nr 5/2 STYCZEŃ LUTY MARZEC 2012 Wydarzenia Słowackimi szlakami Romów

Transkrypt

nr 5/2 STYCZEŃ LUTY MARZEC 2012 Wydarzenia Słowackimi szlakami Romów
Romano Waśt
Pomocna Dłoń
STYCZEŃ LUTY MARZEC 2012
ISSN 2082-4378
nr 5/2
Kwartalnik dystrybuowany bezpłatnie
Wydarzenia
Słowackimi szlakami Romów
Historie Romskich Rodów
Rodzina Głowackich
Ocalić od zapomnienia
Srebrne guzy Romów
OD REDAKCJI / SPIS TREŚCI / STOPKA
W numerze
Wydarzenia
Słowackimi szlakami
Romów
Od redakcji
Dawa numero sy pierwszo pośli warysawo ciro.
Zarykirdo sys wydypen kwartalnikoskro, perde warykicy ćhona. Samys ziakirde pe dotacja. Frejdziuwas
kaj moginas terysioł ke jamare romane tematy. But
manusia ziakirde, kaj te den apre dawa so ćhynas.
Jawasam tumenca perde ceło berś, starynasam men
te poruszyneł ważna romane dzieły, ginas pe tumare
rady i wskazówki.
Historie Romskich Rodów
Rodzina Głowackich
Ocalić od zapomnienia
Dre da Newo Berś życzynas saręge saro so najfededyr!
Srebrne guzy Romów
Redaktoro naczelno Agnieszka Caban.
Spis treści
Aktualności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
Stopka redakcyjna
Wydarzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
Tematy numeru
Sytuacja Romów na Słowacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6
Co z integracją? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Własność i wydawca:
Radomskie Stowarzyszenie Romów
ul. Twarda 13, 26-600 Radom
www.romowieradom.pl
www.romanowast.pl
Wywiad . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Historie romskich rodów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12
Zespół redakcyjny:
Redaktor naczelny: Agnieszka Caban
Redaktor działu publicystycznego: dr Justyna Garczyńska
Redaktor działu poradniczo-informacyjnego: Ksenia Ciepiela
Obrzędy i zwyczaje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18
Recenzje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
Współpraca:
Jan Adamowski, Adam Bartosz, Agnieszka J. Kowarska,
Grzegorz Kondrasiuk, Jacek Milewski, Stanisław Stankiewicz, Marcin Wosik
Publikowane w Kwartalniku Romskim artykuły są recenzowane
Recenzent numeru 5/2 2012: prof. dr hab. Jan Adamowski
Korekta: Iwona Bożena Rozińska
Projekt i skład: Dominik Popławski
Druk: PRINTY POLAND Tadeusz Porzyczka, ul. M.C. Skłodowskiej 5, 26-600 Radom.
Romskie profesje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
Romanipen . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
Młodzież romska pisze
Czym różnią się młodzi Romowie od swoich nieromskich rówieśników? . . 26
Nigdy nie jest za późno na edukację . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27
Praktyczne porady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
Z życia wzięte . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30
Paramisi Romane . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
Na okładce: Dorian, reprezentant młodego pokolenia romskiego.
Ocalić od zapomnienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34
Nakład: 300 egz.
Galeria . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
Romano Waśt
KAPITAŁ LUDZKI
NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI
Pomocna Dłoń
Czasopismo współfinansowane ze środków Unii Europejsk iej w ramach Europejsk iego Funduszu Społecznego
2
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
AKTUALNOŚCI / RUSZA REKRUTACJA DO NOWEGO PROJEKTU / DIALOG PHENIBEN
Rusza rekrutacja do nowego projektu
Radomskie Stowarzyszenie Romów informuje, iż rozpoczyna rekrutację do projektu
„Romowie w regionie radomskim – kultura
i edukacja” w ramach konkursu PO KL Projekty na rzecz społeczności romskiej. Zapraszamy uczestników z terenu Radomia oraz
Kozienic, Szydłowca i Garbatki. Wszystkie
kursy są nieodpłatne.
• Kurs gastronomiczny,
• Kurs na prawo jazdy kat. C+E,
Większość zajęć rusza od marca. Dla najzdolniejszych uczestników przewidujemy
3-miesięczne płatne staże.
W najbliższym czasie przewidziane są następujące kursy:
Bliższych informacji udzielamy e-mailowo: [email protected], telefonicznie
pod numerem telefonu (48) 381 40 54 oraz
osobiście w biurze projektu przy ulicy Twardej 13 w Radomiu.
• Warsztaty aktywizacji zawodowej, w szczególności dla kobiet,
• Warsztaty z praw obywatelskich,
Projekt jest współfinansowany z Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Dialog Pheniben
Od pewnego czasu dostępna jest na rynku
wydawniczym wznowiona wersja czasopisma
„Dialog Pheniben” wydawanego przez Stowarzyszenie Romów w Oświęcimiu oraz Romski
Instytut Historyczny. Tym razem ukazuje się
jako kwartalnik o wiele bogatszy w treść i grafikę. Redakcja stawia na opisywanie nie tylko
aktualnych problemów romskich, ale porusza
również aktualne kwestie społeczne w Polsce
i na świecie. DIALOG - PHENIBEN zamieszcza również teksty dotyczące kultury romskiej,
muzyki, analizy filmów o tematyce romskiej.
Rozmowy z ważnymi postaciami związanymi
z romskim życiem i romską kulturą. Redaktorem naczelnym czasopisma jest Joanna Talewicz–Kwiatkowska.
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
3
AKTUALNOŚCI
Ewaluacja Programu na rzecz
społeczności romskiej w Polsce
Dostępny jest już raport z ewaluacji Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce
realizowanego w latach 2004-2010 przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Celem badań do raportu realizowanych przez
warszawską firmę ewaluacyjną było ukazanie
skuteczności Programu oraz zebranie różnorodnych opinii, które wskażą dobre i złe strony Programu. Badania przeprowadzone były
wśród beneficjentów programu, instytucji publicznych i organizacji pozarządowych. Raport
w formacie PDF dostępny jest również na stronie: www.romowie.info
Nowości wydawnicze!
Muzeum Okręgowe w Tarnowie może
poszczycić się nowymi, cennymi publikacjami o tematyce cyganologicznej. Pod koniec
ubiegłego roku wydane zostały m.in.: „Romano Abecadło” pod redakcją Natalii Gancarz, tomiki znanych romskich poetów tj.
Stanisława Stankiewicza - „Romano Drom”
oraz Izoldy Kwiek - „Gorzka Miłość”. Ukazał się również czwarty numer periodyku
naukowego „Studia Romologica”, a także
informator „Amen Roma – My Romowie”
autorstwa Adama Bartosza.
4
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
WYDARZENIA / SŁOWACKIMI SZLAKAMI ROMÓW
Słowackimi szlakami Romów
Agnieszka Caban
W październiku zarząd Radomskiego Stowarzyszenia Romów wziął udział w wizycie
studyjnej w słowackich szkołach i przedszkolach. Wizytę zorganizowała Fundacja „Prom”
z Wrocławia. Organizacja działa od wielu lat,
zajmuje się pracą społeczną, w tym głównie
pomocą Romom. W poprzednich latach wraz
z przedstawicielami romskich organizacji
z Polski odwiedzili również Tarnów, Kraków,
Pragę, Nitrę, Bratysławę oraz Budapeszt. Ideą
wyjazdów jest wizyta w miejscach, w których
zamieszkuje liczna społeczność romska, a tym
samym zapoznanie się pracą liderów romskich,
urzędników, pracowników społecznych i organizacji pozarządowych działających na rzecz
Romów. To również okazja przyjrzenia się
w jaki sposób problemy Romów rozwiązywane
są w innych krajach.
Na trasie ubiegłorocznego wyjazdu, który
odbył się w dniach 19-22 października była
m.in., Czarna Góra, gdzie mieści się jedyne
w Polsce przedszkole romskie prowadzone
przez Stanisławę Mirgę.
W Spiskiej Nowej Wsi na Słowacji uczestnicy zapoznali się między innymi z przedstawicielami miejscowej społeczności romskiej
oraz odwiedzili szkołę i przedszkole, gdzie
licznie uczęszczają romskie dzieci. Odbyli
rozmowy z nauczycielami, dyrektorami placówek oraz miejscowymi policjantami, obejrzeli film poruszający problemy Romów z pobliskich miejscowości.
Jednym z najważniejszych punktów wyjazdu było odwiedzenie romskich osiedli i wiosek,
gdzie warunki bytowe mieszkańców są bardzo
ciężkie. Romowie żyją w ubóstwie, w niektórych osadach nie ma zapewnionych podstawowych potrzeb warunkujących normalne życie
tj. kanalizacja, prąd, ogrzewanie.
Wyjazd pokazał, że samorząd lokalny stara się zmienić sytuacje Romów, otworzyć im
szansę na lepsze życie, zniwelować różnice
pomiędzy „białymi” a „czarnymi” jak się tam
zazwyczaj określa nie-Romów i Romów. Wciąż
jednak jest to długi i niełatwy proces. Wyjazd
w całości został sfinansowany ze środków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz IPV.
Fot. Roksana Stojowska
Fot. Agnieszka Caban
Fot. Agnieszka Caban
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
5
TEMATY NUMERU / SYTUACJA ROMÓW NA SŁOWACJI
Sytuacja Romów na Słowacji
Małgorzata Grelik, Agnieszka Caban
Nasila się dyskryminacja Romów. Znane od
dawna przypadki tj. oddzielania murem osiedli romskich, umiejscawianie romskich osad
w oddaleniu od słowackich domostw, dyskryminacji w instytucjach państwowych, napadów grup skinheadów na słowackie wioski
niejednokrotnie nabierają na sile.
Fot. Małgorzata Grelik
Słowację uważa się za kraj Europy Środkowo-Wschodniej o największym odsetku ludności romskiej. Według powszechnych danych od 1991 roku ziemie
słowackie zamieszkiwało 70 000 Romów,
a według spisu powszechnego z 2001 już około
90 000. Uważa się, że są to niepełne dane, a Romów może być nawet ok. 300 – 400 tys., co stanowi od 8,9 -9,9% populacji kraju. Powodem
nieścisłości jest poważny problem romskiej
tożsamości etnicznej. Polityka asymilacyjna
oraz ogólna opinia na temat społeczności romskiej, jako mniej wartościowej.
Słowacje zamieszkują głównie dwie grupy
Romów: osiadłych – Slovenska Roma oraz Romów tradycyjnych - Olaši. Sytuacja społeczności romskiej podobnie jak w innych krajach jest
nie do pozazdroszczenia. Romowie w większości mieszkają w ubogich osadach lub miejskich
gettach, nie mają wykształcenia, nie mają pracy.
Dużym problemem jest skupienie większości
Romów na dużo uboższych terenach Słowacji
(rejon preszowski i koszycki), gdzie ich sytuacja
życiowa ulega jeszcze większemu pogorszeniu.
6
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
Według znawców tematyki romskiej i historyków problemu ludności romskiej należy
upatrywać głównie w polityce historycznej,
a właściwie głównie w polityce komunistycznej Czechosłowacji w latach 1945-1989. Próba
asymilacji, która miała już miejsce w poprzednich wiekach w tych czasach przybrała na sile.
Od początku lat 90. sytuacja powoli się zmienia, głównie dzięki polityce prospołecznej rządu. W nowym ustroju polityka prospołeczna
przeplata się jednak z wystąpieniami antymniejszościowymi polityków, którzy dzięki temu
chcą zyskać poparcie sfrustrowanej części
słowackiego społeczeństwa. Z kolei zaczynają
być aktywne międzynarodowe i krajowe organizacje praw człowieka zwracając uwagę na
sytuację Romów oraz wpływając na instytucje
państwowe aby ją zmienić.
Pod koniec dekady polityka diametralnie
zmienia się na prospołeczną. Zostaje powołany
m.in., Urząd Pełnomocnika Rządu ds. mniejszości romskiej, stanowisko wicepremiera ds.
mniejszości narodowych i rozwoju regionalnego, Radę Rządu ds. mniejszości narodowych
i stanowisko Obrońcy Praw Człowieka. Przyjęto ustawę o używaniu języków mniejszości
narodowych oraz w 2000 roku rozpoczęto realizację Planu Działań na rzecz zapobiegania
dyskryminacji, rasizmu, ksenofobii, itp. W kolejnych latach Słowacja przystąpiła do międzynarodowego programu Dekada Integracji
TEMATY NUMERU / SYTUACJA ROMÓW NA SŁOWACJI
Romskiej 2005-2015. Do 2006 roku sytuacja
Romów nieznacznie się zmienia. W latach
2006-2010 mimo objęcia rządów przez ugrupowania kierujące się polityką antyromską
przyjęto programy: „Średniookresowej Koncepcji Rozwoju Mniejszości Romskiej na Słowacji” oraz „Solidarność – Integracja – Inkluzja
2008 – 2013”. Zwrócono uwagę na kształcenie, kwestie zdrowotne, bytowe, zatrudnienie
i aktywność społeczną Romów. Rozpoczęto realizację programu Projekt Horyzontalny
Priorytet Marginalizowanych Społeczności
Romskich mający na celu polepszenie ich warunków życiowych.
W 2008 roku zakończono kodyfikację języka romskiego dzięki czemu stworzono podstawy do kształcenia w tym języku. W 2009 roku
Słowacja przyjęła przewodnictwo w programie
Dekada Integracji Romskiej.
Okres tej aktywności ocenia się różnie,
z jednej strony wydaje się, że poczyniono wiele, aby sytuacje Romów zmienić, z drugiej ich
problemy pogłębiły się. Obecny rząd w swej
Deklaracji Programowej zapewniły szerokie
respektowanie praw człowieka w tym ochronę
praw mniejszości narodowych, w szczególności mniejszości romskiej.
Nie bez znaczenia dla społeczności romskiej
jest istnienie takich instytucji jak teatr romski
Romathan w Koszycach oraz Muzeum Romów
w Martinie. Na Uniwersytecie Konstantyna Filozofa w Nitrze mieści się Instytut Studiów Romologicznych. W języku romskim naucza się
w szkołach podstawowych. Romowie mają na
Słowacji swoje rozgłośnie radiowe i telewizję.
Na scenie politycznej Słowacji istnieją romskie
partie polityczne. Istotne również jest stanowisko Pełnomocnik Rządu Republiki Słowacji ds.
Społeczności Romskiej.
Statystyki, problemy romskie te widoczne
na pierwszy rzut oka nawet dla zwykłego turysty odwiedzającego Słowację i te mniej widoczne, znane osobom pracującym w środowiskach
romskich mówią same za siebie. Problemy są
ogromne, a na efekty ich poprawy trzeba będzie długo czekać.
Na podstawie „Kwestia romska w polityce
państw Europy Środkowej i Wschodniej”, pod
red. Tomasza Szyszlaka.
Fot. Małgorzata Grelik
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
7
TEMATY NUMERU / CO Z INTEGRACJĄ?
Co z integracją?
