nr 5/2 STYCZEŃ LUTY MARZEC 2012 Wydarzenia Słowackimi szlakami Romów
Transkrypt
nr 5/2 STYCZEŃ LUTY MARZEC 2012 Wydarzenia Słowackimi szlakami Romów
Romano Waśt Pomocna Dłoń STYCZEŃ LUTY MARZEC 2012 ISSN 2082-4378 nr 5/2 Kwartalnik dystrybuowany bezpłatnie Wydarzenia Słowackimi szlakami Romów Historie Romskich Rodów Rodzina Głowackich Ocalić od zapomnienia Srebrne guzy Romów OD REDAKCJI / SPIS TREŚCI / STOPKA W numerze Wydarzenia Słowackimi szlakami Romów Od redakcji Dawa numero sy pierwszo pośli warysawo ciro. Zarykirdo sys wydypen kwartalnikoskro, perde warykicy ćhona. Samys ziakirde pe dotacja. Frejdziuwas kaj moginas terysioł ke jamare romane tematy. But manusia ziakirde, kaj te den apre dawa so ćhynas. Jawasam tumenca perde ceło berś, starynasam men te poruszyneł ważna romane dzieły, ginas pe tumare rady i wskazówki. Historie Romskich Rodów Rodzina Głowackich Ocalić od zapomnienia Dre da Newo Berś życzynas saręge saro so najfededyr! Srebrne guzy Romów Redaktoro naczelno Agnieszka Caban. Spis treści Aktualności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 Stopka redakcyjna Wydarzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Tematy numeru Sytuacja Romów na Słowacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 Co z integracją? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 Własność i wydawca: Radomskie Stowarzyszenie Romów ul. Twarda 13, 26-600 Radom www.romowieradom.pl www.romanowast.pl Wywiad . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Historie romskich rodów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12 Zespół redakcyjny: Redaktor naczelny: Agnieszka Caban Redaktor działu publicystycznego: dr Justyna Garczyńska Redaktor działu poradniczo-informacyjnego: Ksenia Ciepiela Obrzędy i zwyczaje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18 Recenzje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 Współpraca: Jan Adamowski, Adam Bartosz, Agnieszka J. Kowarska, Grzegorz Kondrasiuk, Jacek Milewski, Stanisław Stankiewicz, Marcin Wosik Publikowane w Kwartalniku Romskim artykuły są recenzowane Recenzent numeru 5/2 2012: prof. dr hab. Jan Adamowski Korekta: Iwona Bożena Rozińska Projekt i skład: Dominik Popławski Druk: PRINTY POLAND Tadeusz Porzyczka, ul. M.C. Skłodowskiej 5, 26-600 Radom. Romskie profesje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Romanipen . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 Młodzież romska pisze Czym różnią się młodzi Romowie od swoich nieromskich rówieśników? . . 26 Nigdy nie jest za późno na edukację . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Praktyczne porady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Z życia wzięte . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 Paramisi Romane . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 Na okładce: Dorian, reprezentant młodego pokolenia romskiego. Ocalić od zapomnienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34 Nakład: 300 egz. Galeria . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36 Romano Waśt KAPITAŁ LUDZKI NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI Pomocna Dłoń Czasopismo współfinansowane ze środków Unii Europejsk iej w ramach Europejsk iego Funduszu Społecznego 2 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 AKTUALNOŚCI / RUSZA REKRUTACJA DO NOWEGO PROJEKTU / DIALOG PHENIBEN Rusza rekrutacja do nowego projektu Radomskie Stowarzyszenie Romów informuje, iż rozpoczyna rekrutację do projektu „Romowie w regionie radomskim – kultura i edukacja” w ramach konkursu PO KL Projekty na rzecz społeczności romskiej. Zapraszamy uczestników z terenu Radomia oraz Kozienic, Szydłowca i Garbatki. Wszystkie kursy są nieodpłatne. • Kurs gastronomiczny, • Kurs na prawo jazdy kat. C+E, Większość zajęć rusza od marca. Dla najzdolniejszych uczestników przewidujemy 3-miesięczne płatne staże. W najbliższym czasie przewidziane są następujące kursy: Bliższych informacji udzielamy e-mailowo: [email protected], telefonicznie pod numerem telefonu (48) 381 40 54 oraz osobiście w biurze projektu przy ulicy Twardej 13 w Radomiu. • Warsztaty aktywizacji zawodowej, w szczególności dla kobiet, • Warsztaty z praw obywatelskich, Projekt jest współfinansowany z Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Dialog Pheniben Od pewnego czasu dostępna jest na rynku wydawniczym wznowiona wersja czasopisma „Dialog Pheniben” wydawanego przez Stowarzyszenie Romów w Oświęcimiu oraz Romski Instytut Historyczny. Tym razem ukazuje się jako kwartalnik o wiele bogatszy w treść i grafikę. Redakcja stawia na opisywanie nie tylko aktualnych problemów romskich, ale porusza również aktualne kwestie społeczne w Polsce i na świecie. DIALOG - PHENIBEN zamieszcza również teksty dotyczące kultury romskiej, muzyki, analizy filmów o tematyce romskiej. Rozmowy z ważnymi postaciami związanymi z romskim życiem i romską kulturą. Redaktorem naczelnym czasopisma jest Joanna Talewicz–Kwiatkowska. KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 3 AKTUALNOŚCI Ewaluacja Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce Dostępny jest już raport z ewaluacji Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce realizowanego w latach 2004-2010 przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Celem badań do raportu realizowanych przez warszawską firmę ewaluacyjną było ukazanie skuteczności Programu oraz zebranie różnorodnych opinii, które wskażą dobre i złe strony Programu. Badania przeprowadzone były wśród beneficjentów programu, instytucji publicznych i organizacji pozarządowych. Raport w formacie PDF dostępny jest również na stronie: www.romowie.info Nowości wydawnicze! Muzeum Okręgowe w Tarnowie może poszczycić się nowymi, cennymi publikacjami o tematyce cyganologicznej. Pod koniec ubiegłego roku wydane zostały m.in.: „Romano Abecadło” pod redakcją Natalii Gancarz, tomiki znanych romskich poetów tj. Stanisława Stankiewicza - „Romano Drom” oraz Izoldy Kwiek - „Gorzka Miłość”. Ukazał się również czwarty numer periodyku naukowego „Studia Romologica”, a także informator „Amen Roma – My Romowie” autorstwa Adama Bartosza. 4 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 WYDARZENIA / SŁOWACKIMI SZLAKAMI ROMÓW Słowackimi szlakami Romów Agnieszka Caban W październiku zarząd Radomskiego Stowarzyszenia Romów wziął udział w wizycie studyjnej w słowackich szkołach i przedszkolach. Wizytę zorganizowała Fundacja „Prom” z Wrocławia. Organizacja działa od wielu lat, zajmuje się pracą społeczną, w tym głównie pomocą Romom. W poprzednich latach wraz z przedstawicielami romskich organizacji z Polski odwiedzili również Tarnów, Kraków, Pragę, Nitrę, Bratysławę oraz Budapeszt. Ideą wyjazdów jest wizyta w miejscach, w których zamieszkuje liczna społeczność romska, a tym samym zapoznanie się pracą liderów romskich, urzędników, pracowników społecznych i organizacji pozarządowych działających na rzecz Romów. To również okazja przyjrzenia się w jaki sposób problemy Romów rozwiązywane są w innych krajach. Na trasie ubiegłorocznego wyjazdu, który odbył się w dniach 19-22 października była m.in., Czarna Góra, gdzie mieści się jedyne w Polsce przedszkole romskie prowadzone przez Stanisławę Mirgę. W Spiskiej Nowej Wsi na Słowacji uczestnicy zapoznali się między innymi z przedstawicielami miejscowej społeczności romskiej oraz odwiedzili szkołę i przedszkole, gdzie licznie uczęszczają romskie dzieci. Odbyli rozmowy z nauczycielami, dyrektorami placówek oraz miejscowymi policjantami, obejrzeli film poruszający problemy Romów z pobliskich miejscowości. Jednym z najważniejszych punktów wyjazdu było odwiedzenie romskich osiedli i wiosek, gdzie warunki bytowe mieszkańców są bardzo ciężkie. Romowie żyją w ubóstwie, w niektórych osadach nie ma zapewnionych podstawowych potrzeb warunkujących normalne życie tj. kanalizacja, prąd, ogrzewanie. Wyjazd pokazał, że samorząd lokalny stara się zmienić sytuacje Romów, otworzyć im szansę na lepsze życie, zniwelować różnice pomiędzy „białymi” a „czarnymi” jak się tam zazwyczaj określa nie-Romów i Romów. Wciąż jednak jest to długi i niełatwy proces. Wyjazd w całości został sfinansowany ze środków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz IPV. Fot. Roksana Stojowska Fot. Agnieszka Caban Fot. Agnieszka Caban KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 5 TEMATY NUMERU / SYTUACJA ROMÓW NA SŁOWACJI Sytuacja Romów na Słowacji Małgorzata Grelik, Agnieszka Caban Nasila się dyskryminacja Romów. Znane od dawna przypadki tj. oddzielania murem osiedli romskich, umiejscawianie romskich osad w oddaleniu od słowackich domostw, dyskryminacji w instytucjach państwowych, napadów grup skinheadów na słowackie wioski niejednokrotnie nabierają na sile. Fot. Małgorzata Grelik Słowację uważa się za kraj Europy Środkowo-Wschodniej o największym odsetku ludności romskiej. Według powszechnych danych od 1991 roku ziemie słowackie zamieszkiwało 70 000 Romów, a według spisu powszechnego z 2001 już około 90 000. Uważa się, że są to niepełne dane, a Romów może być nawet ok. 300 – 400 tys., co stanowi od 8,9 -9,9% populacji kraju. Powodem nieścisłości jest poważny problem romskiej tożsamości etnicznej. Polityka asymilacyjna oraz ogólna opinia na temat społeczności romskiej, jako mniej wartościowej. Słowacje zamieszkują głównie dwie grupy Romów: osiadłych – Slovenska Roma oraz Romów tradycyjnych - Olaši. Sytuacja społeczności romskiej podobnie jak w innych krajach jest nie do pozazdroszczenia. Romowie w większości mieszkają w ubogich osadach lub miejskich gettach, nie mają wykształcenia, nie mają pracy. Dużym problemem jest skupienie większości Romów na dużo uboższych terenach Słowacji (rejon preszowski i koszycki), gdzie ich sytuacja życiowa ulega jeszcze większemu pogorszeniu. 6 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 Według znawców tematyki romskiej i historyków problemu ludności romskiej należy upatrywać głównie w polityce historycznej, a właściwie głównie w polityce komunistycznej Czechosłowacji w latach 1945-1989. Próba asymilacji, która miała już miejsce w poprzednich wiekach w tych czasach przybrała na sile. Od początku lat 90. sytuacja powoli się zmienia, głównie dzięki polityce prospołecznej rządu. W nowym ustroju polityka prospołeczna przeplata się jednak z wystąpieniami antymniejszościowymi polityków, którzy dzięki temu chcą zyskać poparcie sfrustrowanej części słowackiego społeczeństwa. Z kolei zaczynają być aktywne międzynarodowe i krajowe organizacje praw człowieka zwracając uwagę na sytuację Romów oraz wpływając na instytucje państwowe aby ją zmienić. Pod koniec dekady polityka diametralnie zmienia się na prospołeczną. Zostaje powołany m.in., Urząd Pełnomocnika Rządu ds. mniejszości romskiej, stanowisko wicepremiera ds. mniejszości narodowych i rozwoju regionalnego, Radę Rządu ds. mniejszości narodowych i stanowisko Obrońcy Praw Człowieka. Przyjęto ustawę o używaniu języków mniejszości narodowych oraz w 2000 roku rozpoczęto realizację Planu Działań na rzecz zapobiegania dyskryminacji, rasizmu, ksenofobii, itp. W kolejnych latach Słowacja przystąpiła do międzynarodowego programu Dekada Integracji TEMATY NUMERU / SYTUACJA ROMÓW NA SŁOWACJI Romskiej 2005-2015. Do 2006 roku sytuacja Romów nieznacznie się zmienia. W latach 2006-2010 mimo objęcia rządów przez ugrupowania kierujące się polityką antyromską przyjęto programy: „Średniookresowej Koncepcji Rozwoju Mniejszości Romskiej na Słowacji” oraz „Solidarność – Integracja – Inkluzja 2008 – 2013”. Zwrócono uwagę na kształcenie, kwestie zdrowotne, bytowe, zatrudnienie i aktywność społeczną Romów. Rozpoczęto realizację programu Projekt Horyzontalny Priorytet Marginalizowanych Społeczności Romskich mający na celu polepszenie ich warunków życiowych. W 2008 roku zakończono kodyfikację języka romskiego dzięki czemu stworzono podstawy do kształcenia w tym języku. W 2009 roku Słowacja przyjęła przewodnictwo w programie Dekada Integracji Romskiej. Okres tej aktywności ocenia się różnie, z jednej strony wydaje się, że poczyniono wiele, aby sytuacje Romów zmienić, z drugiej ich problemy pogłębiły się. Obecny rząd w swej Deklaracji Programowej zapewniły szerokie respektowanie praw człowieka w tym ochronę praw mniejszości narodowych, w szczególności mniejszości romskiej. Nie bez znaczenia dla społeczności romskiej jest istnienie takich instytucji jak teatr romski Romathan w Koszycach oraz Muzeum Romów w Martinie. Na Uniwersytecie Konstantyna Filozofa w Nitrze mieści się Instytut Studiów