God-Called Man

Transkrypt

God-Called Man
Mąż powołany przez Boga
Jeffersonville, Indiana, USA
5 października 1958 roku
1
Bracie Neville... Jest to... Przykro mi, że was zostawiamy stać pod ścianami.
Przejeżdżałem tutaj na inne umówione spotkanie przed około półtora godziną, a ludzie
odwracali się od drzwi i odchodzili. Spotkałem się tam na zewnątrz z Billy'm, a on
powiedział, że to pomieszczenie było przygotowane, żeby nabożeństwa rozpoczęły się od
dzisiejszego popołudnia. Więc ja... Mamy więc to niewielkie nabożeństwo tutaj. Nie
ogłosiliśmy tego nawet w miejscowej gazecie. Mamy zatem tylko krótki czas
społeczności.
A zawsze mamy zajęte, bowiem pozamiejscowi słuchacze dowiedzą się, że tutaj w
domowym zborze jestem zawsze tylko na skok, jeżdżą więc z miejsca na miejsce i
potem mamy ciżbę. Jestem więc trochę do tego przyzwyczajony. Doszedłem po prostu
do takiego stanu, że mi to w miarę możliwości nie sprawia kłopotów.
2
I wy wiecie, człowiek musi po prostu spędzić trochę czasu i powinien więcej
przebywać z Panem. Jeżeli tego nie czynicie, to nie przychodzicie na nabożeństwo
odświeżeni przez Ducha świętego. A kiedy człowiek wchodzi do środka (jak było i dzisiaj)
gdzie był tylko jeden wielki - urocza atmosfera, otóż... Czasami niełatwo mi wejść do
środka, aby nie być trochę potrącanym czy popychanym, rozumiecie, i nie zostać
wyprowadzonym z równowagi. Kiedy się tak dzieje, to po prostu nie odczuwam w tym
wcale Ducha świętego.
3
Pomimo to jest mi przykro z powodu ludzi, którzy stoją w przejściach i dookoła na
zewnątrz; oni podchodzą i zaglądają do środka, wracają do swego samochodu i
odjeżdżają. Chciałem wynająć audytorium w tutejszej średniej szkole, żeby móc urządzić
choć kilka nabożeństw wieczorem, lecz szkoła jest zajęta o tej porze i niełatwo mi
wynająć je w tym czasie.
4
Pragnę jednak powiedzieć, że na pewno cenię sobie każdego z was, wewnątrz i na
zewnątrz, oraz waszą fajną współpracę i wszystko, co uczyniliście.
A dzisiaj do południa na lekcji szkoły niedzielnej dziękowałem słuchaczom za ofiarę,
która mi była wręczona ubiegłego wieczora; nie zabiegałem o nią. Szczerze mówiąc,
powiedziałem tutejszemu pastorowi, naszemu kochanemu pastorowi, bratu Neville, i
innym, że wolałbym, aby jej nie zbierali, lecz oni to uczynili mimo wszystko, chciałem się
więc wypowiedzieć odnośnie tego. Otóż, to jest małe pomieszczenie i nie ma tutaj więcej
niż około trzysta siedzeń dla słuchaczy - myślę, że nie, a ofiara wynosiła 324 dolary, co
oznacza, że przeciętnie przypada na słuchacza około jednego dolara. To jest najlepsza
ofiara, jaką mi kiedykolwiek w życiu wręczono od takiej ilości słuchaczy. Zazwyczaj
przypada przeciętnie około 24 centów na osobę. Dwadzieścia pięć lub dwadzieścia
siedem centów na osobę, to wielka ofiara, lecz tutaj przypadło przeciętnie około dolara
na osobę i ja sobie to naprawdę bardzo cenię.
5
I może nie udało mi się dzisiaj rano wyrazić wdzięczności komuś z was. Znaleźliśmy
galaretkę, skrzynkę galaretki, położoną na schodach oraz małe prezenty, które nam były
posłane. Moja żona i ja chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność wam słuchaczom.
Jestem przekonany, że to najlepsze, co potrafimy uczynić - wszystko to jest dla
Królestwa Bożego.
I to sprawia, że pragnąłbym po prostu mieć duży, obszerny budynek, gdzie
moglibyśmy kontynuować nabożeństwa przez długi czas i usługiwać słuchaczom, lecz
nawet dzisiaj wieczorem po nabożeństwie powinienem wyjechać. I tak nie będę mógł
odjechać dzisiaj wieczorem, lecz wcześnie rano.
Powrócę tutaj w następną sobotę, a w niedzielę rano znowu odjadę do Kolorado. I
tak się dzieje - po prostu jedno nabożeństwo za drugim.
A potem - moje następne nabożeństwa za morzem odbędą się w styczniu, a będzie
to w Australii i w Nowej Zelandii - w tamtych krajach. Pragnę teraz, abyście się modlili
za mną. Naprawdę pragnę waszych modlitw.
6
A potem - pragnę, abyśmy wszyscy byli wdzięczni Wszechmogącemu Bogu, Który
uczynił dla nas takie wielkie rzeczy w tym niewielkim nabożeństwie. Wierzę, że jeśli
chodzi o ilość czasu, to w tym nabożeństwie zostało osiągnięte więcej niż w jakimkolwiek
Mąż powołany przez Boga
2
innym nabożeństwie, na którym usługiwałem kiedykolwiek w moim życiu w tej kaplicy.
Wydaje się, że Pan otworzył po prostu swoje błogosławieństwa.
Myślałem sobie, że może w ciągu tego nabożeństwa - na podstawie wizji, którą
miałem, że moja usługa zostanie zmieniona na lepszą i wspanialszą usługę. Otóż, to się
właśnie stanie z taką pewnością, jak wy, słuchacze, słyszeliście tych innych trzech
kaznodziejów głoszących - czy tych dwóch innych. Ta usługa będzie po prostu taka jak
ta, tylko większa. Lecz pierwszego wieczora - ja po prostu wezwałem słuchaczy tutaj do
ołtarza i przeszło to wprost do rozeznawania. Drugiego wieczora wziąłem ich do innego
pomieszczenia; znowu to przeszło wprost do rozeznawania. A ostatnie dwa wieczory
przyprowadziliśmy ich tutaj na podium; wprost do rozeznawania.
7
Lecz tylko by uczynić krótkie sprawozdanie o tych sprawach: ślepy kaznodzieja
otrzymał swój wzrok na podium.
A dwie dziewczynki, które ubiegłego wieczora siedziały na wózkach inwalidzkich
zdjęte chorobami, których nikt nie zna (żaden lekarz), ich stopy były nabrzmiałe a
odpadały im palce i nic nie można było dla nich uczynić. I właśnie kiedy Duch święty
udzielał namaszczenia podszedłem tam i przekląłem tą chorobę w Imieniu Pana Jezusa i
one wstały z tych wózków inwalidzkich, a dzisiaj rano chodziły tutaj dookoła w kaplicy,
jak każde inne dziecko i podeszły tutaj, i zostały ochrzczone chrześcijańskim chrztem
wprost tutaj w tym baptysterium dzisiaj rano.
8
Kiedy miałem przed chwilą kilka minut czasu do studiowania, a było tam kilku
moich przyjaciół - brat Hoover, kaznodzieja z południowej części Kentucky właśnie
przejeżdżający tutaj, powiedział krótko mojej żonie, że ubiegłego wieczora, kiedy
wywołałem kolejkę spośród słuchaczy, kobiety, które nie miały kart modlitwy ani
niczego, siedziały tam po prostu i modliły się - a była tam jedna niewiasta, która nie
spożywała pokarmu już - zapomniałem, jak długo - miała pełno guzów w swoim żołądku,
a Pan wywołał ją i uzdrowił. A dzisiaj rano ona wstała i spożyła normalne śniadanie i jest
gdzieś tutaj dzisiaj wieczorem.
Są również inni, którzy mówili o tym. I ach, czas nie pozwala mówić o tych
sprawach, które nasz Pan uczynił. Więc dla nas - to daje nam zachętę, kiedy wiemy, że
to jest już blisko; lada chwila stanie się coś wspaniałego.
9
Ubiegłego wieczora po nabożeństwie, po wygłoszeniu poselstwa - nigdy, żadnego
razu nie widziałem kiedykolwiek Ducha świętego namaszczającego ludzi więcej, niż
widziałem to ubiegłego wieczora. Dzisiaj wieczorem wyglądamy następnego
namaszczenia. Więc módlcie się teraz za mną.
Pragnę czytać fragment z błogosławionego Bożego Słowa. A zanim będziemy czytać
Słowo, porozmawiajmy po prostu z Nim, kiedy mamy pochylone nasze głowy na chwilę.
10 Drogi Niebiański Ojcze, przychodzimy do Ciebie dzisiaj wieczorem trochę zmęczeni,
jeżeli chodzi o ciało, lecz ach, jak bardzo są orzeźwione nasze duchy. Znaki żyjącego
Boga, potwierdzające, że On jest z nami i błogosławi nas, i daje nam to, co On obiecał nadzwyczaj obficie, ponad wszystko, co moglibyśmy uczynić lub pomyśleć... A jeśli
znaleźliśmy łaskę w Twoich oczach dzięki wierze w Twego Syna, Pana Jezusa,
chcielibyśmy Cię poprosić dzisiaj wieczorem, żebyś nas znowu nawiedził w podwójnej
mierze Twego Ducha. Niechby został wylany w wielkiej mocy i mierze na każdą osobę
tutaj, aby wierzyli Ewangelii i przyjęli moc Ducha świętego w ich życiach. Zbaw tych,
którzy mają być zbawieni dzisiaj wieczorem, Panie, i uzdrów tych, którzy są
przygotowani na uzdrowienie. Daruj tego, Panie.
11 Kiedy widzimy, że ludzie przepychają się do środka, stoją w drzwiach, a setki
musiały odjechać od tej małej kaplicy, to nam przypomina, że Jezus Chrystus jest tym
samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Bowiem w dniach, kiedy On odwiedził nas tutaj w
postaci ciała, był tak wielki tłok, że nie mogli się nawet przedostać z człowiekiem do
Niego i musieli go spuścić przez dach budynku. Modlimy się więc, Boże, aby dzisiaj
wieczorem każdy, kto musiał przepychać się w ten sposób, został wynagrodzony tak
samo jak tamten człowiek.
Błogosław Twoje Słowo, kiedy Je czytamy, i niech Ono jest Lampą - światłością na
naszej ścieżce, bo prosimy o to w Imieniu Jezus. Amen.
12
[Ktoś rozmawia z bratem Branhamem - wyd.] Nie. Rosela Griffith? [„Tak”].
Mąż powołany przez Boga
3
Właśnie mnie poinformowano w tej chwili, że ta dziewczyna, do której dzwoniłem
dzisiaj rano - alkoholiczka, która została wywołana na nabożeństwie w Chicago. Stało się
tak, że siedziała na balkonie, kiedy Duch święty przemówił do niej i powiedział, że jest
alkoholiczką. Pięciu znakomitych lekarzy z Chicago zostawiło ją zrezygnowanych.
Dobrowolna asocjacja wyleczonych alkoholików załamała nad nią ręce. A ona została
wywołana przez TAK MÓWI PAN; ona została uzdrowiona. Od tego czasu już więcej nie
żądała drinka.
13 A inna młoda pani, siedząca tuż nad nią na balkonie, a jest jej przyjaciółką - one
mieszkały w Calumet City (jeżeli ktoś wie, co to znaczy - jest to na peryferiach, gdzie
jest gorzej niż w Paryżu, we Francji; dzieje się tam wiele złych rzeczy). Było jej
powiedziane, że jest handlarką narkotyków, a była również tancerką Freda Astaire. A jej
ojciec miał jej to za złe, lecz ona powstała i powiedziała: „Tato, ten człowiek ma całkiem
rację”. Ona jest obecnie zamężna, (ta młoda dziewczyna) i podróżuje razem z jej
małżonkiem, zwiastując Ewangelię.
Rosella jest działaczką misyjną i usługuje w każdym więzieniu i wszędzie, gdzie się
jej uda wejść, mówiąc alkoholikom, że istnieje nadzieja, a mianowicie w Chrystusie.
14 Ona odczuwała wielkie brzemię z powodu jej ojca. Nie dalej, jak przedwczoraj,
kiedy miałem z nią dziesięć minut prywatną rozmowę (ta dziewczyna regularnie
wspomaga moje nabożeństwa w ciągu ostatnich czterech lub pięciu lat), a ona mi rzekła
w krótkim dziesięciominutowym sprawozdaniu tam w przyczepce mieszkalnej, kiedy
rozmawialiśmy - ona rzekła: „Bracie Branham, cokolwiek czynisz, ja odczuwam okropne
brzemię z powodu mojego ojca. On ciebie miłuje, lecz on po prostu nie przyjdzie do
Chrystusa”.
Ja powiedziałem: „Rosello, Bóg wie, jak to uczynić; On wie, jak go skłonić do tego”.
A teraz otrzymaliśmy wiadomość, że został przysypany ładunkiem wapnia z
wagonu. Módlmy się za nim.
Panie, na podstawie słów tej wiernej córki - a on jest tam przysypany i grozi mu
śmierć pod tym wapniem, Boże, daruj, żeby nie umarł, ale żeby jego dusza spojrzała do
góry i przypomniała sobie, że Ty jesteś Bogiem, który może odpowiedzieć na modlitwę
pod kupą wapnia tak samo, jak Ty uczyniłeś w brzuchu wieloryba albo w piecu
rozpalonym ogniem, albo w jamie lwów. Ty pozostajesz tym samym. Przyprowadź go,
Panie, jako obmytego chrześcijanina. My wiemy, że wszystkie rzeczy współdziałają ku
dobremu tym, którzy Ciebie miłują, i modlimy się, aby to była jedna z tych rzeczy, kiedy
powierzamy tą sprawę Tobie, w Imieniu Jezus. Amen.
15 Będziemy czytać dzisiaj wieczorem Słowo z 2. Król. Pragnę przeczytać krótki tekst z
2. rozdziału, by z niego zaczerpnąć kontekst, o ile Bóg pozwoli.
A gdy Pan zamierzał unieść Eliasza wśród burzy do nieba, wyszedł Eliasz z
Elizeuszem z Gilgal.
I rzekł Eliasz do Elizeusza: Pozostań tutaj, gdyż Pan posłał mnie aż do
Betelu. Lecz Elizeusz odpowiedział: Jako żyje Pan i jako żyjesz ty, że cię nie
opuszczę. I zstąpili do Betelu.
A wtedy wyszli uczniowie proroccy, którzy byli w Betelu, do Elizeusza i
rzekli do niego: Czy wiesz, że dzisiaj Pan uniesie twego pana w górę? A on
odpowiedział: Ja też to wiem, lecz wy milczcie!
Wtedy rzekł do niego Eliasz: Elizeuszu, pozostań tutaj, gdyż Pan posłał
mnie do Jerycha. Lecz ten odpowiedział: Jako żyje Pan i jako żyjesz ty, że
cię nie opuszczę. I weszli do Jerycha.
Wtedy przystąpili do Elizeusza uczniowie proroccy, którzy byli w Jerychu, i
rzekli do niego: Czy wiesz, że dzisiaj Pan uniesie twego Pana w górę? A on
odpowiedział: Ja też to wiem, lecz wy milczcie!
Wtedy rzekł do niego Eliasz: Pozostań tutaj, gdyż Pan posłał mnie nad
Jordan. Lecz ten odpowiedział: Jako żyje Pan i jako żyjesz ty, że cię nie
opuszczę. I poszli obaj„.
16 Niechby Pan dodał Swoje błogosławieństwa do Swego Słowa. Moim tematem na
dzisiejszy wieczór jest: „Mąż powołany przez Boga”.
Mąż powołany przez Boga
4
I postaram się to streścić, na ile mi się uda, ponieważ mamy dużą kolejkę
modlitwy, która się rozpocznie za kilka minut; lecz pragnę, żebyśmy się krótko
zastanowili nad czasami, w których żyjemy.