Ksenia Ciepiela
Kiedyś byłam świadkiem nieprzyjemnej
sytuacji w urzędzie. Młoda, wykształcona
Romka, która tam pracowała doznała przykrości ze strony mężczyzny, który załatwiał
sprawy urzędowe. Jego zdaniem Romowie
nie powinni siedzieć „za biurkiem”, bo nawet
wtedy kradną… Poza tym wyraził zdziwienie, że młoda dziewczyna jest niezamężna
i wykształcona.
W naszym Kwartalniku często opisujemy
sytuacje, w których społeczność romska jest
dyskryminowana. Tym razem chciałabym
jednak poruszyć temat integracji romskiej.
W pewnym sensie będzie dotyczyło to również dyskryminacji, bo opisana przeze mnie
sytuacja może dotyczyć stereotypowego obrazu Roma.
W dzisiejszych czasach coraz więcej Romów decyduje się na trochę inne życie niż ich
rodzice czy dziadkowie; kończą szkoły, idą
na studia, uczestniczą w życiu społecznym.
Nieco odbiegają od stereotypowego obrazu
Roma, przy czym dbają i szanują tradycję, w
której się wychowali. Jednakże wciąż naród
romski spotyka się z niechlubnymi opiniami. Wykształcony czy uczciwie pracujący
Rom zamiast cieszyć, po prostu dziwi. Pomimo, iż społeczeństwo romskie odnajduje się
w kraju, który zamieszkuje, przykre jest to,
że rzuca się w oczy ich odmienność. Niektórzy Romowie o integracji mówią otwarcie:
„chcemy, ale boimy się”. Pierwsze przeszkody
zaczynają się w dzieciństwie. Dzieci romskie,
8
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
które chodzą do szkoły wraz ze swoimi nieromskimi rówieśnikami są wyzywane, wyśmiewane, często czują się gorsze od innych.
Stąd niedaleka droga do buntu czy agresji,
po której wybucha konflikt z obydwu stron.
Wielu ludzi zarzuca nam, iż wina leży po naszej stronie, że nie chcemy się integrować,
a samym sobie nie mają nic do zarzucenia.
Problem jednak polega na tym, że jeżeli
ktoś czuje się zaszczuty, poniżony, wówczas
zamyka się w swoim świecie, bo tam czuje
się najlepiej i najbezpieczniej. Tak też jest
z nami, Romami. Myślę, że ktoś kto ma jakiekolwiek pojęcie o losach Romów będzie
dążył do integracji z nimi, ale zwykle jest
tak, że najwięcej do powiedzenia ma większość, która tej wiedzy nie posiada. Nie tylko
w Polsce integracja z Romami jest w opłakanym stanie. Jeszcze gorzej jest w Rumunii,
na Bałkanach, we Francji czy w Ameryce
Południowej. Tam Romowie żyją w osadach
lub w specjalnie dla nich wyznaczonych obozach, a ich analfabetyzm jest porównywany
do mieszkańców Afryki.
Być może za kilka lat zniknie bariera między Romami a innymi narodami. Być może
przestanie traktować się nas stereotypowo,
zacznie się rozumieć nasze problemy i zauważy, że Romowie od czasów w których
jeździli taborami po świecie zrobili duży postęp. Nieprawdą jest to, że nie chcą się integrować; wręcz przeciwnie, chcemy aby traktowano nas po ludzku, z szacunkiem takim,
jaki my, Romowie mamy do tradycji.
WYWIAD / ADAM STRUZIK
„Kultura romska to bogactwo,
z którego czerpią inni”
Rozmowa z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego
- Adamem Struzikiem
Red.: Cieszę się, że zgodził się Pan wypowiedzieć na łamach „Kwartalnika Romskiego”. Zna Pan już nasze Stowarzyszenie
oraz działalność osób należących do naszej
organizacji.
Jako Marszałek Województwa Mazowieckiego, w którym mieszka duża liczba społeczności romskiej zapewne wielokrotnie
spotkał się Pan z jej problemami. Proszę
podzielić się z naszymi czytelnikami swoimi
spostrzeżeniami.
Społeczność romska jest najliczniejszą
mniejszością etniczną nie tylko w kraju, ale też
na Mazowszu. Mimo, iż jest wewnętrznie bardzo dobrze zorganizowana, wciąż potrzebuje
działań, które pozwolą jej dbać o swoją kulturę, a jednocześnie odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości. Obecna sytuacja Romów
to efekt wielowiekowej historii. To, co dla Romów było kwintesencją – koczownicze życie,
porozumiewanie się głównie we własnym języku – stało się także źródłem barier. Wykształcił
się w społeczeństwie polskim, ale też w innych
krajach europejskich niekorzystny dla Romów
stereotyp. Romowie dążący do częściowej integracji z otoczeniem napotykali zatem na opór,
czy wręcz oznaki braku tolerancji. Wówczas
zniechęcali się i w efekcie do dziś większość
społeczności romskiej w Polsce, to ludzie nieznający dobrze języka polskiego – szczególnie
w piśmie. Te braki w podstawach edukacyjnych
nie pozwalają im na zdobywanie dalszego wy-
kształcenia, wyuczanie innych, niż tradycyjne
dla Romów zawodów. Trzeba pamiętać, że prawie 1/3 dzieci romskich nie realizuje obowiązku
szkolnego. I to jest problem, bo kolejne pokolenie Romów może mieć kłopoty z adaptacją
w społeczeństwie. Niechęć do szkół bierze się
zarówno z lęku przed wyszydzaniem, ale też
z postawy rodziny, która nie zawsze wspiera
najmłodszych w zdobywaniu wiedzy.
Marszałek Województwa
Mazowieckiego - Adam Struzik
Brak akceptacji ze strony społeczeństwa,
a z drugiej strony niechęć do integracji ze strony Romów sprawiają, że ogromna część tej
społeczności jest słabo wykształcona, a przez
to nieprzystosowana do obecnego rynku pracy. Bezrobocie odbija się na warunkach ich życia. A najważniejsze jest, żeby Romowie zaczęli
wierzyć, że mogą przełamać ten impas.
Red.: Myśli Pan, że Romowie mogą zmienić stereotypy na swój temat?
Oczywiście, że tak. Za Romami stoi niezwykle interesująca, choć niełatwa, a wręcz tragiczna historia. Mam na myśli eksterminację
podczas II wojny światowej. Kultura romska
to bogactwo, z którego czerpią inni. Niezwykle
piękne pieśni, barwne stroje, niepowtarzalne
głosy – z tym również kojarzą nam się Romowie. Jeśli potrafiliby jeszcze bardziej skupiać
uwagę na tym, co w ich tradycji i kulturze cenne, utwierdzaliby w ludziach obraz osób znających swoją wartość. Obok tego, równocześnie
musi iść udział Romów w bieżącym życiu społecznym, politycznym. Tylko swoją postawą,
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
9
WYWIAD / ADAM STRUZIK
zaangażowaniem, sięganiem do dziedzin, które
dla Romów są nowymi obszarami, udowodnią
sobie, swojej społeczności, a także innym, że
można coś zmienić. Mamy zresztą tego przykłady w Polsce i na świecie. Nie chodzi mi tylko o muzyków. Znana i ceniona jest np. poezja
Bronisławy Wajs. Papusza swoją historią, determinacją w uczeniu się pisania potwierdziła,
że można wiele osiągnąć, jeśli ma się określony
cel. Społeczność romska w Polsce ma też aktywistów – jak np. Karol Parno Gierliński, którzy
W swoim życiu, aktywności publicznej jako
senator RP, Marszałek Senatu i teraz od 10 lat
Marszałek Województwa Mazowieckiego starałem się pomagać, zwłaszcza w wydarzeniach
kulturalnych tworzonych przez Romów. Jestem autentycznym miłośnikiem muzyki, tańca i śpiewu romskiego. Trzy lata temu otrzymałem podczas festiwalu w Glinojecku romskie
wyróżnienie – Złoty Tabor.
Red.: Jak Pan wie od kilku lat nasze Stowarzyszenie stara się o budowę Europejskiego Centrum Kultury i Edukacji Romów
w Radomiu (Romano Kher – Cygańskiego
Domu). Czy widzi Pan potrzebę powstania
takiej instytucji?
Niewątpliwie istnieje potrzeba powstania
instytucji, która scali Romów nie tylko mieszkających w Polsce, ale i w Europie – zwłaszcza,
że duża część polskich Romów wyemigrowała
z naszego kraju. Romano Kher byłby placówką
dbającą o dziedzictwo Romów, ale stałby się też
wrotami do współczesnego świata. Ma być bowiem centrum edukacyjnym i informacyjnym.
Wierzę, że pozwoliłby stworzyć np. programy
oświatowe dostosowane do potrzeby społeczności romskiej. To również szansa – przy odpowiednich projektach – na przekwalifikowanie zawodowe.
Fot. Agnieszka Caban
swoimi życiorysami pokazują, że pochodzenie
to ich atut, a nie obciążenie.
Red.: Jaka jest Pana opinia na temat społeczności romskiej, a może ma Pan również
jakieś bliższe doświadczenia związane z Romami?
Bardzo sobie cenię kultywowanie tradycji przez Romów, ich dbanie o swój koloryt,
o unikatowość. Regularnie uczestniczę w wielkim święcie, jakim jest Międzynarodowy Festiwal Piosenki i Kultury Romów w Glinojecku,
wcześniej w Ciechocinku.
10
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
Należy podkreślić, że Romano Kher byłby
także miejscem edukacyjno-informacyjnym
dla całego społeczeństwa polskiego. Boimy się
tego, co nieznane. Na bazie takich lęków powstają niewdzięczne stereotypy. Centrum pozwoliłoby je przełamać. Mogłoby przybliżyć
historię, tradycję, całą kulturę romską, a to pozwoliłoby zniwelować istniejące bariery.
Red.: Czy Pana zdaniem władze na różnych szczeblach powinny sprzyjać tego typu
inicjatywom? Jak to wygląda w praktyce?
Bez wsparcia władz – zarówno samorządowych, jak i rządowych z pewnością nie uda
WYWIAD / ADAM STRUZIK
się pokonać tych problemów. Ze strony władz
województwa mogę powiedzieć, że wspieramy inicjatywy niwelujące różnice społeczne
różnych mniejszości. Projekt Radomskiego
Stowarzyszenia Romów wzbudził zainteresowanie Zarządu Województwa Mazowieckiego.
Niestety, nadal w unijnej puli środków przeznaczonych na kulturę nie ma odpowiedniej
kwoty, która pokryłaby dofinansowanie, o jakie Stowarzyszenie się ubiega.
Red.: Czy powstanie ECKiER to kwestia
lat w naszych polskich warunkach?
Mam świadomość tego, że unijna dotacja
znacznie przyspieszyłaby powstanie Romano
Kher. Jeśli nawet teraz nie pojawi się to wsparcie, wierzę, że tak dobrze zorganizowana społeczność romska znajdzie zewnętrzne finansowanie na swój projekt. Być może szansą
będą środki unijne w ramach kolejnej agendy
na lata 2014-20.
Red.: Często jestem pytana dlaczego
mniejszość romska nie ma swojego przedstawiciela w rządzie. Romowie to mniejszość
etniczna, jej sprawy na arenie politycznej
reprezentuje m.in. Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
Czy Pan jako doświadczony polityk uważa,
że obok Programu rządowego na rzecz społeczności romskiej przy MSWiA, programów
unijnych i pracy organizacji romskich to wystarczające wsparcie?
Widząc wiele różnych inicjatyw, wiele projektów organizowanych przez społeczność
romską lub dla niej, mam poczucie, że w ostatnich latach zachodzą ważne zmiany. Jednocześnie wiem, że każdy kolejny głos, każda kolejna
akcja zwiększa szansę Romów na integrację, na
rozwój, przy zachowaniu swojej odrębności.
Myślę, że ważnym momentem dla społeczności romskiej byłoby wybranie do polskiego
parlamentu np. posła lub senatora romskiego
pochodzenia. Ale tu wiele zależy od zaktywizowania się osób tym zainteresowanych. Za co
bardzo trzymam kciuki.
Red.: Nie pozostaje mi nic innego jak
życzyć Panu dalszych sukcesów oraz zaprosić na sierpniowy festiwal kultury romskiej
w Radomiu, który odbędzie się na terenie
przy ulicy Towarowej i Cygańskiej, gdzie
w niedalekiej przyszłości mamy nadzieje powstanie ECKiER .
Rozmawiała Agnieszka Caban
Marszałek Województwa
Mazowieckiego - Adam Struzik
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
11
HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH
Rodzina Głowackich
Zenon Gierała
POLSKA ROMA
Kilka stuleci trwała wędrówka Cyga­nów–Romów z ich
ojczyzny In­dii do Eu­ropy. Do Polski przybywają z po­łu­dnia,
prawdopodobnie z terenów Czech, Słowacji, Wołoszczyzny (pierwsze świa­dectwo ich obecności w Polsce pochodzi
z 1401 roku).
Wę­drując począt­kowo przez odludne okolice i wsie nie
budzą sensacji, a znając dobrze kowal­skie rzemio­sło stają się
nawet po­żyteczni. Jednak ich tryb życia powo­duje, że ciem­
nolicy przybysze z południa cieszą się coraz gorszą reputa­cją.
W Polsce jednak, w przeci­wieństwie do innych kra­jów
przez pra­wie półtora wieku nie podej­muje się żadnych środków praw­nych zmie­rzających do ograni­czenia cygańskich swo­
bód. Toteż nadal bez przeszkód przemierzają ziemie Rze­czypo­
spolitej, a nawet uzyskują od lokalnych władz, książąt i królów
przy­wileje. Nimb ta­jemniczości i różnego ro­dzaju legendy jakie
im towarzy­szą podtrzy­mują tylko wiarę w ich wielowiekową
po­kutną wędrówkę za popeł­nione niegdyś grzechy.
Twierdzą mię­dzy in­nymi, że są pielgrzymami odbywającymi wielką, trwającą przez siedem lat wędrówkę do miejsc świętych. Inni opowiadali o gwoździach wykutych przez Cygana, którymi ukrzyżo­wano Chry­stusa, za co skazani zostali na wieczną
12
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
tu­łaczkę, drudzy – że Cy­ganie gwóźdź ukradli, a bo­jąc się, że
kradzież się wyda wbili go głęboko w ziemię. Gdy przyszli na
drugi dzień, aby go zabrać, zobaczyli rosnący w tym miejscu
chrzan! Stara Romni, z którą rozmawiałam twier­dziła z kolei,
że gwóźdź został ukryty w słoninie i dlatego Cyganie wchodząc do domu proszą zawsze o kawa­łek słoniny, w nadziei,
że gwóźdź znajdą, to znowu – że gwóźdź został wrzu­cony do
wody i połknął go szczupak.
Obecnie z czterech najliczniejszych grup (klanów): Polska Roma – Cyganie nizinni, Bergitka Roma (Cyganie wyżynni), Kełdera­sze i Łowarowie – najstarszą grupą, sięga­jącą
czasów Władysława Jagiełły jest Pol­ska Roma. To oni, jeśli zawierzyć legendzie, po opuszczeniu Indii dotarli wraz z innymi
do Persji, a stąd do Grecji, by po trzystu latach osiadłego życia
ruszyć ponownie w nie kończącą się wędrówkę przez Rumunię, Węgry do Rosji a stąd na Litwę i dalej na tereny dzisiejszej
Rzeczypospolitej..
