Pniewo w czasach okupacji - Zespół Szkół im. Żołnierzy Armii

Transkrypt

Pniewo w czasach okupacji - Zespół Szkół im. Żołnierzy Armii
PNIEWO W CZASACH OKUPACJI BYŁO SILNYM
OŚRODKIEM DZIAŁANIA RUCHU OPORU
Niewielka miejscowość leżąca na skraju Puszczy Białej, w samym sercu Kurpi Białych
jest wioską o bogatej historii i tradycjach. To tutaj 18 maja 1944 roku, niemieccy
żołnierze przeprowadzili masowe aresztowania wszystkich mężczyzn, których następnie
przewieziono do różnych obozów koncentracyjnych. Wydarzenia tamtych dni
upamiętnia pomnik odsłonięty w 1985 roku
Jesienne wspomnienie.
Mija w tym roku 60 lat od czasu, kiedy Pniewo przeżyło jedne z najtrudniejszych
chwil w ostatnim stuleciu. Pierwsza wojna światowa, wojna bolszewicka i kampania
wrześniowa II wojny światowej obeszły się z mieszkańcami wsi dosyć łagodnie, ale lata
okupacji hitlerowskiej odbiły swe piętno na wielu spośród nich. Pniewo w czasie okupacji
znalazło się na pograniczu Generalnej Guberni i III Rzeszy. Stało się więc miejscem
„szmuglu”(przemytu towarów i ludzi) do Rzeszy, gdzie panował całkowity zakaz wolnego
handlu. Tutaj od pierwszych dni niewoli rozwinął się ruch oporu i pomimo niezbyt dużej
liczby mieszkańców większość z nich była zaangażowana w konspirację. Wspierał ich
duchowo miejscowy proboszcz, ks. Konstanty Lewandowski (1886-1943), który przeszło 20
lat spędził w Pniewie. Od 1924 roku przez kilka lat wraz z parafianami kontynuował
i ukończył budowę naszego kościoła. Dzięki ofiarnej pracy proboszcza i całej parafii po kilku
latach, dwie piękne neogotyckie wieże zaczęły górować nad miejscowością. Mieszkańcy
Pniewa zjednoczeni wiarą i nadzieją wstępowali w szeregi Armii Krajowej. Pomieszczenia
pniewskiego urzędu gminy stały się miejscem redagowania podziemnej gazetki „
Komunikat”. W jednej ze stodół przy drodze na Drwały prowadzono nieprzerwanie nasłuch
radiowy i działała radiostacja. Młodzi żołnierze podziemia przechodzili szkolenia wojskowe
i uczęszczali na tajne komplety. Placówka w Pniewie otrzymała numer 14 i weszła w skład
obwodu „Rajski Ptak” Armii Krajowej. Dowodzenie nad grupą obieli nauczyciele
z pniewskiej szkoły; Jan Widlicki, Roman Jacniacki i Edward Jakubiak. Przez kolejne
miesiące liczba partyzantów podległych dowództwu 14-tej placówki przekroczyła 360 ludzi.
Pniewscy chłopcy brali udział w licznych akcjach przeciwko Niemcom. Razem z innymi
grupami uczestniczyli w akcji uwalniania radzieckich jeńców z obozu w Wyszkowie, oraz
przyjmowania pierwszych zrzutów „cichociemnych” na Ziemi Wyszkowskiej. W sierpniu
1942roku został złapany na „zielonej granicy” ks. Lewandowski i przewieziony na Pawiak
w ręce Gestapo. Wysiłki uwolnienia go podejmowane przez rodzinę i znajomych spełzły na
niczym. W styczniu 1943roku został wywieziony do Oświęcimia, gdzie 21 lipca 1943roku
zmarł. Żołnierze podziemia kontynuowali walkę. Między innymi, siostry Krawczykówny,
Halina Sobocińska pracowały jako przewodniczki graniczne, żołnierze drużyny zrzutowej
przyjmowali kolejne zrzuty z Londynu. Większość uzbrojenia i sprzętu ukrywano
na cmentarzu w Pniewie i zamaskowanych skrytkach w lesie. Wszyscy wierzyli
w zwycięstwo i dzielnie wykonywali obowiązki polskiego żołnierza podziemia. Niestety
nastąpił dzień 18 maja 1944roku. Zdradziecki donos na pułtuskie gestapo o pniewskiej
partyzantce okazał się celnym ciosem okupanta. Wczesnym rankiem cała miejscowość
została otoczona przez żołnierzy niemieckich. Rozbijając kolbami karabinów drzwi, wywlekli
z domów wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni i spędzili ich pod kościelny mur.
Podobne aresztowania przeprowadzili Niemcy w sąsiednich wioskach. Po chwili na terenie
plebani zaczęły się wstępne przesłuchania. Przy użyciu stalowych prętów hitlerowcy zmuszali
do zeznań. W tym dniu oddał życie, bestialsko zamordowany w pobliskim lesie, pan
Dąbkowski z córką, mieszkaniec Pniewa oraz postrzelony śmiertelnie podczas próby ucieczki
1
ppor. Edward Jakubiak ps.”Żyłka”. Większość pobitych mężczyzn trafiła do gestapowskiego
więzienia w Pomiechówku mając jedynie nadzieję w Bogu o ocalenie życia. Po kolejnych
torturach rozesłani zostali do obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Większość z nich
przebywała w Stutthofie, część w Oświęcimiu, jeszcze inni na robotach w głębi Niemiec.
Niestety nie wszystkim dane było przeżyć. Ci, którym sprzyjała Łaska Boża, wrócili do
Pniewa. O prawdziwym cudzie mógł mówić pan Henryk Kuczyński (dziś już nieżyjący),
który wywieziony z obozu Stutthof na pełne morze w celu zatopienia, na barce wraz z innymi
więźniami, został w cudowny sposób ocalony przez szwedzkich rybaków. Przeżył w Pniewie
jeszcze kilkadziesiąt lat. Przykładów opieki Matki Bożej w tamtych trudnych chwilach można
by przytoczyć jeszcze wiele. Lecz najlepszym dowodem są „wota” ofiarowane Matce Bożej
w podzięce za ocalenie, złożone przy obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej w naszym
kościele. Pamięć o owych ludziach jest ciągle żywa wśród mieszkańców Pniewa.
Na pamiątkę tamtych wydarzeń wzniesiony został Pomnik Pamięci Narodowej, który jest
miejscem składania kwiatów i palenia zniczy za tych, którzy oddali życie za Ojczyznę.
Pamiętajmy o Nich w dniu Święta Zmarłych.
1 listopad 2004r.
Opracowanie :Mirosław Drabczyk
2