ergo sum !!! Po prostu - jestem - Zespół Szkół Ogólnokształcących w

Transkrypt

ergo sum !!! Po prostu - jestem - Zespół Szkół Ogólnokształcących w
...ergo sum !!! Po prostu - jestem
03.11.2010
2010 rok, numer 1
Kwartalnik ZSO w Strzelcach Opolskich
e-mail: [email protected]; http://lostrzelce.wodip.opole.pl/
W naszym numerze
między innymi:
„Myśl stanowi wielkość człowieka”
twórczości szkolnej 2-5
Co było jest i będzie...
5-8
Kącik poezji uznanej
9
Kultura i życie
10
-15
„Inny świat”
16
-22
Powtórka do ma- 24
tury
-27
Rozrywka
Od Redakcji
Koleżanki i Koledzy! W nowym roku szkolnym witamy wszystkich uczniów, a w szczególności tych, którzy właśnie zaczęli naukę
w naszej szkole. Serdecznie zapraszamy do
czytania naszej szkolnej gazetki, dzięki której
będziecie się mogli dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, zapoznać z aktualnościami oraz
zrelaksować. Przypominamy również, że
wszyscy chętni zaproszeni są do współpracy
z Redakcją. Życzymy miłej lektury i udanego
roku szkolnego.
29
Paweł Wileński — „Dorthang” str. 3
I oto nadeszła pora
czerniawa traw zżętych
pozostał za nami
kosmos jesienny
przyszło nam u drogowskazu
z napisem "donikąd" stanąć
a w nas słowa jak ptaki
zmoknięte
a w nas myśli strachliwe
jak zając
i oto czas nadchodzi
wyjaśnień nie zbędnych
stoimy obok chociaż
na wyciągnięcie ręki
Żeby choć chwila niewielka
by spokój znowu znaleźć
lecz w nas słowa jak ptaki
zmoknięte
lecz w nas myśli strachliwe jak zając
i oto popatrzmy tylko
stoimy na rozdrożu
z którego każde odejść
osobną drogą może
I każde z nas obce pośród
stron świata wybierając
bo w nas słowa jak ptaki
zmoknięta
bo w nas myśli strachliwe
jak zając
a tyle drogi przed nami
tyle światów przed nami
a tyle pieśni jeszcze tyle
pieśni przed nami
Już niedługo matura!!!
Ostatnie chwile do powtórki. str. 25-27
P.S. Jesiennej miłości
Wolna Grupa Bukowina
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 2
Co warto wiedzieć o naszej szkole...
Uwaga Uczniowie!
Nauczyciele na początku każdego roku
szkolnego informują uczniów oraz ich
rodziców (prawnych opiekunów) o:
wymaganiach edukacyjnych niezbędnych do uzyskania poszczególnych
ś ró d ro czn ych
i
ro czn ych
(semestralnych) ocen klasyfikacyjnych
z obowiązkowych i dodatkowych zajęć
edukacyjnych, wynikających z realizowanego przez siebie programu nauczania (rozdział 2 § 4 ust.1 pkt 1 w/w rozporządzenia);
sposobach sprawdzania osiągnięć edu- KOMUNIKAT DYREKCJI ZSO
kacyjnych uczniów (rozdział 2 § 4 W STRZELCACH OPOLSKICH
ust.1 pkt 2 w/w rozporządzenia);
20 IX br. weszła w życie zmiana sposobu
warunkach i trybie uzyskania wyższej u s p ra wi ed l i wi an i a n i eo b e cn o ś ci
n i ż p r z e wi d y w a n a r o c z n e j w Zespole Szkół Ogólnokształcących.
(semestralnej) oceny klasyfikacyjnej Rodzic/prawny opiekun proszony jest
o poinformowanie szkoły o absencji
z obowiązkowych i dodatkowych zajęć
d zi eck a w t ym s a my m d n i u
edukacyjnych (rozdział 2 § 4 ust.1 pkt do godz. 11.00 pod numerem telefonu
3 w/w rozporządzenia).
774621047.
Redakcja
Z twórczości szkolnej
„Wszystko stoi na głowie‖
Cz. I
Życie jest poustawiane jak pionki na szachownicy. Poruszasz się nimi tak żeby wygrać, czasami jednak poświęcasz pewne figury, by móc zdobyć inne. Tak samo jest w życiu, z jedną różnicą. Jak przegrasz w szachy, możesz żądać rewanżu. Jak przegrasz
życie, to odejdziesz stąd na zawsze, bez możliwości powtórki...
-Uspokój się ty idiotko, uspokój się do cholery!!!- krzyczę sama do siebie. Drzewa smaga mocny wiatr, kolorowe liście wirują w
powietrzu jak opętane, a ja? Ja nie potrafię się uspokoić!
Dlaczego ta prawda jest tak straszna, że nie ufa nikomu? „Samotny księżyc bez satelity, bez przyjaciela. Krążący po
orbicie, szukający jakiegoś sensu w tym wszystkim.‖
Takimi właśnie słowami określałam siebie. Nigdy nie wymówiłam ich na głos, ale litery trwale utrwaliły mi się w pamięci. Ale aż do dziś nie objęłam tym sformułowaniem drugiego człowieka. Nawet o tym nie myślałam...
Dokładnie pamiętam dzisiejszą rozmowę z Maćkiem. Taki inny. Wcześniej nie zwracał swoim „cichym byciem‖ mojej
uwagi. Ale w końcu i mnie doszły słuchy, klasy szeptała, o ponurym chłopcu z pierwszej „c‖.
Znałam się z nim od przedszkola. Zdziwiłam się, bo zawsze był żywy. Dla mnie było to niemożliwe, żeby w tej szkole
nie znalazł nowych kumpli.
Moje kroki wbijały rytmiczną muzykę o ścieżkę w parku. Krążyłam tak parę minut. Z początku nawet nie chciałam go
zaczepić, ale siedział samotnie na ławce w parku, pieczołowicie przeglądał książkę. Szarpał stronami nie miłosiernie. Coś ścisnęło mnie w żołądku na jego widok. Zrobiło mi się po prostu żal.
Nikt nie powinien być samotny.
Nie wiem co wtedy sobie myślałam. Żądałam prawdy, ale sama bym jej nie ujawniła. Tylko, że o nim krążyło setek
plotek, a ja radziłam sobie z tym moim „ja‖ na tyle dobrze, by nie zwracać na siebie uwagi.
Nogi wymknęły mi się spod kontroli. Same zaczęły iść w jego kierunku.
-Hej- zaczęłam nieśmiało.
-Cześć!- dopiero teraz mnie zauważa. Odrywa się od tekstu i zatrzaskuje książkę z taki impetem, że nie zdążyłam nawet zobaczyć tytułu. Na okładce go nie było. Wpatrywałam się chwilę w jego ręce. Nie miałam ochoty, ani śmiałości spojrzeć w oczy.
-Maciej... – zaczęłam łamiącym się głosem.
-Co? – warknął, tym samym nie ułatwiając mi sprawy.
Przełknęłam ślinę. Nie mogłam przecież tak stać i czekać, że słowa same popłyną mi z ust.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 3
Nie miałam najmniejszych szans by ich powstrzymać. Zresztą, nie przyszło mi to do głowy.
-Hej- zaczęłam nieśmiało.
-Cześć!- dopiero teraz mnie zauważa. Odrywa się od tekstu i zatrzaskuje książkę z taki impetem, że nie zdążyłam nawet zobaczyć tytułu. Na okładce go nie było. Wpatrywałam się chwilę w jego ręce. Nie miałam ochoty, ani śmiałości spojrzeć w oczy.
-Maciej... – zaczęłam łamiącym się głosem.
-Co? – warknął, tym samym nie ułatwiając mi sprawy.
Przełknęłam ślinę. Nie mogłam przecież tak stać i czekać, że słowa same popłyną mi z ust.
Cz.2
Słońce razi oczy. Promyki tańczą na niebie układając choreografię doskonałą. Robią to co wieczór. Piękne oznajmują koniec dnia, przyjście nocy. Kiedy przestają przez chwilę panuje jeszcze światło, ale i one zwalnia swoje miejsce ciemności. Ukoronowanie kolejnych godzin panowania słońca...
W prawo, w lewo... zderzenie, w prawo, w przód, w tył, zderzenie...
Głowa swobodnie kołysała się tam i z powrotem uderzając o czyjąś kurtkę... nogi swobodnie wisiały. Czułam się jakbym
latała, a raczej unosiła się w przestworzach... na rękach anioła. Po pożarze świata. A ja byłam jedyną osobą, która przeżyła.
Nagle cała ta sytuacja przestała się wydawać taka wspaniała. Jęknęłam zdołowała końcem taj krótkiej bajki...
Anioł niosący moje bezwładne ciało pochylił się nade mną, a ja poczułam jego oddech na czole. Po chwili dotarł do moich
nozdrzy.
Pachniał cudownie. Lepiej niż jakikolwiek znany mi perfum i kwiat... pachniał wolnością...
Otworzyłam oczy i gwałtownie wciągnęłam powietrze. Jakież było moje zdziwienie gdy odkryłam, że to nie postać ze
skrzydłami mnie niesie ale śmiertelnik. Nie byłam oburzona, ani zmartwiona. Był on taki cudowny jak anioł, którego sobie wyobrażałam... był... zmartwiony i oburzony...
Poruszyłam się niespokojnie pomijając fakt, że taki ktoś jak Math niósł mnie na rękach i nie męczył się tym zbytnio... bardziej zainteresowało mnie to dlaczego tak się stało...
Obrazy przypłynęły gwałtowną falą zalewając mnie po czubki u palców.
Spróbowałam coś powiedzieć, ale miałam jedną, wielką gulę w gardle... Spuściłam wzrok zastanawiając się w jakiej części
lasu jestem..., bo człowiek znajdujący się tak blisko mnie wydawał się tak daleko...
„Dorthang‖
PROLOG
Kto dzisiaj zastanawia się nad istnieniem bogów, albo Boga ?! Myślę, że takich osób jest niewiele… Postawmy może
pytanie z innej beczki: „Kto z was zastanawiał się kiedykolwiek nad tym kto, albo co stworzyło świat ?! Znamy dwie teorie…
Wielkiego Wybuchu i głoszoną przez Kościół – „stworzył go Bóg‖, pozostaje więc pytanie: „Co ?! Widziałeś kiedyś Boga, bo ja
nie ?!” – czasami ludzie pytają mnie oto, a ja odpowiadam (nie żebym był jakimś filozofem, albo co… No i nic do nich nie
mam) !!
Wielki Wybuch został zainicjowany przez Boga, którego nie zobaczymy nigdy, bowiem jest skupiskiem olbrzymiej
energii, miliardów, a może i więcej atomów. Być może tak olbrzymie skupisko materii jest w stanie budować, niszczyć – a
wszystko to jest możliwe dzięki prostym oddziaływaniom międzycząsteczkowym… Mniejsza z jednak z tą teorią… Każdy ma
prawo do własnego zdania, ja za to opowiem wam historię, która zaszokuje was (mam taką nadzieję) i przedstawi wam inny
świat (który w rzeczywistości nie miał by praw bytu). Świat Magii (IHAZAR), zbudowany jest z pięciu kontynentów:
HERTHANOR
ISTHIRITH
DERTHANIGHAR (SLITHETADORAS)
EASTHRATH (ELCATHRAS)
FISTHARS (ULTHRAT)
Pamiętajcie, że jeszcze nie skończyłem… Każdy z tych kontynentów różni się budową geologiczną, jak i rasami zamieszkującymi owe tereny. Pierwsze litery nazw utworzą wam Elficką nazwę znanego wam Boga – Jahwe, to po Elficku: HIDEF lub
FEDIH !! Dobra nie wgłębiajmy się w szczegóły… Jednakże, okazuje się, że BÓG nie jest sam, ma braci… Pozostali bogowie,
to raczej Archaniołowie, ale należy o nich wspomnieć, gdyż są strażnikami wszystkich żywiołów, wraz z Bogiem jest ich 9 !!
Przed wami imiona tych bogów:
Eratis - Jahwe (FEDIH lub HIDEF) – Władca Bogów najpotężniejszy z nich, ma nieograniczoną moc.
Derthan – Bóg Wody.
Imthis - Bóg Śmierci oraz Natury( inaczej nazywany Xaos – ze względu na swoją bladą cerę).
Sintherus – Bóg Lodów i Zimna oraz Bóg Posłańców (sam do nich należy).
Hallius – Bóg Światła, Bóg Miłości i Bóg Sztuki.
Romanils – Bóg Ziemi, Roślinności, Urodzaju, Plonów i… Rodzin !!
Leosthar – Bóg Dnia oraz Bóg Zabawy, Radości i Bóg Mądrości.
Ethghar (Ergharon) = Bóg Ciemności i Bóg Wojny
Alothar – Bóg Ognia i Bóg Rzemiosła.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 4
Teraz skoro znacie już wszystkich bogów, pora, abyśmy zaczęli naszą przygodę…
*
Wszystko zaczyna się dawno temu, kiedy Świat był jeszcze młody, a ludzie nie potrafili rozwiązywać konfliktów pokojowo… Trzech bogów zamierzało zakończyć konflikt niszcząc całą ludzkość. Bóg – FEDIH nie zgodził się na to, podobnie
jak inni bogowie wyrazili swój sprzeciw podczas Wielkiego Zgromadzenia Sił Niebiańskich w pałacu Ojca Niebieskiego
(którego położenia nie zna nikt, prócz Aniołów, Archaniołów i bogów (Wyższych Archaniołów – „Radę MOCY‖) ! Jednak
trzech bogów: Śmierci - Imthisa , Ciemności – Ethghara i… No właśnie, ostatniego boga nie odkrył nikt, być może dlatego, że wiedział co należy zrobić i w odpowiednim momencie ukrył się…
Trzech bogów zeszło do Świata - IHAZARU, aby doprowadzić do Armagedonu i masowego exodusu wszystkich istot
zamieszkujących ten świat… Jednak nie wiadomo skąd bóg Światła – Hallius sprzymierzył się z Paladynami i razem z nimi
zniszczył boga Śmierci – Imthisa !! Zaginęły atrybuty owego boga, które są uznane za potężne „przedmioty magiczne‖ w
ich skład wchodzą:
Miecz Ciemności
Zbroję Zniszczenia
Tarczę Nienawiści
Hełm Zarazy
Pas Śmierci
Od tamtej pory są to potężne artefakty, które mogą zamienić nas w samą Śmierć, od tej pory stajemy się niezniszczalni, lecz
póki co tego nie dokonał żaden żyjący człowiek (z wyjątkiem niektórych Magów i Paladynów) !! Okazuje się, że w IHAZARZE nie istnieje w ogóle wiek – ludzie żyją wiecznie, dopóki dopóty nie pokona ich jakaś choroba, klątwa, albo śmierć fizyczna
(np. podczas walki, wypadek itp.) !! Zastanawiacie się zapewne co stało się z bogiem Ciemności – Ethgharem – otóż został
pokonany i zamknięty na wieki w swojej twierdzy – na kontynencie – DERTHANIGHARZE !! Miasto nazywa się Derthanir !! Paladyni otoczyli całe miejsce tajemniczymi zaklęciami, legenda głosi, że kiedy narodzi się syn POSŁAŃCA CIEMNOŚCI, ten uwolni władzę ZŁA i BÓG CIEMNOŚCI znowu odzyska wolność !!
Ethghar przyzwał do świata Czterech (BRACI POTĘPIENIA = CIEMNOŚCI) Posłańców, nie wiem, czy ich znacie, ale
oto ich imiona:
Isderhmon
Pilathar
Eothar
Alithinghar…
Kim są Posłańcy ?! Możemy zaklasyfikować ich jako potężne magiczne istoty – nie są ani żywi, ani martwi, za to nieśmiertelni, a ich moce przeraziły by nie jednego śmiertelnika. Wojska Paladynów tym razem już same sprzymierzyły się z armiami
innych wolnych ludów: Elfów i Krasnoludów, by stanąć do wspólnej walki przeciwko największemu wrogowi TRÓJCY
CIEMNOŚCI, których przywódca ( jeden z tych czterech – tego nie wiem) !! Ukrył się w potężnym mieście zbudowanym przez
starożytnych – Eathirias !! Mieście Upadłych Aniołów, oj tak !! Zapomniałem wam powiedzieć, że cała czwórka jest tak naprawdę dziećmi i sługami boga Ciemności – Ethghara, a co z tym idzie są właśnie Upadłymi Aniołami – sprzeciwili się BOGU, aby służyć w „słusznej sprawie‖, ale co to do diabła znaczy ?! Nie wiem !! Powiem wam coś jeszcze… Wojna została wygrana, ale cała czwórka – POSŁAŃCÓW przetrwała walkę i teraz zamierza uderzyć z całą siłą… Poznacie historię wielkiego
wojownika – Paladyna i jego przyjaciół: Elfy, Krasnoludy, Ludzi i inne rasy – jak choćby Orkowie !! Legenda głosi, że przybędzie Rycerz Światła – Wybraniec Światła, który zniszczy ZŁO !! Czy to prawda ?! Sami się przekonajcie…
TOM I
„Początek wszystkiego…”
KSIĘGA I
„Mroczne czasy”
Rozdział I
2000 lat później
Kontynent nazywa się: FISTHARS (inna nazwa Elficka: ULTHRAT) !!