Wówczas to przybywają dwa najstarsze rody polskich
Cyganów nizinnych – Bosacy i Warmijacy. O ich pobycie na
naszych ziemiach znajdujemy potwierdzenie w dokumentach.
Natomiast o pierwszym spotkaniu obu rodów wnosić możemy
tylko z le­gendy, którą sami o sobie opowiadają.
HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH
Po tych wydarzeniach Wedziu trafia do Lu­blina, gdzie
zatrzymuje się u Polki o imieniu „Helka”. U niej przy pomocy
znajomych Romów stara się nawiązać kontakt z resztą rodziny.
Ukrywający się po lasach Romowie często spotykają
się w Purano Weś (Starym Lesie) koło Lublina, miejscu,
które było znane Romom z tego, iż zatrzymywały się w nim
od najdawniej­szych lat cygańskie tabory. Tam też poznaje
swoją kolejną żonę Adelę Dolińską (Wichtę). Okazuje się,
że piękna Wichta jest wdową i ma córkę Danusię. Jej mąż
umarł młodo na serce.
Edward Wedziu Głowacki (1910–1981).
Urodzony we Lwowie jako jeden z czterna­ściorga rodzeństwa (6 braci i 8 sióstr). Ojciec – Michał Głowacki
– pochodził z rodu Warmija­ków, matka – Franka – z rodu
Bosaków. Dzie­ciństwo i młodość upływa mu – podobnie
jak jego rówieśnikom – na wędrówce z taborami Romów,
których trasa przemarszu wiodła pod­ówczas od Lwowa
przez Zamość w stronę Lu­blina i Puszczy Kozienickiej. Tu,
na jej obrze­żach (w Garbatce) mieli zwyczaj wynajmować
mieszkanie, aby pozostać na okres zimy.
Podczas wędrówki z taborem młody Wedziu uczy się
i poznaje tajniki cygańskiego życia. Handluje końmi, pobiela kotły, trudni się rymar­stwem – wyrobem i reperacją
wyrobów skórza­nych – uprzęży i siodeł, a jego zdolności
arty­styczne i manualne są na owe czasy zadziwia­jące.
Ujawniają się między innymi w produkcji przepięknych
cygarniczek i fajek, które rzeźbił z drewna wiśniowego. Są
one nie tylko ozdobą dla palaczy, ale tak skonstruowane, że
potrafią za­trzymywać smołę, która wydzielała się z tytoniu
podczas palenia.
Jako młody Rom, Edward–Wedziu przy po­mocy kolegi Polaka rozpoczyna naukę czytania i pisania. Szybko też
ujawniają się jego zdolności matematyczne, które w późniejszych latach życia wykorzystuje w nauce swoich dzieci.
W tym czasie jako młody chłopiec żeni się z Romni
z rodu Pachowiaków, z którą ma troje dzieci. Wybuch drugiej wojny światowej i prze­śladowania Romów sprawiają,
że wraz z innymi zaczyna ukrywać się po lasach. Niestety,
pew­nego dnia, gdy wraca do taboru zastaje Romów wymordowanych przez Niemców. Wówczas także ginie trójka
jego dzieci i żona.
Adela (Wichta) – żona Edwarda Głowackiego.
Zdj. Rok 1998.
Po ślubie z Wichtą rozpoczyna się kolejna wędrówka
z taborem, z okolic Lublina do Gar­batki, gdzie przychodzi
na świat ich córka Ur­szula (Kotek). W Garbatce z powodu
choroby Wedziu (Edward zachorował na ischasa) ro­dzina
zatrzymuje się na dłużej.
Położona wśród Puszczy Kozienickiej Gar­batka odwiedzana jest często przez wędrujących Romów, którzy
zatrzymują się tutaj na postój – między innymi u Ryszarda Gieruszki – Roma, który podobnie jak oni prowadzi tu
osiadły tryb życia. Zaprzyjaźniają się także z Polską rodziną państwa Różalskich (pani Maria Różalska – dyplomowana pielęgniarka – podawała do chrztu Urszulę –Kotka).
Po dwóch latach spędzonych w Garbatce Edward–Wedziu–Głowacki wyrusza z rodziną w kolejną wędrówkę,
tym razem przez Ryki w stronę Lubania (okolice Jeleniej
Góry). Powięk­sza się także rodzina. Na świat przychodzi
ko­lejna córka Adela (Niunia).
Życie taborowe trwa do roku 1955, kiedy to Wedziu
z rodziną decydują się przejść na osiadły tryb życia i zamieszkać w Rykach, w domu u pani Wróblowej. Tu przychodzi na świat ich syn Ryszard. Z Ryk Wedziu przenosi się
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
13
HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH
ponownie do Garbatki i zamieszkuje z rodziną u państwa
Bernatów. W tym czasie przychodzi na świat ich kolejna
córka Ewa
Do Radomia rodzina Głowackich przenosi się w 1959
roku, do istniejącego wówczas osiedla cygańskiego przy ul.
Kozienickiej, gdzie Wedziu kupuje barak.
W 1960 r. na świat przychodzi najmłodszy syn Marek. Tutaj też ich córka Danusia wychodzi za mąż za Roma
Stacha. Po tym wydarzeniu Edward–Wedziu postanawia
zostawić barak rodzinie Danusi i kupuje w pobliżu mały
domek z placem, który w późniejszych latach rozbudował.
Płyną lata zaś osiadły tryb życia sprawia, że z czasem
po dawnych wędrówkach z taborem pozostają tylko wspomnienia. Nimi to podzieliła się z nami (ur. 1925 r.) żona
Wedzia, dziś sędziwa już i powszechnie szanowana phury
daj, pani Adela (Wichta) Głowacka.
GDY WICHTA BYŁA DZIECKIEM
Gdy Wichta była dzieckiem, Edward Wedziu Głowacki
wędrował już z taborem i zapewne nie przypuszczał, że zbliżająca się wojna i związane z nią tragiczne wydarzenia sprawią, że ich ścieżki spotkają się w pobliżu Lublina w Purano
Weś (Starym Lesie), ulubionym miejscu spotkań wędrujących Romów. Ale zanim do tego doszło, zanim się spotkali,
wiele się wydarzyło…
– Urodziłam się w Radomiu w rodzinie Roma o imieniu
romskim Romanek – wspomina pani Adela. – Był to majętny, bogaty Cygan z rodu Warmijaków, który posiadał wówczas
duży, otoczony polami i lasem folwark na Glinicach. Pracowało u niego wielu gadźo (ludzi), także moja mama, Polka, która
była bardzo piękną ko­bietą… – phury Wichta zamyśla się.
LEGENDARNA PRZESZŁOŚĆ
Przeszłość Romów ginie w pomroce dzie­jów. Trwa-
jący od wielu wieków wędrowny tryb życia spowodo­wał,
że sami Cy­ganie zapomnieli skąd i kiedy rozpoczęli swoją
pierwszą wędrówkę.
Z wielu przytoczonych wcześniej legend, które o sobie
opowiadali, również Boscy i Warmijacy mają swoją osobną,
oryginalną legendę o nieoczekiwanym spotkaniu i przyjaźni dwóch rodów. Opowiada ona, że dawno, dawno temu, za
czasów panowania króla Władysława Jagiełły, spotkali się oni
w ogromnej puszczy, nad brzegami wielkiej rzeki – jeden ród
z jednej, drugi z drugiej strony rzeki.
A miał wódz Bosaków dwanaście pięknych córek,
a wódz Warmiaków dwunastu dorodnych synów. Po wielu
perypetiach i próbach przyjaźni, synowie wodza Warmijaków
porywają w końcu piękne córki Bosaków, co doprowadza do
wielu kolejnych nieporozumień i waśni. Dopiero po bitwie
pod Grunwaldem, w której biorą udział oba rody, zapanowały
między nimi zgoda i wielka przyjaźń, która przetrwała wieki
i trwa po dzień dzisiejszy.
Małżeństwo Edwarda Wedziu Głowackiego z rodu Bosaków z Adelą Wichtą Dolińską z rodu Warmijaków, których losy
poniżej opisujemy jest z pewnością tego przykładem.
14
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
Roman Doliński (Romanek) z żoną Józią.
Zdj. Rok ok. 1921.
– To było tak dawno – ciągnie. – Nigdy nie mówiło się
o tym, kto jest moim ojcem. Byłam zawsze dobrze traktowana
nie tylko przez Romanka, ale także przez jego żonę Józię, z którą
miał czterech synów i dwie córki. Nigdy nie odczuwałam, że jestem nie z rodziny. Otoczona byłam miłością i troską. A jak moja
mama nie wróciła do domu – prawdopodobnie została schwytana w łapance i ślad po niej zaginął – stara Józia zaopiekowała się
mną i uczyła wszystkiego jak córkę, za co jestem jej wdzięczna.
Potem jak weszłam w lata, które pozwalają myśleć o założeniu własnej rodziny, poznałam młodego Cygana z rodu
Warmijaków o imieniu Dady. Spodobał mi się toteż nie zwlekając, za naszą zgodą, naznaczono datę ślubu a potem wesele
– prawdziwe romskie wesele, o jakich dziś tylko może marzyć
cygańska dziewczyna – phury Wichta uśmiecha się.
Po weselu jako żona Roma musiałam opuścić folwark ojca
i wraz z mężem wyruszyć z rodziną Warmijaków śladami ich wędrówki. Niestety, mąż był słabego zdrowia, chorował na serce.
Czas wojny i strach o każdy następny dzień pogorszyły jego stan.
HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH
i żywił, jak niegdyś naszych ojców i praojców. Zadaniem najważniejszym było nakarmienie rodziny…
– Kiedyś poczęstowano mnie cygańskim plackiem upieczonym przez Romni w ognisku?
Danusia – córka Wichty z pierwszego małżeństwa.
Zdj. Rok 1978.
Z czasów wojny pamiętam łapankę na ulicach Zaklikowa,
gdzie Niemcy pojmali mnie i kilku Romów i odwieźli do obozu
koncentracyjnego na Majdanek koło Lublina. Trzymali mnie
tam kilka miesięcy, w końcu wypuścili. Do dziś nie wiem dlaczego? Może dlatego – Plury Wichta zastanawia się – że w dokumentach było polskie nazwisko mojej matki. Ale to raczej
niemożliwe! Moją mamę także zabili Niemcy!
Mój mąż Dady zmarł po wojnie w 1947 roku. W tym samym roku przyszła na świat nasza córka Danusia. Zostałam
sama z dzieckiem u jego brata.
– W ognisku? Niezupełnie… Placki piekło się po rozgarnięciu ogniska i żarzących się węgli na boki. Ciasto kładło
się na gorący popiół, który sprawiał, że wypiekało się ono na
twardy placek.
– Pamięta pani, jak takie ciasto było przyrządzane?
– Oczywiście. To nic nadzwyczajnego, trzeba tylko mieć
mąkę, jajka, wodę, mleko, oczywiście sól i sodę…
– To wszystko?
– No i umieć upiec!
– Właśnie! Kiedyś wzorem Romów próbowałem upiec
w ognisku kurze jajka. Nic z tego, wszystkie popękały! Chyba
ze śmiechu ze mnie – żartuję.
– Piekł je pan owinięte w papier?
– Nie…
ŻYCIE W TABORZE
– Wojna sprawiła, że wiele cygańskich taborów ukrywało
się w lasach. Pani również? – pytam.
– Tak! Niestety, wojna wciąż trwała i Niemcy nadal urządzali obławy. Wielu Romów wówczas zginęło, tak jak rodzina
mojego drugiego męża, Wedzia.
– A trzeba było! Owinięte papierem byłyby całe i smaczne!
– Skąd mogłem wiedzieć? Myślałem o glinie, w której
Romowie pieką jeże. Ponoć zabitego jeża oblepiają gliną,
która podczas pieczenia twardnieje i odchodzi razem z kolcami zostawiając mięso, które swoim smakiem przewyższa
wszelkie inne?
– Poznaliście się w czasie wojny?
– Było takie jedno miejsce w pobliżu Lublina zwane Purano Weś (Stary Las), gdzie spotykały się cygańskie tabory. Znali
go nasi pradziadowie1, my również… Pewnego dnia, podczas
takiego spotkania poznałam Edwarda – Wedzia – jak go nazywali Romowie. On również był samotny. Żonę i trójkę dzieci
zabili mu Niemcy… Rodzina zdecydowała wówczas o naszym
ślubie. I tak wspólnie rozpoczęliśmy życie w taborze. Najpierw
dotarliśmy do Garbatki, a potem ruszyliśmy z taborem w daleką drogę, bo aż na Śląsk, w stronę Lubania i Jeleniej Góry.
– Dziś niewielu już Romów pamięta podobne wędrówki – zauważam. – Życie w taborze dla Romni nie było chyba
wtedy łatwe?
– Lubiliśmy tak żyć. Las był naszym domem, chronił nas
O miejscu tym wspomina także w swojej opowieści inny Rom, pan Ryszard
Gieruszka z Garbatki. Patrz: Kwartalnik Romski, „Początek rodu”, nr 1, 2010
r. s. 17.
1
Rodzina Edwarda Wedziu Głowackiego.
Od lewej stoją: Urszula (Kotek), mama Wichta z synem Markiem, Adela (Niunia), tata Wedziu, Danusia. U dołu siedzą:
Ewa i Rysiek Zdj. Rok 1961.
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
15
HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH
– Pierwszy raz o tym słyszę. Mięso jeża jest oczywiście bardzo smaczne, ale do pieczenia nadają się tylko jeże
świnki, nigdy jeże pieski!2 I nie piecze się ich w glinie, bo
gdzie jej szukać w lesie, ale po odarciu ze skóry, zwyczajnie
nad ogniskiem…
zni­kły! Podobnych zaklinaczy: dziadków, owczarzy, czy znachorów – jak ich nazy­wano – spotykało się często wśród gadźo
(nie–Cyganów) – kończy pani Wichta.
JAGUR BARE DROM ESKRY
KONIEC WIELKIEJ DROGI.
– Jak poznać, czy jeż to świnka, czy piesek?
– Po pyszczku, jeden ma pyszczek podobny do ryjka świni
drugi do mordki psa… Ale po co to panu wiedzieć? Jeże są dziś
pod ochroną!
– Na szczęście kury nie! Ten przysmak przetrwał u Romów próbę czasu i do dziś kachni (kura) uznawana jest za smakołyk – zauważam. – Wiele też przetrwało opowieści o wyprawach Romni na wieś, aby ów smakołyk zdobyć. Może pamięta
pani jakieś wydarzenie z tym związane?
– Chce pan pewnie wiedzieć, czy Cyganki kury kradną?
Otóż nie! Kachni chodząca po podwórku jest ptakiem wolnym, a więc należy tak do gospodarza, jak do Romni, która
przyszła ją nakarmić.
Oczywiście pamiętam też niektóre wydarzenia związane
z kurami. Pewnego razu mama Wedziego poszła na wieś poszukać jedzenia i przyniosła kury. Ledwie pojawiła się z powrotem w taborze, a dzieciom nagle zaczęły występować na skórze
krosty… Przestraszona poszła do gody daj (mądrej matki), a ta
pyta, czy była na wsi?
