśmy, że ten rozum absolutny, oddziałują na kształcenie się umysłów warstw kierowniczych: urzędników, a nie Boży, w rzeczywistości musi być rozumem ludzkim, dla którego stat pro publicystów, literatów, nauczycieli, a przez nich w ostatnich konsekwencjach ratione voluntas [stoi wola przed rozumem]; że ta wola absolutna, w praktyce, dostają się do mas narodu. Od Jana Jakuba Rousseau zaczyna się rewolucja jest wolą mocniejszego; że ta wszechjedność myślna, bezwzględna, konieczna, francuska, od Hegla nastrój pruskiego państwa. Kiedy więc po Heglu przycho- w świecie realnym nie inaczej się wyłania, jak tylko w państwowym absolucie, dzi Hartmann i, poruszając piekącą dziś kwestię narodowości, wypowiada który może świat przerazić, ale nie uszczęśliwić. Dopiero gdy z pączka myśli pogląd na zadanie szczepu niemieckiego, warto się nad tym zastanowić. wykłuł się czyn, gdy w kraju karmionym tą doktryną poczęło się wytwarzać Przypomnijmy sobie, z jakim to zapałem dziadowie nasi przyjęli kontrakt państwo bezwzględne w swym pochodzie, gruchocące, nie z chwilowego społeczny Russeau, jak się rozczytywali w jego rozmaitych komentatorach, nadużycia, ale z zasady, z wewnętrznej konieczności swego ustroju, wszel- i ufali, że ich to „filozoficzne, jak wówczas mówiono, pojęcie społeczności” kie prawa nie od niego pochodzące, państwo tłumaczące czynnie, co znaczy zbawi. Niebawem ta filozofia państwa przeniosła się z Genewy do Królewca, formuła: Der Staat ist der wirkliche Gott – dopiero wtedy otrzeźwieliśmy po a stamtąd do Jeny. Pod ręką Kanta zwlokła ona swą młodzieńczą uczucio- części i, odczytując Hegla z glossą wypadków, powiedzieliśmy sobie: prawda! wość i rewolucyjne podrywy, by się przybrać w togę myślącego formalizmu; to wszystko w Heglu się zawiera. 4 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13) „ TEMAT NUMERU NARÓD Czy trzeba potęgować kulturę Niemców na takich posterunkach? Pomnażać, podwyższać ich szkoły, żeby przewagę kulturalną nad otoczeniem zachowali? Nie wszyscyśmy jednak jeszcze zrozumieli. Ponieważ filozofia przez usta – ale o to tylko idzie, czy ten szereg systemów, aż do obecnego wyskoku Hart- Hegla przemawiała abstrakcyjnie, można było przeoczyć jej związek z czy- manna włącznie, jest rodzimym rozwojem tej samej myśli, dalszym udzie- nami jej wyznawców; ponieważ te czyny w pierwszej fazie dosięgały głównie leniem się tego samego duchowego ruchu. A to jest rzeczą niezaprzeczalną. religii i Kościoła, można było o nie nie dbać. A tymczasem wzrastające bożysz- Gdzie indziej wykazałem, jak krytycyzm Kanta pchnął filozofię niemiecką cze panteistycznego państwa wzbudzało podziwienie; serce chrześcijańskie w idealistyczny panteizm, i jak ten panteizm rozwijał się logicznie, krok za ganiło jego podstawy, ale płytki rozum (w sekrecie przed sercem) uwielbiał krokiem, u Fichtego, Schellinga, Hegla, a później w zmienionej tylko formie jego majestatyczny ogrom. Jednego nam jeszcze brakowało: żeby ta filozofia u Schoppenhauera i Hartmanna [Filozofia i jej zadanie. Rozdz. III i VII]. Pan- wprost przeciwko nam się zwróciła, ugodziła w strunę, która w nas wszyst- teizm ten rozmaicie może się przedstawiać wobec szkolnej spekulacji: Fichte kich, bez różnicy przekonań religijnych, odezwać się musi – żeby skazała na powie, że absolut jest jaźnią, Hegel powie, że ideą, Schoppenhauer i Hart- zagładę naszą narodowość. mann, że wolą; ale w stosunku do życia przedstawia się on jednakowo: i Fichte Otóż tę lekcję daje nam dziś filozofia przez usta Edwarda Hartmanna. Hart- i Hegel i Schoppenhauer i Hartmann powiedzą, że absolut dopiero w czło- mann w artykule: Der Rückgang des