Profesor Landrith, właśnie dochodził do końca ostatniej już lekcji NOŚMu
(Nauki o Świecie Magii), lada chwila bowiem miał zagrzmieć zegar wskazując 12.00, w tym czasie nauka dla niektórych (!)
uczniów miała się wreszcie skończyć. Młody Jonny Wils – inteligentny młodzieniec, o ciemnych czarnych włosach opadających (troszkę za uszy) i piwnych oczach wpatrywał się w tablicę zegara !! Ostatni rok – 10 w Szkole Magii w Zinghar, której
dyrektorem jest sam Bulsgar najpotężniejszy Mag w Krainie Ludzi – nazywanej ELTHANOR!! Jego przyjaciółka – Elfka –
Itheris, piękna księżniczka z DURIEN lasów położonych na północnym wschodzie od ELTHANORU – wpatrywała się w
swojego chłopaka. Jej jasna delikatna cera, długie opadające do ramion włosy, piękne brązowe oczy i oczywiście sylwetka
(jakbyście oglądali jakąś modelkę, z tą małą różnicą, że ona nie ma tylko samych kości !!). Kinnis i jej brat Lindhalin również
nie mogli się doczekać, kiedy nadejdzie wreszcie koniec zajęć !! Rodzeństwo (a w zasadzie bliźnięta z lekko spiczastymi uszami, o długich jasnych włosach opadających na ramiona, zielonych oczach i wspaniałej budowie – mam na myśli kondycję i najlepsi przyjaciele przedstawionej powyżej pary również nie mogą doczekać się kiedy wyrwą się z ławek). Oczywiście ostatni rok
również wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, jak choćby trzeba wybrać jedną z pięciu kast:
PALADYN
MAG
...ergo sum!!! Po prostu – jestem, str.5
DRUID
CZARODZIEJ
WOJOWNIK
Mam nadzieję, że nie trzeba opisywać żadnej z klas… Powiem wam tylko, że Wojownik nie używa Magii, posługuje się
walką wręcz i na dystans (kusze, miecze, łuki, strzały, bełty itp.). Co do pozostałych najbardziej zastanawiające są 2-3. Paladyn
to kojarzycie zapewne z wielu filmów i gier (Rycerz + Magia), natomiast pozostałe klasy ?! No tutaj może być różnica… Druid
– zajmuje się tylko Magią Przywołań i Żywiołów; Czarodziej – potrafi nauczyć się każdego innego rodzaju magii, ale potrzebuje
Ikty, jest to laska, przypominająca różdżkę – jej zadaniem jest wspomaganie kontrolowania mocy Czarodzieja (aby np. nie zginął w czasie walki, bądź aby nie wyczerpał całego zapasu swojej energii), co do Maga – potrafi wykorzystać wszystkie rodzaje
Magii, no i korzysta bez Iktów, ale (ono zawsze jest)… Nie może, a nawet nie potrafi walczyć mieczem – orężem. Czasami używa kostura (dla Czarodzieja również wskazane), ale bardzo rzadko…
Paweł Wileński
…ciąg dalszy znajdziecie w Zeszycie Twórczości Uczniowskiej
Co było, jest i będzie…
Czas jest przeźroczystą perłą…
Kontynuujemy rozpoczęty w ubiegłym roku szkolnym cykl wspomnień absolwentów naszej szkoły z dawnych lat. Dziś wspomnienie p. Barbary Barńskiej-Krzyżanowskiej – absolwentki z roku 1954.
Miło jest wracać we wspomnieniach do lat młodości. W pamięci odżywają szkolne lata, sylwetki kolegów i nauczycieli.
Jeszcze dziś, bez zastanawiania się , wymieniam nazwiska prof.prof.: Kuta, Wójcik, Pyka, Łapicka, Góra, Szybalski, Oberda,
Uryga, Machnik…
Nawet jeśli wiele wspomnień uniósł czas, pozostało uczucie ciepła na dnie serca. Był to okres odkrywania nowych horyzontów, szczególnie wędrówek po niezmierzonych obszarach kultury, stanowiącej dla mnie – dziewczyny z małego miasteczka –
intelektualną i emocjonalną, pasjonującą przygodę.
Po latach w moich wspomnieniach szczególne miejsce zajmuje prof. Kuta – nas rusycysta. Niewątpliwie w ciągu swej pracy
zawodowej wykształcił on wielu następców, ale ja byłam chyba pierwszą wychowanką, która poszła w jego ślady. W klasie jedenastej pisałam egzaltowane wypracowania ze sformułowaniami typu: ‖piękne są oczy Majakowskiego, jak piękna jest jego
poezja‖. I do dziś cieszę się, że jako 17-latka przeżywałam tę niepowtarzalną fascynację literaturą.
Było to uczucie głębokie i autentyczne, że stało się nieodłącznym składnikiem moich przeżyć, z czasem kierując moją pasję
na Wschód, szczególnie zaś na Chiny.
A przecież zaczęło się to od szacunku dla innych obszarów kulturowych, od prób zrozumienia wartości dla nas nieraz egzotycznych. W moim głębokim przekonaniu, uczyła nas tego szkoła w duchu tolerancji dla wielości tego świata.
Każdy wybiera z palety wspomnień inną barwę. Moje wspomnienia kojarzą mi się z barwą słońca, ponieważ szkoła dała mi
również jedną z najcenniejszych wartości w życiu – optymizm.
Redakcja
Wakacyjny zjazd
Wakacje to czas odpoczynku, wczasów, rajdów, wycieczek, obozów wędrownych, podróży. Absolwenci naszego Liceum z
roku 1963 zafundowali sobie w tym czasie podróż do Strzelec Opolskich z różnych części Polski, a nawet z odległego kontynentu amerykańskiego, aby się spotkać po 47 latach na wspólnej biesiadzie wraz z żyjącymi jeszcze nauczycielami z tamtych lat.
W roku 1963 mury naszej szkoły opuściło 38 absolwentów. Na spotkaniu zabrakło tylko jednej osoby, która ze względu na
chorobę nie mogła przybyć. Ponieważ kilku absolwentów tego rocznika przeniosło się już na „tamten brzeg‖ w spotkaniu
uczestniczyło około 30 osób. Wszyscy więc zjawili się w komplecie.
Pomysłodawcami tego niecodziennego spotkania byli PT Krystyna Rościszewska-Materna i Edward Pleśniak, którzy przywędrowali aż ze Stanów Zjednoczonych, Jan Galus od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku przebywający w Niemczech i Kazimierz Bartmański, który był głównym organizatorem całego przedsięwzięcia, jako że mieszka w kraju urodzenia, to znaczy w
Polsce.
...ergo sum!!! Po prostu – jestem, str. 6
Organizatorzy wystosowali do wszystkich absolwentów i nauczycieli jednobrzmiące zaproszenia następującej treści: Serdecznie zapraszamy Profesora oraz Koleżanki i Kolegów ze szkolnej ławki do wzięcia udziału 14 sierpnia 2010 roku w Zjeździe
Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego w Strzelcach Opolskich rocznika 1963. Stwórzmy społeczność, która z nutką sympatii
spojrzy wstecz na lata młodości i zechce odnowić przyjaźnie i powspominać tamte cudowne przeżycia i niezapomniane wrażenia.” Przytoczyłam treść zaproszenia w dosłownym brzmieniu, gdyż zawiera ono spory ładunek emocjonalny, świadczący o
uczuciowej łączności byłych uczniów naszego Liceum ze szkołą, o czym zresztą świadczą również słowa Adama Asnyka z wiersza „Do młodych‖, stanowiące rodzaj motta tego „dokumentu‖, na którym ( na pierwszej stronie) widnieje fotografia budynku „z
tamtych lat‖, przedstawiająca szary gmach , któremu przeciwstawione zostało kolorowe zdjęcie aktualnego wyglądu (na ostatnie
stronie). Oto słowa z wiersza:
Przeszłość nie wraca jak żywe zjawisko
W dawnej postaci – jednak nie umiera;
Odmienia tylko miejsce, czas, nazwisko
I świeże kształty dla siebie przybiera.”
Zjazd rozpoczęto uroczystą Mszą świętą w kościele św. Wawrzyńca celebrowaną przez trzech księży, z których dwóch aktualnie przebywa w Niemczech. W nabożeństwie brali również udział zaproszeni nauczyciele, m.in. PT Alfreda Wójcik, Tadeusz
Kaliciak, Adolf Kuta oraz Jan Jacheć.. Homilię nawiązującą do święta Wniebowzięcia NMP oraz do okoliczności spotkania po
47 latach , wygłosił ksiądz kanonik – absolwent z 1963 roku.
Po Eucharystii zgromadzeni udali się na cmentarz parafialny u zbiegu ulic Opolskiej i Gogolińskiej, aby pomodlić się przy
mogiłach Kolegów i Profesorów oraz zapalić znicze i złożyć wiązanki kwiatów. Wśród tych, którzy odeszli - na tym cmentarzu
spoczywają m.in. Józef Grabowski – dyrektor szkoły i Stanisław Szybalski – nauczyciel fizyki i astronomii. Wielu innych zmarłych nauczycieli spoczywa na cmentarzach rozsianych po całej Polsce.
Gwoździem programu było zwiedzanie budynku szkolnego, w którym niektórzy uczestnicy Zjazdu spędzili jedenaście lat
swojej młodości, gdyż wówczas istniała tu siedmioklasowa szkoła podstawowa i czteroletnie Liceum Ogólnokształcące.
W rolę prowadzącego lekcję wychowawczą wcielił się były wychowawca jednaj z klas jedenastych pan Adolf Kuta, a całością kierował główny celebrant spotkania pan Kazimierz Bartmański. To on powierzył rolę witającego nauczycieli panu Leszkowi Żulińskiemu, który wprawdzie jest absolwentem z lat późniejszych, ale który uczestniczył w Zjeździe, przywożąc nań swą
starszą siostrę Majkę.
W kwiecistej, pełnej szacunku, uwielbienia i humoru mowie powitał on wszystkich zebranych, podkreślając rolę nauczycieli
w kształtowaniu młodych ludzi w tamtych niełatwych latach.
Po powitaniu zebranych o zabranie głosu poproszono dyrektora szkoły pana Jana Wróblewskiego. Wraził on uznanie dla
organizatorów Zjazdu, stwierdzając równocześnie, że każdy z nich zostawił w tych murach swoją cząstkę. Obecnym na spotkaniu „belfrom‖ wręczono wiązanki kwiatów po czym Dyrektor szkoły oprowadził zjazdowiczów po obiekcie, aby mogli się naocznie przekonać, jak wielkie zaszły zmiany w nim samym i w jego otoczeniu.
Na „lekcji wychowawczej‖ każdy z uczestników Zjazdu przedstawił w telegraficznym skrócie swoje życiowe osiągnięcia.
Zdecydowana większość absolwentów tego rocznika ukończyła studia wyższe i pracując w wyuczonym zawodzie, dosłużyła się
już emerytury. A rozrzut zawodów jest bardzo duży. Oprócz księży wymienić należy prawników, nauczycieli, lekarzy medycyny, stomatologów, ekonomistów… Wielu z nich zrobiło błyskotliwą karierę. Kilku absolwentów nie podjęło dalszej nauki i
pracowało na różnych stanowiskach, najczęściej w branży bankowej lub prowadziło własny biznes. Wszyscy, poza tymi, których
obowiązuje celibat, są zadowoleni z życia rodzinnego, cieszą się swoimi dziećmi i wnukami.
Po zakończeniu „lekcji wychowawczej‖ zebrani udali się na obiad do restauracji Browar przy ul. Kościuszki 4, po czym
uczestniczyli w bankiecie „do białego rana, urozmaiconym opowieściami z lat szkolnych, oglądaniem zdjęć i innych pamiątek z
tamtych lat”
W sumie Zjazd bardzo udany, co jest niewątpliwą zasługą organizatorów. Podsumowaniem wrażeń niech będą słowa anonimowego absolwenta umieszczone na ostatniej stronie „zaproszenia‖:
Wszystko było nie tak dawno, choć minęło wiele lat,
Przeleciała także młodość karuzelą dawnych lat.
Pozostały dziś wspomnienia, które echem niesie wiatr,
A to święto jest nadzieją na powroty w dawny świat.
Redakcja
Teksas
Grupa naszych licealistów, pod opieką pani mgr K. Kozłowskiej uczestniczyła w tegorocznej wizycie w mieście partnerskim
Bandera w Teksasie.
Pobyt w tak odległej miejscowości miał miejsce w terminie od 24.08.2010 do 07. 09.2010. Był to okres nie tylko bogaty w nowe
znajomości, nowe przyjaźnie, ale przede wszystkim pobyt, w trakcie którego młodzież licealna poznawała historię śląskich
osadników na ziemi teksańskiej, ich niezwykle trudne początki, ich przywiązanie do korzeni, ale też ich współczesne zwyczaje.
Wizyta w szkołach teksańskich była integralnym punktem programu, stąd też uczniowie z wielką radością i niezwykłym podekscytowaniem wzięli udział w lekcjach w tamtejszej szkole średniej. To już nie była szkoła znana tylko z filmów amerykańskich.
To stało się rzeczywistością. Uczniowie ocenili ten dzień jako „świetny‖. Mogli bowiem porównać szkoły polskie z amerykań-
...ergo sum!!! Po prostu – jestem, str. 7
-skimi. Nasze polskie, choć już przypominające nieco te amerykańskie, oferują dużo wyższy poziom kształcenia. Więc, nie mamy powodów by czuć się gorszymi. Zwieńczeniem szkolnego dnia był udział w meczu football’u amerykańskiego rozpoczynającego sezon rozgrywek. Niezapomniane przeżycie! Wielka przygoda! Były jeszcze inne atrakcje jak: niezapomniane popołudnie w Sea World, sjesta nad Zatoką Meksykańską, wieczór w klimatycznej restauracji w stylu country, teksańskie rodeo, indiańskie Pow Wow etc.
07.09.2010 wszyscy uczniowie powrócili do strzeleckiej rzeczywistości. Teraz tylko dwa miesiące „odpoczynku‖ i trzeba przygotować się na przyjęcie amerykańskich gości przybywających do Strzelec na przełomie maja i czerwca przyszłego roku. Już raz
w naszej szkole byli i wizyta ta zostawiła na nich bardzo dobre wrażenie. W przyszłym roku nie może być inaczej, zwłaszcza że
podczas pobytu w Teksasie, wszyscy uczniowie wraz z opiekunem promowali naszą szkołę, opowiadali o niej i o tworzących ją
uczniach i nauczycielach, a przede wszystkim zaprosili do ścisłej współpracy w ramach partnerstwa szkół.
Katarzyna Kozłowska
Londyn w pigułce
Dnia 13 września nasze trzecie klasy gimnazjalne wybrały się na podbój stolicy Zjednoczonego Królestwa – Londynu. Wyćwiczyliśmy język, zrobiliśmy zakupy, ale przede wszystkim uwieczniliśmy ten tydzień pełen wrażeń, na kilku fotografiach.
BIG BEN
Większość ludzkości sądzi, że Big Benem nazywamy samą wieże zegarową. Niestety, nic bardziej mylnego – Big Ben to nazwa dzwona znajdującego się wewnątrz wieży. Swoją nazwę wziął,
od człowieka, który go wykonał – Benjamina. Teraz dzwonu używa się tylko podczas ważnych
wydarzeń, gdyż jest on uszkodzony i Anglicy nie chcą go nadwyrężać.
Angielska specyfika
Ach…, cóż by to była za Anglia, bez swoich czerwonych budek telefonicznych i czarnych taksówek – straciłaby swój angielski urok.
Może sajgonkę … ?
Londyn zamieszkuje wiele mniejszości narodowych. Jedną z nich jest mniejszość chińska.
Ludzie ci zamieszkują tak zwaną chińską dzielnicę. Przygotowując się do różnych świąt
związanych z ich kulturą, chińczycy przystrajają swoje ulice pięknymi, kolorowymi lampionami.
Living Statues …
… czyli tak zwani aktorzy uliczni. Nie chodzi tu o żonglowanie, czy pokazywanie innych cyrkowych talentów. Jest to sztuka
podlegająca własnej interpretacji – można pomalować się od stóp do głów i zastygnąć w bezruchu przypominając pomnik lub
założyć kostium własnego pomysłu i udawać przykładowo robota.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 8
London Eye – czyli pomachajmy Australii
Czy byliście kiedyś na diabelskim młynie ? To chyba pytania retoryczne. Dlaczego
o to pytam – gdyż London Eye jest to największy diabelski młyn w Europie. Panorama miasta z góry, to naprawdę niezapomniany widok. Anglicy twierdzą, że przy
sprzyjających warunkach pogodowych i dobrej widoczności można z samej góry
karuzeli zobaczyć Australię. Cóż, ja osobiście chyba powinnam wybrać się do okulisty, bo żadnych kangurów stamtąd nie
dojrzałam. Nocą, London Eye rozbłyska
tysiącem świateł, widoki są naprawdę cudowne.
Boże chroń królową …
Panie i panowie, „czapki z głów‖ – znajdujemy się bowiem pod Buckingham Palace
– jedną z wielu siedzib królowej angielskiej Elżbiety II. Naprzeciwko, po drugiej
stronie szosy znajduje się pomnik na cześć królowej Wiktorii, który postawił dla
niej jej syn Albert. A teraz uwaga - jeżeli nisko się ukłonicie i ładnie przywitacie,
może uda się wprosić na herbatkę.
Ściąć go !
Twierdza Tower to nie tylko więzienie i miejsce egzekucji, jak wielu z nas myśli – jest to również mennica, zbrojownia, dawna
(chwilowa) siedziba króla oraz miejsce przetrzymywania klejnotów koronnych. To właśnie tutaj Henryk XIII uśmiercił dwie
swoje żony i właśnie tutaj znajdują się słynne kruki, które (ponoć) jeżeli odlecą sprowadzą klęskę na kraj. Ale na razie, tylko na
zachętę kawałek słynnego Tower Bridge…
„Good night, Dżerzi‖ – Głowacki o Kosińskim
Janusza Głowackiego (na zdjęciu) lubimy za to, co pisze i za całokształt także, a na każdą jego nową
książkę czekamy z niecierpliwością. Teraz czekaliśmy aż pięć lat. 10 listopada ukaże się nowa powieść
Głowackiego „Good night, Dżerzi‖ – o Jerzym Kosińskim, autorze „Malowanego ptaka‖.
W zapowiedzi wydawnictwa Świat Książki, czytamy, że w „Good night, Dżerzi‖ Głowacki buduje misterną konstrukcję psychologiczno-obyczajową, w której sceny z życia Kosińskiego przeplatają się z opowieścią o narratorze (sam Głowacki, dobry znajomy Kosińskiego), próbującym napisać scenariusz do
filmu o pisarzu. Historia mężczyzny, który szukał powodu, by żyć w każdy możliwy sposób staje się nieoczekiwanie opowieścią o ludziach wplątanych w jego życie, na których diabolicznie oddziaływał, o samym Głowackim i o osobliwych zakątkach Nowego Jorku.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 9
Książka jest poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, kim naprawdę był Jerzy Kosiński – polski Żyd, który zrobił w USA wielką
karierę? Czy kontrowersyjnym człowiekiem, zmieniającym wciąż swoją biografię, naznaczonym Holocaustem kobieciarz, bywalcem klubów dla sadomasochistów, podejrzewanym o to, że nie napisał sam głośnego „Malowanego ptaka‖? A może jeszcze
kimś innym?
„Good night Dżerzi‖ ukaże się też jako audiobook z Krzysztofem Globiszem w roli lektora.
Przypomnijmy, że wydana w 2004 roku autobiografia Janusza Głowackiego „Z głowy‖ rozeszła w nakładzie 150 tys. egzemplarzy.
Redakcja
Kącik poezji uznanej
Andrzej Rusław Nowicki
Rozważania o sztuce czytania
trzeba wielkiej siły umysłowej,
żeby wspiąć się na szczyty tej Góry.
Jeśli chcesz się wspiąć na te szczyty,
to nie musisz jechać do Czyty,
bo możemy decydować sami,
które miasta będą Czytami.
Bo powinno być wstyd takim krajom,
W których ludzie książek nie czytają
Każde miasto jest inne,
więc nazwa niech podkreśla tę inność.
Najlepszą nazwą jest ta,
Co wskazuje na jego czynność.