– Byłam!
– Co przyniosłaś?
– Kury!
– Jeśli ich nie zabiłaś, idź i natychmiast oddaj!
Zaraz też wsiedli na cygański wurden (wóz) i pojechali na
wieś do gospodarza, aby oddać, a tam już czekał na nich wiejski
znachor, jak ich wtedy nazywali, który mówi:
– Wiedziałem, że przyjedziecie i kury oddacie. Idźcie,
dzieci będą zdrowe!
Musiał mieć wielką moc, bo stało się tak, jak powiedział.
Po powrocie do taboru okazało się, że dzieci są zdrowe, krosty
W Polsce i innych krajach europejskich występują dwa gatunki jeża: Erinaceus
europaeus (jeż zachodni), i Erinaceus roumanicus (jeż wschodni). Dziś oba gatunki pod ścisłą ochroną.
Minęła wojna a z nią tabory cygańskie, jak niegdyś, zaczęły wychodzić z ukrycia i ruszać w stronę miast i wsi. Ożywiły się polskie miasteczka i wioski, tu i ówdzie pojawiał się
nawet zapomniany już niedźwiednik z ogromnym maruchą
(ryciem) na łańcuchu i metalową obrożą na szyi, a Romni starym zwyczajem zaczęły odwiedzać chłopskie chaty i wróżyć
gospodyniom na nową, lepszą przyszłość, która miała po wojnie dopiero nadejść.
Również tabor Edwarda Wedziu Głowackiego po długiej wędrówce (około 1956 roku) powrócił – jak niegdyś – do
Garbatki i tu zatrzymał się u zaprzyjaźnionego gadzio, u pani
Bernatkowej, gdzie niegdyś wynajmowali drewniany domek na
zimowe pielesze. Tym razem ich pobyt miał potrwać dłużej.
Ostrzeżenia o zakazie wędrowania cygańskich taborów były
coraz głośniejsze. A im urodziło się już czworo dzieci: Urszulka
(zwana Kotkiem i Adela – Niunia), a po nich Rysiek i Ewa. Zapada decyzja o pozostaniu w Garbatce.
W tym czasie na obrzeżach Radomia powstaje osiedle dla
Romów. Są to wprawdzie zwykłe baraki, ale zawsze zamieszkane przez swoich. Zapada decyzja o kupnie jednego z nich
i przeniesieniu się do miasta. Okazja nadarza się bo jeden z Romów pochodzący z klanu Austriaków (Kełderaszów)3 imieniem Bakro, chce sprzedać barak i wyjechać z Radomia.
Jest rok 1959, gdy opuszczają Garbatkę i z całym dobytkiem, na ciężarówce, wyruszają do Radomia. Po drodze zatrzymuje ich milicja, informując, iż mają nakaz rewizji przyczepy
i przewożonych rzeczy. Siedząca z małym dzieckiem na ręku
Wichta nie zgadza się. Żąda pokazania nakazu rewizji, a jej
przeprowadzenia dopiero wśród Romów, na terenie baraków.
Milicjanci ustępują i rezygnują.
Mijają kolejne lata w czasie, których rodzina Głowackich
wiedzie osiadły tryb życia, prowadzi gospodarstwo, dzierżawi
2
16
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
3 Polscy Cyganie nizinni nazywają Kełderaszów Ostryjakami, Austriacy.
HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH
ziemię. Na świat przychodzi też kolejne dziecko – Marek. Najstarsza córka Danusia wychodzi tymczasem za mąż za Roma
mieszkającego w tychże barakach. Z ich małżeństwa rodzi się
dwoje dzieci – Jagusia i Tadzio.
– Młoda, inteligenta Danusia słynęła z tego, że pochłaniała niezliczoną ilość książek, które czytała całymi dniami i nocami – wspomina siostrę Adela Głowacka (Niunia). – Jak na
cygańską dziewczynę w tamtych latach była bardzo oczytana.
Niestety, zmarła młodo na nieznaną chorobę, której wtedy nie
potrafiono leczyć… W wieku 38 lat odeszła do lepszego świata
– kończy ze smutkiem Niunia.
– W tym czasie mieszkacie już w nowym domu? – pytam.
– Tata zdążył już wybudować przy ulicy Twardej nowy
dom, do którego przenosimy się z baraku. Mając dużą działkę
zakładamy sad zaś zebrane owoce sprzedajemy na pobliskim
targu. Tata hoduje także konie. Dba przy tym, aby jego dzieci
zdobyły stosowne wykształcenie i chodziły do szkoły. Rodzice
żyją w dobrych stosunkach z sąsiadami. Do dnia dzisiejszego
ludzie bardzo ciepło wspominają mojego ojca, a mamie wszyscy z szacunkiem się kłaniają.
Pozostała trójka prowadzi osiadły tryb życia. Brat Rysiek wybudował dom obok nas, Ewa wyszła za mąż za Roma
i wyjechała do Szczecina, Marek ożenił się z Polką i mieszka
przy ul. Cygańskiej.
– A pani?
– Ja mieszkam z mamą w domu zbudowanym przez mojego ojca. Obie też staramy się prowadzić go w myśl zasady jaką
wyznawał: „Pomagasz innym, Bóg pomoże tobie”. Nasz dom
był i jest zawsze otwarty dla wszystkich, którzy potrzebują pomocy – kończy pani Adela (Niunia).
Nasza opowieść zdaje się również dobiegać końca. Ja ze
swojej strony dodam, tytułem uzupełnienia, że pani Adela
(Niunia) od lat poświęca się pracy społecznej. Między innymi
jest pomysłodawcą, budowy na terenie dawnego osiedla romskiego Europejskiego Centrum Kultury i Edukacji Romów –
„Romano Kher”, w którym mogłyby się odbywać przeglądy
muzyki i tańca, festiwale, konkursy młodych talentów, a także
sale dydaktyczne do nauki i doskonalenia zawodowego Romów. Jej pomysł jest obecnie w trakcie realizacji.
– Z upływem lat pani rodzina rozjeżdża się po Polsce?
– Tak! Ula (Kotek) wychodzi w tym czasie za mąż za Stanisława Stankiewicza, dziś Prezydenta International Romani
Union, a także założyciela pierwszego pisma Romów w Polsce
„Rom–po–Drom”.
Pani Adela (Wichta) Głowacka w otoczeniu wnuków.
Od lewej stoją: Toni, Kostek, Tycjan, Konrad, Roland.
Zdj. Rok 2008.
Stanisław Stankiewicz z żoną Urszulą i dziećmi: Karoliną,
Tycjanem (na ręku) i siostrzeńcem Kostkiem (w głębi).
Zdj. rok. 1986.
A pani Wichta? Babcia Wichta, która ma dziś kilkanaścioro wnuków i prawnuków, ceniąc – jak dawniej – romską
tradycję i dawne obyczaje, nie zapomina, aby młode pokolenie
– tak jak wcześniej jej własne dzieci – zdobywało wykształcenie
i kończyło stosowne dla Romów zawody.
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
17
OBRZĘDY I ZWYCZAJE / O UCZTOWANIU I WYKLUCZENIU
O ucztowaniu i wykluczeniu
Agnieszka J. Kowarska
Wspólne spożywanie posiłków to świadectwo
współuczestniczenia we wspólnocie, a przynależność do wspólnoty jest dla Romów niezwykle
ważna. WYKLUCZENIE z niej wiąże się z utratą
pozycji w grupie. Jest to największa z możliwych
kara za wykroczenie wobec społeczności romskiej. Wykluczenie polega na tym, że mężczyzna czy kobieta ukarani w ten sposób nie mogą
WSPÓŁUCZESTNICZYĆ w ucztowaniu przy
okazjach świątecznych i nieświątecznych, czyli
nie mogą siadać do stołu ani pić z jednego kieliszka z innymi Romami.
W czasie uczt obowiązuje określony styl zachowania się. Podczas dużych spotkań mężczyźni
i kobiety siadają oddzielnie przy swoich stołach,
młodsi obok młodszych, starsi przy starszych. Kiedy spotyka się przy posiłku mniejsza grupa osób,
nie ma konieczności siadania przy różnych stołach, zresztą bardzo często warunki mieszkaniowe na to nie pozwalają. Obyczaj „dwóch stołów”
zachowany jest jednak zawsze, kiedy w spotkaniu
uczestniczy ktoś starszy, ortodoksyjny, wobec którego gospodarze żywią szacunek i respekt.
Posiłki podaje się w taki sposób, aby podkreślić znaczenie i wagę spotkania. Rzadko zdarza
się, że przygotowywano potrawy w sposób restauracyjny: krajano wędliny i pieczone mięsa na
plasterki, robiono kanapki czy sałatki. Na stołach
Romów goszczą półmiski pełne wędlin i mięs
w kawałkach w jakich je przygotowywano, czyli
całe pieczenie i pęta kiełbas. Każdy może sobie
odkroić tak duży kawałek, jaki zechce zjeść. Podobnie podaje się owoce, nie w sałatkach owocowych, ale całe, w koszykach czy na piętrowych
paterach. Stawia się wazy z zupami. Taki sposób
nakrywania stołu wywodzi się, moim zdaniem,
jeszcze z czasów taborowych, kiedy podczas wędrówek trudno było o wymyślne zastawy i sposób podawania posiłków. Oczywiście to kwestia
obyczaju żywego w konkretnej rodzinie, sposobu
zorganizowania spotkania, konceptu gospodarzy.
Potrawy, które mają być spożyte, przygotowują kobiety, które określa się jako „czyste”. Chodzi
oczywiście o czystość rytualną. W przypadku or-
18
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
ganizowania dużych spotkań rodowych bardzo
często przygotowaniami od strony kulinarnej
zajmują się wyspecjalizowane firmy, które nadzorowane są przez oddelegowanych do tego członków rodziny organizatora spotkania. Często też
po prostu wynajmowane są duże pomieszczenia
wraz z kuchniami, zaś naczynia i produkty dostarczają, a następnie przygotowują potrawy poproszone o to kobiety romskie.
Romowie zachowują dawne obyczaje związane z ucztowaniem o charakterze magiczno-społecznym, takie jak wspomniane wcześniej picie
z jednego kieliszka. Siedzący wokół stołu biesiadnicy przekazują sobie wzajemnie butelkę alkoholu i kieliszek, z którego każdy wypija nalewany
przez siebie alkohol. Resztki alkoholu z kieliszka
strząsa się na talerzyk lub stół, następnie przekazuje butelkę i kieliszek sąsiadowi. Osoba wykluczona ze wspólnego biesiadowania pomijana jest
w tym obyczaju.
Bywa i tak, że osoby wykluczone sadza się
przy wspólnym stole, ale na jego skraju, żeby
podkreślić owo wykluczenie. Najczęściej jednak przed taką osobą ustawia się kieliszek do
góry dnem. To znak, że nie można z nią przepijać, bo została skalana. Zdarza się również, że
ktoś przywozi ze sobą własne naczynia i tylko
z nich korzysta. Natomiast osobom, na których
ciążą poważne zarzuty odstępstwa od zasad,
w ogóle zabrania się uczestniczenia w ucztach
i nie są na nie zapraszane.
Wspólne ucztowanie jest przywilejem i trzeba się starać, aby go nie utracić. Ma ono szerokie
znaczenie społeczne. Ucztę organizuje się po zakończeniu okresu skalania (na koszt skalanego).
Ucztowanie towarzyszy zaślubinom, pogrzebom, rocznicom, powrotom z długich wyjazdów zagranicznych, sądom, chrztom. Podczas
takich spotkań jest okazja do zaprezentowania
swojej rodziny, szczególnie zaś niezamężnych
dziewcząt i nieżonatych, młodych mężczyzn.
Ucztowanie towarzyszy także dobijaniu interesów. Wspólne spożywanie posiłku to także dowód zaufania i gościnności.
RECENZJE / MIĘDZY WĘDRÓWKĄ A EDUKACJĄ
Między wędrówką a edukacją
Agnieszka Kościuk
Niedawno na rynku księgarskim ukazała
się publikacja Romowie 2009. Między wędrówką a edukacją pod redakcją naukową
Barbary Weigl (Warszawa 2009). Jest to kontynuacja tomu Romowie 2007. Od edukacji
młodego pokolenia do obrazu w polskich mediach pod redakcją Barbary Weigl i Magdy
Formanowicz (Warszawa 2008). Jak zauważają redaktorzy, obie pozycje dotyczą problemu edukacji, ale w najnowszym wydawnictwie „inne jest jednak rozłożenie akcentów;
mniej piszemy o procesie uczenia, o zakresie
obowiązków i istocie pracy asystentów edukacji romskiej; zdecydowanie więcej uwagi
poświęcamy natomiast rozwojowi osobistemu młodych Romów, ich zmaganiom ze
znalezieniem własnego unikatowego miejsca
w świecie, problematyce tożsamości osobistej i kulturowej” (s. 7).
Artykuły zawarte w książce zostały podzielone na trzy kręgi tematyczne. Pierwszą
część publikacji, zredagowaną przez Małgorzatę Różycką i Barbarę Weigl, zatytułowano Pytania o tożsamość. Czytelnik znajdzie
tutaj dziewięć tekstów, przedstawiających
doświadczenia Romów i nie-Romów, pracujących na rzecz romskiej społeczności.
Artykuły są osobiste i emocjonalne, wynikają bowiem z rzeczywistych doświadczeń,
jednocześnie jednak nie można odmówić
im obiektywizmu w oglądzie rzeczywistości. W omawianej części książki znajdują się
teksty: Małgorzaty Różyckiej Wzory kultury
a edukacja dzieci romskich; Marii Łój Uczeń
romski w szkole. Dyskryminacja bezpośrednia i pośrednia; Eweliny Andrasz Edukacja
w życiu Romów i jej wpływ na poczucie własnej tożsamości; Roberta Bladycza Własne
doświadczenia szkolne asystentów edukacji
romskiej; Marcina Tasa Biografia artystyczna
Małgorzaty Mirgi-Tas; Elżbiety Mirgi-Wójtowicz Znaczenie Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce w walce z wykluczeniem
społecznym Romów – perspektywa praktyczna; Agnieszki Caban Survival w świecie Romów; Elżbiety Jakimik Identyfikacja osobowa
Romów i Sinti w Polsce oraz Adama Bartosza
Propozycja zapisu języka romani.