17 Słyszymy ten krzyk w radio i na różnych miejscach, i on wychodzi z szczerych serc:
„Panie, daj nam przebudzenie w naszym czasie”. I z listów chrześcijan z całego świata
odczuwamy ten krzyk i to czyni coś w moim sercu. To inspiruje, to podnosi, jest to
podnieceniem dla duszy, kiedy słyszę, że lud Pański woła o przebudzenie.
18 A Bóg dał obietnicę: „ Jeżeli lud, który jest nazwany Imieniem Moim, zgromadzi się
razem i będą się modlić, wtedy Ja wysłucham z Niebios”. A więc dzisiaj wieczorem
pragniemy rozmyślać o tym i pamiętać, że wpośród całego tego krzyku Bóg nie może
zesłać przebudzenia, dopóki On nie ma ludzi przysposobionych do tego, aby je przyjęli.
Nie możemy mieć przebudzenia, dopóki nie mamy ludzi - przez Boga powołanych
mężów, Bogiem wyćwiczonych mężów, którzy nie zostali wykształceni w szkołach
teologicznych ani przez edukację, lecz nieugiętych mężów wiary, których Bóg wykształcił
w Swoim surowym seminarium, mężów, którzy się nie boją stawić czoło ogniowi,
mężów, którzy weszli do Obecności Bożej i znają Jego moc, i znają Jego wszechmoc,
znają Jego uzdrawiającą moc - kilku mężów, którzy są wyćwiczeni i znają żyjącego
Boga. Ćwiczyć ich Słowem jest dobrą rzeczą, lecz litera zabija, ale Duch daje życie.
19 I zanim możemy mieć to przebudzenie, Bóg musi powołać i wyćwiczyć mężów
(przez Boga wyćwiczonych mężów), aby nieśli to Poselstwo. I oni nie dbają o to, co
mówi opozycja. Oni są ochotni iść do ognistego pieca - niby pokonani, albo do jamy
lwów, czy gdziekolwiek to może być; oni są gotowi iść, ponieważ byli w Obecności Bożej
i wiedzą, że On istnieje. Czy to oznacza zwycięstwo, czy porażkę, oni stoją ciągle
niezachwiani. Takie właśnie jest ćwiczenie, którym Bóg kształtuje człowieka. I jest to
bardzo dziwne pomyśleć, że Bóg tak czyni - że Bóg ćwiczy Swoich mężów w ten sposób,
lecz On tak czyni.
20 Wiecie, mamy starą pieśń, którą śpiewamy: „Niektórzy przez wody, niektórzy przez
powodzie, niektórzy przez ciężkie doświadczenia, lecz wszyscy przez krew”.
Bóg prowadzi Swój lud przez ciężkie doświadczenia, by go oczyścić, a czasami trwa
to wiele lat, aby tego dokonać. A jeżeli chodzi o mnie dzisiaj wieczorem, ja wierzę, że
właśnie teraz Bóg ćwiczy takich mężów, by stawiali czoło na frontowej linii, mężów,
którzy się przebijają, a czasami zostaną strąceni ze swoich nóg. Czasami wydaje się, że
wszystko przepadło, jednak wśród tego wszystkiego oni znają żyjącego Boga i kierują
swoją twarz naprzód, i idą ciągle naprzód.
21 I wielu ludzi modli się o przebudzenie. Zastanawiam się, czy czasem ci, którzy się
modlą, czy ich własne modlitwy nie powstrzymują źródeł błogosławieństw - jeżeli są
tchórzliwi i boją się zaufać Bogu, boją się wziąć Go za Jego Słowo. Obawiają się wierzyć,
że On ciągle dzisiaj żyje - kiedy Jego Biblia mówi jasno, że On jest tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki.
22 Bóg nie powołuje (bardzo rzadko) bystrych ludzi, wykształconych, tych
intelektualnych. Oni odgrywają swoją rolę i oni są wielkimi ludźmi, lecz zazwyczaj kiedy
Bóg chce wykonać jakieś zadanie, On bierze kogoś, kto zaledwie zna abecadło. Badajcie
Pisma; przewertujcie historię. Mężowie, którzy czegoś osiągnęli z Bogiem, nie byli
mężami z wielkim wykształceniem, lecz mężami nie posiadającymi wykształcenia, ale
mieli pragnienie w swoim sercu służyć Bogu. On wziął oracza, pasterza, rybaka, łowcę tych, którzy żyli w przyrodzie - w tej ciszy i spokoju przyrody. Tam Bóg mógł mówić do
nich i tych właśnie On powołał.
23 A jeśli oni stwierdzą, że kiedy On powołuje wielkiego intelektualnego człowieka, ten
człowiek w końcu powraca do swoich intelektualnych pojęć i po pewnym czasie, kiedy
trzeba działać w tym nadprzyrodzonym zakresie, on jest zbyt pogmatwany ludźmi tego
świata, by zaakceptować coś takiego. Dlatego on ostatecznie kończy w denominacji,
coraz bardziej wykoleja, a robi się kaznodzieją. I to jest w porządku. Nie mam niczego
przeciw tej osobie, która by to czyniła.
Lecz kiedy Bóg czyni przygotowania, by wykonać coś w zakresie nadprzyrodzonym,
On zazwyczaj bierze męża, któremu może zaufać i namaszcza go, i wysyła go, a on jest
nieustraszony w tym zadaniu. Takich właśnie mężów trzeba nam dzisiaj - nie ludzi
wykształconych z wysoką ogładą, lecz mężów, którzy znają Boga w mocy Jego
zmartwychwstania.
Mąż powołany przez Boga
5
24 W Biblii był na przykład człowiek imieniem Mojżesz, który zdobył wszelkie dostępne
wykształcenie. On umiał całą teologię. On wiedział wszystko, co powinien był wiedzieć.
On - gdyby potrzebował jakiegoś wykształcenia, to on mógł nauczać mistrzów w Izraelu
albo w Egipcie. On nie potrzebował niczego. A Biblia mówi nam, że on został wyuczony
we wszelkiej mądrości Egipcjan. Patrzcie, on mógł nauczać ich uczonych. On mógł
nauczać ich naukowców. On był na najwyższym intelektualnym poziomie, jednakowoż
trwało to czterdzieści lat, zanim Bóg wytłukł to wszystko z niego tam do piasku na
pustyni. A kiedy Bóg wytłukł z niego wszelkie jego intelektualne koncepcje tam do
piasków pustyni, ten metal był gotowy do przeróbki.
W taki właśnie sposób Bóg bierze Swoich mężów i wytłukuje z nich wszelkie ich
obawy i cały ich intelekt, a potem wielki Mistrz Garncarz kładzie ich na kole garncarskim
i zaczyna ich na nowo kształtować, aby byli sposobnymi robotnikami. Jest to Boży mąż.
Kto mógłby wyćwiczyć człowieka bardziej niż sam Bóg? Obserwujcie, w jaki sposób On
ich ćwiczy.
25 Chcielibyśmy rozważać o innym imieniem Dawid. Bóg ćwiczył Dawida, kiedy był
jeszcze małym chłopcem. Przyszedł prorok Samuel i wylał olej na jego głowę i namaścił
go, ponieważ Bóg miał zamiar ćwiczyć Dawida, aby był potężnym wojownikiem. I
przypatrzcie się ćwiczeniu, któremu On go poddał.
Czytałem to niedawno tam koło Green's Mill, gdzie zazwyczaj chodzę na modlitwę,
jak Bóg powiedział Dawidowi: „Zabrałem ciebie z owczarni, od pilnowania tych kilku
owiec twego ojca tam na pastwisku, i uczyniłem wielkim imię twoje, jak imię wielkich
ludzi tej ziemi”.
I ja myślę o tym surowym ćwiczeniu, jakim On ćwiczył Dawida. Nie chodziło o
kształcenie go w jakiejś szkole, lecz On kształcił go w Swojej własnej szkole.
I wtedy Dawid - my go oglądamy. Pewnego dnia Bóg pozwolił, żeby przyszedł
niedźwiedź i porwał jedną z jego owiec. Dawid po prostu ruszył w pościg za tym
niedźwiedziem. On się niewątpliwie modlił, ponieważ trochę później przyznał się do tego.
I on się modlił i prosił Boga. On był opiekunem tej trzody; nie mógł stracić tej owcy i
musiał ocalić tę owcę za wszelką cenę. I on chwycił do ręki swoją małą procę i wyruszył
za tym niedźwiedziem i zabił go. On musiał ocalić tę owcę. Czy widzicie, do czego go Bóg
ćwiczył?
26 Dawid był myśliwym i pasterzem, i w Psalmach pisał on o zielonych pastwiskach i
cichych wodach, ponieważ on był tam sam na sam. On nie był zanieczyszczony rzeczami
tego świata.
Bóg musi zabrać człowieka od rzeczy tego świata, aby go mógł uciszyć, by mógł
słuchać Boga - tego spokojnego, cichego głosu. Potem, kiedy raz nawiąże kontakt z
Bogiem, staje się nieustraszonym. Zauważcie, że on się nie troszczy o to, co mówi
ktokolwiek. On przebywa w Obecności Bożej. On zna Boga w mocy Jego
zmartwychwstania.
27 Bóg chce, żeby Jego pasterze ratowali owce, bez względu na to, jak ich będą
nazywać i przez co będą musieli przechodzić. Ratujcie owce!
Zatem, On widział, że Dawid był dzielnym wobec tego niedźwiedzia, więc On po
prostu powiększył trochę moc tego zwierza. On posłał do trzody lwa i on porwał jednego
baranka.
A lew jest okrutnym drapieżnym zwierzem. O, kiedy na nie polowałem w Afryce...
Lew potrafi zabić dziesięciu mężczyzn, zanim zdążysz coś powiedzieć. O, to potężna,
wielka bestia; wydaje mrożący krew w żyłach ryk i ludzie są pożarci. A ten, kto zostaje
uśmiercony przez lwa, nie czuje żadnego bólu. Napawa go to takim przerażeniem, kiedy
usłyszy ten ryk, który on wydaje. Te wielkie, potężne łapy - w ciągu jednej sekundy
powalił tuzin mężczyzn.
28 A gdy pomyślimy o tym chłopcu (Biblia mówi, że on miał rumianą twarz, po prostu
był młodym chłopakiem) z małą procą (wy wiecie, co to jest - mały kawałek skóry, z
przymocowanymi sznurkami z każdej strony), a głodny lew, mający już smak krwi w
swojej paszczy, wbiegł do środka i porwał owcę. Dawid spojrzał ku Bogu i powiedział:
„Nie mogę stracić tej owcy, pomóż mi, Panie”. I on powalił lwa na ziemię tą procą, a
kiedy lew powstał przeciwko niemu, ten młody chłopak (lew ważył około pięciuset funtów
lub więcej, a ten chłopak ważył może siedemdziesiąt lub osiemdziesiąt), on wydobył zza
Mąż powołany przez Boga
6
pasa swój nóż, a kiedy lew powstał i uśmierciłby dziesięciu mężczyzn kilkoma ciosami,
on chwycił tego lwa za brodę i zabił go.
29 Odwaga! Bóg nie chce tchórzy. On nie może posłużyć się tobą, jeżeli się boisz wziąć
Jego Słowo i wierzyć Jemu. On chce dzielnych mężów, którzy nie zwracają uwagi na nic
innego niż na to, co mówi Pan. Przy pomocy takich On musi działać. Bez względu na to,
co mówi kościół, co mówi pastor, w obronie czego stoi kościół. On stoi w obronie Boga i
sprawiedliwości i Jego Słowa. Takiego właśnie męża potrzebujemy - aby go Bóg posłał w
tych dniach dla przebudzenia, o które się modli Jego lud.
30 W późniejszych latach, kiedy on wyszedł, by się spotkać ze swymi braćmi w bitwie,
był tam potężny olbrzym; miał palce długie czternaście cali. I on się chełpił i mówił:
„Niech ktoś wystąpi, by walczyć ze mną. Jeżeli mnie pokona, to się poddamy i będziemy
wam służyć (i na odwrót)”. Zawsze ten, kto się poddaje, przegrywa oczywiście walkę.
Tak właśnie lubi czynić diabeł. Kiedy sobie myśli, że ma ciebie na ostrzu, on ci
będzie wmawiał: „Nie będziesz miał z tym powodzenia. Nie możesz głosić Boskiego
uzdrowienia w metodystycznym kościele, albo w baptystycznym kościele”. Otóż, wy
kaznodzieje metodyści, uchwyćcie się raz Boga i przekonajcie się, czy możecie, czy nie.
Nigdy tego nie dokonacie swoją teologią, której oni nauczają. Będziecie się musieli
uchwycić Boga i poznacie, że On istnieje.
31 Oni mówią, że zielonoświątkowcy... Przed kilkoma laty stała grupa ludzi tam na
rogu, nie mieli nawet budynku, do którego mogliby wejść, lecz czy czytaliście
czasopismo „Life” niedawno - co oni mówili tam o nich? Jest to jedno z najbardziej
niezwykłych zjawisk, jakie ten wiek poznał kiedykolwiek - to rozrastanie się kościoła
zielonoświątkowego. Na pewno. I oni „produkują” więcej nawróconych za jeden rok, niż
wszystkie pozostałe kościoły razem wzięte. Tak przedstawia to czasopismo „Life”.
Dlaczego? Oni może pogmatwali wiele spraw, lecz bracie, oni są dzielni. Oni tam stoją
ramię przy ramieniu i nazywają czarne czarnym, a białe białym. Kiedy w końcu nastanie
przebudzenie, ono się rozpocznie między nimi. Obserwujcie, a zobaczycie, jeżeli się tak
nie stanie. Pewnego dnia zostanie to naprawione.
32 A Dawid... Kiedy Saul włożył na niego swoją zbroję i powiedział: „Dawidzie, jeśli
masz zamiar walczyć z tym Goliatem, olbrzymem” - rzekł - „ależ, ty jesteś dopiero
chłopakiem, jeszcze młodocianym, a on jest wojownikiem od swej młodości. Jak możesz
z nim walczyć?”
Słuchajcie tego młodego Dawida. Widzicie, on nie odpowiedział w ten sposób:
„Saulu, wasza wielmożność, panie, mój ojciec posyłał mnie do szkoły podstawowej, do
akademii, do wyższej uczelni. Mam promocję doktora filozofii. Jestem należycie
wyposażony, by to uczynić. Jestem inteligentnym człowiekiem”. On tego wcale tak nie
powiedział.
On rzekł: „Mój panie” - powiedział - „kiedy pilnowałem owce mego ojca tam na
polach, a przyszedł niedźwiedź i porwał jedną, ja go zabiłem. Przyszedł również lew i
porwał jedną, a ja go powaliłem na ziemię, a kiedy się podniósł, zabiłem go”. On
powiedział: „Bóg, który mnie wyzwolił z pazurów niedźwiedzia i lwa, może mnie również
wyzwolić z rąk tego nieobrzezanego Filistyna”. On był wyćwiczonym przez Boga mężem.
33 Tam stał Saul, będąc wyćwiczony do walki jak najlepiej tylko człowiek mógł zostać
wyćwiczony. Dawid nie znał się wcale na mieczu. On nie znał się w ogóle na tarczy.
Otóż, Saul podszedł i włożył na niego swoją dużą zbroję, a małemu Dawidowi uginały się
niemal nogi. On stwierdził, że jego kościelna kamizelka nie pasuje mężowi Bożemu - po
prostu go przygniatała do ziemi. A wszelkie ich wyznania wiary i inne rzeczy nie będą
nigdy pasować do Bożej zbroi.
O, jak moglibyśmy to kontynuować i mówić wiele rzeczy o wielu innych, ale
przejdźmy wprost do naszego tekstu, by się pośpieszyć.