Deutschtums, w periodycznym piśmie wieku do świadomości przychodzi – a więc że ten rozum, którym myślimy, Die Gegenwart, konstatuje, że w wielu krajach z podkładem słowiańskim, ma godność i prawa absolutu; że państwo jest najwyższym tegoż absolutu gdzie panowała do niedawna kultura niemiecka, dziś wypiera ją element objawem – a więc, że interes państwa jest najwyższym interesem, któremu słowiański. Przyczynę główną tego zjawiska upatruje on głównie w tym, wszystko na świecie podlegać powinno; że wola państwa jest źródłem prawa że dawniej element niemiecki był kulturalnie wyższy, dziś słowiański mu – a więc nieograniczoną i wszechwładną; że wszystko co się dzieje, dzieje się dorównuje i ta różnica znika. A co za wniosek z tego wyciąga filozof? Czy koniecznie i rozumnie – a więc, że fakt dokonany stoi na równi z prawem. że trzeba potęgować kulturę Niemców na takich posterunkach? Pomnażać, Dwaj ostatni, jako pesymiści dołożą jeszcze, że prawo cierpienia i wzajem- podwyższać ich szkoły, żeby przewagę kulturalną nad otoczeniem zachowali? nego pożerania się wszech istot, jest zasadniczym prawem wszechświata. Nie, on wnosi, że trzeba te posterunki uważać za stracone dla niemiecko- Gdy więc wobec filozofa tej szkoły staje kwestia starcia dwóch granicznych ści, a za to te kraje, gdzie resztki Słowian zostają pod panowaniem niemiec- narodowości, gdy zwłaszcza po jednej stronie stoi organizm państwowy zbli- kim, germanizować bez przebierania w środkach, bez oglądania się na żadne żający się coraz więcej do ideału jego filozofii, po drugiej coś, co w jego filozofii względy: rücksichtslos germanisiren. nie ma jeszcze imienia – nie dziwię mu się bynajmniej, że wydaje wyrok: tępić Dziwiono się w pierwszej chwili z polskiej strony, że po „takich ludziach, bezwzględnie! (rücksichtslos germanisiren). Owszem, gdyby inaczej zawyroko- jak Hegel, Schelling, Schoppenhauer, mógł wystąpić filozof, stawiający za wał, powiedzieć by trzeba, że się odezwała w nim anima naturaliter Christiana wzór cywilizacyjnej akcji, tępienie sąsiedniego narodu”. Ale niesłusznie się [dusza z natury chrześcijańska], a nie jego filozofia, nie znająca nic nad siłą dziwiono. Nie o to idzie, czy Hegel pochwaliłby wszystko, co Hartmann napi- i interesem państwa. sał, ani czy by Kant uznał wszystkie wyniki Hegla – wiemy przecież, że Kant Ale filozofia, jako taka, wypiera się tych potwornych wniosków. Etyka, jakiej przeczył najlogiczniejszym dedukcjom, jakie Fichte z jego zasad wyprowadzał zdrowy rozum uczy człowieka, zupełnie inne daje nam o narodowości i jej 5 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13) TEMAT NUMERU NARÓD Nie przypadkiem ludzkość po wszystkie czasy rozgałęzia się w narody. To rozgałęzienie ludzkości ma głębszą rację bytu, bo każdy naród odmienną dań zbiorowej kulturze przynosi, każdy właściwą misję w historii spełnia prawach pojęcie. Narodowość jest naturalnym wytworem pochodu ludz- w przyrodzie, bo każdy organ właściwą posiada funkcję w ekonomii całości, kości w dziejach. Jedność państwowa bywa zwykle jej zawiązkiem; jedność tak i to rozgałęzienie ludzkości w rozmaite narody, ma głębszą rację bytu, języka, religii, pochodzenia, dopomaga (choć nie zawsze i niekoniecznie) do bo każdy naród odmienną dań zbiorowej kulturze przynosi, każdy właściwą jej wyrobienia; ale istotnym jej twórcą jest czas – właściwie rozwój historyczny misję w historii spełnia. Gwałcenie przyrodzonych praw organizmu jest pewnej odnogi ludzkości, w odpowiednich warunkach łączności żyjącej. Ten zawsze błędem, gdyż nic innego nie sprawia, jak tylko ból i zepsucie – gwałce- rozwój historyczny kształtuje nie tylko ów