Romologicznych. W języku romskim naucza się w szkołach podstawowych. Romowie mają na Słowacji swoje rozgłośnie radiowe i telewizję. Na scenie politycznej Słowacji istnieją romskie partie polityczne. Istotne również jest stanowisko Pełnomocnik Rządu Republiki Słowacji ds. Społeczności Romskiej. Statystyki, problemy romskie te widoczne na pierwszy rzut oka nawet dla zwykłego turysty odwiedzającego Słowację i te mniej widoczne, znane osobom pracującym w środowiskach romskich mówią same za siebie. Problemy są ogromne, a na efekty ich poprawy trzeba będzie długo czekać. Na podstawie „Kwestia romska w polityce państw Europy Środkowej i Wschodniej”, pod red. Tomasza Szyszlaka. Fot. Małgorzata Grelik KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 7 TEMATY NUMERU / CO Z INTEGRACJĄ? Co z integracją? Ksenia Ciepiela Kiedyś byłam świadkiem nieprzyjemnej sytuacji w urzędzie. Młoda, wykształcona Romka, która tam pracowała doznała przykrości ze strony mężczyzny, który załatwiał sprawy urzędowe. Jego zdaniem Romowie nie powinni siedzieć „za biurkiem”, bo nawet wtedy kradną… Poza tym wyraził zdziwienie, że młoda dziewczyna jest niezamężna i wykształcona. W naszym Kwartalniku często opisujemy sytuacje, w których społeczność romska jest dyskryminowana. Tym razem chciałabym jednak poruszyć temat integracji romskiej. W pewnym sensie będzie dotyczyło to również dyskryminacji, bo opisana przeze mnie sytuacja może dotyczyć stereotypowego obrazu Roma. W dzisiejszych czasach coraz więcej Romów decyduje się na trochę inne życie niż ich rodzice czy dziadkowie; kończą szkoły, idą na studia, uczestniczą w życiu społecznym. Nieco odbiegają od stereotypowego obrazu Roma, przy czym dbają i szanują tradycję, w której się wychowali. Jednakże wciąż naród romski spotyka się z niechlubnymi opiniami. Wykształcony czy uczciwie pracujący Rom zamiast cieszyć, po prostu dziwi. Pomimo, iż społeczeństwo romskie odnajduje się w kraju, który zamieszkuje, przykre jest to, że rzuca się w oczy ich odmienność. Niektórzy Romowie o integracji mówią otwarcie: „chcemy, ale boimy się”. Pierwsze przeszkody zaczynają się w dzieciństwie. Dzieci romskie, 8 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 które chodzą do szkoły wraz ze swoimi nieromskimi rówieśnikami są wyzywane, wyśmiewane, często czują się gorsze od innych. Stąd niedaleka droga do buntu czy agresji, po której wybucha konflikt z obydwu stron. Wielu ludzi zarzuca nam, iż wina leży po naszej stronie, że nie chcemy się integrować, a samym sobie nie mają nic do zarzucenia. Problem jednak polega na tym, że jeżeli ktoś czuje się zaszczuty, poniżony, wówczas zamyka się w swoim świecie, bo tam czuje się najlepiej i najbezpieczniej. Tak też jest z nami, Romami. Myślę, że ktoś kto ma jakiekolwiek pojęcie o losach Romów będzie dążył do integracji z nimi, ale zwykle jest tak, że najwięcej do powiedzenia ma większość, która tej wiedzy nie posiada. Nie tylko w Polsce integracja z Romami jest w opłakanym stanie. Jeszcze gorzej jest w Rumunii, na Bałkanach, we Francji czy w Ameryce Południowej. Tam Romowie żyją w osadach lub w specjalnie dla nich wyznaczonych obozach, a ich analfabetyzm jest porównywany do mieszkańców Afryki. Być może za kilka lat zniknie bariera między Romami a innymi narodami. Być może przestanie traktować się nas stereotypowo, zacznie się rozumieć nasze problemy i zauważy, że Romowie od czasów w których jeździli taborami po świecie zrobili duży postęp. Nieprawdą jest to, że nie chcą się integrować; wręcz przeciwnie, chcemy aby traktowano nas po ludzku, z szacunkiem takim, jaki my, Romowie mamy do tradycji. WYWIAD / ADAM STRUZIK „Kultura romska to bogactwo, z którego czerpią inni” Rozmowa z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego - Adamem Struzikiem Red.: Cieszę się, że zgodził się Pan wypowiedzieć na łamach „Kwartalnika Romskiego”. Zna Pan już nasze Stowarzyszenie oraz działalność osób należących do naszej organizacji. Jako Marszałek Województwa Mazowieckiego, w którym mieszka duża liczba społeczności romskiej zapewne wielokrotnie spotkał się Pan z jej problemami. Proszę podzielić się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami. Społeczność romska jest najliczniejszą mniejszością etniczną nie tylko w kraju, ale też na Mazowszu. Mimo, iż jest wewnętrznie bardzo dobrze zorganizowana, wciąż potrzebuje działań, które pozwolą jej dbać o swoją kulturę, a jednocześnie odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości. Obecna sytuacja Romów to efekt wielowiekowej historii. To, co dla Romów było kwintesencją – koczownicze życie, porozumiewanie się głównie we własnym języku – stało się także źródłem barier. Wykształcił się w społeczeństwie polskim, ale też w innych krajach europejskich niekorzystny dla Romów stereotyp. Romowie dążący do częściowej integracji z otoczeniem napotykali zatem na opór, czy wręcz oznaki braku tolerancji. Wówczas zniechęcali się i w efekcie do dziś większość społeczności romskiej w Polsce, to ludzie nieznający dobrze języka polskiego – szczególnie w piśmie. Te braki w podstawach edukacyjnych nie pozwalają im na zdobywanie dalszego wy- kształcenia, wyuczanie innych, niż tradycyjne dla Romów zawodów. Trzeba pamiętać, że prawie 1/3 dzieci romskich nie realizuje obowiązku szkolnego. I to jest problem, bo kolejne pokolenie Romów może mieć kłopoty z adaptacją w społeczeństwie. Niechęć do szkół bierze się zarówno z lęku przed wyszydzaniem, ale też z postawy rodziny, która nie zawsze wspiera najmłodszych w zdobywaniu wiedzy. Marszałek Województwa Mazowieckiego - Adam Struzik Brak akceptacji ze strony społeczeństwa, a z drugiej strony niechęć do integracji ze strony Romów sprawiają, że ogromna część tej społeczności jest słabo wykształcona, a przez to nieprzystosowana do obecnego rynku pracy. Bezrobocie odbija się na warunkach ich życia. A najważniejsze jest, żeby Romowie zaczęli wierzyć, że mogą przełamać ten impas. Red.: Myśli Pan, że Romowie mogą zmienić stereotypy na swój temat? Oczywiście, że tak. Za Romami stoi niezwykle interesująca, choć niełatwa, a wręcz tragiczna historia. Mam na myśli eksterminację podczas II wojny światowej. Kultura romska to bogactwo, z którego czerpią inni. Niezwykle piękne pieśni, barwne stroje, niepowtarzalne głosy – z tym również kojarzą nam się Romowie. Jeśli potrafiliby jeszcze bardziej skupiać uwagę na tym, co w ich tradycji i kulturze cenne, utwierdzaliby w ludziach obraz osób znających swoją wartość. Obok tego, równocześnie musi iść udział Romów w bieżącym życiu społecznym, politycznym. Tylko swoją postawą, KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 9 WYWIAD / ADAM STRUZIK zaangażowaniem, sięganiem do dziedzin, które dla Romów są nowymi obszarami, udowodnią sobie, swojej społeczności, a także innym, że można coś zmienić. Mamy zresztą tego przykłady w Polsce i na świecie. Nie chodzi mi tylko o muzyków. Znana i ceniona jest np. poezja Bronisławy Wajs. Papusza swoją historią, determinacją w uczeniu się pisania potwierdziła, że można wiele osiągnąć, jeśli ma się określony cel. Społeczność romska w Polsce ma też aktywistów – jak np. Karol Parno Gierliński, którzy W swoim życiu, aktywności publicznej jako senator RP, Marszałek Senatu i teraz od 10 lat Marszałek Województwa Mazowieckiego starałem się pomagać, zwłaszcza w wydarzeniach kulturalnych tworzonych przez Romów. Jestem autentycznym miłośnikiem muzyki, tańca i śpiewu romskiego. Trzy lata temu otrzymałem podczas festiwalu w Glinojecku romskie wyróżnienie – Złoty Tabor. Red.: Jak Pan wie od kilku lat nasze Stowarzyszenie stara się o budowę Europejskiego Centrum Kultury i Edukacji Romów w Radomiu (Romano Kher – Cygańskiego Domu). Czy widzi Pan potrzebę powstania takiej instytucji? Niewątpliwie istnieje potrzeba powstania instytucji, która scali Romów nie tylko mieszkających w Polsce, ale i w Europie – zwłaszcza, że duża część polskich Romów wyemigrowała z naszego kraju. Romano Kher byłby placówką dbającą o dziedzictwo Romów, ale stałby się też wrotami do współczesnego świata. Ma być bowiem centrum edukacyjnym i informacyjnym. Wierzę, że pozwoliłby stworzyć np. programy oświatowe dostosowane do potrzeby społeczności romskiej. To również szansa – przy odpowiednich projektach – na przekwalifikowanie zawodowe. Fot. Agnieszka Caban swoimi życiorysami pokazują, że pochodzenie to ich atut, a nie obciążenie. Red.: Jaka jest Pana opinia na temat społeczności romskiej, a może ma Pan również jakieś bliższe doświadczenia związane z Romami? Bardzo sobie cenię kultywowanie tradycji przez Romów, ich dbanie o swój koloryt, o unikatowość. Regularnie uczestniczę w wielkim święcie, jakim jest Międzynarodowy Festiwal Piosenki i Kultury Romów w Glinojecku, wcześniej w Ciechocinku. 10 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 Należy podkreślić, że Romano Kher byłby także miejscem edukacyjno-informacyjnym dla całego społeczeństwa polskiego. Boimy się tego, co nieznane. Na bazie takich lęków powstają niewdzięczne stereotypy. Centrum pozwoliłoby je przełamać. Mogłoby przybliżyć historię, tradycję, całą kulturę romską, a to pozwoliłoby zniwelować istniejące bariery. Red.: Czy Pana zdaniem władze na różnych szczeblach powinny sprzyjać tego typu inicjatywom? Jak to wygląda w praktyce? Bez wsparcia władz – zarówno samorządowych, jak i rządowych z pewnością nie uda WYWIAD / ADAM STRUZIK się pokonać tych problemów. Ze strony władz województwa mogę powiedzieć, że wspieramy inicjatywy niwelujące różnice społeczne różnych mniejszości. Projekt Radomskiego Stowarzyszenia Romów wzbudził zainteresowanie Zarządu Województwa Mazowieckiego. Niestety, nadal w unijnej puli środków przeznaczonych na kulturę nie ma odpowiedniej kwoty, która pokryłaby dofinansowanie, o jakie Stowarzyszenie się ubiega. Red.: Czy powstanie ECKiER to kwestia lat w naszych polskich warunkach? Mam świadomość tego, że unijna dotacja znacznie przyspieszyłaby powstanie Romano Kher. Jeśli nawet teraz nie pojawi się to wsparcie, wierzę, że tak dobrze zorganizowana społeczność romska znajdzie zewnętrzne finansowanie na swój projekt. Być może szansą będą środki unijne w ramach kolejnej agendy na lata 2014-20. Red.: Często jestem pytana dlaczego mniejszość romska nie ma swojego przedstawiciela w rządzie. Romowie to mniejszość etniczna, jej sprawy na arenie politycznej reprezentuje m.in. Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Czy Pan jako doświadczony polityk uważa, że obok Programu rządowego na rzecz społeczności romskiej przy MSWiA, programów unijnych i pracy organizacji romskich to wystarczające wsparcie? Widząc wiele różnych inicjatyw, wiele projektów organizowanych przez społeczność romską lub dla niej, mam poczucie, że w ostatnich latach zachodzą ważne zmiany. Jednocześnie wiem, że każdy kolejny głos, każda kolejna akcja zwiększa szansę Romów na integrację, na rozwój, przy zachowaniu swojej odrębności. Myślę, że ważnym momentem dla społeczności romskiej byłoby wybranie do polskiego parlamentu np. posła lub senatora romskiego pochodzenia. Ale tu wiele zależy od zaktywizowania się osób tym zainteresowanych. Za co bardzo trzymam kciuki. Red.: Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Panu dalszych sukcesów oraz zaprosić na sierpniowy festiwal kultury romskiej w Radomiu, który odbędzie się na terenie przy ulicy Towarowej i Cygańskiej, gdzie w niedalekiej przyszłości mamy nadzieje powstanie ECKiER . Rozmawiała Agnieszka Caban Marszałek Województwa Mazowieckiego - Adam Struzik KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 11 HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH Rodzina Głowackich Zenon Gierała POLSKA ROMA Kilka stuleci trwała wędrówka Cyganów–Romów z ich ojczyzny Indii do Europy. Do Polski przybywają z południa, prawdopodobnie z terenów Czech, Słowacji, Wołoszczyzny (pierwsze świadectwo ich obecności w Polsce pochodzi z 1401 roku). Wędrując początkowo przez odludne okolice i wsie nie budzą sensacji, a znając dobrze kowalskie rzemiosło stają się nawet pożyteczni. Jednak ich tryb życia powoduje, że ciem nolicy przybysze z południa cieszą się coraz gorszą reputacją. W Polsce jednak, w przeciwieństwie do innych krajów przez prawie półtora wieku nie podejmuje się żadnych środków prawnych zmierzających do ograniczenia cygańskich swo bód. Toteż nadal bez przeszkód przemierzają ziemie Rzeczypo spolitej, a nawet uzyskują od lokalnych władz, książąt i królów przywileje. Nimb tajemniczości i różnego rodzaju legendy jakie im towarzyszą podtrzymują tylko wiarę w ich