Druga część publikacji, zredagowana
przez Katarzynę Górak-Sosnowską, jest zatytułowana Romowie w świecie i ma charakter bardziej akademicki. Czytelnik znajdzie
tu wiele faktów demograficznych i statystycznych, odnoszących się do wspólnot cygańskich/romskich we współczesnym świecie. Autorzy tej części wydawnictwa nie są
cyganologami, ale korzystając z istniejących
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
19
RECENZJE / MIĘDZY WĘDRÓWKĄ A EDUKACJĄ
już opracowań przybliżyli polskiemu czytelnikowi szereg trudno dostępnych informacji i „ciekawą wiedzę o ludach cygańskich
bądź powiązanych z Cyganami w różnych
miejscach świata – często na tyle nieznanych i odległych, że w ogóle niekojarzonych
z obecnością tych społeczności” (s. 8). Dobrze więc się stało, że w tej części publikacji można znaleźć informacje na temat
grup romskich z Azji Centralnej, Bliskiego
Wschodu, Ameryki Północnej i Południowej, Afryki Północnej, Azji, Europy Południowej. Czytelnik znajdzie tu dwanaście
artykułów: Aleksandry Szyszko O indyjskiej
genezie Cyganów; Mariusza Marszewskiego
Cyganie środkowoazjatyccy: ofiary rozpadu
Związku Radzieckiego; Małgorzaty Wróblewskiej Irańscy Romowie; Katarzyny Górak-Sosnowskiej Romowie w świecie arabskim; Cedar Zureikat Jordańscy Nawarowie; Marzeny
Godzińskiej Cyganie w Turcji; Beaty Jagiełło
Cypr i Romowie cypryjscy; Karola Szeplewicza Romowie w Grecji; Kingi Żak Mniejszość
romska w Argentynie; Jędrzeja Kotarskiego
Migracje Romów do Ameryki Łacińskiej. Casus Meksyku oraz Patrycji Horodyskiej Romowie w USA.
W trzeciej, ostatniej części wydawnictwa,
zgromadzono Omówienia i recenzje takich
wydawnictw, które redaktorzy książki uznali
za warte polecenia. Są wśród nich zarówno
teksty romskiej literatury pięknej, ale także
materiały dydaktyczne przygotowane z myślą o edukacji ucznia romskiego. Znajduje się
tutaj pięć tekstów: Beaty Maliszkiewicz Opowiadania „Dym się rozwiewa” Jacka Milewskiego; Pawła Lechowskiego „Baśnie cygańskie – Romane Paramisia” Jana Mirgi; Jacka
20
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
Milewskiego „Miri szkoła”, czyli wiosna nadchodzi; Marii Bitki i Bartłomieja Janickiego
Historyczne komiksy edukacyjne dla Romów
oraz Adama Bartosza Romskie rozmówki.
Dużą zaletą całości omawianej publikacji jest to, że nie skupia się ona jedynie na
opisywaniu tradycji cygańskich, ale dąży do
przedstawienia sytuacji dzisiejszej. Autorzy
nie mitologizują opisywanej grupy i nie boją
się podejmowania tematów trudnych, problemów socjalnych i edukacyjnych członków
społeczności romskiej.
Oba tomy, zarówno Romowie 2007..., jak
i Romowie 2009... adresowane są do wszystkich zainteresowanych sytuacją Romów
w Polsce i na świecie. Mogą być wykorzystywane jako pomoc dydaktyczna na poziomie
szkolnym i uniwersyteckim – podczas zajęć
poświęconych wielokulturowości i animacji
kultury, a także kształtowaniu społeczeństwa
obywatelskiego, pozbawionego uprzedzeń
i poczucia zagrożenia związanego z odmiennością kulturową.
Redaktorzy nadmieniają, że przygotowują już kolejny tom cyklu. Według planów
będzie on zawierał raporty z badań psychologicznych i społecznych, podejmował problematykę języka nienawiści i wybranych
aspektów prawa karnego. Z pewnością znajdzie swoich czytelników!
Romowie 2009. Między wędrówką a edukacją, pod red. naukową Barbary Weigl, Wydawnictwo Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej „Academica”, Warszawa 2009, ss. 240.
ROMSKIE PROFESJE / SZCZUROŁAPY
„Szczurołapy”
Zenon Gierała
Wędrujący Romowie nie pozostawali
bez wpływu na życie stykają­c ych się z nimi
mieszkańców wsi i miast. To, że niewiele
o nich wie­dziano rodziło często pobieżne
i dale­kie od prawdy opi­nie. Wiedziano, że
wróżą, są sprytni, że wędrują... Ta­kimi też
weszli na trwałe do polskiego folkloru i kultury. Nie mogło też być ina­czej.
Dziś, mimo wielu opracowań monogra­
ficznych dotyczących Cyga­nów pol­skich pozo­
stają oni nadal najmniej znaną mniej­szością
naro­dową. Ten brak znajomości mentalności
Romów jest też często przy­czyną wielu nieporozumień i kłopotów, które – jak się wydaje –
nie za­nikną w naj­bliższym czasie. Aby to zmienić potrzebna jest choćby ele­mentarna wiedza
o minionej wspól­
nej historii, to co zostało
utrwalone w polskiej kulturze i tradycji cygań­
skiego ży­cia. Bo ich wielowiekowe przebywanie na terenie Polski jest bezsporne. Koniec
wieku XX wydaje się wprowadzać u Romów
da­leko idące zmiany.
Dziś, po latach pamiętajmy, że wśród Romów odwiedzających dawne dwory i wioski
wielu upra­wiało zawód „szczurołapa”. Nazywano ich różnie: „dziadki”, „owcza­rze”, „zakli-
nacze szczu­rów”. Bo wyprowadzanie szczurów
z go­spodar­stwa, młyna lub miasta było nie baj­
kowym zmyśle­niem lecz ważną i do­brze płatną
profesją, w dawnych czasach po­trzebną i poważaną, grani­czącą niemal z czarnoksięstwem.
Szczurze plagi, z którymi wal­
czono można
było bowiem zlikwidować tylko przez zaklęcia
tj. wy­prowadze­nie szczurów z gospodarstwa,
wsi lub miasta przy pomocy dźwięków ze specjalnej fujarki – także innych instrumentów –
na której grała osoba wyprowadzająca szczury.
Jeśli założymy, że szczury są muzykalne, zdol­
ność ta została zatem przez ludzi wykorzy­
stana, aby zmusić je do posłuszeństwa.
Profesja szczurołapa była przez całe stulecia materiałem do mniej lub bardziej fanta­
stycznych opowieści. Le­
genda głosi, że po
raz pierw­szy szczury wyprowadzone zo­stały
w 1284 roku z niemieckiego mia­steczka Hameln. Uczynił to tajemniczy, niewia­do­mego
po­
chodzenia szczurołap. Opowiada o tym
wydarzeniu baśń ludowa autorstwa braci
Grimm. Według niej 26 czerwca 1284 w mieście Hameln (miasteczko w Niem­czech) opanowała plaga szczurów. Wyna­jęty przez miesz-
Augustin Moersperg (1592): Flecista
z Hameln. Przerys z nie zachowanego
witraża średniowiecznego.
Źr. Wikipedia.
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
21
ROMSKIE PROFESJE / SZCZUROŁAPY
kańców szczurołap – być może był to Cygan1
– za stosowną sumę pieniędzy obiecał pozbyć
się gryzoni.
Ów czarownik, zwabiając melodią zwie­
rzęta za po­mocą muzyki płynącej z cudow­nego
fletu, wywabił je z miasta, a te śpiesząc za nim
utopiły się w nurtach rzeki Wezery. Kiedy jednak mieszkańcy miasta nie chcieli, po wykonanej pracy, wypłacić szczuroła­powi obie­canej
zapłaty, ten zagrał raz jesz­cze i w podobny sposób wyprowadził z mu­rów miasta wszystkie
dzieci. Tam, w pobli­skich górach dzieci znikły
w skalnej rozpa­dli­nie…
Ile w tym prawdy? Wśród racjonalnych
tłumaczeń o pochodzeniu le­gendy jest m.in.
hipoteza związana z epidemią dżumy, cho­roby
roznoszo­nej przez szczury — opodal miasta
Hameln odkryto masowy grób z po­łowy XIV
w. zawierający kilkaset dziecię­cych szkiele­tów.
Faktem jest, że nie tylko szczury, ale
i inne zwierzęta reagują na nie­które dźwięki. Od­powiednio skonstruowany instrument
mistrza-czaro­dzieja może więc wpływać na
ich za­chowanie. Indyjskie pochodzenie Cy­
ganów sugeruje, że przynieśli oni ze sobą
owe umie­jętności, w In­diach bowiem popu­
larne jest wciąż np. wywabianie węży. Zja­
wisko to wyko­rzystywano także w Polsce,
niejeden raz ratując całe wsie i miasteczka
przed szczurzymi plagami. „W osiemdzie­
siątych latach XIX wieku w Sandomier­skiem
Cyganie wyprowa­dzili szczury z dworskich
zabudo­wań gospodarskich. Chłopi nie zgodzili się na wyprowa­
dzenie szczu­
rów do
studni, otoczono więc szczurzą gromadę
snopkami, które pod­palono. Szczury przeniosły ogień i zabudowania spłonęły”.2
Ostatni cygański zaklinacz szczurów
w Polsce widziany był w War­
szawie, a do­
kładnie na ulicy Pańskiej, na Woli w 1946
roku. Człowiek ten, stary Cygan w wielkim kapeluszu, wyprowadził szczury z ruin, grając na
piszczałce, a dwóch chłopców wtórowało mu
na bębenkach. Szczury, w liczbie kilkuset – szły
posłusznie w pewnej odległości za nimi. Na
rogu Pańskiej i Chłodnej weszli na przyczepę
ciężarówki i usiedli na dachu szoferki, wów­czas
poje­dynczo, a później całą gromadą szczury
po deskach wdra­pały się także. Wówczas przy­
czepę zamknięto. Umilkła też przypomina­jąca
buczenie bąka muzyka.
Szczurołap z Hameln.
Fragment pocztówki z XIX w.
Źr. Wikipedia.
1
Nie ma wzmianek, aby Cyganie w tym czasie dotarli do
środkowej Europy. Przebywając w Grecji ich pojedyncze
grupy mogły jednak tu dotrzeć.
22
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
Ficowski J.: Cyganie na polskich drogach. Wydawnictwo
Literackie. Kraków 1985, s. 214.
2
ROMSKIE PROFESJE / SZCZUROŁAPY
Wyprowadzającym szczury był 74 letni Cygan Józef Bek, brat cio­teczny zmarłego
w obozie koncentracyjnym króla Cyganów
Kwieka. Dzięki swojej profesji zaklinania
szczu­rów uniknął on śmierci w ko­morze gazowej z innymi Cyganami wyprowadzając szczury z esesmań­skich baraków. Po zakoń­czeniu
wojny dalej zajmował się wyprowa­
dza­
niem
szczu­
rów, z których skór wyrabiał portmonetki, papierośnice i inne drobne przedmioty. Swoje umiejętności odziedzi­czył po ojcu,
który przed wojną był słynnym zaklinaczem
szczurów w Rumunii. Wg niego szczury choć
najmądrzejsze ze zwie­rząt bardzo łatwo dają
się hip­noty­zować muzyką, jeśli tylko zna się
tajemnicę tonów na jakie są wraż­liwe.3
Cygańscy zaklinacze szczurów prze­
trwali też w opowieściach Ro­mów. W jednej
z nich, którą usłyszałem w 1985 roku od Roma
jest opowieść o biednym Cyganie, który podczas srogiej zimy pomaga ukryć się na swoim wurdenie (wozie) królowi szczurów wraz
z dworem. W zamian za uratowanie życia
władca szczurów ofiaro­wuje mu czaro­dziejską
fujarkę–piszczałkę, na dźwięk której wszystkie szczury będą odtąd jemu po­słuszne. Od
tego wydarzenia Romowie mieli mieć wielką władzę nad szczurami, które posłuszne
wędrowały tam, gdzie prowadził ich grający
Cygan.4 (Patrz niniejszy numer Kwartalnika
Romskiego. Wspomniana legenda pt.: O królu
szczurów i biednym Cyganie przytoczona jest
w języku romskim).
W Europie, poczynając od średniowiecza,
głównym celem zwalcza­nia szczurów było za­
pobieganie epidemiom, w szczególności dżumie, którą to zarazę już wtedy wiązano z tymi
gryzoniami; nie bez znaczenia było też ograniczanie strat w plo­nach.
Dziś w Polsce daremnie szukać niedź­
wiednika – może na Bałka­nach. Podobnie jak
grającego na fujarce–piszczałce szczu­
rołapa.
To kolejny zawód ginący, spotykany jeszcze
w Indiach i państwach Trzeciego Świata.
Pozostaje tajemnica dźwięków fujarki–
piszczałki, którą się słyszy i… czuje! Czyżby
to była muzyka Dalekiego Wschodu, która prze­
trwała wśród przyby­
szów z Indii?
Wszak tradycja zaklinania węży wywodzi się
właśnie stamtąd.
Zaklinacze węży, Tanger, Maroko. Pod
koniec XIX w. Źr. Wikipedia.
Ponoć bywa, że ludzie słuchający trady­
cyjnej muzyki Bał­kanów zaczynają bez powodu płakać. Amerykańscy na­
ukowcy odkryli, że dźwięki te mają właściwości lecznicze.
Uzdrawiają np.: migrenę – chorobę, na którą
nie wyna­leziono dotychczas skutecz­nego leku.
Być może w przyszłości uda nam się poznać
ta­jemnicę za­klinaczy szczurów i wykorzystać
moc fujarki–piszczałki nie tylko do wypę­
dzania szczurów.
3
Dziennik Ludowy. Zaklinacz szczurów na ulicy Pańskiej.
Dziwaczna procesja w śródmieściu. 27 maja 1946.
4
Gierała Z.: Cygańskie srebro. Wyd. PTTK „KRAJ”,
Warszawa 1991.
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
23
ROMANIPEN / ROMANIPEN A PRACA NA RZECZ ROMÓW
Romanipen a praca na rzecz Romów
Bibi Niunia
Często się słyszy od samych Romów, że
stowarzyszenia romskie mało pomagają, nie
zajmują się remontami, nie wspomagają finansowo itp. Takie stwierdzenia są krzywdzące dla osób, które angażują się w pracę
społeczną na rzecz poprawy sytuacji nie tylko bytowej swoich współbraci. Liderzy stowarzyszeń bardzo często czują, że ich praca
nie jest doceniona. Oskarżenia tego typu,
wynikają z niewiedzy. Romowie nie zdają
sobie sprawy, że takie organizacje czy to polskie czy romskie prowadzą działalność no-profit, tzn. nie osiągają dochodów. Stowarzyszenia nie rozdają pieniędzy, gdyż sami
liczą na datki. Pomoc polega na prowadzeniu
działalności, która przyczyni się do pokazania Romom, jak mogą korzystać z pomocy,
którą oferują instytucje państwowe. Każdy
Rom, mający problem powinien się zgłosić
do stowarzyszenia, które działa w jego mieście i poprosić o pomoc.
Pierwsze stowarzyszenie romskie Społeczno-Kulturalne Stowarzyszenie Romów
powstało w latach 50. w Tarnowie. Jej prezesem jest Adam Andrasz, należy do niego również Adam Bartosz znany etnograf,
który przyczynił się do powstania muzeum
o tematyce romskiej.
W następnych latach powstały nowe stowarzyszenia. Romowie zrozumieli, że potrzebne są organizacje, które będą reprezentować ich interesy, prowadzić działania na
rzecz poprawy sytuacji społecznej i ekonomicznej oraz będą pośredniczyć w kontaktach z jednostkami administracyjno-prawnymi. Stowarzyszenia prowadzą działalność
na rzecz poprawy wizerunku Romów, służą
pomocą w częstych konfliktach z miejscową ludnością, która każde niepoprawne za-
24
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
chowanie, często niezamierzone utożsamia
ze społeczność romską. Rola stowarzyszeń
romskich jest bardzo potrzebna ponieważ
pokazują jak trzeba żyć i zachowywać się
w społeczeństwie większościowym. Zachęcają poprzez różne działania do uczestnictwa w życiu społeczeństwa obywatelskiego.
