1 - iwanowice.pl
Transkrypt
1 - iwanowice.pl
SOBOTA, 14 KWIETNIA 2012 powiat Zuzia Zabielska straciła nogę, ale się nie poddaje. Pomóżmy jej zrealizować marzenia. > B4 SUŁKOWICE. Mieszkańcy dociekają, czy klaryski przyczyniły się do powstania ich wioski? Odżyło legendarne źródło BARBARA CIRYT Kiedyś ze ścian skarpy w Sułkowicach lały się strumyki wody. – Całość wyglądała jak wodospad – przypominają sobie mieszkańcy wioski w gminie Iwanowice. Postanowili odnowić to miejsce. Skrzyknęli się, zakasali rękawy i w pocie czoła porządkowali staw wokół źródełka. Chcą zagospodarować go na nowo. Przy tym odtwarzają legendę o swojej wsi, o zakonnicach klaryskach oraz o tym, jak za ich przyczyną wytrysnęło tu źródełko i bije do dziś. – Starsi ludzie opowiadali nam, że przez te okolice jechały klaryski ze św. Kingą. To ona zastukała laską w ziemię i w tym miejscu wybiło źródł – opowiadają Katarzyna Szwajcowska, sołtys Sułkowic, i radna Justyna Mularczyk. Pojawił się też inny wątek legendy. Podobno na terenach dzisiejszych Sułkowic klaryski znalazły się, uciekając przed Tatarami. Kierowały się z Zawichostu do Skały. Jednak wówczas nie prowadziła ich św. Kinga, ale bł. Salomea i to ona mogła przyczynić się do powstania źródełka. – Legendy nie znałem i nie mogę potwierdzić tej opowieści. Jednak klaryski z Zawichostu do Skały mogły tędy jechać. Wiadomo też, że był w Sułkowicach dwór, który należał do klarysek – mówi Adam Miska, historyk, znawca dziejów gminy Iwanowice. Mieszkańcy próbują potwierdzić choć część opowieści. Marzą, żeby dotrzeć do dokumentów zakonu klarysek. O porządkowaniu terenu i chęci odtworzenia legendy opowiadają nie tylko panie Katarzyna i Justyna, ale także współpracujący z nimi Paweł Adamek, prezes miejscowej straży pożarnej, Stanisław Sołga, naczelnik tej jednostki, i Marcin Cyganek z komisji rewizyjnej OSP. – Prosiliśmy proboszcza z Minogi, żeby pomógł nam dotrzeć do historii klarysek i sprawdzić, czy w legendzie jest choć trochę prawdy – mówią sułkowiczanie. Proboszcz ks. Jerzy Ławicki obiecuje, że pojedzie do Starego Sącza, żeby poszukać dokumentów w klasztorze klarysek. – Czytałem kiedyś o bł. Salomei FOT. BARBARA CIRYT [email protected] To grupa mieszkańców Sułkowic, którzy postanowili upiększyć swoją wioskę i przypomnieć jej dzieje i myślę, że to ona mogła jechać przez Sułkowice, to jej mogła dotyczyć ta legenda – mówi proboszcz. Wskazuje też, że potwierdzenia tego można szukać w Grodzisku obok Skały, gdzie bł. Salomea miała pustelnię. Ks. Stanisław Langner, który opiekuje się pustelnią i w Grodzisku prowadzi ośrodek dla młodzieży, przyznaje, że w Sułkowicach mogła bywać zarówno bł. Salomea, jak i św. Kinga. Wspomina przedwojenne książki, w których czytał o wędrówkach klarysek. – Jeśli legenda mówi o ucieczce sióstr zakonnych przed Tatarami, to wiąże się pewnie z przyjazdem klarysek z Zawichostu do Grodziska po 1259 roku. Jak wiadomo wówczas nie było z nimi św. Kingi, ale bł. Salomea. To ona, nieco później, sprowadziła do Polski św. Kingę i doprowadziła do jej małżeństwa