wielowiekową pokutną wędrówkę za popełnione niegdyś grzechy. Twierdzą między innymi, że są pielgrzymami odbywającymi wielką, trwającą przez siedem lat wędrówkę do miejsc świętych. Inni opowiadali o gwoździach wykutych przez Cygana, którymi ukrzyżowano Chrystusa, za co skazani zostali na wieczną 12 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 tułaczkę, drudzy – że Cyganie gwóźdź ukradli, a bojąc się, że kradzież się wyda wbili go głęboko w ziemię. Gdy przyszli na drugi dzień, aby go zabrać, zobaczyli rosnący w tym miejscu chrzan! Stara Romni, z którą rozmawiałam twierdziła z kolei, że gwóźdź został ukryty w słoninie i dlatego Cyganie wchodząc do domu proszą zawsze o kawałek słoniny, w nadziei, że gwóźdź znajdą, to znowu – że gwóźdź został wrzucony do wody i połknął go szczupak. Obecnie z czterech najliczniejszych grup (klanów): Polska Roma – Cyganie nizinni, Bergitka Roma (Cyganie wyżynni), Kełderasze i Łowarowie – najstarszą grupą, sięgającą czasów Władysława Jagiełły jest Polska Roma. To oni, jeśli zawierzyć legendzie, po opuszczeniu Indii dotarli wraz z innymi do Persji, a stąd do Grecji, by po trzystu latach osiadłego życia ruszyć ponownie w nie kończącą się wędrówkę przez Rumunię, Węgry do Rosji a stąd na Litwę i dalej na tereny dzisiejszej Rzeczypospolitej.. Wówczas to przybywają dwa najstarsze rody polskich Cyganów nizinnych – Bosacy i Warmijacy. O ich pobycie na naszych ziemiach znajdujemy potwierdzenie w dokumentach. Natomiast o pierwszym spotkaniu obu rodów wnosić możemy tylko z legendy, którą sami o sobie opowiadają. HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH Po tych wydarzeniach Wedziu trafia do Lublina, gdzie zatrzymuje się u Polki o imieniu „Helka”. U niej przy pomocy znajomych Romów stara się nawiązać kontakt z resztą rodziny. Ukrywający się po lasach Romowie często spotykają się w Purano Weś (Starym Lesie) koło Lublina, miejscu, które było znane Romom z tego, iż zatrzymywały się w nim od najdawniejszych lat cygańskie tabory. Tam też poznaje swoją kolejną żonę Adelę Dolińską (Wichtę). Okazuje się, że piękna Wichta jest wdową i ma córkę Danusię. Jej mąż umarł młodo na serce. Edward Wedziu Głowacki (1910–1981). Urodzony we Lwowie jako jeden z czternaściorga rodzeństwa (6 braci i 8 sióstr). Ojciec – Michał Głowacki – pochodził z rodu Warmijaków, matka – Franka – z rodu Bosaków. Dzieciństwo i młodość upływa mu – podobnie jak jego rówieśnikom – na wędrówce z taborami Romów, których trasa przemarszu wiodła podówczas od Lwowa przez Zamość w stronę Lublina i Puszczy Kozienickiej. Tu, na jej obrzeżach (w Garbatce) mieli zwyczaj wynajmować mieszkanie, aby pozostać na okres zimy. Podczas wędrówki z taborem młody Wedziu uczy się i poznaje tajniki cygańskiego życia. Handluje końmi, pobiela kotły, trudni się rymarstwem – wyrobem i reperacją wyrobów skórzanych – uprzęży i siodeł, a jego zdolności artystyczne i manualne są na owe czasy zadziwiające. Ujawniają się między innymi w produkcji przepięknych cygarniczek i fajek, które rzeźbił z drewna wiśniowego. Są one nie tylko ozdobą dla palaczy, ale tak skonstruowane, że potrafią zatrzymywać smołę, która wydzielała się z tytoniu podczas palenia. Jako młody Rom, Edward–Wedziu przy pomocy kolegi Polaka rozpoczyna naukę czytania i pisania. Szybko też ujawniają się jego zdolności matematyczne, które w późniejszych latach życia wykorzystuje w nauce swoich dzieci. W tym czasie jako młody chłopiec żeni się z Romni z rodu Pachowiaków, z którą ma troje dzieci. Wybuch drugiej wojny światowej i prześladowania Romów sprawiają, że wraz z innymi zaczyna ukrywać się po lasach. Niestety, pewnego dnia, gdy wraca do taboru zastaje Romów wymordowanych przez Niemców. Wówczas także ginie trójka jego dzieci i żona. Adela (Wichta) – żona Edwarda Głowackiego. Zdj. Rok 1998. Po ślubie z Wichtą rozpoczyna się kolejna wędrówka z taborem, z okolic Lublina do Garbatki, gdzie przychodzi na świat ich córka Urszula (Kotek). W Garbatce z powodu choroby Wedziu (Edward zachorował na ischasa) rodzina zatrzymuje się na dłużej. Położona wśród Puszczy Kozienickiej Garbatka odwiedzana jest często przez wędrujących Romów, którzy zatrzymują się tutaj na postój – między innymi u Ryszarda Gieruszki – Roma, który podobnie jak oni prowadzi tu osiadły tryb życia. Zaprzyjaźniają się także z Polską rodziną państwa Różalskich (pani Maria Różalska – dyplomowana pielęgniarka – podawała do chrztu Urszulę –Kotka). Po dwóch latach spędzonych w Garbatce Edward–Wedziu–Głowacki wyrusza z rodziną w kolejną wędrówkę, tym razem przez Ryki w stronę Lubania (okolice Jeleniej Góry). Powiększa się także rodzina. Na świat przychodzi kolejna córka Adela (Niunia). Życie taborowe trwa do roku 1955, kiedy to Wedziu z rodziną decydują się przejść na osiadły tryb życia i zamieszkać w Rykach, w domu u pani Wróblowej. Tu przychodzi na świat ich syn Ryszard. Z Ryk Wedziu przenosi się KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 13 HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH ponownie do Garbatki i zamieszkuje z rodziną u państwa Bernatów. W tym czasie przychodzi na świat ich kolejna córka Ewa Do Radomia rodzina Głowackich przenosi się w 1959 roku, do istniejącego wówczas osiedla cygańskiego przy ul. Kozienickiej, gdzie Wedziu kupuje barak. W 1960 r. na świat przychodzi najmłodszy syn Marek. Tutaj też ich córka Danusia wychodzi za mąż za Roma Stacha. Po tym wydarzeniu Edward–Wedziu postanawia zostawić barak rodzinie Danusi i kupuje w pobliżu mały domek z placem, który w późniejszych latach rozbudował. Płyną lata zaś osiadły tryb życia sprawia, że z czasem po dawnych wędrówkach z taborem pozostają tylko wspomnienia. Nimi to podzieliła się z nami (ur. 1925 r.) żona Wedzia, dziś sędziwa już i powszechnie szanowana phury daj, pani Adela (Wichta) Głowacka. GDY WICHTA BYŁA DZIECKIEM Gdy Wichta była dzieckiem, Edward Wedziu Głowacki wędrował już z taborem i zapewne nie przypuszczał, że zbliżająca się wojna i związane z nią tragiczne wydarzenia sprawią, że ich ścieżki spotkają się w pobliżu Lublina w Purano Weś (Starym Lesie), ulubionym miejscu spotkań wędrujących Romów. Ale zanim do tego doszło, zanim się spotkali, wiele się wydarzyło… – Urodziłam się w Radomiu w rodzinie Roma o imieniu romskim Romanek – wspomina pani Adela. – Był to majętny, bogaty Cygan z rodu Warmijaków, który posiadał wówczas duży, otoczony polami i lasem folwark na Glinicach. Pracowało u niego wielu gadźo (ludzi), także moja mama, Polka, która była bardzo piękną kobietą… – phury Wichta zamyśla się. LEGENDARNA PRZESZŁOŚĆ Przeszłość Romów ginie w pomroce dziejów. Trwa- jący od wielu wieków wędrowny tryb życia spowodował, że sami Cyganie zapomnieli skąd i kiedy rozpoczęli swoją pierwszą wędrówkę. Z wielu przytoczonych wcześniej legend, które o sobie opowiadali, również Boscy i Warmijacy mają swoją osobną, oryginalną legendę o nieoczekiwanym spotkaniu i przyjaźni dwóch rodów. Opowiada ona, że dawno, dawno temu, za czasów panowania króla Władysława Jagiełły, spotkali się oni w ogromnej puszczy, nad brzegami wielkiej rzeki – jeden ród z jednej, drugi z drugiej strony rzeki. A miał wódz Bosaków dwanaście pięknych córek, a wódz Warmiaków dwunastu dorodnych synów. Po wielu perypetiach i próbach przyjaźni, synowie wodza Warmijaków porywają w końcu piękne córki Bosaków, co doprowadza do wielu kolejnych nieporozumień i waśni. Dopiero po bitwie pod Grunwaldem, w której biorą udział oba rody, zapanowały między nimi zgoda i wielka przyjaźń, która przetrwała wieki i trwa po dzień dzisiejszy. Małżeństwo Edwarda Wedziu Głowackiego z rodu Bosaków z Adelą Wichtą Dolińską z rodu Warmijaków, których losy poniżej opisujemy jest z pewnością tego przykładem. 14 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 Roman Doliński (Romanek) z żoną Józią. Zdj. Rok ok. 1921. – To było tak dawno – ciągnie. – Nigdy nie mówiło się o tym, kto jest moim ojcem. Byłam zawsze dobrze traktowana nie tylko przez Romanka, ale także przez jego żonę Józię, z którą miał czterech synów i dwie córki. Nigdy nie odczuwałam, że jestem nie z rodziny. Otoczona byłam miłością i troską. A jak moja mama nie wróciła do domu – prawdopodobnie została schwytana w łapance i ślad po niej zaginął – stara Józia zaopiekowała się mną i uczyła wszystkiego jak córkę, za co jestem jej wdzięczna. Potem jak weszłam w lata, które pozwalają myśleć o założeniu własnej rodziny, poznałam młodego Cygana z rodu Warmijaków o imieniu Dady. Spodobał mi się toteż nie zwlekając, za naszą zgodą, naznaczono datę ślubu a potem wesele – prawdziwe romskie wesele, o jakich dziś tylko może marzyć cygańska dziewczyna – phury Wichta uśmiecha się. Po weselu jako żona Roma musiałam opuścić folwark ojca i wraz z mężem wyruszyć z rodziną Warmijaków śladami ich wędrówki. Niestety, mąż był słabego zdrowia, chorował na serce. Czas wojny i strach o każdy następny dzień pogorszyły jego stan. HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH i żywił, jak niegdyś naszych ojców i praojców. Zadaniem najważniejszym było nakarmienie rodziny… – Kiedyś poczęstowano mnie cygańskim plackiem upieczonym przez Romni w ognisku? Danusia – córka Wichty z pierwszego małżeństwa. Zdj. Rok 1978. Z czasów wojny pamiętam łapankę na ulicach Zaklikowa, gdzie Niemcy pojmali mnie i kilku Romów i odwieźli do obozu koncentracyjnego na Majdanek koło Lublina. Trzymali mnie tam kilka miesięcy, w końcu wypuścili. Do dziś nie wiem dlaczego? Może dlatego – Plury Wichta zastanawia się – że w dokumentach było polskie nazwisko mojej matki. Ale to raczej niemożliwe! Moją mamę także zabili Niemcy! Mój mąż Dady zmarł po wojnie w 1947 roku. W tym samym roku przyszła na świat nasza córka Danusia. Zostałam sama z dzieckiem u jego brata. – W ognisku? Niezupełnie… Placki piekło się po rozgarnięciu ogniska i żarzących się węgli na boki. Ciasto kładło się na gorący popiół, który sprawiał, że wypiekało się ono na twardy placek. – Pamięta pani, jak takie ciasto było przyrządzane? – Oczywiście. To nic nadzwyczajnego, trzeba tylko mieć mąkę, jajka, wodę, mleko, oczywiście sól i sodę… – To wszystko? – No i umieć upiec! – Właśnie! Kiedyś wzorem Romów próbowałem upiec w ognisku kurze jajka. Nic z tego, wszystkie popękały! Chyba ze śmiechu ze mnie – żartuję. – Piekł je pan owinięte w papier? – Nie… ŻYCIE W TABORZE – Wojna sprawiła, że wiele cygańskich taborów ukrywało się w lasach. Pani również? – pytam. – Tak! Niestety, wojna wciąż trwała i Niemcy nadal urządzali obławy. Wielu Romów wówczas zginęło, tak jak rodzina mojego drugiego męża, Wedzia. – A trzeba było! Owinięte papierem byłyby całe i smaczne! – Skąd mogłem wiedzieć? Myślałem o glinie, w której Romowie pieką jeże. Ponoć zabitego jeża oblepiają gliną, która podczas pieczenia twardnieje i odchodzi razem z kolcami zostawiając mięso, które swoim smakiem przewyższa wszelkie inne? – Poznaliście się w czasie wojny? – Było takie jedno miejsce w pobliżu Lublina zwane Purano Weś (Stary Las), gdzie spotykały się cygańskie tabory. Znali go nasi pradziadowie1, my również… Pewnego dnia, podczas takiego spotkania poznałam Edwarda – Wedzia – jak go nazywali Romowie. On również był samotny. Żonę i trójkę dzieci zabili mu Niemcy… Rodzina zdecydowała wówczas o naszym ślubie. I tak wspólnie rozpoczęliśmy życie w taborze. Najpierw dotarliśmy do Garbatki, a potem ruszyliśmy z taborem w daleką drogę, bo aż na Śląsk, w stronę Lubania i Jeleniej Góry. – Dziś niewielu już Romów pamięta podobne wędrówki – zauważam. – Życie w taborze dla Romni nie było chyba wtedy łatwe? – Lubiliśmy tak żyć. Las był naszym domem, chronił nas O miejscu tym wspomina także w swojej opowieści inny Rom, pan Ryszard Gieruszka z Garbatki. Patrz: Kwartalnik Romski, „Początek rodu”, nr 1, 2010 r. s. 17. 