Stowarzyszenia nie odmawiają pomocy Romom, którzy się do nich zgłaszają. Pomoc
ta polega na monitorowaniu edukacji dzieci
romskich, pomocy w trudnej sytuacji życiowej we współpracy z gminnymi ośrodkami
pomocy społecznej. Stowarzyszenia propagują kulturę romską, popularyzują wiedzę
na temat kultury i historii, która często była
dla społeczności romskiej nieznana. Tutaj
należy się wielki ukłon w stronę wybitnych
znawców naszej kultury, takich jak Jerzy
Ficowski, Adam Bartosz, Lech Mróz i in.
Rośnie już kadra młodych Romów, których
będziemy nazywali znawcami naszej kultury i mam nadzieję, że będziemy z nich dumni. Dzisiaj stowarzyszenia piszą wnioski do
programów na rzecz społeczności romskiej.
Dzięki nim organizują aktywizację zawodową, liczne kursy i szkolenia. Romowie powinni korzystać z takiej pomocy, gdyż w ten
sposób stowarzyszenia mogą pomagać.
Stowarzyszenia inicjują uroczystości,
wydają liczne publikacje, czasopisma. Najstarsze czasopismo to Rrom-po-Drom,
Dialog-Pheniben. Młodsze pisma to „Romano Atmo”, „Kwartalnik Romski”. Poprzez takie działania stowarzyszenia dążą
do ochrony dziedzictwa kultury romskiej.
Istnieją organizacje międzynarodowe takie jak International Romanii Union,
która prowadzi szereg działań na rzecz
poprawy sytuacji Romów w Europie
ROMANIPEN / ROMANIPEN A PRACA NA RZECZ ROMÓW
i w świecie oraz przywrócenia godnego
miejsca Romów w kulturze europejskiej.
Organizacja ta walczy z rasizmem i ksenofobią, która stawia społeczeństwo romskie
na marginesie życia. Liderzy romscy tacy
jak Stanisław Stankiewicz, Andrzej Mirga trwale zapisali się poprzez swoja działalność na rzecz poprawy sytuacji Romów
w Polsce i na świecie. Na uwagę zasługuje
Roman Kwiatkowski ze Stowarzyszenia
Romów w Polsce, który wspólnie z działaczem Sinti z Niemiec Romani Rosa nieustanne przypominali i nadal wiele robią
na rzecz pamięci o zagładzie Romów. Jest
wiele innych stowarzyszeń, które dla lokalnej społeczności prowadzą działania na
rzecz poprawy sytuacji swoich współbraci.
My Romowie powinniśmy docenić ich pracę i włączyć się w działania. Często takie
stowarzyszenia pracują społecznie. Wiele
wysiłku i zdrowia potrzeba żeby znieść fałszywe pomówienia. Oczywiście jest i tak,
że stowarzyszenia uwzględniają zapłatę za
własną pracę. Myślę, że stowarzyszenie,
które należycie rozumie swoją misję, nie
prowadzi żadnej działalności na niekorzyść
Romów, nie wykorzystuje swojej pozycji do
zagarnięcia tego, co do nich należy, działa
zgodnie z honorem romskim i w żadnym
stopniu nie koliduje z Romanipen.
My Romowie nie powinniśmy rzucać fałszywych oskarżeń na ludzi, którzy w większości uczciwie pracują na rzecz poprawy naszego
wizerunku. Takie wyssane z palca oskarżenia,
donosy - są przeciwko Romanipen.
Jek ław ke Roma ;
Jame sawe keras bucia dre dasawo Stowarzyszenio siunas romendyr ceło ciro kaj
ćhy łęge na pomoginas, na keras remonty
i załas łęgre łowe. Romęge pes wydeł kaj
dasawo stowarzyszeni cialoł dre łowe, na
dźinaw karyg dre romendyr sy dasawe
wiedza. So dzinen kaj jame łas łowe i sy
jamen pe saro,moginas każduneske te deł
to powinno Jone te zaćhuwen tasawy organizacja i wtedy łędyr Roma wymaginena
i dykchena syr i karyg dawa tełen. Roma
doresenys łowe i daj sys bary zasługa dołe
Stowarzyszeniengry sawe pes starynenys,
dołeske doresenys łowe sasendyr, pał obozy, getty. Pomyślinen kicy musinenys pes
do manusia testarynen, a Jame jeszcze łen
kosiasys. Kaj barwaline, zaline łowe, przecież sare men pe pewna układy godzinasys. Doła kaj kerde jednak chyria odpchenena geł Dewłestyr. Manusięgry krzywda
zawsze wydziała. Ale opamiętynas men.
Na każdo manuś dziasyr na każdo Stowarzyszenio chochaweł. A przede wszystkim
patyw sy drogedyr niż najbaredyr łowe.
Rykiras Men jama re romane kodeksostyr. Bo dałe cirenca zawładnińdzia łow.
Na wymaginas tylko Stowarzyszeniendyr
kaj Jamenge tepomoginen, pomoginas
menge nawzajem, bo często doła kones sy
but na deła tramen peskre pheniake czy
pszałeske a rakireł pe wawyrendyr.
Bibi Niunia
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
25
MŁODZIEŻ ROMSKA PISZE / CZYM RÓŻNIĄ SIĘ MŁODZI ROMOWIE OD SWOICH NIEROMSKICH RÓWIEŚNIKÓW?
Czym różnią się młodzi Romowie od swoich
nieromskich rówieśników?
Damian Kamiński
Na pierwszy rzut oka na pewno wyglądem
zewnętrznym. Sposób ubierania również jest
widoczną różnicą, szczególnie dziewczęta romskie noszą bardziej kolorowe stroje,
odpowiednią długość spódnic, nie noszą
spodni. To są zewnętrzne różnice. Mentalnie
też są różni. Młodzi Romowie z grupy Polska
Roma w większości zachowują tradycję i starają się zachowywać tak, aby nie przynieść
wstydu rodzinie. Zachowany jest szacunek
dla starszyzny, rodzice i dziadkowie są ważnymi osobami, których się słucha. Ale w dobrych rodzinach nieromskich, w których
zwracano uwagę na kindersztubę, młodzi
zachowują się tak samo poprawnie i zwracają uwagę na dobry styl.
Rodzice uczyli młodych Romów elementarnych zasad jak coś naturalnego, o czym
warto pamiętać nie tylko w wyjątkowych
sytuacjach i na pokaz, ale żeby postępować
w ten sposób, na co dzień. W czasach, kiedy
moi rodzice byli młodzi dziewczęta i chłopcy bardzo starali się nie łamać zakazów
i wywiązywać się z obowiązujących zasad.
Dziewczyna zanim wyszła z mąż miała obowiązek pomagania matce nie tylko w pracach
domowych, ale w dużej części w opiece nad
młodszym rodzeństwem. Obowiązek ten
nie czynił ją nieszczęśliwą, była dumna, gdy
mama ją pochwaliła. Chłopcy także mieli
swoje wyznaczone prace. Najważniejszym
obowiązkiem młodych była pomoc osobom
starszym i samotnym. Młodzież nieromska
nie miała takich nakazów. Ale były i są osoby, które same rozumieją, że należy pomóc
potrzebującemu.
Dziś wiele się zmieniło. Inna stała się młodzież romska i młodzież nieromska. To, co
było nie do pomyślenia kiedyś, dzisiaj jest
tolerowane. Rozluźniły się zachowania chłopców i dziewcząt romskich. Często dochodzą
słuchy o skandalach, jakie nie miały prawa
zdarzyć się kiedyś. Rodziny bardzo często
wstydzą się za swoje dzieci. Prawo romskie,
Romanipen wyciąga konsekwencje dla niemoralnych zachowań młodych Romów. Dlatego większość młodzieży romskiej nie traktuje Romanipen jako reliktu przeszłości, ale
stara się żyć według zasad tradycji w nowej
rzeczywistości. Wydaje się, że młodzież nieromska bardziej zatraciła w nowych czasach
dobry smak przekraczający granice tolerancji.
Jek ław ke Roma ;
Jamare terne ćhaja i ćhawe sparude pes bardzo. Na dykchen manusien. Dzian dromesa, geł
łendyr dział pchuredyr manuś, jone nawet Łaćho Dywes naphenena. Kaj łęgro wychowanio.
Dada łen nasyklakiren? Ćhaja korkore ke ćhawe ćhynen esemesy. Nachara korkore chtyłena
ćhawen. Na fededyr keren ćhawe. Dawa so pes siuneł ,przedział romani gody. Załen romnien
romege. A romnia łen sare typy mursien. Dawa sowykeren dre Anglia przedział gadzidka
bucia. Mekchen ćhaworen i spchanden pes wawyrenca.
Na ni łen so ke buty, to dylnipen jaweł ke siero. Dasawe manusien perde patywatyr powinno tewymagas kherendyr.
Bibi Niunia
26
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
MŁODZIEŻ ROMSKA PISZE / NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO NA EDUKACJĘ
To, co zarzucano młodym Romni, czyli
wczesne zamążpójście, które na celu miało
założenie rodziny, staje się również udziałem
dziewczyn ze społeczeństwa większościowego. Niepełnoletnie dziewczęta prowadzą życie seksualne zupełnie się z tym nie kryjąc.
Ich celem nie jest założenie rodziny, ale fajne
ciuchy, dobre kosmetyki. Ich wypowiedzi na
tematy dla dorosłych są wulgarne i ubliżają
im samym. Rodzice są bezradni, a taka młodzież brnie dalej w życie, którego w przyszłości będzie żałować. Jeśli są pewne zasady,
człowiek bez względu na pochodzenia powinien mieć hamulec, który w czas go zatrzyma i da czas do namysłu.
„Nigdy nie jest za późno na edukację”
Kinga Kwiatkowska
Romskie kobiety bardzo wcześnie kończą swoją edukację, najczęściej na poziomie
szkoły podstawowej. Głównym powodem
tak szybkiego zakończenia nauki jest bardzo
wczesne wyjście za mąż. Będąc już mężatkami, muszą się zająć obowiązkami domowymi,
a także wychowaniem dzieci. Wtedy nauka
nie jest już ważna i nigdy potem nie ma chęci
na powrót do szkoły.
W moim przypadku jednak było inaczej.
Dużo dało mi wsparcie rodziny i przyjaciół,
którzy motywowali mnie do dalszej nauki.
Również ja sama chciałam się dalej kształcić,
aby pokazać, że osoba naszej narodowości też
może coś w życiu osiągnąć i „być kimś” w tym
kraju. Mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze i uda mi się osiągnąć swój cel.
Dodatkowe wsparcie poprzez zrozumienie
i dobre słowo uzyskałam w Centrum Kształcenia Ustawicznego w Radomiu. Jest to szkoła
do której uczęszczałam od 2005 roku. Skończyłam tam liceum, i uczyłam się w szkole
policealnej, która zakończyła się w czerwcu
2011 roku.
Tolerancja, wsparcie dyrekcji, nauczycieli,
miła atmosfera i bardzo dobry poziom nauczania, to główne powody dla których uczyłam się w tej szkole i dla których chciałabym
polecić tę szkołę innym Romom.
Uważam, że na podjęcie nauki nigdy nie
jest za późno. Mam nadzieję, że tym artykułem chociaż trochę zachęcę romskie kobiety
do kontynuacji nauki i zdobywania wykształcenia, które w dzisiejszym czasie daje wiele
możliwości w życiu, a bez którego trudno realizować marzenia.
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
27
PRAKTYCZNE PORADY / KAPITAŁ LUDZKI - SZANSE I MOŻLIWOŚCI ROZWOJU
Kapitał Ludzki - szanse i możliwości rozwoju
Aneta Kszczotek- Dwórnik
Radomskie Stowarzyszenie Romów „Romano Waśt” (Pomocna Dłoń) organizuje wiele działań typu kursy, szkolenia, warsztaty, wydawanie publikacji czy bajek, kursy tańca itp. dostępnych
zupełnie bezpłatnie dla członków społeczności romskiej jak
i nie-romskiej. Aby było to możliwe opracowywano nie łatwe
wnioski o dofinansowanie projektu i złożono w ogłaszanych
konkursach przez Władzę Wdrażającą Programy Europejskie
podlegającą Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji
w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego- Program Operacyjny Kapitał Ludzki 2007-2013- Priorytet I „Zatrudnienie
i integracja społeczna”, Działanie 1.3 „Ogólnopolskie programy
integracji i aktywizacji zawodowej”, Poddziałanie 1.3.1 „Projekty
na rzecz społeczności romskiej”.
Realizacja Poddziałania 1.3.1 jest finansowana ze środków
Europejskiego Funduszu Społecznego w 85 % oraz środków budżetu państwa w 15 %.
W ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki na lata
2007-2013 na realizację Poddziałania 1.3.1 została przeznaczona
kwota 22 000 000 euro. Obecnie na realizację projektów w ramach konkursu dostępna jest kwota 18 000 000,00 PLN. Jest to
projekt centralny a kwota środków przeznaczona na dofinansowanie projektów w ramach konkursu na dzień 31.01.2012 roku
wynosi 9 910 555,89 zł
A oto kilka najważniejszych kwestii pozwalających aplikować o środki unijne:
Głównym celem Poddziałania 1.3.1 „Projekty na rzecz społeczności romskiej” jest wzrost poziomu zatrudnienia, edukacji, integracji społecznej i zdrowia członków społeczności
romskiej.
Oprócz celu głównego określono szereg celów szczegółowych, jakie powinny zostać osiągnięte dzięki podejmowanym
działaniom, tj.: zwiększenie liczby dzieci i młodzieży uczestniczącej w działaniach z zakresu edukacji formalnej i nieformalnej,
zwiększenie liczby osób w wieku produkcyjnym uczestniczących
w różnych formach edukacji oraz w szkoleniach podnoszących
i zmieniających kwalifikacje zawodowe, wzrost poziomu zatrudnienia osób ze społeczności romskiej, wzrost liczby osób ze społeczności romskiej korzystających z dodatkowych form pomocy
medycznej, wzrost liczby osób ze społeczności romskiej czynnie uczestniczących w życiu społecznym i obywatelskim, wzrost
liczby osób spoza społeczności romskiej uczestniczących w działaniach propagujących podniesienie stanu wiedzy o Romach.
28
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
Osiągnięciu wymienionych celów służyć ma realizacja kompleksowych działań z zakresu zatrudnienia, edukacji, integracji
społecznej i zdrowia, których realizacja przyczyni się do aktywizacji społeczno-zawodowej społeczności romskiej oraz ułatwi
członkom tej społeczności wyjście z trudnej sytuacji i odnalezienie się na otwartym rynku pracy.