34 Eliasz się starzał i on wiedział, że to już długo nie potrwa, a będzie musiał opuścić
ten świat; a Bóg znalazł człowieka, który był szczerym człowiekiem, który był dobrym
człowiekiem - nazywał się Elizeusz. Otóż, jeśli zwrócicie uwagę, jeden z nich nazywał się
Eliasz, a drugi Elizeusz.
Otóż, on wcale nie poszedł na forum, i tym podobnie, nie poszedł, by go znaleźć w
szkołach teologicznych i w tych dużych, wysokich uczelniach owego czasu. Co on
uczynił? On wyszedł na pola i znalazł człowieka orzącego dwunastu jarzmami wołów. Co
Mąż powołany przez Boga
7
takiego? Elizeusz, który orał glebę, wiedział, jak ważną rzeczą jest równa bruzda,
wiedział również, że gdyby się odwrócił i spojrzał do tyłu, wykoleiłby z równej bruzdy. A
Bóg wiedział, że człowiek, który umie orać równą bruzdę, wie, że nie wolno przykładać
swoich rąk do pługa, a odwracać się do tyłu. On nie czekał, aż zdobędzie swoje
wykształcenie, które by go odprowadzało z właściwej drogi. On po prostu zabił wołu,
złożył go w ofierze, i wyruszył z Eliaszem, kiedy tylko ten płaszcz przeszedł ponad nim.
On był gotowy, ochotny. Bóg wiedział, że potrafi go uzdolnić do tego zadania.
35 Teraz Bóg musiał go poddać pewnemu ćwiczeniu. On go przedtem ćwiczył, jak ma
się ciągle patrzyć na tę bruzdę, mając dwanaście jarzm wołów - a jeden człowiek orał
nimi. On go nauczył pewnej cierpliwości i jak ma być cierpliwym i ćwiczyć te woły, aby
szły prosto w jednej linii.
Następnie On musiał jeszcze wyćwiczyć kilku mężów. Kierował ich ciągle do Biblii,
do Słowa, aby byli w zgodności z Bogiem; aby się Go trzymali prostolinijnie.
A potem Bóg musiał również jego wyszkolić trochę. On powiedział: „Teraz pozostań
tutaj, bo ja pójdę dalej do Gilgal; Pan mnie wołał”.
A ten prorok, kiedy odczuł tą moc na sobie, tą szatę Eliasza, on rzekł: „Jako żyje
Pan i jako żyje twoja dusza, ja ciebie nie opuszczę”
Poszli dalej do Gilgal, które przedstawia chrześcijańskie wyznanie grzechów i
chrzest. A potem on powiedział: „Proszę, pozostań teraz tutaj. To już wystarczy. Ty
wyznałeś grzechy i dałeś się ochrzcić. To jest całkiem wystarczające. Ja pójdę do Betel” co oznacza - „dom Boży”.
36 Otóż, to by było w porządku dla wielu wyznawców: „O, ja właśnie zacząłem chodzić
do kościoła i mam społeczność; dlaczego nie pozostać właśnie tutaj?”
Lecz słuchajcie, Elizeusz nie mógł rozmyślać w ten sposób. On już odczuł moc Bożą.
On wiedział, że dla niego jest coś więcej. Więc on rzekł: „Jako żyje Pan i jako żyje twoja
dusza, ja ciebie nie opuszczę”. O, jak ja to lubię.
37 I on udał się do Betel, do „domu Bożego”, a tam spotkał grupę uczonych. Oni byli
wszyscy dobrze wykształconymi kaznodziejami, podchodzili do niego i mówili: „Słuchaj
pan, czy pan wiesz, co się dzieje? Będzie z panem krucho. Czy pan wiesz, że Eliasz
zostanie zabrany od waćpana? On jest już zbyt stary; nie może już długo żyć. Eliasz
zostanie zabrany, a pan będziesz stał tam na zewnątrz jako fanatyk”.
Pozwólcie, że wam teraz coś powiem. Człowiek, który kiedykolwiek zakosztował z
Boga, nie będzie chciał względnie nie może ugasić swego pragnienia z jakiejś cysterny
ludzkiej roboty. On tego nie może. Ich - cała ich teologia, którą oni mieli tam w szkole
proroków nie ugasiłaby pragnienia tego męża Bożego, który zakosztował z Boga.
I oni go nadal przekonywali: „O, ty powinieneś pozostać tutaj i... Patrz, za sześć
tygodni moglibyśmy ci dać promocję doktora filozofii. I wiesz, nie trwałoby długo chodziłbyś tutaj około czterech lat do seminarium, a moglibyśmy ci udzielić prawo do
głoszenia. Wiesz, gdybyś udowodnił, że jesteś w porządku, wysłalibyśmy cię do naszej
denominacji”. (To nie zaspokoi męża Bożego.) „Wyszkolimy ciebie na kaznodzieję, jeżeli
tylko zostaniesz tutaj z nami może cztery lub pięć lat”.
38 On nie miał czasu na takie brednie. Był w drodze do tego źródła. On przeszedł
ponad tym. Zakosztował z niebios w swojej duszy.
Oni rzekli: „Czy wiesz, że twój wódz zostanie zabrany stąd?”
I słuchajcie, co on odpowiedział: „Tak, ja wiem, lecz milczcie”. Innymi słowy:
„Oszczędzajcie powietrze w waszych płucach, nie mówcie mi o tym. Nie próbujcie mi
wmówić, co mam czynić. Ja wiem, dokąd idę i za czym zdążam”.
Boże, daj nam takich mężów, przez Boga wyćwiczonych mężów, którzy się nie
odchylają ani do tego ani do tamtego.
„Ja wiem, dokąd idę i nie mówcie mi o tym; nie puszczajcie pary z gęby. Nie
próbujcie mnie zniechęcić, ponieważ to się na nic nie zda”.
39
O, gdyby ci ludzie, za którymi się modliłem, mieli na tyle odwagi.
„O, dni cudów przeminęły. To nie było rzeczywiste. Uważaj, bo znowu zachorujesz”.
„Nie puszczajcie pary z gęby; nie mówcie mi nic o tym. Ja podążam naprzód.
Mąż powołany przez Boga
8
Nadchodzi przebudzenie. Bóg to obiecał”. O, wy synowie Boży, przejdźcie do tej sfery
tam po drugiej stronie, bez obaw, nieustraszeni; weźcie Boga za Jego Słowo.
„Ja wiem, że on zostanie zabrany stąd, lecz nie o to ja się... Wy tutaj nie macie
niczego, co by mnie interesowało. Wszystkie wasze promocje, dr filozofii i bakałarza
sztuki i wszystkie te brednie nie zaspokajają mnie. Nie puszczajcie pary z gęby”. „Otóż,
ty zwariujesz tam na zewnątrz”.
„Hm, jeśli zwariuję, zostawcie mnie zwariować. Ja jestem na mej drodze”. On szedł
ciągle naprzód. „Nie uda ci się przejść na drugą stronę”.
„Wiem, że tego nie potrafię, lecz Bóg zabierze mnie tam” - odrzekł. „Otóż, Eliasz
idzie do Jordanu”. „Ja idę razem z nim”.
40
Bóg wymaga Jordanu w życiu każdego człowieka.
Więc Eliasz nadszedł i powiedział: „Cóż, Elizeuszu...” Eliasz powiedział Elizeuszowi:
„Ty jesteś jeszcze młodym człowiekiem (być może coś w tym sensie), i rzeczywiście nie
masz żadnego wykształcenia”. Ten stary prorok chciał go wystawić na próbę. On
powiedział: „Ty jesteś dopiero młodym człowiekiem; nie masz jeszcze wiele
wykształcenia. Patrz, ty nie... ty... Rzeczywiście, ty nie chodziłeś nawet do szkoły
podstawowej. Jedyna rzecz, na której się znasz, jest orka. Pozostań więc raczej tutaj i
zdobądź promocję bakałarza sztuki. Rozumiesz? Lepiej, gdybyś pozostał tutaj i zdobył
swoją promocję”.
Nie Elizeusz, nie ten człowiek, który raz zetknął się z Bogiem i odczuł moc
namaszczenia na sobie. On rzekł: „Jako żyje Pan, a twoja dusza nie umrze, ja ciebie nie
opuszczę”. On miał pewien powód. On widział wizję. On wiedział, co się wydarzy.
41 I oni obaj udali się nad Jordan. Jordan oznacza śmierć. Oni tam stali - stary
mężczyzna i młody mężczyzna. To rzeczywiście przedstawia Chrystusa i Jego Kościół. I
oni tam stali nad Jordanem. I nagle ze wzgórz Judei rozległ się głośny szum i Eliasz z
siwymi włosami zwisającymi mu na plecy i jego zamglone stare oczy patrzyły na drugą
stronę Jordanu, a ten młody człowiek obserwował każdy ruch, który on zrobił. Jeden ten młody człowiek, czekał na wizję, aby mógł wypełnić wolę Bożą. Ten drugi odchodził
do Domu. Obaj byli nad Jordanem.
42
Eliasz - dla niego - on odchodził do Domu.
Eliasz miał gorzkie życie. Ta kobieta kaznodziejka w mieście zmusiła go, by szedł
szorstką drogą: Jezabela i Achab - i te głazy, i wszystko, przez co on musiał przechodzić.
Eliasz był zmęczony, ale wiedział, że bojował on dobry bój wiary i biegu swego dokonał.
Tuż za Jordanem było miejsce jego spoczynku. Lecz Elizeusz dawał baczenie, bowiem
ten Duch odpoczął na nim.
Więc jeśli zwrócicie uwagę, każdy wierzący: Kiedy dojdziesz do tego, że będziesz
musiał wszystko zostawić, będziesz czuł chłodne fale Jordanu pluskające u twoich stóp czy przejdziesz na drugą stronę albo nie? Jordan jest separacją - oddzieleniem.
43 A z tyłu na wzgórzu stali jeszcze ci kaznodzieje i wołali na Elizeusza: „Raczej nie
przeprawiaj się na drugą stronę, wypadniesz za burtę”. Wy ich słyszycie - ich uwagi
jeszcze dzisiaj.
Lecz Elizeusz powiedział: „Jeżeli Bóg jest Bogiem i wspiera Swego proroka, a ja
muszę zająć jego miejsce, to potrzebuję jego Ducha, abym to mógł czynić. Nie
potrzebuję ich szkoły. Gdyby tego dokonała ich szkoła, oni by zajęli jego miejsce. Lecz
Bóg powołał mnie do tego zadania i ja potrzebuję jego Ducha”.
Gdyby seminaria kościelne przyjęły to miejsce i tą moc, którą Jezus oferował,
przyjęłyby to już przed laty: metodyści, baptyści, katolicy, prezbiterianie; lecz tak się
nigdy nie stanie.
Jest potrzebny Duch Jezusa Chrystusa i wy przekroczycie Jordan - pozostawiając za
nim każdą denominację i wszystko inne, i staniecie sam na sam z Bogiem.
44 Więc on stał z nim nad Jordanem, Eliasz, patrzał na drugą stronę wiedząc, że gdzieś
tam po drugiej stronie Bóg spotka się z nim. I on zdjął swój płaszcz, spojrzał na tego
młodego człowieka i uderzył w Jordan. Gdy to uczynił, Jordan się rozstąpił i oni przeszli
na drugą stronę po suchym gruncie.
Widzicie, Jordan nie jest aż tak zły, jeżeli masz kogoś ze sobą, kto ci utoruje
Mąż powołany przez Boga
9
przezeń drogę.
Kiedy przeszli na drugą stronę, przy każdym krzaku był przywiązany koń i rydwan.
Król królów posłał eskortę, by przyprowadzić Eliasza do Domu. To wszystko było dla
Eliasza. On już miał wszystkiego dosyć - ponad osiemdziesiąt lat sprzeczania się z tymi
ludźmi tam w mieście, a bywało tak, że musiał wiele razy cierpieć głód, wiele kłótni, i
wszystkiego możliwego. On był gotowy odejść do Domu.
45
I on się obejrzał na Elizeusza.
A Elizeusz chciał zobaczyć wizję. O, on miał wszelkie wykształcenie tam w mieście,
gdzie się mógł zatrzymać. Lecz oni nigdzie nie doszli. Bóg miał zamiar ćwiczyć go w Swój
własny sposób. Więc kiedy on się tam rozglądał, patrzył na wszystkie te krzaki, koło
których były zaprzęgnięte ogniste konie do ognistych rydwanów - to dało coś
Elizeuszowi. On ujrzał wizję. Tak, bracie.
A kiedy Bóg zabrał Eliasza do góry, on powrócił z podwójną miarą jego Ducha.
Wtedy on był gotowy na przebudzenie.
46 Obserwujcie tego człowieka wówczas, który był przedtem tylko pachołkiem
oraczem. Bóg uczynił jego imię nieśmiertelnym. Wszyscy prorocy, którzy stali dookoła i
obserwowali go, musieli się pokłonić do jego stóp, ponieważ on miał moc Bożą
odpoczywającą na nim. [Brat Branham zastukał trzykrotnie w kazalnicę - wyd.]
Przychodzi godzina, gdy Bóg zmusi świat, aby padł do stóp mężczyzn i kobiet,
którzy się rzucili do Jordanu, przeprawili się na drugą stronę i odłączyli te rzeczy oddzielili się od rzeczy tego świata. Bracie, siostro, cokolwiek czynisz dziś wieczorem,
cokolwiek myślisz - przepraw się przez Jordan z Bogiem. Przejdź na drugą stronę;
oddziel się, zostaw ten świat za sobą. Pozwól Bogu, żeby cię wyćwiczył do Jego własnej
usługi. My żyjemy w czasie przed tym przebudzeniem, lecz Bóg przepatruje ziemię i
próbuje znaleźć serca.
47 Patrzcie, On znalazł człowieka imieniem Paweł, samozwańczego faryzeusza, lecz On
go musiał zupełnie przekształtować, zanim mógł stać się uczniem. Przypatrzcie się, co
On czynił na przestrzeni wieków dla ludzi. On ich musiał wziąć i wypompować z nich ich
teologię. A Paweł, kiedy tylko zobaczył wizję, nie udał się do Jeruzalem do Gamaliela,
tego wielkiego nauczyciela (największego w Izraelu), który go przedtem nauczał, on nie
wrócił do niego, aby u niego zasięgnąć rady. Patrzcie, on nie wrócił do Jeruzalem przez
następnych czternaście lat. Udał się na pustynię do Egiptu na zgromadzenie modlitewne.
Tam Bóg polecił mu napisać wiele ksiąg Nowego Testamentu. Widzicie, Bóg szuka ludzi.
On chciał, żeby ktoś napisał ten Testament, więc On po prostu wybrał Pawła, i On
wydostał z niego wszelką teologię. A Paweł powiedział, że musiał zapomnieć wszystko,
co kiedykolwiek wiedział, żeby się mógł nauczyć Chrystusa.
Bóg dziś próbuje wypróżnić z nas świat i skłonić nas do wypróżnienia samych siebie
i być nieustraszonymi mężczyznami i kobietami, którzy miłują Boga i pozostaną z
Bogiem, i przekroczą tą rozdzielającą linię - Jordan, aby On mógł użyć nas ku Swojej
chwale.
48 To jest godzina, w której pragnę, abyście się poważnie zastanowili. A jeśli jeszcze
nie przeszliście na drugą stronę, jeśli nie przekroczyliście jeszcze tej linii, gdzie ciągle
mówicie: „Otóż, moja matka należała do pewnego kościoła”. To jest w porządku. To nie
zastąpi twego miejsca. Rozumiesz?
Bóg woła mężczyzn i kobiety na linię frontu dzisiaj. On ich nie woła do Gilgal, nie
woła ich do Jerycha ani do Betelu. On jest...Oni zginą, lecz On woła ich, aby przeszli
przez Jordan, aby ich mógł wziąć do szkoły Swojej własnej mocy i przysposobić ich i
przekształtować.
