Prokurator Seremet: Nie boję się komisji śledczej ws. Macierewicza i

Transkrypt

Prokurator Seremet: Nie boję się komisji śledczej ws. Macierewicza i
http://wyborcza.pl/1,76842,15389458,Prokurator_Seremet__Nie_boje_sie_komisji_sledczej.html
Prokurator Seremet: Nie boję się komisji śledczej ws. Macierewicza i WSI
Wojciech Czuchnowski, Mariusz Jałoszewski
03.02.2014 05:00
WOJCIECH CZUCHNOWSKI, MARIUSZ JAŁOSZEWSKI: Żałuje pan, że prokuratura
umorzyła śledztwo w sprawie raportu WSI i Antoniego Macierewicza? Wywołała
polityczną burzę. Uzasadnienie brzmi jak akt oskarżenia, ale konkluzja jest taka, jakby
prokurator chował głowę w piasek. Ze strachu przed Macierewiczem i PiS? Prezydent
Bronisław Komorowski znowu mówi, że szybko trzeba reformować prokuraturę, i to bez
pytania Seremeta o głos.
ANDRZEJ SEREMET: Już przywykłem do tego, że decyzje prokuratury, które budzą jakieś
kontrowersje, a nie są aprobowane przez polityków, zajadle się krytykuje. Ale natężenia tej
krytyki nie rozumiem i nie akceptuję. Nie będę spełniać niczyich oczekiwań politycznych.
Nie jest tak, że proces stosowania prawa jest jak produkcja surówki. Komponenty wrzucimy do
pieca, zaprogramujemy temperaturę i wyjdzie oczekiwany produkt. Z prawem tak się nie da.
Postanowienie o umorzeniu jest dowodem na to, że prokurator ustalił fakty i dokonał pewnej
interpretacji prawa. Niektórzy uważają, że ten stan faktyczny wyczerpuje znamiona przestępstw
opisanych w kodeksie karnym, a prokurator - że nie wyczerpuje.
Ja aprobuję sposób rozumowania przedstawiony w umorzeniu. Co nie oznacza, że nie można
wnioskować inaczej. Sądy też interpretują prawo i też często różne składy mają odmienne
stanowisko w tej samej sprawie.
Sprawę raportu WSI prowadziło po kolei trzech prokuratorów. Dwóch pierwszych chciało
stawiać zarzuty, składali wnioski o uchylenie immunitetu Macierewiczowi. Ten drugi
złożył rezygnację, bo ponoć miał dość ataków na prawicowych portalach. Mało
przekonujące. Prokurator uległ naciskom kilku prawicowych portali?
- Mam oświadczenie prokuratora Krzysztofa Kucińskiego, który wniósł o wyłączenie go z tej
sprawy. Posługuje się nie tylko tymi argumentami. Pisze też, że kierownictwo Prokuratury
Apelacyjnej w Warszawie nie zgodziło się na postawienie zarzutów Antoniemu Macierewiczowi.
Ponieważ on nadal uważa, że ma racje, to żeby nie być posądzonym o brak obiektywizmu,
poprosił o wyłączenie.
A więc decyzję o umorzeniu podjęło kierownictwo prokuratury apelacyjnej?
- Nie. Decyzję podjął prokurator, który nie był do niczego zmuszany.
Nowy, trzeci już prokurator, bo ten, co chciał stawiać zarzuty, zrezygnował.
- W prokuraturze apelacyjnej odbyła się narada po dwóch wnioskach o uchylenie immunitetu,
które przedstawiali poprzedni referenci tej sprawy. Czyli Katarzyna Szeska i Krzysztof Kuciński.
Taki wniosek składa się za pośrednictwem prokuratora generalnego. Uznałem, że trzeba go
dokładnie zanalizować. Z tej analizy wynikły wątpliwości, które potem stały się głównymi
argumentami do umorzenia postępowania.
Co wynika z analizy?
- Odpowiedź na pytanie, czy szef komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz był
funkcjonariuszem publicznym oraz jaki charakter prawny ma raport, tzn. czy jest dokumentem,
w którym można poświadczyć nieprawdę, czy Antoni Macierewicz podżegał do ujawnienia
tajemnicy państwowej przez prezydenta oraz czy naraził na niebezpieczeństwo agentów
wojskowych służb.