1 Rodzina Edwarda Wedziu Głowackiego. Od lewej stoją: Urszula (Kotek), mama Wichta z synem Markiem, Adela (Niunia), tata Wedziu, Danusia. U dołu siedzą: Ewa i Rysiek Zdj. Rok 1961. KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 15 HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH – Pierwszy raz o tym słyszę. Mięso jeża jest oczywiście bardzo smaczne, ale do pieczenia nadają się tylko jeże świnki, nigdy jeże pieski!2 I nie piecze się ich w glinie, bo gdzie jej szukać w lesie, ale po odarciu ze skóry, zwyczajnie nad ogniskiem… znikły! Podobnych zaklinaczy: dziadków, owczarzy, czy znachorów – jak ich nazywano – spotykało się często wśród gadźo (nie–Cyganów) – kończy pani Wichta. JAGUR BARE DROM ESKRY KONIEC WIELKIEJ DROGI. – Jak poznać, czy jeż to świnka, czy piesek? – Po pyszczku, jeden ma pyszczek podobny do ryjka świni drugi do mordki psa… Ale po co to panu wiedzieć? Jeże są dziś pod ochroną! – Na szczęście kury nie! Ten przysmak przetrwał u Romów próbę czasu i do dziś kachni (kura) uznawana jest za smakołyk – zauważam. – Wiele też przetrwało opowieści o wyprawach Romni na wieś, aby ów smakołyk zdobyć. Może pamięta pani jakieś wydarzenie z tym związane? – Chce pan pewnie wiedzieć, czy Cyganki kury kradną? Otóż nie! Kachni chodząca po podwórku jest ptakiem wolnym, a więc należy tak do gospodarza, jak do Romni, która przyszła ją nakarmić. Oczywiście pamiętam też niektóre wydarzenia związane z kurami. Pewnego razu mama Wedziego poszła na wieś poszukać jedzenia i przyniosła kury. Ledwie pojawiła się z powrotem w taborze, a dzieciom nagle zaczęły występować na skórze krosty… Przestraszona poszła do gody daj (mądrej matki), a ta pyta, czy była na wsi? – Byłam! – Co przyniosłaś? – Kury! – Jeśli ich nie zabiłaś, idź i natychmiast oddaj! Zaraz też wsiedli na cygański wurden (wóz) i pojechali na wieś do gospodarza, aby oddać, a tam już czekał na nich wiejski znachor, jak ich wtedy nazywali, który mówi: – Wiedziałem, że przyjedziecie i kury oddacie. Idźcie, dzieci będą zdrowe! Musiał mieć wielką moc, bo stało się tak, jak powiedział. Po powrocie do taboru okazało się, że dzieci są zdrowe, krosty W Polsce i innych krajach europejskich występują dwa gatunki jeża: Erinaceus europaeus (jeż zachodni), i Erinaceus roumanicus (jeż wschodni). Dziś oba gatunki pod ścisłą ochroną. Minęła wojna a z nią tabory cygańskie, jak niegdyś, zaczęły wychodzić z ukrycia i ruszać w stronę miast i wsi. Ożywiły się polskie miasteczka i wioski, tu i ówdzie pojawiał się nawet zapomniany już niedźwiednik z ogromnym maruchą (ryciem) na łańcuchu i metalową obrożą na szyi, a Romni starym zwyczajem zaczęły odwiedzać chłopskie chaty i wróżyć gospodyniom na nową, lepszą przyszłość, która miała po wojnie dopiero nadejść. Również tabor Edwarda Wedziu Głowackiego po długiej wędrówce (około 1956 roku) powrócił – jak niegdyś – do Garbatki i tu zatrzymał się u zaprzyjaźnionego gadzio, u pani Bernatkowej, gdzie niegdyś wynajmowali drewniany domek na zimowe pielesze. Tym razem ich pobyt miał potrwać dłużej. Ostrzeżenia o zakazie wędrowania cygańskich taborów były coraz głośniejsze. A im urodziło się już czworo dzieci: Urszulka (zwana Kotkiem i Adela – Niunia), a po nich Rysiek i Ewa. Zapada decyzja o pozostaniu w Garbatce. W tym czasie na obrzeżach Radomia powstaje osiedle dla Romów. Są to wprawdzie zwykłe baraki, ale zawsze zamieszkane przez swoich. Zapada decyzja o kupnie jednego z nich i przeniesieniu się do miasta. Okazja nadarza się bo jeden z Romów pochodzący z klanu Austriaków (Kełderaszów)3 imieniem Bakro, chce sprzedać barak i wyjechać z Radomia. Jest rok 1959, gdy opuszczają Garbatkę i z całym dobytkiem, na ciężarówce, wyruszają do Radomia. Po drodze zatrzymuje ich milicja, informując, iż mają nakaz rewizji przyczepy i przewożonych rzeczy. Siedząca z małym dzieckiem na ręku Wichta nie zgadza się. Żąda pokazania nakazu rewizji, a jej przeprowadzenia dopiero wśród Romów, na terenie baraków. Milicjanci ustępują i rezygnują. Mijają kolejne lata w czasie, których rodzina Głowackich wiedzie osiadły tryb życia, prowadzi gospodarstwo, dzierżawi 2 16 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 3 Polscy Cyganie nizinni nazywają Kełderaszów Ostryjakami, Austriacy. HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GŁOWACKICH ziemię. Na świat przychodzi też kolejne dziecko – Marek. Najstarsza córka Danusia wychodzi tymczasem za mąż za Roma mieszkającego w tychże barakach. Z ich małżeństwa rodzi się dwoje dzieci – Jagusia i Tadzio. – Młoda, inteligenta Danusia słynęła z tego, że pochłaniała niezliczoną ilość książek, które czytała całymi dniami i nocami – wspomina siostrę Adela Głowacka (Niunia). – Jak na cygańską dziewczynę w tamtych latach była bardzo oczytana. Niestety, zmarła młodo na nieznaną chorobę, której wtedy nie potrafiono leczyć… W wieku 38 lat odeszła do lepszego świata – kończy ze smutkiem Niunia. – W tym czasie mieszkacie już w nowym domu? – pytam. – Tata zdążył już wybudować przy ulicy Twardej nowy dom, do którego przenosimy się z baraku. Mając dużą działkę zakładamy sad zaś zebrane owoce sprzedajemy na pobliskim targu. Tata hoduje także konie. Dba przy tym, aby jego dzieci zdobyły stosowne wykształcenie i chodziły do szkoły. Rodzice żyją w dobrych stosunkach z sąsiadami. Do dnia dzisiejszego ludzie bardzo ciepło wspominają mojego ojca, a mamie wszyscy z szacunkiem się kłaniają. Pozostała trójka prowadzi osiadły tryb życia. Brat Rysiek wybudował dom obok nas, Ewa wyszła za mąż za Roma i wyjechała do Szczecina, Marek ożenił się z Polką i mieszka przy ul. Cygańskiej. – A pani? – Ja mieszkam z mamą w domu zbudowanym przez mojego ojca. Obie też staramy się prowadzić go w myśl zasady jaką wyznawał: „Pomagasz innym, Bóg pomoże tobie”. Nasz dom był i jest zawsze otwarty dla wszystkich, którzy potrzebują pomocy – kończy pani Adela (Niunia). Nasza opowieść zdaje się również dobiegać końca. Ja ze swojej strony dodam, tytułem uzupełnienia, że pani Adela (Niunia) od lat poświęca się pracy społecznej. Między innymi jest pomysłodawcą, budowy na terenie dawnego osiedla romskiego Europejskiego Centrum Kultury i Edukacji Romów – „Romano Kher”, w którym mogłyby się odbywać przeglądy muzyki i tańca, festiwale, konkursy młodych talentów, a także sale dydaktyczne do nauki i doskonalenia zawodowego Romów. Jej pomysł jest obecnie w trakcie realizacji. – Z upływem lat pani rodzina rozjeżdża się po Polsce? – Tak! Ula (Kotek) wychodzi w tym czasie za mąż za Stanisława Stankiewicza, dziś Prezydenta International Romani Union, a także założyciela pierwszego pisma Romów w Polsce „Rom–po–Drom”. Pani Adela (Wichta) Głowacka w otoczeniu wnuków. Od lewej stoją: Toni, Kostek, Tycjan, Konrad, Roland. Zdj. Rok 2008. Stanisław Stankiewicz z żoną Urszulą i dziećmi: Karoliną, Tycjanem (na ręku) i siostrzeńcem Kostkiem (w głębi). Zdj. rok. 1986. A pani Wichta? Babcia Wichta, która ma dziś kilkanaścioro wnuków i prawnuków, ceniąc – jak dawniej – romską tradycję i dawne obyczaje, nie zapomina, aby młode pokolenie – tak jak wcześniej jej własne dzieci – zdobywało wykształcenie i kończyło stosowne dla Romów zawody. KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 17 OBRZĘDY I ZWYCZAJE / O UCZTOWANIU I WYKLUCZENIU O ucztowaniu i wykluczeniu Agnieszka J. Kowarska Wspólne spożywanie posiłków to świadectwo współuczestniczenia we wspólnocie, a przynależność do wspólnoty jest dla Romów niezwykle ważna. WYKLUCZENIE z niej wiąże się z utratą pozycji w grupie. Jest to największa z możliwych kara za wykroczenie wobec społeczności romskiej. Wykluczenie polega na tym, że mężczyzna czy kobieta ukarani w ten sposób nie mogą WSPÓŁUCZESTNICZYĆ w ucztowaniu przy okazjach świątecznych i nieświątecznych, czyli nie mogą siadać do stołu ani pić z jednego kieliszka z innymi Romami. W czasie uczt obowiązuje określony styl zachowania się. Podczas dużych spotkań mężczyźni i kobiety siadają oddzielnie przy swoich stołach, młodsi obok młodszych, starsi przy starszych. Kiedy spotyka się przy posiłku mniejsza grupa osób, nie ma konieczności siadania przy różnych stołach, zresztą bardzo często warunki mieszkaniowe na to nie pozwalają. Obyczaj „dwóch stołów” zachowany jest jednak zawsze, kiedy w spotkaniu uczestniczy ktoś starszy, ortodoksyjny, wobec którego gospodarze żywią szacunek i respekt. Posiłki podaje się w taki sposób, aby podkreślić znaczenie i wagę spotkania. Rzadko zdarza się, że przygotowywano potrawy w sposób restauracyjny: krajano wędliny i pieczone mięsa na plasterki, robiono kanapki czy sałatki. Na stołach Romów goszczą półmiski pełne wędlin i mięs w kawałkach w jakich je przygotowywano, czyli całe pieczenie i pęta kiełbas. Każdy może sobie odkroić tak duży kawałek, jaki zechce zjeść. Podobnie podaje się owoce, nie w sałatkach owocowych, ale całe, w koszykach czy na piętrowych paterach. Stawia się wazy z zupami. Taki sposób nakrywania stołu wywodzi się, moim zdaniem, jeszcze z czasów taborowych, kiedy podczas wędrówek trudno było o wymyślne zastawy i sposób podawania posiłków. Oczywiście to kwestia obyczaju żywego w konkretnej rodzinie, sposobu zorganizowania spotkania, konceptu gospodarzy. Potrawy, które mają być spożyte, przygotowują kobiety, które określa się jako „czyste”. Chodzi oczywiście o czystość rytualną. W przypadku or- 18 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 ganizowania dużych spotkań rodowych bardzo często przygotowaniami od strony kulinarnej zajmują się wyspecjalizowane firmy, które nadzorowane są przez oddelegowanych do tego członków rodziny organizatora spotkania. Często też po prostu wynajmowane są duże pomieszczenia wraz z kuchniami, zaś naczynia i produkty dostarczają, a następnie przygotowują potrawy poproszone o to kobiety romskie. Romowie zachowują dawne obyczaje związane z ucztowaniem o charakterze magiczno-społecznym, takie jak wspomniane wcześniej picie z jednego kieliszka. Siedzący wokół stołu biesiadnicy przekazują sobie wzajemnie butelkę alkoholu i kieliszek, z którego każdy wypija nalewany przez siebie alkohol. Resztki alkoholu z kieliszka strząsa się na talerzyk lub stół, następnie przekazuje butelkę i kieliszek sąsiadowi. Osoba wykluczona ze wspólnego biesiadowania pomijana jest w tym obyczaju. Bywa i tak, że osoby wykluczone sadza się przy wspólnym stole, ale na jego skraju, żeby podkreślić owo wykluczenie. Najczęściej jednak przed taką osobą ustawia się kieliszek do góry dnem. To znak, że nie można z nią przepijać, bo została skalana. Zdarza się również, że ktoś przywozi ze sobą własne naczynia i tylko z nich korzysta. Natomiast osobom, na których ciążą poważne zarzuty odstępstwa od zasad, w ogóle zabrania się uczestniczenia w ucztach i nie są na nie zapraszane. Wspólne ucztowanie jest przywilejem i trzeba się starać, aby go nie utracić. Ma ono szerokie znaczenie społeczne. Ucztę organizuje się po zakończeniu okresu skalania (na koszt skalanego). Ucztowanie towarzyszy zaślubinom, pogrzebom, rocznicom, powrotom z długich wyjazdów zagranicznych, sądom, chrztom. Podczas takich spotkań jest okazja do zaprezentowania swojej rodziny, szczególnie zaś niezamężnych dziewcząt i nieżonatych, młodych mężczyzn. Ucztowanie towarzyszy także dobijaniu interesów. Wspólne spożywanie posiłku to także dowód zaufania i gościnności. RECENZJE / MIĘDZY WĘDRÓWKĄ A EDUKACJĄ Między wędrówką a edukacją Agnieszka Kościuk Niedawno na rynku księgarskim ukazała się publikacja Romowie 2009. Między wędrówką a edukacją pod redakcją naukową Barbary Weigl (Warszawa 2009). Jest to kontynuacja tomu Romowie 2007. Od edukacji młodego pokolenia do obrazu w polskich mediach pod redakcją Barbary Weigl i Magdy Formanowicz (Warszawa 2008). Jak zauważają redaktorzy, obie pozycje dotyczą problemu edukacji, ale w najnowszym wydawnictwie „inne jest jednak rozłożenie akcentów; mniej piszemy o procesie uczenia, o zakresie obowiązków i istocie pracy asystentów edukacji romskiej; zdecydowanie więcej uwagi poświęcamy natomiast rozwojowi osobistemu młodych Romów, ich zmaganiom ze znalezieniem własnego unikatowego miejsca w świecie, problematyce tożsamości osobistej i kulturowej” (s. 7). Artykuły zawarte w książce zostały podzielone na trzy kręgi tematyczne. Pierwszą część publikacji, zredagowaną przez Małgorzatę Różycką i Barbarę Weigl, zatytułowano Pytania o tożsamość. Czytelnik znajdzie tutaj dziewięć tekstów, przedstawiających doświadczenia Romów i nie-Romów, pracujących na rzecz romskiej społeczności. Artykuły są osobiste i emocjonalne, wynikają bowiem z rzeczywistych doświadczeń, jednocześnie jednak nie można odmówić im obiektywizmu w oglądzie rzeczywistości. W omawianej części książki znajdują się teksty: Małgorzaty Różyckiej Wzory kultury a edukacja dzieci romskich; Marii Łój Uczeń romski w szkole. Dyskryminacja bezpośrednia i pośrednia; Eweliny Andrasz Edukacja w życiu Romów i jej wpływ na poczucie własnej tożsamości; Roberta Bladycza Własne doświadczenia szkolne asystentów edukacji romskiej; Marcina Tasa Biografia artystyczna Małgorzaty Mirgi-Tas; Elżbiety Mirgi-Wójtowicz Znaczenie Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce w walce z wykluczeniem społecznym Romów – perspektywa praktyczna; Agnieszki Caban Survival w świecie Romów; Elżbiety Jakimik Identyfikacja osobowa Romów i Sinti w Polsce oraz Adama Bartosza