zewnętrzny ustrój, państwem nie przyrodzonych praw ludzkości jest nie tylko błędem, nierównie większych zwany, na który pospolici socjologowie jedynie zwracają uwagę, ale też cierpień i głębszego skażenia przyczyną, ale jest też krzywdą i występkiem: wewnętrzne znamię, głęboko na duszy tej ludności wyciśnięte, na które skła- bo prawo natury odnośnie do ludzkości jest oraz prawem moralnym. dają się w różnej mierze: i religia i ziemia ojczysta i język macierzysty i oby- Z tegoż pojęcia narodowości wynika po drugie, że ona jest zbiorem praw czaje domowe i tradycje przodków i pamięć ich wielkich czynów i pomniki wrodzonych i nabytych, najdroższych sercu ludzkiemu. Każdy człowiek przeszłej lub teraźniejszej wielkości i właściwy kierunek oświaty, literatury ma przyrodzone prawo do życia w kraju, w którym się urodził, do mówie- i sztuki – i nade wszystko znajomość, cześć i miłość tych wszystkich rzeczy, nia własną mową, do pielęgnowania rodzinnych obyczajów, do zdobywania jako swoich, ze sobą od wieków zrośniętych. To duchowe znamię nadaje naro- w własnym kraju stanowisk przewodnich, do których uzdolnienie posiada dowi psychologiczną indywidualność, stanowiącą jego wewnętrzną łącznię – słowem, ma prawo czynienia wszystkiego, co się równym prawom bliźnich i cechę wyróżniającą go od innych narodów – i to nazywamy narodowością. nie sprzeciwia. Państwo jest tylko na to, by te prawa obywateli siłą osłaniało Byt polityczny narodu, jako ciało zależne od warunków zewnętrznych, może i równowagi ich podług sprawiedliwości strzegło. Gdy zaś nadto przychodzi ulec pod naciskiem lub wskutek zmiany tych warunków – narodowość, jako wielowiekowe posiadanie, spuścizna po ojcach, zrośnięcie z duszą od piersi rzecz duchowa, pozostaje i dalej pełni swe zadanie w ogólnym rozwoju ludz- macierzyńskich – wówczas te prawa, nie tylko nieskończenie droższe są czło- kości. I nawet w obcym państwie, do którego przyłączoną zostaje, żyć będzie wiekowi, ale też świętsze i nietykalniejsze wobec zakonu przyrodzonego. Bo jako zdrowy i pożyteczny dla całości członek – byle znalazła warunki naro- choć prawa pisane tylko dziedzictwo materialne warują, jednak prawo natury dowego życia, warunki, których ona potrzebuje, jak roślina światła i powie- na sercach wypisane nie mniej uświęca posiadanie i dziedzictwo duchowe. trza. Gdzie zaś jej tego żywiołu odmówią, tam wegetować będzie, choćby Państwo więc, które zapominając o swym zadaniu, chcąc samo być celem, całymi wiekami, w nieustannym bólu, cierpiąc sama i zarażając organizm, wkracza jak daleko mu się podoba w sferę praw jednostki, przetwarza oby- z którym ją spojono – jak wykazaliśmy niegdyś na przykładzie Irlandii [„Prze- wateli na swą modłę, dopasowuje ich, duszą i ciałem, do swoich zamiarów, gląd Powszechny”, tom VII, dod. s. 14]. druzgocąc w tej maszynowej robocie uczucia i prawa jednostek, nawet tak Z tego pojęcia narodowości, jako dziejowego płodu, wynika najprzód, że drogie, jak narodowe i tak święte, jak religijne – takie państwo przewraca narodowość jest wytworem praw natury i ma w zamiarach natury swą rację przyrodzony porządek rzeczy, popełnia bezprawie olbrzymie i nieustające, bytu. Boć oczywiście, nie przypadkiem ludzkość po wszystkie czasy rozga- w którym się tyle krzywd i bólów mieści, że je Bóg jeden policzy. łęzia się w narody. Jak rozrost każdego organizmu w rozmaite człony ma cel Ale praw natury nie pomiata się bezkarnie, a piętna, które to przestępstwo 6 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13) TEMAT NUMERU NARÓD W starożytności pogańskiej, narodo- na sprawcach wyciska, żadne wawrzyny z czoła nie zetrą. Oto mąż, olbrzymi