W tych wątkach uznałem, że stanowisko prokuratury apelacyjnej jest niewłaściwe.
Przedstawiono mi drugi wniosek o uchylenie immunitetu - prawie identyczny - no i ponownie
zajęła się nim Prokuratura Generalna, stwierdzając za moją aprobatą, że wywody prawne są
nietrafne.
Dlaczego pierwszy prokurator zrezygnował ze sprawy?
- Został przeniesiony do wydziału sądowego.
1
A Kuciński trwał przy swoim.
- Trwał przy swoim i nie można było tego zmienić.
Uznał, że jeśli przełożeni uważają inaczej, to on się odsunie?
- Tak to wyglądało.
Na jakiej zasadzie przyznano sprawę ostatniemu prokuratorowi, który ją umorzył?
- Spodziewam się dociekania, że pan prokurator Leszek Stryjewski został jakby celowo
skierowany do tej sprawy, bo wcześniej był w Prokuraturze Generalnej w ramach delegacji. Jak
ktoś chce teorię spiskową pisać, to pewnie ją napisze. Rzeczywiście pan Stryjewski był w PG
na delegacji, bo mieliśmy braki kadrowe. Potem przez dwa miesiące zapoznał się ze sprawą,
wyrobił sobie zdanie i napisał uzasadnienie umorzenia na 150 stron. Wszystkie czynności
praktycznie były tam już wykonane i należało tę sprawę ocenić tylko pod kątem prawnym.
I tak szybko napisał uzasadnienie?
- Kiedy byłem sędzią i miałem potrzebę, to w ciągu dwóch dni pisałem uzasadnienie na 60-70
stron, siedząc nocami. To nie jest tak, że pisze się od zera. Były już gotowe opisy stanu
faktycznego, np. we wnioskach o uchylenie immunitetu.
Wygląda to tak, że prokuratura zgadza się co do faktów, że raport to kiepski dokument,
ale szukała chętnego do umorzenia.
- Że je wymuszono?
To pan powiedział.
- To nie są moje decyzje, tylko prokuratora apelacyjnego.
Ale prokurator, który sprawę umorzył, dostał ją w ostatniej chwili i szybko wyrobił sobie
zdanie, że trzeba umorzyć.
- Rzecz nie dotyczyła ustalenia faktów, tylko oceny prawnej.
Chce pan powiedzieć, że prokuratura apelacyjna nie miała pewności, jaką decyzję
podejmie ten prokurator?
- Oczywiście, że nie. Nie jest możliwe ręczne sterowanie, nie ma na to szans.
Wejdźmy w skórę prokuratora. Dostaje sprawę, co do której wie, że przełożeni uważają, iż
nadaje się do umorzenia.
- I mógł postąpić jak pan Kuciński, który po naradzie podpisał notatkę urzędową, że nie było na
niego żadnego wpływu, że po prostu na naradzie przerzucano się argumentacją prawną.
Może zamiast dawać sprawę trzeciemu referentowi, lepiej było przenieść śledztwo do
innego miasta, z dala od polityków.
- Zaraz by pisano, że Seremet usiłuje coś wykombinować.
Ale śledztwo w sprawie więzień CIA przeniesiono.
- Oczywiście, i to z powodów takich, których raz, że nie ujawnię, a dwa, że jestem przekonany,
że było to właściwe.
Głównym powodem umorzenia śledztwa w sprawie raportu WSI jest stwierdzenie, że
Macierewicz nie jest funkcjonariuszem publicznym. Tymczasem sąd rejonowy, umarzając
śledztwo wobec członków komisji weryfikacyjnej ds. WSI, orzekł, że jednak był
funkcjonariuszem publicznym. I można mu postawić zarzuty.
- Szanuję jako wieloletni sędzia orzeczenia sądowe, ale to nie znaczy, że prokuratorzy mają je
przyjmować na klęczkach i nie podejmować dyskusji. W przekonaniu prokuratora piszącego
decyzję o umorzeniu sąd nie miał racji.