Propozycja zapisu języka romani. Druga część publikacji, zredagowana przez Katarzynę Górak-Sosnowską, jest zatytułowana Romowie w świecie i ma charakter bardziej akademicki. Czytelnik znajdzie tu wiele faktów demograficznych i statystycznych, odnoszących się do wspólnot cygańskich/romskich we współczesnym świecie. Autorzy tej części wydawnictwa nie są cyganologami, ale korzystając z istniejących KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 19 RECENZJE / MIĘDZY WĘDRÓWKĄ A EDUKACJĄ już opracowań przybliżyli polskiemu czytelnikowi szereg trudno dostępnych informacji i „ciekawą wiedzę o ludach cygańskich bądź powiązanych z Cyganami w różnych miejscach świata – często na tyle nieznanych i odległych, że w ogóle niekojarzonych z obecnością tych społeczności” (s. 8). Dobrze więc się stało, że w tej części publikacji można znaleźć informacje na temat grup romskich z Azji Centralnej, Bliskiego Wschodu, Ameryki Północnej i Południowej, Afryki Północnej, Azji, Europy Południowej. Czytelnik znajdzie tu dwanaście artykułów: Aleksandry Szyszko O indyjskiej genezie Cyganów; Mariusza Marszewskiego Cyganie środkowoazjatyccy: ofiary rozpadu Związku Radzieckiego; Małgorzaty Wróblewskiej Irańscy Romowie; Katarzyny Górak-Sosnowskiej Romowie w świecie arabskim; Cedar Zureikat Jordańscy Nawarowie; Marzeny Godzińskiej Cyganie w Turcji; Beaty Jagiełło Cypr i Romowie cypryjscy; Karola Szeplewicza Romowie w Grecji; Kingi Żak Mniejszość romska w Argentynie; Jędrzeja Kotarskiego Migracje Romów do Ameryki Łacińskiej. Casus Meksyku oraz Patrycji Horodyskiej Romowie w USA. W trzeciej, ostatniej części wydawnictwa, zgromadzono Omówienia i recenzje takich wydawnictw, które redaktorzy książki uznali za warte polecenia. Są wśród nich zarówno teksty romskiej literatury pięknej, ale także materiały dydaktyczne przygotowane z myślą o edukacji ucznia romskiego. Znajduje się tutaj pięć tekstów: Beaty Maliszkiewicz Opowiadania „Dym się rozwiewa” Jacka Milewskiego; Pawła Lechowskiego „Baśnie cygańskie – Romane Paramisia” Jana Mirgi; Jacka 20 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 Milewskiego „Miri szkoła”, czyli wiosna nadchodzi; Marii Bitki i Bartłomieja Janickiego Historyczne komiksy edukacyjne dla Romów oraz Adama Bartosza Romskie rozmówki. Dużą zaletą całości omawianej publikacji jest to, że nie skupia się ona jedynie na opisywaniu tradycji cygańskich, ale dąży do przedstawienia sytuacji dzisiejszej. Autorzy nie mitologizują opisywanej grupy i nie boją się podejmowania tematów trudnych, problemów socjalnych i edukacyjnych członków społeczności romskiej. Oba tomy, zarówno Romowie 2007..., jak i Romowie 2009... adresowane są do wszystkich zainteresowanych sytuacją Romów w Polsce i na świecie. Mogą być wykorzystywane jako pomoc dydaktyczna na poziomie szkolnym i uniwersyteckim – podczas zajęć poświęconych wielokulturowości i animacji kultury, a także kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego, pozbawionego uprzedzeń i poczucia zagrożenia związanego z odmiennością kulturową. Redaktorzy nadmieniają, że przygotowują już kolejny tom cyklu. Według planów będzie on zawierał raporty z badań psychologicznych i społecznych, podejmował problematykę języka nienawiści i wybranych aspektów prawa karnego. Z pewnością znajdzie swoich czytelników! Romowie 2009. Między wędrówką a edukacją, pod red. naukową Barbary Weigl, Wydawnictwo Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej „Academica”, Warszawa 2009, ss. 240. ROMSKIE PROFESJE / SZCZUROŁAPY „Szczurołapy” Zenon Gierała Wędrujący Romowie nie pozostawali bez wpływu na życie stykając ych się z nimi mieszkańców wsi i miast. To, że niewiele o nich wiedziano rodziło często pobieżne i dalekie od prawdy opinie. Wiedziano, że wróżą, są sprytni, że wędrują... Takimi też weszli na trwałe do polskiego folkloru i kultury. Nie mogło też być inaczej. Dziś, mimo wielu opracowań monogra ficznych dotyczących Cyganów polskich pozo stają oni nadal najmniej znaną mniejszością narodową. Ten brak znajomości mentalności Romów jest też często przyczyną wielu nieporozumień i kłopotów, które – jak się wydaje – nie zanikną w najbliższym czasie. Aby to zmienić potrzebna jest choćby elementarna wiedza o minionej wspól nej historii, to co zostało utrwalone w polskiej kulturze i tradycji cygań skiego życia. Bo ich wielowiekowe przebywanie na terenie Polski jest bezsporne. Koniec wieku XX wydaje się wprowadzać u Romów daleko idące zmiany. Dziś, po latach pamiętajmy, że wśród Romów odwiedzających dawne dwory i wioski wielu uprawiało zawód „szczurołapa”. Nazywano ich różnie: „dziadki”, „owczarze”, „zakli- nacze szczurów”. Bo wyprowadzanie szczurów z gospodarstwa, młyna lub miasta było nie baj kowym zmyśleniem lecz ważną i dobrze płatną profesją, w dawnych czasach potrzebną i poważaną, graniczącą niemal z czarnoksięstwem. Szczurze plagi, z którymi wal czono można było bowiem zlikwidować tylko przez zaklęcia tj. wyprowadzenie szczurów z gospodarstwa, wsi lub miasta przy pomocy dźwięków ze specjalnej fujarki – także innych instrumentów – na której grała osoba wyprowadzająca szczury. Jeśli założymy, że szczury są muzykalne, zdol ność ta została zatem przez ludzi wykorzy stana, aby zmusić je do posłuszeństwa. Profesja szczurołapa była przez całe stulecia materiałem do mniej lub bardziej fanta stycznych opowieści. Le genda głosi, że po raz pierwszy szczury wyprowadzone zostały w 1284 roku z niemieckiego miasteczka Hameln. Uczynił to tajemniczy, niewiadomego po chodzenia szczurołap. Opowiada o tym wydarzeniu baśń ludowa autorstwa braci Grimm. Według niej 26 czerwca 1284 w mieście Hameln (miasteczko w Niemczech) opanowała plaga szczurów. Wynajęty przez miesz- Augustin Moersperg (1592): Flecista z Hameln. Przerys z nie zachowanego witraża średniowiecznego. Źr. Wikipedia. KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 21 ROMSKIE PROFESJE / SZCZUROŁAPY kańców szczurołap – być może był to Cygan1 – za stosowną sumę pieniędzy obiecał pozbyć się gryzoni. Ów czarownik, zwabiając melodią zwie rzęta za pomocą muzyki płynącej z cudownego fletu, wywabił je z miasta, a te śpiesząc za nim utopiły się w nurtach rzeki Wezery. Kiedy jednak mieszkańcy miasta nie chcieli, po wykonanej pracy, wypłacić szczurołapowi obiecanej zapłaty, ten zagrał raz jeszcze i w podobny sposób wyprowadził z murów miasta wszystkie dzieci. Tam, w pobliskich górach dzieci znikły w skalnej rozpadlinie… Ile w tym prawdy? Wśród racjonalnych tłumaczeń o pochodzeniu legendy jest m.in. hipoteza związana z epidemią dżumy, choroby roznoszonej przez szczury — opodal miasta Hameln odkryto masowy grób z połowy XIV w. zawierający kilkaset dziecięcych szkieletów. Faktem jest, że nie tylko szczury, ale i inne zwierzęta reagują na niektóre dźwięki. Odpowiednio skonstruowany instrument mistrza-czarodzieja może więc wpływać na ich zachowanie. Indyjskie pochodzenie Cy ganów sugeruje, że przynieśli oni ze sobą owe umiejętności, w Indiach bowiem popu larne jest wciąż np. wywabianie węży. Zja wisko to wykorzystywano także w Polsce, niejeden raz ratując całe wsie i miasteczka przed szczurzymi plagami. „W osiemdzie siątych latach XIX wieku w Sandomierskiem Cyganie wyprowadzili szczury z dworskich zabudowań gospodarskich. Chłopi nie zgodzili się na wyprowa dzenie szczu rów do studni, otoczono więc szczurzą gromadę snopkami, które podpalono. Szczury przeniosły ogień i zabudowania spłonęły”.2 Ostatni cygański zaklinacz szczurów w Polsce widziany był w War szawie, a do kładnie na ulicy Pańskiej, na Woli w 1946 roku. Człowiek ten, stary Cygan w wielkim kapeluszu, wyprowadził szczury z ruin, grając na piszczałce, a dwóch chłopców wtórowało mu na bębenkach. Szczury, w liczbie kilkuset – szły posłusznie w pewnej odległości za nimi. Na rogu Pańskiej i Chłodnej weszli na przyczepę ciężarówki i usiedli na dachu szoferki, wówczas pojedynczo, a później całą gromadą szczury po deskach wdrapały się także. Wówczas przy czepę zamknięto. Umilkła też przypominająca buczenie bąka muzyka. Szczurołap z Hameln. Fragment pocztówki z XIX w. Źr. Wikipedia. 1 Nie ma wzmianek, aby Cyganie w tym czasie dotarli do środkowej Europy. Przebywając w Grecji ich pojedyncze grupy mogły jednak tu dotrzeć. 22 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 Ficowski J.: Cyganie na polskich drogach. Wydawnictwo Literackie. Kraków 1985, s. 214. 2 ROMSKIE PROFESJE / SZCZUROŁAPY Wyprowadzającym szczury był 74 letni Cygan Józef Bek, brat cioteczny zmarłego w obozie koncentracyjnym króla Cyganów Kwieka. Dzięki swojej profesji zaklinania szczurów uniknął on śmierci w komorze gazowej z innymi Cyganami wyprowadzając szczury z esesmańskich baraków. Po zakończeniu wojny dalej zajmował się wyprowa dza niem szczu rów, z których skór wyrabiał portmonetki, papierośnice i inne drobne przedmioty. Swoje umiejętności odziedziczył po ojcu, który przed wojną był słynnym zaklinaczem szczurów w Rumunii. Wg niego szczury choć najmądrzejsze ze zwierząt bardzo łatwo dają się hipnotyzować muzyką, jeśli tylko zna się tajemnicę tonów na jakie są wrażliwe.3 Cygańscy zaklinacze szczurów prze trwali też w opowieściach Romów. W jednej z nich, którą usłyszałem w 1985 roku od Roma jest opowieść o biednym Cyganie, który podczas srogiej zimy pomaga ukryć się na swoim wurdenie (wozie) królowi szczurów wraz z dworem. W zamian za uratowanie życia władca szczurów ofiarowuje mu czarodziejską fujarkę–piszczałkę, na dźwięk której wszystkie szczury będą odtąd jemu posłuszne. Od tego wydarzenia Romowie mieli mieć wielką władzę nad szczurami, które posłuszne wędrowały tam, gdzie prowadził ich grający Cygan.4 (Patrz niniejszy numer Kwartalnika Romskiego. Wspomniana legenda pt.: O królu szczurów i biednym Cyganie przytoczona jest w języku romskim). W Europie, poczynając od średniowiecza, głównym celem zwalczania szczurów było za pobieganie epidemiom, w szczególności dżumie, którą to zarazę już wtedy wiązano z tymi gryzoniami; nie bez znaczenia było też ograniczanie strat w plonach. Dziś w Polsce daremnie szukać niedź wiednika – może na Bałkanach. Podobnie jak grającego na fujarce–piszczałce szczu rołapa. To kolejny zawód ginący, spotykany jeszcze w Indiach i państwach Trzeciego Świata. Pozostaje tajemnica dźwięków fujarki– piszczałki, którą się słyszy i… czuje! Czyżby to była muzyka Dalekiego Wschodu, która prze trwała wśród przyby szów z Indii? Wszak tradycja zaklinania węży wywodzi się właśnie stamtąd. Zaklinacze węży, Tanger, Maroko. Pod koniec XIX w. Źr. Wikipedia. Ponoć bywa, że ludzie słuchający trady cyjnej muzyki Bałkanów zaczynają bez powodu płakać. Amerykańscy na ukowcy odkryli, że dźwięki te mają właściwości lecznicze. Uzdrawiają np.: migrenę – chorobę, na którą nie wynaleziono dotychczas skutecznego leku. Być może w przyszłości uda nam się poznać tajemnicę zaklinaczy szczurów i wykorzystać moc fujarki–piszczałki nie tylko do wypę dzania szczurów. 3 Dziennik Ludowy. Zaklinacz szczurów na ulicy Pańskiej. Dziwaczna procesja w śródmieściu. 27 maja 1946. 