Człowiek rodzi się trzy razy
Transkrypt
Człowiek rodzi się trzy razy
Człowiek rodzi się trzy razy Byłem ostatnio w Urzędzie Stanu Cywilnego zarejestrować nowo narodzonego syna. Zwykle wykorzystuję takie okazje do czepiania się bezmyślnych urzędów, ale tym razem w związku z powyższym napadła mnie pewna refleksja: Otóż w naszych czasach człowiek rodzi się trzy razy. Tak jakby raz nie wystarczył. A dlaczego trzy? Za pierwszym razem mały człowiek rodzi się zwyczajnie. Dla siebie. I dla matki. W wyniku porodu opuszcza bezpieczny świat kobiecego łona i w dość drastycznych, choć niewątpliwie pięknych i wzruszających okolicznościach przechodzi do świata, który znamy i na którego temat, mówiąc oględnie, zdania są podzielone. I to przejście znane jest i było nie tylko nam i naszym przodkom, ale też przytłaczającej większości ssaków za wyjątkiem bodaj dziobaków i kolczatek. Po raz drugi człowiek rodzi się kiedy przyjeżdża do domu. Wtedy również rodzi się dla siebie. Niewątpliwie środowisko, w którym ma funkcjonować, znów się zmienia. Natomiast w tym przypadku rodzi się głównie dla rodziny, która może go w rodzinnym domu powitać, zobaczyć. Dla rodziny następuje wtedy moment, do którego długo się przygotowywała pobierając nauki, przygotowując się mentalnie i robiąc zakupy. W bardziej ludzkich czasach „razy” pierwszy i drugi były razem tym samym, ponieważ dziecko rodziło się w domu. Cezary Krzysztopa Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (43/2014)