Jeśli kiedyś ktoś mnie zapyta,
które swoją nazwą mnie urzeka,
odpowiem: Miasto Czyta,
miasto, w którym nawet jego rzeka
umie czytać i nazywa się Czyta.
Sto lat temu Czyta była stolicą
Republiki Dalekiego Wschodu,
A czym będzie to jest tajemnicą
Jabłonowych Gór i Ogrodów.
Dziś ma trzysta tysięcy mieszkańców,
W trzech uczelniach światło wiedzy płonie.
Miasta strzeże potężny łańcuch
Gór, a na nich Dzikie Jabłonie.
Najpiękniejsza jest jabłoń wiosną,
wtedy kiedy zakwita,
a miasta najpiękniej rosną,
kiedy każdy w nich dużo czyta.
Chińska nazwa tych drzew — haitangi,
sprowadzone na ziemię z księżyca;
czytające mózgi to mustangi,
a ich pęd do wiedzy — zachwyca.
Bo czytanie to w dzieło wstąpienie
i wchłanianie w siebie jego mocy,
wypełnianie cennymi treściami
naszych dni i naszych nocy.
Dobre książki to wielopiętrowe
arcydzieła architektury,
Cenię takie miasto, które czyta
za to, że czyta, lecz trzeba zapytać,
co czyta, po co czyta, w jaki sposób czyta?
Kto czyta książki dla zabicia czasu,
ten czyta kryminały i romanse z pieprzem,
mądrzejszy, wie, że czas jest cenny,
czyta książki starannie wybrane, najlepsze.
Ten, komu ludzie dotkliwie dokuczą,
Szuka w książkach ucieczki w światy urojone,
Lecz lepiej sięgać do tych, które uczą,
jak zmieniać to, co w świecie musi być zmienione!
Od książek, które uczą nas o tym, co było
I o współczesnych życiowych problemach,
cenniejsze są, co mówią o tym, czego nie ma.
co nawet filozofom jeszcze się nie śniło.
Tę część rozważań jednym zdaniem streszczę:
Zbudujmy coś takiego,
czego nie ma jeszcze.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 10
Kultura i życie
Warto zobaczyć
Film pt. „Pianista‖ wyreżyserowany przez znanego reżysera Romana Polańskiego jest ekranizacją życia sławnego, żydowskiego kompozytora Władysława Szpilmana, na podstawie jego autentycznych wspomnień zawartych w książce, którą sam
napisał. Powstał w 2002 roku, a głównym bohaterem jest Adrien Brody.
Treść tego dramatu wojennego rozpoczyna się we wrześniu 1939 roku, na początku drugiej wojny światowej, w chwili, gdy młody Szpilman gra w Polskim Radiu Chopina. Niemcy po wkroczeniu do Warszawy wprowadzają nowe, rygorystyczne i okrutne
prawa wobec całej społeczności żydowskiej. Rodzina Szpilman sprzedaje cały swój majątek, który udało jej się zgromadzić,.
Młody artysta najbardziej jednak przeżył stratę swojego największego skarbu – fortepianu. Kulminacja prześladowań ma miejsce w chwili, w której wszyscy Żydzi zostają zamknięci w gettach. Młody Szpilman zarabia tam na życie swoje i swojej rodziny
grając w podrzędnej kawiarni. Kiedy w gettach zaczyna brakować miejsc, Niemcy wpadają na kolejny pomysł i zaczynają wywozić Żydów do „obozów pracy‖ a w rzeczywistości do obozów zagłady. Gdy główny bohater stoi w kolejce do wagonu, czekając na śmierć, rozpoznaje go znajomy, żydowski policjant i wyciąga z kolejki, ratując mu życie. Można to uznać za cud lub przekleństwo, bo kto w tamtych czasach umiał cieszyć się z życia? Szpilmanowi udaje się uciec z getta. Zaczyna ukrywać się u swoich polskich przyjaciół. Niedługo po jego ucieczce, 19 kwietnia 1943 w getcie żydowskim wybucha powstanie, w którym kompozytor nie bierze już udziału. Schronienie znajduje w zniszczonej willi, w której znajduje się kwatera wojsk niemieckich. Kluczowym momentem filmu jest scena, gdy Szpilmana nakrywa kapitan niemiecki Wilm Hosenfeld, który go przesłuchuje. Dowiedziawszy się o tym, że żydowski uciekinier jest pianistą nakazuje mu zagrać coś, na znajdującym się w pomieszczeniu fortepianie. Młody artysta gra balladę g-moll Chopina, czym udaje mu się wzruszyć niemieckiego oficera, zaskarbić sobie jego przychylność i pomoc w przeżyciu. Gdy wojna dobiegła końca Szpilman znów pracuje w Polskim Radiu. Od znajomego dowiaduje
się, że oficer, który kiedyś pomógł mu przeżyć, teraz sam prosi o pomoc. Bohaterowi mimo chęci nie udaje się go odnaleźć.
Przez długie lata wojny Szpilman ukrywał się oraz uciekał. Nie był jednak samotny, miał przy sobie jedynego, wiernego przyjaciela, który pomógł mu przetrwać te zasnute mrokiem, cierpieniem i strachem czasy. Przyjacielem tym była muzyka. Film jest
obowiązkową pozycją dla tych wszystkich, którzy również czują, że muzyka dostarcza im sił, dla tych, których interesuje szara
przeszłość własnego kraju i narodu, dla tych, którym nie jest obojętny los ludzi, nawet jeśli dopełniony w przeszłości.
Aleksandra Obrączka
Ta straszna „Kobieta-Kot‖
Są dwa powody, dla których warto zobaczyć film „Kobieta-Kot‖, który 26 sierpnia ukaże
się na płytach DVD w serii „Wybrańcy Mocy‖. Powód pierwszy jest taki, że film został
uznany za jeden z najgorszych w historii kina, przez co ma szansę stać się kultowym.
A powodem drugim jest Halle Berry grająca tytułową postać. Tę aktorkę jesteśmy gotowi
oglądać nawet w tak fatalnych produkcjach jak „Kobieta-Kot‖.
Wyreżyserowany przez Francuza Pitofa film został w 2005 roku „nagrodzony‖ Złotymi
Malinami w kategoriach najgorszy film, najgorszy reżyser, najgorszy scenariusz i najgorsza aktorka. Były też malinowe nominacje dla najgorszej aktorki drugoplanowej (Sharon
Stone), najgorszego aktora drugoplanowego (Lambert Wilson) i najgorszej ekranowej
pary.
Co ciekawe, Halle Berry przybyła na uroczystość rozdania Złotych Malin i osobiście odebrała „nagrodę‖ – była pierwszą aktorką, która to uczyniła (w następnych latach przykład
z niej wzięło jeszcze kilka znanych osób, m.in. Sandra Bullock). Halle przyznała, że
udział w tym filmie był błędem, ale człowiek przecież uczy się na błędach…
A o czym jest film „Kobieta-Kot‖? Z opisu dystrybutora: Patience Philips jest cichą, nieśmiałą, kobietą. Pracuje jako projektantka w firmie kosmetycznej, która zamierza wprowadzić na rynek rewolucyjny krem przeciwko starzeniu. Przypadkiem odkrywa
mroczny sekret swojej szefowej a w sobie samej drugą postać, Kobietę-Kota. Kocia dzikość i niezależność sprawiają, że balansuje ona na cienkiej linii między dobrem a złem.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 11
Uzależnienie od Internetu
Użytkownicy Internetu są bardzo przywiązani do swojej wolności wysyłania listów, uczestniczenia w grupach dyskusyjnych,
publikowania na stronach internetowych.
Internet jest szczególnie groźnym i uzależniającym medium. Godziny spędzane w sieci to czas odebrany pracy, nauce czy życiu
rodzinnemu. Uzależnienie od Internetu staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Dotyka przede wszystkim osoby
mieszkające samotnie oraz nie mające stałego zajęcia.
"Liczba osób uzależnionych od Internetu przekracza w niektórych państwach uprzemysłowionych liczbę uzależnionych od narkotyków pochodzących z maku i jest konieczne podjęcie kroków przeciwko tej nowej chorobie" - ocenia austriacki specjalista
Hurbert Poppe, specjalizujący się z terapiach odchodzenia od uzależnień narkotykowych.
W jednym ze szpitali w Amsterdamie otworzono specjalny oddział dla nastolatków, którzy są uzależnieni od gier komputerowych.
Bardzo rozbudowane wydawnictwa jak np. „Grand Theft Auto: San Andreas‖ czy ―Elder Scrolls IV: Oblivion‖ sprawiają, że
użytkownicy potrafią przez dłuższy czas przebywać w odosobnieniu chcąc skończyć daną grę. Jeszcze gorszy wpływ na ludzka
psychikę maja gry z gatunku MMO, które praktycznie nigdy się nie kończą i doprowadzają użytkowników nawet na skraj obłędu.
Uzależnienie od grania zaczyna być traktowane coraz poważniej, szczególnie, że w niektórych momentach przypomina ono objawy charakterystyczne dla alkoholizmu czy narkomanii. Stany lękowe, ataki paniki czy problemy ze snem to tylko niektóre z
niepokojących symptomów. Najtrudniejsze w całej sytuacji jest to, że trudno stwierdzić, kiedy użytkownik przekracza granicę,
nie ma żadnych testów ani badań by to potwierdzić. Wiele jednak wskazuje, że przy obecnej technologii tworzenia gier i sprzętu
problem uzależnienia od grania będzie coraz większy.
Nowy projekt Helpline.org.pl ma na celu zapewnienie lepszej ochrony dzieci przed przemocą w Internecie. Do dyspozycji dzieci
i dorosłych został oddany bezpłatny numer telefonu (0800 100 100), gdzie można uzyskać pomoc i porady związane z niepokojącymi sytuacjami jakie młody internauta może napotkać w Sieci.
Najlepszym sposobem ochrony dziecka jest rozmowa z nim. Nie ma lepszej ochrony niż mądry, troskliwy rodzic i jego opieka.
Żadne rozwiązanie techniczne nigdy nie zastąpi dobrego kontaktu rodzica z dzieckiem.
1. Niech komputer stoi we wspólnym miejscu w domu. Pozwoli Ci to raz na jakiś czas w naturalny sposób zerknąć na monitor i
sprawdzić, co robi Twoja pociecha.
2. Pokaż dziecku wartościowe i bezpieczne strony. Zadbaj o to, by dziecko miało co robić w Internecie. Jeżeli zaproponujesz mu
ciekawe serwisy, zapewne zajmie się nimi i nie będzie chodzić po ciemnych zaułkach sieci. Możesz zapoznać się z listą serwisów posiadających certyfikat bezpieczeństwa w sieci .
3. Nie bój się Internetu. Internet sam w sobie nie jest zły. Nie podchodź do niego jak pies do jeża, nie zabraniaj dziecku korzystania z sieci. Potraktuj Internet jak jedno z wielu zajęć dziecka,
rozmawiaj o nim rzeczowo i spokojnie.
4. Rozmawiaj ze swoim dzieckiem. Najlepsza metodą na to, by chronić dziecko przed najróżniejszymi zagrożeniami, jest rozmowa. Przygotuj się do niej, spróbuj poczytać trochę o Internecie, dowiedzieć się o nim, by być dla swojego dziecka partnerem do
rozmowy. Pamiętaj, że rozmowa to nie tylko mówienie, ale i słuchanie.
5. Nie bój się przyznać do niewiedzy. Być może komputery i Internet nie są Twoim konikiem, nie poruszasz się biegle w nich.
Przyznając się dziecku do niewiedzy, nie stracisz w jego oczach autorytetu. Poproś dziecko, by pokazało Ci, jak korzystać z
komputera i Internetu. Będzie szczęśliwe, mogąc Cię czegoś nauczyć.
6. Surfuj po sieci razem z dzieckiem. W dzisiejszych czasach wszyscy jesteśmy zagonieni, zapracowani i mamy mało czasu.
Pamiętaj jednak, że Twoje dziecko jest najbezpieczniejsze, kiedy jesteś przy nim. Jeśli surfujecie razem, dziecko na pewno w
tym czasie nie będzie odwiedzać niedozwolonych stron.
7. Ustalaj zasady i egzekwuj je. Rodzice są od tego, by wyznaczać granice, określać pewne zasady i je egzekwować. Ustal z
dzieckiem, co wolno, a czego nie i egzekwuj to. Nie popadaj jednak w przesadę.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 12
8. Wspieraj się programami filtrującymi. Programy filtrujące mają za zadanie wspierać rodziców w ochronie dzieci, blokując
wyświetlenie dziecku stron ze szkodliwymi treściami. Pamiętaj jednak, że program nie zastąpi Ciebie. Jak każde narzędzie bywa
też zawodny.
Katowice, kwiecień 2008
opracował pedagog szkolny Lidia Wawrzynowicz
Dziecko - bezpieczeństwo w sieci
http://www.dzieckowsieci.pl/
Strona zawiera Działy: Dzieci o zasadach bezpiecznego korzystania z Internetu, Rodzice dotyczący korzystania przez dzieci z
Internetu na co zwrócić uwagę, Nauczyciele z pozycjami scenariuszy zajęć dla dzieci
http://www.sieciaki.pl/
Uczy dzieci jak bezpiecznie korzystać z sieci, informuje o bezpiecznych i ciekawych stronach edukacyjnych internetu, atrakcyjna wizualnie
http://www.interpatrol.pl/
Można tu zgłosić strony www o treściach szkodliwych, ciekawe artykuły o bezpieczeństwie dzieci w internecie, katalog
"przyjaznych i bezpiecznych stron
http://www.dbi.pl
Informuje o zagrożeniach płynących z korzystania z sieci i ich zapobieganiu, scenariusze zajęć, materiały informacyjne dla
rodziców
http://www.kidprotect.pl/
Źródło wiedzy dla tych, którzy interesują się bezpieczeństwem dzieci w Internecie, walka z pedofilią i pornografią dziecięcą
http://www.dobremedia.org.pl/artykuly.php?page=1&order=DESC
Artykuły o przemocy w tzw. przestrzeni medialnej (w tym w internecie). Propagowanie gier komputerowych bez szkodliwych
dla dzieci treściach
http://www.saferinternet.pl/
Strona uczy jak używać internetu oraz nowoczesnych technologii w bezpieczny sposób
http://strefawiedzy.polska.pl/
Strona propagująca bezpieczne strony internetowe
http://www.strefamlodych.pl/?m=nowosci
Strona adresowana do młodzieży . zawiera ciekawe linki edukacyjne, porady, na temat bezpiecznego czatowania i serfowania,
netykietę
http://www.chrondziecko.pl/
Powstała w celu ochrony dzieci w internecie. Dostarcza informacji na temat zagrożeń płynących z sieci, a także informuje rodziców, jak chronić dzieci. Można pobrać z tej strony darmowe programy ochronne.
http://www.opiekun.com/
Opis programu blokującego dostęp dzieciom do treści pornograficznych, związanych z narkotykami i przemocą
http://www.microsoft.com/poland/athome/security/children/parentsguide.mspx
Porady dla rodziców w zależności od wieku dziecka. Sposoby na ochronę przed niechcianymi treściami z internetu
http://www.dzieci.org.pl/internet/pomoce/intnajm.html
Jak wykorzystać internet w edukacji najmłodszych dzieci. Przykłady edukacyjnych wortali i portali..
http://www.saferinternetday.pl/inicjatywy_2007.php?wid=sl
Wykaz imprez , odczytów, wystawek, prelekcji dotyczących bezpiecznego korzystania z internetu56
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 13
Kilka słów o przeziębieniu i grypie
W okresie późnozimowym i wczesnowiosennym łatwo o przeziębienie, które często jest mylone z grypą, choć stosunkowo
łatwo je od siebie odróżnić.
Kichanie, lekki ból głowy, katar i niezbyt uporczywy kaszel – to typowe objawy przeziębienia. Jest to ostry nieżyt górnych dróg
oddechowych, który jednak rozwija się powoli, stopniowo i pierwsze jego objawy obserwujemy zwykle po 18 – 36 godzinach
od wtargnięcia wirusów do błony śluzowej nosa czy gardła. Kichaniu i innym objawom towarzyszą: najczęściej niewielkie podwyższenie temperatury ciała (do 37,5 stopni) i nienajlepsze samopoczucie. Czasem, zwłaszcza gdy zajęte są zatoki, mogą pojawić się bóle głowy, rzadko niewielkie bóle mięśni i stawów.
Inaczej rozpoczyna się grypa. Jej początek jest nagły błyskawiczny, bez wcześniejszych sygnałów. Chorobie towarzyszy
wysoka gorączka (nawet ponad 39 stopni). Typowe dla grypy są silne bóle głowy, mięśni i stawów, bardzo złe samopoczucie,
uczucie wyczerpania, rozbicia. Może pojawić się katar, natomiast, prawie zawsze występuje uporczywy kaszel.
Medycyna zna wiele sposobów zwalczania przeziębienia. Zanim jednak sięgniemy po środki farmakologiczne i zwrócimy
się o pomoc lekarską, warto wypróbować domowe sposoby, uznane zresztą przez oficjalną medycynę za skuteczne.
Zwiastunami przeziębienia są dreszcze. Na tym etapie można jeszcze powstrzymać rozwój choroby. Aby tego dokonać
należy wziąć bardzo ciepłą kąpiel w wodzie z solą lub olejkiem sosnowym albo tymiankowym. Po kąpieli trwającej ok. 15 minut należy wypić herbatkę z ziół działających napotnie (np. kwiatu lipy, czarnego bzu lub liści malin), położyć się w pościeli i
porządnie się wypocić. Kuracja będzie jeszcze bardziej skuteczna, gdy w pożywieniu znajdzie się – działający bardzo bakteriobójczo – czosnek.
Gdy mimo tych zabiegów rozwinie się katar z obfitą wodnistą wydzieliną, trzeba zadbać o to, aby nie doszło do ropnego
stanu. W tym celu należy udrożnić nos, zmniejszając obrzęk błony śluzowej. Służą temu m.in. inhalacje nawilżające (np. z olejku rumiankowego, witaminy A i sody. Na zatkany nos może również pomóc wdychanie olejków: geraniowego, sosnowego,
anyżowego lub cedrowego.
Kiedy domowe sposoby okażą się nieskuteczne, trzeba zasięgnąć porady lekarza i zastosować przepisane środki farmakologiczna.
Redakcja
Bulimia i anoreksja
Bulimia
Schorzenie to należy odróżnić od zaburzeń związanych z objadaniem się. Chorzy na bulimię, choć zdają sobie sprawę z utraty
kontroli nad własnym zachowaniem związanym z odżywianiem się, przejadają się bardzo często, a następnie stosują sposoby
kontrolowania wagi ciała, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia.