4 Gierała Z.: Cygańskie srebro. Wyd. PTTK „KRAJ”, Warszawa 1991. KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 23 ROMANIPEN / ROMANIPEN A PRACA NA RZECZ ROMÓW Romanipen a praca na rzecz Romów Bibi Niunia Często się słyszy od samych Romów, że stowarzyszenia romskie mało pomagają, nie zajmują się remontami, nie wspomagają finansowo itp. Takie stwierdzenia są krzywdzące dla osób, które angażują się w pracę społeczną na rzecz poprawy sytuacji nie tylko bytowej swoich współbraci. Liderzy stowarzyszeń bardzo często czują, że ich praca nie jest doceniona. Oskarżenia tego typu, wynikają z niewiedzy. Romowie nie zdają sobie sprawy, że takie organizacje czy to polskie czy romskie prowadzą działalność no-profit, tzn. nie osiągają dochodów. Stowarzyszenia nie rozdają pieniędzy, gdyż sami liczą na datki. Pomoc polega na prowadzeniu działalności, która przyczyni się do pokazania Romom, jak mogą korzystać z pomocy, którą oferują instytucje państwowe. Każdy Rom, mający problem powinien się zgłosić do stowarzyszenia, które działa w jego mieście i poprosić o pomoc. Pierwsze stowarzyszenie romskie Społeczno-Kulturalne Stowarzyszenie Romów powstało w latach 50. w Tarnowie. Jej prezesem jest Adam Andrasz, należy do niego również Adam Bartosz znany etnograf, który przyczynił się do powstania muzeum o tematyce romskiej. W następnych latach powstały nowe stowarzyszenia. Romowie zrozumieli, że potrzebne są organizacje, które będą reprezentować ich interesy, prowadzić działania na rzecz poprawy sytuacji społecznej i ekonomicznej oraz będą pośredniczyć w kontaktach z jednostkami administracyjno-prawnymi. Stowarzyszenia prowadzą działalność na rzecz poprawy wizerunku Romów, służą pomocą w częstych konfliktach z miejscową ludnością, która każde niepoprawne za- 24 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 chowanie, często niezamierzone utożsamia ze społeczność romską. Rola stowarzyszeń romskich jest bardzo potrzebna ponieważ pokazują jak trzeba żyć i zachowywać się w społeczeństwie większościowym. Zachęcają poprzez różne działania do uczestnictwa w życiu społeczeństwa obywatelskiego. Stowarzyszenia nie odmawiają pomocy Romom, którzy się do nich zgłaszają. Pomoc ta polega na monitorowaniu edukacji dzieci romskich, pomocy w trudnej sytuacji życiowej we współpracy z gminnymi ośrodkami pomocy społecznej. Stowarzyszenia propagują kulturę romską, popularyzują wiedzę na temat kultury i historii, która często była dla społeczności romskiej nieznana. Tutaj należy się wielki ukłon w stronę wybitnych znawców naszej kultury, takich jak Jerzy Ficowski, Adam Bartosz, Lech Mróz i in. Rośnie już kadra młodych Romów, których będziemy nazywali znawcami naszej kultury i mam nadzieję, że będziemy z nich dumni. Dzisiaj stowarzyszenia piszą wnioski do programów na rzecz społeczności romskiej. Dzięki nim organizują aktywizację zawodową, liczne kursy i szkolenia. Romowie powinni korzystać z takiej pomocy, gdyż w ten sposób stowarzyszenia mogą pomagać. Stowarzyszenia inicjują uroczystości, wydają liczne publikacje, czasopisma. Najstarsze czasopismo to Rrom-po-Drom, Dialog-Pheniben. Młodsze pisma to „Romano Atmo”, „Kwartalnik Romski”. Poprzez takie działania stowarzyszenia dążą do ochrony dziedzictwa kultury romskiej. Istnieją organizacje międzynarodowe takie jak International Romanii Union, która prowadzi szereg działań na rzecz poprawy sytuacji Romów w Europie ROMANIPEN / ROMANIPEN A PRACA NA RZECZ ROMÓW i w świecie oraz przywrócenia godnego miejsca Romów w kulturze europejskiej. Organizacja ta walczy z rasizmem i ksenofobią, która stawia społeczeństwo romskie na marginesie życia. Liderzy romscy tacy jak Stanisław Stankiewicz, Andrzej Mirga trwale zapisali się poprzez swoja działalność na rzecz poprawy sytuacji Romów w Polsce i na świecie. Na uwagę zasługuje Roman Kwiatkowski ze Stowarzyszenia Romów w Polsce, który wspólnie z działaczem Sinti z Niemiec Romani Rosa nieustanne przypominali i nadal wiele robią na rzecz pamięci o zagładzie Romów. Jest wiele innych stowarzyszeń, które dla lokalnej społeczności prowadzą działania na rzecz poprawy sytuacji swoich współbraci. My Romowie powinniśmy docenić ich pracę i włączyć się w działania. Często takie stowarzyszenia pracują społecznie. Wiele wysiłku i zdrowia potrzeba żeby znieść fałszywe pomówienia. Oczywiście jest i tak, że stowarzyszenia uwzględniają zapłatę za własną pracę. Myślę, że stowarzyszenie, które należycie rozumie swoją misję, nie prowadzi żadnej działalności na niekorzyść Romów, nie wykorzystuje swojej pozycji do zagarnięcia tego, co do nich należy, działa zgodnie z honorem romskim i w żadnym stopniu nie koliduje z Romanipen. My Romowie nie powinniśmy rzucać fałszywych oskarżeń na ludzi, którzy w większości uczciwie pracują na rzecz poprawy naszego wizerunku. Takie wyssane z palca oskarżenia, donosy - są przeciwko Romanipen. Jek ław ke Roma ; Jame sawe keras bucia dre dasawo Stowarzyszenio siunas romendyr ceło ciro kaj ćhy łęge na pomoginas, na keras remonty i załas łęgre łowe. Romęge pes wydeł kaj dasawo stowarzyszeni cialoł dre łowe, na dźinaw karyg dre romendyr sy dasawe wiedza. So dzinen kaj jame łas łowe i sy jamen pe saro,moginas każduneske te deł to powinno Jone te zaćhuwen tasawy organizacja i wtedy łędyr Roma wymaginena i dykchena syr i karyg dawa tełen. Roma doresenys łowe i daj sys bary zasługa dołe Stowarzyszeniengry sawe pes starynenys, dołeske doresenys łowe sasendyr, pał obozy, getty. Pomyślinen kicy musinenys pes do manusia testarynen, a Jame jeszcze łen kosiasys. Kaj barwaline, zaline łowe, przecież sare men pe pewna układy godzinasys. Doła kaj kerde jednak chyria odpchenena geł Dewłestyr. Manusięgry krzywda zawsze wydziała. Ale opamiętynas men. Na każdo manuś dziasyr na każdo Stowarzyszenio chochaweł. A przede wszystkim patyw sy drogedyr niż najbaredyr łowe. Rykiras Men jama re romane kodeksostyr. Bo dałe cirenca zawładnińdzia łow. Na wymaginas tylko Stowarzyszeniendyr kaj Jamenge tepomoginen, pomoginas menge nawzajem, bo często doła kones sy but na deła tramen peskre pheniake czy pszałeske a rakireł pe wawyrendyr. Bibi Niunia KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 25 MŁODZIEŻ ROMSKA PISZE / CZYM RÓŻNIĄ SIĘ MŁODZI ROMOWIE OD SWOICH NIEROMSKICH RÓWIEŚNIKÓW? Czym różnią się młodzi Romowie od swoich nieromskich rówieśników? Damian Kamiński Na pierwszy rzut oka na pewno wyglądem zewnętrznym. Sposób ubierania również jest widoczną różnicą, szczególnie dziewczęta romskie noszą bardziej kolorowe stroje, odpowiednią długość spódnic, nie noszą spodni. To są zewnętrzne różnice. Mentalnie też są różni. Młodzi Romowie z grupy Polska Roma w większości zachowują tradycję i starają się zachowywać tak, aby nie przynieść wstydu rodzinie. Zachowany jest szacunek dla starszyzny, rodzice i dziadkowie są ważnymi osobami, których się słucha. Ale w dobrych rodzinach nieromskich, w których zwracano uwagę na kindersztubę, młodzi zachowują się tak samo poprawnie i zwracają uwagę na dobry styl. Rodzice uczyli młodych Romów elementarnych zasad jak coś naturalnego, o czym warto pamiętać nie tylko w wyjątkowych sytuacjach i na pokaz, ale żeby postępować w ten sposób, na co dzień. W czasach, kiedy moi rodzice byli młodzi dziewczęta i chłopcy bardzo starali się nie łamać zakazów i wywiązywać się z obowiązujących zasad. Dziewczyna zanim wyszła z mąż miała obowiązek pomagania matce nie tylko w pracach domowych, ale w dużej części w opiece nad młodszym rodzeństwem. Obowiązek ten nie czynił ją nieszczęśliwą, była dumna, gdy mama ją pochwaliła. Chłopcy także mieli swoje wyznaczone prace. Najważniejszym obowiązkiem młodych była pomoc osobom starszym i samotnym. Młodzież nieromska nie miała takich nakazów. Ale były i są osoby, które same rozumieją, że należy pomóc potrzebującemu. Dziś wiele się zmieniło. Inna stała się młodzież romska i młodzież nieromska. To, co było nie do pomyślenia kiedyś, dzisiaj jest tolerowane. Rozluźniły się zachowania chłopców i dziewcząt romskich. Często dochodzą słuchy o skandalach, jakie nie miały prawa zdarzyć się kiedyś. Rodziny bardzo często wstydzą się za swoje dzieci. Prawo romskie, Romanipen wyciąga konsekwencje dla niemoralnych zachowań młodych Romów. Dlatego większość młodzieży romskiej nie traktuje Romanipen jako reliktu przeszłości, ale stara się żyć według zasad tradycji w nowej rzeczywistości. Wydaje się, że młodzież nieromska bardziej zatraciła w nowych czasach dobry smak przekraczający granice tolerancji. Jek ław ke Roma ; Jamare terne ćhaja i ćhawe sparude pes bardzo. Na dykchen manusien. Dzian dromesa, geł łendyr dział pchuredyr manuś, jone nawet Łaćho Dywes naphenena. Kaj łęgro wychowanio. Dada łen nasyklakiren? Ćhaja korkore ke ćhawe ćhynen esemesy. Nachara korkore chtyłena ćhawen. Na fededyr keren ćhawe. Dawa so pes siuneł ,przedział romani gody. Załen romnien romege. A romnia łen sare typy mursien. Dawa sowykeren dre Anglia przedział gadzidka bucia. Mekchen ćhaworen i spchanden pes wawyrenca. Na ni łen so ke buty, to dylnipen jaweł ke siero. Dasawe manusien perde patywatyr powinno tewymagas kherendyr. Bibi Niunia 26 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 MŁODZIEŻ ROMSKA PISZE / NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO NA EDUKACJĘ To, co zarzucano młodym Romni, czyli wczesne zamążpójście, które na celu miało założenie rodziny, staje się również udziałem dziewczyn ze społeczeństwa większościowego. Niepełnoletnie dziewczęta prowadzą życie seksualne zupełnie się z tym nie kryjąc. Ich celem nie jest założenie rodziny, ale fajne ciuchy, dobre kosmetyki. Ich wypowiedzi na tematy dla dorosłych są wulgarne i ubliżają im samym. Rodzice są bezradni, a taka młodzież brnie dalej w życie, którego w przyszłości będzie żałować. Jeśli są pewne zasady, człowiek bez względu na pochodzenia powinien mieć hamulec, który w czas go zatrzyma i da czas do namysłu. „Nigdy nie jest za późno na edukację” Kinga Kwiatkowska Romskie kobiety bardzo wcześnie kończą swoją edukację, najczęściej na poziomie szkoły podstawowej. Głównym powodem tak szybkiego zakończenia nauki jest bardzo wczesne wyjście za mąż. Będąc już mężatkami, muszą się zająć obowiązkami domowymi, a także wychowaniem dzieci. Wtedy nauka nie jest już ważna i nigdy potem nie ma chęci na powrót do szkoły. W moim przypadku jednak było inaczej. Dużo dało mi wsparcie rodziny i przyjaciół, którzy motywowali mnie do dalszej nauki. Również ja sama chciałam się dalej kształcić, aby pokazać, że osoba naszej narodowości też może coś w życiu osiągnąć i „być kimś” w tym kraju. Mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze i uda mi się osiągnąć swój cel. Dodatkowe wsparcie poprzez zrozumienie i dobre słowo uzyskałam w Centrum Kształcenia Ustawicznego w Radomiu. Jest to szkoła do której uczęszczałam od 2005 roku. Skończyłam tam liceum, i uczyłam się w szkole policealnej, która zakończyła się w czerwcu 2011 roku. Tolerancja, wsparcie dyrekcji, nauczycieli, miła atmosfera i bardzo dobry poziom nauczania, to główne powody dla których uczyłam się w tej szkole i dla których chciałabym polecić tę szkołę innym Romom. Uważam, że na podjęcie nauki nigdy nie jest za późno. Mam nadzieję, że tym artykułem chociaż trochę zachęcę romskie kobiety do kontynuacji nauki i zdobywania wykształcenia, które w dzisiejszym czasie daje wiele możliwości w życiu, a bez którego trudno realizować marzenia. KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 27 PRAKTYCZNE PORADY / KAPITAŁ LUDZKI - SZANSE I MOŻLIWOŚCI ROZWOJU Kapitał Ludzki - szanse i możliwości rozwoju Aneta Kszczotek- Dwórnik Radomskie Stowarzyszenie Romów „Romano Waśt” (Pomocna Dłoń) organizuje wiele działań typu kursy, szkolenia, warsztaty, wydawanie publikacji czy bajek, kursy tańca itp. dostępnych zupełnie bezpłatnie dla członków społeczności romskiej jak i nie-romskiej. Aby było to możliwe opracowywano nie łatwe wnioski o dofinansowanie projektu i złożono w ogłaszanych konkursach przez Władzę Wdrażającą Programy Europejskie podlegającą Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego- Program Operacyjny Kapitał Ludzki 2007-2013- Priorytet I „Zatrudnienie i integracja społeczna”, Działanie 1.3 „Ogólnopolskie programy integracji i aktywizacji zawodowej”, Poddziałanie 1.3.1 „Projekty na rzecz społeczności romskiej”. Realizacja Poddziałania 1.3.1 jest finansowana ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w 85 % oraz środków budżetu państwa w 15 %. W ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki na lata 2007-2013 na realizację Poddziałania 1.3.1 została przeznaczona kwota 22 000 000 euro. Obecnie na realizację projektów w ramach konkursu dostępna jest kwota 18 000 000,00 PLN. Jest to projekt centralny a kwota środków przeznaczona na dofinansowanie projektów w ramach konkursu na dzień 31.01.2012 roku wynosi 9 910 555,89 zł A oto kilka najważniejszych kwestii pozwalających aplikować o środki unijne: Głównym celem Poddziałania 1.3.1 „Projekty na rzecz społeczności romskiej” jest wzrost poziomu zatrudnienia, edukacji, integracji społecznej i zdrowia członków społeczności romskiej. Oprócz celu głównego określono szereg celów szczegółowych, jakie powinny zostać osiągnięte dzięki podejmowanym działaniom, tj.: zwiększenie liczby dzieci i młodzieży uczestniczącej w działaniach z zakresu edukacji formalnej i nieformalnej, zwiększenie liczby osób w wieku produkcyjnym uczestniczących w różnych formach edukacji oraz w szkoleniach podnoszących i zmieniających kwalifikacje zawodowe, wzrost poziomu zatrudnienia osób ze społeczności romskiej, wzrost liczby osób ze społeczności romskiej korzystających z dodatkowych form pomocy medycznej, wzrost liczby osób ze społeczności romskiej czynnie uczestniczących w życiu społecznym i obywatelskim, wzrost liczby osób spoza społeczności romskiej uczestniczących w działaniach propagujących podniesienie stanu wiedzy o Romach. 