mieszkał w ziemi waszej, a będzie przebywał między wami, nie urągajcie mu; potęgą i powodzeniem, którego wczoraj jeszcze tysiące sumień ludzkich, ale niech będzie między wami jako obywatel; i będziecie go miłować jako olśnionych jego chwałą, szczerze uwielbiało, dziś ma już tylko głosy za sobą sami siebie”. I nieco dalej [Kapł. 24, 22]: „Jednaki sąd niechaj będzie między i to sprzysiężonych i zawisłych – sumienia go odstąpiły. Zajścia w parlamen- wami, bądźby przychodzień, bądź obywatel zgrzeszył”. Podobne znajdujemy cie, a jeszcze więcej prywatne rozmowy z ludźmi tego narodu, aż nadto o tym przepisy w Exodzie, w Księdze liczb, w Deuteronomium. Prorocy, gromiąc przekonują. Spełnia się w nim głębokie słowo pogańskiego filozofa: huic legi, zbrodnie Izraela, łączą zwykle krzywdzenie obcego i przybysza, z krzywdze- qui non parebit ipse se fugiet, ac naturam hominis aspernatus, hoc ipso luet maxi- niem sędziwych rodziców, sierót i wdów [Jerem. 7, 6; Ezechiel 22, 7]. mas poenas, etiamsi caetera supplicia, quae putantur, effugerit [Cycero III, de Rep.: Chrystianizm przyszedł dopełnić, co w zakonie Mojżeszowym było dopiero „Kto tego prawa nie słucha, sam się ze siebie wyzuwa i naturą ludzką pomiata; zaczętym, poprawić, co w pogańskim świecie było skrzywionym: prawem z namienia właściwej co już jest karą nader srogą, chociażby innych kar, których się domyśliwamy, powszechnej miłości złączyć wszystkie narody – złączyć je, nie przez zatar- uniknął”]. cie tego, co w narodowościach jest znamiennym, rozmaitym i charaktery- odrębności, nacecho- Te wnioski etyki filozoficznej znajdują się w zupełnej kongruencji z etycz- stycznym – bo to, jak widzieliśmy, jest dziełem natury, myślą tegoż Boga, nymi prawidłami chrystianizmu. Na pierwszy rzut oka chrystianizm nie od którego chrystianizm pochodzi – ale przez zniesienie tego, co w pogań- wana była duchem zdaje się mieć nic wspólnego z narodowością. Narodowości dzielą ludzkość, skim pojęciu narodowości było ekskluzywnym i nienawistnym przez rów- chrystianizm zstąpił z nieba, żeby ją zjednoczyć: ut sint unum [aby byli jedno]. nouprawnienie wszelkich narodowości, na podstawie synowstwa Bożego Niejeden chrześcijański myśliciel w tej antytezie utknął. Ależ niemożebną i braterstwa w Chrystusie. Hasło powstającego chrystianizmu: „nie masz z góry jest rzeczą, żeby religia od Boga dana była w sprzeczności z naturą więcej Żydowina ni Greka”. Non est Judaeus neque Graecus... omnes enim vos od tegoż Boga pochodzącą. Otóż narodowość jest niezaprzeczalnie dziełem unum estis in Christo Jesu [Gal. 3, 28], nie znaczyło oczywiście, że nie ma być i prawem natury. nadal właściwości Żyda i Greka, żydowskiego i greckiego języka, żydow- wość istotnie, oprócz ekskluzywizmu. Obcy był podmiotem zawiści lub pogardy, wyjętym spod wrodzonego prawa miłości ludzkiej W starożytności pogańskiej, narodowość istotnie, oprócz znamienia wła- skich i greckich obyczajów i znamion narodowych – ale że odtąd wszyst- ściwej odrębności, nacechowana była duchem ekskluzywizmu; obowiązki kie ludy mają jednaką godność, jednakie prawo do poszanowania: że więc ludzkości ograniczały się na samych ziomkach; obcy, barbarus, był z tytułu nikogo z tytułu narodowości nienawidzić, nikim pogardzać nie wolno. Jak tej obcej narodowości przedmiotem zawiści lub pogardy, wyjętym spod wro- jednostki tak i narody były dziełami rąk Bożych, a stały się w chrześcijań- dzonego prawa miłości ludzkiej. Było to skażenie, jakiemu i inne przyrodzone stwie dziećmi Bożymi. uczucia, pod wpływem namiętności ludzkich w pogańskim świecie uległy. Pierwszym objawem tego objęcia wszechnarodowości w łonie Kościoła