Jest to choroba o podłożu psychicznym, a chorzy na nią zwykle czują się głodni nawet bezpośrednio po jedzeniu. Czasami po
wymiotach odczuwają tak wielką ulgę, że przejadają się po to by ponownie je wywołać. Większość pacjentów dotkniętych bulimią to kobiety. Dzielą one dni na "dobre", gdy nie odczuwają przymusu objadania się, i "złe" kiedy nie mogą powstrzymać łaknienia. Są świadome tego, że niepokój, nuda, stres i uczucie przykrości mogą wyzwalać okresy obżarstwa.
Bulimia bardzo często dotyka osoby, które nie akceptują swojego wyglądu, wagi, nie czują się dobrze w swoim ciele i pragną za
wszelką cenę polepszyć swoje samopoczucie. Według Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, pracującego nad uściśleniem kryteriów rozpoznawania bulimii, występuje ona od 4 do 6 razy częściej niż anoreksja.
Kryteria rozpoznawania bulimii
Możemy podejrzewać bulimię, gdy osoba: ma nawracające okresy żarłoczności, kiedy zjada olbrzymie ilości pokarmu w ciągu
dnia (w okresie 2 godzin) czuje, że traci kontrolę nad swoim zachowaniem w czasie napadu żarłoczności, regularnie stosuje metody zapobiegające przyrostowi wagi ciała, takie jak: prowokowanie wymiotów, nadużywanie środków przeczyszczających i
moczopędnych, ścisła dieta, głodówka lub bardzo wyczerpujące ćwiczenia fizyczne, ma minimum dwa napady żarłoczności w
tygodniu (i stosuje po nich sposoby prowadzące do zmniejszenia wagi), przez co najmniej trzy miesiące, przesadnie skupia uwagę na swojej sylwetce i wadze. Opisywane zaburzenia w odżywianiu się nie występują dodatkowo w przebiegu anoreksji.
Typy bulimii
Bulimia, podobnie jak anoreksja, dzieli się na dwa typy. Pierwszy z nich to typ przeczyszczający czyli taki, w którym po napadzie żarłoczności następuje prowokowanie wymiotów oraz używanie środków przeczyszczających. Drugi to typ nieprzeczyszczający, w którym zamiast przeczyszczania się środkami farmakologicznymi i wymuszania wymiotów, chorzy w ramach działań
kompensacyjnych stosują ścisłą dietę (często głodówkę), ograniczając ilość spożywanych pokarmów do minimum, bądź też wykonują dużo wyczerpujących ćwiczeń fizycznych (tzw. bulimia sportowa). Na podstawie objawów diagnozuje się chorobę, ale
nim rozpocznie się stosowanie jakiejkolwiek terapii, należy wykluczyć schizofrenię oraz uszkodzenie mózgu, które także mogą
być przyczynami nadmiernego łaknienia.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 14
Zmiany fizyczne i psychiczne u osób cierpiących na bulimię:
niedobory pokarmowe
odwodnienie
zmęczenie
ospałość
zły nastrój
niepokój
zaparcia
bóle głowy
niedociśnienie tętnicze
dyskomfort w jamie brzusznej
zaburzenia równowagi elektrolitycznej
nieregularne miesiączki lub ich brak
sucha skóra
zgrubienia skóry palców (od prowokowania wymiotów)
rany lub blizny na grzbietach dłoni
uszkodzenie szkliwa zębów
uszkodzenie naczynek krwionośnych w oczach
opuchlizna twarzy i policzków (zapalenia ślinianek)
awitaminoza
rozciągnięcie żołądka do znacznych rozmiarów
osłabienie serca, wątroby i układu pokarmowego
podrażnienie przełyku, zgaga, refluks
w skrajnych przypadkach - pęknięcie przełyku lub przepony
niechęć do samego siebie
stany depresyjne
poczucie wstydu i upokorzenia
psychiczne uzależnienie od środków przeczyszczających i odwadniających
Główne cechy anoreksji
Jadłowstręt psychiczny (z grec. an - brak, pozbawienie, orexis - apetyt Anorexia nervosa) - zaburzenie odżywiania się, polegające na celowej utracie wagi wywołanej i podtrzymywanej przez osobę chorą. Obraz własnego ciała jest zaburzony; występuja
objawy dysmorfofobii. Lęk przybiera postać uporczywej idei nadwartościowej, w związku z czym pacjent wyznacza sobie niski
limit wagi. Dotyczy przeważnie dziewcząt i kobiet w wieku 10-13 lat oraz 16-21.
Spora część chorych jest wrażliwa na punkcie swej wagi, boi się przytyć albo stosuje ścisłą kontrolę nad ilością przyjmowanyc h
pokarmów. Mobilizowani przez lęk, stosują metody prowadzące do utraty wagi ciała. Większość z nich ogranicza ilość spożywanych pokarmów, zwłaszcza tych zawierających tłuszcze oraz węglowodany. Często rezygnują z czerwonego mięsa lub przechodzą na wegetarianizm. W tym samym czasie dochodzi u nich do znacznego zmniejszenia ilości zjadanego pożywienia, co
prowadzi do spadku masy ciała, często o ponad 15%. Zachowania osób cierpiących na anoreksję różnią się, przy anoreksji typu
bulimicznego często występują: prowokowanie wymiotów, zażywanie dużych ilości środków przeczyszczających i moczopędnych oraz wyczerpujące ćwiczenia fizyczne.
Kryteria diagnostyczne:
Możemy podejrzewać anoreksję, gdy osoba:
przeżywa silny lęk przed przybraniem na wadze lub otyłością, nawet jeśli ma niedowagę;
nie chce utrzymać wagi w granicach normy dla swojego wieku i wzrostu, co nie jest spowodowane żadnym schorzeniem
fizycznym ani psychicznym;
jej BMI jest równy lub mniejszy od 17,5;
nieprawidłowo ocenia wagę własnego ciała, wymiary i sylwetkę;
lekceważy skutki nagłego spadku wagi;
w okresie dojrzałości płciowej (po okresie pokwitania) cierpi na wtórny brak miesiączki w ciągu co najmniej 3 miesięcy;
spożywa posiłki w samotności (ze wstydu przed innymi);
gotuje dla innych tzw. "zdrowe posiłki";
uprawia intensywne ćwiczenia fizyczne;
kłamie o ilości zjedzonych posiłków;
główny temat rozmów z osobą chorą to jedzenie, kalorie, zawartość tłuszczu w produktach i diety.
Zmiany fizyczne i psychiczne u osób cierpiących na anoreksję
wyniszczenie
zwolnienie czynności serca i tętna
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 15
niskie ciśnienie krwi
wzdęcia
zaparcia
obrzęki dłoni i stóp
sucha, łuszcząca się skóra
meszek na twarzy i ciele
znaczna utrata włosów
zimne dłonie
nadmierne pocenie się stóp
niedokrwistość (anemia)
brak miesiączki lub bardzo wydłużone okresy między menstruacjami (kobiety)
drażliwość
dezorientacja/zakłopotanie
nastroje depresyjne (poczucie beznadziejności, niska samoocena)
izolowanie się od otoczenia
bezsenność
zachowania obsesyjno - kompulsywne, zwłaszcza w odniesieniu do jedzenia
krótki oddech
częste bóle głowy
zawroty głowy
omdlenia
podkrążone oczy
bladość skóry
Powszechnie w anoreksji występują:
niska samoocena, poczucie beznadziejności i brak wiary w siebie,
niezadowolenie ze swojej figury,
zaburzone postrzeganie obrazu własnego ciała,
lęk przed dorosłością i dojrzewaniem
Anoreksja może przyjąć formę walki i wystąpić, gdy zmartwienia nakładają się i są długotrwałe. Zwykle choroba ta przychodzi
bardzo powoli i nie staje się groźna dla życia na samym początku, lecz trzeba szybko odsunąć problemy i zmartwienie z życia
chorego, w innym razie jego życie jest zagrożone
Rozpoznano dwa typy anoreksji:
Typ restrykcyjny
Charakteryzuje się tym, że chory ogranicza przyjmowanie pokarmu do bardzo niewielkich ilości i nieregularnie stosuje środki
przeczyszczające.
Typ bulimiczny
Anorektyk, choć zazwyczaj ogranicza ilość przyjmowanego pokarmu, regularnie miewa okresy przejadania się lub prowokowania wymiotów i nadużywania leków przeczyszczających i moczopędnych. Stosowane metody zwykle prowadzą do biochemicznych zaburzeń oraz zakłóceń czynności pewnych układów i narządów, a także są zagrożeniem dla życia.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 16
Historia
Gustaw Herling-Grudziński
INNY ŚWIAT
ZSRR, lata 1940 – 1942.
Cześć pierwsza. Witebsk – Leningrad – Wołogda. Lato 1940 r. dobiega końca. Herling-Grudziński przebywa w więzieniu
w Witebsku. Przybyły do jego celi nowy więzień przynosi smutną wiadomość o upadku Paryża i płacze.
Po upływie dwóch miesięcy strażnicy wywołują pięćdziesięciu więźniów na odczytanie wyroku, wśród nich autora. Śledztwo
w jego sprawie ukończyło się już dawniej, w więzieniu grodzkim.
Aresztowany wcześniej przy próbie przedostania się na Litwę, został uznany za niemieckiego szpiega. Dowodami rzeczowymi były jego wysokie oficerskie buty z cholewami świadczące o tym, że jest majorem wojska polskiego, oraz pierwsza cześć
nazwiska w brzmieniu rosyjskim (Gerling) kojarząca go z pewnym marszałkiem lotnictwa niemieckiego.
Po odczytaniu wyroku skazującego go na pięć lat pobytu w obozie pracy zostaje skierowany do celi, w której przebywają
więźniowie rosyjscy. Tu poznaje Żyda, witebskiego szewca, który został skazany na pięć lat za to, że sprzeciwił się używaniu
skrawków skóry do zelowania nowych butów i w czasie rewizji odebrano mu jedyną pamiątkę, fotografię syna, kapitana lotnictwa, ponieważ szkodnik sowieckiego rzemiosła nie ma prawa przechowywać w celi zdjęcia oficera Armii Czerwonej.
W listopadzie autor zostaje przewieziony do więzienia w Leningradzie, gdzie spędza dziesięć dni. Dowiaduje się, że tu przebywają więźniowie, których wyroki nie przekraczają osiemnastu miesięcy (za drobne kradzieże, chuligaństwo, spóźnienia do
pracy) i pracują cały dzień w ciężkich warsztatach mechanicznych. Przebywają tu również więźniowie polityczni, którzy są najgorzej traktowani i więźniowie kryminalni, recydywiści, zwani urkami, faworyzowani przez administrację i wykorzystywani
przeciwko politycznym.
Poznaje Szkłowskiego, dowódcę pułku artylerii radzieckiej, pochodzenia polskiego, który został skazany za to, że mało interesował się wychowaniem politycznym żołnierzy. Z Leningradu Herling zostaje przewieziony pociągiem do Wołogdy. Spędza
tam w więzieniu jedną dobę. Śpi na gołym klepisku wśród chłopów, którzy nie odróżniali dnia od nocy, nie pamiętali pory roku i
nazwy miesiąca, nie wiedzieli jak długo siedzą, za co siedzą i kiedy wyjdą na wolność.
Świt następnego dnia powitał go w Jercewie pod Archangielskiem.
Nocne łowy. Autor dowiaduje się od więźniów, że obóz kargopolski, rozrzucony w promieniu kilkudziesięciu kilometrów i
liczący około 30 tysięcy więźniów, został założony cztery lata temu w archangielskim lesie przez więźniów, którzy spali
w szałasach przy czterdziestostopniowym mrozie i otrzymywali trzysta gramów chleba dziennie i talerz zupy. Panował wśród
nich wysoki stopień śmiertelności.
Wkrótce Jercewo stało się dużym centrum kargopolskiego ośrodka przemysłu drzewnego z własną bazą żywnościową, tartakiem i dwiema bocznicami kolejowymi oraz własnym miasteczkiem dla administracji i straży obozowej.
Z powodu temperatury i dreszczy Herling przebywa dwa tygodnie w szpitalu, który dla każdego więźnia był dobrodziejstwem. Dowiedział się tu, że nieuleczalnie chorzy są umieszczani w trupiarni, by tam oczekiwać na śmierć.
Chcąc otrzymać pracę tragarza w bazie żywnościowej, gdzie, jak się dowiedział, jest najznośniej, sprzedaje urce z brygady
tragarzy wysokie buty oficerskie za 900 gramów chleba i zostaje przydzielony do 42 brygady tejże bazy.
Po zmroku w obozie odbywają się nocne łowy (czyli polowania na kobiety). Pewnej nocy autor był świadkiem zbiorowego
gwałtu przez ośmiu urków z jego baraku na Marusi.
Po pierwszym gwałcie dziewczyna upodobała sobie Kowala, przywódcę urków i przychodziła co wieczór do baraku, aby
spędzić z nim noc. Gdy wybór ten wywołał ostry konflikt między urkami, wówczas Kowal zezwolił kolegom na drugi zbiorowy
gwałt, czym zdeptał jej miłość i resztę człowieczeństwa w sobie.
Praca. Dzień po dniu. Pobudka w obozie była o 5.30. Wielu więźniów nie rozbierało się na noc, obawiając się rozsypania
się z trudem posztukowanej odzieży. Zwlekali się z prycz, zwilżali w rogu baraku oczy i usta i ustawiali się przed kuchnią
w trzech kolejkach po posiłek, który przydzielano im według ich wydajności w pracy.
Przed oknem z napisem trzeci kocioł stawali ci, których dzienna wydajność pracy wynosiła 125% normy i otrzymywali posiłek składający się z dużej łyżki gęstej kaszy i śledzia.
Więźniowie wyrabiający 100% normy otrzymywali posiłek z drugiego kotła również po łyżce gęstej kaszy ale bez śledzia, a
wyrabiający poniżej 100% oraz nędzarze w podartych łachmanach – po łyżce najrzadszej kaszy.
Następnie więźniowie odbywali bardzo uciążliwy marsz do miejsca pracy, od 5 do 7 km w jedną stronę i wykonywali morderczą pracę, nieludzko zmęczeni, w śniegu po pas, od świtu do zmierzchu po 11 i 12 godzin dziennie. Obiad przydzielano tylko
stachanowcom (łyżkę gotowanej soi i 100 gramów chleba).
Wieczorem po powrocie do obozu, więźniowie otrzymywali po 700, 500 i 300 gramów chleba, przydzielanego podobnie jak
zupa. Zarobki więźniów zatrzymywano, wyjaśniając, że starczają one tylko na ich utrzymanie w obozie.
W brygadzie żywnościowej przy rozładunku wagonów więźniowie pracowali nieraz nawet po 20 godzin na dobę, ale można
tu było ukraść trochę jedzenia, dlatego ta praca była rodzajem pewnego awansu.
Po ukończeniu pracy na wartowni rewidowano brygady w kolejności przybycia. Jeśli wśród nich znaleziono jakiś niedozwolony przedmiot lub ukradziony ochłap, to więźniowie danej brygady musieli rozbierać się na mrozie prawie do naga. Zdarzały
się rewizje, które z sadystyczną powolnością ciągnęły się po trzy godziny.
Ochłap. Zimą 1941 r. do obozu trafił młody, silny mężczyzna, Gorcew, komunista, który bronił partii i drażnił współwięźniów swoim zachowaniem się. Około Bożego Narodzenia w obozie pojawiła się jedna z jego ofiar i został rozpoznany.
Wyszło na jaw, że kiedy pełnił funkcję oficera śledczego w charkowskim więzieniu, był bardzo gorliwy i okrutnie obchodził
się z więźniami (łamał im palce w drzwiach w czasie przesłuchania, wbijał igły za paznokcie, kopał w jądra, tłukł po brzuchu,
głowie i rozstrzeliwał tuzinami jak wróble na gałęziach).
Doszło do zaciętej walki między ofiarą i Gorcewem na oczach jego brygady. Pobity żelaznym prętem, otrzymał tylko jeden
dzień zwolnienia i został przydzielony do najcięższej pracy bez zmiennika przy wyrębie drzewa w lesie.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 17
Gdy po miesiącu stracił przytomność, zgubiono go celowo w lesie, wioząc saniami do obozu, w obawie, aby nie dostał się do
szpitala.
Zabójca Stalina. Do obozu trafił człowiek skazany na dziesięć lat na skutek oskarżenia go o próbę zamachu na Stalina, gdyż
wycelował po pijanemu w oko wodza na portrecie, by wygrać zakład.
Po siedmiu latach odesłano go chorego na kurzą ślepotę z karną brygadą do lasu na powolną śmierć. Bliski obłędu sam uwierzył w swoją winę i krzyczał: Ja zabiłem Stalina.
Drei Kameraden. Wieczorami autor odwiedzał barak tranzytowy obok wartowni, zwany pieriesylnym, w którym umieszczano na krótko więźniów przechodzących przez Jercewo do innych obozów. Obóz Aleksiejewka był jeszcze gorszy od obozu w
Jercewie. Zatrudnieni tam więźniowie przy wyrębie lasu pracowali po 13 godzin dziennie i z głodu wygrzebywali ze śmietników
obierki z kartofli, a gdy się buntowali, nie dostawali przez kilka dni żywności i umierali z głodu.
W lutym 1941 r. autor spotkał w pieriesylnym trzech Niemców, którzy należeli do niemieckiej partii komunistycznej i po
pożarze Reichstagu wyemigrowali do ZSRR. Mieli nadzieję, że tam zdobędą azyl, ale zostali oskarżeni o szpiegostwo, skazani
na dziesięć lat obozu pracy i znaleźli się w Jercewie.
Gdy dowiedzieli się o pakcie sowiecko-niemieckim rozpoczęli głodówkę protestacyjną. Władze obu państw doszły do porozumienia i część komunistów niemieckich została uwolniona i odtransportowana do granicy, ale oni nie znaleźli się wśród nich.
Ręka w ogniu. Michał Aleksejewicz Kostylew został aresztowany, ponieważ był stałym klientem prywatnej biblioteki, której właściciela Niemca Bergera wcześniej uwięziono. Katowany i torturowany Michał nie przyznał się do szpiegostwa, więc
oskarżono go, że przy pomocy państw burżuazyjnych chciał obalić ustrój komunistyczny ZSRR i zesłano na dziesięć lat do obozu w Jercewie.
Najpierw starał się pomagać innym, później stał się jednym z tych, którzy próbowali szukać ucieczki w męczeństwie. Wkładał co parę dni rękę do ognia, aby nie pracować dla oprawców. Gdy jego ręka była już w okropnym stanie, został zwolniony z
pracy i skierowany na etap do Kołymy, tj. do pracy wymagającej wyjątkowej odporności organizmu i siły fizycznej.
Wówczas narrator udał się do naczelnika obozu zaofiarować się na etap zamiast Kostylewa. W gabinecie naczelnika przedstawił swoją prośbę zastępcy Samsonowa, lecz ten nie wyraził na to zgody.
Następnego dnia narrator dowiedział się, że Kostylew oblał się w łaźni wiadrem wrzątku i umiera w szpitalu w straszliwych
męczarniach.