28 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 Osiągnięciu wymienionych celów służyć ma realizacja kompleksowych działań z zakresu zatrudnienia, edukacji, integracji społecznej i zdrowia, których realizacja przyczyni się do aktywizacji społeczno-zawodowej społeczności romskiej oraz ułatwi członkom tej społeczności wyjście z trudnej sytuacji i odnalezienie się na otwartym rynku pracy. W ramach Poddziałania 1.3.1 dofinansowanie mogą uzyskać projekty obejmujące m.in. następujące, przykładowe formy wsparcia: 1/ Z zakresu edukacji: zatrudnienie nauczycieli wspomagających edukację Romów i asystentów edukacji romskiej; organizowanie zajęć edukacyjnych dla dorosłych Romów; organizowanie zajęć z zakresu edukacji formalnej i nieformalnej skierowanych do dzieci i młodzieży (przy założeniu, że działania te przyczynią się do aktywizacji zawodowej i integracji społecznej osób znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji na rynku pracy lub do upowszechniania rozwiązań na rzecz godzenia życia zawodowego i rodzinnego oraz wyrównywania szans w dostępie do zatrudnienia); działania o charakterze edukacyjno – wychowawczym mające na celu powrót do nauki w celu zdobycia zawodu i usamodzielnienia się oraz zapobieganie wśród ludzi młodych dysfunkcjom społecznym takim jak alkoholizm, narkomania, przestępczość (studia, studia podyplomowe, studia uzupełniające, zajęcia integracyjne, grupy wsparcia itp.); finansowanie zakupu pomocy dydaktycznych i przyborów szkolnych; opracowanie podręczników z zakresu historii i kultury Romów. 2/ Z zakresu zdrowia: organizowanie „białych dni” dla Romów; zatrudnienie pielęgniarek środowiskowych oraz romskich asystentów medycznych pracujących wśród społeczności romskiej; organizowanie działań edukacyjnych z zakresu pierwszej pomocy oraz organizowanie systemu pomocy na bazie przeszkolonych osób; badania i analizy mające na celu ocenę sytuacji zdrowotnej w środowisku romskim oraz rozpoznanie potrzeb społeczności w tym zakresie. 3/ Z zakresu „Romowie a społeczeństwo obywatelskie”: działania mające na celu zmianę postaw członków społeczności romskiej w celu zwiększenia poziomu ich integracji społecznej oraz uczestnictwa w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego; działania edukacyjne, informujące Romów o przysługujących im prawach i obowiązkach obywatelskich (biernym i czynnym prawie wyborczym), polskich realiach społecznych i politycznych, możliwościach uzyskania pomocy pedagogicznej i psychologicznej. PRAKTYCZNE PORADY / KAPITAŁ LUDZKI - SZANSE I MOŻLIWOŚCI ROZWOJU 4/ Z zakresu „Przeciwdziałanie bezrobociu”: warsztaty psychologiczne ukierunkowane na zwiększenie aktywności zawodowej członków społeczności romskiej, podnoszące ich zdolność do poszukiwania pracy i prowadzące do zwiększania samodzielności na rynku pracy; doradztwo/poradnictwo zwiększające potencjał zawodowy i możliwości uzyskania zatrudnienia przez członków społeczności romskiej; działania mające na celu inspirowanie do czynnego poszukiwania pracy i rozbudzenie motywacji do podniesienia poziomu wiedzy ogólnej wśród Romów; organizowanie grup wsparcia i samopomocy w ramach których, uczestnicy wspieraliby się nawzajem w zakresie powrotu na rynek pracy i zdobycia nowych lub aktualizacji posiadanych kwalifikacji; pośrednictwo pracy i monitoring zatrudnienia; szkolenia przygotowujące do wykonywania zawodu i podnoszące kwalifikacje zawodowe, w tym również nauka języków obcych, korzystania z nowych technologii itp.; organizowanie staży i subsydiowanych miejsc pracy ; organizowanie kampanii promujących wolontariat oraz innych działań wspierających tę formę pracy w zakresie integracji z rynkiem pracy; działania mające na celu rozwój indywidualnego potencjału oraz nabycia lub doskonalenia umiejętności społecznych członków społeczności romskiej, istotnych z punktu widzenia funkcjonowania na rynku pracy; badania dotyczące potrzeb członków społeczności romskiej związanych z przystosowaniem ich do zatrudnienia i trwałej integracji na rynku pracy. 5/ Z zakresu „Wiedzy o społeczności romskiej”: propagowanie wiedzy o Romach; promocja wydawnictw o Romach; emisje cyklicznych audycji o Romach w mediach lokalnych i ogólnopolskich; wspomaganie badań naukowych dotyczących społeczności romskiej. 6/ Z zakresu działań skierowanych na wzmocnienie efektywności funkcjonowania instytucji zajmujących się pomocą osobom ze społeczności romskiej: organizowanie szkoleń i warsztatów dla publicznych służb zatrudnienia, pracowników instytucji pomocy społecznej, pracowników jednostek samorządu terytorialnego oraz organizacji pozarządowych realizujących zadania na rzecz członków społeczności romskiej, mających na celu podwyższenie kwalifikacji tych pracowników w zakresie obsługi ww. osób; rozwijanie aktywności publicznych służb zatrudnienia oraz pracowników jednostek samorządu terytorialnego w zakresie podejmowania i realizacji zadań z zakresu aktywizacji zawodowej członków społeczności romskiej na rynku pracy; działania mające na celu wzrost standardów jakości usług, prowadzących do integracji Romów z rynkiem pracy, świadczonych przez instytucje pomocy społecznej (badania, analizy, instrukcje, wzorce, modele działania, procedury organizacyjne); przeprowadzanie badań i ekspertyz mających na celu ocenę wpływu i efektywności form wsparcia świadczonych na rzecz społeczności romskiej. 7/ Subsydiowane zatrudnienie. W ramach pomocy na zatrudnienie pracodawca może otrzymać dofinansowanie na zatrudnienie pracowników znajdujących się w: 1. szczególnie niekorzystnej sytuacji (w przypadku Poddziałania 1.3.1 - członków społeczności romskiej); 2. bardzo niekorzystnej sytuacji (w przypadku Poddziałania 1.3.1 - członków społeczności romskiej pozostających bez zatrudnienia przez okres co najmniej 24 miesięcy); 3. pracowników niepełnosprawnych będących członkami społeczności romskiej. 8/ Staże i przygotowanie zawodowe. Pracodawca nie ponosi kosztów organizacji stażu a osobie skierowanej na staż za każdy miesiąc odbywania stażu przysługuje stypendium w wysokości nie większej niż kwota minimalnego wynagrodzenia. Przedstawione powyżej formy wsparcia nie mogą być celem samym w sobie, lecz powinny być jedynie elementami projektów mających na celu osiągnięcie integracji i/lub aktywizacji zawodowej członków społeczności romskiej. Projekty realizowane w ramach Poddziałania 1.3.1 powinny być skierowane do: • członków społeczności romskiej, • instytucji i podmiotów działających na rzecz społeczności romskiej w Polsce, • osób z otoczenia społeczności romskiej (w zakresie wspólnych projektów prowadzących do integracji ze społeczeństwem). Natomiast o dofinansowanie projektu w ramach Poddziałania 1.3.1 mogą ubiegać się wszystkie podmioty – z wyłączeniem osób fizycznych (nie dotyczy osób prowadzących działalność gospodarczą lub oświatową na podstawie przepisów odrębnych). Takim też podmiotem jest Radomskie Stowarzyszenie Romów „Romano Waśt”. Okres realizacji każdego pojedynczego projektu w ramach Poddziałania 1.3.1 określa umowa o dofinansowanie projektu zawarta z Beneficjentem. Wnioskodawca określa datę rozpoczęcia i zakończenia realizacji projektu we wniosku o dofinansowanie, jednak okres ten nie może wykraczać poza datę graniczną ustaloną przez Komisję Europejską, tj. 31.12.2015 r. KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 29 Z ŻYCIA WZIĘTE Z życia wzięte Bibi Niunia Mimo upływu czasu społeczność romska nadal z trudem jest akceptowana. Wciąż Romowie spotykają się z dyskryminującymi stereotypami. Prawie zawsze tam gdzie pojawi się Rom, „tam powinno coś zginąć”. Podobne zdarzenie miało miejsce pewnego letniego dnia w moim mieście. Opowiedziała mi o nim Romni, znana wróżka o imieniu „Donia”, która parę dni wcześniej w urzędzie załatwiała sprawy, dokonywała opłat. Podczas rozmowy z urzędniczką do pokoju weszła kobieta z policjantem i wskazała na Cygankę, oskarżając ją o kradzież pieniędzy. Romni – Donia zdezorientowana próbowała mówić, że nie rozumie, dlaczego się ją oskarża, gdyż nie wychodziła z tego pokoju i cały czas rozmawiała z urzędniczką, która poświadczyła słowa znajomej Cyganki. Pan policjant nie wziął pod uwagę tłumaczeń Cyganki, poszkodowana osoba bez zastanowienia wskazała na obecną na piętrze osobę pochodzenia romskiego. Romni - Donia została zabrana na oczach zdziwionej urzędniczki i przewiezio- Jek ław ke Roma ; Dasawe sytuacji syr daja sare dzinas. But moły sy adzia kaj ćchy nakerdziam. Gadzie so dykchen romes pasie pestyr od razu chtyłen pes pał kisyka. Jame Roma wawyr ćhanes poddzias ke dasawe sytuacji. But manusia na przełen pes . Magiren gadzien i dzian peske, albo załen łen hełade pe sieło. A so warykon ćhy na kerdzia i dział te besieł? Powinno te dzinas men tewyrakireł i tezachowinas pes dre dasawe sytuacji. Kana sy Jamen prawy. So nasłusznie gadzie Jamen oskarżynen broninas pes. Musinas terepyreł syr men dykchen adzia Jamen traktynen. So jame dre śtety publiczna dzinasam men tezachowinas, na kerasam godli pe ceło muj, to może i da gadzie fededyr pe Jamendyr dykchena. Powinno dre dała ciry te sparuwas kuty peskro zachowanio na tylko ke gadzie, ale i maśkir pestyr. Bibi Niunia 30 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 na na komisariat. Tam poddano ją rewizji przy niewybrednych epitetach. Odzywki Pana policjanta do zatrzymanej Cyganki, której jeszcze nic nie udowodniono wskazywały na ewidentny brak kultury. Policjant przecież powinien reprezentować odpowiedni poziom kultury osobistej. Romni Donia nie ma dwudziestu lat, dobiega do sześćdziesięciu, wiec należy jej się szacunek z racji wieku. Znam tę osobę, jako człowieka spokojnego, nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy, a już na pewno nikogo nie okradła. Jej jedyną „winą” jest charakterystyczny wygląd, który często ułatwia napiętnowanie. Romni zwróciła uwagę przesłuchującemu ją policjantowi, że mogłaby być jego matką i nie powinien w ten sposób się do niej odzywać. Mam nadzieję, że policjant się zreflektował. Po chwili zadzwonił telefon i Pan policjant dostał wiadomość, że poszkodowana znalazła swoje pieniądze, portfel był w samochodzie. Jestem wdzięczna, że poinformowała policję o znalezionej zgubie, ale bardzo źle zachowała się w stosunku do zatrzymanej Romni, która z jej powodu została upokorzona i zniesławiona. Jak mi wiadomo policjant nawet nie przeprosił i nie wyjaśnił, że być może źle rozpoznał sytuację. Jak mówi przysłowie „Kowal zawinił a Cygana powiesili. Tylko, że MY nie chcemy, żeby przy każdej kradzieży i naszej obecności w pobliżu posądzano nas. Wiele się mówi o tolerancji, o zrozumieniu dla inności o szacunku dla człowieka o innym pochodzeniu, wyglądzie, kulturze. Mówi się o integracji ze społecznością, w której żyjemy. Proszę się zastanowić, czy to my Romowie nie chcemy tej integracji? Czy to my oskarżamy, że jesteśmy tak a nie inaczej postrzegani, traktowani? Proszę pomyśleć, czy nie czujemy się trochę jak bezpańskie stworzenia? Takie sytuacje jak ta w przeszłości były nagminne. Na zakończenie przytoczę cytat naszego Wielkiego Papieża Jana Pawła II. „Świat, który w większej części naznaczony jest chciwością korzyści i poniżania najsłabszych powinien zmienić swoją postawę naszych braci koczowników-Romów i przyjąć ich nie tylko ze zwykłą tolerancją, ale przede wszystkim w duchu braterskim”. PARAMISI ROMANE Paramisi Romane ys dowa warykicy desia berś dałeske… Ceło świta Khnigoskry Kałebrodakro sys warykicy kurke pe baro piben ke Mszczuwojo. Zabeścia pes doj chara, rysionys syr kerdzia pes sił. Went dowa berś jawja sygedyr, bałwał sys dasawo baro, kaj naśty sys tewydział awry. Rukcha pchadzionys, speja baro iw, zaćchakirdzia fełdy i khera, zaćchudzia droma, mrazo zmardzia pania dre reki, dre wesia sys ciucio, nikon doj na wdziałys. Khnigo Kalibroda, warykicy dywesendyr rysiołys dromestyr, tradełys ceło łeskry semenca. Garude pes maśkir pchusa, cytronys bare siłestyr, sys baro mrazo. Purano romano wurden naśty sygo tradełys, pe sare ryga wybandziołys, dre wurden sys chyrja berga, przenasiełys iw, a tykne ćhavore garude pes dre pora, kuty łęge wydyćchonys łołe siłestyr nakcha, chacionys łęgre kałe jakhore so wytchowenys siere. Ni jone, ni Rom, łęgro dad na dzinenys, kaj maśkirał dre wurden maśkir pchusa i kchas roztchodzia pes ceło semenca szczurengry i łęgro Khynigo. Khnigo szczurengro duminełys so dawa kana jaweła. Nasys łen chabena i sare podrowenys pe da bibacht i chyrja, pchare droma. Dre jek dywes chtyłdzia dasawo baro mrazo, kaj Khnigo Kalibroda na moginełys pes teobryśkireł pe wawur ryg. Dyja waśtesa dre pchus, kaj tejaweł ke jow Jek Sygno. – Went sy bary, rakciam men dre bary bibacht – pchendzia, syr dowa ke jow jawja. – Dzia ke hułaj da wurdenestyr i pomang łes! Syr siundzia dasawo rakirypen Jek Sygno, siłestyr waśta rostaćkirełys i podchtełys, pośtył geja pe jangił wurdeneskro. – Ho, ho, ho! – zahuczyndzia pchuro Rom, syr dykcia paś peskre chera szczuros. – A so dawa, ciororo tu, karyg jawjan dre dasawo sił? Karyg tut lijan? – Najbaredyr raja! – rakireł syr najfededyr, Jek Sygno – przemangaw tut kaj ke tu jawjom i mangaw, ale semenca khnigoskry szczurengry rakcia pes dre bibacht. Jame dumindziam i obgindziam kaj dotradasam ke khnigitko kher geł went, a da mrazy i silipena wychtyne KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 31 PARAMISI ROMANE saro syr siukar parni cera. Ceło semenca khnigoskry szczurengry na cytrołys siłestyr, ni na sys bokchałe. Przegene but dywesa… Jekhe dyweseske waryso dyja dre romani buda, zaklekotyndzia i beścia. – Bociano! Bociano! – dyne godli ćhawore. – Dawa, jawja tatypen! – pchendzia Rom, a kchnigo szczurengro wydykcia wurdenestyr i pchendzia: za sygo. Pchuro khnigo i jame sare rakciam pes dre chyrja ciro. Sare chabena schajam, silipen sy dzia baro, kaj na das rada pe ćchy. Khnigo mangeł tut, sykaw jamenge dźij…! – Roma na odpchenen nikoneske – odpchendzia pe ciacio Rom, syr wyśiundzia so łeske pchendzia Jek Sygno. – Jamare prapapy i dada denys chaben i piben, soiben sarenge ciororenge i korkorenge, dołęge kaj łen nikon na kamełys i khnigenge. Na odpchenawa i me, so Khnigo Kalibroda mangeł! Chor dre wurden rakchena taty cera, ćchakirena pes łasa sare. Chaben me rozdawa sarenge! – Parykiras tuke! – pchendzia Jek Sygno, kerdzia pes łeske tatedyr, zmrasiakirdy rat dre łestyr fededyr nasiełys. Da łaćche romane ława roztaćkirde łes, na wydełys pes łeske kaj isy dzia sił i baro bałwał deł. Pał tykno ciro świta khnigoskry szczu rengro rakcia peske łaćcho śteto pe pałuj wurdeneskro, a ćhawore frejdzionys i podyne łęge maroro i kuty marykli romani kaj techan. Tato i miśto kerdzia pes pe romano wurden, a awry bałwał siero obreskirełys i mrazo zmrasiakirełys saro, a iw przyćchakirdzia 32 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 – Dzia, dawa wiosna! Nadgeja ciro kaj tuke te parykiras pał saro łaćcho i dziasam dre jamary ryg. Kaj na dyjan jamenge te nasiadzioł, kamaw tuke te deł waryso mandyr i dawa tuke fujarka–bageł. So pe łatyr zabasiawesa, wydziała geł tutyr khnigo szczurengro i zapucieła pes tutyr so kames? So pchenesa łeske, jow saro tuke kereła, a ceło semenca szczurengry kerena tuke do korkoro! – Dawa ciaciunes łaćchy fujarka! – pchendzia frejdasa Rom. – Łe, mek ke tu jaweł chara! – pchendzia khnigo szczurengro. Pośli da ława khnigo szczurengro znaścia pe rota i łatyr pe pchuw, a pał łestyr ceło łeskry semenca. Przegeja nijał, nadgeja jesień. Rom i łeskry semenca przetradenys steto śtetostyr, zarykirenys pes dre gawa. Zabistyrde do fu jarkatyr sawy dorestłe khnigostyr, a butedyr duminenys wendziatyr sawy jaweła. – Ćchy men nani pe went, ni chaben, ni tate fliki! – duminełys belwelenca pchuro Rom. Jewkar, dre warysawo dywes piradzia kufro, rodełys doj waryso i dykcheł, a doj paśtli sy fujarka. – Dawa sy do fujarka–bageł khnigoskry szczurengry – podumindzia. – Dykchasam so joj dzineł! – przytchodzia ła ke wuśta i zabasiadzia. PARAMISI ROMANE Syr zabasiadzia i siundło sys łakry godli, sykade pes sieł i but butedyr tykne szczurki, wytchode peskre muja pał rukcha i ciarja. Dzianys sare rygendyr dro menca i dromo renca, wesiestyr i rekatyr, a najbutedyr ga westyr. A syr Rom przećchyja te basiaweł, terdzija geł łestyr siukar szczuro dre baro łaćcho postyn i pcheneł: – Me som khnigo i man daj pe da śtety sy najbutedyr ke pcheniben. Pchen so kames, a saro jaweła tuke dyno! – Naddział went, a dre romano wurden nani ni kuty dziow – pcheneł pe dowa Rom. – De dziow grenge, a jarzo myre semencake! Wytyrdyja waśt khnigo szczurengro, a dre dowa sare szczury roznaśtłe pes pe fełdy i ciarja. Syr przegeja śtonda sare rysionys, bare szczury waryso jandłe dre muj. Ni Rom pes na obdykcia a geł łestyr sys paśtli bary berga dziow i giw. – Je, je, je! – dyja pcharo dzij Rom, – Syr me tumenge parykirawa? – Jame kerdziam dowa so jamenge pchendzia jamaro khnigo – pchendzia terno khnigo. – So kamesa waryso jamendyr, zabaśiaw a jame jawasam! Zalija Rom giw i dziow i geja ke młyno. Nadarełys kana, kaj na jaweła łęn so techał, zasandzia i zabagdzia peske. Młyno terdo sys paś panii, zorało, repyrełys purane ciry, buty doj miśto działys. Młynarzo beśtło sys geł wudara, syr dykcia Romes dyja teroweł: – Nani giw, ni dziow dre młyno! Isy doj szczury. Jaweła mange nachara młyno teomekchaw i pe mangipen dziawa, so jarzo pe rat mukchen, pe wawyr dywes tylko pchaś ćcheł! Traden duredyr Dewłesa! Wysiundzia Rom saro so gadzio pchen dzia, syr dowa przećchyja, jow pcheneł: – Me tuke, młynarzo waryso pchenawa, dźij man sy łaćcho i pe tyry bibacht waryso rakchawa. Ker miśto jarzo, a so szczuren tuke dre fełda wyligirawa, desa myre semencasa pe went ke tu teprzeźiakiras! – Przeźiakir, me tumenge saro kerawa – młynarzo odpchendzia. Wylija Rom fujarka – bageł, zabaśiadzia, a sykawenys pes szczury, wydzianys sare rygendyr i paś łeskre chera pes zarykirde. Dykcheł Rom, a pe jangił terdo najsiukaredyr łędyr, dre rupuno postyn i ziakirdo so łeske pcheneła. – Ciororypen adaj, a ke młynarzo barwalipen baro – pcheneł łeske Rom. – Jawen adzia łaćche i doj kana pobesien! – Kerasam, syr kames! – odpchendzia terno khnigo szczurengro i waśtesa skerdzia kaj teodzian. Na przegeja but ciro, a ceło semenca szczurengry wygeja pe drom i gene ke wawyr młyno. Młynarzo dykchełys pe da saro, jakha przekchościa. – Na kameł pes mange dre da saro te pacieł – pcheneł. – A so dzia, to i me ław dorykirawa, kerawa łaćcho jarzo! Wynasiełys jarzo łaćcho, parnoro, marykla jawena, kaj waśta oblizynena. Parykirdzia Rom, a ke went nasys dur i nasys dawa ciro kaj te traden pe wesia, wynaline kher ke młynarzo, marykli pektłe i młynarzoske dyne. Adzia ciororo Rom na darełys wendziatyr. Sys łen kaj teodkchynion. But moły syr tradenys pe wesia pe do fujarka basiawełys, a kchnigo szczurengro jawja i podyja łeske waśt. Pośli but bersia, syr pchuro Rom meja, zakośtli fujarka lija łeskro ćhavo, a pośli łestyr łeskre ćhavore… Dadywes na jew kar pes dykcheł Romes, jewkar syr pireł i basiaweł pe purani fujarka. I dadywes szczury dzian pał łakro basiaiben, dzia syr geł but bersia pchendzia łęge łęgro prapapu szczuro. Baśń wg: Zenon Gierała: Cygańskie srebro. Wyd. PTTK „KRAJ” Warszawa 1991 r. Na język romski tłumaczyła Bibi Niunia. Il. wg Mirosława Siary KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 33 OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA / SREBRNE GUZY ROMÓW Srebrne guzy Romów kilka zdjęć Kełderaszów między innym pochodzących z Polski (tzn. tu uro dzonych), którzy noszą przy kurtkach właśnie charakterystyczne guzy srebrne. Ogromne guziki, które dochodziły do wielkości kurzych jaj, służyły okazaniu ma jętności i określonej pozycji społecznej no szącego je Roma. Ze źródeł wiadomo, że były to guziki srebrne, a czasem złote. Ze zdjęcia nie widać tego, ale wydaje się praw dopodobne, że są to monety.2 Fotografie, rysunki, opisy Cyganów z końca ubiegłego i początku tego stulecia – pokazujące Cyganów-koczowników – zawierają często cechy, jakie znajdujemy w opisie Gersona. Powtarzają się informacje o węgierskim kroju ubiorów, jajowatych srebrnych guzikach przy kamizelkach lub marynarkach mężczyzn… „Najbardziej rzucającym się w oczy elementem stroju Kełderaszów są ogromne guziki…”Zdjęcie wg: Ignacy Krieger (1820— 1888)1 Do historii przeszły dzisiaj srebrne i złote guzy (guziki) Romów, które jeszcze na początku połowy ubiegłego wieku zdobiły kurtki i kamizelki przybyszów z dalekich Indii. Rzucały się one w oczy szczególnie u Kełderaszów będąc nieodzownym elementem ich stroju. Owe wielkie guziki, srebrne lub złote, przy kurtkach i kamizelkach stanowiły typowy akcent w stroju Kełderaszów jeszcze w okresie międzywojennym i to nie tylko na terenie Polski. Cyganologiczne pismo angielskie „Journal of the Gypsy Lore Society” zamieściło I. Krieger (1820—1888) prowadził znany zakład fotograficzny w Krakowie przy ul. Grodzkiej, a następnie przy Rynku. Zakład był czynny do 1920 r. Andruszkiewicz: Ignacy Krieger, fotograf dawnego Krakowa, „Magazyn Kulturalny”, 1974 r., nr 3, s. 29—31. Zwłaszcza owe duże srebrne guziki ubioru męskiego rozpowszechniły się wśród Cyganów, traktowane jako stały element ubioru mężczyzn (np. handlarzy końmi z krajów leżących na południe od Transylwanii i Wołoszczyzny). Tak więc według informacji zanotowanych współcześnie na terenie Wojwodiny w Jugosławii mężczyźni dawniej nosili ubiór całkiem czarny, a na czarnej kamizelce znajdowały się duże srebrne guzy; zwłaszcza Cyganie Dżambasi – handlarze końmi, wyróżniali się ubiorem (kapelusz, biała koszula, kamizelka, przy której były duże srebrne guzy i gruby srebrny łańcuch od zegarka). Jeszcze teraz niektórzy starzy Cyganie zamieszkujący wioski tego rejonu zachowali srebrne guziki przy kamizelkach (nosili je na pewno na przełomie lat 60- i 70-ych ubiegłego wieku). 1 34 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 Wg: Adam Bartosz: Cyganie ze zdjęć Ignacego Kriegera. www.cyfrowaetnografia.pl/Content/3184. PDF/Adobe Acrobat. 2 OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA / SREBRNE GUZY ROMÓW …Zastanawiająca jest trwałość tych gu zów jako elementu ubioru męskiego. Opisy na przestrzeni stu lat – od 70-ych XIX wieku do 70-ych XX wieku – notują ich istnienie w ubiorze; podobnie jest z monetami w ubiorach kobiecych. (…). Najprawdopodobniej zostały one przez Cyganów zapożyczone w Rumunii i na dłuższy czas włączone jako stały element stroju. Kełderasze i Lowarzy wyszli, przecież z Wołoszczyzny i Siedmiogrodu i wraz z nimi rozpowszechnione zostały te właśnie elementy ubioru. Gdy zjawili się w Polsce, Niem czech, Francji, Anglii, Ameryce, już dawno zanikła tradycja noszenia dużych guzów, wraz z kostiumami, które wyszły z użycia. Rzucały się więc w oczy jako element ubrania męskiego, podobnie jak monety u kobiet (ta moda także nie była po wszechniej znana w Europie). Ale zastanawiające jest, że Cyganie, którzy tak łatwo zmieniali ubiory, do guzów i monet przywiązali się na ponad sto lat, czyniąc z nich oznakę swojej przynależności, oznakę cygańskości. Wtedy, gdy już od dawna przestały być używane przez nie-Cyganów, sta nowiły faktyczny wyróżnik Cygana i w ta kim charakterze kojarzyły się nie-Cyganom. Nie jest wiadome, jaka przyczyna zadecydowała o specyficznym potraktowaniu przez nich guzów i monet — określona potrzeba czy też dość przypadkowo stały się te ozdoby trwałym elementem przez to, że jako przedmioty wykonane z kruszców szlachetnych nadawały się do wyrażenia bogactwa, do podkreślenia prestiżu rodziny. Mogłyby to potwierdzić dość znane przypadki dawania guzów i monet (tzw. galibi, galby) w zastaw, płacenia tymi monetami okupu za żonę. Być może nie wyczerpuje to odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak długo guzy i monety przetrwały w ubiorze cygańskim, bo i przecież sam ubiór Kełderaszów i Lowarów – choć modyfikowany – zachował się. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem bardziej złożonym.3 Duże srebrne guzy i gruby srebrny łańcuch od zegarka jako stały element ubioru mężczyzn. Fragment pocztówki fotograficznej: Cygańska rodzina. Wydawca i rok wydania nieznany. Źródło: Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza. Srebrne guzy (guziki) nie były wykonywane przez Romów ale zamawiano je u polskich rzemieślników – twierdzi pani Wichta lat 89. (patrz: Historia rodu Głowackich). Pocztówka malarska. Wydawca i rok wydania – nieznane. Źródło: Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza. Wg: Lech Mróz: Analiza formalna i znaczeniowa ubioru Cyganów, www.cyfrowaetnografia.pl/Content/3317. PDF/ Adobe Acrobat. 3 KWARTALNIK ROMSKI / NR 5/2 2012 35 Galeria William-Adolphe Bouguereau (1825-1905) - „Cyganka”, olej na płótnie (1890). Czasopismo współfinansowane ze środków Unii Europejsk iej w ramach Europejsk iego Funduszu Społecznego Fot. Agnieszka Caban Romano Waśt KAPITAŁ LUDZKI NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI Pomocna Dłoń
Podobne dokumenty
Kwartalnika Romskiego
Deweł Karolo Gierlińsko – Parno. Manuś sawo but kerdźa romenge i kulturake. Meryben dasawe manuśiengry deł menge bary refleksja. Oddas ke tumare waśta da 17 numero kwartalnikoskro. Denapre! Redakto...
Bardziej szczegółowo