Ja się pod tym podpisuję, kładąc na szalę wiele. Dlaczego? Zgodnie z prawem
funkcjonariuszem publicznym jest osoba zatrudniona w organach administracji państwowej,
w innych instytucjach lub innych organach państwowych. Antoni Macierewicz byłby
funkcjonariuszem publicznym, gdyby był pracownikiem komisji weryfikacyjnej. A nie był.
Nikt nie był jej pracownikiem, również weryfikatorzy. Nie brali wynagrodzenia.
- Pobierali diety. Komisja weryfikacyjna to był "inny organ państwowy". Został utworzony na
podstawie ustawy. Jeżeli zatrudniono by tam kogoś, tj. gdyby powstał stosunek pracy, to byłby
2
on funkcjonariuszem publicznym, pracownikiem organu państwowego. Wiemy, że zatrudnienia
nie było.
Prokurator przyjmuje więc korzystną dla Macierewicza interpretację, że był pełniącym
funkcję publiczną, i umarza.
- Świetnie, że o to pytacie. Bo echem odbiło się w mediach, że prokurator przyjął, że Antoni
Macierewicz był osobą prywatną, co jest nieprawdą. Prokurator wyraźnie napisał, że choć
Macierewicz nie był funkcjonariuszem publicznym, był osobą pełniącą funkcję publiczną, a to
nie to samo. Przyprawia się gębę prokuraturze i posądza ją o motywacje polityczne.
Dlaczego ze strony obecnych krytyków nie było takich komentarzy, gdy prokuratura legnicka
odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie tzw. taśm podsłuchowych związanych z PO?
Tam sytuacja jest identyczna. Prokurator dokonywał wykładni pojęcia "inna instytucja, która
gospodaruje środkami pieniężnymi". Trzeba było zbadać, czy KGHM, na który się powoływano,
jest taką jednostką, mieszczącą się w tym pojęciu, czy nie. Uznano, że nie. Nie słyszałem wtedy
histerii. Posądzano nas o to, że chcemy się przypodobać obozowi rządzącemu.
Osoby pełniącej funkcję publiczną nie można oskarżyć?
- Nie, bo w art. 231 kk mowa jest o funkcjonariuszu publicznym, a nie o osobie pełniącej funkcję
publiczną. To jest zasadnicza różnica.
Macierewicz był wiceszefem MON.
- Wszystkie te działania podejmował jako przewodniczący komisji weryfikacyjnej. Nie miało to
nic wspólnego z MON. Prezydent Kaczyński, wskazując przewodniczącego, mógł powołać
człowieka z ulicy, nie było żadnych kryteriów, kto mógł pełnić tę funkcję. Co więcej, to prezydent
decydował, co można ujawnić. Niektórzy oczekiwaliby odpowiedzialności Antoniego
Macierewicza za ujawnienie raportu. On niczego nie ujawniał, on stworzył dokument, który
przesłał prezydentowi, i ten go ujawnił.
W umorzeniu jest napisane, że prezydent też nie odpowiada za ujawnienie raportu.
- Bo prezydent skorzystał z możliwości, jaką dawało mu prawo. Zwróćmy uwagę, że ujawnił ten
raport, lecz nie zgodził się na ujawnienie aneksu.
Państwo ujawniło swoich szpiegów, ujawniło współpracowników, i nikt nie odpowiada.
- To mamy ścigać posłów za taką ustawę? Nie znam przypadku państwa, które sobie
zafundowało taki pasztet.
Jak zrozumieć, że nie miało to związku z MON, skoro MON teraz przeprasza byłych
oficerów WSI pomówionych w raporcie.
- Ja też mogę być zdezorientowany, czytając historię choroby, którą dał mi lekarz, bo po prostu
nie znam pewnych pojęć i nie znam pewnych procesów.
Wchodzimy na grunt odpowiedzialności skarbu państwa (reprezentowanego przez MON) za
działalność Macierewicza i za naruszenie prawa cywilnego, czyli dóbr osobistych, poprzez
napisanie nieprawdziwych informacji czy wręcz insynuacji w raporcie.
Za naruszenie prawa przy wykonywaniu władzy publicznej odpowiada skarb państwa. Tylko
czym innym jest odpowiedzialność autora raportu na gruncie prawa karnego, a czym innym na
gruncie prawa cywilnego, gdzie za bezprawne działania powstałe przy wykonywaniu władzy
publicznej odpowiada skarb państwa.