W ramach Poddziałania 1.3.1 dofinansowanie mogą uzyskać projekty obejmujące m.in. następujące, przykładowe formy wsparcia:
1/ Z zakresu edukacji: zatrudnienie nauczycieli wspomagających edukację Romów i asystentów edukacji romskiej; organizowanie zajęć edukacyjnych dla dorosłych Romów; organizowanie
zajęć z zakresu edukacji formalnej i nieformalnej skierowanych
do dzieci i młodzieży (przy założeniu, że działania te przyczynią
się do aktywizacji zawodowej i integracji społecznej osób znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji na rynku pracy lub
do upowszechniania rozwiązań na rzecz godzenia życia zawodowego i rodzinnego oraz wyrównywania szans w dostępie do
zatrudnienia); działania o charakterze edukacyjno – wychowawczym mające na celu powrót do nauki w celu zdobycia zawodu
i usamodzielnienia się oraz zapobieganie wśród ludzi młodych
dysfunkcjom społecznym takim jak alkoholizm, narkomania,
przestępczość (studia, studia podyplomowe, studia uzupełniające, zajęcia integracyjne, grupy wsparcia itp.); finansowanie zakupu pomocy dydaktycznych i przyborów szkolnych; opracowanie
podręczników z zakresu historii i kultury Romów.
2/ Z zakresu zdrowia: organizowanie „białych dni” dla Romów; zatrudnienie pielęgniarek środowiskowych oraz romskich
asystentów medycznych pracujących wśród społeczności romskiej; organizowanie działań edukacyjnych z zakresu pierwszej
pomocy oraz organizowanie systemu pomocy na bazie przeszkolonych osób; badania i analizy mające na celu ocenę sytuacji
zdrowotnej w środowisku romskim oraz rozpoznanie potrzeb
społeczności w tym zakresie.
3/ Z zakresu „Romowie a społeczeństwo obywatelskie”: działania mające na celu zmianę postaw członków społeczności romskiej w celu zwiększenia poziomu ich integracji społecznej oraz
uczestnictwa w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego; działania
edukacyjne, informujące Romów o przysługujących im prawach
i obowiązkach obywatelskich (biernym i czynnym prawie wyborczym), polskich realiach społecznych i politycznych, możliwościach uzyskania pomocy pedagogicznej i psychologicznej.
PRAKTYCZNE PORADY / KAPITAŁ LUDZKI - SZANSE I MOŻLIWOŚCI ROZWOJU
4/ Z zakresu „Przeciwdziałanie bezrobociu”: warsztaty psychologiczne ukierunkowane na zwiększenie aktywności
zawodowej członków społeczności romskiej, podnoszące ich
zdolność do poszukiwania pracy i prowadzące do zwiększania
samodzielności na rynku pracy; doradztwo/poradnictwo zwiększające potencjał zawodowy i możliwości uzyskania zatrudnienia przez członków społeczności romskiej; działania mające
na celu inspirowanie do czynnego poszukiwania pracy i rozbudzenie motywacji do podniesienia poziomu wiedzy ogólnej
wśród Romów; organizowanie grup wsparcia i samopomocy
w ramach których, uczestnicy wspieraliby się nawzajem w zakresie powrotu na rynek pracy i zdobycia nowych lub aktualizacji
posiadanych kwalifikacji; pośrednictwo pracy i monitoring zatrudnienia; szkolenia przygotowujące do wykonywania zawodu
i podnoszące kwalifikacje zawodowe, w tym również nauka języków obcych, korzystania z nowych technologii itp.; organizowanie staży i subsydiowanych miejsc pracy ; organizowanie kampanii promujących wolontariat oraz innych działań wspierających
tę formę pracy w zakresie integracji z rynkiem pracy; działania
mające na celu rozwój indywidualnego potencjału oraz nabycia
lub doskonalenia umiejętności społecznych członków społeczności romskiej, istotnych z punktu widzenia funkcjonowania na
rynku pracy; badania dotyczące potrzeb członków społeczności
romskiej związanych z przystosowaniem ich do zatrudnienia
i trwałej integracji na rynku pracy.
5/ Z zakresu „Wiedzy o społeczności romskiej”: propagowanie wiedzy o Romach; promocja wydawnictw o Romach;
emisje cyklicznych audycji o Romach w mediach lokalnych
i ogólnopolskich; wspomaganie badań naukowych dotyczących społeczności romskiej.
6/ Z zakresu działań skierowanych na wzmocnienie efektywności funkcjonowania instytucji zajmujących się pomocą osobom ze społeczności romskiej: organizowanie szkoleń
i warsztatów dla publicznych służb zatrudnienia, pracowników
instytucji pomocy społecznej, pracowników jednostek samorządu terytorialnego oraz organizacji pozarządowych realizujących zadania na rzecz członków społeczności romskiej, mających na celu podwyższenie kwalifikacji tych pracowników w
zakresie obsługi ww. osób; rozwijanie aktywności publicznych
służb zatrudnienia oraz pracowników jednostek samorządu terytorialnego w zakresie podejmowania i realizacji zadań z zakresu aktywizacji zawodowej członków społeczności romskiej
na rynku pracy; działania mające na celu wzrost standardów
jakości usług, prowadzących do integracji Romów z rynkiem
pracy, świadczonych przez instytucje pomocy społecznej (badania, analizy, instrukcje, wzorce, modele działania, procedury
organizacyjne); przeprowadzanie badań i ekspertyz mających
na celu ocenę wpływu i efektywności form wsparcia świadczonych na rzecz społeczności romskiej.
7/ Subsydiowane zatrudnienie. W ramach pomocy na zatrudnienie pracodawca może otrzymać dofinansowanie na zatrudnienie pracowników znajdujących się w:
1. szczególnie niekorzystnej sytuacji (w przypadku Poddziałania 1.3.1 - członków społeczności romskiej);
2. bardzo niekorzystnej sytuacji (w przypadku Poddziałania 1.3.1 - członków społeczności romskiej pozostających bez zatrudnienia przez okres co najmniej
24 miesięcy);
3. pracowników niepełnosprawnych będących członkami
społeczności romskiej.
8/ Staże i przygotowanie zawodowe. Pracodawca nie ponosi kosztów organizacji stażu a osobie skierowanej na staż za
każdy miesiąc odbywania stażu przysługuje stypendium w wysokości nie większej niż kwota minimalnego wynagrodzenia.
Przedstawione powyżej formy wsparcia nie mogą być celem
samym w sobie, lecz powinny być jedynie elementami projektów mających na celu osiągnięcie integracji i/lub aktywizacji
zawodowej członków społeczności romskiej.
Projekty realizowane w ramach Poddziałania 1.3.1 powinny być skierowane do:
• członków społeczności romskiej,
• instytucji i podmiotów działających na rzecz społeczności
romskiej w Polsce,
• osób z otoczenia społeczności romskiej (w zakresie
wspólnych projektów prowadzących do integracji ze społeczeństwem).
Natomiast o dofinansowanie projektu w ramach Poddziałania 1.3.1 mogą ubiegać się wszystkie podmioty – z wyłączeniem osób fizycznych (nie dotyczy osób prowadzących działalność gospodarczą lub oświatową na podstawie przepisów
odrębnych). Takim też podmiotem jest Radomskie Stowarzyszenie Romów „Romano Waśt”.
Okres realizacji każdego pojedynczego projektu w ramach
Poddziałania 1.3.1 określa umowa o dofinansowanie projektu
zawarta z Beneficjentem. Wnioskodawca określa datę rozpoczęcia i zakończenia realizacji projektu we wniosku o dofinansowanie, jednak okres ten nie może wykraczać poza datę
graniczną ustaloną przez Komisję Europejską, tj. 31.12.2015 r.
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
29
Z ŻYCIA WZIĘTE
Z życia wzięte
Bibi Niunia
Mimo upływu czasu społeczność romska nadal z trudem
jest akceptowana. Wciąż Romowie spotykają się z dyskryminującymi stereotypami. Prawie zawsze tam gdzie pojawi się Rom,
„tam powinno coś zginąć”.
Podobne zdarzenie miało miejsce pewnego letniego dnia
w moim mieście. Opowiedziała mi o nim Romni, znana wróżka o imieniu „Donia”, która parę dni wcześniej w urzędzie załatwiała sprawy, dokonywała opłat. Podczas rozmowy z urzędniczką do pokoju weszła kobieta z policjantem i wskazała na
Cygankę, oskarżając ją o kradzież pieniędzy. Romni – Donia
zdezorientowana próbowała mówić, że nie rozumie, dlaczego
się ją oskarża, gdyż nie wychodziła z tego pokoju i cały czas
rozmawiała z urzędniczką, która poświadczyła słowa znajomej
Cyganki. Pan policjant nie wziął pod uwagę tłumaczeń Cyganki, poszkodowana osoba bez zastanowienia wskazała na obecną na piętrze osobę pochodzenia romskiego. Romni - Donia
została zabrana na oczach zdziwionej urzędniczki i przewiezio-
Jek ław ke Roma ;
Dasawe sytuacji syr daja sare dzinas. But moły sy adzia
kaj ćchy nakerdziam. Gadzie so dykchen romes pasie pestyr od razu chtyłen pes pał kisyka. Jame Roma wawyr ćhanes poddzias ke dasawe sytuacji. But manusia na przełen
pes . Magiren gadzien i dzian peske, albo załen łen hełade
pe sieło. A so warykon ćhy na kerdzia i dział te besieł? Powinno te dzinas men tewyrakireł i tezachowinas pes dre
dasawe sytuacji. Kana sy Jamen prawy. So nasłusznie gadzie Jamen oskarżynen broninas pes. Musinas terepyreł
syr men dykchen adzia Jamen traktynen. So jame dre śtety
publiczna dzinasam men tezachowinas, na kerasam godli
pe ceło muj, to może i da gadzie fededyr pe Jamendyr dykchena. Powinno dre dała ciry te sparuwas kuty peskro zachowanio na tylko ke gadzie, ale i maśkir pestyr.
Bibi Niunia
30
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
na na komisariat. Tam poddano ją rewizji przy niewybrednych
epitetach. Odzywki Pana policjanta do zatrzymanej Cyganki,
której jeszcze nic nie udowodniono wskazywały na ewidentny brak kultury. Policjant przecież powinien reprezentować
odpowiedni poziom kultury osobistej. Romni Donia nie ma
dwudziestu lat, dobiega do sześćdziesięciu, wiec należy jej się
szacunek z racji wieku. Znam tę osobę, jako człowieka spokojnego, nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy, a już na pewno nikogo nie okradła. Jej jedyną „winą” jest charakterystyczny wygląd,
który często ułatwia napiętnowanie. Romni zwróciła uwagę
przesłuchującemu ją policjantowi, że mogłaby być jego matką
i nie powinien w ten sposób się do niej odzywać. Mam nadzieję, że policjant się zreflektował. Po chwili zadzwonił telefon
i Pan policjant dostał wiadomość, że poszkodowana znalazła
swoje pieniądze, portfel był w samochodzie. Jestem wdzięczna,
że poinformowała policję o znalezionej zgubie, ale bardzo źle
zachowała się w stosunku do zatrzymanej Romni, która z jej
powodu została upokorzona i zniesławiona. Jak mi wiadomo
policjant nawet nie przeprosił i nie wyjaśnił, że być może źle
rozpoznał sytuację.
Jak mówi przysłowie „Kowal zawinił a Cygana powiesili.
Tylko, że MY nie chcemy, żeby przy każdej kradzieży i naszej
obecności w pobliżu posądzano nas. Wiele się mówi o tolerancji, o zrozumieniu dla inności o szacunku dla człowieka o innym pochodzeniu, wyglądzie, kulturze. Mówi się o integracji
ze społecznością, w której żyjemy. Proszę się zastanowić, czy
to my Romowie nie chcemy tej integracji? Czy to my oskarżamy, że jesteśmy tak a nie inaczej postrzegani, traktowani?
Proszę pomyśleć, czy nie czujemy się trochę jak bezpańskie
stworzenia? Takie sytuacje jak ta w przeszłości były nagminne. Na zakończenie przytoczę cytat naszego Wielkiego Papieża
Jana Pawła II.
„Świat, który w większej części naznaczony jest chciwością
korzyści i poniżania najsłabszych powinien zmienić swoją postawę naszych braci koczowników-Romów i przyjąć ich nie tylko ze
zwykłą tolerancją, ale przede wszystkim w duchu braterskim”.
PARAMISI ROMANE
Paramisi Romane
ys dowa warykicy desia berś
dałeske… Ceło świta Khnigoskry Kałebrodakro sys
warykicy kurke pe baro
piben ke Mszczuwojo.
Zabeścia pes doj chara,
rysionys syr kerdzia pes sił. Went dowa berś
jawja sygedyr, bałwał sys dasawo baro, kaj naśty sys tewydział awry. Rukcha pchadzionys,
speja baro iw, zaćchakirdzia fełdy i khera, zaćchudzia droma, mrazo zmardzia pania dre
reki, dre wesia sys ciucio, nikon doj na wdziałys. Khnigo Kalibroda, warykicy dywesendyr
rysiołys drome­styr, tradełys ceło łeskry semenca. Garude pes maśkir pchusa, cytronys bare
siłe­styr, sys baro mrazo.
Purano romano wurden naśty sygo tradełys, pe sare ryga wybandziołys, dre wurden sys
chyrja berga, przenasiełys iw, a tykne ćhavore
garude pes dre pora, kuty łęge wydyćchonys
łołe siłestyr nakcha, chacionys łęgre kałe jakhore so wy­tchowenys siere. Ni jone, ni Rom,
łęgro dad na dzinenys, kaj maśkirał dre wurden maśkir pchusa i kchas roztchodzia pes
ceło semenca szczurengry i łęgro Khynigo.
Khnigo szczurengro duminełys so dawa
kana jaweła. Nasys łen chabena i sare podrowenys pe da bibacht i chyrja, pchare droma.
Dre jek dywes chtyłdzia dasawo baro mrazo, kaj Khnigo Kalibroda na mogi­nełys pes
teobryśkireł pe wawur ryg. Dyja waśtesa dre
pchus, kaj tejaweł ke jow Jek Sygno.
– Went sy bary, rakciam men dre bary bibacht – pchendzia, syr dowa ke jow jawja.
– Dzia ke hułaj da wurdenestyr i pomang łes!
Syr siundzia dasawo rakirypen Jek Sygno,
siłestyr waśta rostaćkirełys i pod­chtełys, pośtył
geja pe jangił wurdeneskro.
– Ho, ho, ho! – zahuczyndzia pchuro
Rom, syr dykcia paś peskre chera szczuros. –
A so dawa, ciororo tu, karyg jawjan dre dasawo
sił? Karyg tut lijan?
– Najbaredyr raja! – rakireł syr najfededyr,
Jek Sygno – przemangaw tut kaj ke tu jawjom
i mangaw, ale semenca khnigoskry szczurengry rakcia pes dre bibacht. Jame dumindziam
i obgindziam kaj dotradasam ke khnigitko
kher geł went, a da mrazy i silipena wychtyne
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
31
PARAMISI ROMANE
saro syr siukar parni cera. Ceło se­menca
khnigoskry szczurengry na cytrołys siłestyr,
ni na sys bokchałe.