Dom Swidanij. Dom ten to barak obok wartowni, w którym więźniowie mogli odbywać widzenia z rodzinami i spędzić z
nimi od jednego do trzech dni, otrzymując do dyspozycji umeblowany, z czystą pościelą pokój. Bardzo trudno było uzyskać
zgodę na to widzenie.
W przeddzień widzenia więzień obowiązany był iść do łaźni i fryzjera, dostał czystą odzież, talony na zupę i chleb na trzy
dni. Po skończonym widzeniu musiał oddać na wartowni do rewizji wszystko, co otrzymał od rodziny i ubierał z powrotem swoje podarte, brudne łachmany.
Zmartwychwstanie. Do szpitala obozowego można było dostać się dopiero przy temperaturze ciała powyżej 39°C (a zwolnienie z pracy powyżej 38°C, nie licząc nieszczęśliwych wypadków). Każdy więzień marzył o pobycie w szpitalu toteż stosowali oni różne sposoby samookaleczenia, aby dostać się do niego.
Autor rozebrał się do pasa przy 35°C mrozie i w ten sposób znalazł się w szpitalu. Po przyjściu do szpitala chorzy otrzymywali kartkę do łaźni, czystą bieliznę, czyste łóżko, „trzeci kocioł‖, surówkę i biały chleb.
Szpitale w ZSRR zostały jak gdyby wyłączone z systemu niewolnictwa sowieckiego i zachowały ludzki status. Na łóżku
szpitalnym przysługiwały więźniom wszystkie prawa człowieczeństwa z wyjątkiem wolności. Starców i nieuleczalnie chorych
kierowano ze szpitala do trupiarni, by tam oczekiwali na śmierć.
Lekarz obozowy Jegorow (wolny już i mieszkający w miasteczku) miał romans z pielęgniarką-więźniarką, Jewgieniją Fiedorowną, którą poznał wcześniej, kiedy był jeszcze więźniem kruglickim. Poprosił o przeniesienie jej z tegoż więzienia do Jercewa.
Prawdziwa jednak miłość, jedyna, jaką narrator mógł oglądać w obozie, zrodziła się między Jarosławem R. a Jewgieniją Fiedorowną. Zmianę, jaka zaszła wówczas w jej zachowaniu i wyglądzie określano w obozie słowem „zmartwychwstanie‖. W
styczniu 1942 r. siostra zmarła w czasie porodu.
Wychodnoj dień. Był to dzień wolny od pracy, który regulaminowo należał się więźniom co dziesięć dni, ale przepis ten nie
był respektowany. W Jercewie wypadał co półtora miesiąca. W tym dniu każdy mógł sobie organizować czas na własną rękę.
Najczęściej przeznaczał go na pisanie i czytanie listów. W obozie przeprowadzano w tym czasie rewizję osobistych rzeczy
więźniów.
Pamfiłow przeczytał list od syna Saszy, oficera Armii Czerwonej, w którym ten pochwalał aresztowanie ojca i załamał się,
ale młody Pamfiłow też trafił wkrótce do obozu i wspólne nieszczęście pojednało ich. Narrator słuchał opowieści o próbie
ucieczki Rusto Karinena, komunisty fińskiego, skazanego w 1939 r. na dziesięć lat zesłania i podjął próbę ucieczki z obozu w
Jercewie, by przedostać się przez granicę fińską.
Po siedmiu dniach wędrówki i błądzenia dotarł do jakiejś wsi oddalonej zaledwie o piętnaście kilometrów od Jercewa. Po
powrocie do obozu został tak skatowany, że przez pięć miesięcy leżał w szpitalu. Opowiadając współwięźniom o tym wydarzeniu, kończył je słowami: Od obozu nie można uciec.
Część druga. Głód. Kobiety znacznie gorzej znosiły głód fizyczny i seksualny niż mężczyźni i uciekały się do prostytucji.
Głód najczęściej łamał kobiety. Niektórym przyświecała nie tylko nadzieja polepszenia swej doli, ale i macierzyństwa.
Kobiety ciężarne były zwalniane w obozie od pracy na trzy miesiące przed rozwiązaniem i sześć po urodzeniu dziecka, by je
wykarmić. Później dzieci im zabierano.
Krzyki nocne. W obozie panował nieustanny lęk przed śmiercią. Więźniowie często w nocy krzyczeli przez sen.
Jedną z największych tortur psychicznych dla nich była świadomość, że nikt z ich bliskich nigdy nie dowie się o ich śmierci i
o tym, gdzie ich pochowano. Toteż umawiali się między sobą, że ten kto ocaleje, zawiadomi rodzinę o losach kolegów.
Zapiski z martwego domu. W obozie wyświetlano czasem film lub dawano przedstawienia teatralne oraz wypożyczano z
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 18
biblioteki książki dopuszczone przez specjalną cenzurę. Bibliotekarzem był Kunin, złodziej, zwolniony po trzecim wyroku.
Autor doznał wstrząsu przy czytaniu książki Dostojewskiego Zapiski z martwego domu. Książkę tę pożyczyła mu Natalia
Lwowna, zdaniem której cała Rosja była zawsze i jest po dziś dzień martwym domem.
Na tyłach otieczestwiennoj wojny. Partia szachów. Po wybuchu wojny rosyjsko-niemieckiej ogłoszono amnestię dla Polaków. Autor został usunięty z bazy żywnościowej, odesłany do nowoutworzonej brygady 57 i całe lato spędził przy sianokosach
w porębach leśnych. Zaprzyjaźnił się z Machapetianem i grywał w szachy w ego baraku.
Donosicielstwo w obozie było na porządku dziennym. Pewnego razu jeden z więźniów, młody technik po wysłuchaniu radiowego komunikatu z frontu krzyknął na cały głos: – Ciekawe byłoby usłyszeć, ile naszych samolotów strącili Niemcy.
Tej samej nocy został rozstrzelany, gdyż doniósł o tym natychmiast Zyskind, potwierdzić musiał Machapetian i NKWD wykonało wyrok.
Sianokosy. W czasie trwania sianokosów autor zaprzyjaźnił się ze starym bolszewikiem, Sadowskim. Po ukończeniu sianokosów brygadę 57 odesłano do piłowania kloców dla gatrów tartacznych i ładowania drzewa na otwarte wagony. Była to bardzo
ciężka praca.
Autor zachorował na ostrą cyngę (szkorbut) oraz na kurzą ślepotę. Amnestia ominęła go z powodu jego wypowiedzi na tematy polityczne, gdyż często przy szachach prowadził ostre dyskusje z Sadowskim, o czym donosił władzom obozowym Machapetian, z którym się przyjaźnił.
Męka za wiarę. W listopadzie 1941 r. (w cztery miesiące po ogłoszeniu amnestii dla więźniów polskich w Rosji na mocy
podpisanego w Londynie 30.VII.1941 r. układu między emigracyjnym rządem polskim i rządem radzieckim) autor bliski ostatniego stadium cyngi i zupełnego wycieńczenia wraz z pięcioma innymi więźniami, Polakami podjął głodówkę protestacyjną
(postanowili jednak występować oddzielnie i nie spotykać się ze sobą, obawiając się, że bunt zbiorowy może zostać surowiej
potraktowany).
Po przesłuchaniu u Samsonowa cała szóstka głodujących Polaków znalazła się w izolatorze (gdzie więźniowie otrzymywali
po 200 gramów chleba dziennie i wodę, cele były bardzo małe, okienka nie były oszklone ani nawet zabite deskami, na pryczach
nie było sienników ani koców). Każdy z głodujących był w innej celi.
W czwartym dniu Herlinga – Grudzińskiego w izolatorze pojawił się przed nim jakiś dygnitarz NKWD, który za odmowę
przerwania głodówki oznajmił mu, że czeka go trybunał wojenny.
U autora pojawiła się opuchlizna głodowa, obrzęki na dłoniach i kłucie serca. Doszła do niego wiadomość o zabraniu do
szpitala trójki spośród głodujących oraz o rozstrzelaniu trzech zakonnic (o których wcześniej autor powiedział, że znoszą mękę
za wiarę, zapożyczając to określenie od Dostojewskiego).
Ósmego dnia autor i inny głodujący więzień podpisali na wartowni tekst depeszy do ambasadora Rzeczpospolitej w Kujbyszewie i zostali przeniesieni do szpitala. Doktor Zabielski, „stary Polak‖ z Ukrainy wbrew otrzymanym instrukcjom, dał im zamiast chleba i zupy po dwa zastrzyki z mleka, aby uniknęli skrętu kiszek i w ten sposób uratował im życie.
Trupiarnia. Był to barak dla więźniów niezdolnych do pracy, którzy bezczynnie, w przerażającej atmosferze, z uczuciem
beznadziejności oczekiwali na śmierć. Ich racje żywnościowe były bardzo małe.
Po pięciu dniach pobytu w szpitalu autor trafił również do trupiarni i w sześcioosobowej grupie Polaków spędził w niej Wigilię Bożego Narodzenia 1941 r.
Opowiadanie B. Oskarżony w 1939 r. o zdradę ZSRR Polak B. znalazł się w Jercewie. W czerwcu 1941 r. za odmówienie
podpisania aktu oskarżenia za ponowną zdradę ZSRR (z powodu opowiadania więźniom o warunkach życia na Zachodzie), został umieszczony w centralnym izolatorze, w celi o rozmiarach 3x5m, gdzie razem z nim było 24 więźniów. Tu bity i dręczony
głodem również nie podpisał aktu oskarżenia. Nie podpisał go też później po zeznaniu przeciwko niemu czterech świadków, z
których dwóch w ogóle nie znał.
Odbywały się systematycznie śledztwa i rozprawy sądowe. W jego celi pozostało tylko pięciu więźniów. Pewnej nocy po
dwumiesięcznym pobycie w izolatorze ze zdziwieniem dowiedział się, że na mocy układu z rządem polskim w Londynie nie
będzie sądzony.
W styczniu 1942 r. stan zdrowia autora pogorszył się bardzo. Zaczął powtórnie puchnąć, był bardzo słaby, nie czuł głodu i
majaczył we śnie.
Ural 1942. 20 stycznia 1942 r. Herling-Grudziński został zwolniony z obozu, długo nie mogąc uwierzyć we własne szczęście.
Odbył dwumiesięczną podróż przez Wołogdę, Świerdłowsk, Czelabińsk oraz inne miejscowości i w Ługowoje wraz z innymi
Polakami wstąpił do 10. pułku artylerii lekkiej a 2 kwietnia znalazł się w Pahlevi poza granicami ZSRR.
Epilog: Upadek Paryża. W 1945 r. autor spotkał się w Rzymie z Żydem, którego poznał w 1940 r. w witebskim więzieniu.
Przyniósł on wówczas straszną wiadomość o upadku Paryża i wybuchnął wielkim płaczem. Później autor poznał go bliżej.
W Rzymie Żyd opowiedział mu dalsze swoje dzieje i o tym, że chcąc siebie uratować, przyczynił się do śmierci czterech
Niemców w obozie, składając na nich fałszywe, obciążające ich zeznanie, za co oni zostali rozstrzelani.
Teraz chciał usłyszeć od Herlinga, że jego postępowanie w warunkach obozowych było zrozumiałe. Prosił o jedno słowo:
rozumiem… Narrator nie potrafił tego słowa wypowiedzieć.
Problematyka
1. Biografia
· Gustaw Herling-Grudziński (1919–2000), pisarz, krytyk literacki, eseista, publicysta, tłumacz.
· Urodził się w Kielcach. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Był współorganizatorem konspiracyjnej
organizacji PLAN (Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa).
· W końcu 1939 r. wyjechał do Lwowa w celu zorganizowania tam podobnej grupy i nawiązania kontaktów z Zachodem.
Mimo pomocy kilku literatów nie mógł we Lwowie znaleźć pracy i udał się do Grodna.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 19
· W marcu 1940 r. w czasie próby przedostania się na Litwę został aresztowany przez NKWD. Po dłuższym śledztwie w
Grodnie został skazany na pięć lat pobytu w obozie pod zarzutem szpiegostwa.
· Od czerwca do listopada 1940 r. przebywał w więzieniach w Witebsku, Leningradzie i Wołogdzie, następnie został przewieziony do obozu pracy w Jercewie koło Archangielska, gdzie pracował przy wyrębie lasu.
· 20 stycznia 1942 r. został zwolniony z obozu na mocy układu Sikorski–Majski (podpisanego 30.VII.1941 w Londynie między polskim rządem emigracyjnym i rządem radzieckim). Zwolnienie wymusił głodówką.
· Wstąpił do Armii Polskiej gen. Andersa, z którą przeszedł szlak bojowy od Iranu do Monte Cassino. Został odznaczony
krzyżem Virtuti Militari.
· Po wojnie zamieszkał we Włoszech, później w Londynie i Monachium, a następnie w 1955 r. wrócił do Włoch i pozostał na
stałe w Neapolu.
· Współpracował z paryską Kulturą jako jej włoski korespondent i autor oraz z londyńskimi Wiadomościami i Radiem Wolna
Europa. Jego twórczość jest wstrząsającym świadectwem epoki totalitarnej. Pisarz porusza w niej filozoficzną, egzystencjalną i psychologiczną problematykę zła, samotności, cierpienia.
· W Polsce jego książki zaczęto publikować po roku 1989. W roku 1991 Herling-Grudziński odwiedził nasz kraj. Powiedział
wówczas:
przestałem być pisarzem emigracyjnym, a stałem się pisarzem polskim mieszkającym w Neapolu.
· Jego utwory:
Inny świat, Skrzydła ołtarza, Drugie przyjście, Gorący oddech pustyni, Żywi i umarli, Podróż do Burmy, Upiory Rewolucji,
Wieża i inne opowiadania, Dziennik pisany nocą.
2. Informacja o utworze
a) Czas i miejsce akcji
· Akcja utworu toczy się w ZSRR od lata 1940 do zimy 1942 r., zaś epilog – w czerwcu 1945 r. w Rzymie.
b) Autobiograficzny charakter utworu
· Utwór ma charakter autobiograficzny; jest obrazem:
losu polskiego pisarza Herlinga-Grudzińskiego, który został poddany śledztwu i skazany na pięć lat pobytu w obozie
pracy; jego dzieje stanowią wątek przewodni i są nicią spajającą poszczególne rozdziały utworu,
przeżyć, doświadczeń i przemyśleń autora w więzieniach i w obozie pracy w Jercewie,
sowieckiego łagru na przykładzie jercewskiego obozu,
przeżyć innych ofiar więzień i obozów pracy, których autor poznał w łagrze; tego, co od nich usłyszał, sam widział i
zapamiętał, słowem sowieckiej gehenny; wśród więźniów byli Rosjanie, Polacy, Niemcy, Żydzi, Finowie i inne narodowości; przeważającą większość wśród nich stanowili Rosjanie,
podróży autora przez Związek Radziecki i wstąpienia do szeregów gen. Andersa.
c) Tytuł utworu
· Tytuł Inny świat został zaczerpnięty z książki Fiodora Dostojewskiego pt. Zapiski z martwego domu, którą Herling – Grudziński czytał w obozie pracy w Jercewie i która wywarła na nim ogromne wrażenie. Była oczywiście książką zakazaną.
Dostojewski dostrzegał w niej Rosję jako niezmiennie martwy dom.
· Utwór Inny świat nosi podtytuł: Zapiski sowieckie. Motto jego zostało zaczerpnięte również z wyżej wymienionej książki
F. Dostojewskiego i brzmi:
Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego nie podobny; tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje, inne
nawyki i odruchy; tu trwał martwy za życia dom, a w nim życie jak nigdzie i ludzie niezwykli. Ten oto zapomniany zakątek zamierzam tutaj opisać.
· Utwór Inny świat został napisany w latach 1949–1950 w Anglii i ogłoszony drukiem najpierw w przekładzie angielskim w
1951 r. w Londynie. Pierwsze polskie jego wydanie ukazało się również w Londynie w 1953 roku, następnie w Paryżu,
gdzie utwór ten był kilkakrotnie wznawiany przez Instytut Literacki. Został przetłumaczony na wiele języków i wydany
również w Ameryce. W Polsce ukazał się po roku 1980 w tzw. drugim obiegu, a oficjalnie w polskich księgarniach znalazł
się dopiero po 1989 roku.
· Tytuł książki Inny świat oznacza świat łagrów radzieckich, świat inny, nienormalny, martwy, daleki, zrodzony z przemocy,
odrębny, o skomplikowanej strukturze społecznej, unicestwiający tradycyjne wartości humanistyczne, taki, którego nie
można zaakceptować, a jego obraz powinien stanowić przestrogę, ostrzeżenie na przyszłość.
d) Herling-Grudziński jako autor, narrator i bohater
· Pisarz, autor utworu Inny świat, jest też narratorem opowieści jako świadek i współuczestnik wydarzeń. Wypowiada się w
pierwszej osobie, zdając relację z osobistych doświadczeń i przeżyć własnych oraz innych więźniów łagrów sowieckich.
Niekiedy oddaje głos ofiarom więzień i obozów pracy, szczególnie wówczas, gdy ci opowiadają o swojej przeszłości obozowej.
· Autor jest również głównym bohaterem utworu, ale stara się nie stawiać swojej osoby na pierwszym planie i w opowiadaniu o własnych przeżyciach cechuje go pewna powściągliwość.
e) Utwór jako dokument i dzieło literackie
· Inny świat jest dokumentem i dziełem literackim, ma cechy jednego i drugiego, posiada wartość dokumentalną i walory
literackie.
Stanowi dokument pobytu w jercewskim obozie pracy oraz wiarygodną o życiu w nim relację i ujawnia historyczną
prawdę o sowieckich łagrach. Jest dokumentem polskiej martyrologii w czasie II wojny światowej. Daje obraz
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 20
i analizę funkcjonowania komunistycznej stalinowskiej machiny totalitarnej.
Jest utworem literackim zbliżonym do powieści i posiada też cechy eseju (szczególnie w tych fragmentach, które
obrazują rozważania i refleksje autora), opowiadania, kroniki, pamiętnika, reportażu, dziennika, traktatu i noweli.
Występują w nim bardzo ważne rozbudowane opisy i fragmenty obrazujące pewne wydarzenia, wyraźne epizody,
portrety konkretnych osób wraz z ich historią, elementy liryzmu (pojawiające się we wspomnieniach), elementy brutalizmu (w opisach życia obozowego), opisy przyrody, słownictwo rosyjskie (np. urkowie – więźniowie kryminalni,
pyłagra – choroba z wycieńczenia, lesopował – wyrąb lasu), porównania, metafory, epitety i różnorodny styl. Wątek
przewodni utworu to dzieje autora, które spajają poszczególne rozdziały.