Żydzi, choć także przejęci tym partykularyzmem, mieli jednak w swoim było udzielenie Apostołom daru języków. Nie obdarzył Bóg różnoplemien- zakonie od Boga podanym, przestrogi łagodzące tę wyłączność i nakazujące, nych słuchaczów darem rozumienia jednej urzędowej mowy, rzymskiej nawet względem obcych w granicach ich przebywających, sprawiedliwość albo żydowskiej, ale dał wysłannikom swoim dar mówienia wszystkimi i miłosierdzie. Tak czytamy w Lewityku [Kapł. 19, 33]: „Będzie li przechodzień językami ludów, do których ich posyłał. A to pierwsze kazanie, jak uważają 7 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13) TEMAT NUMERU NARÓD Ojcowie święci, było przedobrażeniem misji, jaką Kościół miał po całym świe- i wzbraniania występku: non sunt timori boni operis sed mali [Rzym. 13, 3] – cie w ciągu wieków spełniać. że wreszcie z tej „służby Boga ku dobru społeczeństwa” ścisły kiedyś Bogu Wkrótce potem, gdy nienawiści narodowe głowę podnosić zaczęły, gdy Żydzi Chrystianizm nie tylko sprostował pojęcia narodowości, lecz wszystkie prawa człowieka wyjaśnił i uświęcił. Powiedział zwierzchnikom państw , że nie są panami, ale tylko narzędziami Boga na usługę społeczeństw zdadzą rachunek. chcieli narzucać Grekom swoje narodowe zwyczaje i obrzędy a w Grekach Stąd w państwach chrześcijańskich, ledwo wychylających się z barbarii, nawróconych budziła się dawna dla Żydów pogarda, św. Paweł gromił te wcześnie wyrobiła się prawdziwa wolność i godność człowieka, otoczona sferą zapędy, nie zważając na osoby: „Czemuż pogany przymuszasz żyć po żydow- praw osobistych, których nawet władza absolutnych monarchów naruszać sku?” [Gal. 2, 14]; rozkazywał uszanować zwyczaje i właściwości każdego, nie śmiała; wcześnie, nawet wśród wojen i podbojów, narodowości zwalczone, o ile nie były Bożemu i przyrodzonemu zakonowi przeciwne, i stawiał wie- znalazły u zwycięzcy sprawiedliwość i tolerancję. Ta sama idea chrześcijań- lokrotnie, bezwarunkowo, zasadę równouprawnienia narodowości wobec ska, która już w rzymskim państwie poczynała kruszyć kajdany niewolników, Boga i wobec chrześcijaństwa: Albowiem nie masz różnicy Żyda i Greczyna która w wiekach średnich łagodziła srogości wojen i wyrównywała nierów- bo tenże Pan wszystkich” [Rzym. 10, 12]. ności społeczne, chroniąc Europę od kastowości pogańskiego Wschodu – ta W dalszym pochodzie dziejów chrystianizm pozostał wierny temu hasłu. sama idea rozkwitła się końcowo w tej łagodności i równości prawa, która Kościół przemawiał do wszystkich ludów ich językami; wszędzie, skoro jest największym nowożytnej historii zaszczytem: prawo jedno dla wszyst- tylko było możebnym, pasterzy z ich łona wybierał; wszędzie jednaki wiarą kich, wszystkim dobroczynne, jedynie przestępcom groźne – według formuły i moralną nauką, postać zewnętrzną przybierał rozmaitą, przyjmując wpływ ewangelicznej: non est timori boni operis sed mali. ducha ludów i społeczeństw, których był mistrzem; wszędzie niemal i naj- Jeżeli znów dzisiaj występuje widmo praw wyjątkowych, jeżeli obywa- skuteczniej bronił narodowych znamion, tradycji, nawet literatur, przeciw tele państwa ścigani są prawem, nie dla własnych przestępstw, ale dlatego niesprawiedliwym obcych napaściom. Kościół Chrystusów zespalał ludy jed- jedynie, iż są synami lub ziomkami ludzi, którzy zawinić mieli; jeżeli i rząd nością w rozmaitości: jednością miłości i wiary w rozmaitości narodowych i nawet prawodawstwo zwracają się przeciw części mieszkańców kraju, jedy- znamion. nie z tytułu ich narodowości, języka, wyznania; jeżeli ten szczyt gmachu Ale nie koniec na tym. Chrystianizm nie tylko sprostował pojęcia