Przegene but dywesa…
Jekhe dyweseske waryso dyja dre romani
buda, zaklekotyndzia i beścia.
– Bociano! Bociano! – dyne godli ćhawore.
– Dawa, jawja tatypen! – pchendzia Rom,
a kchnigo szczurengro wydykcia wurdenestyr
i pchendzia:
za sygo. Pchuro khnigo i jame sare rakciam pes
dre chyrja ciro. Sare chabena schajam, silipen
sy dzia baro, kaj na das rada pe ćchy. Khnigo
mangeł tut, sykaw jamenge dźij…!
– Roma na odpchenen nikoneske – odpchendzia pe ciacio Rom, syr wyśiundzia so
łeske pchendzia Jek Sygno. – Jamare prapapy
i dada denys chaben i piben, soi­ben sarenge
ciororenge i korkorenge, dołęge kaj łen nikon
na kamełys i khnigenge. Na odpchenawa i me,
so Khnigo Kalibroda mangeł! Chor dre wurden rakchena taty cera, ćchakirena pes łasa
sare. Chaben me rozdawa sarenge!
– Parykiras tuke! – pchendzia Jek Sygno,
kerdzia pes łeske tatedyr, zmrasiakirdy rat dre
łestyr fededyr nasiełys. Da łaćche romane ława
roztaćkirde łes, na wydełys pes łeske kaj isy
dzia sił i baro bałwał deł.
Pał tykno ciro świta khnigoskry szczu­
rengro rakcia peske łaćcho śteto pe pałuj wurdeneskro, a ćhawore frejdzionys i podyne łęge
maroro i kuty marykli romani kaj techan.
Tato i miśto kerdzia pes pe romano wurden, a awry bałwał siero obreskire­łys i mrazo zmrasiakirełys saro, a iw przyćcha­kirdzia
32
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
– Dzia, dawa wiosna! Nadgeja ciro kaj
tuke te parykiras pał saro łaćcho i dzia­sam dre
jamary ryg. Kaj na dyjan jamenge te nasiadzioł,
kamaw tuke te deł waryso mandyr i dawa tuke
fujarka–bageł. So pe łatyr zabasiawesa, wydziała geł tutyr kh­nigo szczurengro i zapucieła pes tutyr so kames? So pchenesa łeske, jow
saro tuke kereła, a ceło semenca szczurengry
kerena tuke do korkoro!
– Dawa ciaciunes łaćchy fujarka! – pchendzia frejdasa Rom.
– Łe, mek ke tu jaweł chara! – pchendzia
khnigo szczurengro.
Pośli da ława khnigo szczurengro znaścia pe rota i łatyr pe pchuw, a pał łestyr ceło
łeskry semenca.
Przegeja nijał, nadgeja jesień. Rom i łeskry semenca przetradenys steto śtetostyr,
zarykirenys pes dre gawa. Zabistyrde do fu­
jarkatyr sawy dorestłe khnigostyr, a bute­dyr
duminenys wendziatyr sawy jaweła.
– Ćchy men nani pe went, ni chaben, ni
tate fliki! – duminełys belwelenca pchuro Rom.
Jewkar, dre warysawo dywes piradzia kufro, rodełys doj waryso i dykcheł, a doj paśtli
sy fujarka.
– Dawa sy do fujarka–bageł khnigoskry
szczurengry – podumindzia. – Dykcha­sam so
joj dzineł! – przytchodzia ła ke wuśta i zabasiadzia.
PARAMISI ROMANE
Syr zabasiadzia i siundło sys łakry godli,
sykade pes sieł i but butedyr tykne szczurki,
wytchode peskre muja pał rukcha i ciarja.
Dzianys sare rygendyr dro­
menca i dromo­
renca, wesiestyr i rekatyr, a najbutedyr ga­
westyr. A syr Rom przeć­chyja te basiaweł, terdzija geł łestyr siukar szczuro dre baro łaćcho
postyn i pche­neł:
– Me som khnigo i man daj pe da śtety
sy najbutedyr ke pcheniben. Pchen so kames,
a saro jaweła tuke dyno!
– Naddział went, a dre romano wurden
nani ni kuty dziow – pcheneł pe dowa Rom.
– De dziow grenge, a jarzo myre semencake!
Wytyrdyja waśt khnigo szczurengro,
a dre dowa sare szczury roznaśtłe pes pe fełdy
i ciarja. Syr przegeja śtonda sare rysionys, bare
szczury waryso jandłe dre muj. Ni Rom pes
na obdykcia a geł łestyr sys paśtli bary berga
dziow i giw.
– Je, je, je! – dyja pcharo dzij Rom, – Syr
me tumenge parykirawa?
– Jame kerdziam dowa so jamenge
pchendzia jamaro khnigo – pchendzia terno
khnigo. – So kamesa waryso jamendyr, zabaśiaw a jame jawasam!
Zalija Rom giw i dziow i geja ke młyno.
Nadarełys kana, kaj na jaweła łęn so techał, zasandzia i zabagdzia peske. Młyno terdo sys paś
panii, zorało, repyrełys purane ciry, buty doj
miśto działys. Młynarzo beśtło sys geł wudara,
syr dykcia Romes dyja teroweł:
– Nani giw, ni dziow dre młyno! Isy doj
szczury. Jaweła mange nachara młyno teomekchaw i pe mangipen dziawa, so jarzo pe rat
mukchen, pe wawyr dywes tylko pchaś ćcheł!
Traden duredyr Dewłesa!
Wysiundzia Rom saro so gadzio pchen­
dzia, syr dowa przećchyja, jow pcheneł:
– Me tuke, młynarzo waryso pchenawa,
dźij man sy łaćcho i pe tyry bibacht waryso
rakchawa. Ker miśto jarzo, a so szczuren tuke
dre fełda wyligirawa, desa myre semencasa pe
went ke tu teprzeźiakiras!
– Przeźiakir, me tumenge saro kerawa –
młynarzo odpchendzia.
Wylija Rom fujarka – bageł, zabaśia­dzia,
a sykawenys pes szczury, wydzianys sare rygendyr i paś łeskre chera pes zary­kirde. Dykcheł Rom, a pe jangił terdo naj­siukaredyr łędyr,
dre rupuno postyn i zia­kirdo so łeske pcheneła.
– Ciororypen adaj, a ke młynarzo barwalipen baro – pcheneł łeske Rom. – Jawen adzia
łaćche i doj kana pobesien!
– Kerasam, syr kames! – odpchendzia
terno khnigo szczurengro i waśtesa sker­dzia
kaj teodzian.
Na przegeja but ciro, a ceło semenca szczurengry wygeja pe drom i gene ke wawyr młyno.
Młynarzo dykchełys pe da saro, jakha
przekchościa.
– Na kameł pes mange dre da saro te pacieł – pcheneł. – A so dzia, to i me ław dorykirawa, kerawa łaćcho jarzo!
Wynasiełys jarzo łaćcho, parnoro, marykla jawena, kaj waśta oblizynena.
Parykirdzia Rom, a ke went nasys dur
i nasys dawa ciro kaj te traden pe wesia,
wynaline kher ke młynarzo, marykli pektłe
i młynarzoske dyne.
Adzia ciororo Rom na darełys wendziatyr.
Sys łen kaj teodkchynion. But moły syr tradenys pe wesia pe do fujarka basiawełys, a kchnigo
szczurengro jawja i po­dyja łeske waśt. Pośli but
bersia, syr pchuro Rom meja, zakośtli fujarka
lija łeskro ćhavo, a pośli łestyr łeskre ćhavore…
Dadywes na jew kar pes dykcheł Ro­mes,
jewkar syr pireł i basiaweł pe purani fujarka.
I dadywes szczury dzian pał łakro basiaiben,
dzia syr geł but bersia pchendzia łęge łęgro
prapapu szczuro.
Baśń wg: Zenon Gierała: Cygańskie srebro.
Wyd. PTTK „KRAJ” Warszawa 1991 r.
Na język romski tłumaczyła Bibi Niunia.
Il. wg Mirosława Siary
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
33
OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA / SREBRNE GUZY ROMÓW
Srebrne guzy Romów
kilka zdjęć Kełderaszów między innym pochodzących z Polski (tzn. tu uro­
dzonych),
którzy noszą przy kurtkach wła­śnie charakterystyczne guzy srebrne.
Ogromne guziki, które dochodziły do
wielkości kurzych jaj, służyły okazaniu ma­
jętności i określonej pozycji społecznej no­
szącego je Roma. Ze źródeł wiadomo, że
były to guziki srebrne, a czasem złote. Ze
zdjęcia nie widać tego, ale wydaje się praw­
dopodobne, że są to monety.2
Fotografie, rysunki, opisy Cyganów z końca
ubiegłego i początku tego stulecia – pokazujące Cyganów-koczowników – za­wierają często cechy, jakie znajdujemy w opisie Gersona.
Powtarzają się informacje o węgierskim kroju
ubiorów, jajowatych srebrnych guzikach przy
kamizelkach lub marynarkach mężczyzn…
„Najbardziej rzucającym się w oczy
elementem stroju Kełderaszów są ogromne
guziki…”Zdjęcie wg: Ignacy Krieger (1820—
1888)1
Do historii przeszły dzisiaj srebrne i złote
guzy (guziki) Romów, które jeszcze na początku połowy ubiegłego wieku zdobiły kurtki i kamizelki przybyszów z dalekich Indii. Rzucały
się one w oczy szczególnie u Kełderaszów będąc nieodzownym elemen­tem ich stroju.
Owe wielkie guziki, srebrne lub złote, przy
kurtkach i kamizelkach stanowiły ty­powy akcent w stroju Kełderaszów jeszcze w okresie
międzywojennym i to nie tylko na terenie
Polski. Cyganologiczne pismo an­gielskie „Journal of the Gypsy Lore Society” zamieściło
I. Krieger (1820—1888) prowadził znany zakład fotograficzny w Krakowie przy ul. Grodzkiej, a następnie przy Rynku. Zakład był czynny do 1920 r.
Andruszkiewicz: Ignacy Krieger, fotograf daw­nego Krakowa, „Magazyn Kulturalny”, 1974 r., nr 3, s. 29—31.
Zwłaszcza owe duże srebrne guziki ubioru
męskiego rozpowszechniły się wśród Cyganów, traktowane jako stały element ubioru
mężczyzn (np. handlarzy końmi z krajów leżących na południe od Transylwa­nii i Wołoszczyzny). Tak więc według in­formacji zanotowanych współcześnie na terenie Wojwodiny
w Jugosławii mężczyźni dawniej nosili ubiór
całkiem czarny, a na czarnej kamizelce znajdowały się duże srebrne guzy; zwłaszcza Cyganie
Dżambasi – handlarze końmi, wyróżniali się
ubiorem (kapelusz, biała koszula, kamizelka, przy której były duże srebrne guzy i gruby srebrny łańcuch od zegarka). Jeszcze teraz
niektórzy starzy Cyganie zamieszkujący wioski
tego rejonu zachowali srebrne guziki przy kamizelkach (nosili je na pewno na przełomie lat
60- i 70-ych ubiegłego wieku).
1
34
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
Wg: Adam Bartosz: Cyganie ze zdjęć Igna­cego Kriegera.
www.cyfrowaetnografia.pl/Content/3184. PDF/Adobe
Acrobat.
2
OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA / SREBRNE GUZY ROMÓW
…Zastanawiająca jest trwałość tych gu­
zów
jako elementu ubioru męskiego. Opisy na przestrzeni stu lat – od 70-ych XIX wieku do 70-ych
XX wieku – notują ich istnienie w ubiorze; podobnie jest z monetami w ubiorach kobiecych. (…).
Najpraw­dopodobniej zostały one przez Cyganów
zapożyczone w Rumunii i na dłuższy czas włączone jako stały element stroju. Kełdera­sze i Lowarzy
wyszli, przecież z Wołosz­czyzny i Siedmiogrodu
i wraz z nimi roz­powszechnione zostały te właśnie
elementy ubioru. Gdy zjawili się w Polsce, Niem­
czech, Francji, Anglii, Ameryce, już dawno zanikła tradycja noszenia dużych guzów, wraz z kostiumami, które wyszły z użycia. Rzucały się więc
w oczy jako ele­ment ubra­nia męskiego, podobnie
jak mo­nety u kobiet (ta moda także nie była po­
wszechniej znana w Europie). Ale zasta­nawiające
jest, że Cy­ganie, którzy tak łatwo zmieniali ubiory, do guzów i monet przywiązali się na ponad sto
lat, czyniąc z nich oznakę swojej przynależ­ności,
oznakę cy­gańskości. Wtedy, gdy już od dawna
prze­stały być używane przez nie-Cyganów, sta­
nowiły faktyczny wyróżnik Cygana i w ta­
kim
charakterze kojarzyły się nie-Cyganom. Nie jest
wiadome, jaka przy­czyna zadecy­dowała o specyficznym po­traktowaniu przez nich guzów i monet
— określona po­trzeba czy też dość przypad­kowo
stały się te ozdoby trwałym elemen­tem przez to,
że jako przedmioty wykonane z kruszców szlachetnych nadawały się do wyrażenia bogactwa,
do podkreślenia pre­stiżu rodziny. Mogłyby to potwierdzić dość znane przy­padki dawania guzów
i monet (tzw. galibi, galby) w zastaw, płacenia tymi
monetami okupu za żonę. Być może nie wyczerpuje to odpowiedzi na pytanie, dla­czego tak długo
guzy i monety przetrwały w ubiorze cygań­skim,
bo i przecież sam ubiór Kełderaszów i Lowarów
– choć modyfiko­wany – zachował się. Mamy więc
do czy­nienia ze zjawiskiem bardziej złożonym.3
Duże srebrne guzy i gruby srebrny
łańcuch od zegarka jako stały element
ubioru mężczyzn. Fragment pocztówki
fotograficznej: Cygańska rodzina.
Wydawca i rok wydania nieznany.
Źródło: Centrum Dokumentacji
Kultur Pogranicza.
Srebrne guzy (guziki) nie były wykonywane przez
Romów ale zamawiano je u polskich rzemieślników
– twierdzi pani Wichta lat 89.
(patrz: Historia rodu Głowackich).
Pocztówka malarska.
Wydawca i rok wydania – nieznane.
Źródło: Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza.
Wg: Lech Mróz: Analiza formalna i znacze­niowa ubioru
Cyganów, www.cyfrowaetnografia.pl/Content/3317. PDF/
Adobe Acrobat.
3
KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012
35
Galeria
William-Adolphe Bouguereau (1825-1905) - „Cyganka”, olej na płótnie (1890).
Czasopismo współfinansowane ze środków Unii Europejsk iej w ramach Europejsk iego Funduszu Społecznego
Fot. Agnieszka Caban
Romano Waśt
KAPITAŁ LUDZKI
NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI
Pomocna Dłoń

Podobne dokumenty

Kwartalnika Romskiego

Kwartalnika Romskiego Deweł Karolo Gierlińsko – Parno. Manuś sawo but kerdźa romenge i kulturake. Meryben dasawe manuśiengry deł menge bary refleksja. Oddas ke tumare waśta da 17 numero kwartalnikoskro. Denapre! Redakto...

Bardziej szczegółowo