Sądy cywilne na początku miały problem z określeniem strony pozwanej, ale uznały, że
reprezentantem skarbu państwa jest MON, który miał nadzór nad służbami wojskowymi.
Macierewicz tak się nie broni. On uważa, że był funkcjonariuszem publicznym, że jego
raport jest ważnym dokumentem.
- To nie ma najmniejszego znaczenia.
On gdyby miał proces, dążyłby do tego, żeby udowodnić, że napisał prawdę.
- Prokurator w postanowieniu o umorzeniu wyraził przeciwne zdanie.
Z boku to wygląda tak, że co człowiek, to opinia.
- Po to mamy Sąd Najwyższy, żeby ujednolicał orzeczenia sądów, które są niezawisłe
w zakresie stosowania prawa i często się różnią w ocenach prawnych. Prokuratorzy także są
3
niezależni w swoich czynnościach procesowych, w tym w ocenie prawnej. Pierwszy raz
rozstrzygamy tego typu sprawę.
Z boku to wygląda inaczej. Politycy umorzenie odebrali jako obronę Macierewicza.
Ostatnio pan dużo oberwał od Platformy. Premier nie podpisał pana dorocznego
sprawozdania, prezydent ciągle upomina. W tym roku zaczyna się maraton wyborczy,
sondaże niepewne. Może wrócić PiS. Może pan się ustawia pod PiS?
- Fantastyczny tok rozumowania. Jeszcze może mam być kandydatem na prezydenta, bo np.
Roman Giertych już stroi mnie w takie szaty. Dajcie spokój, panowie
Komisja śledcza jest potrzebna?
- Jeśli politycy tak zdecydują, to ona powstanie. Nie boję się jej, bo nie mam nic do ukrycia.
Rozumiem, że komisja zajmowałaby się wyłącznie raportem i stwierdziłaby w drodze
głosowania, czy ocena prawna prokuratora jest właściwa, czy też nie. Ale chyba nie jest
zadaniem komisji sejmowej poprawianie, weryfikowanie orzeczeń w zakresie prawa wydanych
przez prokuratora i uprzedzanie sądów, które rozpatrzą zażalenie w tej sprawie.
Czy PiS, pisząc ustawę o WSI, specjalnie zabezpieczył weryfikatorów, żeby byli niejako
poza prawem i nie można było ich pociągnąć do odpowiedzialności prawnej?
- Jestem pełen uznania dla kompetencji posłów tworzących prawo, ale nie aż do tego stopnia,
żebym twierdził, że są zdolni czy byli wtedy zdolni do przewidzenia dwóch czy trzech kroków
naprzód jak szachista.
Zapytajmy, kto głosował za tą ustawą. W Sejmie osiągnięto zdecydowaną większość. I teraz są
żale, że w raporcie ujawniono nazwiska agentów i operacje. Trzeba było pomyśleć o tym
wcześniej.
Platforma chyba nie głosowała za taką treścią raportu.
- Zaraz. Ustawa dawała prezydentowi prawo do zniesienia klauzuli tajemnicy państwowej.
Członkom komisji dawała wgląd w najtajniejsze dokumenty. To co, Sejm nie przewidział, że
prezydent może pomyśleć, że to nikomu nie szkodzi, i opublikuje raport? Wtedy wszyscy, którzy
dążyli do likwidacji WSI, nie wiedzieli, że taki może być efekt?
I dzisiaj prokuraturę chce się do tej walki politycznej wkręcić i prokuraturą próbuje się te błędy
maskować. Przecież od razu było widać, że może nastąpić taka sytuacja. Na to się zgodził
Sejm.
Sejm stworzył też organ, którego - jak widać - nie da się rozliczyć. Majstersztyk lub brak
woli prokuratury.
- Można rozliczyć w rozmaity sposób. Czy opinia publiczna oczekuje, że represja karna to jest
jedyny sposób do rozliczenia?
To jak rozliczyć Macierewicza? Za komisją śledczą też pan nie jest.