narodo- nowożytnej cywilizacji zapada się wstecz, w barbarzyństwo – nie dziwmy wości, lecz wszystkie prawa człowieka wyjaśnił i uświęcił: sumienie ludzkie, się: to nowy dowód, jak wyparcie zasad chrześcijańskich pociąga za sobą, wiekami niewoli zgnębione, ocucił; wszelkim władzom: rodzicielskiej, mał- prędzej czy później, upadek społecznych instytucji i postępów, które się na żeńskiej, pańskiej, a nade wszystko państwowej, właściwe zadanie i granice ich podstawie dźwignęły. Nie pierwsza i nie ostatnia to ruina, co wskutek przyrodzone określił. Chrystianizm powiedział zwierzchnikom państw to tego podebrania podwalin nastąpiła i jeszcze nastąpi. samo, co zakon przyrodzony rozumowi dyktował, ale z tą niezrównaną mocą Bóg dopuszcza, żeby się gmach ludzki rysował od góry do dołu, od szczytu i powagą, jaką tylko słowo Boże posiada – powiedział im, że nie są panami, ale władzy aż do poziomu socjalizmu, ażeby się ludzie spostrzegli, jaką zbrodnię tylko narzędziami Boga na usługę społeczeństw: ministri enim Dei sunt in hoc i jakie szaleństwo popełniają, targając się na podwaliny chrystianizmu. Ale ipsum servientes [Rzym. 13, 6] – że miecz, czyli władzę materialnego przymusu, ten dopust Boży jest do czasu; podwaliny te są w sercu ludzkości nieśmier- piastują nie dla dowolnego użytku, ale jedynie dla ochrony sprawiedliwości telną ręką założone; na nich odbudowuje się to, co się dziś wali – a z dzieła burzycieli nie zostanie śladu. 8 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13) TEMAT NUMERU NARÓD Jan Ludwik Popławski Co to jest naród? Prezentowany artykuł ukazał się w czasopiśmie „Polak” w roku 1904, nr 3. D zisiaj bardziej niż kiedykolwiek powinniśmy pojąć dokład- innych, co ani nas pojmą, ani na słowa nasze odpowiedzą. Więc tak mowa nie znaczenie wyrazów naród i narodowość. Otóż narodowością wspólna, czyli rodzinna, narodowa, przez zbliżenie nas z rodakami ułatwia nazywamy właśnie siłę – spójnię wielką i niezwalczoną, a ludzi przez nią nam zaspokajanie potrzeb życiowych, a następnie pracę nad doskonaleniem w jedność związanych nazywamy narodem. Nie dość jednakże o tym ogólnie tych potrzeb, oświecaniem umysłu, wyrabianiem charakteru itd. wiedzieć, trzeba się bliżej przypatrzeć, aby dopiero zrozumieć, dlaczego to spójnia narodowości jest taka niespożyta. Więc cóż nas Polaków przede wszystkim pomiędzy sobą łączy? Oczywiście każdy bez wahania odpowie na to, że mowa. Ta nasza mowa rodzona, którą Ale to jeszcze nie wszystko. Potężny łącznik mowy rodzinnej polega nie tylko na tym, iż jest nam ona wszystkim niezbicie potrzebna, ale i na tym, że wszystkim stała się bardzo droga. Może nie każdy uświadomił to sobie, ale tym niemniej każdy ją wielce kocha. już dziecko maleńkie woła matki i mówi pacierz do Boga; ta nasza mowa I jakże by inaczej być miało? przepiękna i tak rozmaita, szczodra, że wszystko nią wypowiedzieć można, Kiedy w radości albo w strapieniu, z podziękowaniem albo modlitwą bła- cokolwiek przeleci przez myśl człowieka, albo mu serce poruszy. My, ludzie, galną zwracamy się do Boga, czynimy to za pomocą słów mówionych lub nie jesteśmy do samotności stworzeni, lecz do wspólnego życia i rozwoju. pomyślanych tylko, lecz zawsze słów, wyrazów, które są z mowy naszej. Kiedy Stąd uczuwamy i potrzebę konieczną i chęć porozumiewania się między piękności przyrody, zjawiska życiowe, okoliczności rozmaite budzą w nas wra- sobą, aby żądać jedni od drugich pomocy, wskazówki, porady, aby wzajem żenia, uczucia, myśli, my pragnący to bogactwo zachować w sobie, używamy wyświadczać sobie usługi i wreszcie dzielić się myślami, które nam przy- do określenia wyrazów wziętych – z rodzinnej mowy. Słowem wszystko, co chodzą i uczuciem, które się w nas objawia. Ku temu wszystkiemu sposób człowiek przeżył, przemyślał, wypowiedziało się różnymi czasy w tej wła- jedyny podaje nam wspólność mowy. Zżywamy się snadnie z tymi, co nas śnie mowie i nie dziw, że przywiązanie ku niej sięga aż do dna duszy naszej zrozumieć mogą, a zachowujemy obojętność całkiem naturalną względem – głęboko. 