49 Spójrzcie, co On czyni wprost tutaj obecnie: zsyła Ducha Swego Syna. On czyni
znaki, cuda i znamiona, których ten świat nie widział w ciągu ostatnich dwóch tysięcy
lat. świat naukowy uczynił Jego zdjęcie. Słup Ognia i Anioł Pański wisi w Waszyngtonie
D. C. dzisiaj wieczorem w hali sztuk religijnych jako jedyna nadprzyrodzona Istota, która
została naukowo potwierdzona i sfotografowana. On przedkłada te same znaki i cuda.
Co to jest? Chodzi o przekroczenie Jordanu. Bądź sam na sam z Bogiem. Połóż się
w Jego własnym piecu oczyszczającym. Wstąp na to wielkie koło Mistrza Garncarza i
pozwól Mu, żeby cię przekształtował. Dzisiaj wieczorem, kiedy jesteśmy w modlitwie,
kiedy dochodzimy do tego miejsca, połóż samego siebie wprost na Jego garncarskie koło
Mąż powołany przez Boga
10
i powiedz: „Panie, oto jestem; przekształtuj mnie i przysposób mnie według Twego
upodobania” a Bóg to uczyni, kiedy pochylimy nasze serca na chwilę w kilku słowach
modlitwy.
50 Teraz przed modlitwą chciałbym zadać to pytanie słuchaczom tutaj wewnątrz i na
zewnątrz: Ilu z was chciałoby szczerze iść z Jezusem nad Jordan dzisiaj wieczorem i
przeprawić się tam, gdzie możecie oglądać wizje i zobaczyć, czym jest w rzeczywistości
Bóg? Czy podnieślibyście swoje ręce? Niech was Bóg błogosławi. Spójrzcie tylko, sądzę,
że dwieście rąk podniosło się w tym budynku. Udajcie się tam nad Jordan, nie do
seminarium. Elizeusz go zaraz wyminął. Oni mówili: „Pozostań tutaj”.
On powiedział: „Ja nie chcę. To jest ludzkiej roboty”. Ech, to nigdy nie ugasi
pragnienia człowieka, który pragnie Boga. ładne przeżycie z seminarium, żadne
promocje naukowe, i tak dalej, nigdy nie ugaszą tego pragnienia, dopóki się nie napijesz
z tego źródła Życia.
51
Wy, którzy podnieśliście wasze ręce, módlcie się razem ze mną teraz.
Drogi Boże, w tych kilku minutach usługi, mężczyźni i kobiety stoją wokół ścian,
chłopcy i dziewczęta, a na zewnątrz opierają się o okna, jest gorąco, lecz coś jest w
nich, bowiem Ty pozyskałeś ich uwagę, inaczej by odeszli stąd. Oni by tam tak nie stali,
lecz, Panie Boże - ponieważ oni wiedzą, że są tylko ludzkimi istotami...
I czytaliśmy w gazecie, gdzie jeden z naszych bywałych szanownych burmistrzów
słuchał wiceprezydenta mówiącego - został zabrany stąd. Inny znów podczas gry w piłkę
nożną onegdaj wieczorem - sławny człowiek odszedł szybko i ich dusze znajdują się
gdzieś dzisiaj wieczorem. Boże, tak samo my odejdziemy pewnego dnia. Być może nie w
ten sam sposób, lecz musimy odejść.
52 I niechby ludzie zastanowili się na sobą i uświadomili sobie, że przynależność do
kościoła nie jest tym, czego Ty wymagasz. Ty chcesz, żeby ludzie zostali napełnieni
Duchem Świętym, by byli znowuzrodzeni, obcięci, wypaleni przez Ducha świętego, by
zostali zapieczętowani, żeby przekroczyli tą linię - powołani przez Boga ludzie. I my
wierzymy, że Ty ześlesz przebudzenie, o które się modli Billy Graham i wielu innych,
kiedy Ci się uda wydostać ludzi z ich szkół teologicznych na osobność, z dala od ich
samolubnych dróg; nieustraszonych mężów, mężów z Twoim charakterem, którzy wierzą
Tobie i biorą Cię za Twoje Słowo.
53 Boże, niechby wielu z tych, którzy teraz tutaj stoją, którzy oddają Panu Jezusowi
wszystko, co mają, niech opuszczą ten świat i idą dalej koło Gilgal - miejsca wyznania
grzechów i początków chrześcijanina, pójdą dalej koło szkoły proroków, która ugrzęzła w
tyle ze swoją teologią, pójdą dalej do Jordanu do otwartej wizji, kiedy przejdą na drugą
stronę, stwierdzą, że żyjący Bóg ciągle żyje.
Później stwierdzamy, że ten prorok rozglądał się wokół siebie i byli tam ci sami
aniołowie i ogniste wozy - tam w Dotan pewnego dnia.
Oni są ciągle tutaj dzisiaj wieczorem, Panie. Powołaj Twoich mężów, powołaj Twoje
niewiasty, Twoich chłopców, Twoje dziewczęta, Panie. Daj im pokój do ich serc i pozwól
im przekroczyć na drugą stronę poza rzeczy tego świata, bowiem prosimy o to w Imieniu
Jezusa i ze względu na Niego. Amen.
54
Pragnę śpiewać ten refren przez chwilę - naprawdę spokojnie - w uwielbianiu:
Bądź wola Twoja, Panie!
Bądź wola Twoja!
Panuj absolutnie nad moją istotą!
Przekształtuj i uczyń mnie według Twej woli,
Kiedy czekam, poddany i cichy.
Teraz wszyscy razem uwielbiając Pana. „Bądź wola Twoja” Poświęćcie teraz samych
siebie tej pieśni, a przez tą pieśń Bogu.
Bądź wola Twoja!
Panuj absolutnie nad moją istotą!
Przekształtuj i uczyń mnie według Twej woli,
Kiedy czekam, poddany i cichy.
Teraz cicho w uwielbianiu. Nie oglądajcie się. Patrzcie tylko na Boga.
Bądź wola Twoja (Myślcie to teraz poważnie).
Mąż powołany przez Boga
11
Bądź wola Twoja!
Ty jesteś Garncarzem, ja jestem gliną.
Przekształtuj mnie i uczyń mnie według Twojej woli.
Kiedy oczekuję poddany i cichy.
55 Ja wierzę, że to będzie naprawdę dobre. Czy lubicie uwielbianie? Poselstwo się teraz
zakończyło. Uwielbiajmy teraz Boga przez chwilę mając pochylone nasze głowy;
śpiewajmy to jeszcze raz. Czyńcie to z całego swego serca.
Bądź wola Twoja, bądź wola Twoja!
Ty jesteś Garncarzem, ja jestem gliną.
Przekształtuj mnie i uczyń mnie według Twojej woli.
Kiedy oczekuję poddany i cichy.
56 Panie, spełnij to. Niechby każdy - począwszy od tych małych dzieci aż do
najstarszego mężczyzny i kobiety w Bożej Obecności, niechby Duch święty działał w tej
chwili na ich wierze i usuń wszelkie wątpliwości, wszelkie małe niedopisania, i niechby
zostali wykształtowani według Twojej woli. Kiedy są teraz na tym wielkim kole
garncarskim, kładziemy nasze dusze ku poświęceniu, przekształtowaniu. Daruj tego, o
Boże, w Imieniu Jezusa, Twego Syna. Amen.
57 Ja to po prostu lubię, czy wy nie? Po prostu spokojnie, odczuwając Ducha świętego.
O, po tym nieuszeregowanym poselstwie a taka dobroć Ducha świętego. On przychodzi
przez Słowo. Zaśpiewam o tym jedną zwrotkę, względnie spróbuję zaśpiewać.
Zbroczona jest krwią, tak, zbroczona jest krwią.
Ta Ewangelia Ducha świętego zbroczona jest krwią.
Krwią uczniów, którzy zmarli za prawdę tą;
Ta Ewangelia Ducha świętego zbroczona jest krwią.
Pierwszym, kto umarł za ten plan Ducha świętego
Był Jan Chrzciciel, lecz on umarł jako człowiek;
Potem przyszedł Pan Jezus, oni Go ukrzyżowali.
On zwiastował, że Duch zbawi ludzi z grzechów.
Byli tam Piotr, Paweł i Boski Jan;
Oni wydali swe życia, by ta Ewangelia mogła świecić.
Zmieszano z ziemią ich krew, jak starych proroków,
Aby prawdziwe Słowo Boże było opowiadane szczerze.
Ukamienowali Szczepana, bo głosił przeciw grzechowi.
On ich tak rozzłościł, że mu rozbili głowę,
Lecz on umarł w Duchu i wydał swego ducha
I przyłączył się do innych, którzy wydali swe życie.
Dusze pod ołtarzem wołają:
„Jak długo jeszcze, Panie nie ukarzesz wszystkich czyniących to
zło?”
Lecz będzie więcej tych, którzy oddają swoje życie
Za Ewangelię Ducha świętego i jej karmazynowy nurt.
Teraz wszyscy razem.
Ona broczy krwią, tak, ona broczy krwią.
Ta Ewangelia Ducha świętego, zbroczona jest krwią.
Krwią uczniów, którzy zmarli za tą Prawdę.
Ta Ewangelia Ducha świętego zbroczona jest krwią.
58 Kim oni byli? Ludźmi, których Bóg ćwiczył i powołał. [Puste miejsce na taśmie wyd.] Jak mógłby Bóg posłużyć się tchórzem i włożyć do niego Swoje Słowo? Tchórz jest
przestraszony. Dlatego tacy nic o tym nie wiedzą. Ludzie, którzy są nieustraszeni,
których Bóg obrzezał Duchem Świętym - wewnątrz nich żyje Bóg. Taki jest gotowy
przypieczętować swoją krwią swoje świadectwo; nie boi się. On manifestuje życie
Chrystusa. „ Bo dla mnie życiem jest Chrystus, a umrzeć jest zyskiem”. Tak właśnie oni
odczuwali w tej sprawie. Amen.
59 Teraz pora rozpocząć kolejkę modlitwy i ona się rozpoczyna wcześnie, około
dwudziestu minut po ósmej. Lecz my pragniemy się modlić za ludzi. I pragnę, abyście
wiedzieli: Całe moje głoszenie, na które mnie stać, nie może dorównać jednemu
wypowiedzianemu Słowu Samego Boga.
Mąż powołany przez Boga
12
Zatem, aby rozpocząć kolejkę modlitwy, a obiecałem modlić się za wszystkich...
Tak też uczynimy, o ile Bóg pozwoli. Każdego wieczoru rozdajemy karty modlitwy i
mówimy przez to, że każdego wieczoru wywołaliśmy grupę spośród słuchaczy do
rozeznawania. Lecz ludzie potem - niektórzy z nich odjeżdżają dzisiaj w nocy. Mieliśmy
wspaniałe nabożeństwo i Duch święty przypadł, i ludzie będą odjeżdżać; więc
następnego wieczora będziemy musieli rozdać więcej kart.
60 A jeżeli się nie mylę - czy patrzę się na Fannie Wilson, stojącą tam w tyle? [Siostra
Wilson mówi: „To się zgadza” - wyd.] Przypominam sobie, że zabrałem tą kobietę około
siedemnaście... O, więcej lat temu, około dwadzieścia... [„W 1932.” ] W 1932 roku
umierała na gruźlicę i lekarz w tym mieście zostawił ją zrezygnowany, a ona miała taki
krwotok, że koce i wszystko leżało nasiąknięte krwią. Jej mąż i córka przyszli i zabrali
mnie pewnego poranka; udałem się tam i wezwałem nad nią Imię Pana Jezusa, i po kilku
dniach w chłodnym czasie zimy ochrzciłem ją w Imię Pana Jezusa w rzece i ona
odjechała do domu na starym wozie dla bydła, mokra do nitki. Ona żyje aż do dzisiaj,
ponieważ Chrystus to uczynił. Po raz pierwszy spotkałem się z nią przed wielu laty.
Rozglądam się dookoła po słuchaczach i widzę to.
Bóg ciągle żyje; to się zgadza. A On powiedział: „Dlatego, że Ja żyję i wy żyć
będziecie”.
61 Chciałbym wam teraz po prostu trochę przedstawić, co to jest, bo jeśli tego nie
uczynię, to możecie odejść stąd, mówiąc: „Otóż, ja tego nie rozumiem”.
Otóż, ja twierdzę następująco: Jezus Chrystus pozostaje tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki. Zatem, jeżeli On jest tym samym, to On musi być tym samym w
każdej zasadzie - tym samym w mocy, tym samym w potędze, tym samym we
wszystkim, czym On był.
A kiedy tutaj na ziemi było kilku Greków pewnego razu - oni przyszli i rzekli:
„Panowie, chcielibyśmy ujrzeć Jezusa”.
I ja wierzę, że takie jest pragnienie każdego mężczyzny i niewiasty, którzy
kiedykolwiek usłyszeli o Jezusie - oni pragną Go zobaczyć. A jeśli On nie jest tym
samym, to Go nie możemy zobaczyć. Lecz jeśli On jest tym samym, możemy Go
zobaczyć, inaczej On powiedział coś błędnego. „Jeszcze małą chwilę, a świat Mnie już
więcej nie zobaczy. Lecz wy Mnie ujrzycie, bo Ja (zaimek osobowy), będę z wami,
mianowicie w was aż do skończenia świata”. A potem Jezus obiecał, że będzie w Swoim
kościele czyniąc te same rzeczy, które On czynił wówczas, aż się zakończy wiek.
62 Otóż, On powiedział: „Jeszcze małą chwilę, a świat Mnie już więcej nie zobaczy”.
Hm, zatem, jak moglibyśmy Go zobaczyć? Musielibyśmy ujrzeć Jego Ducha, jeżeli On
jest w nas, a ten Duch musiałby czynić to samo, co On czynił wówczas, inaczej nie byłby
to ten sam Duch.
„Jam jest Winnym Krzewem; wy jesteście latoroślami”. A jeśli rodzimy... Jeśli
latorośl jest w winnym krzewie, to będzie rodzić taki owoc, jaki produkuje ten winny
krzew. Kiedy wyrósł pierwszy Winny Krzew - ta pierwsza gałąź, która wyrosła z Winnego
Krzewu, była gałęzią zielonoświątkową: wizje, moce, uzdrowienia, chrzest Duchem
Świętym, wielkie znaki i cuda; następna gałąź będzie musiała być gałęzią tego samego
rodzaju. Ciągle dalej aż do końca. Ona będzie musiała być tą samą; tak właśnie
powiedział Jezus.
Zobaczmy zatem, kim On był wczoraj. Jeżeli nie możemy stwierdzić, kim On był
wczoraj... (Otóż, podaję to tylko krótko z powodu czasu - będzie to tylko około pięciu
minut instrukcji.) A jeśli możemy oglądać, kim On był wczoraj, to możemy zobaczyć,
kim On jest dzisiaj i będzie na zawsze. Czy to jest wystarczająco jasne?
63 Otóż, kiedy On był tutaj na ziemi, On przyszedł jako Mesjasz, został ochrzczony
przez Jana Chrzciciela (nie czynił jeszcze żadnych czynów) i On wstąpił do Swojej
wczesnej usługi. Do kogo On był posłany? Do Żydów
Zdajemy sobie teraz sprawę z tego, że są tylko trzy narodowości ludzi na świecie.
Są to Żydzi, poganie i Samarytanie - to znaczy Sem, Cham i Jafet - Żydzi, poganie i
Samarytanie. Przypomnijcie sobie, Piotr wołał na nich (na Żydów) w Dniu Pięćdziesiątym
mając klucze do Królestwa: „Pokutujcie każdy z was i dajcie się ochrzcić w Imieniu
Jezusa Chrystusa”.
64
Filip udał się tam i głosił Samarytanom. Oni wszyscy uwierzyli i pokutowali i zostali
Mąż powołany przez Boga
13
ochrzczeni w Imię Jezus Chrystus, tylko Duch święty nie zstąpił jeszcze na nich. Piotr
miał klucze. On tam przyszedł i kładł na nich ręce, a oni otrzymali Ducha świętego.