- Bo jestem sceptyczny. Co miałaby stwierdzić komisja? Napiętnować Macierewicza? Fakty
zostały ustalone przez prokuraturę i sądy cywilne. Szereg informacji w raporcie było
nieprawdziwych.
Można go rozliczyć z tego, jak wykonał uchwałę Sejmu.
- Prokurator go rozliczył - wykonał źle. A dlaczegóż nikt nie rozliczył Macierewicza za słynne
wykonanie lustracji? Już 20 lat z tym żyjemy i Macierewicz jest przekonany, że zrobił to
wspaniale. To nie jest rola prokuratora.
Nadal nie wiemy, jak go rozliczyć.
- To nie jest moje zadanie, nie jestem politykiem. Prawo karne nie zawsze jest i nie powinno być
używane do rozliczania i regulowania stosunków międzyludzkich na wszystkich poziomach.
Jest odpowiedzialność cywilna. Część osób z niej skorzystała.
Płaci skarb państwa.
- Nie wymagajcie ode mnie bycia adwokatem MON czy skarbu państwa, ale może należałoby
z regresem wystąpić przeciwko Macierewiczowi? Niech prawnicy nad tym myślą.
Czyli zostaje tylko odpowiedzialność polityczna?
- Polityczna i cywilna.
4
Czytając uzasadnienie, można dojść do wniosku, że za kilka spraw z raportu można by
rozliczyć jednak Macierewicza. Ale śledztwo trwało kilka lat i zarzuty się przedawniły. To
wasza wina.
- To, ile trwało śledztwo, to pytanie do referentów. W Prokuraturze Generalnej mieliśmy
krytyczne uwagi odnośnie tempa tego postępowania i o tym referenci wiedzieli. Przedawnienie
dotyczy głównie pomówienia oficerów WSI, czyli artykułu 212 kk.
Czyli złamano prawo, ale nie ma winnych? To wbrew zasadom sprawiedliwości. Po tej
sprawie pozostaje niesmak.
- Ani prokurator, ani sąd nie mogą się kierować tym, czego oczekuje od nich część
komentatorów, dziennikarzy, opinii publicznej, polityków.
Trzeba umieć płynąć pod prąd i podejmować decyzję zgodną z najlepszym rozumieniem prawa
i w zgodzie ze swoim sumieniem. To absolutny elementarz sędziego i prokuratora.
Mnie pan Macierewicz ani brat, ani swat. Był łaskaw wypowiedzieć się o prokuraturze nie raz i
nie dwa tak, że zaciskaliśmy zęby. I zaciskamy nadal, prowadząc śledztwo smoleńskie. Nie
zapomnę tego, że w niedawnych występach w USA Macierewicz stwierdził, że nie ma innego
organu polskiego niż jego komisja, a inne są niepolskie. W Sejmie oskarżał nas o zaprzaństwo.
Są to najcięższe zarzuty, w istocie o zdradę. Ale, na litość boską, prokurator zamyka oczy - bo
nie powiem, że zaciska nos - kiedy prowadzi postępowanie. On ma sprawę konkretnego
człowieka. Ma fakty i prawo.
Czy działalność Macierewicza, jego emocjonalne konferencje dewastują państwo?
- Nie namówicie mnie na polityczną ocenę działań Macierewicza.
Bardzo broni pan tego umorzenia. Widać, że jest zgodne z pana poglądami. A co będzie,
jeśli sąd uwzględni zażalenie?
- Nie strzelę sobie w głowę. To normalna sytuacja, gdy sąd ma inne zdanie niż prokuratura. Być
może wtedy trzeba będzie rozważyć przeniesienie sprawy.
Czy prokuratura podejmie jakieś kroki w celu nowelizacji kodeksu karnego, żeby
rozszerzyć pojęcie funkcjonariusza publicznego, żeby w prawie nie było takich dziur?
- Nie wykluczam, poczekajmy na rozstrzygnięcie sądu. Ale nie łudźmy się, że uda się stworzyć
takie prawo, które zdejmie z prokuratora i z sądu kwestię interpretacji. Dziesięć przykazań też
trzeba interpretować. Bo jak mamy np. tylko piąte przykazanie "nie zabijaj", to czy można zabić
w obronie koniecznej?
5