1 FAKTY I MITY ANNA TARCZYŃSKA 12.04.2012 TCHÓRZEM

Transkrypt

1 FAKTY I MITY ANNA TARCZYŃSKA 12.04.2012 TCHÓRZEM
FAKTY I MITY ANNA TARCZYŃSKA 12.04.2012
TCHÓRZEM PODSZYTY
Macierewicz wezwał na świadka samego Pana Boga, uroczyście ślubując w
Sejmie "przestrzegać praw Rzeczypospolitej Polskiej". Kłamał lub całkiem już o tej
przysiędze zapomniał.
W Wydziale I Cywilnym Warszawskiego Sądu Okręgowego toczy się proces
z powództwa gen. bryg. Henryka Miki przeciwko Ministrowi Obrony Narodowej (sygn.
akt. I C 975/08) za kalumnie autoryzowane przez Antoniego Macierewicza w raporcie
z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Jest to jedno z kilkudziesięciu
trwających, zakończonych (dotychczasowe porażki kosztowały Skarb Państwa
około 500 tys. zł) lub zapowiadanych postępowań zainicjowanych przez ofiary
pomówień. Dlaczego MON musi świecić oczami i przepraszać na łamach
wielkonakładowych
dzienników
oraz
wypłacać
zadośćuczynienia
(wszystko
z naszych podatków) za cudze grzechy? Najogólniej rzecz ujmując, dlatego, że
odpowiada za treść raportu jako "spadkobierca" Komisji Weryfikacyjnej. Samego zaś
Macierewicza nie można rozliczyć w trybie cywilnym, bo podobno "działał
w granicach prawa" (tym, którzy go dopadli, głupio się podłożył wykraczającymi poza
raport oszczerczymi wypowiedziami w mediach), a w postępowaniu karnym chroni go
immunitet i za żadne skarby nie chce z niego dobrowolnie zrezygnować.
Mika rozpoczął służbę w 1957 roku, ukończył Wojskową Akademię
Techniczną, pracował w ministerstwie jako dyrektor departamentu uzbrojenia,
u schyłku kariery był attache w Chinach (1997-1999), a rok po powrocie, w wieku 61
lat,
definitywnie
odszedł
z
armii.
Ponieważ
w
inkryminowanym
raporcie
spreparowano mu życiorys, przedstawiając jako absolwenta Akademii Wojskowej im.
Frunzego w Moskwie i człowieka na usługach WSI, żąda odszczekania pomówień
oraz 80 tys. zł zadośćuczynienia. MON bije się w piersi oraz proponuje ugodę:
przeprosiny w wybranej przez Mikę gazecie pod warunkiem odstąpienia od roszczeń
finansowych. 73-letni dziś generał z pewnością przyjąłby ofertę, bo nie chodzi mu
o kasę (mimo ewidentnej wygranej wcale nie jest powiedziane, że w ogóle cokolwiek
dostanie) i niewątpliwie o wiele przyjemniej jest zajmować się wnukami, niż włóczyć
po sądach. Bardzo chciałby jednak usłyszeć, co Macierewicz ma do powiedzenia na
obronę raportu.
1
- Będąc pozwanymi, pragniemy zminimalizować straty, więc naturalną koleją rzeczy
zgłosiliśmy go na świadka, żeby ujawnił sądowi, dlaczego podał fałszywe informacje
oraz na jakich opierał się źródłach, jeśli czynił to nieświadomie - tłumaczy prawnik
z MON.
Macierewiczowi zrobiło się ciepło w majtkach, bo cokolwiek w tej sprawie
powie, kompromitacja jest pewna jak amen w pacierzu. Wybrał grę na zwlokę.
Za pierwsze nieusprawiedliwione niestawiennictwo na rozprawie mimo
prawidłowo doręczonego wezwania dostał 500 zł grzywny.
Drugie (w listopadzie 2011 r.) kosztowało go już maksymalne 1000 zł, a ponadto
sąd wystąpił do marszałka Sejmu o przemówienie posłowi do rozumu, bo tak
demonstracyjne lekceważenie prawa ma swoje granice.
Gdy 22 marca 2012 r. obsikał Temidę po raz trzeci, sędzia Alicja Fronczyk
zarządziła 1000 zł kary i... przymusowe doprowadzenie świadka Macierewicza
na kolejną rozprawę (29 maja).
Czy to oznacza, że należy już rezerwować bilety do cyrku?
- Sytuacja jest dosyć skomplikowana, ponieważ doprowadzenie wiąże się
z zatrzymaniem, na co Sejm musi wyrazić zgodę. Sąd o nią wystąpi, bo klamka
zapadła, ale wątpię, żeby posłowie zdążyli przeprowadzić formalności w niespełna
dwa miesiące. Przypuszczamy, że pan Macierewicz zechce jednak uniknąć
kontynuowania żenującego spektaklu i dobrowolnie stawi się na rozprawie - zauważa
prawnik. Ale tu powraca problem pierwotny. W chwili pojawienia się w drzwiach sądu
Macierewicz musi być zatrzymany i doprowadzony do dyspozycji sędziego. Ale ma
immunitet. No i kolo się zamyka.
Może być wszakże i tak, że zejdzie w podziemie, a prezes Jarosław Kaczyński
znowu, niczym w stanie wojennym, będzie musiał ratować swojego człowieka
z opresji, czyniąc zeń drag queen: "Przychodzę do niego, ale nie pali się tam światło.
Żona Macierewicza, Hanka, wprowadza mnie do łazienki. Antek siedzi na sedesie.
Podekscytowany krzyczy: niech mnie rozstrzelają! A żona: mogą cię rozstrzelać, ale
na razie siedzisz na klozecie" - opowiada Kaczyński w wywiadzie rzece "O dwóch
2
takich...", przypisując sobie osobiste zasługi w spokojnym zrobieniu przez
podkomendnego kupy, a to dzięki znalezieniu pań, które "ogoliły, wymalowały
i przebrały Antka, po czym wyprowadziły jako elegancką wysoką damę"...
23 marca do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta wpłynął poprawiony
wniosek
warszawskiej
Prokuratury
Apelacyjnej
o
uchylenie
Macierewiczowi
immunitetu (por. "FiM" 1/2012) celem postawienia mu zarzutów przekroczenia
uprawnień
oraz
ujawnienia
tajemnicy
państwowej
w
raporcie
z likwidacji WSI. "Odbieram to jako osobistą zemstę środowiska wojskowych i próbę
odzyskania wpływów przez byłych funkcjonariuszy" - powtarza starą śpiewkę
tchórzem podszyty.
A czyż nie prościej byłoby odważnie stawić czoła Temidzie i udowodnić
swoje racje, zamiast czekać aż przyjdą i wywloką niczym szczura z nory.
ANNA TARCZYŃSKA
3

Podobne dokumenty