Potem Korneliusz, poganin, miał widzenie, że miał posłać sługi i sprowadzić męża
imieniem Piotr - Szymona Piotra, który przebywał w domu garbarza. I kiedy tam Piotr
przybył - kiedy Piotr mówił jeszcze te słowa, Duch święty przypadł na nich. Potem Piotr
powiedział: „Czy można zabronić im wody? Oni otrzymali Ducha świętego tak, jak my
otrzymaliśmy Go na początku”. Każda wyrastająca gałąź jest dokładnie taka sama.
Rozumiecie?
65 Zatem, kiedy Jezus spotkał... On wtedy nie przyszedł do pogan. Ilu z was to wie?
On zabronił Swoim uczniom, aby nie szli do żadnych pogan. Ilu z was to wie? „Na drogę
pogan nie zachodźcie, ale idźcie raczej do zgubionych owiec z Izraela, a idąc zwiastujcie:
Przybliżyło się Królestwo Boże” - do zgubionych owiec z Izraela.
Otóż, kto wyglądał Jego przyjścia w owym czasie? Nie poganie; my byliśmy
poganami, Anglosasami. Byliśmy Rzymianami, kłaniającymi się słońcu itd. Nie
wyglądaliśmy wcale Mesjasza. Lecz Żydzi i Samarytanie wyglądali. Otóż, jak On
przedstawił Samego Siebie ludziom, którzy Go wyglądali?
Wróćmy teraz na chwilę do ew. Jana 1. rozdział i słuchajcie uważnie.
66 Pierwszy Żyd, który został przyprowadzony do Niego, kiedy Filip, względnie Andrzej
nawrócił się i poszedł i odnalazł swego brata, Szymona Piotra, on przyprowadził
Szymona do Jezusa, a Jezus powiedział mu, jak brzmi jego imię i kim jest jego ojciec.
Ilu z was to wie? [Zgromadzeni mówią: „Amen” - wyd.] Co waszym zdaniem uczyniło to
dla tego człowieka, który potem miał w swojej ręce klucze Królestwa? Przez to On Sam
potwierdził, że jest właśnie tym Mesjaszem.
Wkrótce potem nawrócił się Filip i poszedł, i znalazł Natanaela. Było trzeba iść
trzydzieści mil dookoła góry. I on przyszedł do jego domu i słyszę, jak on mówi: „O, pani
Natanael, gdzie jest Natanael?” „O, on jest na dworze - w sadzie oliwek”.
Pobiegł tam naprawdę szybko. „Natanaelu, gdzie jesteś?” I znalazł go pod
drzewem, a Natanael się modlił. I on zaczekał, aż się skończył modlić, i powiedział: „Jak
się masz, Natanaelu? Jak dojrzewają plony?” O, on miał poselstwo. To właśnie miał
człowiek, który się spotkał z Jezusem. On nie miał czasu na głupstwa. On powiedział:
„Chodź i zobacz, Kogo znaleźliśmy: Jezusa z Nazaretu, Syna Józefa!”
67 I teraz widzę Natanaela, oprószającego proch ze swego odzienia po modlitwie. On
powiedział: „Otóż, Filipie, wiedziałem, że jesteś dobrym mężczyzną i szczerym
człowiekiem. Jak mogłoby coś dobrego wyjść z Nazaretu? Patrz, ty wiesz, że jeśli
przyjdzie Mesjasz, to On przyjdzie do Jeruzalem, do kościoła”. (Tak właśnie myślą sobie
dzisiaj ludzie.) Rozumiecie? „On by przyszedł do Jeruzalem. Kajfasz tego w ogóle nie
oznajmił na ostatnim nabożeństwie. Tak, nikt z teologów nie oznajmił tego. Zatem wiedziałem, że jesteś szczerym człowiekiem. Czy w tym nie przeholowałeś?” „O nie,
chodź i przekonaj się”. On powiedział: „Czy coś dobrego mogłoby...”
68 On mu dał najlepszą odpowiedź, jaką mu mógł dać człowiek. On rzekł: „Chodź i
przekonaj się sam”.
Kiedy szli dookoła góry, słyszę jak Natanael mówi - względnie Filip mówi
Natanaelowi: „Czy wiesz co, czy sobie przypominasz tego starego rybaka tam nad rzeką,
który nie umiał nawet podpisać rachunku, kiedy mu go podałeś - kiedy kupiłeś te ryby
od niego?” „Tak. Ja myślę, że nazywał się Szymon”. „Tak, zgadza się”.
„Niedawno przyprowadziłem go przed tego Mesjasza, a skoro go tylko zobaczył, On
powiedział: Ty nazywasz się Szymon. Twój ojciec nazywa się Jonasz.' I nie zdziwiłoby
mnie, gdyby On powiedział ci, kim jesteś, kiedy przyjdziesz przed Niego”. On powiedział:
„E, nie, chwileczkę tylko - mi nie”.
69 Więc następnego dnia oni przybyli, a Jezus był w kolejce modlitwy, jak zwykle,
modląc się za chorych. I kiedy... On być może przyszedł i wszedł między słuchaczy.
Jezus podniósł wzrok i ujrzał przychodzącego Filipa, prowadzącego przejściem innego
człowieka, i On spojrzał na niego i powiedział: „Oto Izraelczyk, w którym nie ma
zdrady”.
Czy to jest jakaś dziwna nauka? To był Jezus wczoraj. To jest Jezus dzisiaj, jeżeli
On jest tym samym.
Mąż powołany przez Boga
14
I ten człowiek zatrzymał się. Widzę Natanaela - Filip szturchnął go łokciem i
powiedział: „Co ci mówiłem? Co ci mówiłem?”
70 On powiedział: „Rabbi... (co znaczy nauczycielu', czy jak to dzisiaj nazywamy. W
rzeczywistości to greckie słowo znaczy nauczyciel.') On rzekł: „Rabbi, kiedy Ty mnie w
ogóle widziałeś? Jak możesz wiedzieć cokolwiek o mnie? Ja Ciebie nigdy w moim życiu
nie widziałem. Jak Ty wiesz, że ja jestem Izraelitą? Jak Ty wiesz, że jestem
sprawiedliwym i szczerym, i prawdomównym? Nigdy w Twoim życiu mnie nie widziałeś.
Jak Ty mnie znasz?”
On powiedział: „Zanim cię Filip zawołał, kiedy byłeś pod drzewem, widziałem cię” trzydzieści mil dookoła góry, poprzedniego dnia. Co za oczy!
Co on teraz powiedział? On rzekł: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym. Ty jesteś
Królem Izraela”.
71 Gdyby to Żydzi rozpoznali... Zatem, czekajcie, to byli wybrani Żydzi. Ilu z was
wierzy w wybór? O, wielu ludzi tego nigdy nie przyjmie. Rozumiecie? Biblia tak mówi.
Lecz ten człowiek miał Ducha Bożego w sobie i on wyznał i powiedział: „Rabbi, Ty jesteś
Synem Bożym; Ty jesteś Królem Izraela”.
Lecz stali tam również teolodzy owego czasu, kapłani i ci wielcy nauczyciele słuchali
Go, i czy wiecie, co oni powiedzieli? Oni orzekli: „On jest wróżbitą. On ma w sobie ducha
Belzebuba”.
Jezus... Oni tego nie wypowiedzieli głośno. Nie, nie; lecz Jezus odwrócił się i
spojrzał na nich. On powiedział: „Możecie mnie tak nazywać i ujdzie wam to bezkarnie,
lecz przychodzi czas, kiedy zstąpi Duch święty, i jeśli powiecie jedno słowo przeciwko
Niemu, czyniącemu to samo, to nie będzie wam wybaczone ani w tym świecie ani w tym,
który ma nastać”.
A zatem, z czym my mamy do czynienia?
72
To byli Żydzi. Prawdziwi i szczerzy Żydzi wierzyli w Niego, że On jest Mesjaszem.
Nauczyciele i teolodzy - czym oni byli? Nasieniem węża, jak to już przebieraliśmy.
On powiedział: „Wy jesteście z waszego ojca diabła”. Jednak oni byli inteligentnymi,
bystrymi, świętymi mężami. Oni by nie poruszyli źdźbłem - święci. Oni by nie naruszyli
sabatu; oni by nie jedli żadnego mięsa. Oni byli świętymi mężami, lecz nie dostrzegli...
Widzicie, oni byli wykształceni przez człowieka. Bóg ćwiczy Swoich mężów surowo. To się
zgadza. Mężów powołanych przez Boga.
73 Potem pewnego dnia On miał - On powinien... Tak sobie myśleli Żydzi. W taki
właśnie sposób on dał poznać Samego Siebie łydom. Ilu z was wie, że tak mówi Pismo
święte? W porządku. Otóż, jeżeli On dał się poznać łydom, był to Jezus wczoraj wśród
Żydów.
Wy teraz powiecie: „Samarytanie spodziewali się Jego przyjścia”. Tak, oni się
spodziewali, lecz nie poganie, tylko Samarytanie.
A kiedy On po raz pierwszy spotkał Samarytan...Trzeba mu było iść przez Samarię i
On się zatrzymał i wysłał Swoich uczniów po żywność - około dwunastej godziny, a On
usiadł u studni. Przyszła pewna kobieta i zaczęła...Otóż, wiemy, że ona była w tym kraju
kobietą złej sławy, ulicznicą, wiecie, nierządnicą. A ona wyszła i zaczęła spuszczać
wiadro do studni, by naczerpać trochę wody, i usłyszała głos, mówiący: „Niewiasto, daj
Mi się napić”. I ona się obejrzała, a tam siedział łyd w średnim wieku.
On miał dopiero trzydzieści kilka lat, lecz Biblia mówi, że wyglądał na
pięćdziesięcioletniego. Ludzie mówili: „Ty jeszcze nie masz ponad pięćdziesiąt lat, a
mówisz, że widziałeś Abrahama”.
On odrzekł: „Zanim był Abraham, JAM JEST”. On musiał wyglądać na trochę
starszego na skutek Jego pracy - Jego ludzkie ciało.
74 I ona się obejrzała i poznała, że On jest Żydem. Ona odrzekła: „Panie, to nie jest w
zwyczaju, żeby Żydzi prosili Samarytan o coś takiego. My nie mamy żadnych kontaktów
między sobą”.
On powiedział: „Niewiasto, gdybyś wiedziała, z Kim rozmawiasz, to byś Mnie prosiła
o napój. A Ja bym ci przyniósł - dał bym ci wodę, żebyś już więcej nie przychodziła tutaj,
by ją czerpać”. Co On czynił? Nawiązał kontakt z jej duchem. Rozumiecie? Zważajcie, On
Mąż powołany przez Boga
15
teraz obwieści Samego Siebie Samarytanom.
A ona odrzekła: „Patrz, wy mówicie, że trzeba oddawać Bogu cześć w Jeruzalem, a
my mówimy, że na tej górze”.
On odrzekł: „Przychodzi czas i teraz jest, kiedy ani na tej górze ani w Jeruzalem nie
będziecie oddawać Bogu czci, lecz w Duchu i w Prawdzie; Ojciec takich szuka”.
Co On czynił? Nawiązywał kontakt z jej duchem.
75 A po pewnej chwili, kiedy On stwierdził, jaki był jej problem... Ilu z was wie, jaki był
jej kłopot? Ona miała już pięciu mężów, a obecnie żyła z szóstym mężem. Więc On
powiedział: „Niewiasto, idź, zawołaj swego męża i przyjdźcie tutaj”. Ona odrzekła: „Ja
nie mam męża”.
On powiedział: „To prawda. Miałaś ich już pięciu, a ten, z którym teraz żyjesz, nie
jest twoim mężem”.
Ona się zatrzymała i spojrzała na Niego. Ona nie powiedziała: „Ty jesteś
Belzebubem, panie. Ty jesteś wieszczem”. Ona wiedziała więcej o Bogu, niż połowa
kaznodziejów z Jeffersonville, (to się zgadza),chociaż była nierządnicą. Ona powiedziała:
„Panie, widzę, że Ty jesteś prorokiem”.
Zważajcie, prorok; a jeśli przewertujecie to Słowo z powrotem, znajdziecie, że
Mojżesz mówił o Proroku, który miał przyjść. Rozumiecie? „Pan, wasz Bóg, wzbudzi wam
Proroka, podobnego do mnie”.
Ona rzekła: „Widzę, że Ty jesteś prorokiem”. Ona wiedziała, że On nie dowiedział
się tego w żaden inny sposób - nie mógłby tego wiedzieć. Powiedziała: „Widzę, że Ty
jesteś prorokiem. (Słuchajcie teraz). My (Samarytanie, nie Żydzi teraz, Samarytanie),
my wiemy, że kiedy przyjdzie Mesjasz, On nam będzie mówił te rzeczy”. Widzicie,
jakiego znaku oni wyglądali? Znaku Mesjasza. „Kiedy Mesjasz przyjdzie, On nam będzie
mówił te rzeczy, lecz Kim Ty jesteś?” On odrzekł: „Ja, który z Tobą mówię, jestem Nim”.
I ona upuściła swoje wiadro z wodą na ziemię, pobiegła do miasta i wołała:
„Chodźcie, zobaczcie Człowieka, który mi powiedział te rzeczy, które ja czyniłam. Czy to
nie jest Mesjasz?”
76 Jeżeli to był znak Mesjasza wówczas, musi to być znak Mesjasza i dzisiaj. Jeżeli On
był... Pamiętajcie, ani razu ten cud nie został dokonany przed poganami. Było to
zabronione. Dlaczego? Poganie mieli dwa tysiące lat ery kościoła.
Lecz teraz nastał koniec okresu pogan i Rosja (komuniści) mają bombę wycelowaną
prosto w niego, by uczynić z nim koniec. Nie martwcie się, to przychodzi. Biblia tak
mówi. Będzie to tutaj z waszym imieniem, napisanym na tym. On się rozpadnie na proch
w jednej sekundzie, całe państwo. Będzie to totalne zniszczenie.
77 Zważajcie. To jest Bóg, który to czyni. Ja wiem, że oni są liberalną monarchią; oni
są bandą pogan, lecz czy Bóg nie wzbudził pogańskich narodów, by naprawić Izraela w
minionych czasach? Biblia mówi, że Rosja i komunizm odgrywają właściwą rolę w rękach
Bożych, by absolutnie wytracić ludzi na ziemi.
Lecz zanim to może się stać, przyjdzie Zachwycenie i zabierze Kościół do Domu zanim to może się stać. A jeśli to jest tak blisko - tuż tuż, to jak blisko jest
Zachwycenie? Bliżej niż to. Widzicie zatem, dlaczego jesteśmy - dlaczego głoszę w ten
sposób, jak głoszę, dlaczego walczę tak mocno, jak tylko potrafię, dlaczego Bóg czyni
wszystko, co potrafi, by to wepchnąć do wybranych, by wyprowadzić nasienie niewiasty,
aby zesłać karę na nasienie węża. To się dokładnie zgadza. To właśnie On obiecał czynić.
78 Otóż, gdyby Jezus obwieścił Samego Siebie przed łydami i przed Samarytanami
przez te znaki, a nas zostawiłby bez obwieszczenia tego samego znaku, to On byłby
niesprawiedliwy - gdyby On pozwolił nam obstać z tym, kiedy mówimy: „My jesteśmy
metodystami”, „My jesteśmy baptystami”, „My jesteśmy katolikami”, „My jesteśmy
prezbiterianami”? O, nie. Gdyby On pozwolił nam obstać z chłodną teologią.
On musi przyjść z cudami i znamionami, tak jak On czynił wówczas na początku,
jeżeli On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. My doszliśmy do tego czasu.
Jesteśmy obecnie tutaj. Na podstawie Biblii, na podstawie świadectwa, na podstawie
Ducha świętego, na podstawie nauki - wszystko udowadnia, że to mamy tutaj. O, ja...
