VON ZEDTWITZ LIFE MASTER PAIRS - półfinał Dziś
Transkrypt
VON ZEDTWITZ LIFE MASTER PAIRS - półfinał Dziś
VON ZEDTWITZ LIFE MASTER PAIRS - półfinał Dziś przedzieraliśmy się przez półfinał turnieju par. Grało się znowu dwie sesje, po czym równo połowa awansowała do jutrzejszego finału. Pierwsza sesja – same dramaty - źle, niecelnie i pechowo. Z tej części pokażę dwa rozdania, w których chyba możemy mówić o pechu. W pierwszym dostałem kartę: ♠W9xxxx ♥K10 ♦ADx ♣Ax. Jacek otworzył 1♥, ja 1♠, on 1BA. Wyglądało, że trzeba będzie skupić się na wyborze lepszej końcówki, ale gdy zalicytowałem teraz 2♦ - (prawie) dowolny forsing do końcówki, na przeciwko pojawiło się 3♠ - fit pikowy i jakaś ekstremalna karta, gdyż już 2♠ mówiłoby o ficie. Zweryfikowałem więc swój wcześniejszy plan i pognałem do szlemika. Przecież ♠AKx i ♥ADxxx u partnera czyniły ten kontrakt znakomitym. W rzeczywistości Jacek posiadał jednak ♠AD10 ♥A98xx ♦KW10 ♣xx, więc kontrakt był na impasie po najgorszym wiście treflowym, a bez niego praktycznie z góry. Niestety przeciwniczka momentalnie wyszła w trefla spod KW, impas oczywiście nie stanął i przyszło leżeć. Parę rund wcześniej zdołałem przegrać inne 6♠, które prawdopodobnie u cioci na imieninach zostałoby zrealizowane śpiewająco. Przeciwniczki blokowały kierami, mi brakowało damy trefl przy możliwości obustronnego impasu, a w atutach miałem AD1076 do W8542. W drugiej lewie zagrałem waleta pik, a pani, która nie wyglądała na zbyt podstępną dołożyła dziewiątkę. Oceniłem, że kontrakt jest jednak niezły, a podział atutów 2-1 dawał 100%, gdyż eliminowałem czerwone kolory i wpuszczałem przeciwniczki pikiem. Byłem ponadto przekonany, że damy trefl i tak nie trafię, więc nawet jak impas pik stał, to na jedno wyjdzie. Zabiłem więc waleta asem, a pani z lewej nie dołożyła… Okazało się, że "mało podstępna" pani dała 9 z K93! A że moje przekonanie dotyczące trefli oczywiście się sprawdziło, to znowu bez jednej. I tak dalej w tym stylu. Wynik 44,5 % nie przyniósł nam chluby i lunch jedliśmy w średnich humorach. Wygląda jednak na to, że wspaniałe hamburgery, którymi się uraczyliśmy (jakość jedzenia tutaj to osobny rozdział..), były nafaszerowane jakimiś dobroczynnymi środkami, bo w drugiej sesji wszystko się odwróciło - dobrze, celnie i szczęśliwie. Wynik z tej części prawie 63% pozwolił nam wygrać swoją linię i dał pewny awans. Co prawda z dość dalekiej pozycji, bo 48 (na 78 par), ale carry over jest stosunkowo niewielkie i takaż strata do liderów, więc jutro będziemy walczyć. I na koniec jedno rozdanie z tej części gry. Obie przed, Jacek dostał: ♠Axx ♥A ♦Axxx ♣Axxxx, może gdzieś jakieś wyższe blotki, ale to mało istotne. Z lewej 1BA (10-13PC), ode mnie pas, z prawej 2♣ Stayman. Dał kontrę - odzywka ta nie pokazuje trefli, tylko punkty - po słabym (lub mini, jak tutaj) bez atu, często ze słabą kartą licytuje się Staymana dla zaciemnienia sytuacji. Trudniej jest wówczas przeciwnikom kontrować. Dlatego też kontra na 2♣ powinna informować, że mamy kartę - jest to statystycznie bardziej przydatne od informacji o treflach. Otwierający pas, ode mnie 2♦. RHO 2♥ - najczęściej 5♥ i 4♠, Jacek 3♦, pan 3♥, pas, pas i kontra skończyła licytację: W 1BA pas 3♥ pas… N Nowosadzki pas 2♦ pas E 2♣ 2♥ pas S Kalita ktr. 3♦ ktr. Wist as trefl, w stole: ♠DWxx ♥KWxx ♦10xx ♣KW. Zmiana na asa pik i pika była w miarę prosta (dołożyłem na dubla). Teraz kier, wzięty asem, pik przebity, a że w karach miałem KDxx, to bez dwóch i 300 dla nas. Co prawda, jak widać, szły nam końcówki w młodsze kolory, ale były one raczej księżycowe. Michał Nowosadzki