Czy Kościół zaleca konkubinat zamiast małżeństwa?

Transkrypt

Czy Kościół zaleca konkubinat zamiast małżeństwa?
Rodzina katolicka - Czy Kościół zaleca konkubinat zamiast małżeństwa?
czwartek, 12 listopada 2009 15:45
Tak się ostatnio porobiło, że zdecydowana większość ludzi odpowiedzialnych za kreowanie
polityki społecznej Kościoła twierdzi, że konkubinat jest najlepszą formą współżycia
społecznego; nie jest to może stwierdzane wprost, ale wynika to ze wstrętu jaki napawa tych
postępowych ludzi wizja "małżeństwa" Kościoła i państwa. Co ciekawe, na trop tej analogii naprowadzili mnie sami autorzy tej bezbożnej (anty)koncepcji;
otóż od jakiegoś czasu nasiliły się głosy, jakim to błogosławieństwem dla Kościoła jest
„zakończenie” małżeństwa tronu i ołtarza, bo to przecież same problemy – żyrowanie polityki
państwa, jakiś nieetyczny przymus (podobno) w odróżnieniu od nieograniczonej niczym
wolności należnej ludziom na „wolnym rynku idei”, na którym to rynku Kościół podobnież też jest
wystawiony (na sprzedaż?). Oczywiście „wolny rynek idei” zorganizowany jest dla dobra ludu pracującego miast i wsi, który
najlepiej przecież zna się na towarach i na targowaniu, także z pewnością zaopatrzy się w
najlepszą i najkorzystniejszą ideę z proponowanego szerokiego i różnorodnego wachlarza,
który zaspokoi najwybredniejsze nawet gusta.
Jakoś nie przejmują się tym, że posługują się nie dość, że argumentacją trącącą tanim
frazesem, to identyczną z ideologią lewaków wszelkiej maści nie mówiąc o „braciach
fartuszkowych”, którzy też czują wstręt nieprzemożny do bliższych związków z nauką Kościoła
niczym diabeł do święconej wody.
Ale nie wynika z tego, że jest to wynikiem plagiatu, czy kolaboracji; wygląda to raczej na
szczerą, choć wątpliwej jakości (tanie podróby) twórczość posoborowych teologów, którzy
starają się być coraz lepszymi kosmopolitycznym humanistami myślącymi globalnie, ale w
rezultacie osiągają wyniki identyczne z lewackimi umysłami całkowicie zlaicyzowanymi,
materialistycznymi i antyklerykalnymi, choć oczywiście głęboko zatroskanymi o dobro ludzkości,
prawa mniejszości i ogólnie filantropów.
Czas chyba przypomnieć sobie, jakie są główne zręby tradycyjnej nauki społecznej Kościoła;
czy ktoś jeszcze pamięta św. Augustyna? Co prawda porównywany jest on wielkością geniuszu
i doniosłością swej nauki do „chrześcijańskiego” Platona, który jako twórca klasycznej filozofii
nie może „się przeżyć”, ale czy trzeba się z tą opinią zgadzać?
1/3
Rodzina katolicka - Czy Kościół zaleca konkubinat zamiast małżeństwa?
czwartek, 12 listopada 2009 15:45
Nikt wprost nie ma odwagi stwierdzić, że św. Augustyn pierdoły opowiadał w swoim słynnym
„De civitate Dei”, i że jego maksymy „jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na
swoim miejscu”, czy: „władza bez Boga to tyrania zbójców” to głupoty, ale wszyscy ci piewcy
nowego lepszego porządku negują te zasady w swoich naukach i wywodach.
Tutaj przychodzi nam bardzo z pomocą porównanie do małżeństwa, które jest nadzwyczaj
celne i adekwatne; bo czymże właściwie różni się małżeństwo od konkubinatu? Ano niczym,
oprócz jednego papieru podpisanego w urzędzie, więc z czystym sumieniem zalecać można
konkubinaty, albo cywilnoprawne umowy małżeńskie zawarte na czas określony lub na czas
nieokreślony z uzgodnionym terminem wypowiedzenia.
I tak na naszych oczach rodzi się nowa ni to świecka, ni to nie świecka tradycja; współczesna