O, życzyłbym sobie mieć tę siłę, by to wepchnąć ludziom, aby to mogli zrozumieć.
Mąż powołany przez Boga
16
79 Wy, słuchacze tutaj w Jeffersonville jesteście moimi ludźmi. Ja wyrosłem wśród was
i ja was miłuję. Nie myślcie sobie, że jestem fanatykiem. Myślicie sobie, że te
przepowiednie są... Spójrzcie wstecz na tę powódź w 1937 - wy ludzie, którzy śmialiście
się wprost tutaj w tej kaplicy, kiedy powiedziałem, że woda podniesie się na dwadzieścia
dwa stóp ponad ulicą Spring - sześć miesięcy przedtem, zanim się to stało. Powiedzcie
mi choć jeden przypadek, kiedy coś było powiedziane TAK MÓWI PAN, a nie było to
dokładną prawdą. Powiedzcie mi jedną taką rzecz, którą by On powiedział. Nigdy! To
Prawda i To ciągle pozostaje Prawdą i zawsze będzie To Prawdą.
80 Nie możemy teraz przyprowadzić... Sądzę, że tutaj jest stu lub więcej ludzi, za
których się będę modlił. Nie możemy ich tu przyprowadzić wszystkich na raz. Będziemy
przyprowadzać na raz tyle, ile jest możliwe, a potem następnych i ciągle dalej, aż
przyprowadzimy tutaj wszystkich. Otóż, ja teraz rozpocznę, myślę... Czy Billy Paul nie
był tutaj? Czy on jest tam w tyle? Powiedzcie mu, by wyszedł tutaj. Pragnę zobaczyć,
co... Czy on rozdał... Które karty modlitwy rozdałeś? Q, karty Q. Karty modlitwy Q.
Popatrzcie na wasze karty modlitwy. Ona ma literę Q, od 1 do 100. W porządku, nie
możemy ich wszystkich przyprowadzić tutaj na raz, lecz możemy ich wywoływać po
trosze, dopóki wszystkich nie dostanę tutaj na podium. Pragniemy, żeby przychodzili
jeden po drugim, aż się za wszystkich pomodlę.
81 Słuchajcie teraz, pragnę, żeby wszyscy wewnątrz i na zewnątrz myśleli o tym, a na
końcu tego nabożeństwa przekażę ten zbór pastorowi, bratu Neville, poruczając was
jemu a jego Bogu. Brat Neville tutaj... Zaproszę was wszystkich z powrotem. Brat
Neville jest dzielnym żołnierzem. On jest prawdziwym sługą Chrystusa, dawnym
kaznodzieją metodystycznym; myślę, że jest studentem z Asbury. I on został
wykształcony we wszelkiej teologii, w seminarium teologicznym, z przeżyciem tego, co
oni nauczają. Lecz pewnego dnia on doszedł do tego, iż poznał, że musi mieć coś innego,
i on przekroczył tę linię. On jest pastorem tutaj - człowiek napełniony Duchem Świętym,
prawdziwy kaznodzieja, prawdziwy teolog. I ja was proszę - ludzie tego miasta i tej
społeczności, jeżeli nie macie zboru, a pragniecie słuchać prawdziwej Ewangelii,
przychodźcie słuchać brata Neville. On stoi w obronie tej samej sprawy, co i ja,
absolutnie - prawdziwy dzielny żołnierz. My wszyscy tutaj miłujemy brata Neville. On
jest tutaj z nami już przez długi czas i my go miłujemy.
82 Zatem, jeżeli Jezus Chrystus przez Ducha świętego powróci tutaj dziś wieczorem i
będzie czynił te same rzeczy, które On czynił dla Żydów i Samarytan, kiedy był tutaj na
ziemi, jeżeli On będzie czynił to samo dla was pogan, ilu z was powie: „Ja Mu będę
wierzył całym moim sercem i przyjmę to wprost tutaj?” Nie dbam o to, do jakiego
kościoła należysz. To nie ma żadnego...
Wy powiecie: „Czy chcesz, abym przestał chodzić do kościoła metodystycznego ?”
Absolutnie nie. „Baptystycznego?” Wcale nie.
Chodź, gdziekolwiek chcesz, bowiem Bóg ma dzieci w każdym z tych kościołów.
Oczywiście, że ma, a ty jesteś być może jednym z nich. A ja ciebie miłuję tak samo, jak
byłbyś członkiem kaplicy Branhama. Dla mnie nie robi to żadnej różnicy. Wy to wiecie na
podstawie mojej usługi gdziekolwiek. Ja wierzę, że Bóg miłuje Swoje dzieci bez względu
na to, jaką nazwę one noszą. Chodzi o to, kim jesteś w swoim sercu. Lecz my ciebie po
prostu zapraszamy do społeczności. Jesteś mile witany, kiedy przychodzisz.
83 Otóż, każdy wie... A wy, ludzie z Jeffersonville wiecie, po wszystkich tych sprawach,
które były powiedziane, dokonane, i przepowiedziane, że każda z nich wydarzyła się tak
dokładnie, jak... Ilu z was tutaj w Jeffersonville wie, że to jest prawdą? Podnieście swoje
ręce, wy, którzy o tym wiecie - tutaj z okolicy teraz. Teraz wy, ludzie spoza miasta, czy
widzicie, co mam na myśli? Ilu z was jest spoza miasta, którzy kiedykolwiek byliście na
moich nabożeństwach i widzieliście, że to się dzieje dokładnie tak, jak było powiedziane?
Podnieście wasze ręce razem z tymi z Jeffersonville. Widzicie? Biblia mówi: „W ustach
dwóch lub trzech świadków niech będzie każde słowo potwierdzone”. Tak dzieje się
dookoła całego świata. Więc na co my czekamy? Mamy wszystko wprost w naszych
rękach dzięki Panu Jezusowi; „On dał nam wszystkie rzeczy za darmo”.
84 Teraz rozpoczniemy kolejkę modlitwy, a jeśli Jezus Chrystus dokona tutaj dzisiaj
wieczorem...
Otóż, ilu z was wie o tym zdjęciu Pana Jezusa, o tej światłości? Praktycznie wszyscy
o tym wiecie. Ono jest umieszczone w Waszyngtonie, D. C., a było badane przez
Mąż powołany przez Boga
17
najlepszego znawcę, którego miał Edgar Hoover w kilku ostatnich latach - George J.
Lacy, specjalistę do odcisków palców i dokumentów. Mamy jego podpis wprost na jego
oświadczeniu, że on rzeczywiście... On powiedział, iż sobie kiedyś myślał, że to jest
psychologia i że ja czytam myśli ludzi. On powiedział: „Lecz panie Branham,
mechaniczne oko tej kamery nie uczyni zdjęcia psychologii”. Dalej rzekł: „Ta światłość
padła na obiektyw”. I my to wszystko mamy napisane na papierze, towarzyszącym temu
zdjęciu: ta światłość padła na obiektyw.
85 Ilu ludzi żyje jeszcze, którzy widzieli, jak Ona na początku pojawiła się przed ludźmi
tutaj nad rzeką, kiedy chrzciłem tam setki ludzi owego dnia - ilu z was jest w budynku,
podnieście swoją rękę. Są tutaj trzy lub cztery ręce; oni ciągle żyją od tych lat, kiedy
Ona zstąpiła tutaj nad rzeką i przyszło poselstwo od Pana; po prostu ciągle to samo. Czy
stało się tak, jak było wówczas powiedziane, że ta usługa, którą ja będę głosił,
rozpocznie przebudzenie dookoła całego świata tuż przed drugim przyjściem Chrystusa?
Spójrzcie, czego ona dokonała. Widzicie? Wystąpili Oral Roberts i wszyscy pozostali.
Widzicie? I rozeszło się to po całym świecie: do każdego narodu, do każdego ludu, do
każdego języka. Ognie przebudzenia płoną, wielkie nabożeństwa uzdrowieniowe.
Rozumiecie?
Bądźcie gotowi. Wewnątrz, na zewnątrz, gdziekolwiek jesteście, przyjmijcie
Chrystusa - czy zechcecie dzisiaj wieczorem?
86 Zatem, od tej chwili poruczam samego siebie Panu Jezusowi, abym się mógł
podporządkować Duchowi świętemu, by wywyższać tylko Jezusa Chrystusa, nie samego
siebie, lecz Jezusa Chrystusa, aby ci ludzie, moi słuchacze, moi przyjaciele z tego miasta
i spoza niego mogli poznać, że ta Ewangelia, którą zwiastowałem, jest absolutnie
prawdą, a Chrystus jest tutaj, by to potwierdzić jako prawdę przez Jego Słowo i Jego
Ducha.
87 Będziemy ich wywoływać po prostu jednego po drugim. Zatem, będziemy musieli...
Rozpoczniemy numerem 1, Q numer 1; kto go ma? Jeżeli nie możesz teraz powstać,
przyniosą cię tu starsi. Chcemy wywołać każdego z was. Q numer 1. Bracie Hickerson,
Billy Paulu... Względnie, czekaj; Doc pomoże mu tutaj. Q numer 1. czy podniesiesz
swoją rękę - ktokolwiek to jest? Czy jesteś pewien, że to było Q? Hę? O, przepraszam.
W porządku. Podejdź zaraz tutaj. Pokażcie mu, gdzie ma iść przejściem. Q numer 1. W
porządku.
Numer 2, podnieś swoją rękę, proszę. W porządku, pani siedząca tutaj zupełnie w
tyle. W porządku, pani, chodź, utoruj sobie drogę tutaj, jeżeli wy wszyscy pozwolicie jej.
Ci młodzieńcy tam pomogą ci, odźwierni, itd.
88 Q numer 3, podnieś swoją rękę. Numer 3. czy podniesiesz swoją rękę - ktokolwiek
ma Q numer 3? Zobaczcie, czy ta pani, idąca tutaj, czy ona ma kartę modlitwy. Ty jej
nie masz? [Ta pani chce dać swoją kartę komuś innemu - wyd.] Ty - ty nie możesz tak
czynić. Nie. Musisz ją trzymać i słuchać instrukcji. My weźmiemy to dziecię mimo
wszystko. Rozumiesz? Ty po prostu chodź, kiedy twój numer jest wywołany. To dziecię
może przyjść, kiedy zostanie wywołane. Rozumiesz? To jest w porządku.
Numer 1, 2. Kto ma numer 3, podnieś swoją rękę. Numer 3, numer 4.
Otóż, to jest bardzo miłe od ciebie siostro, która to uczyniłaś - ty, pani, która to
chciałaś uczynić. Rozumiesz? Lecz widzicie, kiedy ich numery zostaną wywołane, oni
przyjdą po prostu za... Jeżeli nie zostaną wywołane, wezwiemy ich mimo wszystko.
Rozumiesz, chcemy, żebyś pozostała na swoim miejscu, abyś mogła mieć swoje miejsce
również. Rozumiesz, rozumiesz? W porządku.
Numer 3, numer 4, numer 5. Q numer 5, podnieś swoją rękę - tam w tyle, młoda
niewiasta. Numer 6, w porządku, młodzieniec. Numer 7 - ten mężczyzna wprost tutaj.
Numer 8.
89 My to musimy czynić. Widzicie, wy tego nie możecie czynić, bo byście tutaj uczynili
korek. Mówicie, że każdy pragnie, abym się za niego modlił.
Pozwólcie, że wam coś pokażę, jeśli chcecie zrozumieć, dlaczego musimy ich
ustawiać do kolejki. Wszyscy słuchacze tutaj, którzy chcielibyście podejść, abym się za
was modlił, podnieście swoje ręce, wszyscy, bez względu na to, kim jesteście. Spójrzcie
tam. Kto tutaj przyjdzie pierwszy? Rozumiecie? Ktoś musi przyjść jako pierwszy.
Billy przychodzi tutaj, bierze te karty, pomiesza je przed wami i daje kartę modlitwy
Mąż powołany przez Boga
18
każdemu, kto ją chce. Może otrzymasz numer 5, 6, a czasami rozpoczynam gdzieś
indziej. I to nie gra żadnej roli, gdzie my...To jest... I potem, rzeczywiście, ci wśród
słuchaczy zostają uzdrowieni przed tymi na podium - czasami. Ilu z was to wie, zarówno
wy obcy i...Patrzcie - oczywiście, to wcale nie gra roli.
90 Numer 6, czy on przychodzi? Numer 7, numer 8, kto ma kartę modlitwy numer 8?
Już go macie? Numer 9?
8, numer 8, chcemy, żebyś ją teraz podniósł. Może ktoś na zewnątrz, jeżeli tam są,
ktoś podnosi swoją rękę lub ktoś na zewnątrz, kto nie może się dostać do środka. Numer
8? Bracie Collins, czy tam w tyle jest ktoś z kartą modlitwy numer 8 i próbuje wejść do
środka? W porządku, karta modlitwy numer 8. Dobrze.
Numer 9. Karta modlitwy numer 9 - podnieś swoją rękę. Może wyszli na zewnątrz i
nie mogą się dostać do środka? Jeżeli wejdą do środka, postawcie ich do kolejki
modlitwy.
Numer 10 - podnieś swoją rękę. Ten mężczyzna tam zupełnie w tyle. Chodź pan.
Cieszę się, że cię widzę wywołanego do kolejki, stoisz tam w tyle z kalekimi kończynami
i... Numer 10.
Numer 11, podnieś swoją rękę - ktokolwiek ma kartę modlitwy Q numer 11. W
porządku, 11. 12, Q numer 12, tam... W porządku 12.
13, 13, tylko podnieś swoją rękę, proszę, abym ciebie mógł zobaczyć. Karta
modlitwy 13, Q-13? 14, 14, 15... Ile kart rozdałeś, Billy? Sto? 13, 14 i 15 brakują. Karty
modlitwy 13, 14 i 15 - czy jesteście tutaj? 15, 16, 17, 18, 19, 20?
Q najpierw, potem oni otrzymali karty J, a potem po prostu idzie to dalej w tej linii.
Ja myślę, że oni chcą załatwić te najpierw, oni... Kiedy te wywołamy, przejdziemy do
innych, kiedy do nich dojdziemy.
91 Co mówisz? [Pewien brat coś mówi - wyd.] To jest właściwe. Widzicie, rozdaliśmy
te karty dzisiaj rano, a ci ludzie może jeszcze nie powrócili. Rozumiecie? W porządku.
Rozpocznijmy na tej małej... Jak... Czy macie już teraz uszeregowaną waszą
kolejkę? W porządku. Otóż, kto ma 15, 16, 17, 18, 19 i 20 z serii Q? 21, 22, 23, 24, 25 bądźcie teraz gotowi, zaraz kiedy załatwimy tych. Mamy tutaj pełną kolejkę teraz, a
potem przejdziemy bezpośrednio do nich. Będziemy się modlić za ludźmi w tej kolejce a
następnie przeskoczymy wprost do - reszta kart jest z serii J, tam gdzie skończyliśmy i
będziemy się za nich modlić dalej, aż dojdziemy do ich końca.
Bądźcie teraz naprawdę pełni czci przez kilka chwil. Otóż, pragnę, abyśmy mieli
pomieszczenie z siedzeniami. Życzyłbym sobie, żebym je mógł w jakiś sposób zdobyć,
lecz nie mamy go.
92 Jednakowoż, pragnę, abyście teraz byli naprawdę pełni czci. Otóż, jest jeszcze
wcześnie. Jest dziesięć minut przed dziewiątą. Nabożeństwo zakończy się za następne
pół godziny, więc to jest zakończenie usługi głoszenia. A zatem, bądźcie teraz naprawdę
pełni czci; bądźcie w zupełnym uciszeniu, nie przechodźcie.
Ilu z was tutaj nie ma karty modlitwy, a jednak pragniecie, abym się za was modlił?