3. Obraz sowieckiego łagru, życie w obozie pracy w Jercewie
a) Praca
· w obozie pracy w Jercewie więźniowie byli zatrudniani głównie przy wyrębie i cięciu drzewa w lesie jako darmowa siła
robocza na rzecz komunistycznego państwa radzieckiego,
· ich przymusowa, wprost mordercza, katorżnicza praca ponad siły w nieludzkich warunkach trwała przeważnie 11–12 godzin dziennie, często w czterdziestostopniowym mrozie, a droga do pracy i z pracy do obozu po syberyjskim śniegu była
ciężka, męcząca i wynosiła sześć lub siedem km w jedną stronę,
· praca była tak zorganizowana, aby wyniszczyć więźniów fizycznie; cały system to biurokratyczna organizacja służąca eksterminacji,
· maksymalny okres zdolności poszczególnych więźniów do pracy trwał dwa lata, później trafiali do trupiarni, by tam oczekiwać na śmierć,
· pisarzowi udało się zdobyć zatrudnienie w charakterze tragarza w bazie żywnościowej, gdzie praca była znacznie dłuższa,
trwała niekiedy nawet 20 godzin na dobę, ale tu można było ukraść coś do jedzenia; ciężarna kobieta miała prawo do zwolnienia od pracy na trzy miesiące przed urodzeniem i sześć miesięcy po rozwiązaniu na karmienie dziecka; później dziecko
jej zabierano,
· więźniowie byli skazani w obozach na przymusową pracę, głód, ból i udręki psychiczne; przeżywali depresje, załamania,
wyrzuty sumienia, gdy wydawali innych i ciągły strach o życie; oszukiwano ich i przedłużano im okres kary pod byle pretekstem,
· nocą strażnicy i administracja więzienna nie wtrącała się do tego, co się dzieje w obozie, toteż panowało prawo silniejszego, rządy sprawowali urkowie, którzy byli zorganizowani, faworyzowani przez administrację i zdemoralizowani; dopuszczali się zbiorowych gwałtów (np. na Marusi); więźniów politycznych traktowano z większą od nich surowością.
b) Wyżywienie, głód
· więźniowie mieszkali w prowizorycznych barakach; wyżywienie ich stanowiła zupa i porcja chleba dziennie, posiłek rano i
wieczorem, a jego wielkość była uzależniona od wydajności w pracy, od wykonywania przez nich odpowiednich norm;
w obozie byli więźniowie słabo pracujący, normalnie i powyżej normy,
· stworzony w obozie system współzawodnictwa stał się przyczyną wzajemnej kontroli, skłócenia więźniów między sobą,
niszczenia wśród nich solidarności i donosów na słabszych (by nie obniżali normy całej brygadzie) oraz utraty zasad moralnych,
· więźniowie musieli znosić ciągły, chroniczny głód; najsłabsi, którzy nie mogli wyrobić normy, dostawali porcje najmniejsze, co powodowało postępujące wyniszczenie ich organizmu,
· więźniowie najtrudniej znoszący uczucie głodu skłonni byli do zdobywania pożywienia kosztem innych; często wyrywali
sobie miski z zupą; głód stał się więc sprawdzianem człowieczeństwa; Herling-Grudziśńki pisze: Nie ma takiej rzeczy, której by człowiek nie zrobił z głodu i z bólu,
· mordercza praca, głód i skłócanie więźniów między sobą to podstawowe metody wymuszania posłuszeństwa wśród więźniów.
c) Choroby, szpital, trupiarnia
· głód stał się powszechny i głodni wciąż więźniowie tracili siły, mdleli z wyczerpania i zapadli na różne choroby, najczęściej na kurzą ślepotę (niezdolność widzenia po zmroku), pyłagrę (wypadanie zębów, włosów, depresja), wrzody, gruźlice
i inne; chorzy na pyłagrę nigdy nie wracali do zdrowia,
· więźniowie często dokonywali samookaleczeń, aby dostać się do szpitala, gdzie kierowano niezdolnych do pracy przy temperaturze ciała powyżej 39 stopni; nieuleczalnie chorych i starych kierowano do specjalnego baraku, zwanego trupiarnią,
gdzie oczekiwali tylko na śmierć, która często następowała w wyniku obrzęku głodowego,
· szpital był miejscem wyjątkowym, nie podlegającym do końca regułom obozowym, było w nich czysto i miła opieka, toteż
więźniowie marzyli, aby znaleźć się w nim chociaż kilka dni,
· Dom Swidanij to osobny barak, w którym więźniowie mogli się spotykać ze swoimi bliskimi teoretycznie raz na rok, a w
rzeczywistości raz na parę lat, ale nie wolno im było wówczas rozmawiać na temat okoliczności aresztowania ani życia w
obozie; wychodnyj dień, tj. dzień wolny od pracy, który przysługiwał więźniom raz na kilka tygodni.
d) Degradacja człowieczeństwa w warunkach więziennych i obozowych
· Herling-Grudziński oprócz ukazania wydarzeń w ponurej rzeczywistości łagrowej, własnych, osobistych przeżyć i obiektywnych relacji ludzi, z którymi spotkał się w więzieniach i w obozie pracy w Jercewie, daje wnikliwą analizę psychiki
ludzkiej w niewoli,
· opisuje postawy i zachowania ludzkie począwszy od bohaterstwa i wzniosłej szlachetności po totalne zaprzeczenie wszelkich cech człowieczeństwa, słowem degradacje człowieczeństwa, proces duchowego umierania istoty ludzkiej,
· donosicielstwo, zdobywanie lepszego pożywienia kosztem innych, kradzieże, gwałty, fałszywe oskarżenia, obojętność wo-
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str. 21
-bec przejawów zła to dość częste odstępstwa od normy etycznej w obozie i przykłady pozbawiania się człowieczeństwa,
· pisarz próbuje zrozumieć i ukazać to, co obozy pracy robią z ludzi, dlaczego jednym udaje się zachować godność, a inni
tracą człowieczeństwo; obóz stworzył własną etykę, według której liczyło się przede wszystkim ocalenie życia, przetrwanie,
· autor stwierdza też, że mimo iż warunki życia w obozie były nieludzkie, nawet w skrajnie trudnych, ekstremalnych sytuacjach więźniowie potrafili wytrwać przy podstawowych zasadach moralnych, ocalić swoją godność i człowieczeństwo, co
zresztą jemu też się udało; więźniowie mogli pomagać innym, wspierać, współ- czuć, podtrzymywać na duchu psychicznie
słabszych, zachować ludzkie odruchy,
· spotkawszy w Rzymie w czerwcu 1945 roku dawnego witebskiego więźnia (który w obozie w celu uratowania swojego
życia złożył fałszywe oskarżenie na czterech Niemców i ci zostali rozstrzelani na podstawie jego donosu), pisarz nie rozgrzeszył go za przekroczenie ludzkich norm postępowania i nie wypowiedział oczekiwanego przez niego słowa rozumiem…
4. Komunistyczny system totalitarny
a) Ideologia totalitaryzmu
· według Herlinga-Grudzińskiego wiek XX był wiekiem ideologii totalitarnych; totalitaryzm to ustrój społeczny, w którym
każdy obywatel, w każdej roli, we wszystkich przejawach życia podlega ścisłej kontroli państwa,
· państwo dąży do kontroli nad całością jego życia, wszelkimi jego aspektami, nie zostawiając mu najmniejszego zakresu
wolności; jest to więc system organizacji państwa polegający na ingerencji władz we wszystkie dziedziny życia
(politycznego, społecznego, kulturalnego itp.) oraz na sprawowaniu nad nimi całkowitej kontroli,
· faszyzm niemiecki i stalinizm to dwa najokrutniejsze przykłady totalitaryzmu w XX wieku w Europie; faszyści sprawowali
władzę w imieniu części narodu uważanej przez nich za rasę czystą, bez kalek i Żydów, a komuniści – wybranej klasy społecznej,
· faszyści tworzyli „raj na ziemi‖ dla swojego narodu kosztem innych, a komuniści dla tej części klasy robotniczej, która
bezkrytycznie i bezmyślnie poddawała się dyktatowi partii,
· systemy te wyciągały na piedestał ludzi o niskich charakterach, przestępców, dając im dużą swobodę w działaniu, co przyczyniało się do eskalacji działań pozaprawnych; ludzie ci głosili „szczytne ideały‖ systemów totalitarnych i w myśl tych
„ideałów‖ mordowali ludzi,
· w efekcie wszystkie narody i wszystkie klasy społeczne, które zetknęły się z totalitaryzmem poniosły ogromne straty, zarówno materialne jak i duchowe,
· system faszystowski poza Niemcami panował również we Włoszech i Hiszpanii, lecz w mniej skrajnej postaci i nie przyjął
tak morderczego oblicza,
· system komunistyczny poza sowieckim zapanował we wszystkich krajach objętych tzw. układem warszawskim, gdzie także
przyjął znacznie łagodniejsze formy,
· został rozpowszechniony wraz z pochodem Armii Czerwonej; objął Polskę, Czechosłowację, NRD, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Jugosławię i cały szereg państw wchłoniętych przez Związek Radziecki, a także Chiny, Koreę północną, Wietnam;
upadek faszyzmu nastąpił po II wojnie światowej, a komunizmu w latach 90-tych XX wieku.
b) Obozy pacy w ZSRR
· obozy pracy przymusowej istniały w całym państwie sowieckim i zamykano w nich głównie własnych obywateli,
· więźniowie jak też i obywatele ZSRR poza obozami pracy byli traktowani jako jednostki służące realizacji planu produkcyjnego, jako narzędzia pracy formowane w duchu komunizmu,
· wszelkie działania w obozach miały na celu osiągnięcie jak największej wydajności pracy i psychiczne podporządkowanie
więźniów,
· podstawowymi metodami wymuszania posłuszeństwa wśród nich były:
ciężka, katorżnicza praca,
głód (manipulowanie porcjami żywnościowymi, faworyzowanie silniejszych i sprytniejszych),
skłócanie więźniów między sobą, by łatwiej było nimi manipulować,
· obywatelom spoza obozów pracy narzucano sposób myślenia, podporządkowanie władzy i policyjny system kontroli
wszelkich przejawów życia społecznego (szpiegowanie, cenzura); prywatne życie jednostki zostało ograniczone do minimum i poddawane ciągłej kontroli; rozbudowany aparat bezpieczeństwa służył obronie interesów partii rządzącej oraz
panującego ustroju komunistycznego,
· w obozach panował obyczaj stosowania tufy, czyli różnych form oszustw w celu podwyższania wyników pracy i podobnie
w całym państwie sowieckim rozpowszechnione były w gospodarce metody zawyżania, nierzetelnego rozliczania planów.
c) Strach, fałsz, terror, aresztowania i śledztwo
· pisarz ukazuje istotę systemu komunistycznego opartego na zniewalaniu i kłamstwie; sowiecki totalitaryzm cechuje fałsz,
zakłamanie, stosowanie terroru, brak tolerancji dla odmiennych poglądów,
· przyczyną aresztowań i podstawą wyroków była niewłaściwa (według rządzą- cych) postawa obywateli i poglądy, podejrzenia, fałszywe oskarżenia oraz donosy; zarówno w obozach, jak i w całym społeczeństwie sowieckim kwitło powszechne
donosicielstwo,
· śledztwo sowieckie opierało się najczęściej tylko na podejrzeniach, dowody winy były zbędne (przykład śledztwa Herlinga
– Grudzińskiego); według sowieckiego prawa wolno było wymierzać karę do pięciu lat więzienia nawet wówczas, gdy
w czasie śledztwa nie znaleziono żadnej winy,
· bardzo często obiektem śledztwa stawali się ci, których podejrzewano o niewłaściwy stosunek do państwa radzieckiego, do
systemu komunistycznego,
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.22
· Polacy, którzy po 17 września 1939 r. znaleźli się na terenach okupowanych przez Związek Radziecki, z góry zostali uznani
za wrogów; rozpoczęły się prześladowania; część z nich wymordowano w Katyniu, Charkowie, Miednoje i innych miejscowościach, część zesłano na Syberię, głównie do Kazachstanu, a część skazano na pobyt w obozach pracy i fizyczne
wyniszczenie,
· w lasach Katynia, Charkowa i Miednoje zamordowano około 15 tysięcy oficerów polskich (z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie); łącznie z zakatowanymi cywilami, przetrzymywanymi w więzieniach Grodna, Lwowa i innych
miast zajętych po 17 września 1939 r. przez Sowietów, śmierć poniosło ponad 20 tysięcy osób.
d) Znaczenie utworu Inny świat
· książka ukazuje:
rzeczywistość stalinowskich obozów pracy w oparciu o osobiste przeżycia i obserwacje autora oraz relacje innych więźniów,
prawdę o komunistycznym systemie totalitarnym tworzącym łagry,
· przedstawia degradację człowieczeństwa w warunkach więziennych i obozowych,
· pozwala zrozumieć istotę zła i przemocy, jakie zrodził sowiecki system totalitarny.
Ćwiczenia
1. Dlaczego Herling-Grudziński zatytułował swój utwór Inny świat? Umotywuj swoją wypowiedź.
2. Ukaż znaczenie tego utworu dla zrozumienia istoty zła i przemocy, jakie zrodził sowiecki system totalitarny.
3. Uzasadnij, że utwór Helringa ukazuje degradacje człowieczeństwa w warunkach więziennych i obozowych.
Iluminaci
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zakon Iluminatów to, obok Ścisłej Obserwy, druga osiemnastowieczna próba wykorzystania masonerii do budowania utopii,
tym razem racjonalistycznej. Z drugiej zaś strony była to próba krzewienia idei racjonalistycznych w sposób kościelny, ściślej
jezuicki, bo to na wzór Towarzystwa Jezusowego, zlikwidowanego kilka lat wcześniej, powstał w 1776 r. Zakon Iluminatów.
Dziś Iluminaci to „zły bóg" w którego wierzą, zdaje się, że mocniej jak w Jehowę, sympatycy Ojca Dyrektora, ale także i całkiem laiccy mitomani. Zły bóg to byt urojony, który ma rządzić „tym światem" ku utrapieniu człowieka poczciwego. W antyiluminackich fobiach nie rozróżnia się różnych wcieleń tego, co istniało lub istnieje pod nazwą „iluminaci". Wyjaśnię więc od razu,
że mówić będę o Zakonie Iluminatów założonym przez Weishaupta, którego bractwo zwane było iluminatami bawarskimi i stanowiło później kanwę do całego mnóstwa spiskowych teorii dziejów na temat wolnomularstwa z którym iluminatów mało kiedy
potrafi się odróżnić.
Założyciel iluminatów, Adam Weishaupt (1748-1830), był uczniem jezuitów i pierwszym świeckim kierownikiem katedry prawa kanonicznego na Uniwersytecie w Inglostadt w Bawarii. Błyskotliwy poliglota, po studiach z historii, prawa i filozofii, profesorem prawa został w wieku 27 lat. Wkrótce później zaczął marzyć o konsekwentnym wprowadzeniu ideałów rozumu i oświecenia w ówczesnych społeczeństwach. Nie miał jednak na tyle cierpliwości, aby czekać na ewolucyjny proces krzewienia wiedzy, i
uznał, że powinna być to rzecz kompleksowo zaplanowana w sposób tajny. Sam zresztą, jako wykładowca prawa kanonicznego,
nie mógł otwarcie głosić swojego deizmu i republikanizmu. Zaczął wokół siebie gromadzić zwolenników tej idei, pod pozorem
korepetycji. Zrzeszyli się pod hasłem „przeciwdziałania szkodom moralnym, nauczania członków uczciwości oraz dla doskonalenia ludzkości". Zwali się początkowo perfektybilistami, a później iluminatami. Kazał im czytać prekursora Oświecenia, Piotra
Bayle’a, uczył ich krytycznej obserwacji bieżących wydarzeń.
Jako uczeń jezuitów miał do nich tyle samo miłości, co i Wolter, lecz uznał, że organizacja jezuitów jest dobrym pomysłem na
formę dla jego racjonalistycznej treści. Stworzył więc zakon ściśle hierarchiczny, przeniknięty duchem autorytaryzmu, w który m
członkowie poddawani są intensywnej kontroli i inwigilacji, m.in. przez donosy wzajemne. Wszak człowiek jest tak niedoskonały, winien być prowadzony za rączkę przez tych najbardziej wtajemniczonych, inaczej niepodobna zorganizować dla ludzkich
społeczeństw „arcydzieła rozumu". Zakon Iluminatów powstał więc poza wolnomularstwem, bez odniesień do wolnomularstwa,
był to pomysł sterowanego krzewienia idei racjonalistycznych, pomysł na rozwijanie wiedzy bez wolności, sposób na oświecenie po jezuicku.
Jak pisał o nich z wyraźną nutą sympatii Mirabeau: „adepci naśladowali zakon jezusowy, ale stawiali sobie diametralnie różne
cele. Jezuici chcieli przykuć ludzi do ołtarzy przesądów i despotyzmu, iluminaci natomiast wierzyli, że przy zastosowaniu takich
samych środków — rozsądku, czasu i wytrwałości — zdobędą nad przeciwnikami przewagę polegającą na braku jakiegokolwiek
upoważnienia z zewnątrz, widocznego przywódcy… i nic już im nie przeszkodzi w oświecaniu ludzi, czynieniu ich wolnymi i
szczęśliwymi".
Dodatkowo otoczyli się bardziej tajemniczym nimbem niż wolnomularstwo. O ile wolnomularstwo przyjęło kalendarz
„starotestamentowy", w zasadzie żydowski, o tyle iluminaci posługiwali się kalendarzem perskim (wedle tej rachuby Zakon Iluminatów powstał w roku 1155). Członkowie i miasta oznaczani byli pseudonimami zaczerpniętymi ze starożytności klasycznej.
Sam Weishaupt został Spartakusem, symbolem oporu przeciwko Rzymowi.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.23
Mimo tego, iluminaci nie rozwijali się tak, jak oczekiwał założyciel. Wówczas to, jego uczeń, baron Adolph Franz Friedrich
Ludwig Knigge, mason od 1773, zwrócił uwagę Weishaupta na wolnomularstwo, sugerując sprzężenie iluminatyzmu i wolnomularstwa dla wspólnego dzieła oświecania ludzkości.
Weishaupt został inicjowany do monachijskiej loży w roku 1777. Jego energia organizacyjna szybko pozwoliła mu odnieść pewne sukcesy w wolnomularstwie, które postanowił wykorzystać do rozwijania iluminatyzmu. Było to tym łatwiejsze, że, jak podaje Wielka Encyklopedia Francuska, „Iluminatom przyświecał ten sam cel, co wolnomularzom — triumf cnoty i postępu intelektualnego i moralnego". Pomysłem na podbój wolnomularstwa przez iluminatów było hasło integrowania lóż uznających tylko
trzy pierwsze stopnie wolnomularskie, sentymentalne hasło powrotu do korzeni wolnomularstwa przeciwko ezoterycznym naleciałościom, które zagnieździły się głównie w tzw. wyższych stopniach. Iluminaci, racjonaliści z przekonania, zamyślili wyplenić
z wolnomularstwa antyracjonalistyczne elementy kuszące niektórych naiwnych masonów „wiedzą tajemną". Wolnomularstwo
„doryckie" czyli stawiające na piękno prostych form, zawsze miało liczne grono zwolenników, toteż i Weishauptowi udało się
wkrótce zjednoczyć pod swoim wpływem całkiem sporo lóż. Wpływy Zakonu Iluminatów w wolnomularstwie zaczęły rosnąć.