9 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13) „ TEMAT NUMERU NARÓD Cóż to znaczy tradycja? Kto był na obczyźnie i szczególniej przez czas dłuższy, ten wie doskonale, o rozgłośnych czynach i sławie. W tradycji odnajdujemy wskazania, jak się jakie wrażenie wywołuje zasłyszane gdzieś przypadkowo, pośród tłumu nasz naród w przebiegu wieków zapatrywał na różne sprawy, jak je odczu- i gwaru słowo polskie. Jakże nam wtedy serce rozgłośnie bije, jakżebyśmy wał. Jak sobie poczynał w okolicznościach rozmaitych, co uważał za złe, co pragnęli to słowo lotne uchwycić, zatrzymać, z miłością i czcią powitać. za dobre i sprawiedliwe. Tradycja przekazuje nam dziedzicznie jeszcze wła- Jest to skarb doświad- O mowie rodzinnej narodów podbitych, zostających w niewoli, słusznie ściwości i pewne sposoby postępowania. I tak np. my Polacy, pomimo wielu i mądrze powiedziano, że jest to klucz do otwarcia kiedyś więzienia. Byle się wad naszych byliśmy zawsze waleczni w boju i gotowi dać życie za ojczyznę czeń, przekonań, uczuć klucz ten szacowny w całości dochował, a sposobność wyjścia prędzej lub i szlachetną sprawę, stąd w tradycji naszej narodowej jest męstwo, szlachet- później, ale niechybnie się zdarzy. ność i nie szczędzenie własnego życia. i mądrości, skarb gro- Poza wspólnością mowy kojarzą nas jeszcze inne i również silne węzły. Wrogowie usiłują nas dziś rozproszyć, rozdzielić, zniszczyć naszą wszech- Wiemy wszyscy, jak wielka jest moc przyzwyczajenia i jak z tego powodu bli- stronną spójnię, ale na próżno. Nie od wczoraj żyjemy społem, posiadamy za madzony pomału przez skim i drogim staje się nam zwyczaj, obyczaj. Ten sposób życia, postępowania sobą długi szereg wydarzeń wspólnie przebytych, dzieje narodowe, historię. w pewnych okolicznościach rodzinnych, domowych, obchodzenia pewnych Historia narodu tym od tradycji się różni, że poucza nas jeno o całkiem pew- świąt i uroczystości, który wśród nas się przechował jeszcze z dziada pra- nych, stwierdzonych faktach czyli wypadkach przeszłości, ukazuje nam, dziada, wydaje się nam przecież ponad inne dogodniejszy i milszy. jaki był w danym czasie ogólny stan społeczeństwa itd. Ale obie z tradycją szereg pokoleń i wciąż podawany pokoleniom następnym. Swojsko i dobrze czujemy się między rodakami, których obyczaje są do dopełniają się wzajem. Społeczeństwa ludzkie rozrastają się, rozwijają, doj- naszych całkiem podobne, a obco i smutno w otoczeniu ludzi, mających na rzewają stopniowo. Rozwój ich i dojrzewanie polega na powolnym częstokroć, każdy wypadek życiowy obyczaj zupełnie od naszego inny. lecz nieustannym ulepszaniu urządzeń i praw wspólnych, oraz na naby- Wspólność obyczaju to łącznik wielkiej wagi. waniu coraz większej oświaty. Wzrost oświaty postępuje tu równomiernie Dalej – wiąże nas, wszystkich Polaków, wspólność odziedziczonej po przod- z pewnym wzmagającym się wyrobieniem ogółu i tworzy się w ten sposób kach tradycji. C óż to znaczy tradycja? Jest to skarb doświadczeń, przekonań, uczuć i mądrości, skarb gromadzony pomału przez szereg pokoleń i wciąż kultura narodu. Kultura zatem oznacza oświatę w połączeniu z wyrobieniem i podniesieniem wszystkich składników naszego wspólnego życia. podawany pokoleniom następnym. Nazwa „tradycja” pochodzi od łaciń- Żaden naród nie tworzy kultury swojej wyłącznie sam z siebie, z zasobów wła- skiego wyrazu, który oznacza: podawać. W tradycji mieszczą się opowia- snych, przeciwnie, korzysta z doświadczenia i nabytków sąsiadów, bierze od dania z zamierzchłych dziejów narodu i wspomnienia o bohaterach jego, nich niejedno, ale to wszystko wzięte przerabia, przetwarza w zastosowaniu 10 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13) „ TEMAT NUMERU NARÓD My, Polacy, posiadamy kulturę własną i to niepoślednią, bo jedną ze świetniejszych w świecie. Mieliśmy uczonych po wszytkie wieki znakomitych, polityków i mężów stanu niezwykle mądrych, kaznodziejów-proroków natchnionych, poetów pieśniarzy, którym równych niewielu świat oglądał do potrzeb swoich warunków i charakteru. Następnie idąc dalej, niezaprzeczenie i w pełnym znaczeniu wyrazu – narodem, a jako ku rzeczom znanym dodaje inne, nowe, które już samodzielnie na taki, przetrwa bój i największą niedolę, lecz zetrzeć się i zniweczyć tej podstawie stworzył i tak stopniowo buduje wspaniały gmach nie da i wynijdzie kiedyś z tych nieszczęść – znów do wolnego bytu. kultury. Żadna moc wroga nie wydrze narodowi mowy i obyczaju, zarówno Zgromadzenie czyli społeczeństwo ludzkie, które się na podobną, jak nie odejmie głosu albo oddechu człowiekowi żywemu. Żadna własną kulturę zdobyć nie umiało, przez to samo nie jest jeszcze moc nie odbierze tradycji, wspomnień dziejowych i kultury, bo te narodem. w nas tkwiące niezwyciężenie, jak pamięć, jak rozum, jak dusza My, Polacy, posiadamy kulturę własną i to niepoślednią, bo jedną w człowieku. Nikt nam Polakom nie weźmie świadomości tej naszej ze świetniejszych w świecie. Mieliśmy uczonych po wszystkie wieki pełnej, bo wiemy, że jesteśmy narodem posiadającym po temu znakomitych, jak np. Kopernik, polityków i mężów stanu niezwy- wszystkie dane, wiemy, żeśmy od innych odrębni, że różnimy się kle mądrych, jak to: Modrzewski i Staszic, kaznodziejów-proroków nieskończenie całą przeszłością, mową, tradycją, charakterem np. natchnionych – Skargę, poetów-pieśniarzy, którym równych nie- od Niemców lub Moskali. Wiemy nareszcie, iż stać nas hojnie na wielu świat oglądał: Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego. coraz dalszy rozwój sił i zdolności, że stąd zadania nasze w świecie Mamy i dziś zastępy całe uczonych, poetów, artystów-malarzy są wielkie i wielkie, a oczywiste prawa nasze. Zrozumienie wspól- i rzeźbiarzy, rozumnych i gorliwych działaczy społecznych itd. To nych nam wszystkich interesów narodowych i odpowiednich obo- jest kultura nasza starodawna i wciąż rosnąca w siłę, to bogactwo wiązków naszych, mądra świadomość obywatelska stanowi jakby nasze. najwyższe ogniwo arcypotężnej spójni. A ta nas kojarzy od głębi, od Zbiegają się w jedno wszystkie łączniki wymienione tutaj kolejno, rdzenia, aż do szczytu w przeszłości, teraźniejszości i na przyszłość a tworzące niespożytość narodowości, wyliczyliśmy mowę, obyczaj, daleką; imię jej, jak powiedziano już narodowość, trwałość i siła tradycję, wspólność dziejów, wreszcie kulturę. Przydajmy jeszcze, nadzwyczajne. Przez nią, przez moc tę, my, naród polski, dźwigamy jako umocnienie ostateczne i uwieńczenie świadomość narodową. się znów po tylu nieszczęściach, odradzamy się, rozrastamy i da Świadomość polega na dokładnym poczuciu i pojęciu, czym jesteśmy i czym się od innych różnimy, a także na zrozumieniu swoich Bóg, posiądziemy należną nam niepodległość i chwałę. zadań, obowiązków i interesów. Społeczeństwo, które to wszystko posiadło i wyrobiło w sobie, jest 11 TEOLOGIA POLITYCZNA CO MIESIĄC • 8/2014 (13)