Podnieście swoją rękę. Otóż, tacy są po prostu wszędzie. Zatem, jeśli nie macie karty
modlitwy, pragnę wam podać pewne miejsce Pisma Świętego.
93 Pewnego razu nasz Pan poszedł wskrzesić małą umarłą córeczkę; ona jeszcze nie
była martwa. Była to córka Zacheusza (Jairusa - tł). A pewna niewiasta powiedziała w
swoim sercu: „Ja wierzę, że On jest świętym Mężem, ja wierzę, że On jest Mesjaszem”,
a ona miała krwotok już od wielu lat. I ona się prześliznęła przez tłum ludzi i dotknęła się
Jego szaty. Czy czytaliście kiedykolwiek o tym wydarzeniu? A Jezus zatrzymał się i
powiedział: „Kto się Mnie dotknął?”
A Piotr strofował go mówiąc: „Otóż, wszyscy się Ciebie dotykają. Więc dlaczego
mówisz: „Kto się Mnie dotknął?”
On odrzekł: „Ja osłabłem; cnota - moc wyszła ze Mnie”. Widzicie, co czyni z
człowiekiem wizja? „Ja osłabłem; moc wyszła ze Mnie”.
I On się rozglądał wśród słuchaczy, aż znalazł tą kobietę. Ona była przestraszona.
Pomyślała sobie, że uczyniła coś złego. Lecz On spojrzał na nią i mówił jej o jej krwotoku
i powiedział: „Twoja wiara ciebie uzdrowiła”. Ilu z was wie, że to prawda?
Mąż powołany przez Boga
19
94 Teraz zwracam się do was, znawcy Biblii. Czy Biblia mówi, że Jezus Chrystus w tej
chwili jest Najwyższym Kapłanem, naszym Najwyższym Kapłanem, który potrafi
współczuć naszym słabościom? Ilu z was to wie? [Zgromadzenie mówi: „Amen” - wyd.]
Otóż, jeżeli On jest Najwyższym Kapłanem obecnie i może współczuć naszym
słabościom, to jak On będzie działał, jeżeli jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki?
On będzie musiał działać w ten sam sposób, jak On działał wówczas. Czy się to zgadza?
[„Amen”.]
Otóż, On teraz nie ma fizycznego ciała, bowiem ono jest po prawicy Boga. Lecz On
ma nasze ciała, przez które On działa i jest to Jego Duch, działający przez nas, jak On
powiedział: „Ja będę z wami, mianowicie w was. Sprawy, które Ja czynię i wy czynić
będziecie. Większe nad te czynić będziecie - więcej, bo ja odchodzę do Ojca”. On stałby
na naszym miejscu. Rozumiecie? Lecz On namaszcza nas Duchem Świętym.
95 Teraz wy tam w audytorium, patrzcie się po prostu w tym kierunku, ale nie patrzcie
się tylko na mnie, jako na brata Branhama. Powiedzcie tylko: „Panie Jezu, Ty jesteś
Najwyższym Kapłanem i Ty jesteś w tym budynku, więc ja pragnę się dotknąć Ciebie
moimi słabościami i powiedzieć Ci, że jestem chory, a Ty potwierdź to we mnie - pozwól,
by się brat Branham odwrócił i przez Twego Ducha powiedział mi, jak Ty rozmawiałeś z
tą niewiastą; na tym będzie sprawa załatwiona”. Ja rzucam wezwanie waszej wierze w
Imieniu Pańskim, aby tego dokonała. Zobaczcie teraz, czy to jest właściwe, czy nie.
Poproście o to Boga, a zobaczycie, czy się to stanie dokładnie w ten sposób. Bądźcie
teraz naprawdę pełni czci.
96 Możecie teraz przyprowadzić waszych pacjentów, którzy są... O, czy to jest ten
mężczyzna? Dobrze. Jest pierwszym w tej kolejce, w tej części kolejki.
Otóż, jest tutaj wielu ludzi teraz; staramy się powstrzymać ludzi z Jeffersonville i
pozwolić po prostu, by ludzie pozamiejscowi - przeciskają się, by się dostali do kolejki.
Ponieważ w takiej kolejce, jeżeli ci ludzie są tutaj z Jeffersonville, oni by rzekli: „Ależ,
brat Branham zna tych ludzi. Oczywiście, na tym to polega”. Lecz, naturalnie, oni nigdy
nie byli w Afryce, w Indiach, w Azji i w Europie i na innych miejscach w całym świecie.
Lecz ja tych ludzi nie znam.
97 Ja myślę, że wszyscy ci ludzie w tej kolejce tutaj - wyglądają mi na obcych. Czy
wszyscy jesteście obcymi dla mnie? Proszę, podnieście wasze ręce, jeżeli jesteście. W
porządku, to jest dobre. Ilu z was w audytorium jest obcych dla mnie, albo wiecie, że ja
nie wiem, co wam dolega, po prostu ktokolwiek, bez względu na to, kto to jest?
Oczywiście, wy wiecie. Widzicie? Lecz On was zna. Ja teraz nie mówię, że On to będzie
czynił, lecz jeśli On będzie działał, to świadczy o tym, że On jest obecny wprost tutaj.
Otóż, ten człowiek tutaj, myślę, że on podniósł swoją rękę na znak, że on i ja
jesteśmy sobie wzajemnie obcy. Jesteśmy sobie obcy. [Ten brat mówi: „Zgadza się” wyd.] Nigdy w moim życiu nie widziałem tego człowieka. Ja mam... [„I ja ciebie nie
widziałem”.] On nie widział mnie nigdy w swoim życiu, dopiero teraz. Przyszliśmy do
tego budynku i teraz zobaczyliśmy się wzajemnie po raz pierwszy.
98 Otóż, tutaj jest doskonały obraz Filipa, idącego i prowadzącego Natanaela i
Natanaela przychodzącego przed Jezusa. Otóż, nie, że on jest Natanaelem, a ja
Jezusem. Nie myślcie tego teraz w ten sposób. Lecz jest to wiele lat później, ale na
podstawie obietnicy, która była dana wtedy. I tutaj są dwaj mężczyźni, którzy się
dotychczas nigdy w życiu nie spotkali - tak samo jak tamci dwaj mężczyźni wówczas. A
jeśli Jezus pozostaje tym samym, a on potrafi podporządkować swego ducha wierze i ja
mogę podporządkować mego ducha wierze w Chrystusa dzięki Bożemu darowi Ducha
świętego - to może sprawić ten sam cud. Czy się to zgadza? [Zgromadzenie mówi:
„Amen” - wyd.] I to jest nadprzyrodzone. Mówicie: „Cud?” Otóż, jak mógłbym to
wiedzieć, jeżeli go nigdy nie widziałem? Oto moja ręka. Nigdy przedtem się nie
spotkaliśmy. My... Stoimy tutaj razem po raz pierwszy. Bóg go zna; ja nie.
Pamiętajcie zatem: Módlcie się za mną. Otóż, czasami w tych... w tych... W czasie,
kiedy Duch namaszcza, a czynił to w tak wielkiej mierze teraz, że to jest poniekąd...
Otóż, ja... Ja tylko chcę, abyście siedzieli cicho. Bądźcie naprawdę pełni czci, czuwajcie,
bądźcie w modlitwie.
99 Otóż, pragnę, żebyś teraz - panie, ja ciebie nie znam, lecz jesteś tutaj z pewnego
powodu; ja nie wiem, z jakiego. Lecz cokolwiek to jest, a Pan Jezus powie mi, czego
chcesz od Niego, choć ty mi tego nie powiesz, to potwierdzi, że On jest dokładnie Tym,
Mąż powołany przez Boga
20
jak Go ja przedstawiałem: Tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Czy temu wierzycie?
W porządku. On temu wierzy. I teraz, słuchacze temu również wierzą. A Pan powiedział
w Swojej Biblii, że On to uczyni.
Otóż, teraz się okaże, czy ja powiedziałem prawdę zgodnie z Bożą Biblią albo Biblia
obiecała coś, czego Ona nie może obronić, względnie ja jestem obłudnikiem - jedno albo
drugie. Rozumiecie? To się zgadza. Zobaczycie, gdzie postawicie samych siebie. Ja to
czyniłem przed wielu, wielu tysiącami ludzi, krytykami i wszystkimi innymi. Lecz ja
wiem, że On daje obietnicę i On dotrzymuje Swej obietnicy.
Widzę, że to zaczyna się zaraz tutaj teraz. Widzę ludzi wokół siebie na podium. A w
nabożeństwach na zewnątrz nie mieliśmy nikogo w pobliżu. Rozumiecie? Tutaj są chorzy
ludzie. Z chwilą, gdy się to zaczyna, człowiek to może odczuwać. Rozumiecie? Jest to
Duch święty. Bądźcie teraz pełni czci, proszę, pełni czci teraz, abym mógł mówić.
100 Tak jest, Pan Jezus miłuje nas obydwóch, bowiem jesteśmy dwoma mężczyznami,
za których On umarł. A nasze spotkanie po raz pierwszy... A jeśli jesteś w potrzebie, Bóg
potrafi teraz zaspokoić tą potrzebę, bowiem On obiecał, że to uczyni.
Lecz teraz, ten mężczyzna - jeżeli jest teraz szczerym w swoim sercu; on sobie
uświadamia, że coś się dzieje. On nie potrafi dokładnie pomyśleć, co to jest. Lecz ten
Anioł, którego widać na zdjęciu, przychodzi bliżej i bliżej do tego człowieka, a on mi
znika sprzed oczu. I ten człowiek cierpi z powodu dolegliwości serca, a ma również
cukrzycę. To się zgadza. To jest TAK MÓWI DUCH ŚWIĘTY. Jeżeli to prawda, podnieś
swoją rękę.
101 Otóż, jeżeli ciebie nigdy nie widziałem, jak mógłbym wiedzieć cokolwiek o tobie? W
pewien sposób, w ten sam sposób, jak On to wiedział wówczas. Czy się to zgadza? [Brat
mówi: „To się zgadza” - wyd.] Czy słuchacze temu wierzą? [Zgromadzeni mówią:
„Amen”.]
Otóż, dlaczego nie poświęcimy po prostu naszego czasu trochę, abyście zobaczyli,
że to nie ja zgadywałem coś. Weźmy jeszcze coś innego i zobaczmy tylko, czy Duch
święty objawi nam jeszcze coś innego. Pozwólcie, że porozmawiam jeszcze z tym
człowiekiem, stojącym tam, tylko przez chwilę. Być może jest jeszcze coś innego w jego
życiu, być może coś innego, niedobrego; ja nie wiem.
Ja naprawdę nie wiem, co powiedziałem. Musiałbym to przesłuchać na
magnetofonie tutaj, bowiem, widzicie, to jest wizja; widzicie, gdzie on się znajdował.
Tak, ja to teraz widzę; jest to coś z jego krwią. Jest to cukier; tak, cukrzyca. On ma
cukrzycę i to się rozwinęło w dolegliwości serca, co spowodowało nerwicę serca. On to
ma już od pewnego czasu. I on nie jest z tego miasta, lecz jest z Indiany, z
miejscowości, która jest w pobliżu miejscowości Borden, tak, widzę to - Borden. Ty
jesteś z Borden. To jest TAK MÓWI PAN. Tak jest.
102 I coś niedobrego jest w twoim życiu.
Tutaj jest inna sprawa. Widzę niewiastę pojawiającą się tutaj w wizji, ponieważ ty
jesteś w... Jest to twoja żona, a ona potrzebuje uzdrowienia. Cierpi też z powodu
jakiegoś kaszlu - jest to astma, którą ona ma.
I ty masz coś niedobrego w swoim życiu, co próbowałeś czynić. Według wierzenia
jesteś zielonoświątkowcem, bowiem widzę cię na nabożeństwie zielonoświątkowym,
gdzie ludzie krzyczą i klaszczą w swoje dłonie. A ty próbujesz odłożyć... Ty palisz. Tego
właśnie próbujesz się wyzbyć: palenia papierosów. To się dokładnie zgadza. To jest TAK
MÓWI PAN. To jest prawdą, czy tak? Czy wierzysz, że On jest teraz tutaj obecny? Czy
jesteś gotowy przyjąć swoje uzdrowienie? Pochylmy nasze głowy.
Panie Boże, Który wskrzesiłeś Jezusa Chrystusa, który jest teraz obecny, ten
człowiek, Panie, który jest tutaj po to, aby błogosławieństwa Boże odpoczęły na nim modlimy się, abyś Ty dał mu pragnienie jego serca, w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen.
Wracaj do swego domu; zastaniesz go takim, jak uwierzyłeś. Tak właśnie się stanie.
Niech ci Bóg błogosławi.
103 Czy wierzycie? [Zgromadzeni odpowiadają: „Amen” - wyd.] Wszechmogący Bóg,
Który napisał tą Biblię, Którego Duch jest obecny, wie, że ja nigdy w moim życiu nie
widziałem tego człowieka ani go nie znałem aż do tej chwili. Lecz ja wiem jedno: Duch
święty jest bezpośrednio tutaj. Ja nie wiem, co On będzie czynił, lecz ja wiem, że On jest
Mąż powołany przez Boga
21
tutaj.
Czy to jest ta pani? Dobrze. Czy jesteśmy wzajemnie sobie obcy? O, ty... Ty mnie
widziałaś na nabożeństwach, lecz ja ciebie nie znam. [Siostra mówi: „Nie, nie” - wyd.]
To się zgadza. W porządku, zatem ty jesteś tutaj dla pewnego celu.
Otóż, ta niewiasta może być tutaj... Ona jest może chrześcijanką, może nie. Ona
może być krytyczką. Jeżeli nią jest, obserwujcie tylko, co się będzie dziać. Rozumiecie? I
ja nie wiem, dlaczego ona jest tutaj.
104 Moja matka siedzi gdzieś w budynku, niewiasta w podeszłym wieku. Czy sobie
myślicie, że ja bym próbował skrzywdzić tą biedną istotę? Czy myślicie, że bym do niej
przyszedł jako oszust? Na pewno nie. Ja bym raczej zszedł z podium i odszedł do domu.
Ja wygłosiłem poselstwo, lecz to jeszcze nie wszystko, co towarzyszy poselstwu.
Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Nie dbam o to, co ten świat mówi o
tym; musimy stać w obronie tego mimo wszystko. Bóg powiedział, abyśmy tak czynili.
105 Ja ciebie nie znam i oczywiście ty siedzisz na nabożeństwie, na którym są
prawdopodobnie setki i setki ludzi i jest rzeczą niemożliwą, abym cię znał. Lecz tutaj jest
obraz z ew. Jana 4: mężczyzna i kobieta spotykają się po raz pierwszy - nasz Pan i ta
niewiasta z Samarii spotykają się znowu. Oni rozmawiali. On nawiązał kontakt z jej
duchem i poznał, co było u niej złego, i powiedział jej to, a ona rozpoznała, że On jest
Mesjaszem. Czy ty uczynisz to samo? Ty to uczynisz.
Czy słuchacze uczynią to samo - każda niewiasta w audytorium? [Zgromadzeni
mówią: „Amen” - wyd.] Niechby to Bóg dał.
106 Tak, ta niewiasta cierpi z powodu nerwowego stanu. Ona to ma już długi czas,
przez wiele lat. Widzę ją jako młodą niewiastę jeszcze, lecz to nie jest główna rzecz, o
którą mam się za nią modlić. Jest to artretyzm, który zdeformował jej członki. Z tego
właśnie powodu pragniesz, abym się modlił za tobą. Czy wierzycie teraz? [Zgromadzeni
mówią: „Amen” - wyd.]
Pozwólcie, że porozmawiam z nią przez chwilę. Niechby to darował Duch święty. Ta
niewiasta jest w rzeczywistości obcego pochodzenia. Ona nazywa się Hanson. To jest
prawdą. Norweżka lub Szwedka. Ty nie jesteś z tego miasta. Ty jesteś z miejscowości,
która nazywa się Canton. A ona jest w wielkim kraju, gdzie jest wiele pszenicy, a to jest
Minnesota. Stamtąd właśnie jesteś. To prawda. Wracaj do domu; jesteś uzdrowiona.