System iluminacki podzielony był na trzy poziomy (szkoła, wolnomularstwo, misteria). W początkowej fazie członkostwa nie
zapoznawano adepta z całym bractwem, a jedynie z jego osobistym przewodnikiem, któremu obowiązany był całkowite posłuszeństwo. Większość iluminatów nie miała szans wyjść poza drugi poziom, i stanowić miała karną armię w rękach garstki iluminatów najwyższych stopni. W ten sposób Weishaupt chciał sformować ścisłą elitę, która pod hasłami kosmopolitycznej filantropii stworzy patriarchalne społeczeństwo bez hierarchii, ustaw, tudzież własności prywatnej. W przeciwieństwie do pomysłu
Marksa klasą panującą nie miała być klasa robotnicza, lecz elitarna grupa oświeconych mędrców. Było w tym wiele ze starożytnego Związku Pitagorejskiego. Podobnie jak pitagorejczycy, iluminaci utrzymywali, że nie można do polityki dopuszczać tych,
którzy nie przyswoili sobie jeszcze zasad moralnych. Knigge vel Philo został prefektem północnych Niemiec, gdzie udało mu się
pozyskać dla iluminatyzmu ok. 500 osób, głównie szlachciców i intelektualistów. On to uczynił iluminatem samego Goethego
(pseudo iluminackie: Abaris). Wkrótce jednak, jak to zwykle bywa, Weishaupt i Knigge poróżnili się, w wyniku czego ten ostatni począł formować od marca 1783 r. konkurencyjny zakon iluminacki — Związek Eklektyczny z siedzibą we Frankfurcie.
W krajach monarchii habsburskiej zrzeszeniem iluminatów zarządzali bracia cioteczni Cobenzlowie (Arrian oraz Numa Pompilius Romanus), Joseph von Sonnenfels (Fabius — Numa Pompilius Romanus) oraz Friedrich Freiherr von Schröckenstein
(Mahomet). Ludzie ci byli najwyższymi urzędnikami monarchii i silnie związali wiedeńskich iluminatów z polityką austriackiego józefinizmu. Niezbyt przychylnie na ich działania patrzył natomiast Weishaupt, który w liście z 27 listopada 1782 napisał, że
proboszcz Cobenzl „postępuje tak, jakby miał pod swymi rozkazami całą monarchię austriacką". Coś jednak w tym było. Dzięki
skupieniu wysokich urzędników w jednej organizacji mogli oni wywierać pewien wpływ na decyzje rządowe. Jak podaje Hass,
opracowany przez Fabiusa projekt utworzenia we Wiedniu Akademii Nauk był dyskutowany i przyjęty na zebraniu miejscowych
iluminatów. W samym Wiedniu iluminaci mieli członków w kilku lożach, m.in. kanclerza cesarskiego hr Leopolda Kolowrata,
wicekanclerza czeskiego Franza Karla v. Kressela, gubernatora Galicji hr Josepha Brigido, poetów J.B. Alxingera oraz Aloysa
Blumauera, filozofa Karla Leonhardta Reinholda czy wynalazcę, mineraloga i metalurga Ignaza von Borna. Ten ostatni, również
uczeń jezuitów, był członkiem loży Dobroczynność do której w 1784 wprowadził Mozarta.
Mimo iż iluminaci rekrutowali wiele wybitnych osobistości tamtych czasów posiadających realne wpływy, także polityczne,
organizacja nie przetrwała próby czasu. Iluminaci powstali również po to, aby walczyć ze stale obecnymi wpływami jezuitów. I
ci ostatni doprowadzili do upadku Zakon Iluminatów, wyjednując u księcia elektora Bawarii wydanie dekretu przeciwko iluminatom oraz tajnym stowarzyszeniom. Seria rządowych dekretów antyiluminackich z lat 1784-1785 położyła kres tej organizacji.
Sam Weishaupt umknął do księcia Ernsta von Gotha, który mianował go swym „nadwornym doradcą", zaś jego bracia, których
było ok. 2 tys. poddani zostali prześladowaniom. Istniejący jeszcze iluminatyzm w innych krajach, propagowany i rozwijany
później m.in. przez Knigge’a, upadł ostatecznie przy końcu XVIII w. Nie udała się próba połączenia wolnomularstwa i iluminatyzmu. Wolnomularze austriaccy dotkliwie odczuli ten romans, gdyż na fali sankcji wobec iluminatów, zakazana została również działalność wolnomularska. Szczególnie dotkliwie masoni oberwali od współbrata, profesora Leopolda Aloisa Hoffmanna,
członka loży w latach 1783-1788, który w ostatnich latach członkostwa w loży zaczął uprawiać publicystykę antywolnomularską, wytykając swoim braciom, iż są manipulowani w interesie „kosmopolityzmu i oświecenia religijnego", a iluminatom, że
„przekształcili wolnomularstwo w zgubny system polityczny". Jak podsumowuje ten epizod Gervaso: „Eks-wykładowca prawa
kanonicznego miał plan ambitny, ale trudny do zrealizowania. Niektóre jego idee były nawet oryginalne, lecz mało konkretne.
Mógł je urzeczywistnić, ale tylko w snach. Jego radykalny egalitaryzm, przepojony myślą równie sceptycznego i racjonalistycznego Bayle’a, był zwykłą chimerą. (...) Społeczeństwo, jakie mu się marzyło i przeciwko któremu nie mieliby nic Campanella,
Rousseau, a być może nawet Blanc i Marks, nie istniało ani na ziemi, ani w niebie. Mieszanina ateistycznego materializmu i
anarchistycznego bredzenia była ułudą wizjonera kierującego się dobrymi chęciami. I tylko nimi."
Cienie iluminatyzmu buszują może jeszcze na obrzeżach masonerii. Przede wszystkim jednak na trwałe rozpaliły wszystkie niedowarzone głowy lubujące się w prostych wyjaśnieniach naszej skomplikowanej rzeczywistości.
Islam, islamofobia, chrześcijanofobia i nienawiść do Żydów
Autor tekstu: Eugene Veklerov
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Jeśli znajdziesz się w Arabii Saudyjskiej na autostradzie do Mekki,dojedziesz do wielkiego znaku drogowego, informującego cię,że Mekka jest tylko dla muzułmanów. Ta druga szosa jest „obowiązkowa dla nie-muzułmanów". Oto rzeczywistość, o
której warto pamiętać, kiedy ktoś raz jeszcze potępi świat zachodni za islamofobię. Niewątpliwie wiele mamy do ulepszenia u
siebie, ale jesteśmy płotkami w grze w dyskryminację religijną. W wielu krajach muzułmańskich dyskryminacja chrześcijan
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.24
i Żydów nie tylko jest praktykowana, ale jest skodyfikowana w prawie. Tak więc spójrzmy na Egipt, który jest jednym z bardziej
świeckich i umiarkowanych krajów na Bliskim Wschodzie, ze znaczną mniejszością religijną koptyjskich chrześcijan. Prawo
egipskie stanowi, że "muzułmanin może poślubić chrześcijankę, ale odwrotność tego jest zabroniona; jeśli jednak muzułmanka
wychodzi za chrześcijanina, zarówno mąż, jak i żona będą uznani za cudzołożników". Jest to dosłowny cytat z dokumentu ONZ.
Warto zauważyć, że to prawo cywilne, nie zaś religijne, nie pozwala chrześcijańskim mężczyznom żenić się z muzułmankami.
Ożenek z Izraelką jest zupełnie inną sprawą. "Egipski sąd apelacyjny podtrzymał orzeczenie nakazujące ministerstwu spraw
wewnętrznych odbieranie obywatelstwa Egipcjanom żonatym z Izraelkami". (Informacja Associated Press z czerwca 2010 r.).
Podczas gdy przechodzenie na islam jest zalecane w krajach muzułmańskich, przechodzenie z islamu na inną religię jest grzechem. A ponieważ system prawny w wielu krajach muzułmańskich oparty jest na prawie szariatu, taka apostazja jest także przestępstwem — i nie mówimy tutaj o najbardziej fanatycznych krajach, takich jak Iran, Arabia Saudyjska albo Sudan. W szeroko
nagłośnionej sprawie obywatel demokratycznego obecnie Afganistanu, Abdul Rahman, został aresztowany w 2006 r. za przejście na chrześcijaństwo. Groziła mu egzekucja, ale w końcu został zwolniony z więzienia pod wielkimi naciskami rządów zachodnich. Ciekawy drobiazg w stylu indeksu Harpera: przybliżona liczba meczetów w Nowym Jorku: 80; przybliżona liczba
meczetów w Jerozolimie: 70; liczba kościołów i synagog w całej Arabii Saudyjskiej: 0. Ponadto chrześcijanie w Arabii Saudyjskiej są aresztowani i publicznie chłostani za jawne praktykowanie swojej wiary. Nie wiemy, jaka kara zostaje wymierzona tym,
którzy otwarcie praktykują wiarę żydowską w Arabii Saudyjskiej. Dzięki doniesieniu Reutersa z 2005 r. wiemy jednak co następuje: sąd w Arabii Saudyjskiej skazał nauczyciela na 40 miesięcy więzienia i 750 batów. Jego przestępstwem było głoszenie
„wątpliwej ideologii, drwienie z religii i powiedzenie, że Żydzi mają rację".
Amnesty International i ONZ oficjalnie potwierdziły przypadki niewolnictwa w Mauretanii i Sudanie. Kim są niewolnicy? W
Sudanie niewolnikami zazwyczaj są nie-muzułmanie, a właścicielami niewolników muzułmanie. Mój przyjazny sąsiad jest Palestyńczykiem, który kilka lat temu przybył do Kalifornii i udało mu się: kupił tutaj dom i niewielki sklep spożywczy. Jego ojczysty kraj, umiarkowana Autonomia Palestyńska (nawet nie fanatyczny Hamas) uważa sprzedaż nieruchomości na swoim terytorium Żydowi lub Izraelczykowi za „zdradę stanu", która karana jest śmiercią.
Przykłady podane powyżej nie mają być wyczerpującą, uczoną analizą przedmiotu. Dają jednak czytelnikowi smak rzeczywistości. Cytat z Kazania na Górze (Ewangelia św. Mateusza 7) pozwala to nieźle podsumować: Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze
swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.
Powtórka do matury
Czy cyfry mówią prawdę?
Zaczął się rok szkolny 2010/2011. Przed nami 10 miesięcy pracy – oby systematycznej, rzetelnej, zmierzającej do osiągnięcia
jak najlepszych wyników przez każdą i każdego z nas. U progu nowego roku szkolnego warto obejrzeć się wstecz i przypomnieć
sobie, jak wyglądał ubiegły rok szkolny.
Ubiegłoroczne wyniki egzaminów zewnętrznych w gimnazjum i liceum dotarły do szkół w takim terminie, że nie można
było ich przedstawić w ostatnim numerze naszego pisma. Dlatego teraz wracamy do tego tematu, aby przypomnieć cyfry, które
raczej nie kłamią i które mogą nam pomóc w mobilizacji do wzmożonego wysiłku, aby w czerwcu przyszłego roku nie były
gorsze, ale lepsze niż te z końca roku szkolnego 2009/2010.
Ponieważ w ubiegłym roku szkolnym po raz pierwszy od wielu lat matematyka powróciła jako przedmiot obowiązkowy na
egzaminie maturalnym, z tego właśnie przedmiotu przeprowadzono egzamin próbny, którego wyniki nie wypadły zbyt optymistycznie i budziły pewien niepokój. Do majowego egzaminu z „królowej nauk‖ przystępowano więc z pewną rezerwą… Tymczasem okazało się, że wszyscy maturzyści egzamin ten zdali, a średnia na poziomie podstawowym wyniosła ponad 78 procent i
nasze liceum uplasowało się pod tym względem na czwartym miejscu w województwie.
Przywołajmy kilka cyfr. Do matury w naszej szkole przystąpiło 144 abiturientów, a wynik pozytywny ze wszystkich przedmiotów uzyskało 142, to znaczy nieco ponad 98 procent. Jest to wynik lepszy od średniej krajowej o ponad 7 procent, lepszy też od
średniej wojewódzkiej o niecałe 7 procent. Wynika stąd prosty wniosek, że egzamin maturalny w naszej szkole wypadł zupełnie
przyzwoicie, plasując nas w czołówce najlepszych liceów w województwie opolskim. Mimo to zajęliśmy dopiero 8 miejsce,
wyprzedziły nas niektóre licea opolskie i kędzierzyńsko-kozielskie uzyskując średnią 100; 99,5; 98,9%.
Z wszystkich przedmiotów wyniki są zadawalające, nawet z języka angielskiego, mimo że dwie osoby tego przedmiotu nie
zdały. Średnia z języka anielskiego na poziomie podstawowym wyniosła 79%, a na poziomie rozszerzonym blisko 64%. Najwyższą średnią uzyskali uczniowie zdający z języka niemieckiego. Na poziomie podstawowym wyniosła ponad 92, a na rozszerzonym nieco ponad 81%.
Nieźle wypadł też egzamin gimnazjalny, lepiej niż w latach ubiegłych. Uczniowie naszej szkoły uzyskali średnią 80, wobec
średnie krajowej 54,2. Wynik ten zapewnił nam pierwsze miejsce wśród gimnazjów naszego powiatu.
Warto może jeszcze przypomnieć kilka innych cyfr, które również nie kłamią. W ubiegłym roku szkolnym w naszym Zespole
Szkół Ogólnokształcących uczyło się 642 uczniów, z których promocję do wyższej klasy uzyskało 624, to jest 97,2%.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.25
W bieżącym roku szkolnym 2010/2011 liczba uczniów – według prognoz z lipca – miała być nieco mniejsza i wynosić około
620, w tym nowoprzyjętych do klas pierwszych 207 uczniów.
Aktualny stan przedstawia się następująco 132 w klasach pierwszych liceum i 74 w klasach pierwszych gimnazjum.
U progu nowego roku szkolnego życzymy wszystkim Koleżankom i Kolegom dobrego startu i owocnej pracy, a rozpoczynającym naukę w naszej „Alma Mater‖ szybkiej adaptacji do nowych warunków i samych sukcesów.
Redakcja
Język polski - klasyfikacja i sposoby oznaczania błędów
Rodzaj błędu
Sposób oznaczania
1. błędy merytoryczne
a) błędy rzeczowe
rzecz.
b)błędy logiczne
2. błędy gramatyczne
a) fleksyjne
b) składniowe
jęz.
3. błędy wyrazowe
a) leksykalne
b) frazeologiczne
4. błędy stylistyczne
styl.
5. błędy pisowni
a) ortograficzne1
ort.
b) interpunkcyjne
int.
c) graficzne (przestawienie, opuszczenie lub zamiana liter)2
graf.
1 Błędy ortograficzne w wypadku uczniów ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się to:
- łamanie zasad pisowni wyrazów z u – ó, Ŝ – rz, h – ch
- łamanie zasady pisania wielką literą na początku zdania.
2 Do błędów graficznych w pracach uczniów ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się
zalicza się:
- dodawanie, opuszczanie, przestawianie liter, sylab lub całych wyrazów
- mylenie liter:
- o podobnym kształcie (a – o, l – ł – t, n – r, m – n, u – w, e – ę, a – ą, i – j)
- dużych i małych (z wyjątkiem początku zdania)
- rzadziej używanych (h – H, f – F, L – F)
- odpowiedników głosek zbliżonych fonetycznie (b – p, d – t, w – f, g – k, dz – c, sz – s,
i – y, ę – em – en, ą – om– on, ś – ź, ć – dź)
- różniących się w położeniu w stosunku do osi pionowej (p – b, d – b) lub poziomej
(m – w, n – u, b – p, d – g, p – g)
- ominięcie drobnych elementów graficznych, w tym:
- oznaczania miękkości nad literami
- kropek (dż, ż, i, j)
„ogonków‖ przy literach ą lub ę i kreski (wężyka) przy literach ó, t lub ł
- błędy dotyczące podziału wyrazu
utratę dźwięczności (kóska zam. kózka, proźba zam. prośba).
1. Błędy merytoryczne
a) błędy rzeczowe – dotyczą głównie treści pracy (wiadomości i zastosowania
wiadomości)
· między nimi
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.26
· niewłaściwe użycie pojęć, terminów, nazwisk, nazw (także ich błędny zapis)
· zniekształcenie cytatów
· brak zrozumienia istoty faktów, wydarzeń, zjawisk oraz związków i zależności
między nimi
· niewłaściwe użycie pojęć, terminów, nazwisk, nazw (także ich błędny zapis)
· zniekształcenie cytatów
b) błędy logiczne (błędy w myśleniu), np.
Stary Baryka to jest myślenie Żeromskiego.
Niektórzy ludzie mają cechy ujemne a wartości dodatnie.
2. Błędy gramatyczne
(naruszenie normy gramatycznej)
a) błędy fleksyjne
· nieodmienianie wyrazów, np.
Znam wiele sławnych obrazów Jana Matejko.
· niepoprawna odmiana wyrazów, np.
Wylądowałem na ziemię.
W klasie jest trzydzieści pięć uczniów.
Proszę panią, on mi przeszkadza.
Daj mi tę pomarańcz.
b) błędy składniowe
· niepoprawny szyk wyrazów, np.
Penelopa tkała całun dla swojego teścia, którego w nocy pruła.
Temperatura w całej Polsce jest ujemna.
Można go by było posądzić.
· powtarzanie tych samych struktur zdaniowych, np.
Weźmy dla przykładu nowelę Za chlebem, czyż nie jest tam ukazany prawdziwy obraz
Życia polskich emigrantów, którzy w poszukiwaniu pracy, która pozwoliłaby wieść jaką
taką egzystencję, muszą wyjechać z kraju, który im tej pracy nie mógł zapewnić.
Sądzę i chciałbym, żeby mi się to udało, żeby uczyć się systematycznie.
· niewłaściwe użycie:
a) przyimków, np.
W porównaniu do innych krajów ...
b) spójników i zaimków względnych, np.
Nie aresztowali go, a tropili i obserwowali.
Jest to dramat o bohaterstwie i poświęceniu, czego Mickiewicz oczekiwał po każdym
Polaku.
· niewłaściwe użycie imiesłowowego równoważnika zdania, np.
Idąc do boju, zginęła mu wola walki.
Samoloty muszą lądować, zaopatrując się w paliwo i smary.
· brak powiązań pomiędzy poszczególnymi częściami zdania lub nieumiejętność
wyznaczania granic zdania (wielka litera, kropka), np.