ze swoim bratem Bolesławem Wstydliwym – opowiada duchowny z Grodziska. To, że w Sułkowicach był dwór należący do klarysek, nikt nie ma wątpliwości. – Mój dom został wybudowany w miejscu tego dworu. Wiemy, że w tym majątku mieszkała bł. Salo- mea, a potem także św. Kinga. W końcu dwór spłonął. Zostały tylko fundamenty i na części tych fundamentów stoi teraz nasz dom – mówi Marcin Cygan, który nie szczędził sił przy porządkowaniu stawu i źródła. Justyna Mularczyk wspomina jeszcze inną historię o klaryskach. – Najstarsi mieszkańcy opowiadali, że siostry zakonne planowały w Sułkowicach kolejne inwestycje. Podobno gdzieś tutaj zakopały wapno. Jest powszechne przekonanie, że kiedyś ktoś trafi na pozostałości tego wapna. Raz już na jednym z pól – od mostu w górę – pojawiła się żółta plama na ziemi. Było akurat bardzo suche lato i ludzie uznali, że tak mocno wypalone może być miejsce, w którym klaryski złożyły wapno – zaznacza. Mieszkańcy próbują dociec, jak to było z legendami i powstaniem źródełka. Dodają, że woda w nim jest niezwykła. – Opowiadała mi jedna z tutejszych kobiet, że nabrała tej wody i trzymała ze dwa lata. Zwyczajna woda w tym czasie by się popsuła, a ta nie. Cały czas była świeża – mówi Paweł Adamek. – Może być prawdą KTO PRACOWAŁ? Swój czas i energię na porządkowanie terenu przy stawie i źródełku poświęcili: Kinga Adamek, Paweł Adamek, Artur Antosik, Marcin Cyganek, Sławomir Cyganek, Jerzy Czarnik, Justyna Mularczyk, Stanisław Sołga, Arkadiusz Szwajcowski, Katarzyna Szwajcowska, Piotr Szwajcowski, Stanisław Węgrzynek, Arkadiusz Wieczorek. (BCA) i to, że ta woda daje zdrowie i długowieczność. Przykładem niech będzie człowiek, który mieszkał w pobliżu, tam na górce – Katarzyna Szwajcowska wskazuje dom nad stawem. – Podobno codziennie pił wodę z tego źródła i dożył 96 lat w pełnym zdrowiu – mówi. Źródło służyło ludziom przez całe lata, gdy we wsi nie było wodociągów. – Tu woda zawsze była zdatna do picia. Kiedyś nad źródełkiem stała ławeczka, siadało się tu i słuchało kumkania żab. Z czasem, gdy powstał wodociąg, ludzie przestali chodzić po wodę do źródła, ale zaczęli tu poić bydło – mówi Stanisław Sołga. Pani sołtys dodaje, że zawsze było tu na metr głęboko. – Gdy do stawu wchodził koń, to woda sięgała mu do połowy brzucha. Teraz wydaje się, że jest płytko, ale to dlatego że jest mocno zamulone. Wyczyścimy wszystko, bo koparka jest już zamówiona – mówi pani Katarzyna. Roboty jest jeszcze sporo, ale jeśli ludzie raz się zebrali w 12 osób, to i kolejny raz się zbiorą. Pani sołtys jest o tym przekonana. – Teraz czekamy tylko na to, żeby wylęgły się żaby, bo w stawie jest sporo skrzeku. Nie chcemy go zniszczyć, dlatego wstrzymaliśmy prace – mówi pan Paweł. Ekipa chętnych zwołuje się nawzajem. Biorą grabie, widły, piły do wycinania krzaków i bezinteresownie pracują na rzecz swojej wioski. Marcin Cyganek i Paweł Adamek wspominają, że kiedyś jako chłopcy na tym stawie grali w hokeja. – Brało się wykrzywionego kija, śliskie buty i grało, bo to było prawdziwe lodowisko – mówią. Natomiast