Jezus Chrystus uzdrawia cię. Opowiadaj ludziom, jakie dobre rzeczy Pan uczynił dla
ciebie.
107 Ja na pewno sądzę, że jesteśmy sobie wzajemnie obcy. [Siostra mówi: „Tak. Byłam
na nabożeństwach, lecz ty mnie nie znasz” - wyd.] Ja ciebie nie znam, nie madam, lecz
Pan zna cię na pewno. Jesteś tutaj z pewnego powodu, którego ja nie znam. Lecz jeśli
Pan Jezus objawi mi, dlaczego jesteś tutaj, to ty będziesz wiedziała, że to jest prawda.
Gdybym przyszedł tutaj i powiedział: „Ty jesteś chorą niewiastą” - oczywiście, ty stoisz
w kolejce modlitwy i to wskazuje na to, że ty jesteś... [Puste miejsce na taśmie - wyd.]
108 Twoje badania wykazują, że twoja wątroba nie jest w porządku. Lekarz powiedział,
że to jest marskość wątroby. To się zgadza. Chcę na chwilę rozmawiać z tobą. Proszę,
czy wierzysz, że Pan Jezus, który mówił do tej niewiasty u studni, jest tym samym
Jezusem dziś? Czy wierzysz? Masz... Wydaje się, że masz miłego ducha. Nie jesteś stąd.
Przybywasz ze wschodu: z Ohio, to się zgadza, Dayton, Ohio; przyjechałaś tutaj.
[„Zgadza się”.] To prawda. Ja widzę...
Ty się modlisz za kogoś innego, jest to chłopiec. On ma dolegliwości serca. On ma
również wrzody; jest nerwowym chłopcem. To się zgadza. I ty się modlisz o jego duszę,
bo on nie jest zbawiony. To jest TAK MÓWI PAN. To jest prawdą, czy tak? [„Mój syn”.]
Ty jesteś uzdrowiona. Wracaj do domu. Powiedz mu, aby był dobrej myśli, bo Jezus
Chrystus...
109 Nie znam ciebie, pani. Nie znam ciebie, ale Bóg ciebie zna. Jeżeli Bóg powie mi,
jakie są twoje dolegliwości - ty wierzysz, że jestem Jego sługą, po prostu
potwierdzającym Go. Widzisz, pragnę osiągnąć jedno - aby ci ludzie, którzy tu
podchodzą w kolejce modlitwy, ujrzeli, że On jest tutaj.
Coś wydarzyło się w zgromadzeniu. Są to dwie kobiety, stoją tam - obydwie mają
okulary. Któraś dotknęła się Go i On współczuje ich słabościom. Gdybym tylko mógł
zobaczyć tę kobietę, która... Twoje dolegliwości w uszach - one teraz przeminęły.
Mąż powołany przez Boga
22
Spójrzcie na tę kobietę, jak bardzo ona jest podobna do tej. One stały tam. I ja ich
widziałem, lecz jedna czyniła to, a tej drugiej niczego nie brakuje.
Powodem jest to, że ta niewiasta stoi w sprawie kogoś innego. To się zgadza. A
sąsiadka tej niewiasty - ona cierpi z powodu artretyzmu i ty stoisz w jej sprawie. I ja cię
widzę, modlącą się za nią, bo ona nie jest zbawiona i ty się modlisz za nią. To jest
bardzo miła rzecz. Włóż na nią tą chusteczkę, którą masz w swojej ręce. Powiedz jej,
aby nie wątpiła i aby wydała swoje życie Chrystusowi, a jej artretyzm opuści ją.
110 [Puste miejsce na taśmie - wyd.]... z powodu czego płaczesz, siostro? Czy wierzysz
Bogu? Czy wierzysz, że jestem Jego sługą? Czy wierzysz, że Bóg może mi powiedzieć,
dlaczego płaczesz i jakie jest twoje pragnienie? Jeśli w to wierzysz, podnieś swoją rękę.
Czy wierzysz, że jego przepuklina zniknie? Jeżeli w to uwierzysz, to ona zniknie. Miej
tylko wiarę; nie wątp!
Jak ci się powodzi? Sądzę, że jesteśmy sobie wzajemnie obcy. Pan Jezus zna nas
obydwoje. Ty jesteś dużą młodą kobietą. Lecz ty nie jesteś tutaj z powodu siebie. Widzę
pojawiający się szpital, łóżko; to jest twoja matka, o którą się modlisz. A ona jest
zacieniona przez śmierć. Ona cierpi z powodu woreczka żółciowego, guzów, a ma
również raka - czarny cień raka. Weź tą chusteczkę, do której ciągle płaczesz, włóż ją na
nią i wzywaj Imienia Pańskiego i nie wątp. Jeżeli nie będziesz wątpić, Bóg wyprowadzi ją
ze szpitala i uzdrowi ją. Nie wątp teraz. Idź w Imieniu Pańskim i wierz.
111 Czy jesteście przekonani, że Chrystus żyje? [Zgromadzeni mówią: „Amen” - wyd.]
[Brat Branham przerywa - wyd.] Tam jest coś wprost... O, jest to niewiasta,
siedząca tuż za nią, w tym krześle. Ona cierpi z powodu bólów głowy i ona się modliła do
Pana. One się próbują opiekować tym dzieckiem. On ciebie wysłuchał, siostro. Teraz to
wszystko przeminęło. Proszę, powstań na swoje nogi i oddawaj chwałę Bogu za to, pani.
Tylko chwal Boga za to. Widzicie?
Czego się ona dotknęła? Ona się nie dotknęła mnie, lecz ona się dotknęła tego
Najwyższego Kapłana. Ja nie znam tej kobiety. Nigdy w moim życiu jej nie widziałem,
lecz Bóg uzdrowił ją właśnie w tej chwili. Czy to nie czyni Jezusa tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki? [Zgromadzeni mówią: „Amen” - wyd.] Na pewno tak. „Jeżeli wierzycie!
Wszystkie rzeczy są możliwe dla tych, którzy wierzą”.
Teraz dotyka się to słuchaczy - kogoś modlącego się. Widzicie, jest to zależne od
tego, gdzie ta moc dominuje - gdzie Duch... Ja mogę tylko naśladować i mówić to, co On
mówi; ja tego nie wiem. O, jest to kobieta, która zakłada okulary, ponieważ płakała. Ona
płakała dlatego, bo Duch święty działa na niej. Tam On jest. Te zaburzenia układu
trawiennego, z powodu których cierpiałaś - miej wiarę, to cię opuści i nigdy nie powróci.
Ja nie znam tej niewiasty; nigdy jej nie widziałem. Ona się nie dotknęła mnie; ona się
dotknęła Najwyższego Kapłana. Jeżeli wierzycie!
112 On dotknął się innej niewiasty. Pragnę, żeby każdy, kto również chce - spójrzcie
tutaj. Spójrzcie na tą niewiastę, która płacze. Spójrzcie na tą inną niewiastę, która siedzi
normalnie. Spójrzcie na tą inną niewiastę - obok niej, płaczącą. Ona miała dolegliwości
serca: ta młoda niewiasta, siedząca wprost tam, patrząca się na mnie... Tak, to się
zgadza, ty miałaś dolegliwości serca, nieprawdaż? To odeszło od ciebie. Twoja wiara
została zapalona ogniem przez Boga i ty się dotknęłaś Jego. O, to jest cudowne. [Brat
Branham przerywa na dłuższą chwilę mając wizję - wyd.]
Widzicie, ta pani, siedząca wprost tam z pochyloną głową, modląca się - siwowłosa
niewiasta, obca dla mnie, siedząca tam? Tak, ty odwróciłaś się i spojrzałaś na nią. Ona
ma kłopoty z woreczkiem żółciowym. Ona się modliła, żeby Bóg uwolnił ją z tego. I ty się
potem modliłaś: „Panie, niech on mnie wywoła”. To się zgadza. Jeżeli to prawda, podnieś
swoją rękę. Jak ja mógłbym znać twoją modlitwę? To odstąpiło od ciebie, twoja wiara
ciebie uzdrowiła. Idź do domu i bądź zdrowa.
Czy wierzysz? Jeżeli możesz wierzyć, to wszystkie rzeczy są możliwe; lecz ty musisz
wierzyć!
113 On ciągle porusza się w tym okręgu względnie w tej części tam. Wprost tutaj druga od końca: wysokie ciśnienie krwi. Jeżeli będziesz wierzyć całym swym sercem,
siostro, to się skończyło. Czy wierzysz Bogu? Weź Go za Jego Słowo. W porządku,
podnieś tylko swoją rękę. O to się właśnie modliłaś: „Panie, niech on wywoła mnie jako
następną - z tym wysokim ciśnieniem krwi”. Ja jestem dla ciebie obcym. Jeżeli to jest
Mąż powołany przez Boga
23
prawdą, pomachaj swoją ręką. W porządku, to cię opuściło. Idź do domu i bądź zdrowa.
Czy widzicie, co to jest? Jest to wiara, a jeżeli temu możecie uwierzyć! Czy
wierzycie? [Zgromadzeni mówią: „Amen” - wyd.] Widzicie, ci ludzie tam na zewnątrz nie
mają kart modlitwy, ani niczego. Czy jesteście gotowi wierzyć? Czy w taki sposób
postępował Jezus, kiedy On był na ziemi
Tutaj - czy ten mężczyzna przychodzi? W porządku. Ty i tak nie wiesz, co to czyni z
tobą. Dla kaplicy Branhama... Ja się patrzyłem tutaj na wierzch dłoni. Widzisz? Ty wiesz,
że to nie moja zdolność. Co to jest? Duch Pański. Jest to namaszczenie.
Wielu ludzi nie rozumie, co oznacza namaszczenie. Oni myślą, że to jest krzyczenie.
To jest radość. Moc przychodzi uroczyście. To jest radość Pańska; to jest moc Pańska,
uzdrowienie, powrót do zdrowia. Spójrzcie, co On uczynił dla tej małej kalekiej
dziewczynki, która tutaj siedziała niedawno wieczorem - dla ślepego człowieka, dla
innych wszędzie po całym...
114 Jak się panu powodzi? Przypuszczam, że jesteśmy sobie wzajemnie obcy. Nie
znamy jeden drugiego. Ja nie znam ciebie, a ty nie znasz mnie. Jeśli to prawda, to
podnieś swoją rękę. W porządku, spotykamy się po raz pierwszy. Bądźcie teraz pełni
czci. Tutaj jest człowiek, a on i ja... O wiele młodszy ode mnie; mamy wyciągnięte ręce
jeden do drugiego przed Bogiem, że to jest nasze pierwsze spotkanie. Jezus zna tego
człowieka. I coś musi być z nim złego, bo on tam stoi. Ja nie wiem.
Lecz jeśli powiedziałem prawdę, a Bóg potwierdził przez wielu świadków, że ja
powiedziałem prawdę, to przez Jego siności zostałeś uzdrowiony. Jest to czas przeszły.
Ty musisz mieć tą niezachwianą wiarę, aby się wspiąć ponad te rzeczy.
Spójrzcie, jak znika tutaj choroba raka dzisiaj wieczorem. Obserwujcie tylko te
świadectwa, mówiące o tym. Te czarne cienie śmierci - twój miły lekarz próbował może
wszystko, co potrafił, by ocalić twoje życie, lecz jeśli Bóg coś powie, to sprawa
załatwiona. I nie chodzi tu o mnie. Ja z tym nie mam nic wspólnego.
Otóż, jest tutaj około dwustu ludzi, za których się mam modlić. Chcę teraz na
chwilę odpocząć. Potem zaczniemy się zaraz modlić za ludzi - przyprowadzać ich tutaj,
nie pędzić ich przez kolejkę modlitwy, lecz stać tutaj i modlić się za nich. Chcę się modlić
za każdego, kto tego pragnie.
Lecz wy, wśród słuchaczy i wy, tutaj na podium - chcę, abyście rozpoznali, że Jezus
Chrystus jest tutaj. Czy wszyscy zdajecie sobie z tego sprawę? [Zgromadzeni mówią:
„Amen” - wyd.] Każdy uświadamia to sobie. [„Amen”.]
115 Otóż, aby ta sprawa mogła być rozstrzygnięta na zawsze w waszych myślach - ten
człowiek i ja tutaj, z naszymi rękami podniesionymi ku Bogu - spotykamy się po raz
pierwszy. Jeżeli On powie tajemnicę jego serca tak samo, jak On powiedział tej
niewieście u studni, albo Filipowi, albo gdziekolwiek podczas całej Jego usługi - jeżeli On
to uczyni, czy to potwierdzi wam wszystkim, że to jest absolutnie On - Pan Jezus?
[Zgromadzeni mówią: „Amen” - wyd.]
Czy to potwierdzi tobie, panie? [Brat odpowiada: „Tak jest” - wyd.] Ja w ogóle nie
wiem, nie mam pojęcia, jaka jest twoja potrzeba. Nie wiem, czy jesteś grzesznikiem czy
chrześcijaninem. Ja bym ci nie mógł powiedzieć. On to wie; Bóg wie. Ja nie mogę ci
powiedzieć, lecz jeśli On mi to powie...Jednak ty jesteś chrześcijaninem, [„Tak”.]
bowiem kiedy twój duch odczuwa namaszczenie tego Ducha, który odpoczywa na mnie,
on Go mile przyjmuje, więc ja wiem, że jesteś chrześcijaninem.
I ty jesteś pod głębokim cieniem. Jest to coś niedobrego z krwią. Ty byłeś u lekarzy
i oni chcieli zrobić operację. A ta operacja jest... Słyszałem ich w pomieszczeniu - dwaj
lekarze radzący się między sobą, i oni chcą wyjąć z twojego ciała pewien organ, który się
nazywa śledziona. To się zgadza. [Brat mówi: „Tak” - wyd.]
Ty nie jesteś z tego miasta, lecz jesteś z wielkiego miasta, w którym jest duży
instytut jakiejś religii, jest to Wheaton. Nazywasz się Carl Rhodes, Rhodes, mniej więcej
Carl Rhodes. W porządku, panie, jeżeli będziesz wierzył całym swoim sercem, możesz
wrócić do swego domu, a Bóg oszczędzi twoje życie. Czy temu wierzysz? [Brat mówi: „Ja
temu wierzę” - wyd.] Módlmy się.
Panie Jezu, ja teraz wyrzucam to zło z naszego brata. I w Imieniu Jezusa Chrystusa
Mąż powołany przez Boga
24
niech on żyje ku chwale Bożej. Amen. Niech ci Bóg błogosławi, bracie, raduj się w swojej
drodze do domu.
116 Ilu z was wierzy teraz całym swoim sercem? [Zgromadzeni mówią: „Amen” - wyd.]
Zatem, czy to są wszyscy, za których się mam modlić? Dobrze.
Otóż, twoje dolegliwości w plecach opuściły cię, kiedy tam siedziałeś, więc możesz
iść swoją drogą i radować się, jeżeli chcesz zaraz iść, mówiąc: „Dzięki dobremu Panu”.
Ty możesz spożyć swoją kolację; twój żołądek zmusił cię do pójścia do kolejki, więc
możesz iść również swoją drogą. Tylko wierz całym swoim sercem.
Twój artretyzm nie będzie cię już trapił, jeżeli w to wierzysz. Idź po prostu naprzód
radując się i uwielbiając Boga, jeżeli chcesz, bracie. Dobrze.
W porządku - czy wierzycie całym swoim sercem? [Zgromadzeni mówią: „Amen” wyd.] Ilu z was wierzy Bogu? [„Amen”.] Otóż, ja teraz stanę tutaj na chwilę...
Kazania wygłoszone przez
Williama Marriona Branhama
„…w dniach głosu…” Obj. 10:7
www.messagehub.info