3
Znać języki to było dostępne tylko dla ludzi bogatych, którym wolno było się uczyć, mieli
oni dostęp na wyższe uczelnie, on był biedny, mógł tylko chodzić po górach, uczyć się
pieśni swego kraju od ojca.
· naruszanie związku wyrazów w zdaniu
Opisywane urządzenie użyto po raz pierwsze w tej hucie.
3. Błędy wyrazowe
a) błędy leksykalne
· niezrozumienie znaczenia wyrazów, np.
Fircyk miał niezwykle żywą osobistość.
W Czarnolesie ustatkowała się filozofia życiowa Kochanowskiego.
· zbędne zapożyczenia, np.
nowa generacja proszków do prania
open całą dobę
· dobór niewłaściwych wyrazów bliskoznacznych, np.
W XVI wieku znacznie wzrosła tężyzna naszej ojczyzny.
Wokulski posiadał subiekta Rzeckiego.
Zjedliśmy wieczerzę przy ognisku.
W XVI wieku znacznie wzrosła tężyzna naszej ojczyzny.
Wokulski posiadał subiekta Rzeckiego.
Zjedliśmy wieczerzę przy ognisku.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.27
Bohater twierdził, że miłość jest rzeczą najważniejszą.
b) błędy frazeologiczne
· łączenie elementów pochodzących z dwóch różnych związków frazeologicznych, np.
Bokserzy w czasie walki broczyli potem.
Starościna była kobietą o szerokich horyzontach towarzyskich.
Do poetów, którzy ponieśli duże zasługi, należą...
· swobodne przekształcanie związków frazeologicznych, np.
Pomimo niektórych złych zalet gimnazja przygotowywały do życia.
Książka ta jest oparta o źródła historyczne.
· przesadne wzmocnienia, np.
Chętnie kwapią się do akcji.
W miesiącu maju...
Cofnął się do tyłu.
· niedokładne rozumienie znaczenia związku frazeologicznego, np.
Film był znakomity i wszystkim, którzy maczali w nim palce, można pogratulować.
4. Błędy stylistyczne
(nie nastąpiło naruszenie norm gramatycznych, ale dokonano złego wyboru środków
językowych)
· wielosłowie, np.
Demonstracja na rzecz poprawienia dążeń niepodległościowych.
Mickiewicz bardzo ostro krytykował zdrajców, a nawet ich potępiał.
· wieloznaczność, np.
Teraz pary krzyżują się na scenie.
Szkoda, że państwo tego nie widzą.
· skróty myślowe, np.
4
Santiago mieszkał w starej chacie na skraju ubóstwa.
· mieszanie stylów (np. używanie słownictwa urzędowego w języku potocznym), np.
Ale wybaczmy producentom, bo wyżej nie podskoczą.
W ubiegłym roku podjęłam decyzję o zawarciu związku małżeńskiego.
· ubóstwo słownictwa ujawniające się w nadużywaniu zaimków, np.
Ta sukienka mogłaby być nawet taka, jak o tam, tamta.
Tu, pod szyją tak, tutaj – tak.
Ten bohater był taki, że oni go tak traktowali.
· nadużywanie wyrazów obcych zakłócających komunikatywność, np.
Problem ten ma bardzo specyficzny ciężar gatunkowy w aspekcie społeczno-gospodarczym.
„Myśl stanowi wielkość człowieka”
Biskup de Castro Mayer
"Biskup de Castro Mayer zwykł był mawiać, że spodnie noszone przez kobietę są gorsze od mini-spódniczki. Krótka spódnica
jest nieskromna i atakuje zmysły, ale spodnie są wyrazem pewnej ideologii i atakują umysł. Rzeczywiście, kobiece spodnie, noszone dzisiaj, czy to długie, czy krótkie, skromne lub nie, obcisłe czy luźne, zwykłe czy tzw. spódnicospodnie, są zamachem n a
istotę kobiecości, odbiciem radykalnego buntu przeciwko porządkowi ustanowionemu przez Boga".
Przeprogramowane komórki macierzyste przechowują pamięć o swoim pochodzeniu
Autor tekstu: Ed Yong
Tłumaczenie: Krzysztof Achinger
Wyobraź sobie, że przestawiasz zegar i rozpoczynasz swoje życie od nowa, na przykład przenosząc się do innego kraju lub rozpoczynając inną karierę. Nadal będziesz ograniczony przez swoje przeszłe doświadczenia i obecne uprzedzenia, umiejętności i
wiedzę. Trudno pozbyć się przeszłości, a utracony potencjał trudno jest odzyskać. Lekcja ta nie dotyczy tylko naszych życiowych wyborów, ale ma również związek z badaniami nad komórkami macierzystymi.
W ciągu ostatnich czterech lat naukowcy poczynili ogromne postępy w przeprogramowywaniu wyspecjalizowanych dorosłych
komórek w komórki podobne do komórek macierzystych, dając im potencjał do produkowania każdego rodzaju komórek w
ludzkim ciele. Odpowiada to wymazaniu przeszłości człowieka i rozpoczęciu życia od nowa.
Jednak duża grupa amerykańskich naukowców prowadzona przez Kitai Kim odkryła sporych rozmiarów problem. Pracując na
myszach dowiedli, że owe przeprogramowane komórki, wcześniej znane jako „ indukowane pluripotentne komórki macierzyste
lub iPSC, ciągle przechowują pamięć swoich przeszłych specjalizacji.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.28
Na przykład komórka krwi może być przywrócona do postaci komórki macierzystej, jednak nosi w sobie zapis swojej przeszłości, który ogranicza jej przyszłość. Byłoby znacznie łatwiej przywrócić tę komórkę macierzystą z powrotem do komórki krwi niż
powiedzmy do komórki mózgowej.
Historia iPSC zapisana jest w znacznikach molekularnych, w które opatrzony jest jej DNA. Te „epigenetyczne" zmiany mogą
wpływać na sposób, w jaki geny zachowują się, mimo że ich sekwencje DNA pozostają niezmienne. Odpowiada to wklejaniu do
książki fiszek, aby poinformować czytelnika, które części należy przeczytać, a które zignorować bez faktycznego edytowania
danego fragmentu tekstu. Znaczniki epigenetyczne rozdzielają różne rodzaje komórek, wpływając na to, które geny są włączane,
a które pozostają nieaktywne. Według Kitai Kima nie są one łatwe do pozbycia się nawet, jeżeli komórka rzeczywiście została
przeprogramowana do stanu komórki macierzystej.Ale przeprogramowywanie dorosłych komórek jest tylko jednym z dwóch
sposobów na dostosowywanie ludzkich genów. Inny znany jest pod nazwą transferu jąder. Zakłada on przeszczep jądra (i zawartego w nim DNA) z komórki jednego człowieka do pustego jaja. Jajo staje się embrionem, który dostarcza komórek macierzystych zawierających genom dawcy. Kim odkrył, że te komórki (znane jako embrionalne komórki macierzyste z transferem jądra
lub ntESC) są znacznie bliższe embrionalnym komórkom macierzystym niż przeprogramowane iPSC. Są bardziej
„macierzyste". Z badań Kima dowiadujemy się, że nie należy ignorować techniki tworzenia komórek macierzystych poprzez
transfer jądra. Kieruje się to w stronę niebezpiecznych etycznych terytoriów,
ponieważ hodowanie ntESC niszczy embrion. Ciągle jeszcze ta technika znajduje się w powijakach; do tej pory udało się przeprowadzić badania na małpach i innych ssakach, ale nie ludziach, a wszystko otarło się o naukowy skandal. W międzyczasie
praca nad iPSC posuwała się bardzo szybko naprzód. Pistolet startowy wystrzelił w 2006 roku, gdy grupa japońskich naukowców pokazała, że można wytworzyć te komórki u myszy. Peleton przyspieszył w 2007 roku, gdy dwie grupy badawcze niezależnie od siebie dokonały tego samego na komórkach ludzkich. W 2009 roku użyto mysich iPSC do wytworzenia żywego zwierzęcia, dzięki czemu owe komórki macierzyste przeszły test ostateczny. Rozmaite grupy rozwinęły bardziej efektywne techniki,
przyspieszyły, znalazły sposoby na oddzielanie najbardziej obiecujących komórek oraz zmieniły szczegóły tak, że nie używały
wirusów (lub używały tylko wirusów). Mimo wszystko naukowcy zdali sobie sprawę, że istnieje subtelna różnica pomiędzy
iPSC a prawdziwymi embrionalnymi komórkami macierzystymi oraz między komórkami iPSC wyprodukowanymi z różnych
tkanek. Na początek, niektóre rodzaje komórek łatwiej jest przeprogramować niż inne — na przykład komórki skóry, żołądka
lub wątroby są łatwiejsze do zmiany niż komórki z tkanek łącznych. I im starsze i bardziej wyspecjalizowane są komórki tym
zadanie staje się trudniejsze.
Zespół Kima odkrył, że po przemianie komórki ciągle występują pewne problemy. Łatwiej jest im produkować komórki krwi z
iPSC które same pochodzą z komórek krwi, niż z komórek pochodzących z tkanki mózgowej lub łącznej. Z drugiej strony iPSC
pochodzące z tkanki łącznej są lepszym wyborem przy produkcji komórek kostnych. Kim uważa, że jest tak dlatego, iż szeroko
stosowane techniki przeprogramowywania nie radzą sobie z oczyszczaniem komórek ze znaczników epigenetycznych. Skupił
się na jednym z takich markerów — obecności grupy metylowej w DNA, która jest typowym wyłącznikiem genów tak, jak fiszka z napisami „pomiń". Kim odkrył, że wzory metylacji iPSC są bardzo różne, zależnie od pochodzenia komórek. Na przykład
te pochodzące z tkanki łącznej lub mózgowej posiadają grupy metylowe w miejscach, gdzie potrzebne jest produkowanie komórek krwi i odwrotnie. Nawet iPSC pochodzące z nieznacznie różnych linii komórek krwi mają inne wzory znaczników metylowych. We wszystkich testach ntESC (komórki produkowane przy pomocy transferu jąder) były znacznie bardziej podobne do
prawdziwych komórek macierzystych niż jakiekolwiek komórki iPSC. Ich wzory metylacji były bardziej zbliżone i łatwiej było
je przemienić w każdy inny rodzaj dorosłych komórek. Faktycznie ma to sens — gdy jądro przenoszone jest do pustej skorupy,
jego DNA jest gwałtownie i aktywnie oczyszczane z grup metylowych. Jego historia wymazywana jest znacznie efektywniej niż
przeprogramowane iPSC.
Wygląda to jak czyste zwycięstwo metody transferu jądra, jednak Kim uważa, że istnieją sposoby na poprawienie metody przeprogramowywania, aby wyeliminować ten problem. Na początek można efektywnie przemienić iPSC otrzymane z jednego typu
komórki w inny poprzez kolejną rundę programowania i przeprogramowywania. Można na przykład przeprogramować komórkę
mózgową w iPSC, przekonwertować ją w komórkę krwi, przeprogramować ją na powrót w iPSC i otrzymać zapas komórek bardzo dobrych w tworzeniu komórek krwi. Wygląda to jednak jak droga naokoło - dlaczego od razu nie wziąć po prostu komórek
krwi?
Lepszym rozwiązaniem byłoby bardziej bezpośrednie wyczyszczenie komórek z epigenetycznych markerów. Niektóre środki
chemiczne mają takie możliwości; po poddaniu przez kilka dni działaniu takich substancji na iPSC, Kimowi dało się poprawić
ich zdolność do produkcji tkanek niezależnie od ich pochodzenia.
Inna grupa kierowana przez Jose Polo odkryła ten sam epigenetyczny problem, jednak znaleźli prostsze rozwiązanie — hodowanie komórek przez dłuższy czas. Gdy komórki hodowane są w kulturach, muszą być często „dzielone". Chodzi o to, że trzeba je
przenosić do nowych pojemników tak, żeby nie zabrakło im miejsca i pożywek. Polo odkrył, że ciągłe przemieszczanie rozwiązuje problem epigenetyki, przeprogramowując iPSC w komórki bardziej podobne do macierzystych bez ograniczeń narzuconych
przez pochodzenie. Wygląda na to, że gdy iPSC są tworzone, ich epigenetyczne markery ostatecznie znikają nawet, gdy proces
jest stopniowy i powolny.
Wreszcie pamięć epigenetyczna przeprogramowanych komórek niekoniecznie jest rzeczą złą. Jeżeli chcesz wyprodukować duże
ilości komórek krwi, dlaczego nie użyć iPSC, które są w tym dobre? Faktycznie bardzo trudno jest pokierować komórkami macierzystymi tak, aby stały się konkretnymi tkankami, a używanie komórek, które w naturalny sposób skłaniają się do przemiany
w konkretne tkanki, może wyjść tylko na dobre.
Źródło: „Nature" oraz Nature Biotechnology. Tekst oryginału.
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.29
Carpe diem
Humor i przepis
Humor:
Blondynka mówi do drugiej blondynki:
-Ej, patrz Benedykt XVI
-Tak? A Kubica który?
Blondynka: Ej ruda pożycz mi szampon!
Ruda: Przecież masz swój, nowy, widziałam jak kupowałaś!
Blondynka: Tak ale on jest do włosów suchych, a ja już je zmoczyłam.
Podczas klasowego spaceru do parku Jaś mówi:
- O,jaki ładny wiewiórek tam na drzewie.
- Nie wiewiórek, tylko wiewiórka - poprawia
go nauczycielka.
- Co za wzrok!- dziwi się Jaś- Żeby z takiej
odległości odróżnić płeć...
Przepis:
Żona mówi do męża:
-Jutro jest rocznica naszego ślubu. Jak ją uczcimy?
-Może minutą ciszy...?
Do właściciela domu wpada podniecony
sąsiad:
- Czy mógłbyś mi pilnie pożyczyć 2 wiadra
wody?- krzyczy już od furtki.
- OK, ale po co ci woda? Przecież masz
swoją studnię.
- Tak, ale teściowa tam wpadła, a woda
sięga jej tylko do brody!
Przyjeżdża facet na stację benzynową i mówi:
- Ile kosztuje litr benzyny?
- 5zł
- A jedna kropla?
- No co pan, za darmo...
- To proszę nakapać cały bak!
Mus karmelowy
Składniki:
• 1 paczka karmelków
• 2 szkl. zimnego mleka
• ¾ szkl. tłustej śmietany
• 2 łyżki cukru
• 1 łyżka mocnej kawy
• truskawki
Sposób wykonania:
Karmelki oraz mleko dokładnie ze sobą zmiksować, aż powstanie jednolita masa.
Powstałą masę podzielić równo na 4 pucharki, odstawić na bok.
W między czasie śmietanę ubić na sztywną z dodatkiem cukru
po czym nie przerywając ubijania wlewać stopniowo kawę.
Gdy piana będzie miała jednolitą konsystencje, wówczas rozłożyć ją w pucharkach na karmelowej masie.
Czekoladowy smakołyk :
Składniki:
• 3 szkl. mleka
Jasiu szepcze tacie na ucho:
• ½ szkl. cukru
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem Ci, co mówi mamie • 100 g czekolady
pan listonosz jak jesteś w pracy.
• 3 listki żelatyny
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
• biszkopty
- I co, Jasiu? Co mówi?
Mówi: "Dzień dobry. Poczta dla pani".
Sposób wykonania:
Rozmawiają dwie blondynki:
Mleko zagotować z dodatkiem cukru i czekoladą.
- W tym roku Sylwester wypada w piątek.
Następnie dodać żelatynę rozpuszczoną w ¼ szkl. wody.
- Ojejku, oby to nie był trzynasty.
Całość ubijać trzepaczką aż powstanie piana, wówczas przełożyć ja do salaterek.
-Wczoraj złapałem takiego pstrąga jak moja ręka!-chwali
Udekorować biszkoptami.
się Jaś koleżance.
- Niemożliwe! Nie ma takich brudnych pstrągów!
Blondynka dzwoni na komisariat i mówi:
- Panie władzo ukradli mi kierownicę, pedał gazu i hamulec.
Minęło parę minut...
Blondynka znowu dzwoni i mówi:
- Fałszywy alarm usiadłam z tyłu.
Stoją dwie blondynki na przystanku autobusowym.
Jedna pyta się drugiej:
-Którym jedziesz autobusem?
-Jedynką. A ty?
-Dwójką.
Jedzie autobus z numerem 12 blondynka mówi do drugiej:
-Patrz jedziemy razem!
Patrycja Banaszak
...ergo sum!!! Po prostu - jestem, str.30
ABY ZACHĘCIĆ WAS DO POZNAWANIA HISTORII NASZEGO MIASTA, OGŁASZAMY KONKURS : „MOJE MIASTO, MÓJ DOM”.
W KAŻDYM NUMERZE GAZETKI ZNAJDZIECIE ZDJĘCIE ARCHIWALNE ZABYTKÓW
ARCHITEKTURY STRZELEC OPOLSKICH. WASZYM ZADANIEM BĘDZIE ROZPOZNAĆ TEN
ZABYTEK, OPISAĆ GO I PRZEDSTAWIĆ CO OBECNIE NA TYM MIEJSCU SIĘ
ZNAJDUJE.
NAJLEPSZE PRACE ZOSTANĄ NAGRODZONE. DLA TRZECH
ZWYCIEZCÓW ”FOTO- STUDIO HEXA” PRZYGOTOWAŁO
FILMY I ZNIŻKI NA ZDJĘCIA LEGITYMACYJNE.
„FOTO-STUDIO HEXA”
UL. PLAC ŻEROMSKIEGO 5
47-100 STRZELCE OPOLSKIE
ZDĘCIA LEGITYMACYJNE
RABAT 10%
DODATKOWO DLA WSZYSTKICH UCZNIÓW KLAS TRZECICH „FOTOSTUDIO HEXA”
PRZYGOTOWAŁO DZIESIĘCIOPROCENTOWĄ ZNIŻKĘ NA ZDJĘCIA LEGITYMACYJNE.
ABSOLWENCI MUSZĄ MIEĆ PRZY SOBIE EGZEMPLARZ AKTUALNEJ GAZETKI,
LEGITYMACJĘ SZKOLNĄ I POWYŻSZY KUPON.
STOPKA REDAKCYJNA:
ADRES REDAKCJI: ul. Krakowska 38, Strzelce Opolskie
WYDAWCA: ZSO w Strzelcach Opolskich
REDAGUJĄ: Redaktor naczelny: Paulina Gomoła, Patrycja Banaszak; Rafał Kosmala, Wiesława
Tubek, Aleksandra Obrączka, Paulina Wójcik.
OPRACOWANIE GRAFICZNE: Sabina Cedzich, Wiesława Tubek
DRUK: ZSO Strzelce Opolskie
Materiałów redakcja nie zwraca. Redakcja zastrzega sobie prawo do
skracania i adiustacji tekstów.

Podobne dokumenty