Stanisław Sołga wspomina, że ludzie czasem przypominają sobie o źródełku. – Z 15 lat temu mieliśmy awarię wodociągu. Wody we wsi nie było ze dwa tygodnie. Wtedy ludzie ustawiali się w kolejce do tego źródełka – mówi pan Stanisław. Grupa społeczników twierdzi, że po uporządkowaniu terenu jeszcze wieś będzie korzystała ze źródełka. Pani sołtys wspomina, że obudowę źródła, czyli betonową studnię, zrobili tu strażacy w 1948 roku. Przetrwała do dziś, choć jest trochę uszkodzona. Obecnie sułkowiczanie planują, że zrobią piękne miejsce rekreacyjne. – Tu chcemy zasiać trawę, nasadzić krzewów. Może zrobimy mostek nad strumykiem wypływającym ze źródła. Chcemy zrobić alejkę dla spacerujących. Wójt Iwanowic Zbigniew Grzyb obiecał, że gmina sfinansuje nam przywiezienie kamieni, brakuje nam sponsora do zakupu drzewek i budowę alejki dla spacerowiczów. Jeśli uda się zagospodarować ten plac według naszych planów, to miejsce będzie tak piękne, że młode pary po ślubie będą tu przyjeżdżać na zdjęcia plenerowe – mówią mieszkańcy Sułkowic. Kalendarzyk kulturalny z całej Małopolski – oraz rozrywka dla każdego TRZY PYTANIA DO... Młodzież chce pomagać innym ...ANNY WĄSOWICZ opiekującej się, z ramienia Rady Miejskiej Młodzieżową Radą Miejską w Skawinie. – Chwali Pani MRM tej kadencji. Czym różni się jej działalność od poprzednich? – Muszę przyznać, że młodzież jest bardzo aktywna, ma duży zapał i skupiła się głównie na kontakcie ze społeczeństwem. Bardzo się cieszę, że młodzi ludzie – w MRM są uczniowie gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych – interesują się różnymi sferami życia w powiązaniu z funkcjonowaniem samorządu. Na przykład zorganizowali oni turniej piłkarski, który został zainicjowany przez poprzednią MRM. Chcą się angażować w pomoc innym. – Ma Pani na myśli organizację koncertu charytatywnego dla 11-letniej Zuzi, która została potrącona przez ciężarówkę? – To jedna z ich inicjatyw. Moi podopieczni już finalizują umowy z różnymi zespołami i ekspresowo zbierają pieniądze na pokrycie kosztów koncertu, który zorganizują w czerwcu z Klubem Sportowym „Cedronka” w Woli Radziszowskiej. Drugą dobroczynną akcją jest zbiórka żywności, ale nie okolicznościowo, lecz na stałe. Ludzie wyrzucają bardzo dużo produktów spożywczych, zwłaszcza pod koniec terminu ważności. Mają z tego powodu wyrzuty sumienia, a mogłaby z nich skorzystać codziennie funkcjonująca jadłodajnia. – Kiedy rozpocznie się akcja? – Chcemy ruszyć przed wakacjami, ale najpierw stworzymy projekt, zaczniemy szukać sklepów, w których byłoby miejsce na składanie żywności. Muszą to być placówki, które zdecydują się na stałe ją przyjmować, bo ludzie się przyzwyczają do konkretnego miejsca. Musimy też stworzyć system odbioru produktów. Myślę, że tym zajmą się pracownicy jadłodajni. Będziemy działać planowo, w oparciu o przepisy sanepidu. Rozmawiała (EKT) FOT. EWA TYRPA MIECZYSŁAWKOSTRÓJ–KONSTRUKTOR,KTÓREGOZAFASCYNOWAŁCZOŁG > B3 OCHORYMSZYMKU,CZYLI CHŁOPCU,KTÓRYKOCHATRAKTORY > B4 Kultura www.dziennikpolski24.pl/podkrakowski