teologia zapomina o sakramentalnym wymiarze małżeństwa, o sakramentalnym wymiarze
ludzkiego życia, po prostu; o sakramentalnym wymiarze naszego życia w każdym wymiarze –
prywatnie, służbowo, rodzinnie, społecznie i państwowo.
Tak jak wszędzie jesteśmy małżonkami, tak wszędzie jesteśmy katolikami; taki ma wymiar
„małżeństwo” państwa z Kościołem – wymiar uświęcający całą społeczność, tak tworzy się
państwa poświęcone i civitas Christiana.
Jest bardzo wiele małżeństw nieudanych, gdzie mąż bije zonę, albo żona męża, albo oboje biją
dzieci; czy z tego wynika, że małżeństwo sakramentalne jest złe? A czy w konkubinatach
zawsze jest dobrze? Czy w konkubinatach musi być dobrze? Banalne pytanie, dowodzące
płytkości poglądu obciążającego instytucję małżeństwa za nieudane pożycie.
Co więc daje nam właściwie sakramentalność małżeństwa, że warto o nie walczyć, co stanowi
tę jakość, której brakuje konkubinatom?
Małżeństwo sakramentalne to gwarancja naszych praw, gdzie gwarantem jest sam Bóg i nasza
przysięga małżeńska ważna na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, teraz i do końca życia.
Jak można nie widzieć, że rezygnacja z prawa opartego o etykę katolicką zepchnęła nas do roli
demonstrantów żebrzących o życie dla nienarodzonych? O życie dla ciężko chorych? O nie
2/3
Rodzina katolicka - Czy Kościół zaleca konkubinat zamiast małżeństwa?
czwartek, 12 listopada 2009 15:45
demoralizowanie naszych dzieci w szkołach?
Czym jest w swej istocie cały ruch pro-life, jeśli nie próbą zaprowadzenia prawa zgodnego z
etyką katolicką w państwie? A czym jest owo znienawidzone małżeństwo państwa i Kościoła,
jeśli nie tym samym? Moderniści usiłują nas przekonać, że wiarę należy mieć przede wszystkim
w swoim sercu; ale my mamy wiarę w sercu, tak jak i miłość do ukochanej mamy w sercu, ale to
za mało!
Zewnętrznym wyrazem miłości są właśnie sakramenty, a źródłem sakramentów jest Chrystus,
dlatego społeczna nauka Kościoła sprowadza się do dążenia do społecznego panowania
Chrystusa, do intronizacji Chrystusa w sercach poszczególnych ludzi i w całych państwach; jak
można myśleć, że prawo państwowe, konstytucja, oparta na prymacie prawa Bożego i etyki
katolickiej jest niedobra, nieodpowiednia i należy ją zastąpić innym prawem.
Przecież to podstawy logiki; każde inne prawo też wynika z jakichś etycznych podstaw; i
nieważne z jakich, ważne, że wiemy, że nie z Chrystusowych; a już teoria, którą obecnie się
lansuje, że najpierw trzeba zeświecczyć państwo, aby potem ludzie mogli je uświęcać
„dobrowolnie” oddolnie to już majstersztyk głupoty i złej woli; przecież taki program prowadzi –
jeśli się powiedzie – do stworzenia właśnie państwa o prawodawstwie opartym na etyce
katolickiej, więc o co chodzi? Koncepcja ta jest wewnętrznie sprzeczna, więc nadaje się do
kosza.
I na koniec podpowiedź do młodych dam, jak poznać, że kawaler naprawdę kocha?... Chce się
żenić. Jeśli mówi tylko o miłości, a się nie oświadcza, to świadomie czy nie, ogranicza swoje
wyznania, chociażby co do czasu trwania; prawdziwa miłość jest na zawsze, a nie na czas
określony; prawdziwa miłość jest na zabój, również miłość w wymiarze społecznym; kto nie
chce realizować tej miłości poprzez pryzmat Chrystusa jako Króla, ten pewnie też na swój
spaczony sposób jakoś "kocha" (chociaż nie wiadomo co), ale z prawdziwą miłością
nie ma to wiele wspólnego.
Jaacek2
Źródło: Fronda.pl
3/3

Podobne dokumenty